|
Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia
|
|
Polityka pozaregionalna - Autostrady nie będą przejezdne na Euro 2012, będzie gigantyc
Mateusz - 2012-04-07, 15:01 Temat postu: Autostrady nie będą przejezdne na Euro 2012, będzie gigantyc
Cytat: | Autostrady nie będą przejezdne na Euro 2012, będzie gigantyczna afera
Zablokują autostrady, drogi wyjazdowe z Warszawy i inne ważne węzły komunikacyjne, prawdopodobnie już po świętach - tak będzie wyglądał protest firm, które nie otrzymały zapłaty za budowę autostrady A2. - Będziemy blokowali dotkliwie i będziemy robili to do skutku - deklarują przedsiębiorcy. Twierdzą, że padli ofiarą zaplanowanego oszustwa na wielką skalę. Mimo setek milionów złotych wydanych na jeden tylko odcinek A2, nie ma, ani autostrady, ani pieniędzy dla firm pracujących przy jej budowie. Poszkodowani przedsiębiorcy zaznaczają, że minister Sławomir Nowak nie wie, co dzieje się na placu budowy. - Przed Euro 2012 autostrady na pewno nie będzie - deklarują. Firma, która jeszcze kilka tygodni temu była generalnym wykonawcą inwestycji, właśnie złożyła wniosek o upadłość.
Wybrane poza przetargiem przedsiębiorstwo, które miało dokończyć budowę porzuconego przez chińską firmę COVEC odcinka autostrady A2 między Łodzią a Warszawą, bankrutuje. Dolnośląskie Surowce Skalne od wielu miesięcy nie płacą kontrahentom, 4 kwietnia ogłosiły upadłość jednej ze spółek zależnych, którą zaledwie rok wcześniej kupiły od skarbu państwa. Zdenerwowani przedsiębiorcy chcą zablokować nie tylko budowę pechowego odcinka autostrady, ale także przejazd na innych autostradach i wjazdy do Warszawy. Szans na połączenie Warszawy z siecią autostrad przed Euro 2012 już nie ma.
Problem oszukanych przedsiębiorców dotyczy zarówno autostrady A2, jak i A4. Poszkodowani kontrahenci nazywają to "polskim piekiełkiem". Nie wszyscy chcą z nami rozmawiać, tłumaczą, że grożono im, boją się o zdrowie i życie swoje i swoich dzieci, proszą, aby ich nie cytować. Inni obawiają się, że stracą ostatecznie szansę na odzyskanie długów. Na rozmowę zgodził się Ireneusz Kępniak, który jak twierdzi, został oszukany na 80 tys. złotych. Jego firma świadczyła usługi transportowe przy budowie odcinka C autostrady A2, który miał umożliwić przejazd autostradą na trasie Poznań-Warszawa. Tam sytuacja wygląda najgorzej. To właśnie firmy pracujące przy budowie tego odcinka chcą zablokować stolicę.
Kilka ostatnich miesięcy było na pewno takich, że z pełną premedytacją i z pełną świadomością zarząd DSS narażał nas na straty, na bankructwo i na ruinę naszych firm, tylko ze względu na własne dobro
Marek Szymczak
- DSS był liderem tej budowy, wykiwał wszystkie firmy pracujące przy A2, nikomu nie wypłacono pieniędzy. Od grudnia otrzymywaliśmy kolejne zapewnienia, terminy zapłaty były przekładane z tygodnia na tydzień. Doszło do tego, że robiliśmy pikietę pod Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad w Warszawie, byliśmy w sejmie, byliśmy u ministra Nowaka. Minister zapewnił nas, że GDDKiA będzie mogła postarać się nam pomóc - mówi Ireneusz Kępniak. - Teraz budowę przejął Bögl&Krysl, DSS został odsunięty tylko na papierze, jako część konsorcjum, ale Bögl&Krysl nie chce spłacać długu DSS, umywa od tego ręce - wyjaśnia.
