Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

O wszystkim i dla wszystkich - W rocznicę stanu wojennego

mareks - 2008-12-12, 12:35
Temat postu: W rocznicę stanu wojennego
Dramatyczny list ambasadora
Tagi:
--------------------------------------------------------------------------------

W przeddzień kolejnej rocznicy wprowadzenia w Polsce stanu wojennego trafił w moje ręce list otwarty, jaki wystosował do generała Wojciecha Jaruzelskiego po 13 grudnia 1981 roku ambasador PRL przy dworze cesarza Japonii, profesor Zdzisław Rurarz. Zrezygnował on wówczas z pełnienia swojej funkcji, poprosił o azyl w USA i postanowił w zdecydowanych słowach wyrazić opinię o tym, co zrobił Jaruzelski.

List jest bardzo emocjonalny, pełen patosu i napisany z ogromną emfazą, ale właśnie dlatego stanowi dobre świadectwo reakcji Polaków na stan wojenny. Był on bowiem szokiem nie tylko dla szerokich rzesz społeczeństwa, ale także ludzi ze świecznika władzy, przez lata umacniających w naszym kraju panowanie reżimu komunistycznego, wielokrotnie wcześniej sprawdzonych przez różne służby, a jednak nie potrafiących zrozumieć i zaakceptować motywacji Jaruzelskiego.

Oto pełna treść otrzymanego od wdowy po ambasadorze Rurarzu dokumentu:

List otwarty do generała broni Wojciecha Jaruzelskiego

Panie Generale!

Z dniem dzisiejszym wymawiam służbę dla PRL i występuję z partii.

Przez ponad 36 lat byłem aktywnym działaczem polskiego ruchu komunistycznego. Miałem 15 lat, kiedy wstępowałem w 1945 roku do ZWM i tylko 16 lat, kiedy wstępowałem do PZPR. Pracowałem na różnych szczeblach życia politycznego i zawodowego, nie wyłączając pracy dla wywiadu wojskowego PRL.

Nigdy nie miałem złudzeń, czym jest polski ruch komunistyczny i czym naprawdę jest PRL. Uważałem jednak, że w przypadku Polski nie bardzo mogło być inaczej. Zostawieni na pastwę imperializmu sowieckiego mogliśmy z nim walczyć na śmierć i życie albo próbować jakoś przeżyć, oczekując przysłowiowych lepszych czasów.

Wybrałem tę drugą drogę. Dziś widzę, że był to życiowy błąd. Możliwe, że gdybym wybrał pierwszą drogę - a mogłem - to nie byłoby mnie dziś wśród żyjących, choć co prawda ta druga też groziła mi utratą życia, ale zapewne nie przeżywałbym dziś wstydu i hańby, jakie mi zgotowała właśnie ta druga droga.

Łudziłem się, że komunizm dojrzeje z czasem, że podlegając ewolucji, jak wszystko w świecie, stanie się on mniej agresywny, a bardziej ludzki. Łudziłem się też, że ZSRR również stanie się z czasem krajem bardziej normalnym, wyzbędzie się imperialistycznych zapędów i wejdzie na drogę prawdziwie demokratycznych przemian.

Prawda, że przykłady Węgier i Czechosłowacji bynajmniej takiego obrotu sprawy nie zapowiadały, ale próbowałem to sobie tłumaczyć szczególnymi okolicznościami.

W przypadku Polski, zwłaszcza po Sierpniu 1980 roku, uważałem za możliwe niepowtórzenie się dramatu obu wspomnianych krajów.

A jednak dramat Polski rozegrał się nawet według gorszego niż tamte scenariusza. Tam przynajmniej zryw wolnościowy tłumiono przy użyciu obcych sił. W Polsce haniebnie użyto własnych.

Panie Generale, wydając rozkaz użycia Wojska Polskiego przeciwko polskiemu Narodowi zapewnił Pan sobie miejsce w naszej krwawej historii jako oprawca tegoż Narodu. Gorzej nawet, bo nie tylko jako oprawca, ale także jako cynik i kłamca, a nawet komediant, który śmie szargać słowa naszego hymnu narodowego przy ogłaszaniu stanu wojennego!

Wystąpił Pan, Generale, nie w imieniu obrony interesów naszego Narodu, a w imieniu obrony interesów imperializmu sowieckiego.

Jako żołnierz polski podniósł Pan rękę, Generale, nie na obcych agresorów, przed którymi Pańskim świętym obowiązkiem jest bronić Ojczyzny, a na swój własny Naród! Okrył Pan hańbą siebie i mundur żołnierza polskiego!

