Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

Filozofia/Religia/Etyka - Legalność / prawa autorskie

KubaWinter - 2010-02-10, 17:27

Czyli kradniesz?

I czegoś nie rozumiem, ściągasz oprogramowanie napisane przez kogoś innego i myślisz, że jak nadasz mu certyfikat, to Ty masz prawa autorskie do niego?

KubaWinter - 2010-02-10, 17:53

rafalekjan, ale nadal nie odpowiedziałeś, co z tymi programami do nawigacji.
rafalekjan - 2010-02-10, 17:56

yabos napisał/a:
Pytam się o sytuację kiedy na swoim GPS mam zainstalowaną mapę A a zamiast niej chcę sobie zainstalować mapę B. Czy będzie ona oryginalna?

Każda mapa wymaga oddzielnego podpisania, lub podpisania całościowego, np Europa.

yabos napisał/a:
dziękuję za odsyłanie do google

To było dla KubaWinter

Cytat:
rafalekjan, ale nadal nie odpowiedziałeś, co z tymi programami do nawigacji.

Tak, kradnę. Satysfakcjonuje Cię odpowiedź?

KubaWinter - 2010-02-10, 18:01

Nie, odpowiedzią jaka by mnie satysfakcjonowała byłaby ta, że nie kradniesz. A tak, no cóż przykro mi, że ludzie nadal nie rozumieją, że kradzież oprogramowania i innych własności intelektualnych jest taką samą kradzieżą, jak kradzież auta czy towarów w sklepie. Przykro mi również, że administracja tego forum, ma to w poważaniu.
rafalekjan - 2010-02-10, 18:04

Proszę bardzo. Specjalnie na Twoje życzenie edytowałem pierwszy post. Mam nadzieję, że jesteś zadowolony człowieku perfekcyjny, który nic nigdy nie 'ukradł'
Leveile Soleile - 2010-02-10, 18:31

A było tak miło... :roll: Nie wyszukujmy sobie problemów na siłę. :wink:
yabos - 2010-02-10, 19:07

rafalekjan napisał/a:
yabos napisał/a:
Pytam się o sytuację kiedy na swoim GPS mam zainstalowaną mapę A a zamiast niej chcę sobie zainstalować mapę B. Czy będzie ona oryginalna?

Każda mapa wymaga oddzielnego podpisania, lub podpisania całościowego, np Europa.

Chciałem prostej odpowiedzi. Tak albo nie. Nie dostałem jej.

yabos napisał/a:
dziękuję za odsyłanie do google

rafalekjan napisał/a:
To było dla KubaWinter

A to było na przyszłość jakbyś mnie też chciał do google odesłać ;)

KubaWinter napisał/a:
rafalekjan, ale nadal nie odpowiedziałeś, co z tymi programami do nawigacji.

rafalekjan napisał/a:
Tak, kradnę. Satysfakcjonuje Cię odpowiedź?

KubaWinter napisał/a:
Nie, odpowiedzią jaka by mnie satysfakcjonowała byłaby ta, że nie kradniesz. A tak, no cóż przykro mi, że ludzie nadal nie rozumieją, że kradzież oprogramowania i innych własności intelektualnych jest taką samą kradzieżą, jak kradzież auta czy towarów w sklepie. Przykro mi również, że administracja tego forum, ma to w poważaniu.

rafalekjan napisał/a:
Proszę bardzo. Specjalnie na Twoje życzenie edytowałem pierwszy post. Mam nadzieję, że jesteś zadowolony człowieku perfekcyjny, który nic nigdy nie 'ukradł'

Ukradł czy nie, nie o nim tu rozmawiamy. Bo co innego jest ściągnąć coś tylko i wyłącznie na własny użytek a co innego używać nielegalnego oprogramowania po to żeby na tym zarobić.
Przyznaję się. Sam ściągam filmy i muzykę (chociaż muzykę staram się kupować, ale głównie tą wydawaną przez niezależne wydawnictwa). Ale nie zamierzam na tym zarabiać. Bo to już jest zwykłe złodziejstwo.