Znacznie większe zobowiązania DSS ma wobec zajmującej się konstrukcjami monolitycznymi firmy Mar-Tom Marka Szymczaka. - Zacząłem pracę od września, do końca roku częściowo opłacali faktury, z sumy ok. 3,5 mln zł wypłacili mi 1 mln zł, zostało jeszcze 2,5 mln zł. Rozmawiałem z nimi wielokrotnie, ale rozmowy nie przynoszą jakiegokolwiek skutku. Zwodzą nas, że rozmawiają z bankami, instytucjami finansowymi, z jakimiś osobami, które mają ich wesprzeć finansowo, ale nic to nie przynosi. Tak naprawdę, to jest tylko gra na czas, bo wiemy o tym, że najprawdopodobniej jeszcze w tym tygodniu zgłoszą upadłość swojej firmy. Już zgłosili upadłość Kieleckich Kopalni Surowców Mineralnych, to jest jedna z ich kopalni - mówił nam 5 kwietnia Marek Szymczak. 6 kwietnia DSS złożył wniosek o upadłość.
Druga porażka rządu
Dolnośląskie Surowce Skalne miały uratować jedną ze sztandarowych obietnic rządu Donalda Tuska - połączenie autostradami miast, w których rozgrywane będą mecze na Euro 2012. Gdy okazało się, że jedyną trasą autostradową, która ma szansę zostać ukończona na czas jest odcinek A2 łączący Poznań i Warszawę, sprawa stała się priorytetem rządu. Po porzuceniu inwestycji przez chiński COVEC, bez przetargu powierzono inwestycję firmie DSS. Kontrakt z firmą COVEC był wart 438 mln zł, DSS ma dostać za jego dokończenie kolejne 616 mln zł. Okazało się, że to za mało, aby przedsiębiorstwa zapłaciły zobowiązania wobec mniejszych firm pracujących przy budowie. O odzyskanie zobowiązań nadal walczą przedsiębiorcy, którzy pracowali dla COVEC-u, teraz, gdy kolejny generalny wykonawca odcinka C autostrady A2 okazał się pomyłką rządu, polskie firmy straciły kolejne miliony, niektórzy z przedsiębiorców po raz drugi za pracę przy tej samej inwestycji. - Nasz rząd, przez nasze ministerstwo wybrał firmę nie na zasadzie przetargu, z niejasnych przyczyn. Złamano szereg procedur i popełniono Uważam, że już na pewno nie. Jako człowiek, który pracuje na autostradach, nie siedzi w gabinetach, jako człowiek, któremu nie zależy na tym, żeby robić ładny PR mówię, że nie jest to możliwe, żebyśmy to skończyli, to technicznie niemożliwe
Marek Szymczak o możliwości ukończenia A2 przed Euro 2012
przestępstwo - twierdzi Marek Szymczak. Uważam, że już na pewno nie. Jako człowiek, który pracuje na autostradach, nie siedzi w gabinetach, jako człowiek, któremu nie zależy na tym, żeby robić ładny PR mówię, że nie jest to możliwe, żebyśmy to skończyli, to technicznie niemożliwe
Marek Szymczak o możliwości ukończenia A2 przed Euro 2012
Szanse na odzyskanie pieniędzy od DSS są coraz mniejsze, 4 kwietnia firma zgłosiła wniosek o upadłość należącej do niej spółki, którą zaledwie rok wcześniej kupiła od skarbu państwa za 108 mln zł - Kieleckich Kopalni Surowców Mineralnych, korzystając przy tym z pośrednictwa innej swojej spółki - Surowce Skalne Wschód.
KKSM to firma o ponad 130-letniej tradycji i jedno z flagowych przedsiębiorstw regionu, zatrudnia 500 osób. Zdaniem Waldemara Bartosza, przewodniczącego świętokrzyskiej "Solidarności", firma w ciągu ostatniego roku niemal podwoiła produkcję, ale zyski zostały "wyssane" przez DSS. - W ciągu niepełnego roku zakład wyniszczono - mówił dziennikarzom 3 kwietnia. 15% udziałów w KKSM nadal należy do Ministerstwa Skarbu Państwa.