Niech się Pan, Generale, porówna teraz ze szlachetną postacią Generała Sowińskiego, który mimo wieku i kalectwa zginął bohatersko z karabinem w ręku na ostatnim szańcu obrony naszej niepodległości...

Czyżby Pan, Generale, był tak naiwny, że nie zdaje sobie sprawy z faktu, komu Pan służy?

Czy też jest Pan, Generale, zwykłym tchórzem, któremu łatwiej mordować bezbronnych górników niż walczyć przeciw obcej agresji?

Znałem nieco Pana, Generale, i miałem za prawego i odważnego człowieka. Powtarzałem to wszędzie gdzie mogłem. Nawet jeszcze po ogłoszeniu przez Pana stanu wojennego chciałem wierzyć, że szuka Pan pretekstu do postawienia naszych wojsk w stan gotowości bojowej i takiego ich przegrupowania, aby możliwie najskuteczniej opierać się obcej interwencji.

Co prawda logika i znajomość naszych realiów podpowiadały mi co innego, ale naprawdę nie posądzałem Pana, Generale, o duszę zdrajcy i mentalność mordercy...

Nawet już po ogłoszeniu stanu wojennego szczerze chciałem wracać do Kraju, bo do ostatka Panu wierzyłem i gotów mu byłem pomóc.

Ale odkrył Pan, Generale, swoje prawdziwe oblicze, oblicze zdrajcy i oprawcy naszego Narodu bardzo szybko.

Dlaczego jednak posunął się Pan, Generale, do zdrady i zbrodni?

Czyżby był Pan taki prymitywny, iż wierzy w "socjalizm naukowy" i "przodującą rolę ZSRR w świecie", że jest Pan gotów dla nich nurzać własny Naród we krwi?

Czy też jest Pan, Generale, nędznym kalkulatorem, który wybrał niby mniejsze straty, żeby uniknąć większych?

Otóż te niby mniejsze straty przerodzą się w większe wcześniej czy później, a ponadto Naród wybaczyłby Panu nawet miliony ofiar w obronie jego suwerenności i godności, a nie wybaczy Panu n i g d y nawet kropli niewinnej krwi własnej!

Nie jest Panu chyba obojętne, Generale, jak zapisze się Pan w naszej historii? Czy zajmie Pan miejsce w panteonie bohaterów czy zdrajców Narodu?

Nie jest też Panu, Generale, chyba obojętna forma śmierci. Śmierć żołnierza w obronie Ojczyzny była zawsze dla Polaka honorem najwyższym.

Pan, Generale, zaszczytu tego już nie dostąpi. Może kiedyś dosięgnie Pan karząca ręka sprawiedliwości i nie umrze Pan bohaterską śmiercią na polu chwały, a zawiśnie Pan na szubienicy jak zwykły łotr!

Panie Generale, wypowiedział Pan wojnę naszemu Narodowi.

Jako Polak odpowiadam wojną na Pańską wojnę!

Prawdziwy Polak ceni nade wszystko Honor i Wolność. Chce go Pan, Generale, pozbawić i jednego, i drugiego.

N i g d y się to Panu nie uda!

Od dziś Pan, Generale, ma we mnie wroga na śmierć i życie.

Niech Pan będzie pewny, że nie cofnę się przed nikim i niczym w walce z Panem, zdrajcami Pańskiego pokroju i Pańskimi kremlowskimi mocodawcami.

Całe swoje doświadczenie, wiedzę, zdrowie i życie poświęcam odtąd bezpardonowej walce z imperializmem sowieckim i jego agenturą w Polsce i na całym świecie.

Jest Pan, Generale, obrońcą złej i ginącej sprawy. Gdyby Pan miał doprawdy żołnierski honor, to uklęknąłby Pan przed płytą Grobu Nieznanego Żołnierza i strzeliłby sobie w łeb! Może wtedy Naród wybaczyłby Panu dokonane zbrodnie...

Polacy, Panie Generale, zawsze walczyli o wolność "waszą i naszą". Pańskie rozkazy pchnęły żołnierza polskiego nawet do walki z naszą wolnością, która wreszcie zaczęła się majaczyć na horyzoncie i tym samym pchnęły go do walki przeciw wolności innych.

Naród polski to jednakże nie zgraja zdrajców ogłupiających chwilowo zdezorientowanego żołnierza polskiego. Naród polski to przede wszystkim bohaterscy robotnicy, patriotyczni chłopi i głęboko postępowa inteligencja, a nade wszystko wspaniała młodzież polska!

