Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

Aktualności / Wydarzenia - Próba samobójstwa w szkole!!!!

glizda - 2007-02-14, 14:37
Temat postu: Próba samobójstwa w szkole!!!!
Wczoraj w liceum katolickim uczennica tej szkoly próbowała popełnic samobójtwo.
Podobno pod pretekstem złego samopoczucia zwolnila sie z lekcji.Udałasie do łazienki gdzie podcięła sobie żyły.
Cale szczęście została w pore znaleziona.


Dla mnie to szok, że tak młoda osoba chce odebrac sobie zycie!
Moim zdaniem w każdej szkole powinien być psycholog, aby w razie problemów uczeń mógł zwrócic się do niego z problemem.

Basia - 2007-02-14, 14:51

o gott, nad Katolikiem jakaś klątwa wisi ostatnio :( co tym ludziom siedzi w głowach, żeby sie targnąć na swoje życie, przecież nigdy nie jest aż tak źle w życiu żeby je sobie odebrac :sad:
zwyczajna - 2007-02-14, 18:30

Basia napisał/a:
przecież nigdy nie jest aż tak źle w życiu

wiesz ty to tak widzisz , młodzi mają zupełnie inne problemy i inaczej je przeżywaja.niespełniona miłość -dla nas jest czymś zwykłym,dla młodych to koniec świata.Szkoda ze nikt wcześniej nie zareagował na to co sie dzieje w psychice tej dziewczyny,to nie stało sie w tym dniu kiedy podcięła sobie zyły.To musiało trwać jakiś czas ... :sad:

Kamrat - 2007-02-14, 19:14

Basia napisał/a:
nad Katolikiem jakaś klątwa wisi


Niemożliwe.
Chociaż ostatnio premier szedł sie modlić i rękę złamał.
Czyżby ktoś w niebie się zdenerwował?

ourson - 2007-02-14, 20:02

glizda napisał/a:
Moim zdaniem w każdej szkole powinien być psycholog, aby w razie problemów uczeń mógł zwrócic się do niego z problemem.


Glizda, zdaje się, że ktoś kto ma takie problemy nie będzie szukał pomocy u psychologa. To rodzice (znowu ci rodzice) muszą, dzięki dobremu kontaktowi z dzieckiem, reagować na takie sytuacje i w porę interweniować. W mojej opinii psycholog w szkole niczego nie załatwi.

waldex - 2007-02-14, 20:24

Basia napisał/a:
co tym ludziom siedzi w głowach, żeby sie targnąć na swoje życie, przecież nigdy nie jest aż tak źle w życiu żeby je sobie odebrac :sad:
Też zgadzam się z tym. Życie jest zbyt cenne aby od niego uciekać. Nigdy go nie doceniamy, ale warto - też niedawno to zrozumiałem. A co do psychologów - 1 % z nich wybrało profesję z zamiłowania i powołania, a reszta tylko dla tego, ze 20 parę lat temu na tym kierunku było wolna połowa miejsc. w życiu nie zaufałbym psycholożce z mojej byłej szkoły - jej metoda: chodzenie po korytarzach, węszenie afer i zaczepianie uczniów z pytaniem: "Czy nie masz przypadkiem jakiś problemów o których chciałbyś porozmawiać?" wg mnie jest BEZ SENSU!
Archdevil - 2007-02-14, 21:07

waldex napisał/a:
w życiu nie zaufałbym psycholożce z mojej byłej szkoły - jej metoda: chodzenie po korytarzach, węszenie afer i zaczepianie uczniów z pytaniem: "Czy nie masz przypadkiem jakiś problemów o których chciałbyś porozmawiać?" wg mnie jest BEZ SENSU!

Potwierdzam. Jak dla mnie również jest ostatnią osobą w tej placówce, której można byłoby powiedzieć o swoich problemach. Chyba, że lubi się rozgłos.