Zarząd DSS uzasadnia w oświadczeniu, że upadłość KKSM to skutek zobowiązań nie spłaconych przez firmę COVEC. - Decyzja o złożeniu wniosku o upadłość zapadła na skutek zatorów płatniczych, które powstały w wyniku niewywiązania się przez kontrahentów ze zobowiązań wobec Grupy Kapitałowej DSS S.A. Dotyczy to przede wszystkim nie uregulowanych należności od chińskiego konsorcjum COVEC na kwotę ponad 50 mln zł. Do obecnej sytuacji przyczyniło się również zaangażowanie grupy w budowę odcinka C autostrady na kontrakcie A2. Realizacja tego kontraktu wymagała dużego zaangażowania kapitału obrotowego oraz inwestycji w majątek produkcyjny, nie przynosząc jednocześnie spodziewanych korzyści finansowych. Celem złożenia wniosku o upadłość jest odzyskanie płynności oraz zabezpieczenie interesów wierzycieli. Propozycje układowe zakładają spłatę zobowiązań Spółki pod warunkiem uzyskania ochrony w ramach postępowania upadłościowego. Jednocześnie ze złożeniem wniosku, został przygotowany program naprawczy dotyczący restrukturyzacji i poprawy płynności finansowej - czytamy w oświadczeniu.
Telefony już nie działają
Przedsiębiorcy czekający na spłatę zobowiązań podzielają zdanie związkowców z Kielc i nie wierzą w dobre intencje zarządu Dolnośląskich Surowców Skalnych. Twierdzą, że całe przedsięwzięcie było zaplanowane i spółka nie miała zamiaru im zapłacić. - Teraz już wiemy, że od pewnego czasu mieli taki plan. Na początku, jeszcze za życia prezesa Łuczaka było tak, że ten człowiek chciał spłacić zobowiązania, ale gdy już jego zabrakło, to była już równia pochyła w dół. Podejrzewam, że już pod koniec roku 2011 zorientowali się, że już nie dadzą rady dokończyć budowy, naciągali nas dalej na pracę i nie wypłacali nam pieniędzy. GDDKiA płaciła im za wykonane przez nas prace. Oni zapłatę otrzymali, ale te pieniądze poszły na inne cele. Kilka ostatnich miesięcy było na pewno takich, że z pełną premedytacją i z pełną świadomością zarząd DSS narażał nas na straty, na bankructwo i na ruinę naszych firm, tylko ze względu na własne dobro. To są działalności przestępcze i będziemy chcieli wyciągnąć odpowiedzialność zarządu przed prokuraturą i sądem - deklaruje Marek Szymczak.
Inni kontrahenci DSS potwierdzają, że ich problemy zbiegły się w czasie ze śmiercią prezesa i głównego udziałowca DSS - Jana Łuczaka. Prezesowi udało się przekonać rząd, że dokończy inwestycję. Wszystko szło zgodnie z planem do 19 października 2011 roku, gdy Łuczak zmarł.
Jeszcze rok temu prognozy finansowe przedsiębiorstwa na 2011 rok były imponujące - ponad pół miliarda złotych przychodów i ponad 50 mln zł zysku, to czterokrotny wzrost w stosunku do wyników z 2010 roku. Teraz firma jest w odwrocie, jej przedstawiciele unikają kontaktu z kontrahentami i GDDKiA. 5 kwietnia wszystkie telefony podane na stronie internetowej firmy są wyłączone, próbujemy dodzwonić się do biura prasowego, sekretariatu zarządu, działu handlowego - bezskutecznie. Wyłączone są również podane na stronie telefony komórkowe. Ostatni komunikat dla prasy pochodzi z 13 marca, do tego dnia informacje publikowano średnio raz w tygodniu.
Jak to się robi?