To ten Naród, na który podniósł Pan rękę, Generale, nie ugnie się przed brutalną przemocą.

Prawdziwi Polacy wysoko uniosą sztandar Walki i Honoru! To oni krwią oczyszczą skalany hańbą mundur żołnierza polskiego!

Śmierć zdrajcom Polski!

Śmierć imperializmowi sowieckiemu!

Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy!

Prof. dr hab. Zdzisław Maciej Rurarz

były Ambasador PRL w Japonii

Po podjęciu decyzji o wymówieniu służby komunistom ambasador Rurarz schronił się w Ambasadzie USA w Tokio, skąd został wywieziony do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszkał wraz z rodziną do śmierci 21 stycznia 2007 roku.

Władze PRL odebrały mu obywatelstwo i skonfiskowały majątek w kraju, a następnie sąd skazał go na karę śmierci "za zdradę ojczyzny", podobnie jak jego odpowiednika w USA Romualda Spasowskiego, który również wystąpił o azyl polityczny po 13 grudnia 1981 roku.

W lutym 1990 roku odbyła się rozprawa rewizyjna w sprawie cofnięcia wyroku skazującego Zdzisława Rurarza na śmierć; zamieniono go na 25 lat pozbawienia wolności. Wkrótce doszło do kasacji, nigdy nie nastąpił natomiast zwrot zagrabionego majątku, ani też nigdy prof. Rurarz nie wrócił - z obawy o własne życie - do wolnej Polski.


z blogów salonu24

Gregg Sparrow - 2008-12-12, 13:03

onet napisał/a:
Kukliński ujawnił CIA szczegóły z życia gen. Jaruzelskiego

Wśród odtajnionych dokumentów CIA na temat sytuacji w Polsce w latach 1980-81 opartych na raportach pułkownika Ryszarda Kuklińskiego znajduje się sporządzona w 1983 r. obszerna charakterystyka generała Wojciecha Jaruzelskiego.
Wyłania się z niej skomplikowany portret ostatniego przywódcy PRL i autora stanu wojennego, w tym profil polityczny, ukazujący go jako przekonanego komunistę i lojalnego zwolennika ścisłego sojuszu z ZSRR, chociaż opierającego się przed pełnym uzależnieniem Polski, a zwłaszcza jej sił zbrojnych, od sowieckiej kontroli.

Kukliński, który przez wiele lat blisko współpracował z Jaruzelskim jako oficer sztabu generalnego LWP, pisze też m.in., że był on - jego zdaniem - w latach 1980-81 szczerze przekonany, iż Polsce grozi sowiecka interwencja wojskowa. Jak podkreśla, istniały ku temu "pewne podstawy", m.in. w postaci ruchów wojsk sowieckich w Polsce w 1981 r.REKLAMA Czytaj dalej



Charakteryzując Jaruzelskiego, współpracujący z CIA pułkownik nie szczędzi mu komplementów. "Był wybitną osobowością, kimś, kto na pewno wyróżniał się na tle swego beznadziejnie prymitywnego środowiska" - pisze, dodając, że robiły na nim wrażenie "niektóre jego cechy w sferze etyczno-moralnej".

Chwali u Jaruzelskiego "wysoką kulturę języka i wysokie wymagania, jakie stawiał sobie i otoczeniu", opisuje jego takt i traktowanie z szacunkiem podwładnych, a także to, że "nie ulegał pokusie luksusu". "Nikt nie mógł mu zarzucić niemoralnego czy nieetycznego zachowania" - podkreśla.

Zarazem jednak Kukliński wytyka generałowi "słabość charakteru graniczącą z tchórzostwem" i "sztuczny, pompatyczny styl życia". Pisze też, że "z czasem władza stała się jego jedyną pochłaniającą go pasją, jego pierwszą i jedyną miłością".

Jako minister obrony narodowej - pisze - Jaruzelski był sprawnym manipulatorem, zręcznie usuwającym w cień swych potencjalnych rywali.

W swym raporcie z 1983 r. Kukliński podkreśla, że Jaruzelski "był związany z PZPR dużo dłużej i bardziej ideologicznie oraz osobiście, niż się ogólnie uważa". Do partii wstąpił "nie z przypadku lub dla kariery, ale z przekonania". W wojsku miał opinię "kameleona", gdyż przetrwał wszystkie zakręty polityczne w PRL, ale zdaniem Kuklińskiego, bardziej pasuje do niego określenie zręcznie lawirującego "centrysty".