Co do samego tematu - podejrzewam, że nie rozmawiała o tym z rodzicami. Wcale też bym się nie zdziwił, gdyby fakt dzisiejszej (wtedy jutrzejszej) daty nie pomógł jej w decyzji o podcięciu sobie żył... Choć prawdę mówiąc myślałem, że takie zachowanie dotyczy dziewczyn w młodszym wieku :?

glizda - 2007-02-14, 21:33

ourson napisał/a:
To rodzice (znowu ci rodzice) muszą, dzięki dobremu kontaktowi z dzieckiem, reagować na takie sytuacje i w porę interweniować. W mojej opinii psycholog w szkole niczego nie załatwi.


Ale nie zawsze o wszystkim chce sie rozmawiać ze swoimi rodzicami. Czasami są takie problemy że trudno komuś *blizkiemu się zwierzyć. Nieraz latwiej jest obcej osobie wszystko powiedzieć niz kogoś kogo dobrze znamy.


*bliskiemu

ourson - 2007-02-14, 21:51

glizda napisał/a:
Ale nie zawsze o wszystkim chce sie rozmawiać ze swoimi rodzicami.


Ale rodzice powinni zauważyć że coś jest nie tak i jeśli jest jakiś problem to oni powinni starać się go rozwiązać razem z dzieckiem - np. poprzez wysłanie go do psychologa. Szczerze mówiąc wątpię, a wpisują się w to dobrze głosy powyżej, żeby ktoś dobrowolnie ze swoimi problemami zgłosił się do psychologa szkolnego.

waldex - 2007-02-14, 22:16

Ourson źle zrozumiałeś - psycholog w większości szkół to osoba, która nie jest godna zaufania! Niech dyrekcje szkól nie wciskają, że u nich wszystko ok i psycholog szkolny prężnie działa! A z psychologia to jak pisałem w moim ostatnim poście. Tu chodzi o podejście do życia nastolatek - nieudana miłość = koniec świata! To chore! Trzeba tu zmienić wychowanie od niemowlaka, rozmowy w wieku dojrzewania powinny służyć jedynie korekcji toru dziecka, a podstawa musi być stworzona kilka(naście) lat wcześniej; bez tego nie da rady. Nie wiem czy się śmiać czy płakać jak wezmę do ręki i przejrzę BRAVO z jakimi problemami 14-to, 13-to latki piszą. Żal czytać!
Silvo - 2007-02-14, 23:49

waldex, zgodze sie z Toba. Sam czasem zajrzalem do gazet typu Bravo czy Dziewczyna zeby zobaczyc co tam sie pisze. Po prostu dla mnie to paranoja! Takie rzeczy co tam wypisuja. Teksty 13, 14, 15 latek odnośnie różnego rodzaju sexu, prolemy z chlopakami w łóżku! Zeby o czyms takim pisac w tym wieku! Masz racje - ŻAL CZYTAĆ!
zwyczajna - 2007-02-15, 08:17

Myślę ,że wychowawcy powinni poruszać podobne tamaty,rozmawiać z dzieciakami,niech każdy mówi co myśli na ten temat i wywiązałaby się dyskusja.Poza tym rodzice,rodzice i jeszcze raz rodzice.Od najmłodszych lat nie tylko szkolić ale dawać do zrozumienia ,że w rodzicu może mieć przyjaciela,który zawsze mu pomoże,do którego może przyjść ze wszystkimi problemami.To prawda ,że bardzo dużo zależy od wychowania dzieci.Ja mam o 5 lat starszego brata,potrafiliśmy gadać ze sobą całe noce,o wszystkim(dosłownie)Wiedziałam ,że nie ma rzeczy o której nie mogłabym z nim rozmawiać.Tak poprostu byliśmy wychowani,mieliśmy do siebie szacunek,nikt nikogo w domu się nie bał.Tak samo wychowuję moje córki czasem są sprzeczki ,ale jak jest problem czy to w szkole czy z koleżankami siadamy i gadamy.Szukamy przyczyny i wiem ,że im będzie starsza tym ta nić przyjażni między nami będzie głębsza i o to mi chodzi.Ta dziewczyna została ze swoimi problemami sama i skończyło się to tak jak się skończyło.

[ Dodano: 2007-02-15, 08:20 ]
Dodam jeszcze ,że moim wychowawcą w podstawówce był pan Kurzyński.Miał fajną metodę porozumiewania się z nami.W klasie stała skrzynka do której każdy mógł wrzucić anonimowo karteczkę z pytaniem ,problemem.Na lekcji wychowawczej były wyciągane i analizowane,fajna rzecz i bardzo wielu pomogła.

