|
Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia
|
|
Praca / Edukacja - Fetor PZU
Mateusz - 2010-05-03, 09:39 Temat postu: Fetor PZU
Cytat: | Fetor PZU
IPO PZU nie sposób uznać za normalną ofertę publiczną w której kompania emisją akcji pozyskuje środki do zamierzonej ekspansji. Jest to raczej finałowy akord długiej epopei wokół PZU i wstydliwe memento do czego prowadzą rządy demokratycznie wybranych ignorantów nie ponoszących żadnej odpowiedzialności.
IPO PZU organizowane jest z konieczności po to aby zapłacić okup Holendrom z Eureko B.V., z ramach odkręcania tego co nawyprawiały poprzednie rządy. A nawyprawiały sporo. Naprzód sprzedały część PZU, potem obiecały Eureko B.V. więcej a na koniec zmieniły zdanie i kazały się Holendrom wypchać aby zachować państwową kontrolę nad ubezpieczycielem. Stosunkowo niewielki holding holenderski po mistrzowsku rozgrywał swoje karty. W końcu rządowych neptków zamatował przegranym przez Polskę międzynarodowym postępowaniem arbitrażowym.
Nie pozostało nic tylko płacić przez nos a strata jest duża, idąca w dziesiątki miliardów złotych. Winne za ten skandal są konkretne osoby: charyzmatyczny premier Buzek, jego duchowy patron Krzaklewski, dwaj buzkowi ministrowie skarbu: Chronowski i Wąsacz, nie tak charyzmatyczny premier Miller oraz PiSowy minister skarbu Jasiński który ostatecznie odstąpił od umowy prywatyzacyjnej z Eureko. Dodać też wypada potakiewiczów z sejmowych komisji zagrzewających rządowych ignorantów do działania na szkodę kraju. To że winni nie chodzą od dawna w więziennych pasiakach potwierdza jedynie trafność definicji demokracji Raspail'a – kultu szakali wyznawanego przez osły.
Inna sprawa to czy obecny minister Grad, który za inny skandal w sprawie stoczni powinien zostać dawno wyrzucony, nadawałby się do negocjowania sprzedaży zdezelowanego roweru, o negocjacjach z lisami z Eureko B.V. nawet nie wspominając. Faktem jest jednak że rząd Tuska odziedziczył w tej sprawie już dość słabe karty. W efekcie udało się ubłagać Eureko B.V. aby zrezygnowało z dodatkowej, decydującej o kontroli stawce w PZU i generalnie aby wyniosło się z PZU w trzech stadiach, redukując swoją pozycję na końcu do poniżej 13%. Eureko otrzyma za to nie tylko płynność swojej dużej stawki w PZU ale także miliardy złotych odszkodowania, oficjalnie tytułem skumulowanych dywidend PZU oraz rekompensaty za poniesione koszty ośmioletnich przygotowań do przejęcia kontroli nad PZU.
Dla Eureko B.V. jest to deal życia. W najdzikszych swoich snach Holendrzy nie spodziewali się aż takiego eldorado. Triumfalizm bije z ich strony obwieszczającej wyniki za 2009. A kto na tym traci? Otóż traci na tym 38 milionów tubylczych Irokezów którzy naiwnie wybrali sobie półgłówków aby ich reprezentowali nie egzekwując jednocześnie żadnej odpowiedzialności za podjęte decyzje. Ugoda z Eureko ostrożnie podkreśla że “nie przewiduje opcji płacenia Eureko przez budżet państwa”. Być może. Ale jeżeli oferta publiczna jest wymuszona przez dużego mniejszościowego akcjonariusza który wszedł za grosze, kasuje górę pieniędzy i z nimi znika a kompania z tego kapitału nic nie ma to strata jest chyba ewidentna.
No dobrze, ale co z samą ofertą IPO? Inwestować? Nie inwestować? Istnieje obawa że drogich czytelników trochę tutaj rozczarujemy. Otóż ani się na biznesie ubezpieczeń nie znamy ani też nie zamierzamy go poznawać tracąc czas na wertowanie 700 stronicowego prospektu. Zasugerujemy też że żaden 700 stronicowy prospekt pojawiający się w przeddzień trwającej jedynie osiem dni (od 20.04 do 28.04) okresie publicznej subskrypcji nie wydaje się wart czytania. Jest bowiem sygnałem że propozycja nie bierze małego inwestora na poważnie, niezależnie od sposobu jakim Goldman i inni upchną te akcje dużym. Jaki inwestor, nawet przy dobrych chęciach, jest w stanie przekopać się przez to tak szybko i podjąć do tego racjonalną decyzję o zajęciu czy nie zajmowaniu pozycji, nie mówiąc już o odrobieniu reszty pracy domowej? I to szczególnie w atmosferze budowanej przez media psychozy sztucznego tłoku i podsycania pogłosek o rzekomych kolejkach, wielkim zainteresowaniu i w ogóle tłumach szturmujących biura maklerskie.
