Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

Erotyka - Seks w biurze

yampress - 2006-12-14, 21:40
Temat postu: Seks w biurze
Pracoholicy szukają coraz mocniejszych wrażeń. Kilkanaście filiżanek kawy czy paczka papierosów w ciągu dnia to przeżytek. Znacznie lepszym dopalaczem jest biurowy seks.


- Mam w pracy taką koleżankę, bardzo milutką i seksowną. Czasem lubimy sobie wyskoczyć na piwko i poseksić się trochę. Nie przeszkadza to ani jej, ani mnie w czasie pracy. Obydwoje jesteśmy zadowoleni, a ten dreszczyk, kiedy się widzimy w biurze, dodatkowo nas podnieca - chwali się na forum jednego z portali internauta o wiele mówiącym nicku praca_ubogaca.

Jeśli nie w biurze, to gdzie?

Po co jednak wyskakiwać na piwko, skoro w pracy też się da? Według najnowszego "Światowego raportu postaw i zachowań seksualnych" firmy Durex prawie 13% Polaków uważa biuro za najlepsze miejsce do uprawiania seksu. Jedna ósma ankietowanych przyznaje, że miała już okazję zaszaleć w pracy. Seks na biurku szczególnie upodobali sobie mężczyźni w wieku od 35 do 44 lat. Przyznaje się do tego aż jedna trzecia z nich. Z danych magazynu "Samo Zdrowie" wynika z kolei, że takie doświadczenie jest udziałem jednej szóstej z nas, a prawie każdy ma w swoim miejscu pracy romansującą parę. Wyniki polskich sondaży są zbliżone do średniej światowej.

Podobną ankietę przeprowadził brytyjski serwis internetowy zajmujący się tematyką pracy i kariery. Prawie jedna trzecia badanych przyznała, że ma za sobą biurowy romans, a 8% regularnie baraszkuje w miejscu pracy. Ponad 40% Brytyjczyków jeszcze się to nie przytrafiło, ale deklarują, że gdyby mieli okazję, to chętnie by skorzystali. Zdecydowanie na "nie" jest tylko 25% pytanych. Absolutnymi rekordzistami są jednak Chorwaci - połowa z nich kochała się ze współpracownikami. Pracę lubi sobie umilać także 40% Włochów i 41% Amerykanów.

Seks staje się biurowym rytuałem w tym samym stopniu co dawniej niewinne flirty i mniej niewinne romanse. Zastępuje przerwę na lunch i wspólne popalanie papierosów na balkonie czy korytarzu. - Co w tym dziwnego? - pyta internautów Gosia. - Ja w chwilach napięcia zawsze mam chwilę relaksu z którymś z kolegów. Gdy widzę proszące oczy u kumpla, to idziemy na chwilę do palarni i po problemie. Moja kumpela też tak robi. - Prawie codziennie kocham się z którąś z koleżanek - dodaje Jakub@manager. - Seks w pracy to cudowna, piękna jak każda zabroniona (przez hipokrytów) rzecz - podsumowuje adrenalko.

Skąd ta eksplozja miłości w biurowcach? Z braku czasu na życie prywatne. Pracujemy więcej niż standardowe 8 godzin dziennie, a gdy wracamy do domu, jesteśmy zbyt zmęczeni, by spotkać się ze znajomymi czy iść na imprezę i poznać kogoś nowego. Wiążemy się więc - w sposób mniej lub bardziej formalny - ze współpracownikiem. - Dla wielu firma to niemal całe życie, w pracy spędzają po kilkanaście godzin na dobę. Gdzie więc mieliby nawiązywać bliższe stosunki, jeśli nie tam? - pyta retorycznie seksuolog prof. Zbigniew Izdebski na łamach tygodnika "Wprost".

Wydajność rośnie

A co, jeśli o naszej małej słodkiej tajemnicy dowie się ktoś niepowołany albo sam szef? Nic. Przerwa na szybki numerek na biurku albo pod biurkiem ma pozytywny wpływ na wykonywanie obowiązków służbowych - dowodzą badania przeprowadzone przez Neonillę Samuchinę, profesor socjologii i dyrektor Petersburskiego Instytutu Nauk Społecznych, autorkę książki "Kamasutra w biurze". Nie dość, że seksmaniacy przychodzą do pracy chętniej, to jeszcze są o 20% wydajniejsi od kolegów niechętnych takiemu umilaniu służbowych obowiązków. Szef nie ma więc powodów do niepokoju, bo pracownicy są szczęśliwsi, a w przy okazji ich zachowanie ma pozytywny wpływ na rozwój firmy.