Dominika - 2007-02-15, 09:56

To jak radzimy sobie z danym problemem zalezy od kilku czynnikow, m.in od zasobow, ktore sa zorientowane na rozwiazanie danego problemu, lub przez obnizenie samego napiecia zwiazanego z nim. Naleza one do grupy psychlolgicznej, spolecznej i biologicznej. Wedlug Lazarusa zaliczamy do nich:
zdrowie i energie wzmacniajace wysilki jednostki
pozytywne przekonanie dajace nadzieje
umiejetnosc poszukiwania informacji-analizowania
umiejetnosc komunikowania sie
asertywnosc
poczucie humru
pasjonujace zainteresowania
ale i
poczucie wlasnej wartosci,skutecznosci, panowania nad zadaniami, dyspozycyjny optymizm oraz poczucie hoherencji, ktore przejawia sie w umiejetnosci oceny danej sytuacji jak.

Odkad pamietam sama radzilam sobie z problemami - tymi malymi i tymi wiekszymi rowniez, byc moze dlatego ze bardzo nieufnie podchodze do kazdego, z pewna doza dystansu.
U tej jak i u wielu osob czegos zabraklo, albo czegos bylo za duzo. W tym wieku jest okres buntu. Buntu przed wszystkim i wszystkimi. Mama, tata nie rozumie naszych problemow, bo przeciez oni mieli 15 lat 25 lat temu i sa juz za starzy. Kto wowczas nas najlepiej rozumie -rowiesnicy, z takimi samimi problemami. Ktorzy nie zawsze sa tym najlepszym doradca.
Padlo wiele przykrych slow pod adresem psychologow / pedagogow szkolnych. Jesli mam byc szczera, to pani pedagog z mojej ostatniej szkoly nie byla wiarygodna.
Jednak : łatwo jest oceniac czyjas prace, kogos. Zastaowcie sie jednak skad taki psycholog/ pedagog moze wiedziec ze jest problem jesli osoba sama sie do niej nie zglosi? Nie wszyscy maja wypisany problem na czole.
A'propo gazet i zawartych w nim rubryk "do Magdy, Pauliny..." skierowanych pytan, odpowiedzi. Jaka macie pewnosc ze gazeta sama nie wymysla takich pytan, tak po prostu, zeby zapelnic strone i oddac na czas pismo do druku. Byc moze sie myle, ale dla mnie byly, sa i beda to malo wiarygodne gazety.

[ Dodano: 2007-02-15, 09:57 ]
poczucie hoherencji= poczucie koherencji :wink:

waldex - 2007-02-15, 10:03

Dominika napisał/a:
A'propo gazet i zawartych w nim rubryk "do Magdy, Pauliny..." skierowanych pytan, odpowiedzi. Jaka macie pewnosc ze gazeta sama nie wymysla takich pytan, tak po prostu, zeby zapelnic strone i oddac na czas pismo do druku. Byc moze sie myle, ale dla mnie byly, sa i beda to malo wiarygodne gazety.

Też racja, nie pomyślałem o tym. Dla kasy i kilkunastu egzemplarzy w nakładzie wiecej wiele zrobią. Tym bardziej żal czytać.

Dominika - 2007-02-15, 10:06

Jeszcze jeden aspekt, na ktory warto zwrocic uwage. Dlaczego ktos podejmuje decyzje o samobojstwie. Jest to nietylko przerost problemow, ale i chec zwrocenia na siebie uwagi bliskich otoczenia. W wielu przypadkach osoby chca zyc, dlatego polykaja paczke witaminy C, wieszaja sie na bandazu elastycznym czy przecinaja zyly nie w nadgarstku "w poprzek", a "wzdluz" dloni. Wydaje sie smieszne? NIE JEST! Te osoby chca przypomniec czasami zapracowanym rodzicom ze rowniez istanieja.
glizda - 2007-02-15, 10:59

Dominika napisał/a:
eszcze jeden aspekt, na ktory warto zwrocic uwage. Dlaczego ktos podejmuje decyzje o samobojstwie. Jest to nietylko przerost problemow, ale i chec zwrocenia na siebie uwagi bliskich otoczenia.


