Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

Aktualności / Wydarzenia - Tak ją leczyli,że straciła stopę

glizda - 2007-08-17, 12:48
Temat postu: Tak ją leczyli,że straciła stopę
Dziś w Super Expressie przeczytałam taki oto artykuł:
Cytat:

Tak ją leczyli, że straciła stopę
Przez zbyt ciasny gips przeżywa horror

Marlena była zdrową, uśmiechniętą nastolatką. Dziś jest okaleczona.



Lekarze z Wielunia (Łódzkie) tak założyli gips 16-letniej Marlenie, że potem ich koledzy z Łodzi musieli amputować jej część nogi. - Prosty zabieg zamienił się w dramat - rozpaczają rodzice dziewczyny okaleczonej do końca życia.

A wszystko zaczęło się prozaicznie - od halluksa, inaczej koślawego palucha. Z tym schorzeniem zmaga się wiele kobiet, które chodzą w butach na wysokim obcasie. Z boku stopy tworzy się garb, a największy palec nogi zaczyna nachodzić na pozostałe.
Prosty zabieg

Kilka lat temu halluks pojawił się na stopie lewej nogi Marleny Osadnik (16 l.) z Dzietrzkowic pod Wieluniem, dziś uczennicy pierwszej klasy technikum informatycznego. - Córka przychodziła zapłakana ze szkoły - mówi mama dziewczyny Krystyna Osadnik ( 44 l.). - Noga ją przeraźliwie bolała.

W końcu Marlena zdecydowała się pójść do lekarza. Ten stwierdził, że konieczny jest zabieg. Nieskomplikowany, polegający na wycięciu części kości, która wyrasta z boku stopy. Lekarze z Wielunia 23 maja tego roku zoperowali jej stopę, a następnie włożyli w gips.

- Założyli go bardzo ciasno. Noga zaczęła mnie okropnie boleć - wspomina dziewczyna. - Mówiłam o tym lekarzom, ale ci odpowiadali, że tak musi być.

Tymczasem dziewczyna dosłownie wyła z bólu. Dopiero trzeciego dnia po operacji lekarze zdecydowali się na zdjęcie gipsu. Za późno! Część tkanek stopy już była martwa.
Wyrok: amputacja

Dziewczyna wraz z rodzicami trafiła na konsultacje do Łodzi. Po kilku wizytach Marlena usłyszała wyrok: stopy nie da się już uratować. Po fatalnie przeprowadzonej operacji trzeba było ją amputować.

- Córka się załamała. Musiała korzystać z opieki psychologa - Piotr Osadnik ma łzy w oczach. - Chciała zostać fryzjerką. Ale bez stopy nie będzie w stanie stać przy fotelu.

Rodzice chcieliby jej kupić protezę, ale nie stać ich na to. Z dorosłych pracuje tylko mama dziewczyny. Zarabia 700 złotych. A proteza kosztuje 5 tys. dolarów. Do 35 roku życia trzeba ją zmieniać co 5 lat.
Lekarze straszą sądem

Rodzice zapowiadają skierowanie sprawy do prokuratury.

Wieluńscy lekarze nie chcą rozmawiać o sprawie. - Jeżeli coś napiszecie podam was do sądu - straszy ordynator oddziału chirurgii urazowej Maciej Łukomski.
Możesz pomóc Marlenie

Czytelnicy "Super Expressu" mogą pomóc Marlenie i jej rodzicom. Rodzina Osadników czeka na wsparcie. Telefon: 667 220 572. Dzietrzkowice (pow. wieruszowski), ul. Tysiąclecia 67.
autor: Wieluń, Dariusz Kucharski



:evil: :evil: :evil:

Ecomarta - 2007-08-17, 13:06

Siostra mojej koleżanki....nie bede nic pisać bo mi wstyd za tych lekarzy. A to taka kochająca sie, dobra rodzina a nic tylko same problemy mają....ufff....
Marta - 2007-08-17, 14:26

No chyba żarty!!


Co za nieodpowiedzialni ludzie!! Zamiast ratować i leczyć to okaleczają i nie mają nawet wyrzutów sumienia! Brak słów..