Nic dziwnego, że prof. Samuchina postanowiła wesprzeć przodowników pracy. "Kamasutra w biurze" to poradnik napisany z myślą o nich. Obok opisów najwygodniejszych pozycji w warunkach biurowych, nierzadko ze zdjęciami, w książce znaleźć można rady typu: jak nie zostać przyłapanym przez szefa in flagranti. Wystarczy znać godziny, w któych przeciętnego szefa dopada zmęczenie. Według rosyjskiej socjolog zwykle dzieje się to ok. godz. 11, a potem 15. Ryzyko jednak pozostaje. Aby mieć pewność, że w trakcie numerku nie natkniemy się na szefa, najlepiej kochać się właśnie z nim. Wtedy na pewno łatwiej wybaczy nam niesubordynację.

Stosunek pracy

Kto przez nadużycie stosunku zależności lub wykorzystanie krytycznego położenia doprowadza inną osobę do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3 - głosi art. 199 kodeksu karnego. Szefowie zdają się tym nie przejmować. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez włoskie stowarzyszenie Donne Qualita della Vita, aż 40% menedżerów seksi się w pracy. W Polsce nikt takiej ankiety nie przeprowadził, ale można przypuszczać, że wyniki niewiele różniłyby się od standardów wyznaczanych przez mieszkańców Europy Zachodniej.

Jednak nie zawsze nietypowy "stosunek pracy" to wina nieokrzesanego zwierzchnika. Coraz częściej to kobiety - tradycyjnie uważane za ofiary takich związków - inicjują bliższe kontakty. Niekoniecznie z myślą o korzyściach materialnych. - Ja z moim byłym szefem uprawiałam seks w każdej wolnej chwili i wszędzie - na biurku, pod biurkiem i we wszystkich możliwych miejscach oraz konfiguracjach. To był najlepszy seks w moim życiu, baaaaaaaaardzo ekscytujący. I nie chodziło mi wcale o awans, po prostu nie mogłam mu się oprzeć - pisze Kasia27. - Może być z szefem, ale pod warunkiem, że jest przystojny i ma seksowne pośladki. Bo gdybym miała z jakimś paralitykiem, to wolałabym chyba dożywotnio z wibratorem - dodaje osoba o nicku moherowa.

Windą do nieba?

Jeśli wiemy już z kim, otwarta pozostaje kwestia gdzie. Z sondażu przeprowadzonego przez prof. Samuchinę wynika, że miłośnicy numerków w pracy najbardziej upodobali sobie windę. Mniej lubiane są biurka, krzesła i ksero. Najmniej popularna jest łazienka, która ma tę podstawową wadę, że ciągle ktoś się do niej dobija. Można jednak temu zaradzić, wywieszając na drzwiach kartkę z napisem "awaria". Albo znaleźć sobie pracę, która będzie mniej tłamsić kreatywność. - Róża rozebrała się do naga i zaciągnęła mnie za rękę na zaplecze naszego zakładu, gdzie czekała już trumna gotowa na złożenie w niej ciepłych jeszcze zwłok - opisuje swoją erotyczną przygodę w blogu pracownik zakładu pogrzebowego. - Trumna się tak trzęsła, że aż się bałem, aby wieko nagle się nad nami nie zamknęło - kontynuuje.

Ani winda, ani trumna nie zastąpią jednak sypialni, podobnie jak przygodny kochanek z pracy nie może równać się z prawdziwą miłością - twierdzą psychologowie. - Jeśli człowiek pracuje cały dzień, to trudniej mu budować stałe związki poza pracą, bo po prostu nie ma na to czasu. Sięga wtedy po substytut kontaktu. Ale robi się z tego błędne koło, ponieważ tym samym odbiera sobie szansę na budowanie prawdziwych więzi - przestrzega na łamach miesięcznika "Sukces" psycholog i terapeuta rodzinny Izabela Sawicka.

Marta Wawrzyn www.o2.pl

dj arq - 2006-12-14, 23:46

Jak ktoś lubi w biurze to czemu nie :grin:
daff - 2006-12-15, 09:52

i jak tu chłopa do pracy puścić? :roll:


najlepiej znaleźć mu prace w kopalni...

yampress - 2006-12-16, 11:17

a jak tu babe do pracy puścic wsród chłopów ... ;p

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group