Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

Aktualności / Wydarzenia - Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna (WSHE) do likwidacji

c0o - 2009-07-21, 08:45
Temat postu: Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna (WSHE) do likwidacji
Cytat:
Nakaz likwidacji łódzkiej Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej wydało Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Informację o rozpoczętej procedurze likwidacji dawnej Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej, ministerstwo opublikowało na swoich stronach internetowych.

- To kara za omijanie prawa - wyjaśnia Bartosz Loba, rzecznik ministerstwa. - W całej Polsce i za granicą uczelnia tworzyła ośrodki zamiejscowe. To niezgodne prawem o szkolnictwie wyższym. Cofnięcie pozwolenia na utworzenie uczelni i nakaz likwidacji to najwyższa z możliwych sankcji.

Loba dodaje, że AHE próbowała omijać prawo w ten sposób, że filie szkoły prowadzone były przez spółkę z o. o., choć wydawały dyplomy macierzystej uczelni.

Na łamach "Polski Dziennika Łódzkiego" wielokrotnie pisaliśmy o tego typu praktykach, także w filiach AHE otwieranych na Wyspach Brytyjskich.

Dzisiaj do decyzji ministerstwa powinny ustosunkować się władze uczelni. "Jutro będzie komentarz rektora" - SMS tej treści przesłała nam wczoraj Aleksandra Mysiakowska, rzeczniczka Akademii.

Bartosz Loba zapewnia, że powodów do obaw nie mają studenci. Likwidacja nie następuje z dnia na dzień, sama procedura odwoławcza może trwać kilka miesięcy. Poza tym, zgodnie z prawem, założyciel szkoły musi zagwarantować ukończenie cyklu kształcenia.

- Zabezpieczenie interesów studentów to dla ministerstwa kluczowa sprawa - zapewnia Bartosz Loba.

źródło : http://lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/1026067.html



ale jaja :lol:

Administrator - 2009-07-21, 09:03

Wykaz legalnych ośrodków zamiejscowych:

Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna [dawniej: Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna] (30)
ul. Rewolucji 1905 r. 64, 90-222 Łódź
tel. (0-42) 631-50-00

kierunek: zarządzanie (II); informatyka (II); pedagogika (II); filologia (II); filologia polska (II); grafika (II); dziennikarstwo i komunikacja społeczna (I); politologia (II); pielęgniarstwo (I); kulturoznawstwo (I); transport (I); realizacja obrazu filmowego, telewizyjnego i fotografia (I), administracja (I)

Wydział zamiejscowy w Koninie - kierunek: zarządzanie (I),
Wydział zamiejscowy w Bydgoszczy - kierunek: kulturoznawstwo (I),
Wydział zamiejscowy w Wodzisławiu Śląskim - kierunek: pedagogika (I),
Wydział zamiejscowy w Gdańsku - kierunek: socjologia (I),
Wydział Zamiejscowy w Bytomiu - kierunek: filologia polska (I)
Wydział Zamiejscowy w Warszawie - kierunek: pielęgniarstwo (I)
Zamiejscowy Ośrodek Dydaktyczny w Głogowie - kierunek: transport (I)
Zamiejscowy Ośrodek Dydaktyczny w Wieluniu - kierunek: zarządzanie (I)
Zamiejscowy Ośrodek Dydaktyczny w Wodzisławiu Śląskim - kierunek: informatyka (I)
Zamiejscowy Ośrodek Dydaktyczny w Grudziądzu - kierunek: pedagogika (I)
Zamiejscowy Ośrodek Dydaktyczny w Koszalinie - kierunek: pedagogika (I)
Zamiejscowy Ośrodek Dydaktyczny w Koninie - kierunek: pedagogika (I)
Zamiejscowy Ośrodek Dydaktyczny w Słupsku - kierunek: pedagogika (I)
Zamiejscowy Ośrodek Dydaktyczny w Opolu - kierunek: pedagogika (I)
Zamiejscowy Ośrodek Dydaktyczny w Kartuzach - kierunek: pedagogika (I)

Reszta jest nielegalna. Oto źródło:
http://www.nauka.gov.pl/m...1&layout=2#LODZ

O tym problemie wspominałem już w zeszłym roku tutaj:

http://wielun.biz/viewtopic.php?t=6707#90358

hiszpan - 2009-07-24, 16:53

Male usprawiedliwienie AHE. W swojej ofercie nie maja Prawa, wiec go nie znaja... :D
Stefan - 2009-07-24, 17:03

Podsumowanie artykułu wrzuconego przez hiszpana - na wypadek, gdyby ktoś za szybko sobie odpuścił ....

Nasz Tygodnik napisał/a:
- Jeśli władze AHE dostosują się do zaleceń Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Akademia będzie mogła pracować i rozwijać się nadal. Taką wiadomość nasi studenci otrzymali w rozmowie telefonicznej od rzecznika Ministerstwa - mówi Mysiakowska. - Aby wyjść naprzeciw oczekiwaniom Ministerstwa, senat powołał ponad 30 Zamiejscowych Ośrodków Dydaktycznych, w których zgodnie z prawem może kształcić i przeprowadzać egzaminy. Obecnie trwa przygotowanie organizacyjne tych ośrodków. Szukamy sal dydaktycznych, urządzamy biblioteki, kompletujemy kadrę dydaktyczną, tak by od 1 października ZOD-y mogły już normalnie funkcjonować. W Wieluniu taki ośrodek dydaktyczny już istnieje i będzie tworzony także na innych kierunkach, wobec czego studenci nie mają powodów do niepokoju.

Leveile Soleile - 2009-07-24, 18:33

Nie róbcie już takiej nagonki, bo to śmieszne, inne uczelnie mają wiele za uszami, te państwowe również i zawsze po jakimś czasie wszystko wychodzi. Kiedyś czytałam, ze jakaś komisja sprawdzała wszystkie uczelnie, to niewiele z nich spełniało wymagania,a wiele łamało prawo.

Akurat dla studentów to dobrze, ze jest tutaj taki punkt, że nie muszą dojeżdzać i płacić dużo kasy na dojazdy noclegi itd., bo nie każdego na to stać. Uczelnia poszła im na rękę. Będą musieli jedynie przekształcić te punkty w oddziały zamiejscowe,ale wątpię, żeby tak szybko to nastąpiło. Kwestia tego czy tutaj powstanie taki oddział, bo jeśli nie to może powstać np. w Sieradzu i wtedy tam trzeba będzie dojeżdzać, nic nie wiadomo.

Nevermind - 2009-07-24, 21:38

Moze ktos podac zrodlo tego artykulu albo wrzucic powyzszego jpga na tinyurl? Bo znowu mam problem z otwieraniem tych obrazkow w js.

Proszę:
http://wielun.biz/download.php?id=9921
Administrator

Administrator - 2009-07-30, 08:42

Dziś w gazecie Wyborczej jest artykuł na temat AHE:

Największa lipna uczelnia w Polsce
Cytat:



Studenci uczą się nie w Łodzi, lecz w swych miastach, nie mają często dostępu do profesorów ani bibliotek. Połowa zajęć się nie odbywa, a na seminariach słuchacze tłoczą się po 70 do jednego prowadzącego. Dziennikarze "GW" znaleźli na AHE panią doktor opiekującą się 90 seminarzystami naraz, podczas gdy uniwersytecka (niepisana) norma to 20 osób - po dziesięciu studentów dziennych i zaocznych.

Efekt: niedouczeni słuchacze piszą prace bez sensu. Fragmenty, autorzy sami wrzucają je do sieci, pokazane specjalistom, określone zostały jako bełkotliwe, nie na temat.

- Już od 2002 r. ministerstwo otrzymuje szereg sygnałów dotyczących nieprawidłowości na uczelni - przyznaje rzecznik MNiSW Bartosz Loba.

Postępowanie likwidacyjne

Niedociągnięć i skandali jest multum. Rzecznik MNiSW Bartosz Loba Loba: - Główny problem w tym, że zajęcia dydaktyczne, które powinny być prowadzone w Łodzi lub w innych miejscach uprawnionych, prowadzone są w innych miastach, co jest nielegalne. Od lat ministerstwo starało się skłonić szkołę do naprawienia sytuacji. Bezskutecznie. Dlatego sięgnęliśmy po środek najcięższy z przewidywanych przez prawo o szkolnictwie wyższym.

Na polecenia minister Barbary Kudryckiej zostało wszczęte postępowanie likwidacyjne, które ma przywrócić porządek prawny. Na stronie MNiSW od tygodnia wisi komunikat pod czerwonym nagłówkiem UWAGA: "Ze względu na rażące naruszenie prawa polegające na prowadzeniu kształcenia poza siedzibą uczelni zostało wszczęte postępowanie w sprawie cofnięcia pozwolenia na utworzenie uczelni oraz nakaz jej likwidacji".

Uczelnia oczekuje... wsparcia państwa

Proszony o komentarz rzecznik AHE odsyła do oświadczenia rektora prof. Andrzeja Nowakowskiego zamieszczonego na stronie uczelni w internecie: "Oczekujemy szczególnego wsparcia ze strony najwyższych organów państwa, a nie likwidacji 15-letniego dorobku środowiska naukowego i wszystkich osób zaangażowanych w rozwój Akademii. (...) Upadające banki, fabryki i instytucje otrzymały szczególne wsparcie ze strony państwa (...) dlatego tym bardziej dziwi i szokuje działanie ministerstwa, które chce zdegradować największą niepubliczną uczelnię w Polsce" . Akademia dalej rekrutuje.


Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna w Łodzi kształci 35 tys. studentów w Polsce (od Zakopanego po Sejny) i setki za granicą (m.in. Londyn i Paryż). Większość młodzieży studiuje bezprawnie i nawet o tym nie wie. AHE bez zgody Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego potworzyła sobie miniagendy zwane punktami informacyjno-rekrutacyjnymi. Nie służą one jednak rekrutacji, jak głosi nazwa. Tam się studiuje.

Poważna część zajęć w "punktach" jest fikcją, studenci nie widzą na oczy profesorów, nie korzystają z bibliotek, choć za naukę płacą od 1,8 tys. funtów (Manchester) do mniej więcej 3,6 tys. zł rocznie (w kraju).

Ministerstwo po wielu skargach studentów, rodziców i osób trzecich rozpoczęło już procedurę likwidacji Akademii "za bezprawne prowadzenie zajęć poza siedzibą". Mimo to rekrutacja w kraju i za granicą trwa.

Znikający studenci

21 marca 2009. Kontrolerzy z monitorującej wyższe uczelnie Państwowej Komisji Akredytacyjnej zgodnie z zapowiedzią przyjeżdżają do Wydziału Zamiejscowego AHE przy ul. Wojska Polskiego w Bydgoszczy. Wedle pozwolenia ministra powinno się tu uczyć kilkoro studentów kulturoznawstwa na każdym roku. Potwierdza to dziekan wydziału.

Mówi nieprawdę, bo w Bydgoszczy studiuje na AHE przeszło 2 tys. osób (!), a na popularnym zarządzaniu - 800. Ustaliliśmy to łatwo za pomocą kalkulatora i portalu Nasza-klasa, gdzie studenci AHE przedstawiają kolegów z roku.

Wydział Zamiejscowy AHE w Bydgoszczy nie dostał ministerialnej zgody na naukę zarządzania, pedagogiki, informatyki i filologii. Dlatego studentów tych kierunków nie ma podczas wizytacji PKA. Dziekanat poinformował ich, że 21 i 22 marca "z powodu awarii instalacji kanalizacyjnej zajęcia się nie odbędą". Jedyny ślad po dwóch tysiącach dusz to białe plamy na ścianach, gdzie wisiały tablice z planami zajęć.

28 marca br. W Koninie władze miejscowej filii AHE na czas wizyty kontrolerów przenoszą słuchaczy 11 niezalegalizowanych przez ministerstwo kierunków z potężnej siedziby przy ul. Przemysłowej do wynajętego na dwa dni III LO. Zostają "legalni" z dwóch kierunków. Jeden z kontrolerów dowiaduje się prywatnie od studenta, co jest grane. Wizytatorzy jadą do liceum. Tam słuchacze opowiadają im, że:

• siedzą tu chwilowo, na co dzień uczą się przy Przemysłowej;

• odbywane przez nich zajęcia to tylko połowa ministerialnych standardów kształcenia, resztę uzupełniają przez internet, ale to też fikcja - można nic w sieci nie zrobić i nikt tego nie sprawdza;

• zajęcia u profesorów, na które zgodnie z planem powinni jeździć do Łodzi, ani razu się nie odbyły. Jeżdżą do centrali tylko na wieczorki integracyjne i - wyjątkowo - na poprawki.

Kolejna wizytacja w Wieluniu. Rewizorów PKA obsługa w ogóle nie wpuszcza na zajęcia. Mogą porozmawiać ze studentami na zewnątrz. Dowiadują się, że tutejszy oddział, choć ma tylko zgodę na dawanie licencjatów, organizuje studia magisterskie.