KubaWinter - 2010-02-10, 19:33

rafalekjan napisał/a:
Mam nadzieję, że jesteś zadowolony człowieku perfekcyjny, który nic nigdy nie 'ukradł'


Widzisz, zadziwię Cię, ale wszystko co mam na komputerze jest legalne. Muzykę kupuję, filmów nie ściągam, używam OpenOffice'a, nie mam nawet klienta do sieci p2p czy torrent. Dla mnie po prostu kradzież to kradzież. Aut nie kradniesz, więc czemu kradniesz oprogramowanie i jeszcze na tym perfidnie zarabiasz? Nie potrafię tego zrozumieć. Tak samo, jak Twojego oburzenia, na zwrócenie Ci uwagi na ten fakt.

Leveile Soleile napisał/a:
A było tak miło... Nie wyszukujmy sobie problemów na siłę.


Skoro, dla Ciebie kradzież jest problemem na siłę, to radzę zaznajomić się z obowiązującymi przepisami dotyczącymi praw autorskich i pokrewnych.

Skoro ja na biotechnologii mam przedmiot "Ochrona własności intelektualnych", to i pewnie każdy ma coś podobnego na studiach. Może należałoby z tego korzystać? Chyba, że chcesz, żeby i Ciebie później ktoś okradł, czy to z programu, który napiszesz czy z artykułu/pracy, którą opublikujesz.

yabos - 2010-02-10, 19:36

rafalekjan napisał/a:
yabos napisał/a:
Pytam się o sytuację kiedy na swoim GPS mam zainstalowaną mapę A a zamiast niej chcę sobie zainstalować mapę B. Czy będzie ona oryginalna?

Tak, trzeba. Wykupujesz tylko obsługę danej mapy, a jeśli chcesz inną musisz za to płacić ponownie.

yabos: czy będzie ona oryginalna?
rafalekjan: tak, trzeba.


Ja może jestem prosty chłopak i się nie znam, ale chyba ciągle nie otrzymałem konkretnej odpowiedzi czy wgrywasz oryginały czy piraty.

red - 2010-02-10, 19:36

yabos napisał/a:
Chciałem prostej odpowiedzi. Tak albo nie. Nie dostałem jej.

Chyba napisałem powyżej jak to wygląda - jeśli kupujesz mapy za 10 zł albo ściagasz z netu to nie licz na to, że to będzie legalne.

yabos napisał/a:
Bo co innego jest ściągnąć coś tylko i wyłącznie na własny użytek a co innego używać nielegalnego oprogramowania po to żeby na tym zarobić.

Nie do końca się z tym zgadzam. Bo czym się różni ściaganie dla siebie od sciągania dla innych? Chyba tylko aspektem zarobkowym.
W takim razie możemy się umówić, że ktoś zainkasuje 10 zł za pomoc przy wgraniu mapy na telefon (czy też urządzenie do nawigacji) a nie za sama mapę. Bo wygląda to tak, że jesli sam sobie ściągnę lewą mapę i zainstaluje na telefonie to będzie ok, ale jak ktoś mi w tym pomoże za 10 zł to już nie będzie ok?

rafalekjan - 2010-02-10, 19:45

Proszę moderację, o wyczyszczenie tego śmietnika.
red - 2010-02-10, 19:55

rafalekjan napisał/a:
Proszę moderację, o wyczyszczenie tego śmietnika.

W sumie jakby nie patrzeć to nie jest miejsce na dyskusje tylko słup ogłoszeniowy.

rafalekjan - 2010-02-10, 19:57

To rozdziel temat i wrzuć go gdzieś indziej..
red - 2010-02-10, 20:01

rafalekjan napisał/a:
To rozdziel temat i wrzuć go gdzieś indziej..

Ja tu nie moduję.

Leveile Soleile - 2010-02-10, 20:16

KubaWinter napisał/a:


Leveile Soleile napisał/a:
A było tak miło... Nie wyszukujmy sobie problemów na siłę.


