|
Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia
|
|
Praca / Edukacja - Co z emeryturami w OFE...
Mateusz - 2008-01-10, 18:52 Temat postu: Co z emeryturami w OFE...
Cytat: | Rzeczpospolita:
„Każde 1.000 zł zgromadzone na kontach emerytalnych powiększyło się w ubiegłym roku średnio o ponad 50 zł. Wszystkie otwarte fundusze zakończyły 2007 rok zyskiem. To dobra wiadomość dla przyszłych emerytów.
Wprawdzie ubiegłoroczne rezultaty OFE nie należą do najlepszych w dotychczasowej ich działalności, nie można jednak zapominać, że poprzedni rok 2006, był pod tym względem rekordowy. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę to, co działo się w minionym roku na giełdzie, należy je uznać za przyzwoite.
W pierwszej połowie roku wartość jednostek rozrachunkowych każdego OFE (na nie przeliczane są składki wpłacane do funduszu) wzrosła o kilkanaście procent. Później jednak indeksy giełdowe zaczęły spadać, a w ślad za nim wartość jednostek OFE, co ostatecznie obniżyło dobry wynik z początku roku. Ci, dla których 5,7% zysku rocznie z inwestycji OFE to mało, muszą pamiętać – konkluduje „Rzepa” – że nie zarobiliby tyle, na przykład kupując na początku 2007 roku obligacje skarbowe czy odkładając oszczędności na lokacie bankowej”.
A w Gazecie Wyborczej pod tytułem „Najgorszy rok w historii OFE” czytamy:
„Po rekordowym 2006 roku, kiedy przeciętna stopa zwrotu wyniosła 17%, w 2007 roku padł inny niechlubny rekord. OFE dla swoich klientów zarobiły przeciętnie nieco ponad 5%, najmniej w swojej historii. Poprzednio tak słaby wynik padł w 2001 roku, gdy wartość jednostki rosła średnio o 5,7%”.
Ale najciekawsze są wyjaśnienia zarządzających OFE. „Trwająca blisko pięć lat giełdowa hossa sprawiła, że wszystkie OFE osiągały bardzo dobre wyniki” – mówi „Gazecie” jeden z nich. „To musiało się skończyć, bo w dłuższym okresie trudno utrzymać je na tak wysokim poziomie. Także w nadchodzącym roku nie powinniśmy się spodziewać bicia rekordów z 2006 roku. Tempo pomnażania składek będzie raczej zbliżone do wysokości wzrostu gospodarczego naszego kraju”!
To mam pytanie: dlaczego ci sami zarządzający w 2006 roku i do połowy 2007 roku tak bardzo epatowali zdezorientowanych emerytów wynikami swoich funduszy???.
Tymczasem Powszechne Towarzystwa Emerytalne (PTE), które są akcjonariuszami OFE, zarobiły w pierwszej połowie 2007 roku na czysto 331 mln zł. To o 13% więcej niż rok wcześniej. Nic dziwnego, skoro biorą maksymalną prowizję, na jaką pozwala im prawo. Z roku na rok zarabiają coraz więcej. Wyższe zyski zawdzięczają większym przychodom. Jednym ich źródłem są klienci otwartych funduszy emerytalnych (OFE), którzy najpierw płacą prowizję od każdej składki, a potem co miesiąc opłatę za zarządzanie.
W pierwszym półroczu 2007 roku OFE zebrały w ten sposób 782 mln zł. A to oznacza dla nich kokosy, bo ponad 42% sumy pobieranej z prowizji jest dla nich czystym zyskiem.
Wyższe przychody PTE nie wynikają z rosnących opłat. Te się nie zmieniły. Po prostu do OFE wpływa coraz więcej pieniędzy. Przez ostatnie kilkanaście miesięcy rosła też liczba płacących składki. W sierpniu 2006 roku było ich 12,23 mln. Rok później już ponad 13 mln. Na dodatek wzrosły zarobki, więc i składki były coraz wyższe. W połowie 2006 roku przeciętna miesięczna składka wynosiła 80,74 zł, a rok później o 10 zł więcej (+12%). To przekłada się na wyższe aktywa OFE. W połowie 2006 roku przekraczały one 103 mld zł, a rok później wyniosły już ponad 136 mld zł.