Niech się rodzina nie poddaje, niech walczy o swoje w sądzie! DZIADY!! :evil: :evil:

czarny - 2007-08-17, 14:56

Tylko żeby ci rodzice wytoczyli im sprawe ale nie w Wieluniu i nie przed komisja lekarska. Moze to nic nie dać. Wiem cos o tym.
Dziewczynki szkoda. Lekarze jej zmarnowali całe życie i chociaż jako zadośc uczynienie powinien lekarz prowadzący zakupić jej tą proteze.
Tak to jest jak ktos niedowświadczony "bierze się za robote". Same złe rzeczy mówi sie o naszych lekarzach.

siwy_ - 2007-08-17, 15:18

Po tylu tragicznych doniesieniach ze szpitala w Wieluniu nasuwa mi się jedna myśl - nie będzie mi go żal, jak zamkną tę placówkę za długi, a tak będzie zobaczycie (tym bardziej jeśli po wyborach szpitale będą prywatyzowane).
Marta - 2007-09-24, 16:50

Dzisiaj na POLSACIE w interwencji ukazał się reportaż właśnie o Marlenie.




http://interwencja.interia.pl/news?inf=980903

miko 005 - 2007-09-24, 18:24

Cytat:
Felczer (z niem. Feldscher - chirurg polowy) - zawód pomocniczy uprawniający do świadczenia pomocy medycznej chorym. Kwalifikacje felczera są niższe, niż kwalifikacje lekarza. Nie wymaga się od niego ukończenia wyższych studiów medycznych, a jedynie szkoły średniej (np. liceum felczerskiego) i zdobycia odpowiednich kwalifikacji na poziomie średnim.

Zgodnie z ustawą z roku 1950 o zawodzie felczera, znowelizowanej ostatnio 11 marca 2005 roku, uprawnienia felczera obejmują świadczenia zdrowotne wobec pacjentów nie wymagających specjalistycznej opieki lekarskiej oraz w nagłych przypadkach:
-ocenę stanu pacjenta w celu ustalenia postępowania,
-ustalanie rozpoznania choroby, wdrażanie leczenia oraz przepisywanie na recepcie produktów leczniczych i wyrobów medycznych zgodnie z odrębnymi przepisami,
-prowadzenie resuscytacji krążeniowo-oddechowej (tzn. przywrócenia krążenia i oddechu),
-wykonywanie defibrylacji ręcznej pod kontrolą EKG (przerwanie migotania komór serca przez działanie impulsem elektrycznym dużej mocy),
-wykonywanie defibrylacji automatycznej,
-wykonywanie EKG,
-wykonanie kaniulacji (wkłucia i wprowadzenia cienkiego cewnika) żył obwodowych kończyn górnych i dolnych,
-podawanie leków drogą dożylną, domięśniową, podskórną i wziewną,
-cewnikowanie pęcherza moczowego,
-zakładanie sondy żołądkowej, płukanie żołądka,
-wykonanie wlewu doodbytniczego (tzw. lewatywy),
-pobieranie krwi żylnej i włośniczkowej do badań laboratoryjnych,
-pobieraniu wymazów z gardła i nosa, odbytu,
-opatrywanie ran, unieruchamianie złamań, zwichnięć i skręceń,
-tamowanie krwotoków,
-przygotowanie pacjenta do transportu i opieki medycznej podczas transportu.

Ponadto felczer ma prawo wydawania orzeczeń o stanie zdrowia w przypadkach opisanych wyżej oraz orzekania o czasowej niezdolności do pracy. Felczer ma też uprawnienia do działań zakresie oświaty zdrowotnej i profilaktyki, w tym wykonywania szczepień ochronnych.

Pod nadzorem lekarza felczer jest również uprawniony do:
asystowania przy zabiegach chirurgicznych;
wykonywania znieczulenia miejscowego;
wykonywania drobnych zabiegów chirurgicznych: zaopatrzenia chirurgicznego rany, sączkowania, nacięcia, wyłuszczenia i nakłucia;
zmiany opatrunków, usuwania szwów i drenów.

