Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

Praca / Edukacja - Praca domowa - legalna czy nie?

glizda - 2007-12-19, 12:13
Temat postu: Praca domowa - legalna czy nie?
Cytat:
Praca domowa może być nielegalna
"Metro": Czy praca domowa jest nielegalna? Tak podejrzewa Rzecznik Praw Ucznia. Właśnie zaczął batalię o uznanie odrabiania lekcji za nieobowiązkowe. Jego raport trafi do Rzecznika Praw Obywatelskich, potem do dyskusji w MEN.
Co robią uczniowie, gdy wychodzą ze szkoły? Odpowiedź jest prosta - wracają do domu i znowu siadają do nauki. Czasami na wiele godzin. Że tak nie powinno być, są pewni rodzice, którzy w ostatnim czasie zasypali skargami Biuro Rzecznika Praw Ucznia i Rodzica. Krzysztof Olędzki postanowił zbadać sprawę i doszedł do wniosku, że prace domowe są nielegalne.

- Urząd, a szkoła jest urzędem, może robić tylko to, do czego ma uprawnienia. Nie ma przepisów dających jej prawo zadawania prac domowych - twierdzi rozmówca gazety.

Jego zdaniem zmuszanie uczniów do odrabiania lekcji w domu to wręcz ograniczanie wolności i prawa do wypoczynku dzieci, o którym mówi art. 31 Konstytucji i art. 31 Konwencji Praw Dziecka. - Wielu uczniów poświęca na naukę nawet kilkanaście godzin dziennie, uczy się siedem dni w tygodniu - dodaje.

Olędzki postanowił działać. Skieruje do rzecznika praw obywatelskich pismo z prośbą o zbadanie legalności obowiązkowych prac domowych. Lada dzień ma też spotkanie się w tej sprawie z minister edukacji Katarzyną Hall - cały tekst w najnowszym wydaniu "Metra".

źródło:onet.pl


Odkąd pamiętam zawsze była zadawana praca domowa i nikt się nie zastanawiał nad tym czy to legalne czy nie.

A wy co o tym myślicie?

Administrator - 2007-12-19, 12:25

Ja uważam że należałoby znacznie okroić programy i skupić się na rzeczach istotnych. Co z tego że z dzieci robi się chodzące encyklopedie, jeśli po kilku latach w głowie nie zostaje z tego nawet 5%.
jestsuper - 2007-12-19, 12:38

Moja siostra ostatnio przyniosła 17 zadań do domu z matematyki, z lekcji na lekcje zadanych, w 6 klasie! - tak, to uważam za przesadę, ALE znając to z autopsji wiem, że przy odrabianiu pracy domowej powtarza się materiał przerobiony na lekcji i utrwala. Nigdy nie miałam problemów z przedmiotami, z których co lekcję było zadawane coś do domu, zaś z innych musiałam się dłużej przygotowywać do sprawdzianu.

Zadawanie prac domowych w podstawówce wyrabia u dzieci nawyk uczenia się w domu,a bez tego nie jest możliwością dla sporej grupy dzieci zapamiętanie wszystkiego, co było na lekcji i nie wszystkie dzieci chcą w domu to powtarzać. W ten sposób praca domowa wymusza na nich naukę, która jest dla nich tylko i wyłącznie korzystna :)

Administrator - 2007-12-19, 12:51

jestsuper napisał/a:
ALE znając to z autopsji wiem, że przy odrabianiu pracy domowej powtarza się materiał przerobiony na lekcji i utrwala. Nigdy nie miałam problemów z przedmiotami, z których co lekcję było zadawane coś do domu, zaś z innych musiałam się dłużej przygotowywać do sprawdzianu.


Bo nie wszyscy nauczyciele potrafią prowadzić zajęcia. Jeżeli lekcja polega na pytaniu uczniów z ostatniej lekcji przez 10-15 minut a następnie na szybkim dyktowaniu notatek, to nie ma się co dziwić że nic nie zostaje w głowie. Pamiętam jak w 7 klasie podstawówki przyszła do nas nauczycielka ze średniej szkoły. Lekcja stała się dyskusją i wspólnym wyciąganiem wniosków. Na takie zajęcia chciało się chodzić, a do tego sporo zostawało po nich w głowie.

basteks - 2007-12-19, 12:59

Pytanie: co to jest praca domowa ??