Akademia w "punktach"

Wizytacje PKA, które opisujemy, dotyczą jednego tylko kierunku AHE - zarządzania. Wiemy o podobnych kontrolach - m.in. na informatyce - w samej Łodzi. Wizytatorzy nie mogli wyjść ze zdumienia, jakim cudem Akademia upchnęła 4 tys. studentów w kilku laboratoriach. Rozszyfrowaliśmy tę zagadkę z pomocą Naszej-klasy.

Nielegalna nauka informatyki odbywa się w 30 miejscach - wśród nich Havirov w Czechach i Dublin, a z rodzimych miast: Kozienice, Opoczno, Radomsko, Zamość.

W Havirovie uczy się 500 Czechów (po czesku). Daje się polskie dyplomy ludziom nieznającym polskiego. Najlepszym studentom polskie ministerstwo wypłaca stypendia naukowe jako słuchaczom AHE w Łodzi.

Ale nie to jest najciekawsze.

Odkryliśmy, że w 60 polskich miasteczkach działają nie wydziały zamiejscowe czy zamiejscowe ośrodki dydaktyczne, ale jeszcze mniejsze filie - tzw. punkty informacyjno-rekrutacyjne AHE. Powinny zapisywać na studia i odsyłać kandydatów do Łodzi lub - jeśli to kulturoznawstwo - choćby do Bydgoszczy. Ale naprawdę prowadzą zajęcia na miejscu siłami dostępnych w okolicy magistrów, rzadziej - doktorów. To nielegalne.

W Inowrocławiu magister F. uczy pięciu przedmiotów - od "kierowania zespołem kierowniczym" do "ochrony własności intelektualnej". Rekordzistką (w innym mieście) jest dr Ewa P. nauczająca 14 przedmiotów - to półtora tysiąca godzin zajęć rocznie.


Źródło: Gazeta Wyborcza





Ciekawy fragment:
Cytat:
Tam słuchacze opowiadają im, że:

• siedzą tu chwilowo, na co dzień uczą się przy Przemysłowej;


W Wieluniu było to samo, podczas kontroli zajęcia odbywały się w innym miejscu a studenci mieli zakaz pojawiania się i mówienia o prawdziwym miejscu prowadzenia zajęć.



Leveile Soleile napisał/a:
Nie róbcie już takiej nagonki, bo to śmieszne, inne uczelnie mają wiele za uszami, te państwowe również i zawsze po jakimś czasie wszystko wychodzi. Kiedyś czytałam, ze jakaś komisja sprawdzała wszystkie uczelnie, to niewiele z nich spełniało wymagania,a wiele łamało prawo.


Jakiej nagonki? Jeśli coś działa nielegalnie to należy o tym nie mówić? Dziwny tok myślenia.

majk-el - 2009-07-30, 09:10

Zastanawiam się co składnia ludzi do podjęcia studiów na tej uczelni - czy tylko chęć zdobycia dyplomu bez najmniejszego wysiłku? Nie ma zajęć, nie ma bibliotek, nie ma wykładowców - co to ma wspólnego ze studiami?
Rybak - 2009-07-30, 10:25

To prosty przykład istniejącej od dawna zasady "płacę za studia - to wymagam i dostaję dyplom"
Dla tej uczelni liczą się tylko pieniądze od studentów, a jakość kształcenia jest taka sama
jak w przypadku rzeczy, na których jest napisane "made in china" :D

damianos1235 - 2009-07-30, 10:25

ale uczelnia nie będzie zlikwidowana. Bo jak by miała być likwidowana to by nie było rekrutacji na zbliżający się rok szkolny
hiszpan - 2009-07-30, 10:48

damianos1235 napisał/a:
ale uczelnia nie będzie zlikwidowana. Bo jak by miała być likwidowana to by nie było rekrutacji na zbliżający się rok szkolny

hm :grin:

WSHE nie byla uczciwa i rzetelna dotychczas, wiec dlaczego mialaby byc lojalna teraz :?: Kuja zelazo poki gorace ;)

majk-el napisał/a:
Zastanawiam się co składnia ludzi do podjęcia studiów na tej uczelni - czy tylko chęć zdobycia dyplomu bez najmniejszego wysiłku?(...)


Niekoniecznie. Mysle, ze w wiekszosci przypadkow, podjecie studiow w Wieluniu bylo spowodowane kwestiami finansowymi. Chyba kazdy chcialby studiowac we Wroclawiu, w Warszawie, czy w Krakowie, ale nie kazdego na to stac majk-el.

tomow - 2009-07-30, 10:55

Rekrutacja przebiega nielegalnie. Uczelnia pewnie nie zostanie zlikwidowana, ale zostanie okrojona. To już będzie duża strata.

Jeśli chodzi o nasze miasto to też wielu straci na tych oszustwach AHE.

Dziwi mniet także, że najpierw ktoś od pani Kudryckiej przyznał WSHE miano akademii, a teraz każe się ją likwidować. Za taką sytuacje pani minister powinna zapłacić głową.

Łamanie prawa przez tą szkołę widać na każdym kroku. Żal mi tylko jej słuchaczy. Powinni domagać się zwrotu pieniędzy za nielegalne studia.

hiszpan - 2009-07-30, 11:15

tomow napisał/a:
(...)Powinni domagać się zwrotu pieniędzy za nielegalne studia.


Moim zdaniem, zwrot pieniedzy za studia X 2. Wzialbym jeszcze pod uwage straty poniesione przez studentow, chocby w postaci czasu straconego na nielegalne studia. Na miejscu poszkodowanych wystosowalbym WSHE sprawe cywilna.

Asiunia - 2009-07-30, 12:18

Niestety należę do "studentów" AHE... Rok temu jak podejmowałam tu studia nie wiedziałam jak to dokladnie jest... Cieszyłam się, że nie bedę musiała płacić za dojazdy, że studia będą na miejscu. Bo co do tego, że nie trzeba się uczyć, bo się za to płaci to się nie zgadzam. Do egzaminów trzeba było się naprawdę przyłożyć.
Po wyniknięciu tej afery zdecydowałam, że dłużej w tej szkole zostawać nie ma sensu...tylko jestem ciekawa czy muszę teraz zaczynać wszystko od nowa w innej szkole..bo jakoś wątpie, że inna uczelnia będzie chciała przyjąć na drugi rok studniów byłego "studenta" AHE...

majk-el - 2009-07-30, 12:20

hiszpan napisał/a:
Niekoniecznie. Mysle, ze w wiekszosci przypadkow, podjecie studiow w Wieluniu bylo spowodowane kwestiami finansowymi. Chyba kazdy chcialby studiowac we Wroclawiu, w Warszawie, czy w Krakowie, ale nie kazdego na to stac majk-el.


hiszpan - napisz mi proszę ile kosztuje semestr w tej szkole?

jenusia - 2009-07-30, 12:42

majk-el, z tego co ja się oreintuje to ok 2000 zł za semestr :)
Administrator - 2009-07-30, 13:02

Info ze strony http://www.wshe.lodz.pl


W związku z telefonami od studentów Uczelnia uruchomiła specjalną infolinię 0-800 080 888 lub (42) 63 15 954

Przypominamy informacje rzecznika prasowego Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego udzieloną telefonicznie:

"Wszczęcie procedury w sprawie cofnięcia pozwolenia na utworzenie Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi nie oznacza likwidacji Uczelni. Jeśli władze AHE dostosują się do zaleceń Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego - Akademia będzie mogła pracować i rozwijać się nadal. Chcemy zdyscyplinować władze Uczelni i przywrócić porządek prawny. Uczelnie muszą spełniać pewne wymogi. Nasze działania służą studentom. Studenci nie mają, czego się obawiać.

Dyplomy Uczelni są ważne. Nie kwestionujemy ich legalności.

Uczelnia może nadal prowadzić rekrutację na studia."

Bartosz Loba
Rzecznik Prasowy
MNiSW

Leveile Soleile - 2009-07-30, 22:49

hiszpan napisał/a:


Niekoniecznie. Mysle, ze w wiekszosci przypadkow, podjecie studiow w Wieluniu bylo spowodowane kwestiami finansowymi. Chyba kazdy chcialby studiowac we Wroclawiu, w Warszawie, czy w Krakowie, ale nie kazdego na to stac majk-el.


Nie inaczej. :wink:

Ale uczelnia ma się dostosować do wymogów, w każdym razie jesli chodzi o Wieluń. Zobaczymy co z tego wyniknie.

Nevermind - 2009-07-30, 23:16

Predzej zlikwiduja te nielegalne punkty niz szkole bo wtedy posypaloby sie tysiace pozwow o odszkodowanie a sumy bylyby niemale..
KubaWinter - 2009-07-30, 23:27

Studiować znaczy zdobyć tytuł licencjata lub magistra, czy zdobyć wiedzę i umiejętności?
majk-el - 2009-07-31, 09:12

hiszpan napisał/a:
Niekoniecznie. Mysle, ze w wiekszosci przypadkow, podjecie studiow w Wieluniu bylo spowodowane kwestiami finansowymi. Chyba kazdy chcialby studiowac we Wroclawiu, w Warszawie, czy w Krakowie, ale nie kazdego na to stac majk-el.


hiszpan - jeżeli kogoś stać na zapłacenie 4000 zł na rok za sam "papierek" to na dojazd do Łodzi czy Częstochowy również znalazłby pieniądze. Ale nie o wiedzę chodzi w omawianej szkole.

hiszpan - 2009-07-31, 10:36

majk-el napisał/a:
jeżeli kogoś stać na zapłacenie 4000 zł na rok za sam "papierek" to na dojazd do Łodzi czy Częstochowy również znalazłby pieniądze. Ale nie o wiedzę chodzi w omawianej szkole.


majk-el, nie bede sie z Toba spieral, gdyz jak widze, lepiej znasz ode mnie sytuacje finansowa studentow WSHE. W tym przypadku, wrzucanie wszystkich do jednego wora jest jednak glupotą!

Nevermind - 2009-07-31, 11:23

Sadze, ze majk-el przeginasz bo za sam papierek sie tam nie placi.
majk-el - 2009-07-31, 11:35

hiszpan napisał/a:
majk-el, nie bede sie z Toba spieral, gdyz jak widze, lepiej znasz ode mnie sytuacje finansowa studentow WSHE. W tym przypadku, wrzucanie wszystkich do jednego wora jest jednak glupotą!


hiszpan - sam napisałeś kilka postów wcześniej, że większości studentów WSHE nie stać na inną uczelnię dlatego wolą studiować właśnie w tej szkole. Sytuacja jaka jest w tej "uczelni" każdy widzi i jeżeli piszesz, że ludzie studiują w tej szkole bo nie stać ich na inną to ja się z tym nie zgadzam. Zapytam z ciekawości - jesteś absolwentem tej szkoły?

Administrator - 2009-07-31, 11:42

Kolejny artykuł (31.07.2009):

Akademia lipnych magistrów tonie

Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna w Łodzi straciła już informatykę, traci zarządzanie. Pomorski senator PO Edmund Wittbrodt domaga się likwidacji całej uczelni. Przewodniczący Konferencji Rektorów: - Ta szkoła musiała runąć

AHE nie może już ani w Łodzi, ani nigdzie prowadzić naboru na popularną informatykę. Negatywna opinia Państwowej Komisji Akredytacyjnej jest już prawomocna. Na uprawomocnienie czeka negatywna opinia o zarządzaniu (dotyczy wszystkich ośrodków z Łodzią włącznie) oraz następna - dotycząca kierunku "realizacja obrazu filmowego, telewizyjnego i fotografia". Losy pedagogiki są niepewne - PKA dopuszcza rekrutację jedynie warunkowo.

Akademia rekrutuje jednak, jakby nigdy nic. Wczoraj nasza dziennikarka z Bydgoszczy Emilia Iwanciw zapisała się na informatykę w punkcie informacyjno-rekrutacyjnym przy ul. Wojska Polskiego.

- A te informacje w mediach, że szkoła jest nielegalna, to nie zaszkodzą jakoś? - upewniła się.

- Niech się pani nie martwi, rektor wdrożył program naprawczy, wszystko skończy się dobrze.

Naukowcy: Wszyscy wiedzieli o przekrętach


AHE uruchomiła wczoraj infolinię dla studentów. Dodatkowo władze uczelni zainicjowały akcję pisania e-maili do redakcji "Gazety". Anonimowi autorzy zalewają portal Wyborcza.pl krytycznymi uwagami o "pseudośledztwie" i "rzekomych informacjach".

Piszą jednak także osoby podpisane z nazwiska (choć często proszą o zachowanie do wiadomości redakcji).