Skoro, dla Ciebie kradzież jest problemem na siłę, to radzę zaznajomić się z obowiązującymi przepisami dotyczącymi praw autorskich i pokrewnych.

Skoro ja na biotechnologii mam przedmiot "Ochrona własności intelektualnych", to i pewnie każdy ma coś podobnego na studiach. Może należałoby z tego korzystać? Chyba, że chcesz, żeby i Ciebie później ktoś okradł, czy to z programu, który napiszesz czy z artykułu/pracy, którą opublikujesz.


Ulżyło?

yabos - 2010-02-10, 20:27

red napisał/a:
yabos napisał/a:
Chciałem prostej odpowiedzi. Tak albo nie. Nie dostałem jej.

Chyba napisałem powyżej jak to wygląda - jeśli kupujesz mapy za 10 zł albo ściagasz z netu to nie licz na to, że to będzie legalne.

Na to nie liczę. Liczę na to, że autor wątku powie wprost, że instaluje nielegalne oprogramowanie.

red napisał/a:
yabos napisał/a:
Bo co innego jest ściągnąć coś tylko i wyłącznie na własny użytek a co innego używać nielegalnego oprogramowania po to żeby na tym zarobić.

Nie do końca się z tym zgadzam. Bo czym się różni ściaganie dla siebie od sciągania dla innych? Chyba tylko aspektem zarobkowym.

Nie chyba, ale tylko i wyłącznie tym. Mało?
red napisał/a:
W takim razie możemy się umówić, że ktoś zainkasuje 10 zł za pomoc przy wgraniu mapy na telefon (czy też urządzenie do nawigacji) a nie za sama mapę. Bo wygląda to tak, że jesli sam sobie ściągnę lewą mapę i zainstaluje na telefonie to będzie ok, ale jak ktoś mi w tym pomoże za 10 zł to już nie będzie ok?

To jak ja nagram Ci zgrane przez Ciebie filmy na płytę za 10 zł to będę ok? Nie, nie będę. Tak samo jak nie będę ok jak sam ściągnę te filmy i nagram je w celach zarobkowych.
Leveile Soleile napisał/a:
KubaWinter napisał/a:


Leveile Soleile napisał/a:
A było tak miło... Nie wyszukujmy sobie problemów na siłę.


Skoro, dla Ciebie kradzież jest problemem na siłę, to radzę zaznajomić się z obowiązującymi przepisami dotyczącymi praw autorskich i pokrewnych.

Skoro ja na biotechnologii mam przedmiot "Ochrona własności intelektualnych", to i pewnie każdy ma coś podobnego na studiach. Może należałoby z tego korzystać? Chyba, że chcesz, żeby i Ciebie później ktoś okradł, czy to z programu, który napiszesz czy z artykułu/pracy, którą opublikujesz.


Ulżyło?

A wg. Ciebie to nie jest kradzież? To co? Ja jestem złodziejem, ale chociaż umiem się do tego przyznać.


I powtarzam jeszcze raz. Ściągam wiele rzeczy, ale nigdy nie chciałem na tym zarabiać

A temat można by wydzielić.

red - 2010-02-10, 20:40

yabos napisał/a:
To jak ja nagram Ci zgrane przez Ciebie filmy na płytę za 10 zł to będę ok? Nie, nie będę. Tak samo jak nie będę ok jak sam ściągnę te filmy i nagram je w celach zarobkowych.

Więc umówmy sie że płacę za pomoc w instalacji i wgraniu nielegalnego programu na mój telefon.
Bo uważam, że sciąganie nielegalnego programu do własnych potrzeb od ściagania nielegalnego programu na potrzeby innych pod względem legalności nie różni się niczym.

Wydzielić bo się śmieci.

rafalekjan - 2010-02-10, 20:57

yabos napisał/a:
Liczę na to, że autor wątku powie wprost, że instaluje nielegalne oprogramowanie.

