Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

O wszystkim i dla wszystkich - Ferrari, które spłonęło, kierował Maciej Zientarski

Maru - 2008-02-28, 10:38
Temat postu: Ferrari, które spłonęło, kierował Maciej Zientarski
Samochodem Ferrari, który rozbił się wieczorem w Warszawie kierował Maciej Zientarski - informuje RMF FM. Znany dziennikarz motoryzacyjny wypadek przeżył, ale jest w stanie krytycznym. Jego pasażer, który zginął na miejscu, to dziennikarz "Super Expressu", Jarosław Zabiega.

Do tragicznego wypadku doszło tuż przed godz. 22.00 na ul. Puławskiej w Warszawie. Kierowca ferrari pędził ul. Puławską w kierunku Piaseczna. Według wstępnych ustaleń za skrzyżowaniem z Wałbrzyską, jadąc grubo ponad 100 km/godz., samochód podskoczył na muldzie i z ogromną prędkością uderzył w filar wiaduktu biegnącego z Ursynowa. Według świadków obaj kierowcy mieli niezapięte pasy.

Auto stanęło w płomieniach. Kierowca ferrari zdołał wyczołgać się z samochodu. Jego pasażer spłonął w pojeździe. Maciej Zientarski w ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie obecnie walczy o życie.

Kim jest Maciej Zientarski

Zientarski to znany dziennikarz motoryzacyjny; wraz z ojcem Włodzimierzem prowadzi telewizyjny program "Pasjonaci" w telewizji Polsat, oraz audycję "Antymotolista" w Antyradiu.

W tym miejscu były wypadki

Już kilkakrotnie w tym miejscu dochodziło do wypadków. Dwa lata temu w ciągu kilku dni zginęły tu trzy osoby. Jeden z młodych chłopaków zginął wtedy, zapalając znicz na miejscu śmierci kolegi. Ich wspólni znajomi i bliscy zablokowali wówczas na kilkadziesiąt minut pas ruchu. Zarząd Dróg Miejskich obiecał wtedy, że zlikwiduje nierówność jezdni. Jak widać, słowa nie dotrzymał.

Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna

Odważny kierowca, 200 km/godz. po takich dziurach :sad: , to musiało się tak skończyć :(

[/i]

Dominika - 2008-02-28, 11:21

Maru napisał/a:
Odważny kierowca

ODWAGA? Chyba bardziej można mówić o GłUPOCIE! Nawet zabawki dla dzieci mają "metkę" od 1-3 roku życia. Jak widać należy brać pod uwagę również zabawki dla PODOBNO DOROSłYCH, w tym wypadku "ilość koników" i ciężką stopę.
Oczywiście życzę powrotu do zdrowia, zarówno fizycznego jak i psychicznego. Nie zazdroszczę poczucia winy, jakie powinno towarzyszyć temu panu ...

Ewka87 - 2008-02-28, 16:40

Oglądałam zdjęcia z tego wypadku i wygląda to po prostu masakrycznie...
16 marca raczej nie poprawadzi studia przed pierwszym w tym sezonie GP :sad:

maxo - 2008-02-28, 19:01

cóż, co się stało to się nie odstanie...pozostaje teraz tylko trzymać kciuki i mieć nadzieję, że Maciek wyjdzie z tego szczęśliwie...
Archdevil - 2008-02-28, 19:19

Niech dochodzi do zdrowia, ktoś musi w końcu beknąć za śmierć pasażera.
DOMINATOR - 2008-02-28, 20:07

Dlaczego mój post został usunięty ??? Wyrażałem swoją opinię !!!!
Ferbik - 2008-02-28, 20:10

DOMINATOR, bo był niezgodny z regulaminem. Jakbyś nie zauważył, to właśnie przez to dostałeś ostrzeżenie.
Chudyy - 2008-02-28, 20:35

Szkoda go, ale coż 200km\h robi swoje i tak ma szczęście, że przeżył chociaż wydaje mi się, że już nie wróci do zdrowia.
Maru - 2008-02-28, 22:05

Stan Macieja Zientarskiego jest bardzo ciężki, ale stabilny - poinformował lekarz Andrzej Chmura ze Szpitala Klinicznego im. Dzieciątka Jezus w Warszawie, gdzie Zientarski przeszedł operację. Z zeznań świadków wynika, że samochód jechał ok. 200 km/h. Na miejscu zginął pasażer samochodu, dziennikarz "Superexpressu" Jarosław Zabiega.

Lekarz podkreślił, że poszkodowany "cały czas znajduje się w stanie zagrażającym życiu". Aktualnie przechodzi badania i prawdopodobnie w piątek czeka go jeszcze jedna operacja, po której lekarze zamierzają wydać kolejne oświadczenie o stanie zdrowia chorego.

"Pan Zientarski, przyjęty do nas wczoraj po urazie wielonarządowym w bardzo ciężkim stanie, był operowany. Jest w tej chwili w stanie stabilnym, ale nadal bardzo ciężkim. Uraz dotyczy głowy, klatki piersiowej, brzucha, kończyn i kręgosłupa" - poinformował docent Chmura.

Wyjaśnił, że medyczny termin "stan bardzo ciężki-stabilny" oznacza, że "w każdej chwili może nastąpić jakiś przełom w jedną lub drugą stronę i niestety tutaj nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co będzie".

"Robimy szereg badań, jutro rano będzie kolejna operacja. Wtedy będziemy wiedzieć więcej, będzie można też określić, czy w tej operacji udało się wszystko zrobić, czy też będzie potrzebna kolejna" - dodał Chmura.

Ferbik - 2008-02-28, 22:10

Cytat:
Uraz dotyczy głowy, klatki piersiowej, brzucha, kończyn i kręgosłupa

Trochę to takie zdanie, jak wymieniać cały alfabet zamiast użyć jednego wyrażenia.

Co do samego wypadku - brak zdrowego rozsądku i wyobraźni wzięły górę. Teraz faktycznie wziąć trzeba ale odpowiedzialność za śmierć pasażera niestety... Wielką tragedią dla tego człowieka był wypadek, ale nie był to wypadek losowy niestety, tylko można by rzec na własne życzenie, bo kto o zdrowych zmysłach pruje 200km/h po drodze, która nadaje się do jazdy walcem, nie wspominając o złamaniu przepisów. Gdyby go zatrzymała policja, z miejsca miałby zabrane za punkty prawo jazdy. Niestety sprawiedliwość była surowsza...

Chudyy - 2008-02-28, 22:23

Cytat:
Nie wiadomo kto prowadził ferrari, które rozbiło się na ulicy Puławskiej w Warszawie - informuje serwis gazeta.pl.
- Stan samochodu jest taki, że biegli będą musieli ustalić czy za kierownicą siedział Maciej Zientarski czy Jarosław Zabiega - powiedział serwisowi gazeta.pl Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji. Biegli ustalą też, czy obaj dziennikarze mieli zapięte pasy bezpieczeństwa.

Reporter RMF FM ustalił, że policja sprawdza, czy we krwi rannego w wypadku Macieja Zientarskiego są ślady alkoholu. Wyniki będą znane za kilka dni.


źródło onet.pl

Ferbik - 2008-02-28, 22:27

onet.pl napisał/a:
Nie wiadomo kto prowadził ferrari, które rozbiło się na ulicy Puławskiej w Warszawie - informuje serwis gazeta.pl.
- Stan samochodu jest taki, że biegli będą musieli ustalić czy za kierownicą siedział Maciej Zientarski czy Jarosław Zabiega - powiedział serwisowi gazeta.pl Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji. Biegli ustalą też, czy obaj dziennikarze mieli zapięte pasy bezpieczeństwa.

Dziwna sprawa... przed chwilą kierował Zientarski, teraz zwalą winę wypadku na denata... śmierdzi to na odległość manipulacją.

majk-el - 2008-02-28, 23:01

Na onet.pl czytałem, że Zientarski sam wyczołgał się z wraku samochodu a za chwilę na wp.pl czytam, że auto rozpadło się na pół i obaj pasażerowie zostali wyrzuceni na zewnątrz. I jak tu wierzyć w słowo pisane.
Archdevil - 2008-02-28, 23:19

Gazeta Wyborcza Stołeczna napisał/a:
Jego pasażer spłonął w pojeździe.

majk-el napisał/a:
a za chwilę na wp.pl czytam, że auto rozpadło się na pół i obaj pasażerowie zostali wyrzuceni na zewnątrz. I jak tu wierzyć w słowo pisane.

No właśnie?! Jak mógł niby spłonąć w pojeździe wylatując z niego?
Zdaje mi się, że chcą gościa oczyścić za wszelką cenę z tego, że kierował samochodem i doprowadził do wypadku - w końcu nieboszczykowi już na tym nie zależy.

Żal zmarłego (mimo, że zgodził się jechać taką prędkością, więc był pośrednio współwinny swojej sytuacji), i auta, no i że ludzie potrafią być tacy głupi... Jak już pisałem - niech wraca do zdrowia, ale niech to nie oznacza, że nie poniesie prawnych konsekwencji (zabrać mu prawo jazdy czym prędzej!).