Senator PO i były minister edukacji narodowej (2000-01) Edmund Wittbrodt: Jestem ogromnie zdziwiony, a przede wszystkim zbulwersowany funkcjonowaniem AHE, która od wielu lat, a przynajmniej od 2003 roku, jak to wynika z artykułów ukazujących się w prasie, prowadzi działalność nielegalną, i to w sposób rażący. Ta szkoła źle świadczy o całym systemie szkolnictwa wyższego. Dla dobra systemu, a także dla dobra studentów AHE powinna zostać natychmiast zlikwidowana. (...). Osoby odpowiadające za ten stan rzeczy ze strony AHE, w tym rektor i pozostałe władze, a także nauczyciele fikcyjnie realizujący swoje obowiązki, powinny zostać pociągnięte do odpowiedzialności indywidualnej przez komisję dyscyplinarną za działania niezgodne z etyką nauczyciela akademickiego. I to w trybie natychmiastowym!

Pracownik naukowy AHE: Ta uczelnia jest chora we wszystkich płaszczyznach działania. O tym wie doskonale cała kadra zarządzająca. Śledztwa od kilku lat prowadzą prokuratura, NIK i CBŚ, o Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego nie wspomnę. Ale kto odkryje prawdę, jeżeli w czasie kontroli pokażą mu 300 grubych, odpowiednio „przygotowanych" segregatorów? Przez wiele lat ludzie AHE czuli się całkowicie bezkarni. Mają pieniądze, kupują za nie znanych profesorów, których nikt nigdy na uczelni nie widział. Ale figurują w listach płac i są od tego, by można było otworzyć kierunek kształcący doktorów, bo takie są wymogi ustawy dla Akademii.

Dziekan jednego z Wydziałów Zamiejscowych AHE: W czeskich filiach uczelni - zarówno w Havirowie, jak i w Eadcy, wykłady (!) często prowadzą osoby z tytułem magistra. W żaden sposób nie zostały przygotowane programy nauczania ani rozkłady zajęć dla studentów. Nie została nawet wyjaśniona kwestia języka, w którym powinna zostać przygotowana praca dyplomowa. Po prostu... czeski film.

Wykładowca Uniwersytetu Łódzkiego: Przychodzą do nas na studia magisterskie osoby po AHE, ich poziom wiedzy jest zerowy! Cytat jednego ze „studentów" AHE składających podanie na uzupełniające studia magisterskie: „Czy tu trzeba się uczyć? Bo tamta uczelnia to była taka szkółka niedzielna".

Studentka ze Szczecina: Jestem na drugim roku pedagogiki terapeutycznej z rehabilitacją ruchową. Już rok temu dochodziły do mnie głosy, że uczelnia działa nielegalnie, lecz postanowiłam poczekać do ukończenia 3-letnich studiów i magisterskie zrobić już gdzie indziej. Po przeczytaniu reportażu w „Gazecie” jestem załamana. Chętnie już dzisiaj rozwiązałabym umowę, ale w Szczecinie ani w całym województwie nie ma kierunku, na jakim obecnie jestem. Do tego w wypadku rozwiązania umowy w środku roku akademickiego AHE życzy sobie zapłaty odszkodowania.

Rektor: Nauka w AHE to nie są zajęcia

Wczoraj po południu oświadczenie wydał rektor AHE prof. Andrzej Nowakowski. Zaprzeczył, jakoby uczelnia prowadziła zajęcia w punktach informacyjno-rekrutacyjnych, i wezwał nas do zamieszczenia wypowiedzi rzecznika MNiSW Bartosza Loby wyrażonej (jak już sami ustaliliśmy) w telefonicznej rozmowie ze studentem AHE. Oto ona: - Wszczęcie procedury w sprawie cofnięcia pozwolenia na utworzenie AHE w Łodzi nie oznacza likwidacji uczelni. Jeśli władze AHE dostosują się do zaleceń Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego - Akademia będzie mogła pracować i rozwijać się nadal. Chcemy [ministerstwo] zdyscyplinować władze uczelni i przywrócić porządek prawny. Uczelnie muszą spełniać pewne wymogi. Nasze działania służą studentom. Studenci nie mają się czego się obawiać. Dyplomy uczelni są ważne. Nie kwestionujemy ich legalności. Uczelnia może nadal prowadzić rekrutację na studia.

Autorzy śledztwa i naukowcy odpowiadają


O tym, że dyplomy są ważne, napisaliśmy we wczorajszym tekście. Rekrutacja - jak wyżej piszemy - jest możliwa, ale nie na informatykę i nie na naukę w 61 punktach informacyjno-rekrutacyjnych w Polsce i Europie - one bowiem nauczają nielegalnie. Rektor umyka, nie nazywając tej nauki "zajęciami". To kursy.

Wybieg obnażają w listach do nas pracownik naukowy AHE i była pracowniczka Szczecińskiego Centrum Edukacyjnego.

Pierwszy list: "W Wielkiej Brytanii poszczególne przedmioty, niby w ramach kursów, wykładali pracownicy instytucji The College of Arts and Technology Ltd. W czasie sesji egzaminacyjnej ci sami ludzie stawali się nagle przedstawicielami uczelni, wpisując do indeksów z nadrukiem AHE oceny i zaliczenia. Studenci zostali oszukani, bo rekrutacja wyraźnie mówiła o możliwości studiowania za granicą po polsku, a nie o jakichś tam kursach".

Drugi list: "Nasze Centrum Edukacyjne mieściło się w budynku przy ulicy Kazimierza Wielkiego w Stargardzie. W tym samym budynku co punkt rekrutacyjno-informacyjny WSHE z Łodzi. Jak zaczęłam pracę w tej instytucji, myślałam, że jest to tylko punkt, gdzie się przyszłych studentów informuje, ale jak się okazało, tu prowadzi się normalne zajęcia, zdaje egzaminy, pisze prace licencjackie i magisterskie i wreszcie dokonuje obrony tych prac".



Rozmowy:

- Od lat wszyscy pracownicy naukowi związani z uczelnią zdają sobie sprawę, że tkwią w bagnie - mówi były dziekan wydziału AHE

Marcin Kowalski: Pan był świadomy, że oszukuje studentów?

Były dziekan AHE: Kiedy sobie to uświadomiłem, odszedłem. Zadawałem pytania moim zwierzchnikom z Łodzi od pierwszego dnia pracy w AHE. Dlaczego prowadzimy zajęcia w filii, nie mając na to zgody? Dlaczego realizujemy połowę programu? Dlaczego nie ma uzupełniającego nauczania online? Kiedy wreszcie uzupełnimy kadrę, bo pracowałem w dużej mierze magistrami? Odpowiedzi były wymijające: kadra naukowa będzie uzupełniona niebawem, nauczanie online będzie wprowadzone, zgodą na prowadzenie filii zajmują się nasi prawnicy, najlepsze w Polsce kancelarie, nie ma się czym martwić. Powiedziałem przełożonym, że nie chcę skończyć w kryminale.

Inni wykładowcy mają świadomość, że biorą udział w oszukańczym procederze?

- Mają. Ale determinują ich pieniądze. Większość pracuje na umowę o dzieło. Nic więcej ich z AHE nie łączy. Wpadają, wygłaszają swoje kwestie, kasują po kilka tysięcy miesięcznie. Trudnych pytań się nie zadaje.



- Bardzo współczuję absolwentom AHE, z których wielu może po aferze nie znaleźć zatrudnienia - mówi prof. Waldemar Tłokiński, przewodniczący Konferencji Rektorów Zawodowych Szkół Polskich

Emilia Iwanciw: Dlaczego dopiero teraz przedstawiciele środowiska publicznie krytykują AHE?

Prof. Waldemar Tłokiński : Zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób ta sprawa może wydawać się kuriozalna. Jak uczelnia mogła rozwinąć nielegalną działalność na taką skalę? Ten rozmach jest imponujący! Zasady, na jakich AHE działała, od początku nie były uczciwe. Była to jednak tajemnica poliszynela. Zarówno teraz, jak i podczas poprzedniej kadencji KRZaSP dochodziły do nas sygnały i skargi ze strony rektorów innych uczelni. Usiłowaliśmy więc zainteresować problemem ministerstwo. Otrzymaliśmy jednak odpowiedź, że ministerstwo nie ma skarg od studentów uczelni. I w związku z tym nie będzie interweniować.

A jednak do interwencji doszło. I to w okresie największego od lat niżu demograficznego i najbardziej zaciekłej walki o studenta.

- Być może to nie przypadek. AHE od lat stosowała zasady nieuczciwej konkurencji i zabierała w ten sposób studentów innym uczelniom. Większość z nich z ogromną pieczołowitością wypełnia swoje obowiązki i stosuje się do zasad ustawy. Tymczasem AHE, działając nielegalnie, prowadziła nauczanie za niższe ceny. Na swojej nieczystej działalności oszczędzała środki, a w tym samym czasie inne uczelnie niepubliczne wydawały mnóstwo pieniędzy na funkcjonowanie zgodnie z zasadami. Ale ten kolos na glinianych nogach i tak musiał w końcu runąć.

Afera potwierdza stereotyp, że na niepublicznej uczelni dyplom można dostać za pieniądze. Będę tego konsekwencje?

- Mam nadzieję, że jedna uczelnia nie podkopie od razu zaufania do całego systemu szkolnictwa niepublicznego. Bardzo współczuję absolwentom AHE, z których wielu może po takiej aferze mieć problemy ze znalezieniem zatrudnienia. Trudno mi sobie wyobrazić, jak te studia mogły wyglądać, ale jestem przekonany, że taka forma nauki uniemożliwiała rzetelne zdobycie wiedzy. To parodia szkolnictwa. Niestety, winni są też sami studenci. Wielu z nich wiedziało, w co się pakuje. To bolesne i oznacza, że młodzież nie ma świadomości rangi dyplomu. A pracodawcy patrzą na dyplom i nie jest wcale obojętne, jaką renomę ma uczelnia, która go wydała.

A czy nie są winni też wykładowcy?

- Nie chcę ferować wyroków. Zadziwiające, że kiedy było już głośno o łamaniu prawa przez AHE, szkoła złożyła wniosek o uprawnienia do doktoryzowania. Z punktu widzenia formalnego wszystko było w porządku i dostała te uprawnienia. Choć prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich nie widziało w swym składzie tej uczelni. Jest jednak jeden pozytywny aspekt tej afery - środowisko potrafiło jednak uruchomić mechanizmy likwidujące tę patologię.




Źródło: Gazeta Wyborcza

Nevermind - 2009-07-31, 12:06

Pytanie za 5 punktow co ze studentami informatyki, zarzadzania ktorzy koncza dany kierunek ?
c0o - 2009-07-31, 12:45

Cytat:

majk-el napisał/a:

Zastanawiam się co składnia ludzi do podjęcia studiów na tej uczelni - czy tylko chęć zdobycia dyplomu bez najmniejszego wysiłku? Nie ma zajęć, nie ma bibliotek, nie ma wykładowców - co to ma wspólnego ze studiami?



bez najmniejszego wysiłku ?? mylisz się

z grupy 40 osobowej do której chodziłem - obronę miało 12 osób tylko.....

nie ma wykładowców ?? - przecież wykładowcy są i to tacy sami co wykładają np. na ASP , czy tam UŁ

pozdro

hiszpan - 2009-07-31, 13:16

majk-el napisał/a:
hiszpan - sam napisałeś kilka postów wcześniej, że większości studentów WSHE nie stać na inną uczelnię dlatego wolą studiować właśnie w tej szkole. Sytuacja jaka jest w tej "uczelni" każdy widzi i jeżeli piszesz, że ludzie studiują w tej szkole bo nie stać ich na inną to ja się z tym nie zgadzam.


Nie zgadzam sie z Toba! Ponadto, nie przekrecaj moich slow! drogi kolego:
majk-el napisał/a:
i jeżeli piszesz, że ludzie studiują w tej szkole bo nie stać ich na inną
..w wiekszosci. Nie zapomnij dodac tego slowa nastepnym razem.
Czy dopiero skrupulatne wyliczenia wydatkow finansowych musza sklonic Cie do zmiany zdania na ten temat?

majk-el napisał/a:
Zapytam z ciekawości - jesteś absolwentem tej szkoły?


