Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

Praca / Edukacja - Nauczyciele wzywają policję nawet do 7-latków

Maru - 2007-01-22, 17:25
Temat postu: Nauczyciele wzywają policję nawet do 7-latków
Panika w łódzkich szkołach. Odkąd Roman Giertych zobowiązał nauczycieli do reagowania na przemoc wśród uczniów, policjantom w zastraszającym tempie przybyło roboty. - Szkoły wzywają nas do bzdur i drobiazgów. Ostatnio interweniowaliśmy w sprawie agresywnego siedmiolatka - mówią w komisariacie na Bałutach.
Od listopada liczba zgłoszeń ze szkół wzrosła o ponad 60 proc. - mówi sierżant sztabowy Jakub Durczyński zajmujący się sprawami nieletnich w łódzkiej dzielnicy Bałuty. - Takiego nawału pracy nie pamiętam. Co gorsza, to problemy, z którymi jeszcze niedawno szkoły z powodzeniem same sobie radziły.

Na przykład? Niegroźna bójka, przepychanki, wagary. - Dziecko przez kilka dni nie pojawia się w szkole? Wzywamy policję. Pokłóci się z kolegą? Policja - wymieniają funkcjonariusze.

Durczyński: - Kiedy szkoła zaalarmowała nas o niespokojnym siedmiolatku, który źle zachowuje się na lekcjach, nie mogłem w to uwierzyć. Co mamy z nim zrobić? Postraszyć więzieniem?

- W wielu przypadkach wystarczyłaby rozmowa z pedagogiem albo z rodzicami. Niektóre reakcje szkół są zwyczajnie przesadzone - mówi aspirant sztabowy Włodzimierz Pawlak z komisariatu na Retkini. - Ostatnio zostaliśmy wezwani, bo uczennice po wuefie pokaleczyły się cyrklem i miały delikatne kreski na rękach. Okazało się, że to zwykłe wygłupy, ale my musieliśmy sprawdzić, czy nie próba samobójcza!

Nauczyciele przyznają, że po tragedii gimnazjalistki w Gdańsku i po ostrej reakcji Ministerstwa Edukacji ogłaszającego program "Zero tolerancji" wolą dmuchać na zimne. - Chcemy być kryci, na wszelki wypadek - przyznaje Anna Sendor, dyrektor podstawówki, tej samej, która prosiła policję o interwencję w sprawie siedmiolatka. Przyznaje, że kiedyś w przypadku problemów wychowawczych wzywano rodziców na rozmowę. - Teraz autorytet pedagogów spada, prosimy więc o pomoc policję. Zdarza się, że w błahych sprawach, ale to dla szkół forma zabezpieczenia. Bo jeśli dochodzi do tragedii, najczęściej słychać pytanie: "Dlaczego szkoła nie reagowała?". Więc reagujemy, mamy dokumenty na współpracę z policją - mówi pani dyrektor. - Nie ma się czemu dziwić. W naszym środowisku krążyły słuchy, że za brak reakcji można trafić do więzienia.

Problem zauważyli też przedstawiciele łódzkiego Centrum Służby Rodzinie. - Taka nadaktywność jest typową reakcją na tragedię. Po tym, jak krajem wstrząsnęła sprawa łódzkich "dzieci w beczkach", zauważyliśmy, że sądy dużo częściej odbierały prawa rodzicielskie. Po sprawie gdańskiej [samobójstwo upokorzonej przez kolegów dziewczynki - red.] nauczyciele na wszelki wypadek bombardują policjantów zgłoszeniami - opowiada Tomasz Bilicki z CSR. - Problem w tym, że pedagodzy są zdezorientowani, bo nie wiedzą, jak powinni reagować w danym przypadku. Trzeba to uściślić. Pracujemy nad przygotowaniem dla nich tabeli z odesłaniem: kiedy policja, kiedy rodzice, kiedy opieka społeczna. Może to pomoże.
gazeta.pl

Giertych zrobił nauczycielom wygodę. Teraz w ogóle nie muszą zajmować się
dzieciakami. Wystarczy, że każdą pierdołę zgłoszą na Policję. Są w ten sposób
kryci na wypadek, gdyby ktoś im zarzucił, że nie reagowali.