Ferbik - 2008-02-28, 23:28

onet napisał/a:
policja sprawdza, czy we krwi rannego w wypadku Macieja Zientarskiego są ślady alkoholu. Wyniki będą znane za kilka dni.

Za kilka dni? To co oni wysyłają tą krew za granicę? Myślę, że wyjdzie z tego jakiś blamaż, ciekawe tylko kiedy i dla kogo.

zwyczajna - 2008-03-01, 08:45

to było do przwidzenia,a nawet jeśli kiedykolwiek stanie przed sądem skończy jak Otylia....wwrrrr
miko 005 - 2008-03-01, 10:48

Cytat:
Producent programu Zientarskiego "V Max" i jego przyjaciel usprawiedliwia niebezpieczną jazdę: - Myślę, że każdy mężczyzna mając okazję zasiąść za kierownicą ferrari, zechciałby sprawdzić, ile ono pojedzie.


No tak, ale należy mierzyć siły na zamiary, a Ci dwaj przeliczyli się pod każdym względem. W tym przypadku zawiódł ……. umysł? Mam nadzieję, że w najbliższych dniach eksperci to wykażą.

Teraz tak na marginesie tego wypadku, coś dla tych, którzy tak bardzo chcą karać mandatami za jazdę bez zapiętych pasów;

Cytat:
Maciej Zientarski przeżył wypadek, bo nie zapiął pasów - tak stwierdził w wywiadzie dla dziennika.pl przyjaciel dziennikarza Maciej Pruszyński.
- Były takie sytuacje, gdzie pasy ratują życie, były i takie, gdzie nie. W tym przypadku Maciek przeżył tylko dzięki temu, że jechał bez pasów. Gdyby miał zapięte i był nieprzytomny, to by się spalił w tym samochodzie - tłumaczy Pruszyński.


Cytaty zaczerpnięte z TVN 24.pl

Zawsze twierdziłem i robię to nadal, że jazda bez zapiętych pasów, nie powoduje bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa dla innych użytkowników dróg, i dlatego ta kwestia powinna zależeć od wyboru samych zainteresowanych.

PS. Najświeższe fakty;

Cytat:
Z policyjnego śledztwa wynika, że kierowcą ferrari 360 modena, które rozbiło się w Warszawie, był Maciej Zientarski - dowiedziało się "Wprost".
Świadkowie kilka minut przed wypadkiem widzieli, jak dwaj dziennikarze wsiadają do samochodu. Tymczasem prokuratura jeszcze wczoraj twierdziła, że nie wiadomo, kto prowadził auto. - Z zeznań jednego ze świadków wynika, że kilka minut przed godz. 22.00 ferrari stało zaparkowane przy ul. Madalińskiego na Mokotowie. Osoba ta widziała, jak za kierownicą zasiadł Maciej Zientarski, a dziennikarz "Super Expressu", który zginął w wypadku - na fotelu pasażera – mówi nam funkcjonariusz pracujący przy sprawie.


Żródło - Onet.pl

Jaro - 2008-02-29, 11:51

Zdjęcia wypadku, dzięki - onet.pl
ourson - 2008-02-29, 13:16

miko 005 napisał/a:
Zawsze twierdziłem i robię to nadal, że jazda bez zapiętych pasów, nie powoduje bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa dla innych użytkowników dróg, i dlatego ta kwestia powinna zależeć od wyboru samych zainteresowanych.


Kiedyś czytałem również o badaniach, w których dowodzono że jadąc z zapiętymi pasami podświadomie czujemy się bezpieczniejsi a co za tym idzie skłonni jesteśmy jechać bardziej ryzykownie...

Obowiązek jazdy z zapiętymi pasami jest to kolejny przejaw totalitarnego państwa, które za wszelką cenę chce decydować za obywatela co jest dla niego lepsze.

bob_mistrz - 2008-02-29, 13:55

Głupota, gupota i jeszcze raz głupota... Mimo tego, że chłopak miał przeszłość rajdową jego brak wyobraźni doprowadził do tego co się stało... Najbardziej szkoda mi rodziny Zabiegi i rodziny Maćka, szczególnie ojca... :sad:

miko 005 napisał/a:
Zawsze twierdziłem i robię to nadal, że jazda bez zapiętych pasów, nie powoduje bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa dla innych użytkowników dróg, i dlatego ta kwestia powinna zależeć od wyboru samych zainteresowanych.


Jak najbardziej się z tobą zgadzam... Ja kiedyś wybrałem - zapiąłem pas, inaczej już bym tutaj nie pisał...

Administrator - 2008-02-29, 15:43

Głupota kierowcy to jedno ale jest też drugi aspekt sprawy. Jeśli w tym samym miejscu ginie kilka osób i znana jest przyczyna (nierówność na drodze) to ktoś z zarządu dróg miejskich powinien za to odpowiedzieć. A może zginać musiałby ktoś z kolumny rządowej (ci rzadko schodzą poniżej 100km/h w mieście) aby dać powód do naprawienia tej nawierzchni? To że tam jest ograniczenie do 50 nie oznacza że nie jeżdżą tamtędy pojazdy uprzywilejowane np. karetka na sygnale, które mogą tam zgodnie z prawem jechać znacznie ponad 100km/h.

Co do pasów to polecam zapinać. Ja też byłem przeciw, ale nauczyłem się po wybiciu bocznej szyby własną głową.

akirus - 2008-02-29, 19:54

Oj co do pasów to też sie zgadzam, mnie też uratowały dupcię (a jaśki głowę :P )

Ale tej jazdy po miescie 200 na godzine to nie rozumiem, wiadomo jak prezentuje sie stan dróg w stolicy, jedna nierówność i lot w kierunku światła w tunelu.

Ehh, marka auta zmusza do zbyt mocnego przyciskania na gaz.

Ferbik - 2008-02-29, 21:36

Jeszcze jedno. Bardzo ważne. Narażanie innych użytkowników drogi na niebezpieczeństwo.
Jaro - 2008-03-01, 08:09

Cytat:
"Błagam synu, nie umieraj".

Gdyby nie Wy, byłoby nam jeszcze ciężej. Dziękuję - mówił wczoraj wzruszony Włodzimierz Zientarski. Ojciec ciężko rannego w koszmarnym wypadku ferrari Macieja Zientarskiego przeżywa teraz ciężkie chwile przy łóżku syna - czytamy w "Fakcie".




Lekarze mówią, że nie widzieli jeszcze tak potrzaskanego człowieka. Ale mimo rozległych obrażeń, wydaje się, że wszystko idzie ku dobremu. Dziesiątki ludzi poruszonych dramatem rodziny oddaje krew dla Macieja. "To niesamowite, ile osób wsparło nas w tej tragedii" - mówi "Faktowi" wzruszony ojciec.

Wiadomość o wypadku spadła na Włodzimierza Zientarskiego jak grom z jasnego nieba. W środę w nocy jego syn rozbił sie w ferrari na jednej z głównych arterii Warszawy. Z ogromną prędkością uderzył w betonowe filary wspierające wiadukt. Na miejscu zginął dziennikarz "Super Expressu", Jarosław Zabiega.

Ostatnie dni Włodzimierz Zientarski przeżył jakby w amoku. Jego sercem targał ból i obawa o życie ukochanego syna. Były łzy, były tabletki na uspokojenie. Ale po wczorajszej, trzeciej już z kolei operacji w sercu już na dobre zagościła nadzieja. "Wieści ze szpitala są uspokajające" - cieszy się.

Znany dziennikarz jest bardzo wzruszony ogromnym wsparciem dla Maćka. "To niesamowite, ile osób o nim ciepło myśli. Telefonują do mnie znajomi i mówią, że syn to chłop jak tur i na pewno z tego wyjdzie. Wiem też, że ludzie masowo oddawali krew dla Maćka. Chciałbym im wszystkim gorąco podziękować, to wsparcie jest dla nas bardzo ważne" - mówi "Faktowi".

W szpitalu na Lindleya krew dla Maciej Zientarskiego oddało do tej pory ponad 150 osób.

"Akcja cieszy się ogromną popularnością. W województwie mazowieckim oddano 52 litry krwi" - mówi dr Monika Grzegorek.

Lekarze zaciekle walczą o życie rannego. Mówią też, że nie widzieli jeszcze rannego z tak rozległymi obrażeniami. Maciej Zientarski ma pękniętą śledzionę, ten narząd jest bardzo kruchy i podatny na urazy. W wypadku uszkodzenia często się ją usuwa, ale jest też szansa, że narząd się zregeneruje. Jeśli trzeba będzie ją usunąć, ranny będzie miał obniżoną odporność. Ale z tym da się żyć.

Maciejowi Zientarskiemu popękała też wątroba. Podczas pierwszej operacji, za pomocą chust chirurgicznych lekarze tamowali krwawienie z narządu. Medycy założyli opatrunek tamponujący. Wczoraj, podczas kolejnej operacji, usunięto chusty, krwotok udało sie zahamować. Sklejono popękaną wątrobę, a to dobrze rokuje. Jeśli pozostało dużo zdrowej tkanki, są duże szanse, że po jakimś czasie zacznie normalnie funkcjonować - relacjonuje "Fakt".