Problemy z odcinkiem C autostrady A2 to tylko wierzchołek góry lodowej, do podobnych nieprawidłowości dochodzi również przy innych inwestycjach. Mechanizm oszustwa wyjaśnia Kazimierz Turaliński, specjalista ds. bezpieczeństwa, który zaangażował się w wyjaśnienie sprawy i reprezentuje poszkodowanych. - Na potrzeby autostrad zastosowano znaną z lat bumu na budownictwo mieszkaniowe metodę łańcucha podmiotów z osobowością prawną. Schemat działania oszustwa jest nie tylko prosty, ale i wyłącza sprawę spod jurysdykcji prawa karnego. Pierwszy etap stanowi uzyskanie zamówienia publicznego przez renomowany podmiot. Następnie tworzone jest przedsiębiorstwo kapitałowo i osobowyo, niepowiązane z pierwszym ogniwem, które przejąć ma jako podwykonawca bezpośrednią realizację prac. Pomiędzy nimi zawierana jest zazwyczaj niezmiernie rygorystyczna umowa, obwarowana karami umownymi w przypadku nawet minimalnych opóźnień w realizacji harmonogramu prac. Ten zaś podmiot korzysta z licznych, również powołanych na potrzeby realizacji tego kontraktu, „pośredników”, którzy faktycznie cedują bezpośrednie wykonanie prac na zewnętrzne „obce” podmioty. Przy czym, by wyeliminować możliwość dochodzenia zapłaty bezpośrednio od zleceniodawcy, zakres przekazanych im czynności podlega rozbiciu na czynniki pierwsze do stopnia niespełniającego definicji „roboty budowlane”. Prace inne nie korzystają bowiem ze szczególnej ochrony prawnej. Dlatego np. na fakturach i w umowie z faktycznym wykonawcą odcinka autostrady zamieszcza się np. wynajem sprzętu budowlanego, dostawy surowców lub wypożyczanie siły roboczej. Prawo można łatwo obejść. Pozostawieni z niczym uczciwi wykonawcy mogą jedynie organizować akcje protestacyjne ignorowane przez rząd i GDDKiA - wyjaśnia Turaliński. |
Ojej, dróg nie będzie.
Wrocławski dworzec PKP też nie będzie wyremontowany na Euro.
Ciekawe czego jeszcze nie uda się zrobić?
rafalekjan - 2012-04-07, 22:26
Mateusz napisał/a: | Ciekawe czego jeszcze nie uda się zrobić? | Spłacić długu po wybudowaniu stadionu.
Mateusz - 2012-04-10, 19:47
rafalekjan napisał/a: | Mateusz napisał/a: | Ciekawe czego jeszcze nie uda się zrobić? | Spłacić długu po wybudowaniu stadionu. |
Ściągną ze mnie i z Ciebie.
yampress - 2012-04-15, 16:27
Wtopa za wtopą.. A miało być tak pięknie. A wyszło jak zwykle.
cogito - 2012-04-15, 19:09
"Polska to dziki kraj". Ten, co to powiedział, wiedział co mówi.
W Polsce przetargi wygrywa ten, kto zaproponuje najniższą cenę. Później taka firma, aby jakoś związać koniec z końcem, spekuluje środkami finansowymi. Celowo zwleka z wypłatą podwykonawcom. W ten sposób ma więcej środków do obrotu. Wiedzą o tym wszyscy, ale nikt się tym nie przejmuje. To, że podwykonawcy splajtują nie jest ważne, bo w kapitalizmie po polsku liczy się zawsze większy.
Mateusz - 2012-04-15, 19:23
cogito napisał/a: | "Polska to dziki kraj". Ten, co to powiedział, wiedział co mówi.
W Polsce przetargi wygrywa ten, kto zaproponuje najniższą cenę. Później taka firma, aby jakoś związać koniec z końcem, spekuluje środkami finansowymi. Celowo zwleka z wypłatą podwykonawcom. W ten sposób ma więcej środków do obrotu. Wiedzą o tym wszyscy, ale nikt się tym nie przejmuje. To, że podwykonawcy splajtują nie jest ważne, bo w kapitalizmie po polsku liczy się zawsze większy. |
Głupoty piszesz....