Nie, nie jestem jej absolwentem, ale mam w niej wielu znajomych, ktorzy... sie tam UCZYLI :shock:

Tutaj sprawa idzie nie tyle o prawo, co o pieniadze. Teraz, po kilku ladnych latach popelniania przestepstwa przez WSHE ktos sie obudzil.. :D Szkoda, ze WSHE byla, az tak bardzo zachlanna. Powinna zostac ukarana, podobnie jak i wszystkie osoby odpowiedzialne za kontrole nad takimi placowkami. Oczywiscie najwiecej straca nieczemu niewinni studenci. WSHE zapomniala chyba komus posmarowac w tym roku...

majk-el - 2009-07-31, 14:25

hiszpan - polecam lekturę artykułu wklejonego powyżej przez Administratora szczególnie moment gdzie wykładowca UŁ wypowiada się na temat absolwentów AHE(WSHE). Przytoczone pytanie studenta AHE niech zakończy naszą wymianę poglądów:

Cytat:
"Czy tu trzeba się uczyć? Bo tamta szkoła to była taka szkółka niedzielna"

KubaWinter - 2009-07-31, 20:14

Mi się po prostu wydaje, że nie chodzi tu o żadne względy finansowe (w końcu i tak trzeba płacić), a o niezakwalifikowanie się na inne studia (interpretuj jako: słaby wynik z matury i pęd po magistra). Zdaję sobie sprawę z tego, że wywoła to oburzenie, zostanę posądzony o generalizowanie, nieznajomość sytuacji itd. Jak ktoś nie ma pieniędzy, to nie stać go również na czesne. Jak chce się uczyć to są stypendia, w dużych miastach jest masa ofert pracy dla studentów (w wybranym przez studenta wymiarze itd. itd.). Ilość osób, które nie doszły do obrony, to też marny argument, jedynie próbujący nobilitować, słaby poziom (i studentów i wykładowców, którzy nie przekazali wiedzy w odpowiedni sposób).
Leveile Soleile - 2009-07-31, 20:36

KubaWinter napisał/a:
Mi się po prostu wydaje, że nie chodzi tu o żadne względy finansowe (w końcu i tak trzeba płacić), a o niezakwalifikowanie się na inne studia (interpretuj jako: słaby wynik z matury i pęd po magistra). Zdaję sobie sprawę z tego, że wywoła to oburzenie, zostanę posądzony o generalizowanie, nieznajomość sytuacji itd. Jak ktoś nie ma pieniędzy, to nie stać go również na czesne. Jak chce się uczyć to są stypendia, w dużych miastach jest masa ofert pracy dla studentów (w wybranym przez studenta wymiarze itd. itd.). Ilość osób, które nie doszły do obrony, to też marny argument, jedynie próbujący nobilitować, słaby poziom (i studentów i wykładowców, którzy nie przekazali wiedzy w odpowiedni sposób).


A mi się wydaje, że jeszcze mało Ci życie dało popalic Kuba i moze kiedyś spokorniejesz, bo na razie w każdym watku piszesz tak, jakbyś wszystkie rozumy pozjadał.

Asiunia - 2009-07-31, 20:44

KubaWinter
A Ty znasz osobiście studentów AHE, że tak doskonale wiesz co ich skłoniło do podjęcia tych studiów ? Jakbyś chciał wiedzieć to ja wybrałam tą szkołę, nie dlatego że mi matura źle poszła (a poszła mi całkiem nieźle), tylko właśnie dlatego, że nie muszę tracić czasu ani pieniędzy na dojazdy. Znam również wiele innych osób które podjęły te studia bo np mają dzieci i jest dla nich to wygodne, że nie muszą ich zostawiać na cały weekend i w każdej chwili jakby co mogą wrócić do domu.
A co do nauki to już pisałam wcześniej, wcale nie jest tak, że jak się płaci to się zdaje, ja do zaliczeń naprawdę musiałam się uczyć, ale widocznie trafiłam na wykładowców którzy wczuwali się w to co robią.
Nie mniej jednak nie bronię AHE, bo czuje się przez nią oszukana. Bronię studentów, którzy nie są jakimiś leniwymi osłami jak większość myśli….

Dominika - 2009-07-31, 22:26

Asiunia napisał/a:
ie mniej jednak nie bronię AHE, bo czuje się przez nią oszukana.


Dlaczego czujesz się oszukana? Jesteś studentką uczącą się w Łodzi czy w Wieluniu?

hiszpan - 2009-07-31, 22:28

majk-el napisał/a:
hiszpan - polecam lekturę artykułu wklejonego powyżej przez Administratora szczególnie moment gdzie wykładowca UŁ wypowiada się na temat absolwentów AHE(WSHE). Przytoczone pytanie studenta AHE niech zakończy naszą wymianę poglądów:

Cytat:
"Czy tu trzeba się uczyć? Bo tamta szkoła to była taka szkółka niedzielna"


Przeczytalem ten artykul i niczym szczegolnym mnie nie zaskoczyl. Co do przytoczonego przez Ciebie pytania studenta, hm, zeby to tylko na AHE tak bylo... Ale nie generalizujmy tej sprawy. Jedni ucza sie duzo i osiagaja czesto duzo gorsze wyniki, niz Ci, co nie ucza sie w ogole.

Asiunia - 2009-07-31, 23:13

Dominika napisał/a:
Asiunia napisał/a:
ie mniej jednak nie bronię AHE, bo czuje się przez nią oszukana.


Dlaczego czujesz się oszukana? Jesteś studentką uczącą się w Łodzi czy w Wieluniu?



Uczę się w Wieluniu. Czuję się oszukana, ponieważ podejmując naukę nie wiedziałam, że odbywa się to nie legalnie.

waldex - 2009-08-01, 01:07

KubaWinter napisał/a:
Mi się po prostu wydaje, że nie chodzi tu o żadne względy finansowe (w końcu i tak trzeba płacić), a o niezakwalifikowanie się na inne studia (interpretuj jako: słaby wynik z matury i pęd po magistra). Zdaję sobie sprawę z tego, że wywoła to oburzenie, zostanę posądzony o generalizowanie, nieznajomość sytuacji itd. Jak ktoś nie ma pieniędzy, to nie stać go również na czesne. Jak chce się uczyć to są stypendia, w dużych miastach jest masa ofert pracy dla studentów (w wybranym przez studenta wymiarze itd. itd.). Ilość osób, które nie doszły do obrony, to też marny argument, jedynie próbujący nobilitować, słaby poziom (i studentów i wykładowców, którzy nie przekazali wiedzy w odpowiedni sposób).

Podpisuje się w pełni pod tym. Żeby zdobyć wykształcenie trzeba czasem iść na ustępstwa, a nie tylko na swoją wygodę, bo blisko, nie stracę na dojazdy, zakwaterowanie itp. Już pisałem w innym temacie o tym, jak wyżej kolega określił "pęd po magistra", typowa jak dla mnie patologia. Ważna jest JAKOŚĆ, nie ilość. Koledzy "studiowali" na tej uczelni, na informatyce, to sami stwierdzili: "studiuję, nie mylić z nauką".
Jeśli ktoś naprawdę chce to poradzi sobie ze studiami w dużym ośrodku akademickim, znam ludzi, któzy bez pomocy ze strony rodziców sobie radzą. Niemożliwe?
Fenomenem dla mnie jest inwestowanie kasy w niepewną inwestycję, skoro głosy o nielegalności uczelni, jej lipnym poziomie od dawna odbijają się echem to czemu nowe pokolenia żaków same garnęły się w ramiona uczelni?
Gdyby mieli zainwestować tą kasę w jakiś biznes o którym słyszeli mieszane opinie pewnie by się na to nie zdecydowali...
Nauka jak biznes, ma procentować.

KubaWinter - 2009-08-01, 08:13

Leveile Soleile napisał/a:
A mi się wydaje, że jeszcze mało Ci życie dało popalic Kuba i moze kiedyś spokorniejesz, bo na razie w każdym watku piszesz tak, jakbyś wszystkie rozumy pozjadał.

A, czy żeby zabrać głos i wyrazić swoją opinię w danym temacie, muszę dostać od życia w kość? Nie wydaję mi się. Po drugie, czy ja kogokolwiek tu obrażam? Więc łaskawie dyskutuj nad przedstawionymi tezami, a nie nad tym co zjadłem i jaki jestem.

To teraz ja się podpisze pod Waldexem. Jak można porównywać magistra, który dostał stopień naukowy za 3 dni nauki w tygodniu z takim, który miał po 5 dni zajęć przez 5 lat? Jak porównać kogoś, kto miał dostęp do pracowni, laboratoriów, bibliotek i zakładów, z kimś, kto jedynie o tym czytał lub słyszał? Jeżeli ktoś ma dzieci lub nie ma czasu, to powinien raczej poszukać pracy, a nie robić pseudo-magistra a potem biadolić, że nie ma pracy, studia pokończył itd. I tylko robić nie ma komu - nie ma kim zarządzać rzesza absolwentów zarządzania i marketingu...

OgioN - 2009-08-01, 08:55

Cytat:
To teraz ja się podpisze pod Waldexem. Jak można porównywać magistra, który dostał stopień naukowy za 3 dni nauki w tygodniu z takim, który miał po 5 dni zajęć przez 5 lat?

Tak samo jak maturzystę, który uczy się 4 lata w liceum do maturzysty, który uczy się zaocznie lub wieczorowo przez 2 lata.

Cytat:
Jeżeli ktoś ma dzieci lub nie ma czasu, to powinien raczej poszukać pracy, a nie robić pseudo-magistra a potem biadolić, że nie ma pracy, studia pokończył itd. I tylko robić nie ma komu - nie ma kim zarządzać rzesza absolwentów zarządzania i marketingu...

Tu kolego trochę przeginasz. Każdy ma wybór i może robić to co chce w granicach norm społecznych i prawnych. Dlatego też może biadolić jeżeli mu tak wygodnie :)

Natomiast ja dodam od siebie, iż kończąc tą szkołę w Sieradzu do egzaminów musiałem się przygotowywać. Jeżeli ktoś uważał, że mógł płacić i zdać to się grubo pomylił. Na moim kierunku z pewnością długo by nie zabawił.
Natomiast jeżeli chodzi o jakość nauczania. Cóż nie jest to UŁ, ale są wykładowcy z tego Uniwersytetu. Ja sobie chwalę naukę u prof. Heliodora Muszyńskiego, u którego miałem przyjemność robić licencjat.

tomow - 2009-08-01, 10:44

Takie szkoły jak AHE są problemem dla absolwentów innych szkół wyższych, tych z wyższą renomą. Dziś wykształcenie wyższe nie znaczy wiele. Nawet dochodzi do tego, że absolwenci AHE nie potrafią dobrze pisać i szybko liczyć. A magister na dyplomie jest. W niektórych przypadkach ten magister nie wymagał nauki, ale kosztował 20 tys. zł przez 5 lat. Wiem co mówie bo znam ten problem od środka mimo, że nie studiowałem nigdy na AHE.
c0o - 2009-08-01, 10:46

Cytat:


KubaWinter napisał/a:

To teraz ja się podpisze pod Waldexem. Jak można porównywać magistra, który dostał stopień naukowy za 3 dni nauki w tygodniu z takim, który miał po 5 dni zajęć przez 5 lat?


No nie da się tego porównać, bo magister który 5 lat przez 5 dni kuł nie ma np. praktyki

a ten drugi student pracuje już np. w zawodzie

chyba nie papierek się liczy tylko umiejętności, doświadczenie itd

a co taki dzienny magister ma po tej szkole ?? staż za 400 zł ?

hiszpan - 2009-08-01, 11:06

c0o napisał/a:
(...)magister który 5 lat przez 5 dni kuł nie ma np. praktyki
a ten drugi student pracuje już np. w zawodzie(...)


Prawda. Zazwyczaj, z punktu widzenia pracodawcy, ten drugi jest bardziej atrakcyjnym pracownikiem, a jego wiedza w niejednym przypadku przewyzsza wiedze absolwenta studiow dziennych ze wzgledu na nabrane juz doswiadczenie. W realu, nie to wirtualne.

waldex - 2009-08-01, 12:03

hiszpan napisał/a:
c0o napisał/a:
(...)magister który 5 lat przez 5 dni kuł nie ma np. praktyki
a ten drugi student pracuje już np. w zawodzie(...)


Prawda. Zazwyczaj, z punktu widzenia pracodawcy, ten drugi jest bardziej atrakcyjnym pracownikiem, a jego wiedza w niejednym przypadku przewyzsza wiedze absolwenta studiow dziennych ze wzgledu na nabrane juz doswiadczenie. W realu, nie to wirtualne.

Szczęka mi opadła z wrażenia czytając cytowany post i post wyżej.
Takich teorii to ja jeszcze nie słyszałem, ale w sumie zabawna jest.
To po co idziecie do lekarza, przecież on tylko kuł przez 5 dni w tygodniu i nie ma żadnej praktyki? Przecież to niebezpieczne, tym bardziej jeśli chodzi o zdrowie.

hiszpan - 2009-08-01, 12:24

waldex napisał/a:
Szczęka mi opadła z wrażenia czytając cytowany post i post wyżej.
Takich teorii to ja jeszcze nie słyszałem, ale w sumie zabawna jest(...)


http://www.us.szc.pl/prze...86&gs=&pid=5182

Mam nadzieje, ze z Twoja szczeka wszystko ok :?: Jesli chcesz, moge Ci znalezc dziesiatki takich artykulow i podobnych wypowiedzi pracodawcow. Tylko nie chce Cie miec pozniej na sumieniu, wiec sie zastanow :wink:
Pozdrawiam

Leveile Soleile - 2009-08-01, 13:03

KubaWinter napisał/a:

A, czy żeby zabrać głos i wyrazić swoją opinię w danym temacie, muszę dostać od życia w kość? Nie wydaję mi się. Po drugie, czy ja kogokolwiek tu obrażam? Więc łaskawie dyskutuj nad przedstawionymi tezami, a nie nad tym co zjadłem i jaki jestem.