Myślę że to takie wołanie o pomoc!

Mateusz - 2007-02-15, 19:11

Co do psychologów szkolnych to macie racje... " Czy chciałbyś o tym porozmawiać?? Może masz jakiś problem?? "

Rzeczywiście nad Katolikiem jakaś klątwa krąży...

Najpierw Daria, później 2 groźne wypadki tego samego dnia(dziewczyna biegła przez sale gimnastyczną i zahaczyła głową o siatkę. Po czym upadła na podłogę uderzając porzadnie głową... Albo jakiś "nowy" chciał dowcip koledze zrobić, toteż gdy jego kolega siadał na krzesło, ten mu je odsunął. Tak że kolega uderzył głową o kant ławki i stracił przytomność. W sumie 2 razy karetka przyjeżdżała)
A teraz akcja podcinania żył...

Ale to jeszcze nic w porównaniu z tym jak w Pątnowie 5-letnia dziewczynka spiła się na "dyskotece"...

hasta - 2007-02-15, 21:17

Wypadałoby zaznaczyć, że psychologowie wykazali związek między nagłośnieniem w mass mediach faktu popełnienia samobójstwa a wzrostem liczby popełnianych samobójstw. Jest to tzw. efekt Wertera [socjolog, który prowadził badania nad tym efektem nazwał go, nawiązując do książki Goethego, po której wydaniu zaobserwowano podobny efekt masowych samobójstw]. Ich ilość najbardziej wzrasta, po nagłośnieniu samobójstwa sławnej osoby, bowiem fakt popełnienia tego czynu przez taką osobę jest dla potencjalnych samobójców wystarczającym powodem aby dojść do wniosku iż odebranie sobie życia jest właściwą decyzją. Ich wzrost jest tym większy im więcej czasu poświęcano w mass mediach na opisywanie i informowanie o popełnionym czynie. Problemem pozostaje więc to, czy środki masowego przekazu powinny w ogóle informować o samobójstwach mając świadomość iż podanie takiej wiadomości spowoduje śmierć kilkunastu kolejnych samobójców. Większość ostatnich prób samobójczych o których słyszymy, a które miały miejsce wśród nastolatków, są z pewnością skutkiem nagłośnienia samobójstwa Ani z Gdańska...
yampress - 2007-02-15, 22:56

ourson napisał/a:
glizda napisał/a:
Ale nie zawsze o wszystkim chce sie rozmawiać ze swoimi rodzicami.


Ale rodzice powinni zauważyć że coś jest nie tak i jeśli jest jakiś problem to oni powinni starać się go rozwiązać razem z dzieckiem - np. poprzez wysłanie go do psychologa. Szczerze mówiąc wątpię, a wpisują się w to dobrze głosy powyżej, żeby ktoś dobrowolnie ze swoimi problemami zgłosił się do psychologa szkolnego.



rodzice czesto nie mają czasu zajmować się problemami swoich dzieci. w końcu trzeba jakoś utrzymać rodzine...........................................

Lesiu - 2007-02-16, 00:43

yampress napisał/a:
rodzice czesto nie mają czasu zajmować się problemami swoich dzieci. w końcu trzeba jakoś utrzymać rodzine



yampress, utrzymanie rodziny, nie może wpływać na to, że się nie rozmawia z dzieckiem o problemach.
Uwierz mi,że w wiekszości przypadków dziecko w domu nie okazuje żadne swojej słabości ze względu na to, ze nie umie albo nie niechce porozmawiać o nich z rodzicami bojąc sie, że oni tego nie zrozumieją.