Za granicą prywatne firmy budują drogi... Z ta różnicą że jest inna procedura wyboru takiej firmy, nieco inne zarządzenie,
Na Chorwacji potrafili zrobić drogi na terenie górzystym, po wojnie domowej w byłej Jugosławii. A u nas ciągle słyszę wytłumaczenia że się nie da, że warunki itd.
cogito - 2012-04-16, 17:46
Mateusz napisał/a: | Za granicą prywatne firmy budują drogi... Z ta różnicą że jest inna procedura wyboru takiej firmy, nieco inne zarządzenie, |
A u nas to jakie firmy budują drogi? Firmy państwowe?
Przeczytaj uważnie co sam linkowałeś. Szczególnie zwróć uwagę na określenie "zatory płatnicze". Później wpisz w Google hasło "jak powstają zatory płatnicze". Gdy już to będziesz wiedział, to ponownie przeczytaj mój post.
Może Ty nie, ale ja mam w firmach zagranicznych, które budujących nam drogi, kilku znajomych.
Mateusz - 2012-04-16, 19:51
cogito napisał/a: | Mateusz napisał/a: | Za granicą prywatne firmy budują drogi... Z ta różnicą że jest inna procedura wyboru takiej firmy, nieco inne zarządzenie, |
A u nas to jakie firmy budują drogi? Firmy państwowe?
Przeczytaj uważnie co sam linkowałeś. Szczególnie zwróć uwagę na określenie "zatory płatnicze". Później wpisz w Google hasło "jak powstają zatory płatnicze". Gdy już to będziesz wiedział, to ponownie przeczytaj mój post.
Może Ty nie, ale ja mam w firmach zagranicznych, które budujących nam drogi, kilku znajomych. |
Narzekasz że to wina kapitalizmu, więc Ci odpowiadam. Jak idziesz do sklepu i kupujesz wino to możesz kupić to najtańsze za 4zł albo droższe
Twój wybór.
Budowanie autostrad to okazja dla polityków, żeby sobie zarobić. Wątpię że coś się zmieni w obecnej sytuacji. "W mętnej wodzie łowi się łatwiej ryby"
Niejasne przepisy/procedury przetargów, brak jawności kryterium wyboru danej firmy.
Dlaczego w Niemczech, Czechach czy Chorwacji się dało? Tam też jest "kapitalizm" i też liczy się żeby było taniej. Tak jak to ująłeś zgadza się?
moim zdaniem to wina przepisów.
cogito - 2012-04-17, 14:18
Mateusz napisał/a: |
moim zdaniem to wina przepisów. |
Ja uważam, że to wina ludzi, bo to ludzie tworzą przepisy i ludzie wybierają tych, co te przepisy wymyślają.
Dopóki będzie społeczne przyzwolenie na marnotrawienie państwowego majątku i środków finansowych, dopóty nic się nie zmieni.
Jak Polska długa i szeroka ludzie niezadowoleni urządzają referenda za odwołaniem lokalnych kacyków. Jednak nie wszędzie ludziom chce się ruszyć tyłki, aby iść i zagłosować. Narzekanie jest mniej męczące. To takie typowo polskie piekiełko.
I czyja to wina, że mamy to, co mamy? Ludzi.
Mateusz - 2012-04-18, 17:47
cogito
Ok rozumiem.
Kolejny radosny artykuł o Euro min. przykład Grecji gdzie zburzono nieużytkowane stadiony i przykład Niemiec które straciły na organizacji ok 10mld euro.
Cytat: | Stadiony są tylko jak na nie dojechać?
W Grecji większość obiektów zbudowanych na Igrzyska jest w tragicznym stanie, a wioska olimpijska to istne slumsy. Portugalski rząd zdecydował o zburzeniu dwóch stadionów, na których piłkarze grali podczas EURO 2004. Obiekty stoją puste, a państwa nie mają pieniędzy na ich utrzymywanie. Czy u nas będzie tak samo?
Organizacja Euro 2012 bardzo się Polsce opłaci. Dzięki niej czeka nas „pozytywny wstrząs wewnętrzny” – twierdzili w czerwcu 2010 roku ekonomiści ze Szkoły Głównej Handlowej, Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Łódzkiego. Teraz już rzadko znajdziemy artykuł, w którym autor opisuje co zyskamy, a częściej spotkamy takie, które obnażają wady organizowania tego piłkarskiego turnieju. Bądź, co bądź największej imprezy sportowej w historii Polski.