Czy czytanie lektury nie będzie praca domową ?? Czy uczenie sie do klasówki to nie jest praca domowa ?? Pisanie refaratu, rozwiązanie zadania, czy nawet namalowanie kartki na święta.

Zabraniając pracy domowej - mozna zabronić pracy w ogóle.


Jesli natomiast mamy do czynienia z przykładami nadmiernej ilości zadań domowych - wspomniane 17 zadań z matematyki - to po prostu trzeba porozmawiać w szkole i wyjaśnić nic więcej.

A co Administratorze uznamy za rzeczy istotne ?? Nauka do poziomu szkoły gimnazjalnej nie powinna zamykać kierunków dalszego kształcenia. Specjalizacja może odbywać sie dopiro na poziomie szkół ponadgimnazjalnych - ale też umożliwiając kształcenie ogólne.




Kolejny temat zastępczy w problematyce szkolnej.

Administrator - 2007-12-19, 13:30

basteks napisał/a:

A co Administratorze uznamy za rzeczy istotne ?? Nauka do poziomu szkoły gimnazjalnej nie powinna zamykać kierunków dalszego kształcenia. Specjalizacja może odbywać sie dopiero na poziomie szkół ponadgimnazjalnych - ale też umożliwiając kształcenie ogólne.


Jeśli podręcznik np od Biologi w liceum miałby o połowę stron mniej to dzisiaj moja wiedza w tym temacie byłaby taka sama jeśli nie większa.

siwy_ - 2007-12-19, 18:02

Jeżeli Rzecznik Praw Ucznia ma się zajmować takimi sprawami, to niech lepiej zlikwidują ten urząd.
miko 005 - 2007-12-19, 19:10

Cytat:
...... Że tak nie powinno być, są pewni rodzice, którzy w ostatnim czasie zasypali skargami Biuro Rzecznika Praw Ucznia i Rodzica. Krzysztof Olędzki postanowił zbadać sprawę i doszedł do wniosku, że prace domowe są nielegalne. ......


I w ten właśnie sposób, rodzice dolewają sami oliwy do ognia, który niewątpliwie w przyszłości poparzy Ich samych, jak i całe społeczeństwo. Zresztą od dłuższego już czasu widać że, im większa troska o dobro młodzieży, tym mniej odwzajemnienia z jej strony, w stosunku do osób starszych, nie mówiąc już o poszanowaniu dóbr materialnych, czy to prywatnych, czy społecznych.

Dominika - 2007-12-19, 22:20

Nie przesadzajmy, że tyle trzeba spędzać czasu nad pracą domową, żeby 1 h dziennie to była wieczność. A ta godzina dziennie naprawdę może wytworzyć u dzieciaka poczucie obowiązku, które zaowocuje w przyszłości. A nie tak jak dziś w faktach 4-klasista miał problem z przeczytaniem słowa "rzeczpospolita".
Nie róbmy z dzieci wielkich pokrzywdzonych- każdy z nas odrabiał prace domowe i przeżył.
Jedno dziecko załapie od razu, inne musi coś przećwiczyć kilka razy. Problem jest w tym jesli dziecku, któremu coś od razu nie wychodzi, nie będzie miało zewnętrznej motywacji w postaci pracy domowej, po prostu to zbagatelizuje i w efekcie naprawdę będziemy mieć głupi naród.

ourson - 2007-12-20, 09:57

jestsuper napisał/a:
Moja siostra ostatnio przyniosła 17 zadań do domu z matematyki, z lekcji na lekcje zadanych, w 6 klasie!

Nie wiem jakie to 17 zadań, ale jak znam życie można byłoby zadać 3 które zajęłyby więcej czasu niż te 17. Nie ilość a rodzaj zadań są ważne :-)

Administrator napisał/a:
Ja uważam że należałoby znacznie okroić programy i skupić się na rzeczach istotnych.

