|
Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia
|
|
Pręgierz - Lekarze Wieluńscy
Izabela - 2008-05-30, 10:46 Temat postu: Lekarze Wieluńscy W styczniu tego roku u mojego taty wykryto nowotwór jelita w Wieluńskim szpitalu .Leczenie onkologiczne oczywiście miało być gdzie indziej.Ale to czego zmierzam,na jelicie wykryto dość duży guz,który spowodował niedrożność jelita.Z powodu zagrożenia życia trzeba było operować w Wieluniu. Lekarze Wieluńscy wykonali zabieg zrobienia stomii (sztuczny odbyt) i w ten sposób miał mój tata funkcjonować. Oczywiście po operacji co dwa tygodnie chodził na wizyty kontrolne czy wszystko dobrze funkcjonuje,po miesiącu stomia przestała działać,tato załatwiała się normalnie,wiec zgłosił to chirurgowi,który go prowadził. Lekarz powiedziała,że wszystko jest w porządku stomia w takim razie ma sie zagoić i będzie sie mógł załatwiać normalnie. Mijają trzy miesiące stomia nie działa ale się też nie goi,zaczęły sie silne bóle i pewnego dnia normalnie ze stomii zaczął iść kał,razem z kałem pojawiły się nici od szwów. Po wizycie u jednego z wieluńskich chirurgów on rozkłada ręce i zaleca konsultacje z Łódzkim szpitalem bo on nie wie co sie dzieje. My jednak skonsultowaliśmy się z chirurgiem w Częstochowie,dobrym i znanym,który jak to zobaczył to powiedział "co panu w tym Wieluniu zrobili??"dzisiaj właśnie operuje mojego tatę żeby naprawić błąd naszych lekarzy...
Administrator - 2008-05-30, 11:01
Przykra sprawa ale naprawdę nie rozumiem dlaczego ludzie dają się operować w Wieluniu? Przecież możecie pojechać do każdego szpitala w Polsce. Czy podróż np do Łodzi rzeczywiście groziłaby śmiercią - to są tylko 2 godziny jazdy...
Izabela - 2008-05-30, 11:08
No musielibyśmy wypisać tatę na własne żądanie,miejsce w szpitalu w łodzi mieliśmy dopiero za tydzień i nikt nam nie dawał gwarancji,że go przyjmą wlaśnie tego dnia w łodzi więc ryzyko było za duże.
Jaro - 2008-05-30, 16:57
I oto mamy kolejny przykład spaprania roboty przez lekarzy z wieluńskiego szpitala, którzy to mają tendencję do umywania swych rąk od ciężkich przypadków, do których to, sami doprowadzili.
O ilu złych przykładach i doświadczeniach jeszcze przyjdzie nam usłyszeć...
waldex - 2008-05-30, 18:00
Czytam pierwszego posta i się troche dziwię.
Fakt najłatwiej oskarżyć kogoś o bład w sztuce, tak jest najprościej...
Ale przez miesiąc wszystko było dobrze, nic się nie działo.
Ocenianie zabiegów jest najgorsze - NIGDY nie można być pewnym predyspozycji danego organizmu. Przy stomii podstawą jest odpowiednia dieta, nawet MINIMALNE odchylenia od zaleceń mogą skończyć się nieciekawie. Poza tym tryb życia też musi być odpowiedni. Większość przypadków powikłań przy stomii jest winą pacjenta.
Jesli aż tak źle jest w naszym szpitalu to po co on jest? Najlepiej zamknać od razu i po sprawie. Tylko wtedy zostaje Wieruszów albo Pajęczno. Wtedy pewnie znowu bedziemy niezadowoleni, bo czas przyjazdu nie będzie 15 minut, ale 30 przy dobrym wietrze...
Skupieni jesteśmy na wpadkach wieluńskiego szpitala, ale takie rzeczy dzieją się wszędzie, tylko nie widzimy tego, bo nie jdzieje się to u nas na podwórku.
Izabela - 2008-05-30, 18:20
waldex napisał/a: | Przy stomii podstawą jest odpowiednia dieta, nawet MINIMALNE odchylenia od zaleceń mogą skończyć się nieciekawie. Poza tym tryb życia też musi być odpowiedni. Większość przypadków powikłań przy stomii jest winą pacjenta. | Dieta była stosowana,a ja opisuje przypadek,który przytrafił sie mojej rodzinie i pech chciał,że w Wieluniu nawet jak by sie to stało w innym szpitalu też bym to opisała.
Stefan - 2008-05-30, 18:46
waldex napisał/a: | Tylko wtedy zostaje Wieruszów albo Pajęczno. |
Szpitale w Wieruszowie i Pajęcznie to praktycznie ośrodki zdrowia z 2-3 malutkimi oddziałami ... (w Pajęcznie to nawet porodówki nie ma).
Czyli raczej zostaje Bełchatów, Radomsko, Częstochowa, Kępno i Sieradz.
