|
Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia
|
|
Erotyka - Tajemnice łóżka... Nie całkiem serio...
yampress - 2007-01-06, 22:23 Temat postu: Tajemnice łóżka... Nie całkiem serio... Z narodów europejskich najmniej za łóżkiem przepadali Polacy. Wzorem autora Wiktorii wiedeńskiej, Jana III Sobieskiego, przez całe wieki woleliśmy prycze i sienniki, na które zapraszaliśmy nasze Marysieńki.
Rodzimy się w łóżku, w nim odpoczywamy, chorujemy, uprawiamy seks, czytamy gazety, oglądamy telewizję i umieramy. Właściwie całe nasze życie kręci się wokół tego mebla, co z właściwą sobie gracją i inteligencją zauważyła jakiś czas temu Kora, wydając piękną płytę, poświęconą właśnie łóżku.
Ze znaczenia tego przedmiotu w naszym życiu codziennym zdajemy sobie sprawę niemal wszyscy. Kupując je, kierujemy się nie tylko starym przysłowiem (mądrość ludowa!): "Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz". Zastanawiamy się również, w jakim stopniu nasz nowy nabytek komponować się będzie z kobietą:-) (lub odwrotnie), jeśli takową mamy i ta zechce się do nas na nim przytulić.
Ten punkt widzenia dzielimy notabene z konstruktorami łóżek dla domów uciech na całym świecie. Obowiązują tu bowiem trzy zasady:
- po pierwsze łoże musi być duże,
- po drugie powinno być wygodne, czyli nie za twarde i nie za miękkie,
— po trzecie - dosyć wysokie tak, aby pupa klęczącej na nim kobiety była mniej więcej na wysokości bioder stojącego przed nią mężczyzny.(Wbrew pozorom ten fragment tekstu też jest oparty na faktach naukowych vidi ksiązka: "Historia życia prywatnego")
Oczywiście takie meble są drogie. Nie jest zatem rzeczą przypadku, iż przez stulecia dobre łoże małżeńskie (podobnie jak dobra, ładna żona) było miarą bogactwa mężczyzny.
Biedacy, wiadomo, spali i kochali się na pryczach lub na klepisku. Prawdziwy pan miał nie tylko żupan, pałac, karetę, służbę, chłopów i konie, ale także piękne hebanowe łoże z baldachimem.
Co ciekawe, ze znaczniejszych narodów europejskich jedynie Polacy długo do tak wystrojonego mebla przyzwyczaić się nie mogli. Podczas gdy w Wersalu Ludwika XIV centralne miejsce pałacu zajmowała gigantyczna sypialnia Jego Królewskiej Mości ze złotym łożem, wielkim jak "litanie" Camerona, nasz Jan III Sobieski miał coś tapczanopo-dobnego (można to maleństwo podziwiać w Wilanowie), z którego i tak rzadko korzystał. Wolał wylegiwać się na wąskim, spartańskim sienniku, na którym, ze zrozumiałych względów niechętniej kładła się Marysieńka. Była Francuzką, jej wzorem był Król Słońce. Seks na sienniku lub podłodze był dla niej mało sexy, plebejski i z pewnością nie był państwowotwórczy.
Zapewne z tych samych względów Włoszka Bona uprawiała seks z Zygmuntem Starym tylko w swym importowanym z Italii pięknym łóżku. Ku zaskoczeniu wawelskich dworzan, szlachty oraz krakowskiego mieszczaństwa wwiozła w swojej ślubnej wyprawie olbrzymie łoże, ozdobione złoceniami i zaopatrzone w baldachim. Było to wielkie novum również dla króla, który ponoć oniemiał (bynajmniej nie z zachwytu), obawiając się, że przejdzie do historii Polski jako pierwszy monarcha, który spłodził następcę tronu w łóżku. Jego obawy sprawdziły się. Król stworzył wzór do naśladowania. Od tej pory, głównie na dworach magnatów, zaczęły się pojawiać coraz większe i bardziej wymyślne łoża. Dla szlachty był to jednak cudzoziemski wymysł. Ta wolała sarmackie tarczany, zwane później tapczanami, czyli pudła zbite z desek, z siennikami wypełnionymi słomą.
W podobnych warunkach odpoczywali kmiecie. Jedna sprawa była jednak niezmienna - zarówno w domach biedoty, jak i książęcych zamkach przygotowywaniem łoża do wieczornego seksu, a później do spoczynku, od wieków zajmowała się kobieta. Mężczyzna biernie podporządkowywał się jej woli, akceptując kolor pościeli, koronek na poduszkach oraz różnych pluszowych misiów i kotków, mających takowe łoże upiększyć. To był i jest poważny błąd! Łóżko jest przecież produktem cywilizacji technicznej i opiekę nad nim winien sprawować właśnie mężczyzna, najlepiej uzbrojony w oliwiarkę, klucz francuski i młotek. Każdy seksuolog doskonale wie, że skrzypiące łóżko, to jedna z najczęściej występujących w Polsce i na świecie przyczyn oziębłości seksualnej u kobiet oraz wielu zaburzeń erekcji u mężczyzn. Wyjaśnia to standardowe, pierwsze pytanie wywiadu, jaki przeprowadza niemal każdy lekarz - psycholog z nowym pacjentem: Czy ma pan wygodne łóżko? Dopiero w dalszej kolejności lekarz pyta o kobietę:-).
Czyżby wynikało z tego, że dobre łóżko oraz dobra kobieta gwarantują mężczyźnie pełnię nie tylko seksualnej, ale także życiowej satysfakcji? Być może brzmi to jak wygłup lub banał, ale w gruncie rzeczy tak właśnie jest:-)... no chyba że ktoś ma inne zdanie...
autor : Krzysztof Korona
|
|