|
Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia
|
|
Praca / Edukacja - Gwiazdowski:Manipulacje stopami procentowymi będą katastrofą
Mateusz - 2011-01-21, 10:42 Temat postu: Gwiazdowski:Manipulacje stopami procentowymi będą katastrofą Rada Polityki Pieniężnej zapowiedziała podwyższenie stóp procentowych. W Radzie zasiadają w większości zwolennicy przystąpienia Polski do strefy euro. A jaki jest jeden z podstawowych argumentów za przystąpieniem Polski do owej mitycznej strefy? Otóż taki, że stopy procentowe będą niższe!
Cytat: |
Rada Polityki Pieniężnej zapowiedziała podwyższenie stóp procentowych. W Radzie zasiadają w większości zwolennicy przystąpienia Polski do strefy euro. A jaki jest jeden z podstawowych argumentów za przystąpieniem Polski do owej mitycznej strefy? Otóż taki, że stopy procentowe będą niższe! Jakby więc Rada nie podwyższała stóp złotego, to straciłaby ważny argument za przystąpieniem do euro. Gdzie tu logika? Logiki brak – jak w wielu innych działaniach Rady. Zawsze gdy brała się za podwyższanie stóp skutek był fatalny. I nie jest to wymądrzanie się po fakcie. Centrum Adama Smitha krytykowało te podwyżki za każdym razem, gdy były podejmowane. Rada Polityki Pieniężnej nie ma bowiem zielonego pojęcia o mechanizmach gospodarczych zachodzących w gospodarce realnej. Ale jak się okazuje nie ma też pojęcia o skutkach stosowania różnych instrumentów monetarnych.
Jak w 2000 roku podniosła stopy procentowe w odpowiedzi na rosnące ceny ropy naftowej i żywności (żeby ograniczyć inflację) doprowadziła do wyraźnego spowolnienia wzrostu gospodarczego i dramatycznego zwiększenia poziomu bezrobocia, a inflacja i tak wzrosła. W 2007 roku Rada znów zaczęła podwyższać stopy (oczywiście żeby ograniczyć inflację) w odpowiedzi na napływ do kraju znacznych ilości środków finansowych od polskiej emigracji zarobkowej. Tym razem konsekwencją było silne umocnienie się złotego co mocno odczuli eksporterzy i ponowne wyhamowanie wzrostu gospodarczego.
Niestety, tylko niektórzy uczą się na błędach, choć powinni na uniwersytetach. Jednakże na uniwersytetach potencjalni członkowie Rady uczą się błędnych teorii ekonomicznych opartych na makroekonomicznej teorii popytu generowanego poprzez manipulacje pieniądzem (tym papierowym oczywiście, bo pieniądzem realnym, jakim onegdaj było złoto manipulować się w ten sposób nie dawało). Z kolei Rada jako taka uczyć się nie może na własnych błędach, bo zmieniają się jej członkowie – więc popełniają te same błędy, co poprzednicy, którzy na uniwersytetach nie mięli okazji dowiedzieć się niczego na temat teorii kapitału. A jeśli już ktoś, coś im na ten temat opowiadał, to z pobłażliwym uśmieszkiem na temat „Austriaków”. Bo przecież wiadomo, że „austriackie gadanie” to mówienie bez sensu. Problem tylko w tym, że to Austriacy mięli rację, pisząc już 75 lat temu, że manipulacje stopami procentowymi muszą skończyć się katastrofą.
Niestety sam Mises nie do końca precyzyjnie wyraził swoje stanowisko na temat inflacji, więc „Austriacy” do dziś się spierają na ten temat między sobą. A tymczasem podstawowym źródłem inflacji jest po prostu mennica państwowa. Oczywiście może to być mennica krajowa (wtedy źródło inflacji jest wewnętrzne), albo zagraniczna (wtedy źródło inflacji jest zewnętrzne). Ale zawsze jest to mennica. Dziś są to „mennice” Amerykańskiego Fed i Europejskiego Banku Centralnego. Na ratowanie bankrutów nadrukowały biliony dolarów i euro i w efekcie mamy wzrost cen. Przede wszystkim rosną ceny surowców. Bo cóż innego mogą robić fundusze inwestycyjne z owymi „baksami” i „juraskami”, które trafiają z mennic na rynek? Wymieniają je na dobra reprezentujące jakąś realną wartość - w odróżnieniu od coraz mniej wartych papierków zadrukowanych podobiznami prezydentów Stanów Zjednoczonych, albo różnymi innymi obrazkami zdobiącymi euro. A jak drożeje ropa naftowa, to drożeją paliwa, a jak drożeją paliwa, to drożeje wszystko inne. I żeby Rada Polityki Pieniężnej nie wiem jak się starała, to ma na to taki sam wpływ jak meteorolodzy na opady śniegu.
Adam Smith śledząc zmiany cen w okresie tak zwanej „rewolucji cenowej” jaka nastąpiła w Europie po odkryciu Ameryki, skutkiem czego był napływ kruszców (a więc też swoista „inflacja”) doszedł do wniosku, że najlepszym uniwersalnym miernikiem wartości innych dóbr jest… pszenica. Bo przecież pierwszą ludzką potrzebą, którą musimy zaspokoić jest głód.
„Pieniądze – pisał Smith – nie są ani materiałem, który można poddać przeróbce, ani narzędziem, z którego pomocą można pracować”. Pieniądz to IDEA, która określa wartość. Posługiwanie się nią umożliwia przekazywanie sobie dóbr i usług w sposób mniej uciążliwy niż przy wymianie barterowej. Ale to „nie pieniądz, tylko reprezentowane przezeń dobra stanowią dochód jednostki albo społeczeństwa”.
Do znudzenie warto powtarzać przypowieść Bastiata o pługu. Gdy farmer pożycza 50 franków aby kupić pług, to w istocie nie pożycza 50 franków, tylko ów pług. Przy pomocy pieniędzy produkty łatwiej mogą przechodzić z rąk do rąk. Gdyby wartość produktów farmera w danym momencie była równa wartości pługa mógłby on dokonać natychmiastowej wymiany. Jeśli tak nie jest, może on pług od kogoś pożyczyć. Stanie się jego właścicielem, gdy będzie mógł na dotychczasowego właściciela pługa przenieść własność produktów odpowiadających wartości tego pługa. Ale właściciel pługa może nie potrzebować wcale produktów farmera w jakiejś konkretnej przyszłości, a być natomiast zainteresowanym meblami produkowanymi przez stolarza, który z kolei chciałby kupić spodnie i buty. Wartość pieniądza jako miernika wartości produktów lub usług polega na tym, że ułatwiają przeprowadzenie takiej wymiany między właścicielem pługa, farmerem, stolarzem, krawcem i szewcem. Nikt nie pożycza pieniędzy dla samych pieniędzy, tylko po to, żeby przy ich pomocy coś uzyskać. Farmer pożycza więc od bankiera pieniądze na pług, za które właściciel pługa kupi meble, a stolarz spodnie i buty. Ale w istocie wartość towarów, które w przyszłości wyprodukuje farmer przy pomocy pługa, stanowi podstawę ich wymiany na pług, a pługu na meble, mebli na spodnie i buty, a fraka i butów na… być może produkty farmera.
Ale członkowie Rady Polityki Pieniężnej (pewnie tak samo jak Prawie Najlepszy Minister Finansów w Europie) „nie zajmują się teoriami zamarłych ekonomistów”. |
http://gwiazdowski.blogba...plugu-bastiata/
http://wiadomosci.onet.pl...72459,blog.html
|
|