Niby tak, niby całość idzie w tym kierunku... tylko co z tego wynika? Przykład - matematyka: Moja mama całek uczyła się w liceum w programie podstawowym. Ja uczyłem się całek na kółku matematycznym, teraz na kółku nie ma specjalnie na to czasu bo trzeba przerobić pełny rachunek prawdopodobieństwa, bo niestety znaczną jego część wycięto z podstawowego programu.
Reforma szkolnictwa też nie niesie niczego dobrego - czasu na realizację programu z matematyki jest znacznie mniej niż w 4-letnim liceum, a poziom uczniów po gimnazjum jest porównywalny, o ile nie niższy, niż dawnych 8-klasistów.
To rodzi ogromny problem na uczelniach - w przypadku matematyki największe problemy ma politechnika. Mam kolegę wykładającego mechanikę na polibudzie łódzkiej i on jest przerażony. Na pierwszy rok dostają bandę niedouczonych matematycznie studentów, którym najpierw należałoby zrobić rok matematyki a dopiero później uczyć i czegokolwiek innego...

Cytat:
Jeżeli Rzecznik Praw Ucznia ma się zajmować takimi sprawami, to niech lepiej zlikwidują ten urząd.


Ależ on właśnie stara się udowodnić tą sprawą że jego urząd jest wielce potrzebny :twisted:

basteks - 2007-12-20, 10:09

Cytat:
Na pierwszy rok dostają bandę niedouczonych matematycznie studentów


Myślę, że to lekka przesada w wyrażaniu opinii.

Domyslam się Oursonie, że Twój rocznik to kopalnia noblistów.

bob_mistrz - 2007-12-20, 10:11

ourson nic dodać, nic ująć... Wprowadzenie gimnazjów, to jedna z większych porażek... dzieciaki przez 9 lat (6 podstawówki i 3 gimnazjum) uczą się tego czego wcześniej przez 8 a nawet mniej... a potem w Liceum przychodzi tyle materiału przez 3 lata ile było wcześniej przez 4... chore... Nie mówiąc już o ograniczniu programu, w porównaniu np z programem naszych rodziców i starszego rodzeństwa... Wszystko to prowadzi do zidiocenia (ostre ale chyba adekwatne...) naszego młodego społeczeństwa... Ale jak we wszystkie aspekty życia wchodzą maszyny i komputery jest to nawet logiczne...
Ferbik - 2007-12-20, 10:11

ourson napisał/a:
Mam kolegę wykładającego mechanikę na polibudzie łódzkiej i on jest przerażony. Na pierwszy rok dostają bandę niedouczonych matematycznie studentów, którym najpierw należałoby zrobić rok matematyki a dopiero później uczyć i czegokolwiek innego...

Niestety ale to szczera prawda. Studiowałem na PŁ Budownictwo, na pierwszym semestrze wychodziły braki studentów, którzy skończyli liceum. My po technikum mieliśmy dużo większą wiedzę, niż oni.

ourson - 2007-12-20, 11:52

basteks, to nie moja opinia, a opinia człowieka który ma wykłady i ćwiczenia z 1-szym rokiem. Być może lekko przesadzona, ale rozumiem jego irytację, kiedy prowadzenie zajęć jest utrudnione przez to, że część studentów nie potrafi pewnych rzeczy zrozumieć tylko dlatego że nie ma odpowiednich podstaw z matematyki.
I żeby była jasność - ja nie uważam że to wina uczniów. Jest to wina układającego program i tworzącego wymagania programowe dla liceum, gimnazjum i szkoły podstawowej. Bo najprawdopodobniej w zapędzie upraszczania programu zapomniał o tym, że ta wiedza może być przydatna na studiach, a nikt na uczelniach nie ma ochoty na dodatkowe dokształcanie studentów pierwszego roku, choćby dlatego, że nie ma na to funduszy na uczelni.
Co do "mojego" i każdego innego wcześniejszego rocznika - różni ludzie kończyli liceum i różny poziom miały licea. Jednak realizowany program z matematyki był bardziej obszerny i dawał lepsze podstawy do studiowania. Oczywiście zarówno wtedy jak i teraz są pozytywny i negatywne odchylenia od normy, jednak średnia się obniżyła. I jeszcze raz podkreślę - zarówno w ocenie owego doktora jak i mojej - nie ma w tym winy uczniów. Jest to wina tylko i wyłącznie osób odpowiedzialnych za układanie wymagań programowych i programów nauczania.