Ale największy problem polega na tym, że to uszkodzenie wielonarządowe. U zdrowego człowieka wszystkie narządy wspólpracują ze sobą, a jeżeli są uszkodzone jednocześnie, to może dojść do powikłań - kolejne organy mogą się wyłączać i przestać pracować.

Zientarski ma też złamane kręgi lędźwiowe, na których spoczywa ciężar górnej połowy ciała. Ale jest i dobra wiadomość - na szczęście nie ma ucisku na nerwy, więc nie ma zagrożenia paraliżem. Dziennikarz ma też złamaną podstawę czaszki. Ma połamane ręce i nogi. Stopy są na szczęście całe.

Maciej Zientarski pozostaje w śpiączce farmakologicznej, a pomaga mu oddychać respirartor. Stan, w którym jest, i to urządzenie zapobiegają uszkodzeniom układu nerwowego, przede wszystkim obrzękowi mózgu.

"Kolejna doba będzia dla niego kluczowa, dla nas to czas ogromnego niepokoju. Z Maćkiem nie ma kontaktu. Ale ja wiem, że syn zaciekle walczy o życie. I wierzę, że z tego wyjdzie - mówi "Faktowi" Włodzimierz Zientarski.

Źródło: dziennik.pl




Straszne, czytając ten artykuł, włos na głowie się jeży.
Refleksja - jeźdźmy ostrożnie i powoli.

karcia - 2008-03-01, 15:41

Byłam lekko oszołomiona, kiedy pierwszy raz czytałam wiadomości o wypadku Maćka Zientarskiego i jego kolegi po fachu. Dramat po prostu... W samochodzie zginął młody człowiek, którego miłością była motoryzacja, a drugi znany i lubiany kierowca jest w poważnym stanie, na dodatek to on odpowiada za śmierć pasażera. Przykra sprawa. :sad:
Współczuje bliskim zarówno Jarosława Zabiegi, jak i Maćka Zientarskiego oraz trzymam kciuki za powrót do zdrowia tego drugiego.
Ku pamięci wrzucę kilka informacji o osobie, która zginęła w wypadku... (*)
www.press.pl napisał/a:
Jarosław Zabiega, dziennikarz motoryzacyjny, który zginął w środę w wypadku samochodowym w Warszawie, dziewięć dni temu skończył 30 lat. W "Super Expressie" pracował od grudnia 1998 roku.

Zabiega był fanem motoryzacji. W "Super Expressie" zajmował się m.in. testowaniem nowych modeli samochodów. Uczestniczył w najważniejszych wystawach motoryzacyjnych. Za kila dni miał jechać na targi w Genewie.
Nie tylko pisał o samochodach, ale też ścigał się w rajdach.
W redakcji "Super Expressu" zostanie zapamiętany jako człowiek z niespożytą energią i głową pełną pomysłów. Grał na fortepianie, świetnie jeździł na nartach, był coraz lepszym tenisistą. - Prędkości się nie bał, ale kierował bezpiecznie i z głową - wspomina Aleksander Cierniak, dyrektor ds. komunikacji marketingowej "Super Expressu"

waldex - 2008-03-02, 20:34

Dlaczego prasa, telewizja kreuje Zientarskiego na ofiarę samochodu, złych dróg a nie własnej głupoty?
Kolejny przykład relatywizmu dziennikarskiego. ZERO obiektywności!!! Praktycznie każdy dziennikarz opisujący wypadek to wg mnie reporter bez jaj bo boi się nazywać rzeczy po imieniu. Czytając kolejną informację o stanie zdrowie tego przestepcy (nazywajmy rzeczy po imieniu) nóżw kieszeni mi się otwiera. Przestępca to nie za duże słowo - przecież spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym ewidentnie łamiąc prawo i nigdzie nie znalazłem wzmianki że był trzeźwy (czyżby wszyscy przyjmują to za dogmat???). Pewnie tak jak w przypadku Otylii - wyrok w zawiasach mimo że to była jej wina i po sprawie.
Jeśli ja czy ktokolwiek z forum spowodowałby taki wypadek Super Express, Fakt by Nas zniszczyli a tu nikt nie próbuje przełamać świętości Zientarskiego!!!


Administrator - fakt, nawierzchnia jest zła ale czy większość pojazdów uprzywilejowanych osiąga tam 200 km/h. A po drugie tam jest teren zabudowany 50 km/h a nie autostrada 130 km/h

dawid - 2008-03-02, 21:10

idiotów mi nigdy nie żal !
cogito - 2008-03-02, 21:33

A gdyby tak zgineli przechodnie lub inni kierowcy?
Pomyśleli o tym dziennikarze,którzy zwlają winę na zły stan drogi ?

waldex - 2008-03-02, 22:37

Dziennikarze wolą skupiać się na fakcie wypadku, łamać czytelników zdjęciem rodziny zabitego (Super Express) a nie pokazywać cały obraz wypadku, bo jest niewygodny.
Ferbik - 2008-03-02, 23:11

cogito napisał/a:
A gdyby tak zgineli przechodnie lub inni kierowcy?
Pomyśleli o tym dziennikarze, którzy zwlają winę na zły stan drogi ?

Cogito... pisałem właśnie o tym: Narażanie innych użytkowników drogi na niebezpieczeństwo... jeszcze virtutti militari w klape i alleluja.

mike - 2008-03-03, 08:50

Dopiero jak ktoś znany zginie to jest o tym głośno i zaczyna się. Poznajcie fakty tam jest hopa przez którą ludzie giną a drogowcy nic z tym nie robią...rodzice chłopaków, którzy zginęli robili tam juz blokady aby miasto coś z tym zrobiło. Urzędnicy powiedzieli,ze przebudują to miejsce dali słowo i to wszystko... cena ludzkiego życia zostala wyceniona bardzo nisko.Postawiono za kilkaset zł ograniczenie prędkości i znak o koleinach i na tym skończyło.
Tutaj filmik jak było w 2006 r w tamtym miejscu po śmierci dwóch młodych chłopaków:

http://video.google.pl/vi...earch&plindex=0

Ferbik - 2008-03-03, 09:07

mike napisał/a:
Poznajcie fakty tam jest hopa przez którą ludzie giną a drogowcy nic z tym nie robią...

Była robiona symulacja komputerowa odnośnie tego wypadku. Faktycznie jest tam garb, na którym stracił panowanie nad pojazdem Zientarski.
Ciekaw jestem, czy Ci dwaj kierowcy, których przykład podajesz jechali zgodnie z przepisami... Na trasie do Łodzi pokazałbym Ci parę takich miejsc, gdzie przy prędkości ponad 160km/h też możesz nie trafić w ulicę wyskakując na czymś podobnym. Moim zdaniem zgubiła ich brawura i zbytnia pewność siebie, na szczęście nikt przypadkowy nie zginął.

mike - 2008-03-03, 18:08

Ferbik napisał/a:

Ciekaw jestem, czy Ci dwaj kierowcy, których przykład podajesz jechali zgodnie z przepisami... Na trasie do Łodzi pokazałbym Ci parę takich miejsc, gdzie przy prędkości ponad 160km/h też możesz nie trafić w ulicę wyskakując na czymś podobnym. Moim zdaniem zgubiła ich brawura i zbytnia pewność siebie, na szczęście nikt przypadkowy nie zginął.


Nie wiesz, że 160 km/h to jazda nieprzepisowa? ja jeszcze nigdy w życiu nie jechałem tak szybko... pasuje tu powiedzenie "kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem" czy jakoś tak :wink:

Ferbik - 2008-03-03, 21:16

mike napisał/a:
Nie wiesz, że 160 km/h to jazda nieprzepisowa? ja jeszcze nigdy w życiu nie jechałem tak szybko... pasuje tu powiedzenie "kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem" czy jakoś tak

Doskonale o tym wiem, ale po pierwsze nie napisałem, że tyle jechałem, po drugie nie mam takiego auta, żeby taką prędkością jeździć, po trzecie jeśli przekraczam prędkość to maksymalnie 20km/h więcej.

dianawiel - 2008-03-03, 22:12

mike napisał/a:

Nie wiesz, że 160 km/h to jazda nieprzepisowa? ja jeszcze nigdy w życiu nie jechałem tak szybko... pasuje tu powiedzenie "kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem" czy jakoś tak :wink:

Po co ta ironia? Czyzby kolejny - kierowca ktorego przepisy sie nie tyczą? Bo z niego taki mistrz kierownicy ??? Ani mnie ani moim znajomym posiadajacym rozmumnie przyjdzie do glowy jezdzic po miescie z predkoscia okolo 200km\h. Jak zrozumiałam dla Ciebie to normalka, wiec nie rzucaj kamieniem, ja rzuce imysle ze wielu by rzucilo.

mike - 2008-03-04, 22:44

dianawiel napisał/a:

Po co ta ironia?


To nie ironia to sarkazm...

