|
Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia
|
|
Motoryzacja - Używane: nie daj się oszukać
majk-el - 2007-09-18, 12:02 Temat postu: Używane: nie daj się oszukać Używane: nie daj się oszukać!
Ponieważ rozsądek kupujących nadal jest daleki od realiów panujących na Zachodzie warto sobie przypomnieć kilka podstawowych prawd, które pomogą w zakupie auta na rynku wtórnym.
Bogusław Korzeniowski, 2007-09-17 10:43
Angielskie powiedzenie stwierdza, że frak pasuje dopiero w piątym pokoleniu. Dla nas wychowanych przez lata w socjalistycznym rygorze solidarności narodu, w którym "wszyscy mają równo czyli wszyscy g…", powiedzenie to było absolutnie obce. Dzielenie bowiem efektów pracy i związanych z tym korzyści majątkowych, z osobami mniej zaradnymi (czytaj mniej chętnymi do pracy) nie pozwalało na budowę klasy średniej. Wejście do UE sprawiło jednak, że z osób biednych nagle wszyscy stali się (przynajmniej teoretycznie) osobami zamożnymi. Okazało się wówczas, że pojęcie "pierwsze pokolenie" jest prawdą ….
To nieprzystosowanie do realiów widać dokładnie w przypadku rynku samochodów. Wprawdzie minęły już czasy, że przed każdą stodołą stały cztery samochody na celnych numerach, przez co kraj nasz stał się jednym wielkim placem handlowym. Rozsądek kupujących nadal jednak daleki jest od realiów panujących na Zachodzie. Ponieważ w okresie września i października zawsze było dużo transakcji na rynku wtórnym, warto przypomnieć kilka podstawowych prawd.
1. Przeżyje drugie tyle
Przebieg jaki posiada samochód odbija się nie tylko na zużyciu silnika. Tak więc zapewnienia iż „silnik przejedzie jeszcze drugie tyle” to tylko część prawdy. Silnik bowiem faktycznie przeżyje jeszcze sporo, ale łożyska w skrzyni biegów, sprzęgło, mocowania wahaczy do nadwozia itp. to elementy które także zużywają się podczas jazdy. Tak więc samochód z przebiegiem ponad 200 tys. km będzie „skarbonką”, która wymaga wkładu finansowego. Elementy eksploatacyjne musimy bowiem wymieniać, czy jest to Mercedes, czy Fiat.
2. Faktyczny przebieg
Przyjmuje się, iż samochód jeżdżący w Polsce pokonuje rocznie 15-20 tys km, a samochód używany na Zachodzie 30-40 tys. km. Tak więc fakt iż ktoś zachwala ośmioletni samochód na celnych numerach jako model mający 100 tys. km musi wzbudzić naszą ostrożność. Stosowane wówczas przez sprzedających hasła typu „Niemiec miał kilka samochodów” są bez sensu gdyż nikt przy zdrowych zmysłach (a na Zachodzie mieszkają głównie ludzie oszczędni, a nie szarlatani) nie kupuje dwóch Opli Astra zamiast jednego Mercedesa. Ponadto musimy pamiętać, że wnętrze samochodu zużywa się nie podczas jazdy, ale głównie podczas wsiadania/wysiadania. Pod tym zaś względem pojazdy sprowadzone (przejeżdżające jednorazowo więcej kilometrów) wyglądają inaczej niż wersje użytkowane w Polsce. Jeżeli chodzi o książki serwisowe, to tak jak „korektę licznika” można je również zamówić w Polsce na giełdzie.
3. "Mityczny Zachód"
Największym problemem jest jednak nieznajomość warunków życia na Zachodzie. Większość z kupujących samochody na giełdzie, życie tam zna jedynie z filmów o luksusowym życiu bogaczy i ewentualnie z pobytu w hotelu podczas letnich wojaży. To jest jednak za mało. Musimy pamiętać, że także tam są osoby mniej zamożne i nikt nie kupuje dwóch samochodów dla kaprysu. Warto także popatrzyć do Internetu na strony sprzedaży samochodów używanych w tamtych krajach i skonsultować to z polską rzeczywistością. Okazuje się bowiem, że na Zachodzie samochody można podzielić na dwie kategorie: droższa którą kupi mieszkaniec Europy Zachodniej i tańszą którą kupują nasi handlarze. Te tańsze modele są z reguły z dużym przebiegiem i uszkodzeniami karoserii. Po „odpicowaniu” polegającym na redukcji przebiegu i naprawach lakierniczych te niewiele warte modele pojawiają się na naszych giełdach. Zazwyczaj handlujący mówi o dostępie do tańszych aut dzięki swoim „znajomościom na Zachodzie”. Warto jednak spojrzeć na sprzedającego i zastanowić się w jakim towarzystwie może przebywać taka osoba i wysnuć wniosek o jego „znajomości”.
4. Pomyśl i policz
Warto również pamiętać, że przywóz samochodu który sprzedawany jest na giełdzie obarczony jest stałymi kosztami. Są to koszty transportu tam i z powrotem samochodu którym ktoś pojechał, koszt tablic celnych i ubezpieczenia, koszt paliwa, koszt hotelu i wyżywienia itp. W sumie koszty te wynoszą ok. 2000-2500 zł. Jeżeli dodamy do tego zarobek przywożącego (ok. 2000 – 2500 zł) to wyjdzie nam iż koszt stały to ok. 4000 – 5000 zł. Warto więc zastanowić się, jeżeli pojazd kosztuje na giełdzie 8000 zł, a opłata stała wynosi 4000 zł, to koszt zakupu na Zachodzie wyniósł 1000 Euro. A co można zakupić za tą kwotę polecam sprawdzić w Internecie.
Źródło:moto.onet.pl
Moim zdaniem nie ważne czy auto jest sprowadzane czy kupowane od właściciela z kraju - należy tak samo dokładnie obejrzeć przed zakupem.
Sam kupiłem rok temu auto sciągnięte z niemiec z przebiegiem 200 tys. Miałem ten komfort, iż auto sprowadził znajomy spod Wielunia więc ryzyko zakupu "wraka" spadło do minimum. Jeżeli ktoś ma doświadczenia z autami z importu zapraszam do pisania w tym temacie.
lukaszz_1 - 2007-09-18, 13:08
Mój sąsiad kupił sprowadzone Passata chyba z Belgi jeśli dobrze pamiętam z przebiegiem coś około 90 tyś km, jak pojechał do serwisu na wymianę paska rozrządu to okazało się że samochód ma przebieg 380 tyś km.
cogito - 2007-09-18, 14:43
Nic dodać, nic ująć.
"Mityczny Zachód" już dawno nauczył się "kręcić" liczniki. Wystarczy wejść na strony internetowych ogłoszeń.
waldex - 2007-09-19, 12:45
Ze stanem licznika jak z koncertem życzeń - powiesz jaki przebieg chcesz, taki dostaniesz
|
|