Administrator - 2007-12-20, 12:16

Ilość zajęć z matematyki na pierwszym roku PŁ Wydział Elektrotechniki i Elektroniki to 13 godzin tygodniowo (analiza matematyczna i algebra). Jest to naprawdę dużo a poziom całkiem przyzwoity. Nie ma możliwości aby uczniowie szkół średnich przeznaczali na matatematykę podobną ilość godzin. Jeżeli studenci nie mają podstaw z matematyki to może należałoby wprowadzić mechanikę od 2 semestru po ostrym pół roku matematyki.

Pomimo tego, że kończyłem klasę mat-fiz w LO jeszcze na ul. Śląskiej na PŁ z matematyką nie było łatwo. Nie wyobrażam sobie jak radzą sobie ludzie z profilu ogólnego, którzy nie mają pojęcia o całkowaniu i rachunku prawdopodobieństwa. Niestety ale nasze szkoły średnie zmuszają do nauki zbyt wielu przedmiotów przez co nawet jeśli ktoś wie, że jedynie matematyka będzie mu potrzebna nie może się na niej skupić (j. polski, historia , języki obce itd.) Politechnika to politechnika, poziom matematyki w porównaniu do rożnych kierunków Uniwersytetów i Akademii jest naprawdę wysoki, o czym miałem okazję osobiście się przekonać pisząc egzamin z matematyki na UŁ już po PŁ.

Archdevil - 2007-12-20, 16:14

Hmm, pamiętajcie o tegorocznym wykreśleniu wszelkiego rodzaju rachunków różniczkowych z matury, a późniejszym rocznikom nawet z programu.
miko 005 - 2007-12-20, 17:44

Panowie dyskutujący troszkę powyżej, pozwolę sobie na odrobinę uszczypliwości ;) :twisted: .
Ten temat ma poruszać problem zadawania, i odrabiania prac domowych, nijak to się ma do zasobu wiedzy studiujących, na różnego rodzaju „uniwerkach”, czy „polibudach”. Sięgacie zbyt głęboko, pomijając główny wątek zagadnienia, któremu daleko jeszcze do studenckich niuansów ;) .

Dominika napisał/a:
A nie tak jak dziś w faktach 4-klasista miał problem z przeczytaniem słowa "rzeczpospolita".


No właśnie, ten dzieciak nie czytał jak czwartoklasista, on po prostu „dukał” :!: :oops: .
Pamiętać należy o jednym; trening czyni mistrza. I tak jak po pracy, czy po szkole chodzimy na; siłownię, basen, czy na inne zajęcia, celem dopracowania własnych umiejętności, tak po zajęciach szkolnych trzeba przez czas jakiś posiedzieć za biurkiem, i w ramach treningu rozwijać intelekt.
I może nie byłoby całej tej sprawy, gdyby uczniowie i rodzice podchodzili do pozalekcyjnych zajęć jak do treningu, a nie jak do odrabiania zadanych lekcji.

Administrator - 2007-12-20, 17:50

Archdevil napisał/a:
Hmm, pamiętajcie o tegorocznym wykreśleniu wszelkiego rodzaju rachunków różniczkowych z matury, a późniejszym rocznikom nawet z programu.


Proponuję zaoszczędzone godziny lekcyjne przeznaczyć na religię, w końcu pisanie matury z przedmiotu z 1 godziną tygodniowo po prostu nie wypada. :610:



miko 005 napisał/a:
I może nie byłoby całej tej sprawy, gdyby uczniowie i rodzice podchodzili do pozalekcyjnych zajęć jak do treningu, a nie jak do odrabiania zadanych lekcji.