Administrator - 2008-03-05, 13:21

Ludzie czy Wy nigdy nie zrobiliście czegoś głupiego, nieracjonalnego, wbrew prawu, obyczajom czy przepisom? Jeśli jesteście aż tak święci to serdecznie współczuję. Gdybym dostał takie Ferrari to pewnie tydzień bym z niego nie wychodził i z pewnością pojeździłbym nim z prędkością łamiąca przepisy. Jedyną różnicą między Wami a mną jest to, że potrafię się do tego przyznać. Jeżeli chodzi o parametry to takie Ferrari przyspiesza do 200km/h jak i hamuje do zera z tej prędkości szybciej niż rozpędza się do 100 i hamuje z niej seicento.

To naturalne że człowiek robi irracjonalne rzeczy. A jak inaczej można nazwać picie alkoholu. Przecież to najzwyklejsza trucizna, którą człowiek dawkuje sobie w takich ilościach aby się nie zabić (na dodatek państwo czerpie z tego korzyści).

Spójrzcie na stan polskich dróg, stan techniczny samochodów (połowa aut nigdy nie przeszłaby przeglądu w normalnym kraju, popatrzcie na bieżnik opon w większości TIRów jeżdżących po kraju). Z tych dwóch powodów ginie codziennie kilka osób i nikogo to nie obchodzi. Ograniczanie prędkości nie rozwiąże problemu wypadków. Gdyby tak było to Niemcy dawno zrezygnowali by z autostrad bez limitów prędkości. Równie ważne jest doświadczenie w prowadzeniu, stan techniczny samochodu, jakość jak i ilość dróg. Dlaczego za każdym razem kiedy kupuję samochód w Niemczech to po przejechaniu 20-30 tys km po Polsce wymieniam kompleksowo całe zawieszenia (amortyzatory , wahacze, tuleje itd) ? Tylko ile osób tak robi? Większość jeździ aż nie odpadnie koło, bo przecież tylko coś puka. Jak wygląda droga hamowania takim samochodem, precyzja prowadzenia, jak to się ma do przepisów?

Dlaczego nie buduje się torów, lub udostępnia istniejące, na których można poćwiczyć technikę jazdy samochodem z większą prędkością ? Jeśli nie ma takiej możliwości to młodzi ludzie będą ćwiczyć na drogach publicznych, a jak duże zagrożenie to powoduje nie muszę chyba nikogo przekonywać.

DOMINATOR - 2008-03-05, 13:49

Administrator napisał/a:
Gdybym dostał takie Ferrari to pewnie tydzień bym z niego nie wychodził i z pewnością pojeździłbym nim z prędkością łamiąca przepisy.


Tu akurat zgadzam się w 100 % !!! Myślę że frajda lecieć takim cackiem 300 km bo raczej ''normalnie'' nie da się jeździć takim autem (chociaż niektórzy przekraczają tylko 20km) !!!

maed - 2008-03-05, 15:30

Pewnie każdy złamał w jakiś sposób przepisy ruchu drogowego, ale znam 1 (słownie: jednego) idiotę, który w strefie zabudowanej potrafi jechać 180 - i nie jest to osoba z mojego najbliższego kręgu znajomych. Owszem, drogi są w fatalnym stanie, a w Niemczech na autostradach nie ma ograniczenia prędkości - ale w miastach JAK NAJBARDZIEJ SĄ. Nie dyskutujemy o wyimaginowanym Janie Nowaku, który jechał swoim nowiutkim Ferrari po autostradzie i nasza zła policja wywaliła mu mandat na sumę gazyliona polskich złotych i zabrała auto, czego winą jest złe podejście państwa do ograniczeń prędkości i zły stan polskich dróg. Rozmawiamy o znanym z imienia i nazwiska rzeczywistym kierowcy, który grzał w mieście, w okolicy, gdzie jest sporo przystanków, dwie stówy na godzinę i TO, w POŁĄCZENIU ze złym stanem dróg dało wypadek. Możliwe jest, że gdyby nie było tej "wyskoczni" na Puławskiej, wypadku *może* by nie było i miły pan mógłby sobie śmigać swoim Ferrari po Warszawie nawet trzysta i nie spowodowałby żadnego wypadku do swojej śmierci w wieku lat 120, a *może* wpieprzyłby się w przystanek z grupką osób. Rodziców, którzy wsadzili swoje dzieci do beczki też będziecie usprawiedliwiać złą sytuacją na rynku pracy, kiepską służbą zdrowia i niedomagającą opieką społeczną (zaznaczam: rodziców, a nie tragedię, do której doszło)? Puuhleeeezeee.
Administrator - 2008-03-05, 16:37

maed napisał/a:
Nie dyskutujemy o wyimaginowanym Janie Nowaku, który jechał swoim nowiutkim Ferrari po autostradzie i nasza zła policja wywaliła mu mandat na sumę gazyliona polskich złotych i zabrała auto, czego winą jest złe podejście państwa do ograniczeń prędkości i zły stan polskich dróg. Rozmawiamy o znanym z imienia i nazwiska rzeczywistym kierowcy, który grzał w mieście, w okolicy, gdzie jest sporo przystanków, dwie stówy na godzinę i TO, w POŁĄCZENIU ze złym stanem dróg dało wypadek.
...
a w Niemczech na autostradach nie ma ograniczenia prędkości - ale w miastach JAK NAJBARDZIEJ SĄ


A czy ja kwestionuję to, że złamał przepisy? Nie rozumiem tylko dlaczego robicie z niego mordercę i wariata. Znasz go osobiście? Skąd wiesz czy jeździ z takimi prędkościami na co dzień? Ograniczenie prędkości do 40 czy 50 km/h na wielopasmowej drodze jest głupotą bo nikt tego nie przestrzega.Większe niebezpieczeństwo powoduje duża różnica prędkości między uczestnikami ruchu niż sama prędkość. Jeśli ktoś dużo jeździ to dobrze wie o czym mówię.

Przez miasta w Niemczech przechodzą autostrady i nie ma tam ograniczeń do 50km/h, w Berlinie jest nawet fragment toru wyścigowego otworzony dla ruchu i jestem pewien że był bez ograniczeń prędkości.

Mój poprzedni post można streścić krótko - każdy człowiek popełnia błędy - więc radzę się zastanowić czy nie zachowalibyśmy się podobnie wsiadając pierwszy raz w taki samochód.

Maed zawsze zatrzymujesz się na pasach jeśli stoją przy nich piesi lub ktoś zbliża się do przejścia? Mogę Cię nazwać w takim razie potencjalnym zabójcą? Tu nie trzeba dużych prędkości - wystarczy 30km/h by zabić pieszego.

Gregg Sparrow - 2008-03-05, 19:13

Miałem nic nie pisać w tym wątku... ale już nie mogę. Takich bzdur jakie tu coponiektórzy wymyślają dawno już nie czytałem :shock:
Administrator napisał/a:
A czy ja kwestionuję to, że złamał przepisy? Nie rozumiem tylko dlaczego robicie z niego mordercę i wariata.

PONIEWAŻ ZABIŁ CZŁOWIEKA!!! Czy to nie wystarczy???
Administrator napisał/a:
Znasz go osobiście? Skąd wiesz czy jeździ z takimi prędkościami na co dzień?
Czy morderca który nie morduje codziennie a tylko jeden raz zamordował przestaje być mordercą???
Administrator napisał/a:
Ograniczenie prędkości do 40 czy 50 km/h na wielopasmowej drodze jest głupotą bo nikt tego nie przestrzega.
Ja przestrzegam... a głupotą są farmazony które tu wypisujesz.
Administrator napisał/a:
Większe niebezpieczeństwo powoduje duża różnica prędkości między uczestnikami ruchu niż sama prędkość. Jeśli ktoś dużo jeździ to dobrze wie o czym mówię.
Jasne jak jest ograniczenie do 50km/h a jedzie jakiś koleś 200km/h to kto stwarza zagrożenie??? Może wszyscy niech zaczną jeździć 200km/h bo to różnica prędkości jest groźna a nie prędkość :D
Administrator napisał/a:
Przez miasta w Niemczech przechodzą autostrady i nie ma tam ograniczeń do 50km/h, w Berlinie jest nawet fragment toru wyścigowego otworzony dla ruchu i jestem pewien że był bez ograniczeń prędkości.
Czy potrafisz rozróżnić autostradę od drogi wielopasmowej w terenie zabudowanym z ograniczeniami prędkości, przystankami tramwajowymi, autobusowymi, przejściami dla pieszych skrzyżowaniami???
Administrator napisał/a:
Mój poprzedni post można streścić krótko - każdy człowiek popełnia błędy - więc radzę się zastanowić czy nie zachowalibyśmy się podobnie wsiadając pierwszy raz w taki samochód.
Zaświadczam ci że gdybym wsiadł do takiego samochodu to potrafiłbym uruchomić na tyle swoją wyobraźnię żeby przewidzeć co może się stać (bałbym się wcisnąć gaz) a taki koleś jak Zientarski powinien to przewidzieć tymbardziej.
Administrator napisał/a:
Maed zawsze zatrzymujesz się na pasach jeśli stoją przy nich piesi lub ktoś zbliża się do przejścia? Mogę Cię nazwać w takim razie potencjalnym zabójcą? Tu nie trzeba dużych prędkości - wystarczy 30km/h by zabić pieszego.
A czy ciebie można nazwać potencjalnym zabójcą jeżeli z góry zakładasz że będziesz jeździł niezgodnie z przepisami (co można wywnioskować z twoich postów)
Trochę więcej pokory... to że ty łamiesz prawo drogowe to nie znaczy że robią to wszyscy i że tak musi być.
Jeszcze tylko jedno pytanie... czy gdyby zamiast przywalić w słup walnąłby w przystanek na którym stałby jakiś dziciak to też powiedziałbyś że to nie jest morderca???