A tak ciężko na to wpaść? Zresztą już to napisałem wyżej.
Nie podoba Ci się? To zapraszam na stronę http://www.sygic.com/index.php/en/how-to-buy.html i za jedyne 80E możesz sobie wykupić mapę. A jeśli Cię to w oczy kole to radzę nacisnąć przycisk "Ignoruj temat".

A ponadto to nie temat od wywodów jaki to jestem zły, bo potrafię więcej od Ciebie i mogę mieć z tego korzyści, tylko ogłoszenie naprawy telefonów.
Więc yabos, KubaWinter, jeśli chcecie się jeszcze jakoś wypowiedzieć to stwórzcie sobie własny wątek, a nie KRADNIECIE mi mój!

Administrator - 2010-02-10, 21:14

Panowie kończymy OT. Nie pochwalam tego co robi Rafalekjan, ale to On ponosi odpowiedzialność za swoje czyny.

Proszę także autora, aby w przyszłości reklamował jedynie legalne usługi.

rafalekjan - 2010-02-10, 21:21

Ogłoszenie zostało zamienione na całkowicie legalne, więc proszę o usunięcie tych zbędnych komentarzy.
KubaWinter - 2010-02-10, 22:12

rafalekjan napisał/a:
Nie podoba Ci się? To zapraszam na stronę http://www.sygic.com/index.php/en/how-to-buy.html i za jedyne 80E możesz sobie wykupić mapę. A jeśli Cię to w oczy kole to radzę nacisnąć przycisk "Ignoruj temat".

Chodzi o to, że jak mnie na coś "materialnego" nie stać, to tego nie kradnę. Więc dlaczego mam kraść rzeczy "niematerialne". I niestety w Polsce problem ten dotyczy nie tylko oprogramowania, o czym wszyscy wiedzą od lat, ale również innych własności intelektualnych. Plagiatuje wszystko, zaczynając od sprawozdań na ćwiczenia, po prace zaliczeniowe, a nawet magisterskie i doktorskie.

Nie rozumiem, dlaczego nazwanie rzeczy po imieniu wzbudziło u pewnych osób takie oburzenie. Piractwo to kradzież - osoba, która coś stworzyła, nie otrzymuje za to należnych jej pieniędzy. Żadnym tłumaczeniem jest, że jakiś program kosztuje 80 euro. Nie stać mnie, to szukam darmowych zamienników, albo żyję bez tego. Czy naprawdę tak ciężko, to zrozumieć? Jak wchodzisz do sklepu, to też kradniesz coś drogiego, bo jest drogie, a można mieć za darmo?
rafalekjan napisał/a:
A tak ciężko na to wpaść? Zresztą już to napisałem wyżej.

Nie oskarżyliśmy Cię o nic, czego nie robisz, więc skąd to oburzenie? Ciężko publicznie przyznać się do kradzieży, a może trochę zepsuliśmy Ci rynek?

mrk - 2010-02-11, 21:17

KubaWinter napisał/a:
I niestety w Polsce problem ten dotyczy nie tylko oprogramowania, o czym wszyscy wiedzą od lat, ale również innych własności intelektualnych. Plagiatuje wszystko, zaczynając od sprawozdań na ćwiczenia, po prace zaliczeniowe, a nawet magisterskie i doktorskie.

Jeśli wiesz o takich przestępstwach dlaczego nie powiadomisz prokuratury :!: To Twój obowiązek, jako prawego obywatela :!:

KubaWinter - 2010-02-11, 22:55

Ja nie plagiatuje, potrafię sam opisać to, co zrobiłem i wykonać do tego obliczenia, dodać wnioski itd. Ale sami prowadzący wyłapują takie kwiatki, a sprawa trafia wyżej. O magisterkach wiem, bo widziałem na ten temat artykuł. Jeżeli nikogo na tym nie złapałem, to jak mam informować?
Zygmunt Stary - 2010-02-12, 00:53

Cytat:
Modne stało się określanie prawa autorskiego, prawa patentowego i prawa o znakach handlowych mianem „własności intelektualnej”. Ta moda nie nastała przypadkowo — termin ten systematycznie zniekształca i wikła powyższe sprawy, a jego użycie było i jest promowane przez tych, którzy zyskują na tym zamieszaniu. Każdy, kto chce jasno myśleć o którymkolwiek z tych praw, dobrze zrobi odrzucając to określenie.