[ Dodano: 2008-06-05, 08:00 ]
Coś o błędach lekarskich w województwie
2008-06-05
POLSKA Dziennik Łódzki napisał/a: | Szpital nie płaci
Kobieta, której dziecko przyszło na świat z porażeniem mózgowym w wieruszowskim szpitalu, miała dostać od placówki 800 tys. zł odszkodowania i 4 tys. zł miesięcznej renty. Czy dostanie, okaże się w połowie czerwca, kiedy sąd będzie rozpatrywał apelację. Dyrekcja szpitala nie zgadza się z zarzutami kobiety, że kalectwu dziecka winni są lekarze.
Do powikłań doszło przy porodzie w 2004 r. Władze szpitala upierają się, że specjaliści nie popełnili błędu podczas przyjmowania porodu. Dyrektor szpitala odwołał się od wyroku.
Dyrektor wieruszowskiego szpitala Andrzej Jackowski uważa, że ma szanse na wygraną. - Porażenie mózgowe może być wynikiem wrodzonej wady mózgu. Sprawa nie jest jednoznaczna. Mamy opinie, których do tej pory sąd nie wziął pod uwagę - mówi.
O tym, że proces można wygrać, świadczy przypadek siedmiolatka z Bełchatowa, który co miesiąc dostaje około 3800 zł. Dziecko ma poważne zmiany neurologiczne, a biegli po prześledzeniu dokumentacji nie mieli najmniejszych wątpliwości - błąd w przyjęciu porodu. Co ciekawe, rentę wypłaca nie szpital, a wojewoda łódzki, czyli urząd, który 7 lat temu był bezpośrednim organem nadzorującym bełchatowski szpital.
Pacjenci szpitali coraz częściej upominają się o odszkodowania za błędy medyczne, a sądy coraz częściej przyznają im wysokie odszkodowania. Odszkodowanie przyznane mieszkance powiatu wieruszowskiego jest jednym z najwyższych w Polsce.
W samej Łodzi i najbliższych okolicach przykłady błędów w sztuce można mnożyć. Łódzcy pacjenci procesują się między innymi ze szpitalem im. Kopernika, im. Madurowicza czy im. Konopnickiej, ale także ze szpitalem w Zgierzu oraz z "Matką Polką". Dyrektorzy szpitali o odszkodowaniach mówić nie chcą. Przyznania renty i odszkodowania domagali się między innymi rodzice 17-letniego chłopca, któremu w "Matce Polce" założono rurkę tracheotomiczną. Po zabiegu chłopiec długo nie mógł wrócić do zdrowia. Poważne komplikacje i znaczny uszczerbek na zdrowiu skłoniły rodziców do złożenia pozwu. Biegli uznali, że na oddziale doszło do poważnych zaniedbań. Chłopiec dostał kilka tysięcy odszkodowania. Szpital co miesiąc musi mu też wypłacać rentę w wysokości niemal 3 tys. złotych.
600 złotych zadośćuczynienia za zaniedbania co miesiąc wpływa na konto małej pacjentki szpitala im. Konopnickiej w Łodzi. Dziecko zostało zakażone wirusem HIV podczas transfuzji krwi.
O lepszy komfort życia walczy też 17-letnia Marlena Osadnik z Dzietrzkowic pod Wieluniem. Amputowano jej stopę po pozornie błahym zabiegu likwidacji halluksa, wykonywanym w wieluńskim szpitalu. Dziewczyna od roku walczy o odszkodowanie. Do tej pory otrzymała od lecznicy 70 tys. zł, ale, zdaniem jej rodziców, to za mało. Po pokryciu kosztów dojazdu na rehabilitację do Łodzi nie wystarcza już na kupno protezy. Osadnikom nigdy się nie przelewało. Pracuje tylko matka, bo ojciec jest chory na miażdżycę.
- Wkładka, którą nosiła Marlena, zaczęła pękać, a córka odczuwała silny ból. Dlatego potrzebna jest nowa, która kosztuje ponad 30 tysięcy złotych.
Sieradzki szpital ma wytoczonych kilka spraw o odszkodowanie za błędy lekarskie. - Sprawy są w toku, więc nie udzielamy szczegółowych informacji. Chodzi o roszczenia od 40 do 200 tysięcy złotych - informuje Grażyna Kieszniewska, rzecznik prasowy szpitala wojewódzkiego im. Wyszyńskiego w Sieradzu.
-Przykłady spraw o odszkodowania można mnożyć - mówi mec. Maria Walkiewicz-Wentlandt, która specjalizuje się w podobnych sprawach. - Ostatnio bardzo często trafiają do mnie pacjenci, którzy ucierpieli w wyniku zabiegów stomatologicznych. Bardzo wiele spraw dotyczy błędów przy zakładaniu implantów.