A jak z młodzeżą radzą sobie pedagodzy w Wieluniu?. Proszę o opinie.

karcia - 2007-01-22, 18:59

Dla mnie nauczyciel to nie tylko osoba przekazującą wiedzę młodziezy, ale także ktoś odpowiedzialny w pewnym sensie za wychowanie i uczenie zarówno materiału szkolnego, jak i dobrych zasad. Nauczyciel powinnien umieć sobie poradzić ze swoimi wychowankami. Taka jego praca, więc niech się zastanawia nad sposobem zapanowania nad młodymi, a nie wzywa policję od razu kiedy dzieje się coś złego(policja powinna chyba zająć sie poważniejszymi sprawami w naszym kraju pełnym złodziejów i przestępców). Chociaż przyznaje wydarzenia mające miejsce w gimnazjum w Gdańsku i innych placów na terenie Polski wstrząsnęły mną. Jednak nie tędy droga... Nauczyciele w opisanej powyżej szkole po prostu uciekaja od odpowiedzialności i obowiązku pilnowania uczniów. Cały ciężar kłopotów z dzieciakami w podstawówce zwalają na policjantów. Strach, czy satysfakcja z pozornej myśli "robiłam co w mojej mocy"? Dla mnie ta sytuacja jest śmieszna... Już widzę minę policjanta odbierającego telefon ze zgłoszeniem pobicia się dwóch siedmioletnich dziewczyn o lalkę w świetlicy. W końcu zachowywały się agresywnie :wink: śmiech na sali!! :D może niech ci nauczyciele w końcu zabiorą się za prawdziwe wychowywanie uczniów i rozwiązywanie ich problemów innymi, równie skutecznymi sposobami, bo tak chyba nie zajdą za daleko.
Jaro - 2007-01-22, 19:49

Maru napisał/a:
Giertych zrobił nauczycielom wygodę. Teraz w ogóle nie muszą zajmować się
dzieciakami. Wystarczy, że każdą pierdołę zgłoszą na Policję. Są w ten sposób
kryci na wypadek, gdyby ktoś im zarzucił, że nie reagowali.



Właśnie, teraz już nauczyciele stali się jeszcze bardziej wygodni niż do tej pory.
Szkoła powinna też umieć wychowywać, nie tylko przekazywać wiedzę jeszcze w dodatku z marnym skutkiem...
Drodzy nauczyciele, więcej konsekwencji w nauczaniu życzę.

dj arq - 2007-01-23, 02:47

Hej hej hej romek jest okej... tylko czy aby napewno? ale o tym dowiemy się w następnym odcinku dramatu produkcji polskiej pt. WYBORY :(
A ja się w sumie nie dziwię - może to wygoda a może z drugiej strony strach przed potepieniem otoczenia i wywaleniem z roboty w razie jakiegoś nieszcześcia albo interwencji rodzica który grozi sadem za wytarganie gówniarza za uszy...

Dominika - 2007-01-23, 08:49

Kilka razy juz pisalam o tym, ale... to nie nauczyciel czy szkola powinni wychowywac :!: Kto w tym momencie jest najbardziej wygodny? RODZICE! Bo nie maja czasu dla swojej pociechy, bo najwygodniej jest puscic dziecko do szkoly i niech ona uczy i wychowuje. W klasie jest za duzo dzieciakow, by nauczyciel mogl poswiecic 100% uwagi kazdemu uczniowi, bo gdy skoncentruje sie na jednym, inny wejdzie mu na glowe! Z drugiej strony przesada jest, zeby do banalnych sytuacji wzywac policje, od czegos jest jeszcze insytucja pedagoga :!:
A tak przy okazji policji: moja kolezanke z roku zatrzymala polcja pod pretekstem, ze wagaruje, a ona szla DO PRACY! Pech chcial, ze nie miala przy sobie dokumentow. Malo tego, kilka dni pozniej nadgroliwi panowie policjanci byli u niej w domu sprawdzic czy naprawde X nie wagaruje. Jesli oni maja czas na takie rzeczy, to swoja droga nie dziwie sie, ze maja nawal pracy. :wink:

Jaro - 2007-01-23, 11:07

Dominika napisał/a:
Kilka razy juz pisalam o tym, ale... to nie nauczyciel czy szkola powinni wychowywac



Pozwól, że nie zgodzę się z tym do końca, ot takie moje subiektywne zdanie...

kami1227 - 2007-01-23, 11:31

Jaro napisał/a:
Dominika napisał/a:
Kilka razy juz pisalam o tym, ale... to nie nauczyciel czy szkola powinni wychowywac



Pozwól, że nie zgodzę się z tym do końca, ot takie moje subiektywne zdanie...