To teraz ja się podpisze pod Waldexem. Jak można porównywać magistra, który dostał stopień naukowy za 3 dni nauki w tygodniu z takim, który miał po 5 dni zajęć przez 5 lat? Jak porównać kogoś, kto miał dostęp do pracowni, laboratoriów, bibliotek i zakładów, z kimś, kto jedynie o tym czytał lub słyszał? Jeżeli ktoś ma dzieci lub nie ma czasu, to powinien raczej poszukać pracy, a nie robić pseudo-magistra a potem biadolić, że nie ma pracy, studia pokończył itd. I tylko robić nie ma komu - nie ma kim zarządzać rzesza absolwentów zarządzania i marketingu...


Jak już napisałam-mało wiesz o życiu. Podtrzymuję to co wcześniej napisałam,a tym postem jeszcze mnie upewniłeś co do tego.

NIE WSZYSCY MOGĄ POZWOLIĆ SOBIE NA DZIENNE - nie wiem, ale mam wrażenie, że do niektórych to nie dociera??

Swoją drogą-po coś są te studia zaoczne, prawda?Moja mama skończyła zaocznie pedagogikę i była nauczycielką przez 30 lat, ma sporą wiedzę, więc tak, to fakt-obrażasz tych, którzy studiowali lub studiują zaocznie.

Jeśli ktoś chce sie przyłożyć do nauki,to się przyłoży, jesli nie, to nie i dotyczy to wszystkich uczelni, bo na uniwerkach i politechnikach też są obiboki.

c0o - 2009-08-01, 13:30

Cytat:

waldex napisał/a:
Szczęka mi opadła z wrażenia czytając cytowany post i post wyżej.
Takich teorii to ja jeszcze nie słyszałem, ale w sumie zabawna jest.


Sam jestes zabawny.... przeciez to oczywiste jesli pracodawca bedzie mial do wyboru 2 kandydatów :

1) Studenta dziennego ktory co dopiero skonczyl szkole i szuka pierwszej pracy
a
2) studenta zoacznego ktory pracuje od 4 lat w swoim zawodze i skoczyl szkole zaoczna

to jak którego wybierze ?



Cytat:

KubaWinter napisał/a:

jeżeli ktoś ma dzieci lub nie ma czasu, to powinien raczej poszukać pracy, a nie robić pseudo-magistra



tu sie usmiałem :)

waldex - 2009-08-01, 13:45

c0o napisał/a:
Cytat:

waldex napisał/a:
Szczęka mi opadła z wrażenia czytając cytowany post i post wyżej.
Takich teorii to ja jeszcze nie słyszałem, ale w sumie zabawna jest.


Sam jestes zabawny.... przeciez to oczywiste jesli pracodawca bedzie mial do wyboru 2 kandydatów :

1) Studenta dziennego ktory co dopiero skonczyl szkole i szuka pierwszej pracy
a
2) studenta zoacznego ktory pracuje od 4 lat w swoim zawodze i skoczyl szkole zaoczna

to jak którego wybierze ?



Cytat:

KubaWinter napisał/a:

jeżeli ktoś ma dzieci lub nie ma czasu, to powinien raczej poszukać pracy, a nie robić pseudo-magistra



tu sie usmiałem :)

Dlaczego nie odpowiedziałeś na moje pytanie? Czyżby argumentów brakło?
Ciekawy wywód, jeśli nie ma kwalifikacji to już pracuje w zawodzie? Chyba studia mają dać kwalifikacje...

Dominika - 2009-08-01, 14:20

c0o napisał/a:
No nie da się tego porównać, bo magister który 5 lat przez 5 dni kuł nie ma np. praktyki

a ten drugi student pracuje już np. w zawodzie

chyba nie papierek się liczy tylko umiejętności, doświadczenie itd


Pamiętajcie, że są jeszcze studenci w trybie dziennym/ wieczorowym, i też na AHE.
Jeśli tylko się chce, praktykę i doświadczenie można zdobyć w czasie studiów. Kończąc studia masz i dyplom i doświadczenie.
Fakt, że praktyki można robić dopiero/ już od mniej więcej 3-go roku, bo wtedy też jesteś dobrym materiałem dla pracodawcy (coś już wiesz, nie jesteś wielkim zagrożeniem dla innych). Masz min całe 2 lata, żeby pozyskać doświadczenie. Jeżeli nie masz na to czasu w ciągu roku, są jeszcze wakacje.
Z perspektywy rekrutującego, w zależności od stanowiska patrzysz na wykształcenie, doświadczenie. Dużą rolę odgrywają języki. I języki to nie tylko napisanie w cv "znajomość biegła/ płynna", certyfikat. Dostajesz testy (lub są Ci wysyłane), rozmowy rekrutacyjne odbywają się w danym języku itp.
Mnie dziwi fakt, że studenci z Wielunia są zaskoczeni, mają roszczenia co do AHE. Znam kilkunastu studentów i wszyscy doskonale wiedzieli jaka jest sytuacja. To, że "GÓRA" chciała zdobyć jak najwięcej pieniędzy, to inna sprawa.

Co do poziomu kształcenia... pewnie oburzą się osoby z AHE, ale odpowiedzcie sobie sami jak wyglądają zaliczenia. U mnie na uniwerku nie ma ocen "za obecność" [ wyjątek jedna babeczka w instytucie praktykuje przy 100% frekwencji pół stopnia wyżej, gdy powinie się noga na kolokwium ] . Oczywiście obiboki i farciarze znajdą się wszędzie. Tylko takim z reguły nic więcej w życiu się nie chce robić.

Nevermind - 2009-08-01, 15:15

Roszczenia mozna miec tylko do tego, ze okazuje sie, ze pewne rzeczy sa nielegalne w AHE. Natomiast nie ma zadnych podstaw by miec roszczenia odnosnie poziomu w szkole bo 99% osob udajacych sie do tej szkoly jakies zdanie o tej szkole wczesniej musialo miec. Zreszta gdyby sie studiowalo na UL czy innym uniwerku to poziom nijak sie ma do umiejetnosci. Umiejetnosci niejednokrotnie nabywa sie wiecej poza szkola niz w niej gdzie wiele rzeczy jest wpajanych na sile i niepotrzebnie. Skoro sa osoby ktore nagle czuja sie oszukane to zrezygnujcie ze szkoly, zlozcie pozwy do Sadu i tam dochodzcie swoich roszczen. Z pewnoscia jesli szkola zostalaby rozwiazana to takich pozwow beda 1000 i odszkodowania nie male, chociaz mysle do takiej sytuacji nie dojdzie i jak juz mowilem wczesniej zostana pozamykane coniektore osrodki dzialajace nielegalnie. Tak na koniec z mojej strony to szkola musiala komus na prawde podpasc w ostatnich dniach skoro taka nagonka. Bo jak inaczej wytlumaczyc bezproblemowe nadanie szkole tytulu Akademii oraz wyplacanie srodkow z ministerstwa na chociazby stypendia?
c0o - 2009-08-01, 17:23

Cytat:

waldex napisał/a:

Ciekawy wywód, jeśli nie ma kwalifikacji to już pracuje w zawodzie? Chyba studia mają dać kwalifikacje...


pewnie ze mozna pracowac bez kwalifikacji

np. grafik komputerowy do tego nie sa ci potrzebne zadne studia tylko umiejetnosci.....



a co do lekarzy to inna bajka.... ze 6 lat nauki potem staż 3 letni i dopiero pozniej mozna zacząć pracować....

jesli sie nie myle to nie ma medycyny zaocznie

waldex - 2009-08-01, 18:04

c0o napisał/a:
Cytat:

waldex napisał/a:

Ciekawy wywód, jeśli nie ma kwalifikacji to już pracuje w zawodzie? Chyba studia mają dać kwalifikacje...


pewnie ze mozna pracowac bez kwalifikacji

np. grafik komputerowy do tego nie sa ci potrzebne zadne studia tylko umiejetnosci.....



a co do lekarzy to inna bajka.... ze 6 lat nauki potem staż 3 letni i dopiero pozniej mozna zacząć pracować....

jesli sie nie myle to nie ma medycyny zaocznie

Teraz odpowiedz sobie na pytanie dlaczego nie ma medycyny zaocznie?

c0o - 2009-08-01, 18:44

studiujesz medycyne zgadłem ??

wklepałem w google -> istnieje mozliwosc studiowania medycyny zaocznie heh.
Dla ciekawostki heh - koszt miesieczny 1500 zł

co do medycyny to jak pisałem inna bajka.... nie porownuj tego do studiow pedagogicznych...

ps. mam wrazenie ze niektorzy studenci dzienni uwazaja sie duzo lepsi od studentów zaocznych.....

Leveile Soleile - 2009-08-01, 18:44

Ale Wy macie problem z tymi zaocznymi, aż mi się chce śmiać. :D MEGA problem z nich robicie, doprawdy dziwne. Nie zauważyłam poza tym nigdy jakiejś zawiści czy czegoś podobnego ze strony osób, które studiują na prywatnych uczelniach czy zaocznie, natomiast u tych z państwówek, zwłaszcza z dziennych owszem-bardzo często, plucie jadem jest na porządku dziennym. Warto się nad tym zastanowić.
maed - 2009-08-01, 21:24

A niech tam, dorzucę swoje 0.03 PLN.

Z jednej strony jestem przeciwna wkładaniu wszystkich studentów szkół zaocznych do jednego worka. Kwestia pieniędzy jest bardzo ważna w wielu wypadkach. W momencie, gdy studiuje się w swoim mieście, wydatki są drastycznie mniejsze. 400 złotych za czesne to nic w porównaniu z kosztami komunikacji miejskiej, jedzenia, zakwaterowania oraz wszystkich innych rzeczy, które są potrzebne. Nawet w sytuacji, gdy student otrzymuje wszelkie możliwe stypendia socjalne, rodzina musi wyłożyć sporo pieniędzy - nie wspominając już o sytuacji, w której rodzinie może się podwinąć noga i zarobi więcej, niż wynosi limit, więc proszę nie mówić nawet o tym, że skoro na czesne stać, to i na całą resztę byłoby taką osobę stać. Już samo studiowanie zaoczne gwałtownie obniża koszty - dojazd do miejscowości X co dwa tygodnie i zakwaterowanie na okres dwóch dni jest przedsięwzięciem dalece mniej obciążającym finansowo. Również i z tego względu, że tłoczenie się w klitce eufemistycznie nazywanej pokojem przez dwa dni jest niewielkim obciążeniem psychicznym, a mieszkanie w niewielkim pokoiku w trzy osoby na okrągło dla wielu osób już takowym się staje.

Niektórzy podejmują temat podjęcia pracy na miejscu, jako że niektórzy oferują taką możliwość. Owszem, są firmy, które w ten sposób umożliwiają zatrudnienie. Przede wszystkim są to firmy oferujące tak zwany leasing pracowniczy. Przede wszystkim obsługują one hipermarkety, więc mamy dwie możliwości - pracownik hali (ta lepsza ewentualność) oraz kasjer. Niektóre firmy same z siebie oferują takie zatrudnienie - jest to praca, którą można dostać tylko i wyłącznie przez pewne znajomości. Taka firma prawie nigdy nie musi dawać ogłoszeń o tym, że taka posada jest wolna - są one automatycznie zajmowane przez znajomych osób, które tam pracują. Dodatkowym problemem jest to, że są to pozycje kiepsko płatne - w firmach oferujących leasing pracowniczy firma zarabia na naszych zarobkach, więc pieniądze oferowane przez firmę korzystające z usług nas i naszego pracodawcy są obniżane o pewną kwotę. W sytuacji, kiedy to firma bezpośrednio oferuje elastyczne godziny pracy, często jest to praca na akord. Nie jest to większym problemem wtedy, kiedy płacą nam za wklepanie druku do bazy danych na rozklekotanej klawiaturze, w której połowa klawiszy działa według własnego widzimisię - ale w momencie, kiedy jest to wciskanie komuś wełnianej pościeli bądź nowego, cudownego preparatu, dzień, w którym zadzwoni się do zdecydowanych i rozsądnych klientów, jest dniem straconym. Nie wspominając już o kolejnej formie zarobku, która umożliwia elastyczny czas pracy i świetne zarobki. Ale nie dziwcie się, że ktoś woli iść na zaoczne, niż sprzedawać własne ciało.