Administrator - 2008-03-05, 20:17

gregg napisał/a:

PONIEWAŻ ZABIŁ CZŁOWIEKA!!! Czy to nie wystarczy???


Nie widzisz różnicy między morderstwem a nieszczęśliwym wypadkiem?

gregg napisał/a:
Czy morderca który nie morduje codziennie a tylko jeden raz zamordował przestaje być mordercą???


Jak wyżej

gregg napisał/a:
Ja przestrzegam... a głupotą są farmazony które tu wypisujesz.


Tylko przestrzegasz czy przestrzegasz je zawsze i bezwględnie? .


gregg napisał/a:
Jasne jak jest ograniczenie do 50km/h a jedzie jakiś koleś 200km/h to kto stwarza zagrożenie??? Może wszyscy niech zaczną jeździć 200km/h bo to różnica prędkości jest groźna a nie prędkość :D


Jeśli nie rozumiesz to trudno. A zastanawiałeś się po co jest znak C-14 - Prędkość minimalna?
Ty jak i Twój komputer poruszacie się cały czas z prędkością ponad 1000km/h - niebezpieczne prawda?


gregg napisał/a:
A czy ciebie można nazwać potencjalnym zabójcą jeżeli z góry zakładasz że będziesz jeździł niezgodnie z przepisami (co można wywnioskować z twoich postów)
Trochę więcej pokory... to że ty łamiesz prawo drogowe to nie znaczy że robią to wszyscy i że tak musi być.


Oczywiście że możesz, wsiadając w samochód każdy staje się potencjalnym zabójcą, nawet jeśli przestrzega wszystkich przepisów może mu wejść na pasy na czerwonym świetle babcia o lasce biegnąca na tramwaj. (dzisiaj miałem właśnie taki przypadek). Gdybym ją potrącił to byłbym wg Ciebie zabójcą?

gregg napisał/a:

Trochę więcej pokory... to że ty łamiesz prawo drogowe to nie znaczy że robią to wszyscy i że tak musi być.


Naprawdę nie wiem gdzie Ty wyczytałeś że ja łamię przepisy drogowe. Możesz zacytować taki fragment?

mike - 2008-03-05, 20:58

gregg napisał/a:
Miałem nic nie pisać w tym wątku... ale już nie mogę.
... to że ty łamiesz prawo drogowe to nie znaczy że robią to wszyscy i że tak musi być.


gregg przestań wypisywać takie farmazony i wmawiać innym nieprawdziwe rzeczy... :roll:

Gregg Sparrow - 2008-03-05, 21:32

Administrator napisał/a:
Ludzie czy Wy nigdy nie zrobiliście czegoś głupiego, nieracjonalnego, wbrew prawu, obyczajom czy przepisom? Jeśli jesteście aż tak święci to serdecznie współczuję. Gdybym dostał takie Ferrari to pewnie tydzień bym z niego nie wychodził i z pewnością pojeździłbym nim z prędkością łamiąca przepisy. Jedyną różnicą między Wami a mną jest to, że potrafię się do tego przyznać.

Tutaj wyraźnie to przyznajesz... najgorsze jest to że bez skrupułów przyznajesz że zrobiłbyś to z pewnością... Módlmy się żebyś nigdy nie miał takiego samochodu. Oczywiście dla Twojego dobra i reszty uczestników ruchu, którzy będa się wlekli jedynie 50km/h.

Administrator napisał/a:
Nie widzisz różnicy między morderstwem a nieszczęśliwym wypadkiem?

Ja widzę a Ty chyba jednak nie... Wypadek jest wtedy gdy ktoś jedzie zgodnie z przepisami i zdarzy się coś nieoczekiwanego (coś czego nie był w stanie przewidzieć)... To jest wypadek. Jeżeli ktoś jedzie 200km/h na 50ce wioząc pasażera i narażając innych uczestników ruchu, zabija człowieka to nie jest wypadek. Ponosi za to odpowiedzialnośc karną. Mało tego ten ktoś uważa siebie (i jest uważany) za autorytet (mniej lub więcej) w dziedzinie motoryzacji. Dla mnie to zwykły PIRAT DROGOWY, którego nigdy w życiu nie chciałbym spotkać na drodze. I nie obchodzi mnie to kim był wcześniej. ZABIŁ człowieka więc powinien ponieść karę.
Ciekawe co powie dzieciom kolegi którego zabił: "wiecie dzieciaczki, jechaliśmy sobie nowiutkim Ferrari i chcieliśmy je wypróbować w mieście, tak dla szpanu... ale się nie udało i przy 200km/h rozwaliliśmy się na słupie. To ja popełniłem błąd ale nie chciałem zabić waszego taty to był wypadek" a dzieci zapytają "TO PO JAKĄ CHOLERĘ JECHALIŚCIE 200km/h ???!!! Nie mogliście pojechać 50ką???" Pewnie powie:" No, jak to? Jechaliśmy TAAAKIM wozem że nie można było jechać tak wolno, bo to dobry wóz i sam się prosi o wciśnięcie gazu do dechy"
OK. Dosyć tego sarkazmu.
Według mnie powinien ponieść karę za to co zrobił.

EDIT:
Jeszcze tylko taki cytat:
Cytat:
Cyt.' Łukasz Warzecha "Fakt":

Wypadek Macieja Zientarskiego to festiwal niebywałej hipokryzji. Zadawałem sobie dzisiaj pytanie, jak wyglądałyby komentarze i wiadomości w mediach, gdyby za kierownicą nie siedział właśnie Zientarski, ale jakiś anonimowy Jan Pipsztycki. Pewnie byłaby mowa o głupocie, brawurze, potencjalnym, a i faktycznym zabójcy.
Ale ponieważ uczestnikiem zdarzenia był znany dziennikarz, więc mamy tylko pełne troski opowieści o jego stanie zdrowia i apele w Antyradiu o krew.
Owszem, życzę Maciejowi Zientarskiemu powrotu do zdrowia. Po to, żeby mógł stanąć przed sądem i odpowiadać za nieumyślne spowodowanie śmierci oraz sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu drogowym. Mam nadzieję, że dostanie wyrok niezbyt wysoki, ale bez zawieszenia oraz straci na zawsze prawo jazdy.
Ja nie mam oporów. Zientarskiego nie znałem, solidarności zawodowej tu nie czuję żadnej. Może dlatego, że Puławską jeżdżę w tamtym miejscu niemal codziennie i dreszcz mnie przechodzi na myśl, co by było, gdybym się tam znalazł w chwili, gdy młody Zientarski miał omamy, że jest na torze wyścigowym. Mogę zatem napisać wprost: Maciej Zientarski zachował się jak idiota bez kontaktu z rzeczywistością. Za kierownicą sportowego samochodu był potencjalnym mordercą przypadkowych ludzi. Jest człowiekiem niebezpiecznym dla otoczenia. Dla publicznego dobra już nigdy nie powinien usiąść za kierownicą. Nigdy.
W wypadku zginął dziennikarz `Superaka". Miał straszną śmierć, wygląda na to, że się spalił. A ja zadaję sobie pytanie, czy był bez winy. Mowę mu odjęło? Zientarski, cisnąc gaz, sterroryzował go pistoletem? Czy coś zabroniło mu powiedzieć: `Maciek, zwolnij, nie szalej, tu są ludzie dookoła"?
Zientarski podobno lubił ostrą jazdę. Zastanawiam się, jak to możliwe, że dotąd nie stracił prawa jazdy (co być może uratowałoby mu zdrowie, a koledze życie). I mam natychmiastową odpowiedź: takich drogowych kretynów widzę wokół siebie setki. Są bezkarni, ponieważ polska policja skupia się niemal wyłącznie na mierzeniu prędkości (o czym już kiedyś pisałem). Znam w Warszawie kilkanaście miejsc, gdzie w godzinach szczytu bezmyślni kretyni łamią przepisy - nie przekraczając prędkości - po kilkanaście razy w ciągu minuty. Jedno z nich jest tuż obok miejsca, gdzie Zientarski wbił się w słup: niecierpliwi posiadacze dobrych aut notorycznie omijają zakorkowany jedyny pas skrętu z Rzymowskiego w prawo w Puławską w stronę Piaseczna, przejeżdżając przez powierzchnię wyłączoną z ruchu, wprost pod koła samochodów, jadących Puławską. Nigdy nie widziałem tam policji. Podobnie jak w innych niebezpiecznych miejscach.
Zientarski należał do grupy tych, którym się wydaje, że znana gęba upoważnia ich do nieliczenia się z nikim i niczym. Gwiazdorska elitka uwielbia chwalić się tym, ile kto jechał swoim dobrym autem i jak poradził sobie z zatrzymującą go policją. I faktycznie - polscy policjanci mają tendencję do ulegania czarowi znanej gęby. `A, pan Maciek. No, no, jechał pan 167 na godzinę. Niech pan trochę zwolni i szerokiej drogi". Taki mamy etos służby w drogówce. Gliniarz z małego hrabstwa w Stanach zachowałby się dokładnie odwrotnie: gdyby dopadł jakiegoś celebryta, wziąłby sobie za punkt honoru nie odpuszczać. Bo nikt mu nie będzie rozkazywał na jego terenie. Stąd potem na portalach plotkarskich wieści o złapanych na jeździe po pijaku albo łamaniu innych przepisów różnych Bradach Pittach i innych Jackach Nicholsonach.
Na Dzienniku.pl można przeczytać taką informację: współtwórca programu, który prowadził Zientarski, niejaki Maciej Pruszyński, beztrosko oznajmia, że `każdy mężczyzna mając okazję zasiąść za kierownicą ferrari, zechciałby sprawdzić, ile ono pojedzie". Dalej portal pisze, że Pruszyński `nie potępia kierowcy nawet za to, że dziennikarz sprawdzał ile pojedzie na ruchliwej i wyboistej ulicy Puławskiej".
Nie znam pana Pruszyńskiego. Szkoda, bo gdybym go znał, to bym go spytał, czy pamięta pewnego cwanego faceta, któremu kilka lat temu bardzo spieszyło się zimą do pracy. Tak bardzo, że zabił na przystanku autobusowym kilka osób. A może on też sprawdzał, ile pojedzie jego focus? A co by powiedział pan Pruszyński, gdyby ferrari Zientarskiego pociągnęło za sobą inne auto, którym jechałaby np. rodzina z małym dzieckiem? Też byłby taki wyrozumiały?
Nie oglądałem programów Zientarskiego. Podobno propagował bezpieczną jazdę. Okazuje się, że i to była hipokryzja. Z takimi jak on ludźmi jest jak z groźnymi przestępcami, którzy nie popełniają przestępstw, póki siedzą w więzieniu. Drogowy bandyta nie jest zagrożeniem, jeśli nie może wsiąść za kierownicę. Życzę młodemu Zientarskiemu, żeby wykurował się całkowicie. I żeby już nigdy, przenigdy nie usiadł za kółkiem. Dla dobra własnego i przypadkowych ludzi dookoła.