Wyobraź sobie, że chodzisz codziennie do tej samej pracy przez 12 lat z uśmiechem i ochotą :mrgreen:

zwyczajna - 2007-12-20, 18:05

Powiem wam jakie jest moje zdanie choc pewnie znów mi sie oberwie....
Uważam ze ktos tam powinien dokładnie przejzec program nauczania....pierwsza rzecz religia i biologia.Na tej pierwszej dzieci sie uczą ze człowieka stworzył Bóg ,natomiast na drugiej .że powstał z czegoś :roll: Moze niech sie zdecydują .....Druga rzecz uczą ze Gagarin był na ksieżycu ,choc od dawna wiadomo że to bzdura(no chyba że cos w miedzy czasie wyjaśnili a ja tego nie wiem)
Żal mi dzieciaków bo część z nich chodzi do szkoły na późniejsze godziny ,wracają do domu jak jest ciemno,zmęczone psychicznie,rozbierają sie ,siadają by zjeść obiad i idą do lekcji.....
A gdzie czas na zajecia dodatkowe???Czy poprostu zabawe.....Chwała dzieciom którym nauka szybko i łatwo idzie ale te wolniejsze chodzą spać po 20 czesem później.Nie wspomnę już o ciezkich kilogramach które noszą na plecach.
Nauczanie w podstawówce układów równań czy nawiasów kwadratowych czy innych bzdur to głupota.Niech uczą ale w wyższych klasach tam gdzie dzieci mniejwięcej planują co bedą w życiu robiły.W Holandii przecietne dziecko zna 2-3 języki obce,mają mnóstwo zajec dodatkowych,mają czas na zabawę na dzieciństwo.Ale właśnie dlatego ze tam nie mają zadawanych prac domowych .Dopiero w późniejszych klasach.Zresztą w Szkocji jest tak samo.I nie powiedziałabym ze z tego powodu są nic nie umiejącymi tłumokami,wrecz przeciwnie ,wiekszość kończy studia za to brak im zwykłych robotników .Ktoś wcześniej wspomniał ze przydałoby sie zmienić sposób nauczania na bardziej zachecający.Jak narazie to jakie dzieciak ma oceny zależy (nie zawsze)od tego z jakiej rodziny pochodzi.Dziecko z biedniejszej rodziny czy patologicznej z góry jest na stracinej pozycji w konfrontacji z dzieckiem np lekarza...
Stres jaki towarzyszy dzieciakom niejednokrotnie doprowadza do tego ,że chocby nie wiem jak sie w domu wykuło w szkole nie wydusi słowa.Wiec wiele zależy też od nauczyciela.Ja osobiscie nie zapomnę nigdy Pani Bilińskiej.Teraz polatach wspominam ja z sympatią ale jako dziecko jej nienawidziłam.Potrafiła tak zeszmacić człowieka że nic juz sie nie chciało.To tyle....

d@vid - 2007-12-20, 18:36

Administrator napisał/a:
Ilość zajęć z matematyki na pierwszym roku PŁ Wydział Elektrotechniki i Elektroniki to 13 godzin tygodniowo (analiza matematyczna i algebra). Jest to naprawdę dużo a poziom całkiem przyzwoity. Nie ma możliwości aby uczniowie szkół średnich przeznaczali na matatematykę podobną ilość godzin. Jeżeli studenci nie mają podstaw z matematyki to może należałoby wprowadzić mechanikę od 2 semestru po ostrym pół roku matematyki.

Pomimo tego, że kończyłem klasę mat-fiz w LO jeszcze na ul. Śląskiej na PŁ z matematyką nie było łatwo. Nie wyobrażam sobie jak radzą sobie ludzie z profilu ogólnego, którzy nie mają pojęcia o całkowaniu i rachunku prawdopodobieństwa. Niestety ale nasze szkoły średnie zmuszają do nauki zbyt wielu przedmiotów przez co nawet jeśli ktoś wie, że jedynie matematyka będzie mu potrzebna nie może się na niej skupić (j. polski, historia , języki obce itd.) Politechnika to politechnika, poziom matematyki w porównaniu do rożnych kierunków Uniwersytetów i Akademii jest naprawdę wysoki, o czym miałem okazję osobiście się przekonać pisząc egzamin z matematyki na UŁ już po PŁ.