Jaruzelski w roku 1960 został szefem Głównego Zarządu Politycznego LWP, a kiedy awansował potem na ministra obrony narodowej, nadal - jak pisze Kukliński - "czuł się bardziej działaczem partyjnym, niż dowódcą wojskowym".

W czasie wydarzeń grudniowych w 1970 r. - podkreśla Kukliński - generał "kierował użyciem wojska na krajową skalę" i "osobiście uczestniczył w decyzji o użyciu wojska" w celu tłumienia robotniczego protestu.

Pułkownik przypomina że polecenie użycia broni palnej przeciw demonstrantom wydał ówczesny I sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka i pisze, że także "za jego radą dowództwo wojsk w terenie zostało zdecentralizowane i dowódcom polecono podporządkować się lokalnym sekretarzom partii".

"W świetle tych faktów, trudno winić Jaruzelskiego bezpośrednio za tragedię na wybrzeżu" - pisze Kukliński, ale dodaje: "Patrząc na to ze strony polityczno-moralnej, lub nawet obowiązujących praw PRL, powyższe fakty mogą być najwyżej uważane jedynie za okoliczności łagodzące".

Ryszard Kukliński dementuje pogłoski, że w czasie kryzysu w 1976 r. (zamieszki w Radomiu i Ursusie) Jaruzelski ostrzegał podobno kierownictwo PZPR, aby nie używać broni przeciw demonstrantom.

"Mogę stwierdzić z całą odpowiedzialnością, że przypisywane Jaruzelskiemu ostrzeżenia należą do sfery dziennikarskiej fantazji. Nie był on w stanie ostrzegać w ten sposób politycznego kierownictwa partii i (...) nakazał sztabowi generalnemu dostarczyć wszelkiej niezbędnej pomocy i wsparcia dla sił bezpieczeństwa w Radomiu i Ursusie, co zostało natychmiast wykonane pod jego osobistym nadzorem" - pisze Kukliński.

Opisuje następnie, jak Jaruzelski popierał politykę ekipy Edwarda Gierka, a w wojsku tępił m.in. wpływy Kościoła.

Opinie Kuklińskiego są odpowiedziami na konkretne pytania CIA, której funkcjonariusze interesowali się, na przykład, jaki był stosunek generała do ZSRR.

"Nie ma wątpliwości, że Jaruzelski należał do najbardziej autentycznych zwolenników ścisłego sojuszu Polski z ZSRR. Respekt, jaki czuł dla tego wielkiego mocarstwa, prawie go paraliżował i nigdy nie podjął sam próby przeciwstawienia się jemu" - odpowiada pułkownik.

Jednocześnie jednak zdaje się sobie przeczyć, dodając zaraz potem: "(Jaruzelski) podjął różne kroki na rzecz ograniczenia penetracji sowieckiej w polskich siłach zbrojnych i pośrednio też sowieckich wpływów. Skutecznie przeciwstawił się ponownemu wprowadzeniu sowieckich doradców wojskowych na różne szczeble wojska polskiego".

Po powstaniu "Solidarności" w 1980 r. - kontynuuje pułkownik - Jaruzelski pod presją wydarzeń z początku "był bliski załamania", ale później odzyskał pewność siebie.

"Nie ma najmniejszych śladów, by w latach 1980-81 Jaruzelski wyrażał zainteresowanie, choćby dalekie, wprowadzeniem Polski na drogę niepodległego od ZSRR narodowego istnienia" - pisze Kukliński.

Wynikało to - sugeruje - z lęku przed sowiecką interwencją wojskową.

"Nie ma wątpliwości, że (Jaruzelski) doszedł do przekonania, nie bez pewnej podstawy, że ZSRR powtórzy w PRL jeden ze swoich scenariuszy z Węgier, Czechosłowacji lub Afganistanu (gdzie siłą przywrócono władzę lojalnych wobec Moskwy reżimów komunistycznych - przyp. PAP). To przekonanie umocniło się w 1981 r., kiedy ZSRR podjął dalsze przygotowania w tym kierunku" - pisze Kukliński.

Przygotowań do interwencji w Polsce dowodziły - według Kuklińskiego - m.in. "koncentracja jednostek sowieckich wojsk pancernych wokół Warszawy bez uprzedniej zgody władz polskich", a także "systematyczne przerzucanie wojsk i sprzętu drogą lotniczą do różnych części Polski".

