Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

Sport / Moda / Kuchnia / Uroda / Zdrowie - Trująca praca

glizda - 2007-01-15, 13:21
Temat postu: Trująca praca
W poniedziałki rano, między ósmą a dziewiątą, zdarza się więcej zawałów i wylewów niż w jakikolwiek inny dzień tygodnia. Niektóre miejsca i rodzaje pracy działają jak trucizna. Dlaczego więc tkwimy w nich, pozwalając się ranić?
Wszyscy czasem narzekamy na swojego szefa lub swoją firmę. Zdarza się, że w pracy doświadczamy stresu. Zastrzyk adrenaliny sprawia, że spinamy się, aby stanąć na wysokości zadania, i pokonujemy kolejne wyzwania. Cieszy nas poczucie spełnienia, gdy nasze działania przyniosły zamierzony cel. Wiele badań wykazało, że zadowolenie z pracy jest źródłem dobrego zdrowia i długowieczności. Zdarza się jednak, że praca zaczyna nam szkodzić.
O syndromie toksycznej pracy mówimy wtedy, gdy wydarzenia w naszym życiu zawodowym wywołują długotrwałe stany złego samopoczucia i prowadzą do cierpień psychicznych lub dolegliwości fizycznych, a my nie potrafimy poradzić sobie z bólem, stworzyć korzystniejszej sytuacji (tak twierdzi Barbara Bailey-Reinhold, autorka książki „Toksyczna praca”). Ludzie, którzy tego doświadczyli, mawiają: „Na myśl, że mam iść do roboty, zaciska mi się stalowa obręcz wokół szyi”, „Najgorsze jest to, że szef nas poniża; czuję się jak dziecko, które nie odrobiło lekcji i jest najgłupsze w szkole”, „W poniedziałek rano zawsze boli mnie brzuch”.

Pierwsze zaczyna buntować się ciało. Problemy w pracy znajdują odbicie w dolegliwościach fizycznych, w poczuciu winy lub obniżonym poczuciu własnej wartości. Nie bez przyczyny w poniedziałki rano, między ósmą a dziewiątą, zdarza się więcej zawałów i wylewów niż w jakikolwiek inny dzień tygodnia. Z badań wynika, że na bóle krzyża częściej skarżą się ludzie odczuwający nikłą satysfakcję z pracy. Napięcia i stres w firmie obciążają nasz układ krążenia i układ oddechowy. Amerykańscy badacze opisali tzw. zespół dusznego budynku. Otóż osoby zatrudnione w pewnej firmie uskarżały się na duszności, sprowadzono więc komisję, aby skontrolowała warunki pracy. Nie wykryto żadnych fizycznych przyczyn duszności. Ujawniono za to wiele błędów w zarządzaniu pracownikami. Większość dolegliwości trapiących nas w tygodniu znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w weekendy
Szkodliwe dla pracowników są też niejasne zmiany i przekształcenia wewnątrz firmy, obawa przed utratą pracy albo stanowiska, atmosfera nagonki, oskarżeń, złośliwości ze strony szefa lub kolegów. Szkodzi brak kontroli nad zadaniami, za które odpowiadamy, niemożność wykorzystania posiadanych umiejętności, niejasność co do naszych uprawnień i obowiązujących w firmie reguł. Niebezpieczeństwo wiąże się też z brakiem społecznego oparcia i szacunku, z pracą w izolacji albo przeciwnie – bez skrawka miejsca dla siebie. Jeżeli w firmie obserwujemy więcej niż trzy z wymienionych zjawisk – nie ma się co oszukiwać, praca jest szkodliwa.

Najczęstszym sposobem radzenia sobie z ciągłym stresem w pracy jest udawanie, że nic się nie dzieje. „Nie jest tak źle, inni mają gorzej” – mówimy sobie. Albo: „To tylko praca, po prostu zarabiam tu pieniądze”. Racjonalizujemy problem: „Jestem tu czasowo, kiedyś zmienię firmę”. Toksyczna praca staje się w naszych oczach pracą dobrą, bo stałą (choćbyśmy mieli zapłacić wrzodami), a trwanie w niej – heroiczną postawą.

Dlaczego nie rzucamy toksycznej pracy? Realnym powodem jest bezrobocie. Doświadcza go (według CBOS) co trzecia rodzina, a 67 proc. osób ponad rok było bez pracy. Jest się czego bać.
Relacja z szefem bywa powtórzeniem naszej dziecięcej relacji z autorytetem (surowym rodzicem). Staje się on dla nas karzącym „superego”, któremu bezwzględnie się podporządkowujemy. Pozwalamy się ranić, bo mamy poczucie winy i potrzebę bycia karanym. Im bardziej jesteśmy poniżani, tym bardziej staramy się udowodnić swoją wartość i zasłużyć na miłość (uznanie, szacunek) szefa. Gdybyśmy zrezygnowali z pracy, czulibyśmy się winni, że zawiedliśmy „rodzica”.

Amerykanie mówią: „Jeśli nie możesz zmienić faktów, zmień swoje nastawienie”. Pomyśl, w imię czego ta codzienna męka. I czy na pewno musisz ją znosić? Jakaś alternatywa zawsze istnieje. Czasami tylko, powodowani lękiem lub cierpieniem, nie jesteśmy w stanie jej dostrzec. Jeśli zdecydowałeś się tkwić w toksycznej pracy, powiedz sobie: „Jestem tutaj, bo taki jest mój wybór”. Nie ma nic gorszego niż: „Znoszę to, bo muszę”.

źródło: onet.pl

MAR-COM - 2007-01-15, 22:47

glizda napisał/a:
Znoszę to, bo muszę


Jak coś nie pasuje , to zawsze można zmenić pracę .... na inną :)

glizda - 2007-01-16, 15:37

MAR-COM napisał/a:
Jak coś nie pasuje , to zawsze można zmenić pracę .... na inną


Czasami to nie jest takie latwe! Nieraz łatwiej powiedzieć niż zrobic! W dobie bezrobocia ludzie tkwią w nielubianej pracy, bojąc sie , ze nie znajdą lepszej!!

MAR-COM - 2007-01-16, 19:28

zależy co się ma i co by się chcialo mieć ...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group