Też się nie zgodzę... do końca. Za dużo bodźców zewnętrznych działa na dziecko, żeby sami mogli dać radę :? Nie mają możliwości mieć dziecko pod kontrolą 24h na dobę, więc... Po to jest szkoła - żeby kontynuować ich dzieło :twisted: Mojemu dzieck (dobremu aniołkowi) wyrosły różki w przedszkolu i co? Moja wina? Bo z nim nie chodzę do maluszków i nie pilnuję żeby się z "elementem negatywnym" nie zadawał? :D

miko 005 - 2007-01-23, 11:35

Dlaczego dziwicie się takiej reakcji nauczycieli? Przecież Oni wykonują tylko ścisłe zalecenia swojego przełożonego ministra edukacji.

Zgadzam się z Dominiką, to rodzice zrobili się wygodniccy i to co należy do ich obowiązku patrzą zrzucić na barki nauczycieli. Ale mało tego, skoro nauczyciel chce już jakiegoś rozwydrzonego dzieciaka w jakiś sposób sprowadzić na dobrą drogę, spotyka się z oskarżeniami pod swoim adresem, ze strony właśnie rodziców;
-Że jak to nauczyciel śmiał zwrócić uwagę „mojemu” dziecku, a już broń boże żle na nie spojrzał, albo coś powiedział.
Choć nie są w stanie stwierdzić co takiego powiedział bo „bezgranicznie” wierzą temu, co powiedziało im ich „najgrzeczniejsze” dziecko na świecie. A nie daje się wiary osobie dorosłej.

Skoro Ci co są przekonani, że dzieci to sam miód a nauczyciele i sami dorośli wyolbrzymiają problem, zapraszam na „wieczorny spacerek” po osiedlowych uliczkach, w okolicę dyskotek, do naszego wieluńskiego parku. Może w końcu oportuniści przejrzą na oczy.

Może ten pomysł z policją jest przesadzony, może, ale dopóty dopóki nie będzie się dawało wiary nauczycielowi tylko małolatowi, nie widzę innej drogi aby nauczyciele czuli się pewniejsi przynajmniej ze strony prawnej.

[ Dodano: 2007-01-23, 11:47 ]
kami1227 napisał/a:
Mojemu dzieck (dobremu aniołkowi) wyrosły różki w przedszkolu i co? Moja wina? Bo z nim nie chodzę do maluszków i nie pilnuję żeby się z "elementem negatywnym" nie zadawał?


I jeszcze raz stajemy przed zagadnieniem;

- Moje dziecko ta „anioł” a ta reszta to „diabły wcielone”

kami1227, skąd ta pewność że to właśnie twoja pociecha nie jest tym „elementem negatywnym”

Właśnie takim podejściem do sprawy, mimowolnie przykładamy rękę do zdemoralizowania własnych dzieci.

glizda - 2007-01-23, 13:23

Zgadzam się z miko 005 ! To przedewszystkim rodzice powinni wychowywać swoje dzieci i być konsekwentnym w swoim postępowaniu!! Nie można wszystkiego zwalić na nauczycieli, którzy terazwłaściwie mają mniej praw niz uczniowie!
I wcale sie nie dziwie, ze nauczyciele zaczęli wzywać policje!

daff - 2007-01-23, 15:29

Maru napisał/a:
Giertych zrobił nauczycielom wygodę. Teraz w ogóle nie muszą zajmować się
dzieciakami.



Jaro napisał/a:
Właśnie, teraz już nauczyciele stali się jeszcze bardziej wygodni niż do tej pory.
Szkoła powinna też umieć wychowywać, nie tylko przekazywać wiedzę jeszcze w dodatku z marnym skutkiem...


Ponieważ obaj panowie skończyli szkołę dawno temu to nie wiedzą co sie teraz dzieje :?
Nie zgodzę sie z waszymi poglądami, cały czas za wszystko sie obwinia nauczycieli. Jak nie wychowują to źle, jak za bardzo to jeszcze gorzej, bo sie wtrącają w wychowanie rodzicom. Jak sie dziecko skaleczy to wina nauczyciela bo nie przypilnował itp.

Może i pomysł z policja wydawać sie absurdalnym ale ja pewnie tez bym zadzwoniła. Tylko dlatego, żeby nikt mi nie zarzucił , ze nie reaguję...


Pamiętacie jak było głośno o molestowaniu???? dzieciaczek malutki płakał na przerwie, mnie sie serce krajało, a nie mogłam go przytulić bo nigdy nie wiadomo, co pomyśleliby jego rodzice gdyby sie o tym dowiedzieli :roll: Czy to juz molestowanie czy jeszcze nie????