"Rosjanie zaczęli wyznaczać budynki na całym terytorium Polski, które miałyby zostać przejęte przez ich dowództwa wojskowe" - czytamy w raporcie pułkownika.



Skoro taki zdrajca i agent jak Kukliński (który był w centrum i miał wiedzę) tak napisał to jaka jest prawda???

miko 005 - 2008-12-12, 18:00

Cytat:
Panie Generale, wypowiedział Pan wojnę naszemu Narodowi.
Jako Polak odpowiadam wojną na Pańską wojnę!


To słowa pana Rurarza, po których zaraz schował się za bezpiecznymi „szklanymi drzwiami” w USA ;) .

Cytat:
Niech Pan będzie pewny, że nie cofnę się przed nikim i niczym w walce z Panem, zdrajcami Pańskiego pokroju i Pańskimi kremlowskimi mocodawcami.
Całe swoje doświadczenie, wiedzę, zdrowie i życie poświęcam odtąd bezpardonowej walce z imperializmem sowieckim i jego agenturą w Polsce i na całym świecie.


No tak, całą Jego walką z tym imperializmem było wystąpienie przed komisją Kongresu, potępiając politykę generała Wojciecha Jaruzelskiego, a wprowadzenie stanu wojennego określił "wypowiedzeniem wojny narodowi przez rząd". Wzywał również polityków amerykańskich do wprowadzenia sankcji wobec PRL-u. I na tym się zakończyła działalność pana Rurarza :shock: .

Cytat:
Po 1989 r. rzadko angażował się w politykę i wypowiadał publicznie, był również sceptyczny wobec transformacji politycznej w Polsce.

W sumie to komu ten człowiek wierzył? :|

Ale nie na darmo ludzie mądre przysłowia tworzyli, do osoby pana Prof. dr hab. Zdzisława Macieja Rurarza, jak ulał pasuje to;
- Krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje.

Wróćmy do dzisiejszych czasów;
Cytat:
44 proc. Polaków uważa, że wprowadzenie stanu wojennego było potrzebne - wynika z sondażu TNS OBOP przeprowadzonego dla programu "Forum" w TVP Info. (……) Podobne rezultaty dają badania Pentora z których wynika, że w latach 1995-2008 w Polsce przeważał odsetek tych, którzy uważają, że stan wojenny był potrzebny. Jako główny argument za wprowadzeniem stanu wojennego podawana jest chęć uniknięcia interwencji ZSRR. W tym roku tak argumentowało 37 procent Polaków. Jako inne powody podaje się zapobieżenie rozpadowi państwa (20 proc.), utrzymanie komunistów przy władzy (13 proc.) oraz likwidacja "Solidarności" (11 proc.) - informuje serwis tvp.info.


No ale, marnujmy dalej pieniądze na procesy sądowe przeciwko generałowi Jaruzelskiemu, a nóż się uda i człowiek (generał) dożyje ich zakończenia :P ;)

mareks - 2008-12-12, 18:08

Nóż to się w kieszeni otwiera jak się czyta takie komentarze.
miko 005 - 2008-12-12, 18:50

mareks napisał/a:
Nóż to się w kieszeni otwiera jak się czyta takie komentarze.


mareks, no co ja Ci mogę na to odpowiedzieć, chyba tylko jedno, c`est la vie chłopie ;) .

A całkiem poważnie, widzisz, „babramy” się w przeszłości, a nie możemy poradzić sobie z teraźniejszością. Dzisiaj w ZUGiL-u zwolniono wszystkich pracowników pracujących w tej firmie, a wypożyczonych od firmy zarządzanej przez pana U. (ładny prezent na Święta Bożonarodzeniowe, nie ma co :shock: :shock: :shock: )
Jak myślisz kto z pośród tych kilkudziesięciu, jak nie więcej ludzi, będzie rozmyślał nad sensownością stanu wojennego, jak ich własny świat się właśnie zawala? A takich ludzi, w Polsce jest niezliczona rzesza. I zamiast tym się zająć, to tworzymy komisje, spec grupy, i inne banialuki. No ale tak wygodniej, prawda? Jak myślisz, w czyjej kieszeni powinien się ten nóż otworzyć?

Krool50 - 2008-12-12, 20:55

Gdyby nie Generał Jaruzelski nie jeden dzisiejszy "bohater" oglądałby w roku 1981 Syberyjska tajgę i byłby to jego ostatni widok w życiu.
wislakrakow - 2008-12-12, 21:42

krool myślę że trochę przesadziłeś . . .

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group