Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

O wszystkim i dla wszystkich - Wsiadła do złego autobusu i wróciła po 25 latach

mario's - 2007-02-07, 13:52
Temat postu: Wsiadła do złego autobusu i wróciła po 25 latach
Wsiadła do złego autobusu i wróciła po 25 latach
76-letnia Malajka z południowej Tajlandii, która 25 lat temu wsiadła do złego autobusu i trafiła do części kraju mówiącej innym językiem, wreszcie wróciła na łono rodziny - poinformowały media tajskie.
Malajska muzułmanka Jaeyaena Beyraheng, która nie umie pisać ani czytać, 25 lat temu wsiadła do autobusu, sądząc, że jedzie on do Narathiwat w jednej z trzech prowincji na południu Tajlandii, zamieszkanych w większości przez mówiących po malajsku muzułmanów.

Tymczasem pojechała 1200 km na północ do Bangkoku. Wsiadła więc do innego autobusu, chcąc wrócić na południe, ale trafiła do Chiang Mai, kolejne 700 km na północ, gdzie mówi się po tajsku.
Przez pięć lat żebrała, aż w 1987 r. została aresztowana i umieszczona w ośrodku dla bezdomnych, gdzie przeżyła aż do tej pory. Dopiero kiedy do ośrodka trafiło troje studentów z Narathiwat, mogła im opowiedzieć, jak trafiła do Chiang Mai.

Teraz Malajka wróciła do swych ośmiorga dzieci, którym po jej zaginięciu powiedziano, że przejechał ją pociąg.

Kobietę nazywano w ośrodku "panią Mon", bo pracownikom ośrodka wydawało się, że wydawane przeze nią niezrozumiałe dźwięki to język Mon, używany przez plemię w sąsiednim Myanmarze.

karcia - 2007-02-07, 14:00

No nieźle. A ja myślałam, że takie historie to tylko w filmach. Prosta kobieta przez nieuwagę przejechała trochę km i przeżyła, zobaczyła tak dużo. Niewątpliwie to była przygoda jej życia. Tylko teraz rodzi się pytanie - zazdrościć, czy współczuć? Chyba to drugie, bo prowadząc takie zycie na pewno nie była szczęśliwa.
majk-el - 2007-02-07, 18:55

również kiedyś pomyliłem autobusy, na szczęście w pore sie zorientowałem, wysiadłem w czarnożyłach :D
miko 005 - 2007-02-07, 19:04

No nie wiem, skoro nikt nie mógł jej zrozumieć, to dlaczego nikomu nie wpadł do tajskiej łepetynki żeby może jakiegoś tłumacza :?: :lol:
hasta - 2007-02-07, 19:08

miko 005 napisał/a:
No nie wiem, skoro nikt nie mógł jej zrozumieć, to dlaczego nikomu nie wpadł do tajskiej łepetynki żeby może jakiegoś tłumacza


No właśnie jakoś sobie nie potrafię tego wyobrazić jak to się stało, że przez 25 lat nie mogła wrócić do domu. Myślę, że gdyby dobrze poszukała to znalazłby się ktoś, kto by jej pomógł... :? bezsensu... Historia jest chyba trochę naciągana :roll:

Ferbik - 2007-02-07, 19:25

Ja byłem na obozie harcerskim w Widuniu w 89 roku. Pojechaliśmy do Włocławka miejskim (dość spory kawałek) całą drużyną, poszwędaliśmy się tu i ówdzie, później miała być zbiórka na przystanku miejskim obok jakiegoś placu. No więc większość już się poschodziła, nie wiem jak to się stało ale miejski podjechał, patrzę że nikogo ode mnie z drużyny nie ma, to myślę: pewnie się zagapiłem a oni już powsiadali do autobusu :) To wsiadłem. Tłok był niemiłosierny, okazało się że to nie ten autobus... siedziałem sobie grzecznie na schodach w autobusie bo to jedyne miejsce siedzące i oglądałem widoczki :) Jakież było moje zdziwienie kiedy zorientowałem się, że w tym autobusie nie ma żadnego harcerza i że wsiadłem nie w ten co potrzeba, że za chwilę będą mnie szukać. Zdziwienie było podwójne, kiedy okazało się, że autobus ten jedzie właśnie do Widunia prawie pod nasz obóz :D Po wysiadce czekałem zatem na następny, którym przyjechała moja drużyna :) Oczywiście nie obyło się bez reprymendy :) Ale głupi ma zawsze szczęscie :D
yampress - 2007-02-07, 20:41

ferbik ale z ciebie szcześciarz. to im szczeny poopadały jak czekałes z uśmiechem na twarzy na cały zastęp ;) bohater dnia :D :D :D

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group