POPIERAM CAŁKOWICE :|

Ferbik - 2008-03-05, 21:41

radiozw napisał/a:
54 - letni mężczyzna zginął w lesie w Kopaninach w gminie Sokolniki. Do tragicznego zdarzenia doszło, kiedy dwaj mężczyźni nielegalnie wycinali drzewo. Prokuratura postawiła zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci koledze zmarłego.

Sytuacja analogiczna do tej z Zientarskim. Tu również zostało złamane prawo, przez co jeden kolega zabił drugiego. Nie ma nad czym gdybać. Przeciwnikom takich sytuacji (m.in. mnie) chodzi o to, że ok - ma ochotę na łamanie prawa? W porządku. Niech je łamie. Ale niech nie naraża innych osób. Ciekawe, czy też byście bronili gościa, jak obok niego siedziałby wasz brat?

Administrator - 2008-03-05, 23:14

Ile to się człowiek może dowiedzieć o sobie z forum dyskusyjnego...

Gregg mam nadzieję że się kiedyś poznamy osobiście i wtedy będziesz mógł się przekonać czy naprawdę jestem aż tak groźny dla otoczenia.

Pozdrawiam serdeczne i piszę to zupełnie szczerze.

Gregg Sparrow - 2008-03-05, 23:16

Administrator napisał/a:
Ile to się człowiek o sobie dowie z forum dyskusyjnego...

Gregg mam nadzieję że się kiedyś poznamy osobiście i wtedy będziesz mógł się przekonać czy naprawdę jestem aż tak groźny dla otoczenia.

Sorki ale to Ty napisałeś... ja tylko zacytowałem.

Tomek - 2008-03-06, 08:09

Cytat:
Ludzie czy Wy nigdy nie zrobiliście czegoś głupiego, nieracjonalnego, wbrew prawu, obyczajom czy przepisom?


Twarde prawo, ale prawo. Zientarski popełnił głupotę, narażając na śmierć innych ludzi. Tu nie chodzi o to, że zabił swojego pasażera - widocznie był również głupi, skoro pozwolił mu na jazdę 200 km/h po mieście, ale chodzi o to, że przy takiej prędkości równie dobrze mógł stracić panowanie i wpaść w przystanek zabijając kolejne kilka osób. Pewnie, że popełnia się czasem błędy czy postępuje się wrew prawu czy obyczajom, ale czy ma to być usprawiedliwienie? Są błędy i błędziki. W wyniku błędu Zientarskiego zginął człowiek a naraził na śmierć być może również innych ludzi. Gdyby nie to, że kierowca nazywa się Zientarski, tylko jakiś Kowalski założę się, że NIKT nie broniłby go, nawet w najmniejszym stopniu.

mike - 2008-03-06, 17:34

Gregg powiem tak, już kiedyś pokazałeś swoją niewiedze w kwestiach motoryzacyjnych i jesteś nadal w tym konsekwetny.Tymbardziej cytowanie takiej gazety jak "Fakt" można uznać za to, że opierasz swoją wiedzę na gazecie która jest największym szmatławcem w Polsce a to dobitnie pokazuje, że nie powinieneś wypowiadać się w pewnych tematach - jak miałeś w zamyśle to zrobić na początku...dlatego radzę dobrze zluzuj trochę a nie atakuj ludzi pisząc brednie na ich temat. Peace
Gregg Sparrow - 2008-03-06, 18:51

mike napisał/a:
Gregg powiem tak, już kiedyś pokazałeś swoją niewiedze w kwestiach motoryzacyjnych i jesteś nadal w tym konsekwetny.

Żebym ja Tobie nie przypomniał co Ty wtedy pokazałeś...
mike napisał/a:
Tymbardziej cytowanie takiej gazety jak "Fakt" można uznać za to, że opierasz swoją wiedzę na gazecie która jest największym szmatławcem w Polsce a to dobitnie pokazuje, że nie powinieneś wypowiadać się w pewnych tematach

Czy przeczytałeś chociaż ten artykuł??? Z tego co widzę to nie. Cytat ten zamieścił koleś na onecie i okazało się że było kilkaset a może nawet kilka tysięcy wpisów popierających autora artykułu (w chwili obecnej jnie sprawdzałem ale wystarczy że go sobie wygooglasz)
Na temat mojej wiedzy nie powinieneś się nawet wypowiadać... Zientarski też był wielkim znawcą i wyszło mu jak wyszło. Takich znawców to chowają na Powązkach.
mike napisał/a:
jak miałeś w zamyśle to zrobić na początku...

Czyżby kolejny jasnowidz???
Śmieszą mnie "eksperci" w tuningowanych furach co to wszystko wiedzą o motoryzacji (bo przecież czytają Auto Moto czy inne tego typu gazety) a rozwalają się na pierwszym drzewie... oczywiście winę zwalając na stan nawierzchni albo że drzewa rosną za blisko drogi.
Uzurpujesz sobie prawo do wypowiedzi więc się wypowiadaj ale na temat, a od mojej osoby się odczep.

mike - 2008-03-06, 20:19

gregg napisał/a:

Czyżby kolejny jasnowidz???
Śmieszą mnie "eksperci" w tuningowanych furach co to wszystko wiedzą o motoryzacji (bo przecież czytają Auto Moto czy inne tego typu gazety) a rozwalają się na pierwszym drzewie... oczywiście winę zwalając na stan nawierzchni albo że drzewa rosną za blisko drogi.
Uzurpujesz sobie prawo do wypowiedzi więc się wypowiadaj ale na temat, a od mojej osoby się odczep.