Kolejnym problemem jest pogodzenie pracy z nauką w systemie dziennym. Nawet osoby uczące się w trybie zaocznym mają często problemy z pogodzeniem tego wszystkiego. Nierzadko takie obciążenie prowadzi do stanów depresyjnych - nie wiem, jak sprawa ma się ze studentami zaocznymi, ale wiele osób, które dorabiają sobie na studiach dziennych rezygnują z dodatkowego zarobku, szczególnie, gdy praca jest nudna i półautomatyczna. Po spędzeniu sześciu godzin na uczelni, przedarciu się z jednego końca miasta na drugie i przepracowaniu nawet czterech godzin, w momencie dotarcia do domu zmęczenie musi się dawać we znaki, szczególnie w tej "ciemniejszej" połowie roku - w końcu jest już 22, a trzeba jeszcze przygotować się na następny dzień zajęć. Możecie się śmiać z tego, jakie żałosne jest to kolejne pokolenie ludzi, ale wbrew pozorom, młode organizmy źle znoszą taki tryb życia. Faktycznie, w poprzednich stuleciach było o wiele gorzej, ale perspektywa śmierci głodowej jest potężnym motywatorem i nie można porównywać starań o utrzymanie się przy dziennym trybie studiów do ciężkich prac w okresie dzikiej industrializacji. I porównanie żadne, a i uważam, że jest to wyrazem braku szacunku dla tamtych pokoleń. Stany depresyjne i ogólna niechęć do czegokolwiek mogą okazać się szybką drogą na wylecenie ze studiów, a nawet z pożegnaniem się z "normalnym" życiem na pewien czas, nie wspominając już o bardziej drastycznych przypadkach. Dlatego dziwi mnie uparte wskazywanie palcem na pracę dodatkową - rzeczywistość nie jest tak różowa. Nie każdy może dawać korepetycje - wiedza nie gwarantuje zdolności koniecznych do jej przekazania.

Co do samej AHE zdania nie mam. Nie studiowałam, nie znam wielu osób uczących się na tej uczelni, nie dyskutowałam z nimi planu zajęć i sposobu ich przeprowadzania. Jest oczywistym, że uczelnia łamie prawo i powinna zostać z tego rozliczona. Niestety, słuchaczom już krzywda się stała - nawet, jeśli do samej likwidacji nie dojdzie, obawiam się, że nawet dobrze obroniony dyplom nie będzie znaczył wiele.

Jeśli chodzi o samych studentów zaocznych - tak, osoby studiujące w trybie dziennym mają z tym problem. Mam i ja - nie mam możliwości zdobycia doświadczenia w zawodzie, co nadrabiam dużą ilością ćwiczeń - wspominał już o tym KubaWinter. Trudno jest mi porównać osobę, która przez większość czasu pracuje, zaś uczy się weekendami z osobą, która przez większość czasu studiuje. Nie da się zastąpić ćwiczeń z fonetyki wykuwaniem na pamięć transkrypcji - zresztą, jest to na tyle czasochłonne, że nie wyobrażam sobie, jak można nadrobić zaległości powstające przez to, że ktoś na bieżąco nie koryguje Twojej wadliwej wymowy danego dźwięku. Nagrywanie siebie, odtwarzanie i porównywanie z wypowiedziami "nejtiwów" wymagałoby o wiele więcej czasu niż półtorej godziny w tygodniu spędzone z pedagogiem, nie wspominając o tym, że osoba o odpowiednim wykształceniu szybko zauważy z jakich powodów Twoja wymowa jest wadliwa. Owszem, można polepszyć wyżej podany system i dołożyć do tego jeszcze obserwacje swoich narządów mowy w lustrze, ale tu znowu brakuje porównania. I szczerze wątpię, aby łatwo było znaleźć osobę, która będzie miała ochotę pomagać komuś na skypie powtarzając w kółko konkretne samogłoski bądź spółgłoski. Dorzucając do tego fakt, że ta osoba powinna mówić językiem standardowym, bez naleciałości regionalnych i konieczność posiadania przez tę osobę kamery o wysokiej rozdzielczości otrzymujemy mission impossible.

Czujemy się więc zagrożeni przez osoby, których pewnych umiejętności nie nabędą bez wielkiego wysiłku. Nie wierzę w to, że przeciętna osoba studiująca w trybie zaocznym jest równie zdeterminowana do pracy co student dzienny tworzący projekt, który ma mu zapewnić zwycięstwo w jakimś konkursie i stypendium ministra. To jest ułamek osób. Studenci dzienni czują się zagrożeni, bo widzimy, jak bardzo pracodawcy fetyszyzują doświadczenie i będą woleli zatrudnić studenta z kolegium nauczycielskiego, bo coś kiedyś robił poza praktykami. Który w większości wypadków ma dalece gorszą wymowę bądź nie słyszał o pewnych wyjątkach, bo nie było czasu szukać tego na własną rękę, bo niby doświadczenie ważniejsze. Na tym polega błąd - doświadczenie się zdobywa, siłą rzeczy, natomiast osoba trzydziestoletnia swoich wad wymowy najprawdopodobniej już nie naprawi. Ale pracodawca woli osobę z doświadczeniem. To ją ma! Tak samo, jak na pracę taśmową przy produkcji woli się osoby z doświadczeniem, choć jest to praca, którą w niektórych przypadkach mogłaby wykonywać odpowiednio przeszkolona małpa. To jest nasz problem - to, że nie docenia się tego, że mamy nad osobami z innego trybu pewną przewagę. Studiujący zaocznie kolega piekli się po każdym zjeździe - większość jego grupy "płaci i ma", wykuje się kilku linijek i ma zaliczone programowanie. Asystenci są nierzadko słabo zainteresowani nauczaniem, wiele osób bardziej utytułowanych skończyło swoją edukację wraz z uzyskaniem pewnego tytułu i potem męczy ich przestarzałą teorią, nie mogąc pomóc im przyswoić potrzebnej praktyki. Gdyby kolega miał pieniądze i czas, już dawno przeniósłby się na studia wieczorowe na uniwersytecie - niestety, nie udało mu się znaleźć pracy w miejscu studiów, więc nadal uczęszcza na studia w trybie dziennym, w szkole prywatnej. Nadal jest jedną z 4 osób w grupie, która umie cokolwiek zaprogramować. Innym razem przez dwa miesiące dzieliłam pokój z osobą studiującą mityczną Administrację i Zarządzanie. Po roku studiów na uczelni nadal twierdziła, że "najgorsza to matura była". Więc tak, boli nas to trochę. Szczególnie w sytuacji, w której niektórzy pracodawcy strasznie fetyszyzują doświadczenie. Gdyby nie ich postawa, nie mielibyśmy z tym problemu.

waldex - 2009-08-02, 00:42

c0o napisał/a:
studiujesz medycyne zgadłem ??

wklepałem w google -> istnieje mozliwosc studiowania medycyny zaocznie heh.
Dla ciekawostki heh - koszt miesieczny 1500 zł

co do medycyny to jak pisałem inna bajka.... nie porownuj tego do studiow pedagogicznych...

ps. mam wrazenie ze niektorzy studenci dzienni uwazaja sie duzo lepsi od studentów zaocznych.....

Czytaj ze zrozumieniem, studia niestacjonarne to nie to samo co zaoczne.
Studia to studia, chyba nie podzielisz ich na kategorie a i b? W końcu szerząc równość międyz zaocznymi i dziennymi nie można dzielić kierunków na podkategorie.
Wyjaśnij mi czemu akurat medycyna to inna bajka? Zawód jak zawód.

Dominika - 2009-08-02, 07:32

waldex napisał/a:
studia niestacjonarne to nie to samo co zaoczne.


Tryb studiów dzieli się na:
a) stacjonarne- dzienne
b) niestacjonarne- wieczorowe, zaoczne

To tak dla uściślenia. :wink:

c0o - 2009-08-03, 13:37

Bezrobotni absolwienci
Gość 556677 - 2009-08-06, 01:29

I niech takich prywatnych "niedzielnych szkółek" będzie jak najwięcej :D
Obecnie w dobie tej "tytuło i papierkomani" są potrzebne :P
Teraz każdy (no może prawie każdy) przy odrobinie chęci może studiować i po jakimś czasie dumnie powiedzieć: "Mam wyższe wykształcenie" 8) 8) 8)
Sam już w trakcie pracy robiłem takie lipne "studyja" tylko po to, że wymagał tego ode mnie mój pracodawca.... przynajmniej w statystyce ładnie to wygląda :lol:
Ostatni rozmawiałem z kuzynem- świeżo upieczonym magistrem po podobnej szkółce i z rozbrajającą szczerością opowiada, że łatwiej było mu uzyskać ten tytuł mgr, niż skończyć najzwyklejsze, dzienne, państwowe liceum ogólnokształcące :D
A, że pracy w zawodzie dla niego nie ma i zamierza jako "magister" wyjechać do Holandii "kopać rowy" to już inna bajka :grin:

Stefan - 2009-08-10, 23:59

Gazeta.pl napisał/a:

AHE legalizuje dzikie filie
Piotr Głuchowski
2009-08-10
(...)Po publikacjach "Gazety Wyborczej" senat Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi zdecydował o przekształceniu ponad 50 punktów informacyjno-rekrutacyjnych, w których nauczano nielegalnie, w legalne już Zamiejscowe Ośrodki Dydaktyczne. (...)

marcin-gorski - 2009-08-11, 10:13

otrzymałem sprawdzoną informację tzn. zajęcia będą odbywały się normalnie w Wieluniu natomiast egzaminy będą przeprowadzane w Łodzi. Niestety nie jest to dobra wiadomość dla studentów . . .
Nevermind - 2009-08-11, 10:14

To pewne info? Patrzac na tabelke informatyka powinna byc teraz legalna czy sie myle?
Administrator - 2009-08-11, 10:21

Info ze strony AHE: Zamiejscowe Ośrodki Dydaktyczne. Zestawienie. Działając na podstawie art. 62 ust. 1 pkt 6 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. - Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz. U. Nr 169, poz. 1365 ze zm.) w zw. z § 19 ust. 2 Statutu Uczelni, Senat Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi podjął w dniach 18.06 i 6.08 uchwały po pozytywnym zaopiniowaniu wniosku Rektora o utworzeniu przez Akademię Humanistyczno-Ekonomiczną w Łodzi zamiejscowych jednostek organizacyjnych w postaci zamiejscowych ośrodków dydaktycznych, w których prowadzone będą zajęcia w ramach studiów pierwszego stopnia, w następujących miejscowościach i na następujących kierunkach:
L.p. Miejscowość Kierunek
1 Bełchatów Informatyka
2 Bielsko-Biała Pedagogika
3 Błonie Transport
4 Bydgoszcz Informatyka
5 Transport
6 Zarządzanie
7 Bytom Informatyka
8 Bytów Pedagogika
9 Chełm Filologia
10 Człuchów Pedagogika
11 Głogów Transport
12 Gniezno Pedagogika
13 Gorzów Wielkopolski Pedagogika
14 Grudziądz Informatyka
15 Pedagogika
16 Politologia
17 Inowrocław Pedagogika
18 Jarosław Pedagogika
19 Jasło Politologia
20 Kalisz Informatyka
21 Kartuzy Pedagogika
22 Politologia
23 Kołobrzeg Pedagogika
24 Konin Filologia
25 Informatyka
26 Pedagogika
27 Koszalin Administracja
28 Pedagogika
29 Kozienice Informatyka
30 Lidzbark Warmiński Pedagogika
31 Lublin Pedagogika
32 Międzyrzec Podlaski Pedagogika
33 Zarządzanie
34 Opatów Pedagogika
35 Opoczno Pedagogika
36 Opole Pedagogika
37 Ostróda Pedagogika
38 Pińczów Pedagogika
39 Piotrków Trybunalski Transport
40 Poddębice Administracja
41 Przemyśl Informatyka
42 Radomsko Filologia
43 Sieradz Politologia
44 Słupsk Pedagogika
45 Stalowa Wola Pedagogika
46 Stargard Szczeciński Pedagogika
47 Starachowice Pedagogika
48 Szczecin Pedagogika
49 Świdnica Administracja
50 Tarnów Filologia
51 Trzcianka Pedagogika
52 Wieluń Informatyka
53 Zarządzanie
54 Wodzisław Śląski Informatyka
55 Zakopane Pedagogika
56 Zamość Pedagogika
57 Zawiercie Administracja
58 Ząbkowice Śląskie Pedagogika
Podstawowymi jednostkami organizacyjnymi uczelni (Wydziałami), które będą we wskazanych ośrodkach zamiejscowych realizować dwie trzecie zajęć dydaktycznych w ramach studiów pierwszego stopnia, są: 1) Wydział Humanistyczny w zakresie kierunków studiów: administracja, filologia, politologia oraz pedagogika, 2) Wydział Informatyki, Zarządzania i Transportu w zakresie kierunków studiów: informatyka, zarządzanie oraz transport.

