Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

O wszystkim i dla wszystkich - Rodzą dzieci, biorą pieniądze, zostawiają dzieci...

glizda - 2007-10-15, 09:44
Temat postu: Rodzą dzieci, biorą pieniądze, zostawiają dzieci...
Na onet.pl natknęłam sie na taki artykuł:


Cytat:
"Życie Warszawy": Coraz więcej matek oddaje dzieci do adopcji zaraz po trzymiesięcznym okresie, który upoważnia je do odebrania tysiąca złotych becikowego.
Dla psychologa sprawa jest jasna: to handel dziećmi. - Otrzymujemy z ośrodków adopcyjnych sygnały o wymuszaniu becikowego - alarmuje Teresa Sierawska z Biura Polityki Społecznej.

Joanna jest jedną z takich matek. Gdy zaszła w ciążę, miała 22 lata i studiowała. - Nie byłam przygotowana do tej roli - powiada. Chciała oddać swoje dziecko do adopcji zaraz po porodzie. Wstrzymała się jednak tylko po to, by zainkasować pieniądze. Synka wychowywała więc jeszcze trzy miesiące. Joanna zgodziła się na rozmowę, bo - jak mówi - chciała to z siebie wyrzucić. - Rodzice nie chcieli mi pomagać. Przewijałam, karmiłam, kąpałam i traktowałam dziecko jak lalkę. Nigdy nie mówiłam do niego pieszczotliwie, nawet nie wybrałam imienia. Po prostu nazywałam je dzieckiem. Miałam je prawie trzy miesiące i z każdym dniem coraz bardziej chciałam się od niego uwolnić. Ono nic nie mówiło, a ja miałam wrażenie, że krzyczy na mnie. Dlatego niechętnie brałam je na ręce. Już wtedy chciałam oddać je do adopcji, byłam zdesperowana - zwierza się.

Nie masz wyrzutów sumienia? - pyta "ŻW". - Nie. Myślicie, że nie mam serca? Mam, ale dla tego dziecka ono nie biło - odpowiada Joanna. Grażyna Niedzielska, wicedyrektor ośrodka adopcyjnego przy ul. Szpitalnej 5 nie ma wątpliwości, że gdyby dziewczyna wcześniej zgłosiła się po pomoc do placówki, byłoby jej znacznie łatwiej poradzić sobie z problemem. - Każda matka, która przyjdzie do nas, otrzymuje pomoc psychologiczną. Pracownik socjalny towarzyszy jej nawet na rozprawie, na której sąd rozpatruje wniosek o zrzeczenie się praw rodzicielskich - mówi Niedzielska.

Do ośrodka adopcyjnego przy ul. Szpitalnej co roku zgłasza się 40 kobiet, które chcą oddać niemowlęta. Podobnie jest w trzech pozostałych placówkach działających w Warszawie. - Najczęstszą przyczyną porzucania dzieci jest bieda lub samotność. Kobiety, które oddają nam dzieci, nie są wyrodne, tylko zdesperowane - ocenia Grażyna Niedzielska.

- Dziecko można zostawić jeszcze w szpitalu. Matka ma sześć tygodni, by podjąć decyzję, czy rzeczywiście chce zrzec się praw rodzicielskich. Jeśli po upływie tego czasu nadal jest zdecydowana, sprawa kierowana jest do sądu. Taka procedura trwa zazwyczaj kolejne dwa tygodnie, ale jest bardzo uproszczona - tłumaczy.

Zdaniem pracowników stołecznych ośrodków, wyrodnymi matkami można nazwać tylko kobiety, które znęcają się nad dziećmi lub porzucają je na śmietnikach. W warszawskich szpitalach rocznie zostawianych jest około setki dzieci. Podobnie na innych porodówkach. - Co prawda, jeśli matka zniknie po zostawieniu dziecka w szpitalu, procedura adopcyjna jest utrudniona, to lepsze niż zostawienie malucha bez opieki - mówi Niedzielska w rozmowie z "Życiem Warszawy".


Po przeczytaniu tego artykułu taka myśl mnie naszła, czy to becikowe to był dobry pomysł. Czy nie lepiej zwiększyć rodzinne, macierzyńskie płatne 100%...