Zgodnie z przepisami ustawy o zawodzie felczera, ma on również prawo zapisać na recepcie produkty lecznicze zawierające środki odurzające z grupy III N, substancje psychotropowe z grupy IV P oraz środki silnie działające z grupy B.


Może by tak dyrekcja wieluńskiego szpitala, przestała oszczędzać na naszym zdrowiu, i zatrudniła w końcu prawdziwych lekarzy z prawidłową wiedzą medyczną. A felczerzy, no cóż dalej niech robią to co umieją najlepiej, czyli….. lewatywy?

Kasiulek - 2007-09-24, 18:48

To straszne jak tak można okaleczyć młodą dziewczyne i zmarnować jej całe zycie i marzenia. Widocznie trzeba się liczyc w dzisiejszych czasach, ze nawet najprostszy zabieg może doprowadzić do takiej katastrofy.
akirus - 2007-09-24, 18:53

z ostatnich rozmów wiem, że do rodziców dziewczynki zatelefonowała jakaś kobieta z Wielunia z ofertą pomocy,

Pani była poruszona reportażem z gazety i zaofiarowała kontakt z najlepszymi lekarzami z Warszawy oraz wsparcie finansowe.

Co ciekawsze ta pani dzwoniła najpierw do wieluńskiego szpitala, żeby udzielono jej informacji, jak skontaktować się z Marleną, ale nawet tego nie chcieli dla niej zrobić.

ta pani odszukała numer w książce telefonicznej i zadzwoniła do szkoły w Dzietrzkowicach

Brak mi słów, okazuje się, że są jeszcze ludzie dobrej woli i pięknym wnętrzu. :)

co do szpitala to też mi nie będzie żal jak go zamkną

siwy_ - 2007-09-25, 14:00

jeśli można wiedzieć (chyba nie jest to tajemnica, poza tym na forum wymieniamy się różnymi informacjami), który lekarz spieprzył założenie tego gipsu i doprowadził do martwicy stopy tej dziewczynki? prokuratura podobno postawiła komuś zarzuty (coś mi się o uszy obiło)
akirus - 2007-09-25, 15:37

jak znam życie i wieluńskie realia to się rozejdzie i ucichnie, nie pierwszy raz ktoś ucierpiał, a sama mam w rodzinie osobę, która przez opieszałość wieluńskich lekarzy zmarła, dziś jest rocznica jej śmierci i zostaje nam tylko msza i wizyta na grobie, a żaden lekarz za to nie odpowiedział,

z całego serca życzę Marlenie i jej rodzicom wytrwałości i siły,bo wygrać w sądzie będzie im trudno

Izabela - 2007-09-25, 15:49

Szkoda gadać.okaleczyli dziewczyne na całe życie i jeszcze straszą...Ja to bym takiemu lekarzowi za kare to smo zrobila....WSTYD
waldex - 2007-09-25, 22:21

siwy_ napisał/a:
prokuratura podobno postawiła komuś zarzuty (coś mi się o uszy obiło)

prokuratura przyjęła zgłoszenie o przestępstwie, trwa postępowanie przygotowawcze, zarzutów chyba jeszcze nikomu nie postawili.

Dominika - 2007-09-25, 23:14

Przypadek w mojej rodzinie - lekarze z Wielunia wsadzili w gips nogi, których nie dało się już uratować. Amputacja uratowałaby życie... :neutral:
czarny - 2007-09-26, 07:41

waldex i na tym sie skończy. Wiem cos o tym i dlatego nie wierze, że ukarają naszych lekarzy. Jeżeli nawet to nie odczują oni tej kary.
stanmarc - 2007-09-26, 21:40

Znajomy lekarz kiedyś mi powiedział, że w jego szpitalu jest szafa z dokumentacją medyczną która nigdy nie ujrzy światła dziennego - po prostu błędy medyczne które lekarze ukrywają jak mogą . Jak widać czasami są one tak oczywiste i kardynalne że nie sposób ich ukryć.
Mrówek - 2007-10-18, 15:02

W dzisiejszym programie Elżbiety Jaworowicz "Sprawa dla reportera" ma być na ten temat. TVP 1 godzina 22.10
akirus - 2007-10-18, 19:58

z najnowszych wieści:
Marlena zmieniła szkołę, chce się uczyć, zdać maturę, ma zorganizowany indywidualny tok nauczania

Powodzenia Marleno !