Mefisto - 2009-09-05, 20:20

Cytat:
Minister nauki i szkolnictwa wyższego wydał ostateczną decyzję cofającą największej polskiej uczelni niepublicznej uprawnienie do prowadzenia studiów na kierunku "informatyka" - dowiedzieliśmy się wczoraj w resorcie.


źródło: http://wiadomosci.gazeta....kac_szkoly.html

Nevermind - 2009-09-06, 13:32

Ktos to moze potwierdzic? Niezle jaja. Sam juz nie wiem co myslec. Mam nadzieje, ze bedzie mozna sie gdzies przeniesc, choc pozwy o odszkodowania i tak poleca i beda nie male..
c0o - 2009-09-07, 19:01

W związku z decyzją MNiSW cofającą uprawnienie do prowadzenia studiów pierwszego i drugiego stopnia na kierunku „informatyka" (decyzja opatrzona rygorem natychmiastowej wykonalności) przedstawiamy listę wszystkich uczelni uprawnionych do kształcenia na kierunku „informatyka" oraz tych uczelni, które deklarują możliwość przeprowadzenia obron prac dyplomowych dla studentów "informatyki" AHE.

lista uczelni tutaj --> LISTA

Administrator - 2009-09-09, 10:11

Lipna uczelnia. Na pożegnanie fałszują indeksy

Afera lipnej uczelni. Wczorajsze południe, bydgoska filia łódzkiej AHE. Na schodach do piwnicy kolejka studentów. Za drzwiami profesor poświadcza nieprawdę, od ręki wpisując do indeksów - w imieniu swoim i nieobecnych kolegów - zaliczenia egzaminów, których nikt u nikogo nie zdawał.

Gmach przy ul. Wojska Polskiego, trwa zaplanowana wcześniej na 19-20 września sesja poprawkowa. Kilkuset studentów informatyki czeka w ogonkach do egzaminatorów. Przyjechali z całego województwa kujawsko-pomorskiego wezwani nagłymi e-mailami od władz uczelni: "Sesja przeniesiona na 8 września, prosimy przynieść indeksy i karty egzaminacyjne".

Nikt nikogo jednak nie odpytuje. Zaliczenia wpisywane są taśmowo, ze wstecznymi datami albo bez dat. Nasz fotoreporter, udając studenta, wchodzi do sali 201 i robi zdjęcie, po którym zostaje wyproszony.



Ryzyk-fizyk

Po co ta akcja? 2 września Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zlikwidowało kierunek informatyka na Akademii Humanistyczno Ekonomicznej. Resort wyjaśnił już, że licząc od tej daty, żadne zajęcia nie mogą być prowadzone. Studenci mają się przenieść do innych uczelni.

- Babka w dziekanacie powiedziała nam, że jak chcemy mieć zaliczony w nowych szkołach rok 2008/09, to wszystkie daty w indeksach muszą być sprzed 2 września - mówi jeden ze studentów.

Dziennikarze "Gazety" nie są mile widziani na AHE. Udaje nam się jednak ustalić nazwisko wykładowcy poświadczającego nieprawdę - to doktor fizyki, pracuje jednocześnie w łódzkiej Akademii i na miejscowym Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego.

- Pytałem tego pana, czy zaliczenia w zastępstwie innych osób są w porządku - mówi nam bydgoski student. - Usłyszałem, że nie ma innego wyjścia. Podobno część naukowców zrezygnowała z pracy na AHE, inni nie mogli dziś tak nagle przyjechać. Tylko nie podawajcie mojego nazwiska, bo jak mi zakwestionuje ktoś te wpisy, to cały rok będę w plecy.

Według naszych informacji podobne akcje zostały wczoraj przeprowadzone w kilku innych filiach AHE.



Zabawa w chowanego

Rzeczniczka AHE Aleksandra Mysiakowska poproszona przez nas o skomentowanie tego, co działo się wczoraj, mówi: - Nic mi nie wiadomo o wezwaniu studentów na 8 września. Nie mam żadnego powodu, by wierzyć dziennikarskim relacjom. Szkoła działa normalnie. Co do informatyki - nie otrzymaliśmy jeszcze decyzji ministerstwa o cofnięciu uprawnień do nauczania, więc egzaminy, zaliczenia i obrony na tym kierunku odbywają się nadal i będą się odbywały.

Rzecznik minister Barbary Kudryckiej Bartosz Loba: - Decyzja o natychmiastowym cofnięciu uprawnień na informatyce została wysłana 3 września pocztą poleconą za potwierdzeniem odbioru. Dodatkowo, żeby ostrzec studentów, zamieściliśmy komunikat na stronach internetowych ministerstwa. Informacji o wpisywaniu ocen i zaliczeń z datą wsteczną nie chcę komentować na podstawie ustaleń dziennikarskich, jednak w razie ich potwierdzenia należy to uznać za jawne łamanie prawa, czym powinny się zająć organy ścigania.

Wczoraj prokuratora w Łodzi wszczęła - po artykule "Gazety" - śledztwo w sprawie wystawiania przez brytyjskie filie AHE fałszywych dokumentów o studiowaniu, które pozwalały rodakom z wysp płacić niższe podatki.

Źródło: http://wiadomosci.gazeta....ja_indeksy.html

hiszpan - 2009-09-10, 11:10

"Wladze uczelni namawiaja studentow do skladania pozwow w trybie administracyjnym przeciw resortowi nauki" :shock: To jakas farsa :D
hiszpan - 2009-09-19, 16:44

Jestem ciekaw, jakie nowoczesne rozwiazania mial na mysli prezydent AHE :?: Gosciu lze w zywe oczy i nawet nie stac go na slowo przepraszam. ohhh. Wiem, ze na forum jest kilku studentow informatyki z AHE. Czy uczelnia pomogla Wam znalezc nowa uczelnie?
Dominika - 2009-09-19, 18:47

To co reprezentuje sobą p. Makary... . Nie chciałabym spotkać go na swojej drodze edukacji czy kariery. Zero pokory, poczucia odpowiedzialności.

Z tego co się orientuję obronione dyplomy w tym roku na kierunku informatyki zostały anulowane.

Mateusz - 2009-09-19, 19:10

Mnie najbardziej śmieszą takie uczelnie jak ta i poziom wiedzy jaką wtłaczają studentom.

Równie dobrze móglbym otworzyć Wyższą Szkołę Podrywu pod wezwaniem św. Alfonsa
albo Wyższą Szkołę Lansu i Baunsu im. Kaczora Donalda i Myszki Miki.

Chyba że przeceniam tą szkołę?

marcin-gorski - 2009-09-19, 20:36

zgodzę się w 100% z Mateuszem ! Sami jesteście sobie winni, liczyliście na łatwo zdobyty papierek przy zerowym wysiłku! Już dawno było wiadomo jaka ta szkółka jest i jak funkcjonuje! Ja osobiście wstydziłbym się przyznać że uczęszczam do tej szkoły . Taka prawda ;)
Nevermind - 2009-09-19, 21:05

Nastepnej osobie ktora napisze "zerowym wysilku" proponuje dac ostrzezenie bo ile razy mozna powtarzac, ze w tej uczelni nie istnialo takie cos jak zerowy wysilek? Czytajcie ludzie temat.
marcin-gorski - 2009-09-19, 22:22

nie no , napracowaliście się jak Ci z UŁ lub z UJ. ;)
Ferbik - 2009-09-19, 22:25

No tak... poziom pewnie nawet wyższy... już wcześniej, zdecydowanie parę lat wstecz słyszałem o tym, że te placówki po takich miejscowościach jak Wieluń działają średnio legalnie. Pytanie retoryczne: dlaczego egzaminy zdaje się np. w Łodzi a nie w Wieluniu? :P
Dominika - 2009-09-19, 22:35

Ferbik napisał/a:
Pytanie retoryczne: dlaczego egzaminy zdaje się np. w Łodzi a nie w Wieluniu? :P

Nie wiem czy dobrze Cię zrozumiałam Ferbik, mówisz o egzaminach semestralnych? ŻADNE egzaminy nie odbywały się w Łodzi.

marcin-gorski - 2009-09-19, 22:35

dokładnie! dlatego nie za bardzo żałuję takich studentów którzy poszli na łatwiznę aby tylko posiadać papier w dłoni! Nie przyjmuję argumentów typu : bo tu na miejscu, bo nie trzeba dojeżdżać! Ci z UŁ lub z UJ dojeżdżają, też mają rodziny, też kosztuje ich to wiele wyrzeczeń i kosztów, jednak papierek który posiadają odzwierciedla ich wiedzę i umiejętności w przeciwieństwie do Was . Z całym szacunkiem. Dziękuję ;)
Nevermind - 2009-09-19, 22:43

Dominika: Zapomnialas chyba o poprawkach ;)

marcin: Teraz sie osmieszasz. Papierek wykladnikiem wiedzy? :roll: Znam osoby ktore nie maja wyzszego papierka a maja wieksza wiedze niz niejeden "wyksztalciuch".

marcin-gorski - 2009-09-19, 22:45

dlatego mówię : takie uczelnie jak wasza powinni zamykać! Aby nie fałszować poziomu wykształcenia w Polsce!
Dominika - 2009-09-19, 22:46

Cytat:
Dominika: Zapomnialas chyba o poprawkach ;)


Z tego co się orientuję, poprawki również były w Wieluniu. Nie wiem czy wszystkie, nie wiem ile. Wiem natomiast jak wyglądają niektóre zaliczenia. Pisałam o tym już w tym temacie.
Nie jestem studentką AHE, czego nie żałuję. Jeśli chodzi o AHE to na plus według mnie są niektóre zajęcia pod kątem ich innowacyjności (opowiadania studentów).

Nevermind - 2009-09-19, 22:48

Byly, ale zalezy od wykladowcy. Niektorzy mieli poprawki w Lodzi, Piotrkowie itp.
Dominika - 2009-09-19, 22:50

W takim razie warto też wspomnieć o obronach, które również miały miejsce w Wieluniu... .
Nevermind - 2009-09-19, 22:51

Nt. temat to ja juz nic nie wiem, ale nie zgadzam sie z twierdzeniem, ze dyplomy w WSHE w Wieluniu byly za nic. Kazdy wie swoje wiec niech na tym skonczy sie ta rozmowa.

hiszpan: Odnosnie Twojego pytania AHE cos tam robi w sprawie przenosin ale jak zawsze wiekszosc zalezy od samych studentow.

Leveile Soleile - 2009-09-19, 22:52

marcin-gorski napisał/a:
dlatego mówię : takie uczelnie jak wasza powinni zamykać! Aby nie fałszować poziomu wykształcenia w Polsce!


Za niektóre Twoje posty powinny polecieć punkty karne, bo jest to po prostu zwykłe obrazanie.

Ferbik - 2009-09-19, 22:53

Ja osobiście dojeżdżałem do Łodzi co dwa tygodnie, najpierw PŁ przez rok, potem WSInf przez prawie 4 lata. Zarabiałem bez wykształcenia na swoje studia i praktycznie się nie spociłem. Moich rodziców nie było stać na finansowanie moich studiów to po pierwsze, po drugie miałem świadomość swojej dorosłości i odpowiedzialności za siebie, gdzie nie było miejsca na jakieś żale. Albo chcesz studiować, albo nie. Tłumaczenie typu: dobrze, że jest taka "uczelnia" na miejscu bo mnie nie stać na studiowanie z dojazdami jest co najmniej niepoważna. Albo kogoś stać na studia, albo nie. Nie można tego traktować wybiórczo. To tak jak z ciążą: nie można być trochę w ciąży. Reszta pozostaje kwestią wyboru. Nie mówię, że łatwego. Studia zrobiłem tak naprawdę nie dlatego, żeby mieć lepszą pracę, bo to złudzenie, chociaż są pewne kierunki, po których można dostać pewną i dobrą pracę. Studia skończyłem głównie po to, żeby mieć poparcie swojej wiedzy na papierze a nie na odwrót, dla rodziców i dla własnej satysfakcji... a Wy? :) Jeśli tak niektórzy z Was chcą posiadać wiedzę, to dlaczego tak mało tytułów w Wieluniu typu dr, prof.? :)
marcin-gorski - 2009-09-19, 23:13

Leveile Soleile napisał/a:


Za niektóre Twoje posty powinny polecieć punkty karne, bo jest to po prostu zwykłe obrazanie.


w którym poście Was obraziłem? Daleki jestem od tego! Jeżeli już coś to waszą szkółkę! Mówię to co większość o AHE myśli, a bronią ją tylko Ci co ją skończyli lub do niej uczęszczają ! Sam skończyłem UŁ i wiem ile kosztowało mnie to trudu, wyrzeczeń, kosztów, z ilu rzeczy musiałem zrezygnować, podobnie jak Ferbik. Dlatego jak widzę znajomych którzy pojawiają się na waszej akademii tylko po wpisy i mają zaliczane kolejne lata studiów, to nóż się w kieszeni otwiera! :)

bob_mistrz - 2009-09-20, 00:33

marcin-gorski, myślisz że twój dyplom jest więcej wart od tego z AHE, że jest odzwierciedleniem twojej wiedzy?? Pewnie dla niektórych tak, ale zapewniam Cię, że znajdą się tacy dla których persona musi się wykazać i udowodnić swoją wiedzą i umiejętnościami swoją przydatność do pracy (bo o tym tutaj mówię). Sam studiuję na Uniwerku, wiem jak wygląda studiowanie na AHE i wiem ile pracy i wysiłku trzeba by uzyskać dyplom.