:roll: oj bredzisz chłopie

hasta - 2008-03-06, 20:52

Bylam ostatnio w miejscu gdzie miał miejsce ten wypadek. Tam jest taka skarpa z której często kierowcy często się wybijają po to zeby chwile lecieć w powietrzu. Zaloże sie że on znając Warszawe miał taki sam zamiar...
red - 2008-03-07, 04:11

mike napisał/a:
Tymbardziej cytowanie takiej gazety jak "Fakt" można uznać za to, że opierasz swoją wiedzę na gazecie która jest największym szmatławcem w Polsce a to dobitnie pokazuje, że nie powinieneś wypowiadać się w pewnych tematach


W podobnym tonie jak artykuł w Fakcie była sformułowana wypowiedż w ostatnim numerze WPROST. W dodatku przypomniano przypadek Otylii Jędrzejczak, kiedy spowodowała wypadek jadąc z nadmierną prędkością a opinia społeczna "płakała" nad jej losem. Tak więc opinie, że takie auto jak Ferrari to wręcz sie prosi żeby nim jechać 200 km/h to jest przegięcie - niech sobie je testuje na torze wyścigowym albo na niemieckiej autostradzie.

mike - 2008-03-07, 09:03

hasta napisał/a:
Bylam ostatnio w miejscu gdzie miał miejsce ten wypadek. Tam jest taka skarpa z której często kierowcy często się wybijają


Dokładnie i o tym mówiłem od początku. :P Chłopak jechał za szybko to fakt niezaprzeczalny ale gdyby nie było tam tej chopy to nic nikomu by się nie stało bo to auto jest przystosowane do jazdy z takimi prędkościami. Jeżeli ktoś kiedyś jechał z większą prędkością to jeszcze nie powód, żeby nazwać go "mordercą" a tymbardziej atakować ludzi na forum :570:
Red "Wprost" jest niezlą gazetą ale jeśli chodzi o tematy polityczne a nie motoryzacyjne :wink: ich wiedza jest na poziomie Cosmopolitan albo Auto Świat.Zresztą gazeta, która spogląda na temat tylko z jednej strony nie jest dla mnie obiektywna...
Peace

Ferbik - 2008-03-07, 09:33

mike, cytowanie selektywne... wrrr :evil:
hasta napisał/a:
Tam jest taka skarpa z której często kierowcy często się wybijają po to zeby chwile lecieć w powietrzu.
KIEROWCY CZĘSTO WYBIJAJĄ SIĘ, ŻEBY CHWILĘ LECIEĆ W POWIETRZU. W tym zdaniu jest stwierdzenie potrzeby a nie przymusu. Zacytowałeś tak, jak Ci wygodnie. Ja przytoczyłem przykład wypadku z Kopanin. Od razu temu, który przeżył, postawiono zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci kolegi. Faktem jest, co pisze Tomek:
Tomek napisał/a:
Gdyby nie to, że kierowca nazywa się Zientarski, tylko jakiś Kowalski założę się, że NIKT nie broniłby go, nawet w najmniejszym stopniu.

Nie wiem czemu zaciekle bronicie Zientarskiego, skoro zdajecie sobie sprawę ze stanu technicznego naszych pięknych polskich dróg? Przecież tak jest wszędzie. Jeździcie, musicie się dostosowywać do panujących przepisów. Jeśli nie, może Was spotkać to, co spotkało jadących Ferrari. Żyjemy w takim państwie, możemy mówić co nam się nie podoba, ale niestety sami niczego nie zmienimy. Musimy się podporządkowywać pewnym przepisom, które często bywają idiotyczne, nasze pieniądze są marnotrawione na coś zupełnie nie związanego z ich przeznaczonym celem, ale i tak nic nie jesteśmy w tym temacie zrobić, tylko w jakimś stopniu się podporządkować.

bob_mistrz - 2008-03-07, 10:37

Zgadzam się w zupełności z tym co napisał gregg, tylko nie rozumiem czemu atakujecie zdrowe i trzeźwe podejście do tej sytuacji :?:

mike napisał/a:
Chłopak jechał za szybko to fakt niezaprzeczalny ale gdyby nie było tam tej chopy to nic nikomu by się nie stało bo to auto jest przystosowane do jazdy z takimi prędkościami.


Powiem tak gdyby babcia miała wąsy to by w cyrku występowała... Dobrze wiedzieli, że tam jest gula i nie zdziwiłbym się gdyby też chcieli sobie polatać... Zawsze jazda 200km/h jest niebezpieczna, czy jedzieć polonezem czy ferrari, ale jeśli jak to napisałeś kilka postów wcześniej, nie jeździsz takimi prędkościami to nie powinieneś się wypowiadać...

mike napisał/a:
Jeżeli ktoś kiedyś jechał z większą prędkością to jeszcze nie powód, żeby nazwać go "mordercą" a tymbardziej atakować ludzi na forum


Jeżeli kierowca powoduje wypadek z własnej winy i głupoty i ginie w nim człowiek to dla mnie, nie bacząc na kwalifikację prawną tego czynu, taki kierowca jest mordercą...
Popatrzcie na to z innej strony... kto normalny jeździ po mieście (i gdzieś mam czy tam była szeroka czy wąska, jedno czy pięcio, dobra czy zła droga) 200km/h :?: :!:

Administrator - 2008-03-07, 12:03

A potrafi ktoś z Was określić tą bezpieczną prędkość o której tyle mówicie np na drodze dwupasmowej? Gdzie jest granica od której człowiek nie tylko przekracza dozwoloną prędkość ale staje się potencjalnym zabójcą ?
Ferbik - 2008-03-07, 12:09

Administrator napisał/a:
A potrafi ktoś z Was określić tą bezpieczną prędkość o której tyle mówicie np na drodze dwupasmowej? Gdzie jest granica od której człowiek nie tylko przekracza dozwoloną prędkość ale staje się potencjalnym zabójcą ?

Wątpię... jest to bardzo indywidualna sprawa w każdym przypadku. Ale w tym akurat to było całkowite przegięcie.

miko 005 - 2008-03-07, 13:04

Administrator napisał/a:
A potrafi ktoś z Was określić tą bezpieczną prędkość o której tyle mówicie np na drodze dwupasmowej? Gdzie jest granica od której człowiek nie tylko przekracza dozwoloną prędkość ale staje się potencjalnym zabójcą ?


Owszem ktoś potrafi, np. ja i już Ci podaję takie bezpieczne prędkości;
- teren zabudowany ( choćby było kilkanaście pasów ruchu ), 60 km/h, chyba że znaki będą „mówić” inaczej,
- poza terenem zabudowanym, 90 km/h + „mowa” znaków,
- droga ekspresowa, 110 km/h + dostosowanie się do ewentualnych znaków drogowych.
Tak moglibyśmy zahaczyć jeszcze o autostrady, ale że tych niewiele mamy, więc przekornie nie warto.
I to są właśnie bezpieczne prędkości, które pozwolą na zminimalizowanie ryzyka poważnych wypadków drogowych. Nikt tych cyferek nie wyssał z palca, one wzięły się z logiki jak mniemam. Ale tej logiki jak życie pokazuje, brakuje znacznemu odsetkowi użytkowników polskich dróg.

Co się tyczy drugiego pytania, też jest na to prosta i logiczna odpowiedź;
- tę granicę przekraczamy w momencie gdy licznik prędkości w naszych samochodach przekracza wartości, o których wspomniałem powyżej.
Każda inna interpretacja, czy próba odpowiedzi na wyżej postawione pytania, to jak dla mnie czyste, przepraszam za określenie, „szczeniackie” filozofowanie :| .

No cóż, wynika z tego jedno, jest nas sporo, tych...... potencjalnych „zabójców” :shock: :oops: .

Ferbik - 2008-03-07, 13:13

Administrator, powiem tak. Mój przyjaciel, na codzień jeździ naprawdę przepisowo, miał przypadek taki, że wyprzedzał na dwupasmówce (gierkówce) akurat w miejscu przejścia dla pieszych. Zgarnął 10 punktów karnych. Jeździ 50km/h w terenie zabudowanym, 90 poza, kierowcy tirów często siedzą mu na ogonie i trąbią. Czy to jest normalna reakcja? Dlaczego tak się spieszy takim idiotom? Wiadomym jest, że ciężarówki w ogromnej większości jeżdżą w terenie zabudowanym 80km/h, gdzie taki parudziesięcio tonowy kolos ma bardzo wydłużoną drogę hamowania. I też mi ktoś napisze, że oni bezpiecznie jeżdżą? Przy wyprzedzaniu rowerzystów rzadko się zdarza, że zachowują 1m przepisowej odległości. I to też jest bezpieczna jazda?
Administrator - 2008-03-07, 13:39

Zapewniam że inaczej byście spojrzeli na ten tematy gdyby ktoś z Was był zmuszony do pokonania codziennie 400 czy 600 km dziennie. Jadąc na zakup do sklepu to nie problem przestrzegać przepisów - ja też wtedy nie przekraczam 50 bo po co?

Tylko co zrobić gdy masz do przejechania 500 km po wspaniałych polskich drogach?
Trasa Warszawa- Katowice to 70% ograniczenie do 70km/h.

Polecam trasę Łódź-Gdańsk około 90% to ograniczeń i to czasem nie przebierających w środkach do 30km/h i kilkadziesiąt miejscowości gdzie są ograniczenia do 50 . No i co mam 2 dni jechać ? Pokonanie odcinka dom - wylot na Gdańsk zajmuje mi 40 minut. Przecież ja nie mówię o jeździe na terenie zabudowanym z prędkością 200km/h!

Po co np. ktoś ustawa na 3 pasmowej drodze ograniczenie do 50?

Skoro ograniczenia są takie skuteczne to zróbmy wszędzie 10km/h i po problemie.

bob_mistrz - 2008-03-07, 13:46

miko 005 napisał/a:
- teren zabudowany ( choćby było kilkanaście pasów ruchu ), 60 km/h, chyba że znaki będą „mówić” inaczej,


Mniemam, że w twoim poście przytaczasz dozwolone prędkości... Więc mała poprawka w terenie zabudowanym w godzinach 5 - 23 jedziemy 50km/h a w godzinach 23 - 5 60km/h ;) Ale ogólnie z przesłaniem postu się zgadzam :D

[ Dodano: 2008-03-07, 13:48 ]
Administrator napisał/a:
Przecież ja nie mówię o jeździe na terenie zabudowanym z prędkością 200km/h!


