|
Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia
|
|
Polityka pozaregionalna - Teraz K.... My w wykonaniu ludowców
Sylwester - 2012-09-24, 10:16 Temat postu: Teraz K.... My w wykonaniu ludowców
Cytat: |
Teraz K…. My w wykonaniu ludowców
Już w 1993 r. PSL szło do wyborów pod hasłem „Polsce potrzebny jest dobry gospodarz”. Do dziś po mistrzowsku wciela je w życie.
Kiedy Władysław Kosiniak-Kamysz został w listopadzie 2011 r. ministrem pracy, musiał zrezygnować z zasiadania w radzie nadzorczej (RN) spółki Hotel ORW Azoty z grupy ZAK Kędzierzyn. Kto zajął jego miejsce? Marcin Horyń, szef młodzieżówki PSL w Małopolsce i członek gabinetu politycznego Kosiniaka-Kamysza. Szef resortu pracy idzie tropami starszych kolegów. Wszyscy ministrowie spod znaku zielonej koniczynki realizują hasło z ostatnich wyborów: „Najważniejszy jest człowiek”. Pod warunkiem, że to człowiek PSL, nawet jeśli skompromitowany.
142 mln zł - tyle zarobili działacze PSL, ich znajomi i rodziny z naszej listy przez niecałe pięć lat od objęcia władzy.
Roman Kwaśnicki, kandydat PSL na prezydenta Jeleniej Góry, na fotelu prezesa KRUS zabawił osiem miesięcy. Odszedł we wrześniu 2008 r. za „uchybienia o charakterze organizacyjno-administracyjnym”, jak tłumaczył ówczesny minister rolnictwa Marek Sawicki. Media pisały o nepotyzmie, tworzeniu stanowisk pracy pod konkretne osoby i licznych podróżach służbowych, z których większość wiodła w rodzinne strony prezesa.
Rok później Kwaśnicki był już (i jest do dziś) wicedyrektorem Zakładu Doświadczalnego Bonin, działającego przy Instytucie Hodowli i Aklimatyzacji Roślin, podlegającego resortowi rolnictwa. Zakład specjalizuje się w nasiennictwie ziemniaka i zbóż, a Kwaśnicki jest zootechnikiem, który pracował głównie w oświacie i w KRUS.
Historia Kwaśnickiego jest jedną z wielu, które opisujemy w poniedziałkowym "Pulsie Biznesu"
Lista PSL - 408 nazwisk z zielonego imperium - zobacz pełną listę PSL >>
Jak ludowcy dzielą strefy wpływów?
MINISTERSTWO ROLNICTWA I ROZWOJU WSI (40 osób z listy)
Najwięcej posad do obsadzenia PSL ma w jednostkach podległych resortowi rolnictwa. Są to KRUS, ARiMR, ARR i ANR (opisujemy je osobno), ale też inspekcje (np. ochrony roślin i nasiennictwa) czy 12 instytutów naukowych i ich spółki. Za rządów Marka Sawickiego, byłego już ministra i wiceprezesa PSL, dyrektorem w KRUS została jego szwagierka, a zastępcą szefa Centralnej Biblioteki Rolniczej — teść syna. Przemysław Litwiniuk, były szef gabinetu Sawickiego, jest rekordzistą: był na państwowym garnuszku w siedmiu różnych miejscach. W 2011 r. wpłacił na rzecz PSL ponad 20 tys. zł.
AGENCJA RESTRUKTURYZACJI I MODERNIZACJI ROLNICTWA (132 osoby z listy)
To głównie przez tę agencję płyną na polską wieś pieniądze z UE. I właśnie tę agencję oplata największa sieć działaczy partii spod znaku zielonej koniczynki. Są wszędzie: w centrali, oddziałach wojewódzkich i biurach powiatowych. Aż 38 osób odnaleźliśmy też w zarządach i radach nadzorczych spółek podległych ARiMR, a zarządzających hurtowymi rynkami rolnymi. Niemal dokładnie 3,5 roku (do ostatniego czwartku) prezesem ARiMR był formalnie bezpartyjny Tomasz Kołodziej — syn Ryszarda Kołodzieja, byłego posła i wiceministra rolnictwa z PSL, który tylko w 2011 r. wpłacił na konto PSL 12 tys. zł.
AGENCJA RYNKU ROLNEGO (36 osób z listy)
To druga z agencji pośredniczących między UE a polskim sektorem rolnym. Pierwszym prezesem ARR z ramienia PSL był Bogdan Twarowski. Zasłynął bizantyjskimi rządami i tym, że jednego dnia odwołał wszystkich dyrektorów regionalnych, a wakaty zaczął obsadzać ludowcami. Jego następca — Władysław Łukasik, to jeden z niesławnych bohaterów tzw. taśm PSL. Dziś obaj mają status oskarżonych o przekroczenie uprawnień przez wydawanie poleceń zatrudniania lub zwalniania z ARR konkretnych osób. Nie przyznają się do winy.