A co wy o tym myślicie?

siwy_ - 2007-10-15, 16:10

Wiedziałem, że tak będzie! Becikowe i te wszelkie zasiłki to jest głupota. Najzdrowszym i najuczciwszym sposobem wspomagania rodzin posiadających dzieci jest to, co w ostatniej chwili przegłosowali, czyli odliczenia od podatku. Ma się wtedy poczucie, że nie jest to prezent od państwa kosztem innych, tylko część podatku, na który ciężko się pracowało przez cały rok. Myślę, że jest to najlepszy sposób prowadzenia polityki prorodzinnej (bo imo polityka taka powinna być prowadzona). Poza tym eliminuje się takie patologie, jak choćby ta opisana w artykule. Jest jeszcze jedna ważna rzecz - pieniądze zostają w portfelach pracujących i osiągających jakiekolwiek dochody (i jednocześnie posiadających dzieci, im więcej tym lepiej, bo można więcej odliczyć), a nie w kieszeniach alkoholików itp. ogólnie ludzi, którzy dzieci raczej nie powinny mieć, bo dzieje się im w takich patologicznych rodzinach źle. Takie rozwiązanie promuje normalne rodziny z dziećmi (może pozwoli stworzyć w Polsce tą już mityczną prawie tzw. klasę średnią?), zachęca pracujących ludzi do posiadania potomstwa. Wydaje mi się, że takie osoby nie muszą w takiej sytuacji odkładać chęci posiadania dzieci na "po ustawienie się i zrobienie kariery". To jest chyba najlepszy i najuczciwszy, podkreślam jeszcze raz, sygnał, jaki państwo może wysłać do rodzin.
miko 005 - 2007-10-15, 18:23

Cytat:
Joanna jest jedną z takich matek. Gdy zaszła w ciążę, miała 22 lata i studiowała. - Nie byłam przygotowana do tej roli - powiada. Chciała oddać swoje dziecko do adopcji zaraz po porodzie. Wstrzymała się jednak tylko po to, by zainkasować pieniądze. Synka wychowywała więc jeszcze trzy miesiące. Joanna zgodziła się na rozmowę, bo - jak mówi - chciała to z siebie wyrzucić. - Rodzice nie chcieli mi pomagać. Przewijałam, karmiłam, kąpałam i traktowałam dziecko jak lalkę. Nigdy nie mówiłam do niego pieszczotliwie, nawet nie wybrałam imienia. Po prostu nazywałam je dzieckiem. Miałam je prawie trzy miesiące i z każdym dniem coraz bardziej chciałam się od niego uwolnić. Ono nic nie mówiło, a ja miałam wrażenie, że krzyczy na mnie. Dlatego niechętnie brałam je na ręce. Już wtedy chciałam oddać je do adopcji, byłam zdesperowana


Tym przypadkiem, to psychiatra powinien się zająć, nie mylić z psychologiem :evil: :oops: .


siwy_ napisał/a:
Wiedziałem, że tak będzie! Becikowe i te wszelkie zasiłki to jest głupota.


To miało służyć jako „dodatkowy” bodziec, do wzrostu statystyk urodzin w kraju. Becikowe plus właśnie owe ulgi w podatkach, i jedno i drugie powinno zostać. Każdy dodatkowy pieniądz w przypadku pojawienia się małego obywatela, przyda się jego rodzicom. Co do w/w przypadków w artykule, wystarczy tylko trochę znowelizować i poprawić pewne rzeczy i będzie OK ;) .

siwy_ napisał/a:
Najzdrowszym i najuczciwszym sposobem wspomagania rodzin posiadających dzieci jest to, co w ostatniej chwili przegłosowali, czyli odliczenia od podatku. Ma się wtedy poczucie, że nie jest to prezent od państwa kosztem innych,


No wiesz, w przypadku kiedy nad krajem zaczęło wisieć widmo „starego państwa”, to trudno nie robić prezentów tym ludziom, którzy dążą do jego odmłodzenia. Nie nazywałbym tego, w ten sposób że; - kosztem innych, przecież te dzieci za X lat będą pracowały na siebie, ale i na tych „dzisiejszych innych” też ;) .