PTE nie kwapią się jednak do obniżenia opłat. Ich górny limit określa ustawa. Towarzystwa pobierają 0,045-0,023% opłaty za zarządzanie (w zależności od wielkości aktywów). Do tego prowizję od każdej otrzymanej składki – maksymalnie 7%. Z 15 działających towarzystw 14 pobiera stawkę maksymalną. Tylko PTE Allianz wyłamał się: bierze 4%.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w dziwnej dość zgodności PTE co do pobieranej prowizji nie widzi problemu.
Z prognozy kondycji finansowej PTE do 2040 roku przygotowanej w 2003 roku przez ówczesny Urząd Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych wynika, że za 22 lata PTE zarobią (w przeliczeniu na wartość pieniądza w 2003 roku), aż 1,9 mld zł wobec 590 mln w roku 2006. W sumie do 2040 roku PTE zarobią na czysto blisko 25 mld zł.
A o klientów nie muszą się troszczyć – dostarcza ich ustawodawca!!! Ci, którzy chcieliby nie płacić pójdą do więzienia!!! |
http://www.blog.gwiazdows...ontent=1&id=331
------------------------------------------------------------------
Cytat: | Bliżej bankructwa. Wyższe dotacje dla ZUS
admin
ZUS potrzebuje coraz większych dotacji, aby wypłacać świadczenia - wynika z najnowszej prognozy wpływów i wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, do której dotarła GP. Zakład szacuje, że deficyt administrowanego przez niego FUS wyniesie w latach 2009-2013 co najmniej 216 mld zł. Maksymalnie - 333,6 mld zł. Ostatnia pięcioletnia prognoza szacowała deficyt FUS (w latach 2008-2012) na kwotę od 93,8 do 183,56 mld zł.
- Coraz gorsza kondycja ZUS wynika z decyzji o wydłużaniu przywilejów emerytalnych, braku reform zachęcających Polaków do dłuższej aktywności zawodowej, pogarszającej się sytuacji demograficznej, powrotu corocznej waloryzacji świadczeń i obniżeniu składki rentowej - wylicza Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan, członek Rady Nadzorczej ZUS.
Eksperci podkreślają, że dalsza polityka prowadząca do odchodzenia z rynku pracy stosunkowo młodych osób przy równoczesnym starzeniu się społeczeństwa może doprowadzić do konieczności podwyższania podatków i składek. Nie uda się też uzdrowić finansów publicznych ani - co zapowiada nowy wiceminister finansów Stanisław Gomułka - zmniejszyć tzw. sztywnych wydatków budżetu.
Brakuje na emerytury
W skład FUS wchodzą cztery fundusze - emerytalny, rentowy, wypadkowy i chorobowy. To do nich wpływają poszczególne składki. Odpowiadają też one za wypłatę świadczeń. Jednak z tytułu składek do FUS wpływa mniej pieniędzy niż przeznacza się na świadczenia. Dlatego jest dotowany z budżetu. W ubiegłym roku była to kwota 20,5 mld zł, a w tym roku 33,25 mld zł.
Z prognozy FUS wynika, że największy deficyt będzie miał fundusz wypłacający emerytury. W ciągu najbliższych pięciu lat wyniesie on minimum 157,6 mld zł, w wariancie pośrednim 180,55 mld zł, a maksymalnie aż 226,36 mld zł.
- Zła sytuacja tego funduszu to efekt wielu czynników, choć na większość z nich miała i ma wpływ polityka rządów - zauważa Jan Rutkowski, ekspert Banku Światowego.
Tłumaczy, że trudno się spodziewać zmiany pogarszającej się sytuacji demograficznej Polski, powodującej, że ZUS finansuje coraz więcej świadczeń. Rządy mogą podejmować jednak działania zmierzające do wydłużania aktywności zawodowej Polaków.