Przedszkolanka nie mogła pomagać swoim 5-latkom przebierać sie na w-f, że nie wspomnę o wytarciu pupy, a nie każde dziecko sobie z tym radziło :?


Łatwo oceniać jak sie stoi z boku...


Cytat:
Szkoła powinna też umieć wychowywać, nie tylko przekazywać wiedzę jeszcze w dodatku z marnym skutkiem...
Drodzy nauczyciele, więcej konsekwencji w nauczaniu życzę.



Nie wiem czy znasz jakiś dobry lek na oporne głowy, bo jeden tylko Boziek wie, ile ślęczałam nad dodatkowymi materiałami dla moich dzieci, a i tak nie wszystkie sie chciały uczyć. :)

Karzełek - 2007-01-23, 20:40

Policja, monitoring, lustra weneckie, mundurki, identyfikatory, portierzy, agencje ochrony... Szkoda słów :roll:
Dominika - 2007-01-23, 20:56

Jaro napisał/a:
Pozwól, że nie zgodzę się z tym do końca, ot takie moje subiektywne zdanie...

oczywiscie nikt Ci tego nie broni, jak mnie rowniez.

kami1227 napisał/a:
Mojemu dzieck (dobremu aniołkowi) wyrosły różki w przedszkolu i co? Moja wina? Bo z nim nie chodzę do maluszków i nie pilnuję żeby się z "elementem negatywnym" nie zadawał?

a ktore dziecko jest niegeczne w domu? w domu aniolek, do rany przyloz, a gdy tylko rodzice nie widza wstepuje maly diabelek. To raz, a dwa, ktora mama/ tata powie ze ma lobuza w domu? Az mi sie nasuwa komenatrz rodzica gimanzjalisty oskarzonego o molestowanie Ani w Gdanska " przeciez oni sie tylko bawili, to wy teraz robicie im krzywde!!!!"
kami1227, nie traktuj mojej wypowiedzi jako ataku, po prostu wychodze z zalozenia, ze rodzice bronia swoich pociech za wszelka cene, a maluchy wykorzystujac to robia co chca. Nie twierdze ze tak jest z Twoim dzieckiem, ale mysle ze nie mozna wybielac swojego dziecka, bo to sie kiedys obroci przeciwko nam. A pozniej? A pozniej szuka sie winnych, gdzie najblizej? w szkole, czy innych instytucjach gdzie dzieci spedzaja co najmniej po 8 h dziennie. Wiem, ze latwo jest mowic mi, bo nie mam swojego dziecka. Podziwiam i szanuje rodzicow za wszystko co robia dla swoich dzieci, "wszystko robie to przeciez dla dziecka", moze warto w tym wyscigu szczurow, zatrzymac sie na chwilke i zobaczyc co robi nasze dziecko, jakie bajki oglada, z kim sie spotyka, jakie ksiazki czyta, a nie rekompensowac im braku czasu kolejna lalka Barbie.

kami1227 - 2007-01-24, 09:42

Dominika napisał/a:
a ktore dziecko jest niegeczne w domu?


źle zrozumieliście moją wypowiedź...
po prostu posłałam mikołaja do przedszkola jako dziecko, które mówi: proszę, dziękuję, przepraszam, nie krzyczy tylko tłumaczy co mu się nie podoba, dzieli się cukiereczkami - choćby miał jednego to każdy ma po "gryzie" itp. Po prostu dobrze wychowany mały dżentelmen...
Nie pisałam nigdzie o winie nauczycielki. Absolutnie. Stara się jak może. Chodziło mi o to, że rodzice nie są w stanie dopilnować, aby dziecko miało tylko pozytywne wzorce. Wychowawcy w szkole też nie są w stanie. Dziecko wychowują rodzice - jasne - ale ma na nie wpływ wiele innych czynników. Przede wszystkim rówieśnicy! I o nich mi chodzi. Bo gdyby każdy rodzic starał się wychowywać, nie było by problemu. Niestety tak nie jest. Z przedszkola dziecko "przyniosło" np: ku...., spadaj mały, dąsanie się o byle co itp. Nie sądzę żeby nauczyła go tego jego wychowawczyni, ani nie sądzę żeby ktoś mógł temu zapobiec :D Po prostu taki jest nasz obecny świat. Rodzice mogą jedynie starać się żeby ich pociecha sama nauczyła się odróżniać dobro od zła - a z doświadczenia wiem, że to wymaga najwięcej słów na świecie.
Dominika napisał/a:
nie mozna wybielac swojego dziecka

absolutnie tego nie robię. Jak każdy ma gorsze i lepsze dni. ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group