[ Dodano: 2007-10-18, 20:13 ]
co do wieluńskich "znachorów" :
po wypadku samochodowym leżałam 3 miesiące w szpitalu z nogą w szynie, bo poza tym nic mi nie dolegało,w ciągu tygodnia byłam przebadana i obserwowana, i już na tej obserwacji się skończyło, leżałam sobie na sali i nic, po 3 miesiącach lekarze stwierdzili, że może czas by mnie ruszyć więc wzięli na salę zabiegową zdjęli szynę i próbowali zgiąć na siłę nogę (wyobrażacie sobie ten ból - po takim czasie ruszać zastanymi mięsniami) prawie zemdlałam, i po tej akcji lekarz z uśmiehem że jest ok no to w gips, już nie chce mi sie opisywac techniki zakładania, masakra, w każdym razie wypisano mnie do domu z gipsem na 6 tygodni, już po 1 tygodniu coś było nie tak wiec rodzice zawieżli mnie do Piekar Śląskich, i do tej pory bardzo dziękuję tamtym Lekarzom, zdjęli gips i padli z wrażenia... moja noga wyglądała jak kość z naciągniętą skórą, powiedzieli, że po tych 6 tygodniach to co najwyżej możnaby ją było amputować, zlecili rechabilitację i masarze, 2 tygodnie byłam w Piekarach i udało mi się, dzięki swojemu uporowi i wspaniałemu rechabilitantowi wyjść o własnych siłach ze szpitala (tzn o kulach, których uzywałam przez następne pół roku)

gdyby nie interwencja rodziny to pewnie byłabym teraz w sytuacji Marleny

Ferbik - 2007-10-18, 21:45

Ja po zwichnięciu rzepki kolana też nie wspominam miło podejścia lekarzy, a konkretnie jednego (nie będę wymieniał nazwiska, bo to i tak nic nie zmieni). Rzepkę wstawiłem sobie sam, ale pęknięta torebka stawowa i ściąganie płynu z kolana... ale do rzeczy. Wchodzę na zabiegowy, mówię do lekarki: skręciłem nogę w kolanie. Obejrzała i na mnie z gębą: to nie skręcenie! to zwichnięcie rzepki! niech się pan nie mądruje jak się pan nie zna! Ja mówię: wie pani co, ja się nie znam na terminologii fachowo, ale poprzedni ortopeda przy identycznej kontuzji u mnie parę ładnych lat temu (notabene pracujący nadal w szpitalu) napisał mi w karcie pacjenta, że właśnie było to skręcenie kolana. Powtórzyłem tylko jego słowa jako osoby znającej się na tym fachowo jakby się mogło wydawać. Pani doktor ściągnęła mi płyn z kolana, wysłała (sic! na nogach z opuchniętym i bolącym jak cholera kolanem) na drugi koniec szpitala na prześwietlenie RTG. Po zrobieniu zdjęcia ledwo zaszedłem z powrotem na oględziny. Noga w szynę. Oczywiście płyn w międzyczasie zebrał mi się ponownie, ale pani doktor chyba nie zauważyła, że potrzeba go ściągnąć ponownie przed założeniem szyny. Ot takie przeoczenie. Była to niedziela, za 4 dni miałem się zgłosić na kontrolę, ale wcześniej miałem zadzwonić i się zarejestrować. Zadzwoniłem i co usłyszałem? Że najbliższy wolny termin jest za 4 tygodnie!!!!!!!!!! Nie wiedziałem, czy się śmiać czy płakać, tłumaczę babie przez telefon, że ja jestem po kontuzji i muszę mieć sprawdzone, co się dzieje z kolanem. Nie było w ogóle dyskusji. Więc poszedłem prywatnie dwa dni po kontuzji, lekarz się złapał za głowę, zapytał dlaczego nie miałem ponownie ściąganego płynu z kolana przed założeniem szyny? Kolano postawił mi do życia w 3 tygodnie, rehabilitacja z intensywnymi masażami trwała miesiąc, po całkowitym zdjęciu szyny po tych trzech tygodniach mięsień czworogłowy uda i łydka prawie mi zniknęły. Aż się boję pomyśleć, co byłoby gdybym dopiero poszedł wtedy na kontrolę do szpitala. W międzyczasie miałem ściągane co tydzień z kolana krew z tłuszczem i z surowicą. Do tego dostawałem zastrzyki w kolano. Przy poprzedniej mojej kontuzji na leczeniu szpitalnym nie wyglądało to tak kolorowo. Dodatkowo przy pierwszej kontuzji jakiś konował na komisji w PZU stwierdził tylko 1% uszczerbku na zdrowiu, przy porównaniu złamania ręki - 4% uszczerbku na zdrowiu. O ręce od momentu komisji zapomniałem, a problemy z nogą, jakie mi się czasem pojawiały trudno opisać. Ale zapewne w oczach masakry to tylko moje wymysły, które nie mogą mieć miejsca.
Żeby mi nikt nie zarzucił stronniczości i jechania po wieluńskiej służbie zdrowia z czystym sumieniem mogę wymienić lekarzy, z którymi miałem do czynienia i którzy wg mnie wzorowo wykonują swój zawód: doktor Jadwiga Magiera, doktor Tadeusz Moździerz, doktor Zbigniew Kaczka.