Świetnie powiedziane np. u nas w technikum w pierwszych dwóch latach jest tyle tych ogólnych przedmiotów a przecież można by dać więcej tych co będą nam potrzebne w przyszłości, np. jestem na kierunku technik informatyk to powinno być wiadomo że więcej matematyki czy fizyki albo dobra niech już jest tak jak jest ale przynajmniej żeby nauczyciele dostosowali się do kierunków. Jeśli jest ktoś na informatyce no to nauczyciele nie powinni mieć powiedzmy takie same wymagania z biologii czy geografii jak ktoś kto jest w liceum ogólnokształcącym...
13 godzin tygodniowo matematyki na pierwszym roku :D My mamy 12 w ciągu całego toku kształcenia :D

jestsuper - 2007-12-20, 21:51

edzia i odziu napisał/a:
Nauczanie w podstawówce układów równań czy nawiasów kwadratowych czy innych bzdur to głupota.Niech uczą ale w wyższych klasach tam gdzie dzieci mniejwięcej planują co bedą w życiu robiły.


To jest przydatne, bo w późniejszych klasach np w gimnazjum tempo nauczania samej matematyki sie spowalnia, przerabiane jest mniej nowego materiału, a trygonometria jest dopiero w połowie pierwszej liceum! Młodsze dzieci szybciej przyswajają wiedzę i takie podstawy, bo tu gł. chodzi o kolejność mnożenia, powinny mieć ćwiczone już w podstawówce.

edzia i odziu napisał/a:
W Holandii przecietne dziecko zna 2-3 języki obce,mają mnóstwo zajec dodatkowych,mają czas na zabawę na dzieciństwo.Ale właśnie dlatego ze tam nie mają zadawanych prac domowych .Dopiero w późniejszych klasach.


W Polsce jest odwrotnie, w podstawówce z każdej lekcji praca domowa, w gimnazjum z mniej więcej połowy, w liceum z co niektórych. Przejawia się tu założenie moim zdaniem dobre, że od pierwszej klasy należy pomagać dzieciom wyrabiać nawyk uczenia się w domu i powtarzania lekcji, bo to jest bardzo ważne.

zwyczajna - 2007-12-20, 23:41

Ja to wszystko rozumie ,my teraz jesteśmy dorosli ,troszke inaczej patrzymy na te sprawy ale nie żal wam tych małych dzieci,tego ze nie mają czasu dla siebie,przeżywają taki stres.Wierzę że można to w jakis mądry sposób rozwiazać ,odciążyc ich w dźwiganiu tego wszystkiego .Moja córa chodzi do 5 klasy ale nie chciałabym dzwigac jej torby a potem sie dziwią ze dzieci mają kregosłupy krzywe.
Jeśli chodzi o przyswajanie wiedzy przez maluchy to prawda ,ale idąc tym tokiem myslenia niedługo zaczniemy uczyc czytać 10 miesieczne niemowlęta bo i tak juz to co niektórzy robią metodą Glenna Domana.....Moze zacząć uczyc tych wszystkich rzeczy od gimnazjum ...hmmmm cieżki temat bo z każdej strony znajdzie sie jakies ale.

zwyczajna - 2007-12-21, 11:12

Archdevil napisał/a:

Gagarin na księżycu? Toć to nowość :roll:

mnie tego uczyli na fizyce,dopiero kilka lat później okazało sie ze to bzdura.... :)

Marta - 2007-12-21, 17:32

Administrator napisał/a:
Niestety ale nasze szkoły średnie zmuszają do nauki zbyt wielu przedmiotów przez co nawet jeśli ktoś wie, że jedynie matematyka będzie mu potrzebna nie może się na niej skupić (j. polski, historia , języki obce itd.)


U nas w szkole jak zwracamy uwagę nauczycielom, że np. po co nam to, jeżeli jesteśmy na profilu humanistycznym, powtarzają do znudzenia: wy chodzicie do szkoły OGÓLNOKSZTAŁCĄCEJ, więc musicie mieć wiedzę ogólną ze wszystkich przedmiotów.