AGENCJA NIERUCHOMOŚCI ROLNYCH (25 osób z listy)
W tej agencji, zarządzającej państwowymi nieruchomościami rolnymi, znaleźliśmy najmniej działaczy PSL. Z dwóch powodów: dopiero w lutym 2012 r. ludowcy za sprawą swojego byłego posła Leszka Świętochowskiego „odzyskali” ANR z rąk PO, a poza tym w ANR jest najmniej posad do obsadzenia — w przeciwieństwie do ARiMR, nie ma biur powiatowych, a podległe jej spółki (takie jak np. stadniny koni) nie mają rad nadzorczych. Polityków PSL jest więc w ANR stosunkowo niewiele, ale rekompensują to ich pensje: sporo wyższe niż w ARR czy ARiMR.
MINISTERSTWO SKARBU PAŃSTWA (47 osób z listy)
W resorcie skarbu „głównym kadrowym” ludowców jest Jan Bury, wiceprezes PSL i wiceminister skarbu od listopada 2007 r. do lipca 2012 r. Najwięcej działaczy partii chłopskiej i członków ich rodzin można znaleźć w zarządach i radach nadzorczych spółek z branży energetycznej, którą nadzorował Bury. Wśród szczęśliwców sprawdzających się w biznesie znaleźliśmy m.in. byłych wspólników w interesach byłego wiceministra i jego znajomych z czasów działalności w Związku Młodzieży Wiejskiej, któremu szefował w latach 1990-96.
KASA ROLNICZEGO UBEZPIECZENIA SPOŁECZNEGO (54 osoby z listy)
KRUS to instytucja odpowiedzialna za ubezpieczenia społeczne rolników. Za rządów PSL i PO miała trzech prezesów: Romana Kwaśnickiego, Henryka Smolarza i Artura Brzóskę — wszystkich spod znaku zielonej koniczynki. Najgłośniej było o pierwszym — odszedł oskarżany o nepotyzm i nadużywanie podróży służbowych. W KRUS także można dostrzec dzielenie stanowisk według partyjnego klucza. Możliwości jest wiele — poza oddziałami wojewódzkimi kasa posiada ponad 250 mniejszych tzw. placówek terenowych.
MINISTERSTWO PRACY I POLITYKI SPOŁECZNEJ (32 osoby z listy)
Spośród jednostek podlegających resortowi pracy upartyjnienie najlepiej widać w ochotniczych hufcach pracy. Ich szefem od stycznia 2008 r. do lipca 2012 r. był Jerzy Mormul, członek zarządu wojewódzkiego PSL w Opolu. W OHP znaleźliśmy jeszcze 27 innych działaczy partii chłopskiej, a kilku kolejnych też w PFRON i ZUS. Licznie reprezentowani w tym gronie są ludowcy z województwa lubuskiego — tego samego, w którym szefem struktur PSL jest Jolanta Fedak, minister pracy z pierwszego rządu Donalda Tuska.
SAMORZĄDY WOJEWÓDZKIE (85 osób z listy)
Działacze PSL sprawdzają się nie tylko na państwowym, ale także samorządowym wikcie. W niemal wszystkich województwach można znaleźć ludowców z lukratywnymi posadami. Są w spółkach, ośrodkach ruchu drogowego, urzędach pracy, funduszach ochrony środowiska i gospodarki wodnej, a nawet szpitalach, muzeach czy filharmoniach. Najhojniej stanowiskami obdziela kolegów Adam Struzik, nie tylko członek Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL, ale również marszałek województwa mazowieckiego od, bagatela, 11 lat.
MINISTERSTWO GOSPODARKI (26 osób z listy)
Resortowi gospodarki, któremu szefuje prezes PSL Waldemar Pawlak, podlegają m.in. spółki górnicze, specjalne strefy ekonomiczne i wydziały promocji handlu i inwestycji w polskich ambasadach. Wszędzie znaleźliśmy ludowców. W górnictwie sprawdza się m.in. Eugeniusz Postolski, który wcześniej nie sprawdził się jako wiceminister, odpowiedzialny za… górnictwo. W jednej z SSE posadę szefa RN znalazła wiceprezes partii Jolanta Fedak, której powinęła się noga w wyborach do Sejmu. Za granicą natomiast sprawdza się m.in. syn Andrzeja Śmietanki, jednego z niesławnych bohaterów tzw. taśm PSL.
|
http://www.pb.pl/2670392,...-my-wg-ludowcow
Jak tu się dziwić, że to największa partia w Polsce licząca ok. 130 000 członków.
Może i dla wszystkich nie starczy takich posad jak powyższych, ale są przecież jeszcze urzędy gmin, starostwa powiatowe...
W PRL zapisywano się do partii by móc kupić rzeczy niedostępne dla zwykłego obywatela, teraz by załatwić pracę dla siebie czy rodziny.
Jak mówił Owidiusz: Czasy się zmieniają, a my zmieniamy się z nimi.
|
|