Administrator - 2007-10-18, 22:42

Ferbik zamiast się cieszyć że masz nogę to Ty na lekarzach się wyżywasz :D

Dodam jeszcze 2 historię jakie mi przytrafiły się w naszym szpitalu.

1. Wylądowałem na kilka dni na laryngologii - ropień gardła - po 4 dniach (w piątek) wypisują mnie ze szpitala i słyszę pytanie. "Możemy wpisać w dokumentację że Pan wyszedł ze szpitala w poniedziałek?" :mrgreen:

2. Miałem operację kręgosłupa na WAM w Łodzi (usunięcie dysków- operował prof. dr hab.n.med. Andrzej Radek)

Po powrocie do Wielunia musiałem po coś iść do szpitala - nie pamiętam dokładnie więc nie będę wymyślał (jakieś 8 lat temu). No i rozmawiam z lekarzem i słyszę pytanie :
- To kiedy Pan miał tą operacje?
- Jakiś miesiąc temu.
- I Pan już chodzi?
- Nie od dziś , pierwszy raz wstałem z łóżka wieczorem w dniu operacji..

W tym momencie popatrzył się na mnie jak na kosmitę albo psychicznie chorego, tymczasem ja mówiłem prawdę :D

Ferbik - 2007-10-18, 22:43

Administrator napisał/a:
Ferbik zamiast się cieszyć że masz nogę to Ty na lekarzach się wyżywasz

Nie obrażaj lekarzy :P

ryba - 2007-10-18, 23:22

czy wie ktos może dlaczego dziś nie było "sprawy.." w ogóle? zamiast lecial program strzyczkowskiego, który normalnie lata w środy. w programie był między innymi 10-minutowy filmik o zycie gilowskiej od kuchni, z pieskiem, przytulnym domkiem, babunią, dzieciakiem i o tym, że lubi kisić ogórki, co na tle świeżutkich regałów i nań słoików z ogórkami firmy "Rolnik" zabrzmiało tak wiarygodnie, jak wiarygodne są zapewnienia pana Kamińskiego o tym, żę się nie włączył wczoraj w kampanie wyborczą. tak taniej propagandy to już dawno nie widziałem. o, i patrzcie, sam sobie chyba na pytanie o program jaworowicz odpowiedziałem
bob_mistrz - 2007-10-19, 07:45

heh moja koleżanka miała w niedzielę rano wypadek samochodowy, oczywiście przyjechała karetka i zabrała ją do szpitala... Jak się okazało ma złamanie z przemieszczeniem kości udowej (chyba tak się to zwie, jesli nie to mnie poprawcie)... Operacja miała być na drugi dzień tj. poniedziałek... W poniedziałek powiedziano jej że w okolicach środy... W środę, że jeszcze w tym tygodniu... szczęśliwie mamy piątek, a ona ze zdiagnozowanymi w okolicach środy złamanymi żebrami, złamaną nogą z przewiertanym śrubą kolanem i obiciążnikiem 6 kg leży bez ruchu na tej sali... powiem tylko tyle N/C :(
Dominika - 2007-10-19, 08:58