Próba samobójcza to naprawde desperacki krok, ale nie rodzi się w głowie z dnia na dzień ...

gosia - 2007-02-16, 09:52

hasta napisał/a:
Większość ostatnich prób samobójczych o których słyszymy, a które miały miejsce wśród nastolatków, są z pewnością skutkiem nagłośnienia samobójstwa Ani z Gdańska...
dokładnie hasta...mam wrażenie, że nagłośnienie tej sprawy spowodowało iz młodzież nie znajduje innej mozliwości rozwiązania trudnej dla nich sytuacji jak tylko samobójstwo...
Novosilcow - 2007-02-16, 17:49

powinny zostać poczynione jakieś działania bo tak być nie może... coraz wiecej mlodycg ludzi podejmuje decyzje o odebraniu sobie zycia :?
karcia - 2007-02-17, 00:35

Ostatnio oglądałam program o samobójcach, w którym podano, że około 420 osób w Polsce w ciagu roku chce targnąć na swoje życie, w czym 200 się to udaje... Straszne statystyki :!: :sad: Byłam zszokowana tymi wiadomościami, przecież to bardzo duża liczba.
Wydaje mi się, że pytania typu: "Jak on/ona mógł to zrobić, przecież w zyciu tak bywa!" są raczej wszechobecne. Jednak warto postawić się w sytuacji tej osoby, która odważyła się popełnić samobójstwo. Nie można jej oskarżać, ale spróbować pomoc. W końcu wszyscy jesteśmy ludźmi, a kiedy zaczniemy się nazwajem obwiniać nic dobrego z tego nie wyjdzie.
Chciałabym poznać motywacje tej dziewczyny. Nie wiem w jakiej sytuacji się znalazła, więc nie oceniam, raczej współczuje i jest mi jej najzwyczajniej szkoda. :sad:

glizda - 2007-02-17, 15:52

karcia napisał/a:
Jednak warto postawić się w sytuacji tej osoby, która odważyła się popełnić samobójstwo. Nie można jej oskarżać, ale spróbować pomoc. W końcu wszyscy jesteśmy ludźmi, a kiedy zaczniemy się nazwajem obwiniać nic dobrego z tego nie wyjdzie.


Masz racje. Powinnismy spierać takie osoby i próbować je zrozumieć.
To jest trudne, ale nie można ich samych sobie pozostawic.

Mój przyjaciel też kiedys próbował popełnic samobójstwo. W dodatku w trakcie popełniania tego czynu rozmawiałam z nim przez gg,dla mnie to był koszmar! On nie jest z Wielunia i czułam sie strasznie bezradna. Wiedziałam dlaczego to robi, on nie widział wtedy dla siebie sensu zycia.
Wiedządz duzo o nim rozumiałam go w jakis sposób ale straszne było to dla mnie to co chce zrobic.
Całe szczęście wszystko skończyło sie dobrze.
Utrzymuje z nim cały czs kontakt, dużo rozmawiamy ze sobą i myślę że zły okres ma już za sobą.

Ta dziewczynka też moze nie widziała sensu życia. Nie znam jej motywów, musiały być jakieś poważne. Wiem tylko, ze samobójstwo to nie sposób na rozwiazywanie problemów!

MAR-COM - 2007-02-18, 14:14

glizda napisał/a:
ze samobójstwo to nie sposób na rozwiazywanie problemów


tylko że ludzie nie widzą najczęściej innego rozwiązania, a rodzice tego nie widzą ,nie ineteresują się własnymi dziećmi , a dziciak nie wie jak o tym problemie powiedzieć ,czy przedyskutować ,a oni chcą taką próbą zwrócić na siebie uwagę ... czasami jest już jednak za późno ...

Lesiu - 2007-02-19, 02:01

MAR-COM napisał/a:
,a oni chcą taką próbą zwrócić na siebie uwagę ...



MAR-COM, ja się zastanawiam, ile osób próbuje się zabić tylko po to, żeby ktoś ich w pore odnalazł i uratował :?:

Moim zdaniem osoba, która targa się na swoje zycie, to jest w 100% przekonana, że się jej uda zejść z tego świata :roll:

zwyczajna - 2007-02-19, 08:23

Lesiu napisał/a:
Moim zdaniem osoba, która targa się na swoje zycie, to jest w 100% przekonana, że się jej uda zejść z tego świata

w 100% masz rację...

glizda - 2007-02-19, 08:29

Cytat:
Moim zdaniem osoba, która targa się na swoje zycie, to jest w 100% przekonana, że się jej uda zejść z tego świata Rolling Eyes


Ja akurat nie jestem o tym do końca przekonana

Bo np. dlaczego ten mój przyjaciel napisał mi na gg, ze chce się zabić??? Gdyby mi tego nie napisał już by nie żył a tak to mimo ,że byłam daleko to udało mi sie go uratować(telefon do jego przyjaciela)

Może w niektórych przypadkach rzeczywiście są na 100% pewni tego kroku, ale zdarza się że chcą zwrócić na siebie uwagę i w ten sposób wołają o pomoc.