Jednym z efektów używania tego określenia jest łatwo dostrzegalne nastawienie: sugeruje ono, by myśleć o prawie autorskim, prawie patentowym i prawie o znakach handlowych tak jak o prawie własności obiektów fizycznych. (Ta analogia kłóci się z filozofiami każdego z tych systemów prawnych, ale wiedzą o tym tylko specjaliści). Te prawa nie są tak naprawdę podobne do praw tyczących obiektów fizycznych, ale używanie tego określenia doprowadza do tego, że ustawodawcy upodabniają pierwszy rodzaj praw do drugich. Ponieważ taka zmiana jest na rękę firmom, które korzystają z praw autorskich, patentów i znaków handlowych, firmy te działały w kierunku uczynienia tego terminu popularnym.

Według profesora Marka Lemleya, obecnie pracującego w Stanford Law School, powszechne używanie określenia „własność intelektualna” jest modą, która nastąpiła po utworzeniu w roku 1967 Światowej Organizacji „Własności Intelektualnej” (World „Intellectual Property” Organization — WIPO) i stała się naprawdę powszechna w kilku ostatnich latach. (Formalnie WIPO jest organizacją wyspecjalizowaną ONZ, ale w rzeczywistości reprezentuje interesy posiadaczy praw autorskich, patentów i znaków handlowych).

Ci, którzy chcieliby rozpatrywać meritum tych spraw [dotyczących prawa autorskiego, prawa patentowego i prawa o znakach handlowych], powinni odrzucić stronniczy termin. Wielu ludzi prosiło mnie, bym zaproponował inną nazwę dla tej kategorii przepisów — albo sami proponowali alternatywy. Wśród sugerowanych nazw znalazły się: Narzucone Przywileje Monopolistyczne (IMPs — Imposed Monopoly Privileges) i Stworzone-Przez-Rząd-Narzucone-Prawem-Monopole (GOLEMs — Government-Originated Legally Enforced Monopolies). Niektórzy mówią o „reżimach praw wyłącznych”, ale nazywanie nakładania ograniczeń na społeczeństwo „prawami” wydawców to również dwójmyślenie.

Niektóre z tych zastępników stanowią pewien stopniowy postęp, ale zastępowanie „własności intelektualnej” jakimkolwiek innym określeniem jest błędem. Inna nazwa mogłaby wyeliminować stronniczy osąd, nie wpłynęłaby jednak na sedno sprawy: zbytnie uogólnianie. Nie ma żadnego spójnego zjawiska zwanego „własnością intelektualną”. To miraż, który wydaje się mieć spójną postać tylko dlatego, że sugeruje to jego nazwa.

Określenie „własność intelektualna” działa jak słowo-wytrych, wrzuca do jednego worka zasadniczo odmienne prawa. Nie-prawnicy, którzy słyszą termin „własność intelektualna” stosowany do tych różnych praw, mają skłonność przyjmowania, że prawa te są przykładami wspólnej reguły i że działają podobnie. Nic bardziej błędnego.

Te przepisy powstawały oddzielnie, ewoluowały w inny sposób, obejmują inne zakresy działalności, mają inne zasady i podnoszą różne kwestie zasad społecznych. Prawo autorskie zostało zaprojektowane, by promować pisanie i sztukę, i obejmuje szczegóły związane z pisarstwem lub sztuką. Prawo patentowe miało zachęcać do publikowania idei za cenę ograniczonych monopoli na te idee — cena, którą warto zapłacić w niektórych dziedzinach a w innych nie. Prawo o znaku handlowym nie było stworzone z myślą o promowaniu jakiejkolwiek działalności handlowej, ale po to tylko, by kupujący wiedzieli, co kupują. Jednak ustawodawcy pod wpływem określenia „własność intelektualna” zamienili to prawo w układ zachęt do reklamowania (bez pytania ludzi o to, czy chcą więcej reklam).