Z moich wielu kontuzji i "przyjemności" noszenia gipsu, pamiętam sytuajcę, gdy wybiłam kciuka. Ręka spuchnięta, na pogotowiu założono mi gips (robiła to jakas pani, nie wiem jaką miała rangę),po czym dr Kaczka sprawdza jakość założenia gipsu, zrobił jeszcze raz prześwietlenie, sam zdjął gips i sam po raz kolejny go zalożył. Można chcieć? - MOŻNA :wink:
akirus - 2007-10-19, 16:21

tu mogę się zgodzić, bo dr Kaczka ma opinie dobrego ortopedy Dominiko, ale dlaczego lekarz dużurny na oddziale w czasie dużuru jest w domu i nawet na wezwanie nie przyjezdża, tylko przez telefon diagnozuje?? i zleca punkcję nie badając pacjenta (a to dr Magiera)
Archdevil - 2007-10-19, 19:34

bob_mistrz napisał/a:
heh moja koleżanka miała w niedzielę rano wypadek samochodowy, oczywiście przyjechała karetka i zabrała ją do szpitala... Jak się okazało ma złamanie z przemieszczeniem kości udowej (chyba tak się to zwie, jesli nie to mnie poprawcie)... Operacja miała być na drugi dzień tj. poniedziałek... W poniedziałek powiedziano jej że w okolicach środy... W środę, że jeszcze w tym tygodniu... szczęśliwie mamy piątek, a ona ze zdiagnozowanymi w okolicach środy złamanymi żebrami, złamaną nogą z przewiertanym śrubą kolanem i obiciążnikiem 6 kg leży bez ruchu na tej sali... powiem tylko tyle N/C :(

Hmm, z moich informacji ma zbyt niską zawartość hemoglobiny w krwi i to chyba jest powodem przesunięcia operacji.

Oby była cała po niej!

Administrator - 2007-10-19, 20:45

I dlatego lepiej nie opowiadać o koleżankach, kolegach czy usłyszanych historiach, bo nigdy nie wiemy ile w tym prawdy.
Marta - 2007-10-25, 22:46

Właśnie oglądałam "sprawę dla reportera".
Powiem tylko jedno: doktor pojechał się oczyścić z zarzutów a on powiedział zaledwie 2 zdania, które nie miały najmniejszego sensu! W telewizji schował głowę w piasek bo nie wiedział co powiedzieć, nawet nie potrafił wykrztusić z siebie przepraszam a po szpitalu się panoszy!

Jedyną rozsądną osobą, która brała udział w tej dyskusji była pani mecenas/adwokat. Miała ona 100% racji. I ojciec dobrze stwierdził: kupcie tą protezę a będzie po sprawie.
Łukomski się wielce sadził, że założą protezę, ale ciekawe skąd ją wezmą..

akirus - 2007-10-25, 23:01

Cytat:
Jedyną rozsądną osobą, która brała udział w tej dyskusji była pani mecenas/adwokat


zgadzam się, babeczka mówiła konretnie,
a tak patrząc na miny tych lekarzy to trochę się jej bali, tego co może powiedzieć na antenie o lekarzach i ich błędach

agusiaczek_83 - 2007-10-25, 23:17

Szczerze mówiąc nie wiedziałam, że takie forum istnieje w Wieluniu. Świetna sprawa. wróciłam wściekła sprzed telewizora i jakoś na was natrafiłam. Obejrzałam Sprawę dla reportera. Ci lekarze to....... Brak mi słów. Ale kruk krukowi oka nie wykole.... Kasa, kasa, kasa, ustawy standardy, a gdzie poczucie obowiązku, o człowieczeństwie nie wspomne? Podwyżki, ale za co? Za przespane dyżury, za fochy, że pacjent ma czelność im za przeproszeniem dupe zawracać, za chamstwo????
Pani Jaworowicz też nie wzbudziła mej sypatii. pyta Marlene, czy chce sie zwrócić o pomoc do telewidzów. Czego sie spodziewała, że dziewczyna wygłosi piękną formułkę, czy chciała pokazać jaka ona szlachetna i wyręczy biedna dziewczyne. jeszcze głupie oni żyją w złych warunkach, a w jakich mają zyc? kiedy to wydarzenie kosztowalo ich tak duzo pieniedzy, lez i cierpienia......