Dominika - 2007-02-19, 09:10

Lesiu napisał/a:
Moim zdaniem osoba, która targa się na swoje zycie, to jest w 100% przekonana, że się jej uda zejść z tego świata


Leszku nie zgodze sie z Toba. Pisalam o przypadkach zazycia witaminy C, ktore konczy sie rozwolnieniem, czy proba powieszenia sie na bandazu elastcznym, czy "nietrafieniem" na zyle tnac sie wzdluz... . Sa to przypadki o ktorych opowiadaja nam na zajeciach. Tym ludziom chodzi o "otoczke" jaka towarzyszy "probie samobojstwa" jako takiej. Nie umiem okreslic w ilu % jest tak jak ja pisze, ale na pewno do takich przypadkow dochodzi.

zwyczajna - 2007-02-19, 09:29

Dominika napisał/a:
Tym ludziom
tzn. wszystkim bez wyjątku???
Dominika - 2007-02-19, 09:54

Opisywalam tylko osoby, ktore tak naprawde w glebi serca NIE CHCĄ umrzec, tylko zwrocic na siebie uwage. Napisalam rowniez, ze nie wiem ilu do tej grupy nalezy. Bo pewnikiem sa tylko te osoby, ktorym to się udalo i tak naprawde CHCIELI zejsc.
zwyczajna - 2007-02-19, 10:09

Napiszę jakie jest moje zdanie i nie będę rozpisywała się skąd o tym wiem.Osoba która targa się na swoje życie zazwyczaj robi to z myślą by nie przeżyć. Jednak przychodzi taki moment , kiedy czuje że serce zaczyna bić wolniej,szybciej albo wcale.I mimo że nie moze już nic zrobić bo jest za słaba,myśli o tym by ktoś wrócił,przyszedł i pomógł jej przeżyć.Przypomina jej się że jednak ma po co żyć i dla kogo...i czasem nikt nie przychodzi by pomóc... :(
Dominika - 2007-02-19, 10:15

ale ja to doskonale rozumiem. skąd?- niewazne. Miedzy tym chceniem i niechceniem jest bardzo plynna granica. Z uporem staralam sie zwrocic uwage tylko na te osoby, ktore W TAKI sposob niemo "KRZYCZA" o pomoc. Kiedys juz pisalam, ze dla mnie osoby ktore popelniaja samobojstwo sa jednoczesnie tchorzami jaki i osobami "odwaznymi"(na swoj sposob).
glizda - 2007-02-19, 10:19

Cytat:
I mimo że nie moze już nic zrobić bo jest za słaba,myśli o tym by ktoś wrócił,przyszedł i pomógł jej przeżyć.Przypomina jej się że jednak ma po co żyć i dla kogo...i czasem nikt nie przychodzi by pomóc... n


Ale czasami ma dosć siły aby wołać o pomoc

Myślę , że ci którzy chcą popelnić samobójstwo tą decyzje podejmują nagle.Bez zastanowienia! Nagle zdają sobie sprawę,że sobie z problemami nie poradzą, ze nie mają po co żyć! Nadchodzi pustka w ich zyciu i stąd ta decyzja :sad:

Dla mnie samobójcy to egoiści!! Oni mają problem z głowy, ale nie pomyślą, ze decydując się na ten krok kogoś pozostawiają w żałobie, ze ktos będzie cierpiał!

Gdy mój kumpel po próbie samobójstwa doszedl do siebie myslałam ze go udusze gołymi rękami, a jak jeszcze rzucil mi tekst: no przecież nic się nie stało, zyje! To mi ręce opadły i utwierdzilo mnie to w przekonaniu , ze byla to decyzja samolubna i egoistyczna.