Ponieważ te systemy praw rozwijały się niezależnie, są różne w każdym szczególe oraz w podstawowych celach i metodach stosowania. Jeżeli więc dowiecie się czegoś o prawie autorskim, to najlepiej, żebyście przyjęli, że prawo patentowe jest inne. Rzadko kiedy będziecie się mylić!

Ludzie mówią często „własność intelektualna”, kiedy tak naprawdę mają na myśli jakąś szerszą lub węższą kategorię. Na przykład bogate kraje często narzucają niesprawiedliwe prawa krajom ubogim, aby wycisnąć z nich pieniądze. Niektóre z tych przepisów są prawami dotyczącymi „własności intelektualnej”, ale nie wszystkie. Mimo to ludzie często podchwytują tę etykietkę, bo się z nią oswoili, i fałszywie przedstawiają istotę zagadnienia. Byłoby lepiej używać terminu takiego jak „ustawodawcza kolonizacja”, który skupia się na głównym aspekcie sprawy i wystrzega się błędnego przedstawiania zakresu zjawiska.

Nie tylko laicy są wprowadzani w błąd przez to określenie. Nawet profesorowie prawa uczący o tych przepisach, dali się zwieść ponętności terminu „własność intelektualna” i wyrażali ogólne stwierdzenia, które były sprzeczne ze znanymi im faktami. Termin ten odwodzi ich od używania ich wiedzy. Na przykład, pewien profesor napisał w 2006:

„W przeciwieństwie do swoich potomków, obecnie zatrudnionych w WIPO, ojcowie konstytucji USA mieli zasadnicze, prokonkurencyjne podejście do własności intelektualnej. Wiedzieli, że uprawnienia mogą być niezbędne, ale... związali kongresowi ręce, ograniczając na różne sposoby jego władzę.”

Powyższa wypowiedź odnosi się do artykułu Konstytucji USA, który legitymizuje prawo patentowe i prawo autorskie, ale ten artykuł nie ma nic wspólnego z prawem o znakach handlowych. Termin „własność intelektualna” przywiódł tego profesora do fałszywego uogólnienia.

Określenie „własność intelektualna” prowadzi również do uproszczonego myślenia. Powoduje, że ludzie skupiają się na niewielkim podobieństwie formy tych odmiennych praw (polegającym na tym, że prawa te tworzą sztuczne przywileje dla pewnych podmiotów), a ignorują ich zasadnicze właściwości — specyficzne ograniczenia, które każde z tych praw nakłada na ludzi, oraz konsekwencje, które z tego wypływają.

Przy rozpatrywaniu tematu z tak szerokiej perspektywy specyficzne problemy zasad społecznych powodowane przez prawo autorskie, odmienne problemy powodowane przez prawo patentowe, czy którekolwiek z innych praw są niemal niedostrzegalne. Te kwestie biorą się z charakterystycznych własności każdego z rodzajów praw, dokładnie tego, do czego ignorowania skłania termin „własność intelektualna”. Na przykład jedną ze spraw związanych z prawem autorskim jest to, czy dzielenie się muzyką z innymi powinno być dozwolone. Prawo patentowe nie ma z tym nic wspólnego. Prawo patentowe podnosi natomiast kwestię tego, czy biednym krajom można pozwolić na produkcję ratujących życie leków i sprzedawanie ich za niską cenę, by ratować ludzkie życia. Prawo autorskie nie ma z tym żadnego związku. Żadna z tych spraw nie jest sprawą tylko ekonomii, ani nie jest podobna, więc każdy patrzący na nie z płytkiej, uogólniającej perspektywy ekonomicznej pojmie je niewłaściwie.