bob_mistrz - 2007-10-26, 08:03

Archdevil napisał/a:
Hmm, z moich informacji ma zbyt niską zawartość hemoglobiny w krwi i to chyba jest powodem przesunięcia operacji.


Tak miała zbyt niską hemoglobinę to fakt... tylko badali ją jej dopiero po tygodniu leżenia, kiedy mogło być już po operacji... Zabieg przeniesiony na środę i co :?: Podwyższona temperatura... a żeby ją zbić dostawała tylko antybiotyk na noc...
Nie chcę tu wysuwać daleko idących wniosków, ani siać zamętu ale wydaje mi się że wiem na co czeka lekarz prowadzący...

Izabela - 2007-10-26, 08:12

bob_mistrz napisał/a:
Nie chcę tu wysuwać daleko idących wniosków, ani siać zamętu ale wydaje mi się że wiem na co czeka lekarz prowadzący...
Niestety zgodze sie z bob mistrzem,lekarze w momentach zarożenia życia lub zdrowia czekają na jedno i wiem to z doświadczenia...
ryba - 2007-10-26, 13:06

pani jaworowicz jest postacią tak irytującą, że ledwo dało sie to oglądać. w ogóle cały ten program jest nieco kuriozalny, zwłaszcza przez swój wyłążacy bokami populizm.
glizda - 2007-11-07, 09:23

Marta napisał/a:
Powiem tylko jedno: doktor pojechał się oczyścić z zarzutów a on powiedział zaledwie 2 zdania, które nie miały najmniejszego sensu! W telewizji schował głowę w piasek bo nie wiedział co powiedzieć, nawet nie potrafił wykrztusić z siebie przepraszam a po szpitalu się panoszy!


Doktor Łukomski już nie pracuje w szpitalu. Zwolnił się.

bob_mistrz - 2007-11-07, 12:18

glizda napisał/a:
Doktor Łukomski już nie pracuje w szpitalu. Zwolnił się.


NARESZCIE :!: :!: :!:

A co do mojej koleżanki to po kolejnych kilku dniach przeciwwskazań (tym razem już się nie czepiam, bo faktycznie one były :) ) miała przeprowadzoną operację teraz w poniedziałek, po ba 22(!) dniach ...

akirus - 2007-11-07, 18:06

Cytat:
Doktor Łukomski już nie pracuje w szpitalu. Zwolnił się.



ciekawe kiedy reszta....

ryba - 2007-11-07, 18:53

ja bym jednak wstrzymał się z tą nagonką na Łukomskiego, która podbrzmiewa w Waszych wypowiedziach. nie wiemy, póki co, jaka była przyczyna jego odejscia, po drugie nie znamy roztrzygnięcia prokuratury w sprawie Marleny. nie dajmy sie zwariować
Ferbik - 2007-11-07, 22:31

ryba napisał/a:
ja bym jednak wstrzymał się z tą nagonką na Łukomskiego, która podbrzmiewa w Waszych wypowiedziach. nie wiemy, póki co, jaka była przyczyna jego odejscia, po drugie nie znamy roztrzygnięcia prokuratury w sprawie Marleny. nie dajmy sie zwariować

Dokładnie. Podzielam Twoje zdanie - nie można oskarżać kogoś nie znając do końca sprawy, jednak faktem jest, że w wieluńskim szpitalu doszło do strasznego zaniedbania, przez które Marlena będzie cierpieć do końca życia.

Mrówek - 2007-11-15, 13:52

W dzisiejszej gazecie "Chwila dla Ciebie" jest artykuł o Marlenie na 12 stronie.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group