Ale tyle jechał Zientarski...

Administrator - 2008-03-07, 13:52

miko 005 napisał/a:

- tę granicę przekraczamy w momencie gdy licznik prędkości w naszych samochodach przekracza wartości, o których wspomniałem powyżej.
Każda inna interpretacja, czy próba odpowiedzi na wyżej postawione pytania, to jak dla mnie czyste, przepraszam za określenie, „szczeniackie” filozofowanie :| .

No cóż, wynika z tego jedno, jest nas sporo, tych...... potencjalnych „zabójców” :shock: :oops: .


Wg Miko każde przekroczenie dopuszczalnej prędkości czyni mnie zabójcą, niekoniecznie 200km/h.

Przepraszam a skąd wiecie że akurat 200km/h ?

Ferbik - 2008-03-07, 13:54

Administrator napisał/a:
Po co np. ktoś ustawa na 3 pasmowej drodze ograniczenie do 50?

Ja już pisałem, że to idiotyzm totalny. Na naszej krajowej ósemce powinni porobić bezkolizyjne przejścia dla pieszych a nie walić ograniczenia co 200 metrów.
Na przykład błędnie jest postawiony znak na obwodnicy Tomaszowa Mazowieckiego. Przed skrzyżowaniem jest ograniczenie do 70km/h, czyli wg przepisów ograniczenie to kończy się zaraz za skrzyżowaniem. Jakiego to doznajemy szoku, gdy wchodząc w lekki łuk w prawo i wychodząc na prostą po 200 metrach od skrzyżowania widzimy policję z radarem, a za nimi 50 metrów dalej koniec tego ograniczenia. Można jeździć szybko i bezpiecznie, ale z wyobraźnią i dobrą znajomością trasy. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich sytuacji na drodze, bo jazda autem to często loteria. Więc jeźdźmy ostrożnie. Jak czytałem w innym temacie, że ktoś się chwalił, że daewoo tico do Wrocławia zajechał z Wielunia w 50 minut, to albo zidiociał do reszty, albo liczyć nie potrafi. Takim kierowcom powinno zabierać się prawo jazdy, bo stwarzają śmiertelne zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Pamiętać należy dwie podstawowe rzeczy: jazda po drogach publicznych to nie tor wyścigowy, panują tu pewne reguły, których musimy przestrzegać i jeźdźmy z wyobraźnią, żeby czasem z naszej winy nie spieszyło nam się... na cmentarz.

Mefisto - 2008-03-07, 14:46

Administrator napisał/a:
Zapewniam że inaczej byście spojrzeli na ten tematy gdyby ktoś z Was był zmuszony do pokonania codziennie 400 czy 600 km dziennie. Jadąc na zakup do sklepu to nie problem przestrzegać przepisów - ja też wtedy nie przekraczam 50 bo po co?

no właśnie, patrzę na temat "Ferrari, które spłonęło, kierował Maciej Zientarski"
więc nijak to się ma do tego pokonywania 400 czy 600 km dziennie,
Raczej bliżej do tej jazdy do sklepu :D Tak więc jechał do sklepu 200km/h ?
sorry ale stać Cie na Ferrari to chyba stać Cię na wynajęcie toru a tam sobie możesz i jeździć i 500 km/h i nie zagrażasz nikomu poza sobą i osobie która z Tobą jedzie.

Administrator - 2008-03-07, 15:07

A umiesz czytać ze zrozumieniem całość wątku a nie tylko ostatni post?

Moje słowa które zacytowałeś nie dotyczą wypadku Zientarskiego tylko wypowiedzi Miko 005.

Forum jest po to by dyskutować. Jeśli już chcesz być taki rzeczowy to w tym temacie nie powinno być nic więcej poza krótką notatką. "Znany dziennikarz miał wypadek w którym zginął jego pasażer."
Reszta to tylko spekulacje "pseudo dziennikarzy " i "znawców". Szczególnie co do prędkości.

miko 005 - 2008-03-07, 15:51

Administrator napisał/a:
Zapewniam że inaczej byście spojrzeli na ten tematy gdyby ktoś z Was był zmuszony do pokonania codziennie 400 czy 600 km dziennie. Jadąc na zakup do sklepu to nie problem przestrzegać przepisów - ja też wtedy nie przekraczam 50 bo po co?

Tylko co zrobić gdy masz do przejechania 500 km po wspaniałych polskich drogach?

Administrator napisał/a:
Wg Miko każde przekroczenie dopuszczalnej prędkości czyni mnie zabójcą, niekoniecznie 200km/h.


Miałem ochotę odnieść się do tego co napisałeś, niestety potem przeczytałem coś takiego;

Administrator napisał/a:
Forum jest po to by dyskutować. Jeśli już chcesz być taki rzeczowy to w tym temacie nie powinno być nic więcej poza krótką notatką. "Znany dziennikarz miał wypadek w którym zginął jego pasażer."
Reszta to tylko spekulacje "pseudo dziennikarzy " i "znawców". Szczególnie co do prędkości.


Przepraszam Cię, ale wychodzi na to, że to Ty jesteś niestety „pseudo kierowcą” po takich argumentach jak powyżej zacytowałem, a których jesteś autorem. Dlatego nie widzę sensu tłumaczyć, czemu służą ograniczenia prędkości, szczególnie na naszych drogach, bo…… żaden znawca ze mnie. I oby dobry Bóg nie pozwolił na to, żebyśmy się spotkali na jakiejkolwiek drodze ;) .

Na tym kończę w tym temacie, bo może faktycznie nie jest rzeczowy w tym wątku :shock: . Bo jeśli nie rozmawiać o bezpieczeństwie na drogach, przy tego typu wypadkach, to.......gdzie :?: :?

Administrator - 2008-03-07, 16:02

Miko 005 nie zrozumiałeś mojej ostatniej wypowiedzi. Całość mojego postu była odpowiedzią na zarzuty Mefisto i w żaden sposób nie dotyczyła Ciebie ani Twoich wypowiedzi.
Mefisto - 2008-03-07, 17:08

Administrator napisał/a:
A umiesz czytać ze zrozumieniem całość wątku a nie tylko ostatni post?

zapewniam Cię że czytam ten wątek od początku

ps. odnoszę dziwne wrażenie że kilka osób w tym wątku próbuje udowodnić że to nie była jego wina.

Administrator - 2008-03-07, 19:32

W tym temacie chyba nie da się podyskutować bez nawiązań do Zientarskiego. Szkoda. Absolutnie go nie tłumaczę. Jest winny i na pewno poniesie za to co zrobił surowe konsekwencje.

Moje opinie i spostrzeżeń nie nawiązywała w żaden sposób do tego tragicznego zdarzenia. Miko 005 naprawdę nie musisz się obawiać mnie jako kierowcy. Robiłem głupie rzeczy mając 17 czy 18 lat, a to było dawno temu. Szkoda że potraktowaliście moje wypowiedzi tak stereotypowo.

Ja zawsze staram się przełamywać stereotypy wśród znajomych w Łodzi na temat kierowców z wieluńskimi czy sieradzkim rejestracjami...

Ferbik - 2008-03-07, 21:43

A ja właśnie wróciłem do domu. Jadąc dziś 18-go Stycznia "wlókł się" przede mną 50km/h Chevrolet Corvetta na obcych rejestracjach. Niby fura, że aż się chce wcisnąć, droga prosta, ale jak widać można mieć wyobraźnię, zdrowy rozsądek i głowę na swoim miejscu.
Maru - 2008-03-31, 18:27

Maciej Zientarski, dziennikarz, który rozbił się w Warszawie pędząc Ferrari, został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej - potwierdził portalowi Gazeta.pl dyrektor warszawskiego szpitala przy Lindleya, Janusz Wyzgał. - Maciek wybudził się, pozostaje jednak w stanie nieświadomości - powiedział przyjaciel rodziny, Jerzy Ciszewski

Informację o wybudzeniu jako pierwszy podał serwis internetowy Dziennik.pl, według którego - mimo wybudzenia - z dziennikarzem nie ma kontaktu. Może to oznaczać, że ma uszkodzony mózg - donosi serwis powołując się na anonimowego informatora.

Według niego, dziennikarz reaguje na bodźce, otwiera oczy i sprawia wrażenie, że poznaje bliskich. - W najlepszym przypadku będzie się musiał uczyć wszystkich czynności od nowa - mówi informator.

Dominika - 2008-03-31, 21:59

Maru napisał/a:
anonimowego informatora

czyli kto? do takich informacji należy podchodzić z przymrużeniem oka, no chyba, że tylko ja jestem taka "nieufna" ? :roll:

Ferbik - 2008-03-31, 22:24

Dominika napisał/a:
do takich informacji należy podchodzić z przymrużeniem oka, no chyba, że tylko ja jestem taka "nieufna" ?

Nie tylko Ty. Chyba, że to jest informacja dla gazety potwierdzona, bo podana z wiarygodnego źródła, ale ta osoba chciała pozostać anonimową. Jednak w tym wypadku powinno zdanie zostać inaczej sformuowane, bo wychodzi nieuctwo języka polskiego.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group