Skutkiem tego każda opinia o „kwestii własności intelektualnej” jest prawie na pewno niemądra. Jeżeli będziecie myśleć o wszystkich tych prawach jako o jednym zagadnieniu, to będziecie przejawiać skłonność do wybierania sobie opinii ze zbioru rozległych, nadmiernych uogólnień, z których żadne nie ma najmniejszej wartości.

Jeżeli chcecie poprawnie myśleć o sprawach związanych z prawem patentowym, prawem autorskim lub prawem o znakach handlowych, pierwszym krokiem jest zapomnieć o pomyśle wrzucania tych praw do jednego worka i traktować je jak oddzielne tematy. Drugi krok polega na odrzuceniu podsuwanej przez termin „własność intelektualna” zawężonej perspektywy i nadmiernych uproszczeń ekonomicznych. Rozpatrujcie każde z tych zagadnień oddzielnie, w całej jego pełni, a będziecie mieć możliwość dobrego osądu. Richard M. Stallman
http://www.gnu.org/philosophy/not-ipr.pl.html

Sądzę, że w wyżej przedstawionym kontekście, wypowiedzi KubaWinter są uproszczone i niezasadne, a chyba po prostu intelektualnie miałkie.
Klasyczna etyka dotycząca własności, jako ekwiwalentu za włożoną pracę, również nie przystaje do tego aspektu rzeczywistości.
Dlatego nie odczuwam moralnych rozsterek korzystając z nieserwisowanego i pozbawionego jakiegokolwiek wsparcia na wypadek nieoczekiwanych zachowań oprogramowania, stworzonego przez kogokolwiek.
Inną jest wszak sytuacja, kiedy domagam się od twórcy oprogramowania, aby realizowało ono moje oczekiwania, kiedy utrzymuję z nim kontakt i żądam odpowiedzialnych i przewidywalnych skutków działania oprogramowania, a więc muszę płacić...!!!
Boję się jedynie konsekwencji, ze strony prawa stanowionego o wartości moralnej żadnej!
Ciekawe, że twórcy oprogramowania najczęściej nie chcą ponosić skutków za konsekwencje działania ich aplikacji, jeżeli, to do wysokości ceny oprogramowania, niezależnie od skutków, jakie trzeba ponosić z tytułu np: błędów programistycznych, niezrealizowania na czas stosownych aktualizacji, przez co trzeba skomplikowane operacje na strukturach danych wykonywać niekiedy "ręcznie", natomiast potrafią tak łatwo organizować się, by siłą zniszczyć kogoś, kto ośmielił się im nie zapłacić... i wykorzystywać etykę do zarzucania "kradzieży".
Cóż NOWOMOWA nie jedną ma postać...

Motłoch - 2010-03-05, 12:07

No tak! Uświadomiliście mi, że jestem złodziejem. I wiecie co? Jakoś nie czuję wyrzutów sumienia. Ciekawe czy z gwizdania ulubionej melodii też powinienem zrezygnować? Przynajmniej w przytomności "osób trzecich" (publiczne odtwarzanie!). Czy zapalając papierosa na przystanku powinienem czuć się jak przestępca? Czy powinienem wynieść komputer do piwnicy, bo kilka lat temu zabrakło mi na legalnego windowsa? Czy powinienem być "odcięty" od przemyśleń i spostrzeżeń różnego rodzaju "legalistów"? Przecież gdyby nie pirackie oprogramowanie to do dziś tkwiłbym w ciemnocie i nie wiedziałbym jaką zbrodnię popełniam. Proszę nie odpowiadać na tego posta. Złodziej zawsze znajdzie tysiące wymówek, aby uprawiać swój niecny proceder, więc szkoda waszego trudu. Lepiej żeby właściciele pewnych koncernów mogli sobie kupić kolejną wyspę na Pacyfiku. Właściciele! Bo przecież nie sztab programistów, którzy swoją dolę już wzięli i których mózgi w całości należą do pracodawcy.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group