Szpital, który stara się o kontrakt z NFZ na świadczenie usług medycznych, musi być ubezpieczony na wypadek błędów medycznych. Od 2001 r. wydatki placówek na tego typu ubezpieczenia wzrosły o ponad 150 proc.
Wysokie ubezpieczenie od błędów lekarskich ma szpital w Rawie Mazowieckiej. Łączna kwota ubezpieczenia wynosi tu aż 275 tys. euro, a w przeliczeniu na jednego pacjenta daje to 46,5 tys. euro. Rejonowy Szpital w Piotrkowie Trybunalskim jest ubezpieczony na 60 tys. złotych, a szpital wieruszowski jest ubezpieczony na 500 tys. zł. Oznacza to, że w ramach odszkodowania może wypłacić 250 tys. zł.
(D. Sibiak, M. Szrejner)
źródło: POLSKA Dziennik Łódzki |
[ Dodano: 2008-06-27, 21:30 ]
I kolejny artykuł o Wieruszowie:
Kulisy Powiatu WWP napisał/a: | Odszkodowanie może zrujnować szpital
21.06.2008.
Wieruszów
Kwota odszkodowania jest dla przekształcanego akurat szpitala w Wieruszowie porażająca. 800 tys. zł odszkodowania i 4 tys. zł miesięcznej renty wypłacać musi postanowieniem Sądu Okręgowego w Sieradzu wieruszowski szpital matce dziecka, które urodziło się w placówce z porażeniem mózgowym. To jedno z najwyższych odszkodowań zasądzonych w Polsce. Taka kwota zaburzyć może procesy przekształceniowe w szpitalu. Dyrekcja już złożyła apelację od wyroku.
Dziewczynka, która przyszła na świat w wieruszowskim szpitalu, urodziła się w 2003 roku. Wtedy też doszło do powikłań przy porodzie. Dyrekcja placówki nie zgadza się z zarzutami matki, że kalectwu dziecka winni są lekarze.
- To nie jest tak, że w ogóle nie poczuwamy się do odpowiedzialności – zaznacza dyrektor wieruszowskiego szpitala - Andrzej Jackowski. – Nie jesteśmy jednak winni zmianom, jakie zaszły w organizmie pacjentki, a co za tym idzie, jej dzisiejszemu stanowi zdrowia. Porażenie mózgowe może być wynikiem wrodzonej wady mózgu.
Dyrekcja placówki podnosi jeszcze jeden argument. Do porodu doszło w 2003 roku. Matka na drogę sądową skierowała sprawę dopiero cztery lata później.
Nie jest tajemnicą, że po kraju krążą wyspecjalizowani prawnicy, którzy zajmują się sprawą wygrywania odszkodowań za błędy lekarskie, za co pobierają sowitą prowizję. Czy tak było w tym przypadku?
- Nie mam na ten temat żadnej wiedzy – mówi Jackowski.
Odszkodowanie, jakie otrzymać miałaby mieszkanka powiatu wieruszowskiego, jest jednym z najwyższych w kraju. Taka kwota jest dla przekształcanej akurat placówki w Wieruszowie porażająca.
- Nasz szpital jest w procesie likwidacji – dodaje Andrzej Jackowski. – W jego miejsce powstanie nowa spółka, w której 100 procent udziałów obejmie powiat wieruszowski. Tak wysoka suma odszkodowania bez wątpienia zachwieje finansami placówki.
Jeśli pieniędzy na odszkodowanie po ewentualnym uprawomocnieniu wyroku nie starczy likwidowanej placówce, zobowiązania przejąć będzie musiał organ założycielski nowej spółki.
Wieruszowski szpital jest oczywiście ubezpieczony na wypadek tego typu sytuacji. Już prowadzone są rozmowy z ubezpieczycielem. Wysokość ubezpieczenia na tego typu przypadki opiewała w 2003 roku 250 tysięcy złotych. Jeśli doszłoby więc do wypłaty odszkodowania, to ubezpieczyciel pokryje niewiele ponad jedną trzecią zasądzonej kwoty. Pamiętać trzeba także o comiesięcznej rencie w wysokości 4 tys. zł.
Szpital w Wieruszowie zamierza jednak walczyć o zmianę niekorzystnego dla placówki wyroku.
- Będziemy domagać się rozpatrzenia opinii uzupełniającej – mówi dyrektor Jackowski. - Sprawa nie jest jednoznaczna. Mamy opinie, których do tej pory sąd nie wziął pod uwagę.
Dyrektor Jackowski już odwołał się od wyroku. Sprawę rozpatrzy jeszcze w tym miesiącu Sąd Apelacyjny w Łodzi.
Marcin Wiśniewski*
źródło: http://www.kulisy.net/ind...=1153&Itemid=62
|
* - wkleiłem ten artykuł mimo to że ten autor utracił kiedyś moje zaufanie
Izabela - 2008-07-03, 21:03
Tato zmarł wiec już ten temat w niczym mi nie pomoże proszę administracje forum o zamknięcie tematu
|
|