Ogólną wiedzę jako taką mam, ale skoro jestem na humanie wiadomo, że najbardziej skupiam się na polskim, historii wosie i angielskim.
Dobrze, z tej biologii mogę się nauczyć bo to jest przydatne w dalszym życiu. Ale po co mi z chemii jakieś przeróżne reakcje, których nawet nie potrafię wymówić? No ale oczywiście dla każdego nauczyciela najważniejszy jest JEGO przedmiot..

karcia - 2007-12-23, 16:23

Rozmyślając nad głównym zagadnieniem tego tematu, którym jest cel i sens prac domowych, muszę przyznać, że są one jednak potrzebne. Wyrabiają w uczniu poczucie obowiązku, stają się formą treningu, utrwaleniem wiadomości zdobytych w szkole... Nie każdy potrafi skupić się na lekcji i wynieść z niej wszystko, co zostało przekazane, a dzięki pracy domowej ma szansę powtórzyć materiał, skoncentrować się na nim w spokoju domowych ścian. Często 45 minut lekcji jest swego rodzaju „wprowadzeniem” do omawianego w klasie tematu. Bardzo zdolnym uczniom wystarczy ten czas, żeby zrozumieć podane informacje i nie potrzebują dodatkowych ćwiczeń, jednak są wśród nich i tacy, których poziom wiedzy po zajęciach wymaga przyswajania wiadomości jeszcze w domu. Zapewne większość uczących się należy do tej drugiej grupy. Tak też moim zdaniem ćwiczenia po godzinach lekcyjnych rzeczywiście przydają się w trakcie edukacji.
Marta napisał/a:
Ale po co mi z chemii jakieś przeróżne reakcje, których nawet nie potrafię wymówić?

Taki już urok każdego LO. Jednak zdarzają się przypadki, kiedy osoby z klas humanistycznych zdają chemię na maturze…
A może kiedyś ta wiedza pomoże w życiu rodzinnym, gdy trzeba będzie pomóc dziecku przy odrabianiu prac domowych… Zaoszczędzi się wtedy pieniądze na korepetycjach dla swojej pociechy. :wink:

Izaura - 2008-01-13, 18:48

A ja zacytuje moją nauczycielkę od polskiego, która na tą sprawę zareagowała tak: "I właśnie dlatego powinniście odrabiać prace domowe. Żeby w przyszłości nie wygadywać takich bzdur jak ten cały Rzecznik Praw Dziecka od siedmiu boleści" :D I podpisuje się pod tymi słowami. Fakt, że czasami nauczyciele przesadzają z ilościa prac domowych (zwłaszcza w podstawówce) wcale nie znaczy, że są one nielegalne! Jak dla mnie to jakieś kompletne bzdury. Gdyby nie zadania domowe wielu uczniów zapewne w ogóle nie zaglądałoby do książek... :P
Jack_Black - 2008-01-13, 19:03

Izaura napisał/a:
Gdyby nie zadania domowe wielu uczniów zapewne w ogóle nie zaglądałoby do książek

I tak wielu uczniów nie zagląda do nich :P

Izaura - 2008-01-14, 18:41

Jack_Black napisał/a:
Izaura napisał/a:
Gdyby nie zadania domowe wielu uczniów zapewne w ogóle nie zaglądałoby do książek

I tak wielu uczniów nie zagląda do nich :P


Tak to prawda, ale przynajmniej część z nich widząc groźbę zbliżającej się oceny niedostatecznej jednak zmusza się by coś zrobić. Fakt, że i tak większość woli się schować w szkolnej toalecie i w tej niezwykle miłej atmosferze odrobić pracę domową no ale cóż... Efekty są widoczne i tylko oni na tym tracą, nikt inny.

akirus - 2008-01-15, 19:59

Stare przysłowie mówi: jak sobie pościelesz tak się wyśpisz, więc jak się będziecie uczyć takimi będziecie w przyszłości.

Jeśli komuś odpowiada wykładanie łopatologii na ulicy za 10 lat to prace domowe i w ogóle szkoła mu nie są potrzebne.

Prawda, że nie wszystko jest potrzebne, ale to niestety nie zależy od nauczycieli tylko od podstawy programowej. Muszą pewnych rzeczy uczyć i już.

A dla informacji dodam, że klasy obecne drugie gimnazjum czeka na egzaminie końcowym także język obcy więc przykładajcie się do prac domowych :P


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group