Narracja mediów jest inna. Po hurraoptymizmie przyszedł czas na refleksje nad niedokończonymi zadaniami. Prasa publikuje doniesienia o niedokończonych drogach, usterkach na dworcach, stadionach. Oczywiście impreza się odbędzie i będzie wielkim sukcesem (zwróćcie uwagę, kto będzie Wam to mówił), ale jakim kosztem? Czy zdołamy utrzymać stadiony, które wybudowaliśmy na EURO? Miesięcznie są to koszta rzędu 4,5 mln złotych.
Monster Jam, który zorganizowano na nowym stadionie we Wrocławiu stał na żenująco niskim poziomie organizacyjnym. Jeżeli spółka Wrocław 2012 będzie zarządzana tak, jak tamtejszy klub piłkarski możemy spodziewać się najgorszego. Zburzenia stadionu? Nikt tego nie wie. Nie pomaga też PZPN, który blokował pomysł organizowania meczu Brazylia – Japonia. Po medialnym zamieszaniu, ostatecznie – na szczęście – mecz się odbędzie mimo że w tym samym dniu Polska zagra z Anglią. Wrocław planuje także koncert Prince’a. Wierzę, że stadion nie będzie stał pusty i będzie na siebie zarabiał. Gorzej ze stolicą…
Wiadomo, że prawie połowa dróg nie zostanie dokończona przed 7 czerwca. Donald Tusk zapewnia jednak, że Polska i Ukraina są przygotowane do EURO 2012. Jak wiadomo, nasz premier nie musi korzystać z samochodu. Lata rządowymi samolotami, więc nie widzi niedokończonych budów A1, A2, A4, S8…
Kto zarobi na EURO, a kto straci?
– Polski podatnik dołoży do każdego biletu od 11-13,5 tys. złotych, przy uwzględnieniu tylko kosztów budowy stadionów – takie dane publikuje Instytut Globalizacji. Cały raport Instytutu potwierdza, że EURO będzie finansową klapą. Choć Rafał Kapler, byłby prezes NCS, oburzał się o ferowanie tymi tysiącami, które Polacy dołożą do projektu pod hasłem „EURO 2012” to nie ulga wątpliwości, że przeciętny obywatel raczej straci, niż zyska. „Wskazują na to doświadczenia Niemiec – organizatora niedawnych Mistrzostw Świata w tej dyscyplinie – gdzie mimo posiadanej infrastruktury impreza zamknęła się stratą w wysokości 10 mld euro czy Portugalii, która wydała na organizację Euro 2004 aż 10 razy więcej niż zakładano w początkowych planach, przynosząc prawie 700 mln euro strat” – czytamy we wspomnianym raporcie. Według Instytutu Globalizacji na imprezie, którą w rzeczywistości sponsorują polscy podatnicy, najwięcej zarobią jej główni beneficjenci – UEFA i PZPN.
Donald Tusk jest jednak przekonany, że wszystko będzie dobrze:
„Nadzwyczajna determinacja obu państw i rządów Ukrainy i Polski, a także środowisk sportowych i gospodarczych, także wysiłek finansowy to wszystko doprowadziło nas do dziś, do tego momentu, w którym obaj mogliśmy powiedzieć bardzo otwarcie i odpowiedzialnie, że Ukraina i Polska są przygotowane na przeprowadzenie Euro 2012″
Dla kogo EURO?
Przy tym temacie bardzo często mówimy o stadionach, drogach, przeróżnych opóźnionych inwestycjach. Mniej mówimy o kondycji naszych piłkarzy, a niewiele o kibicach. To przecież dla nich jest ten spektakl, a nie dla działaczy PZPN. Obawiam się jednak, że podczas EURO kibice odpłacą się pięknym za nadobne i choć nie pojawią się takie transparenty, jak na jednym z meczu Lecha Poznań: „Lubimy ryzyko i ostro gramy – bandy kiboli bójcie się chamy!” (na środku widniała karykatura turniejowego logo) to przekaz ten zostanie zwerbalizowany. Do tego w czasie tych trzech tygodni, kiedy do Polski zjadą się kibice z całej Europy, przeróżne grupy zapowiadają liczne protesty.