Według prognozy GUS, liczba osób w wieku poprodukcyjnym wzrośnie w latach 2008-2013 z 6,2 mln do 7 mln. Za pięć lat będą one stanowić 18,6 proc. społeczeństwa (obecnie 16,3 proc.). Starzenie się społeczeństwa powoduje, że coraz więcej osób otrzymuje emerytury. W październiku ubiegłego roku ZUS wypłacał je 4,6 mln osób, a dziesięć lat temu 3,2 mln osób.
Tchórzostwo rządów
Rosnąca liczba emerytów nie jest jednak efektem wyłącznie zmian demograficznych. Powszechne są bowiem przywileje emerytalne. Nietrudne też są do spełnienia warunki, aby otrzymać świadczenie. Kobiety przechodzą na emeryturę w wieku średnio 56 lat, a mężczyźni w wieku 57,9 lat. W UE liczby te wynoszą odpowiednio 60,4 i 61,4 lat. Polska ma też najniższy w UE odsetek osób pracujących w wieku 55-64 lata.
- Jeśli porównamy dane dotyczące pracujących starszych osób z krajami UE, to dzieli nas przepaść. Tam pracuje ich ponad 43 proc., u nas 28 proc. - mówi Jan Rutkowski.
Taka polityka powoduje wzrost obciążeń pracujących, przez co ich zatrudnienie jest droższe. Julian Zawistowski, wiceprezes Instytutu Badań Strukturalnych, podkreśla, że braki pracowników na rynku pracy powinny skłonić rząd do podjęcia działań zmierzających do wydłużania aktywności zawodowej. W przeciwnym razie, firmy mogą mieć kłopoty z dalszym rozwojem, przez co zagrożony też będzie rozwój gospodarczy Polski. Grażyna Zielińska, wiceprzewodnicząca Naczelnej Rady Zatrudnienia, zwraca uwagę, że rezerwy kadrowe znajdują się właśnie wśród osób starszych.
Polacy mogą też pracować dłużej, dzięki rozwojowi medycyny, korzystnym zmianom w nawykach żywieniowych i prowadzonym stylu życia. Dzięki temu szybko wydłuża się przeciętne trwanie życia. W 1990 roku wynosiło ono dla 60-letniego mężczyzny 75,3 roku, a w 2006 roku już 77,65 roku. Jeremi Mordasewicz podkreśla, że trzeba podjąć niepopularne decyzje o wydłużaniu aktywności zawodowej.
- Tchórzostwo polityków i chęć przypodobania się wyborcom są jednak silniejsze - zauważa.
Rentowy na minusie
W najbliższych pięciu latach duży deficyt będzie też miał fundusz rentowy FUS. Wynika to z decyzji o obniżeniu składki rentowej. Zmniejszyła się z 13 proc. do 6 proc. W efekcie fundusz, który według prognozy z poprzedniego roku miał mieć nadwyżkę od 2008 roku, będzie miał saldo ujemne. Wyniesie ono w latach 2009-2013 od 75 mld zł do 110 mld zł.
Bez względu na przyjęty wariant prognozy, nadwyżka będzie zarówno w funduszu chorobowym, jak i w wypadkowym. Do tego pierwszego wpłynie w ciągu najbliższych pięciu lat co najmniej 2 mld zł więcej niż na świadczenia. Natomiast Fundusz wypadkowy będzie miał co najmniej 1,24 mld zł nadwyżki.
ZUS przygotowuje co roku trzy warianty pięcioletniej prognozy, przyjmując bardziej optymistyczne lub pesymistyczne dane. Założenia makroekonomiczne (inflacja, wzrost wynagrodzeń, bezrobocie) dla wariantu podstawowego przyjmuje w oparciu o dane z resortu pracy i ustawy budżetowej. W tym wariancie ZUS przyjął, że na koniec tego roku bezrobocie wyniesie 9,9 proc., a w 2013 roku 5,2 proc. Przez cały okres pięciu lat realne płace będą rosnąć o około 4 proc. Ponadto wypłacane świadczenia będą przez ZUS waloryzowane o inflację i 20 proc. realnego wzrostu płac. |
źródło: nczas -- http://tiny.pl/p413
Czy po przeczytaniu tych nieco długich artykułów ale rzeczowych potrzebny jest jakiś komentarz??
|
|