Być może że i są kolejki i wielkie zainteresowanie, być może. Po wielkim zainteresowaniu w IPO Petrolinvestu w lipcu 2007 wszystko jest w Polsce możliwe. Nawet podobne zainteresowanie i podobnie wielki sukces Petrolinvestu bis, czyli Kulczyk Oil. Tym bardziej że na tle tych polskich ropowych potentatów PZU rysuje się naprawdę jak prawdziwy ExxonMobil. Przynajmniej nie sprzedaje snake oil ale jako poważna kompania coś autentycznie zarabia i ma pewną wartość.
Czy jednak kompania jest warta płacenia aż 2x więcej za wartość księgową niż porównywalna wartość księgowa jej konkurentów?
Wątpliwe. Nie mamy szczerze mówiąc większego pojęcia czemu PZU miałby być droższy od takiego na przykład Aegona, Allianza czy AXA. Co byłoby odpowiedzialne za tę różnicę? Lepsza sytuacja finansowa? Name recognition? Jakość państwowego zarządu? Głębokość polskiego rynku? A może kuriozalna transakcja wiązana mająca uzasadnić wysoką cenę - łączenie z akcją jakichś ubezpieczeniowych warez? Strach pomyśleć co będzie gdy na GPW zadebiutuje jakaś kompania utylizacji odpadów. Czy nie zacznie dorzucać wtedy do każdej akcji po kuble śmieci?
Jedyne wytłumaczenie które mamy wydaje się stare jak świat, choć być może całkiem jeszcze jare. Będąc przymusowym wyborem i zapewne przymusowym faworytem wszystkich polskich OFEs które mają zakazane przecież inwestowanie w cokolwiek mającego sens zagranicą napędzane twoją emeryturą IPO PZU może początkowo istotnie wystrzelić jak ogień sztuczny. I pewnie potrwać równie długo. A im intensywniejszy wzlot tym większe będzie nasze uznanie dla Eureko B.V. za oskalpowanie ignorantów po drugiej stronie w wielkim stylu i za niezwykle intratny dla swoich akcjonariuszy finał ośmioletnich zmagań w bantustanie polskim. Podsumowując dla jasności - twoje emerytalne centy inwestowane przez OFEs "w akcje PZU" nie powędrują do kasy PZU. Powędrują prosto do kabzy Eureko B.V. które o ile dobrze liczymy ma się pozbyć na tym IPO swoich 17% PZU (łącznie z udziałem w Kappa s.a.).
Intensywność zabiegów państwa o maksymalne podbicie ceny akcji PZU na IPO w sytuacji gdy głównym beneficjentem tego IPO nie jest państwo polskie ale Eureko B.V. każe nawet się zastanowić czy nie istnieje w tej sprawie jakieś dziwne qui pro quo. Innymi słowy, czy nie istnieje czasem jakiś umówiony próg cenowy powyżej którego Eureko B.V. pozbyć się zobowiązało dodatkowej stawki. Wzmocniłoby to automatycznie kontrolę państwa nad swoim ubezpieczeniowym folwarkiem, o którą przecież cały ten bój się rozgrywał.
Gdybyśmy już mieli spekulować to po fajerwerkach IPO bardziej chyba skłonni bylibyśmy zashortować PZU niż zajmować w nim pozycję długą. PZU niewątpliwie przedstawia pewną wartość i stanie się zapewne stałym elementem pejzażu GPW. Ale dla długoterminowego inwestora szukającego wartości kompania będzie prawdopodobnie bardziej atrakcyjna za jakiś czas, kiedy łuny fajerwerków zgasną, P/BV powróci do normy a Eureko B.V. spokojnie wyprzeda gros swojego łupu znad Wisły.
2010 dwagrosze.blogspot.com |
Popyt na akcje PZU 9-krotnie przekroczył podaż:
http://www.bankier.pl/wia...az-2133900.html
Jak dla mnie cała ta szopka idealnie wpasowuje się w podobną sprzedaż firmy TPSA dla FT za rządów SLD i jeszcze wielu innych prywatyzacji odbywających się na niejasnych warunkach, gdzie państwowa firma jest sprzedawana za kilkakrotnie mniejszą wartość rynkową a ten kto ją sprzedaje otrzymuje oczywiście w zamian za "pomoc w negocjacjach" odpowiednią gratyfikację.
|
|