Dominika - 2007-10-15, 18:28

miko 005 napisał/a:
Tym przypadkiem, to psychiatra powinien się zająć, nie mylić z psychologiem .


coś masz do psychologów miko? :roll:

miko 005 - 2007-10-15, 18:33

Dominika napisał/a:
coś masz do psychologów miko?


Absolutnie nic ;) , tylko wydaje mi się że psychiatra leczy, psycholog pomaga. A tej „niby kobiecie” bardziej potrzebne leczenie niż pomoc :P .

Dominika - 2007-10-15, 18:38

Nie jest trudnością przepisać "leki" (którą to czynność może wykonać TYLKO psychiatra), sztuką jest pomóc w zrozumieniu danego postępowania i ewentualnego zniwelowania danego działania. (co też może uczynić psycholog). Trudno jest ocenić postępowanie takie jak wyżej, bez zapoznania sie z dokładnymi przesłankami. W żadnym wypadku nie bronie tej KOBIETY.
Mateusz - 2007-10-15, 18:41

siwy

Czegóż było oczekiwać... Becikowe to bodziec dla patologii, żeby "robić" więcej dzieci, a później oddawać do adopcji, albo zapewniać zerową przyszłość.

Wystarczy tylko zamiast becikowego, wprowadzić większą ulgę prorodzinną, obniżyć koszty budownictwa mieszkań, żeby młode małżeństwa miały możliwości wychowywania licznej liczby dzieci, bo w blokach trudno o 3-jkę dzieci.

Wymieniać można w nieskończoność...

miko 005 - 2007-10-15, 18:47

Widzisz Dominika, jakoś dobry los, nigdy do tej pory nie dopuścił do tego, abym miał styczność z jednym, czy drugim specjalistą ;) :lol: . I przepraszam, jeśli popełniłem jakąś gafę :oops: :P , ale laik jestem ;) :D :D .

No kończę, bo temat naprawdę poważny, a My sobie ( przepraszam, ja ), niepoważnie go rozwinęliśmy.

jestsuper - 2007-10-15, 19:17

miko 005 napisał/a:
tej „niby kobiecie” bardziej potrzebne leczenie niż pomoc :P .


Tylko gdzie jest w takiej sytuacji mężczyzna? Kobiety zostaja same z problemami to sobie nie radzą, każdy ma inną psychikę jeden sobie poradzi inny nie. Dzieci maja szanse na szczęście trafiając do domu dziecka, kiedy inne są maltretowane i zaniedbywane

miko 005 - 2007-10-16, 19:04

jestsuper napisał/a:
Tylko gdzie jest w takiej sytuacji mężczyzna? Kobiety zostaja same z problemami to sobie nie radzą


Jeśli rzeczywiście skupiamy się tylko na tym artykule, to musisz przyznać że sama zainteresowana nic na ten temat nie wspomina. Trudno więc, oceniać stanowisko ojca.
Jak wynika z artykułu;

Cytat:
Joanna jest jedną z takich matek. Gdy zaszła w ciążę, miała 22 lata i studiowała


No właśnie, i mimo że temat bardzo poważny, chcę jeszcze raz przytoczyć pewien żart ( nie sądzę że może to być oparte na faktach ;) );

- Mamo, a kim jest mój tata? pyta mały chłopiec
- Ciesz się że nie szczekasz, taka była impreza na trzecim roku.

Sama widzisz, świat jest okrutny. A biorąc pod uwagę fakt, jak sama twierdzi;

Cytat:
Nie byłam przygotowana do tej roli


Można przyjąć kilka wariantów, łącznie z takim, że biologiczny ojciec nie ma pojęcia o istnieniu, a tym bardziej o losie swojego potomka.

Ale jeśli takie przypadki oddawania dzieci, po zainkasowaniu becikowego, są dość częstym zjawiskiem, to nie twierdzę że nie mają w tym udziału również wyrodni ojcowie. I tu moje zdanie j/w, w poprzednich postach :x .


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group