Mam nadzieję, że niemieccy kibice są świadomi, że w Polsce autostrady są płatne. Oby liczne bramki na autostradach nie były jedynymi bramkami w wykonaniu Polaków, po których zagranicznym
kibicom zrzednie mina. |
http://iktomaracje.pl/201...a-nie-dojechac/
red - 2012-04-19, 14:25
Zgadzam się że organizacja EURO może się okazać (i zapewne okaże się) finansową klapą dla budżetu, ale ciekawy jestem kto odważny powiedziałby kilka lat temu, że rezygnujemy z organizacji ME bo nas na to nie stać. Chyba żaden polityk nie byłby aż takim kamikadze, a pewnie większość obecnych krytykantów organizacji turnieju, krytykowało by wtedy takie wypowiedzi.
Mateusz - 2012-04-19, 20:28
red napisał/a: | Zgadzam się że organizacja EURO może się okazać (i zapewne okaże się) finansową klapą dla budżetu, ale ciekawy jestem kto odważny powiedziałby kilka lat temu, że rezygnujemy z organizacji ME bo nas na to nie stać. Chyba żaden polityk nie byłby aż takim kamikadze, a pewnie większość obecnych krytykantów organizacji turnieju, krytykowało by wtedy takie wypowiedzi. |
Zgadzam się, ale mogliby chociaż nie opowiadać bajek jakie to milijony Polacy zarobią
rafalekjan - 2012-04-21, 09:53
Dla przykładu Wrocław na pierwszych trzech imprezach (monster jam, walka, koncert) stracił 1,4mln zł. Koszty utrzymania stadionu są ogromne a miasto nie stać na taki wydatek. Moim zdaniem stadion będzie miał początek i koniec na ME.
WGS - 2012-04-21, 17:36
Wszystko wina tego, że zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę. Gdyby nie współorganizacja Euro, nie mielibyśmy nawet nasypu pod 1mb autostrady, nie byłoby stadionów i nieprzygotowanej infrastruktury. Jakoś mnie te straty nie dziwią, bo ponoć nigdy na takie inwestycje pieniędzy nie było aż tu nagle... .
red - 2012-04-22, 10:26
Mateusz napisał/a: | Zgadzam się, ale mogliby chociaż nie opowiadać bajek jakie to milijony Polacy zarobią | Wiesz - część zarobi. Niektórzy restauratorzy, hotelarze, właściciele mieszkań na wynajem, handlarze.
yampress - 2012-04-23, 19:35
a kto straci na utrzymaniu tych wszystkich pozostałości po...?
red - 2012-04-23, 21:47
Czyli w sumie to wina PiS i SLD, bo to za rządów PIS złożono wniosek o organizację EURO w Polsce, który opracowano za SLD...
Ciekawe kto byłby takim samobójcą żeby pomimo sporych kosztów zrezygnować z takiej imprezy?
yampress - 2012-04-24, 08:33
red, też kurde myślałem o tym. Na początku była wielka radość bo wygraliśmy organizacje EURO u nas w kraju. Potem dopiero włączyło się myślenie: przecież to kupe kosztuje, organizacja logistyczna, przebudowa infrastruktury/nowe stadiony itp... Zapewne ówczesnym władzom radość opadła po przeanalizowaniu sytuacji. Trzeba dodać, że u nas w kraju nie było jeszcze nic takiego organizowanego na tak wielką skale. Nowa władza ma szanse się wykazać się gospodarnością, skoro została postawiona przed faktem dokonanym. Skoro zarządza całą Polską i podobno sobie "świetnie" radzi to z tak małą rzeczą jaką jest organizacja euro poradzi sobię również świetnie!
Vosiak - 2012-05-15, 21:58
Posłuchajcie jak rząd buduje drogi i czyim kosztem:
Jednym słowem dramat wielu ludzi...
http://www.youtube.com/watch?v=wPz7zAawOE8
|
|