Ale mimo to byłam przy nim i nadal go wspieram

zwyczajna - 2007-02-19, 10:19

Dominika napisał/a:
tchorzami


Dominika napisał/a:
"odwaznymi"(na swoj sposob).


hmm...

Dominika - 2007-02-19, 10:28

to jest wlasnie ta plynna granica . Tchorzami? - bo kazdy z nas ma problemy, i jakos kazdy musi sobie z nimi radzic, a samobojstwo to ucieczka przed nimi.
"Odwazni"?- bo decyzje o dalyszym zyciu/ nie zyciu biora na siebie, decyduja o sobie. Bo sa w stanie wziasc odpowiedania ilosc tabletek nasennych, a nie 1- 2, ktora na drugi dzien wywola wymioty i ogromny bol glowy, bo ... maja "odwage", zostawic chocby jedna osobe tu , ktora tylko na chwilke zapomniala o nich, w momencie, kiedy jej najbardziej potrzebowali, bo ...

zwyczajna - 2007-02-19, 10:47

Dominika napisał/a:
ktora tylko na chwilke zapomniala o nich,

nie da się jednoznacznie ocenić WSZYSTKICH jedną miarą, studiujesz psychologię?
najczęściej psycholodzy kierują się książkową prawdą i popełniają błąd .Masz rację są tacy którzy tylko chcą zwrócić na siebie uwagę,ale są też tacy (nie tchurze!!!)którzy nie widzą sensu życia.Tchurzami można nazwać tych którzy nie pomogli " no bo nie będą się wtrącać" Myślę że to jeden z tematów "rzeka" i nie ma sensu tak bardzo się wykłócać :grin: trzeba rozmawiać z takimi ludźmi,poznać ich psychikę i powody i wtedy oceniać...a najlepiej spróbować "wejść"w ich skórę.

[ Dodano: 2007-02-19, 10:48 ]
TCHURZE upsss ale plama :D

Dominika - 2007-02-19, 10:52

edzia i odziu napisał/a:
studiujesz psychologię?


tak. :D
Nie staram sie narzucac swojego zdania, a na pewno nie patrze na dany problem z jednej strony. Staralam sie pokazac ta inna, o ktorej nikt wczesniej nie pisal.
Oczywiscie ze nie bedziemy sie sprzeczac co do tego kto ma wieksza racje. Tak jak wspomnialam temat "psychiki" jest bardzo plynny. Tyle ile ludzi, tyle osobowosci, tyle problemow. Dlatego tez, nie da sie napisac jednego "poranika", gdyz kazda kwestie nalezy dokladnie obrobic.
Serdecznie pozdrawiam

zwyczajna - 2007-02-19, 11:00

o fajne podejście do problemu :D może w przyszłości będziesz takim psychologiem który nie zanudza i nie usypia albo dołuje tekstami typu"no to juz wiem i co dalej".Nigdy nie byłam u psychologa i nie pójde.Są potrzebni ale za dużo jest rutyniarzy,którzy chcą tak naprawdę tylko odbębnić swoje kilka godzin pracy :D i w d.... mają czyjeś problemy.
yampress - 2007-02-20, 19:37

Lesiu napisał/a:
MAR-COM napisał/a:
,a oni chcą taką próbą zwrócić na siebie uwagę ...



MAR-COM, ja się zastanawiam, ile osób próbuje się zabić tylko po to, żeby ktoś ich w pore odnalazł i uratował :?:

Moim zdaniem osoba, która targa się na swoje zycie, to jest w 100% przekonana, że się jej uda zejść z tego świata :roll:


to źle myślisz ..

Archdevil - 2007-02-20, 19:41

Lesiu napisał/a:
Moim zdaniem osoba, która targa się na swoje zycie, to jest w 100% przekonana, że się jej uda zejść z tego świata :roll:

a następnie:
yampress napisał/a:
to źle myślisz ..


Dlaczego źle? Jeżeli nie jest przekonana, a więc nie chce się zabić, to podchodzi to raczej pod masochizm niż pod targanie się na własne życie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group