PS. Jak wygląda obecnie kwestia likwidacji :?: Miał się rektor z minister spotykać nie :?: Co mądrego wyszło :?:

OgioN - 2009-09-20, 10:26

marcin-gorski napisał/a:
Sam skończyłem UŁ i wiem ile kosztowało mnie to trudu, wyrzeczeń, kosztów, z ilu rzeczy musiałem zrezygnować, podobnie jak Ferbik. Dlatego jak widzę znajomych którzy pojawiają się na waszej akademii tylko po wpisy i mają zaliczane kolejne lata studiów, to nóż się w kieszeni otwiera!

Żalisz się czy chwalisz? Myślisz, że na innych uczelniach to bajka? Słyszałeś to z opowiadań znajomych? A może się tak tylko przechwalali?
Możesz nie wierzyć, lecz ja na poziom nauki nie mogę narzekać. Skończyłem pedagogikę na WSHE i także wiem ile mnie to kosztowało. Może i więcej od Ciebie! Nie zamierzam się tu licytować. Wiem co piszę. Wiem jaki poziom szkoły kończyłem. Nie neguję, że na innych kierunkach mogło być lżej, lecz nie zgodzę się z twierdzeniem, że szkoła niczego nie uczy, że powinna być zamknięta.
BTW z tego co piszecie wynika, że 100% studentów zdaje, kończy studia ponieważ, na studia chodzą tylko ci co ich stać oraz zdaje się za wpisy. No większej bzdury to dawno nie czytałem.


Ferbik nie gniewaj się, ale nie mogłem się powstrzymać.

Ferbik napisał/a:
Studia skończyłem głównie po to, żeby mieć poparcie swojej wiedzy na papierze a nie na odwrót, dla rodziców i dla własnej satysfakcji... a Wy?


Ferbik napisał/a:
Jeśli tak niektórzy z Was chcą posiadać wiedzę, to dlaczego tak mało tytułów w Wieluniu typu dr, prof.?


No chyba, że masz powyższe tytuły, zatem przepraszam.

W sumie to każdy po UŁ, UJ itp powinien mieć taki tytuł, sądząc po poziomie jaki przedstawił nam marcin-gorski.

Wiem, wiem zagalopowałem się, lecz nie tylko ja. Napiszę krótko. Trochę luzu, a mniej udowadniania kto ma lepsze wykształcenie.

mixas - 2009-09-20, 11:03

Trochę mnie śmieszy taka polemika. Prawda jest taka, że jeżeli chodzi o studia niestacjonarne to jeżeli ktoś się chcę czegoś nauczyć to musi to zrobić sam. Sam kończyłem WSHE i zdaję sobie sprawę, że niektórzy nie powinni jej skończyć a skończyli. Problem jest w wywyższaniu uczelni typu UŁ w trybie niestacjonarnym nad innymi. Prawda jest taka, że poziom informatyki na UŁ jest niższy niż w WSHE. Przez pierwszy rok ludzie nie widzą komputera uczą się archaizmów. Jestem pewien marcinie-górski, że ja ze swoim dyplomem WSHE jestem wstanie zagiąć wielu w aspektach informatyki mimo ich "dobrej" szkoły. W tej chwili nie liczą się instytucję ale jednostki a tu się stwarza niekorzystny obraz kogoś tylko dlatego, że skończył taką czy inną uczelnie.

Jeżeli chodzi o WSHE to według logicznego myślenia ministerstwo musiało zrobić coś w sprawie uciekania studentów z dużych miast uniwersyteckich, bo uczelnie państwowe jak i same miasta zaczęły tracić sporo gotówki, którą co tygodniowo dostarczała lawina studentów przyjeżdżających na studia.

Aby tekst był jasny nie polemizuję nad wyższością studiów dziennych z niestacjonarnymi bo tu bez najmniejszej wątpliwości mogę stwierdzić, że te pierwsze w dużo większym stopniu przygotowują studentów niż te drugie.

marcin-gorski - 2009-09-20, 13:42

Z tego co mówicie to ta wasza AHE wyrasta na lidera pod każdym względem. Tak jak mówiłem wstydziłbym się przyznać, że skończyłem AHE.
To jest moje zdanie i mam do niego prawo. Dziękuję, tyle w tym temacie.

Nevermind - 2009-09-20, 14:04

marcin-gorski: Mialem nie odpisywac choc dziwie sie, ze jeszcze +1 nie dostales za to ponizej:

Cytat:

Ci z UŁ lub z UJ dojeżdżają, też mają rodziny, też kosztuje ich to wiele wyrzeczeń i kosztów, jednak papierek który posiadają odzwierciedla ich wiedzę i umiejętności w przeciwieństwie do Was

Leveile Soleile - 2009-09-20, 14:33

marcin-gorski napisał/a:
Z tego co mówicie to ta wasza AHE wyrasta na lidera pod każdym względem. Tak jak mówiłem wstydziłbym się przyznać, że skończyłem AHE.
To jest moje zdanie i mam do niego prawo. Dziękuję, tyle w tym temacie.


Ukończona uczelnia państwowa nie zawsze potwierdza autentyczną wiedzę człowieka. Przykłady są wszędzie. Jezeli tego nie dostrzegasz, to już Twój problem.

OgioN - 2009-09-20, 15:59

marcin-gorski napisał/a:
Z tego co mówicie to ta wasza AHE wyrasta na lidera pod każdym względem. Tak jak mówiłem wstydziłbym się przyznać, że skończyłem AHE.

Ja bym się wstydził takich głupot pisać, bo świadczy to o tym jaki jesteś ograniczony. Nie studiowałeś tam, więc co możesz wiedzieć na ten temat!

KubaWinter - 2009-09-20, 17:40

Leveile Soleile napisał/a:
Ukończona uczelnia państwowa nie zawsze potwierdza autentyczną wiedzę człowieka. Przykłady są wszędzie. Jezeli tego nie dostrzegasz, to już Twój problem.

To jest czysta demagogia.

Osobiście popieram, to co napisał marcin-gorski.

ryba - 2009-09-20, 18:39

Cytat:
Leveile Soleile napisał/a:
Ukończona uczelnia państwowa nie zawsze potwierdza autentyczną wiedzę człowieka. Przykłady są wszędzie. Jezeli tego nie dostrzegasz, to już Twój problem.

To jest czysta demagogia.


Żadna demagogia. Ja studiowałem na UWr i mogę ci opowiedzieć o dziesiątkach ludzi z mojego kierunku, którzy po 5 latach studiów są totalnie ograniczonymi ludźmi, bąkającymi coś na zajęciach, niczym dzieciaki w gimnazjum. Samo ukończenie uczelni państwowej niczego nie gwarantuje, choć moim zdaniem, sam uniwersytet w większości przypadków gwarantuje lepszą wiedzę, niż uczelnie prywatne. Kwestia kadry. Ale, powtórzę, nie każdy potrafi z tej wiedzy skorzystać.

stanmarc - 2009-09-20, 19:44

IMHO myślenie stereotypowe, generalizacja oraz opieranie własnych opinii na zasłyszanych opiniach nie przystoi osobom legitymującym się wyższym wykształceniem. Osobiście czuł bym się uprawnionym do krytykowania AHE gdybym ukończył tę uczelnię. W przeciwnym wypadku wszelkie krytyczne uwagi żle świadczą o poziomie osób krytykujących.
marcin-gorski - 2009-09-20, 20:23

stanmarc w takim razie wypowiadać się o szkolę powinni tylko Ci co ją skończyli. Nie wiem czy zauważyłeś ale oni wypowiadają się o niej w samych superlatywach. Dziwisz się ? Gdy ich koledzy siedzieli przy książkach oni siedzieli przy piwku! Żyć nie umierać, ja znam opinię przyjaciela który twierdził, że trudniej mu było przechodzić z klasy do klasy w gimnazjum niż zaliczać kolejne lata w tej szkółce.
Jednak jako pracodawca mając do wyboru kandydata do pracy który ukończył AHE, a UŁ/UŚ/UJ wybiorę zdecydowanie tego drugiego. Dziwicie się?

mixas - 2009-09-20, 20:49

To ciężko z tą twoją firmą będzie skoro wybierasz ludzi nie ze względu na ich umiejętności a kierujesz się świstkiem. Ja ukończyłem tę szkołę i mogę powiedzieć, że jeżeli chciałeś się czegoś nauczyć to dostałeś takie możliwości ale z drugiej strony jak napisałem wcześniej masa ludzi IMHO nie powinna jej zdać.

Ja nie spekuluję odnośnie tego, że łatwo jest tą szkołe skończyć, problem jest jednak w tym, że na niestacjonarnej szkole państwowej jest podobnie więc nie wiem dlaczego ten krytycyzm. Myślisz że jak pójdziesz na zaoczne na Uniwerek będzie trudniej? Będzie tak samo.

Mnie to ani ziębi ani parzy czy inni zdali bo powinni czy nie . Ci co nic nie umieją i tak nie pójdą do pracy w swoim zawodzie bo albo nie czują się na siłach albo pracodawca szybko się zreflektuję, a ci co potrafią mogą się okazać wyjątkowymi specjalistami mimo skończonej WSHE.

Odnośnie wykładowców bynajmniej Ja na informaycę większość miałem z UŁ.

Mefisto - 2009-09-20, 20:49

marcin-gorski napisał/a:

Jednak jako pracodawca mając do wyboru kandydata do pracy który ukończył AHE, a UŁ/UŚ/UJ wybiorę zdecydowanie tego drugiego. Dziwicie się?

U mnie w firmie jest inaczej. Nie pracuje co prawda w dziale HR, ale często jestem przez laski z HR wzywany jako 'techniczny' na rozmowy i naprawdę to jaką ktoś szkołę skończył to chyba jest ostatnia rzecz na którą patrze, nie ważne czy to jest UJ/PW/MIT czy AHE.
Uczelnia daje jakieś tam podstawy, a co dalej dana osoba z tym zrobi to już od niej zależy.

marcin-gorski - 2009-09-20, 21:00

zadam w takim razie proste pytanie: jak jest tak dobrze to dlaczego jest tak źle?
mixas - 2009-09-20, 21:11

marcin-gorski napisał/a:
zadam w takim razie proste pytanie: jak jest tak dobrze to dlaczego jest tak źle?


Nie no twoje odpowiedzi są tak prostolinijne. Nikt nie piszę, że jest dobrze ale że nie jest tak źle jak ty mówisz a to jest różnica. Nie wiem jak prościej można to wytłumaczyć. Piszesz tutaj obrażasz swoim podejściem a na koniec zadajesz takie pytanie jakbyś wogóle nie czytał wcześniejszych wypowiedzi.

Leveile Soleile - 2009-09-20, 21:19

Ta dyskusja nie ma sensu. :roll:

Możemy w kółko powtarzać to samo, ale to i tak na nic, bo osoby, które tam nie studiowały i tak lepiej wiedzą od nas jak tam jest i lepiej będą wiedzieć zawsze. :wink:

Proponuję olać temat i się nie denerwować.

hiszpan - 2009-09-20, 21:36

KubaWinter napisał/a:
Leveile Soleile napisał/a:
Ukończona uczelnia państwowa nie zawsze potwierdza autentyczną wiedzę człowieka. Przykłady są wszędzie. Jezeli tego nie dostrzegasz, to już Twój problem.

To jest czysta demagogia.

Osobiście popieram, to co napisał marcin-gorski.


Winterzekubo, demagogią, to jest Twoj oraz gorskiegomarcina, nie Leveile Soleile, zly tok rozumowania. Zastanow sie nad tym. Powielasz zaslyszane stereotypy?

wg slownika jezyka polskiego
demagogia «sposób pozyskiwania zwolenników polegający na odwoływaniu się do ich emocji, oczekiwań i na składaniu nierealnych obietnic»

red - 2009-09-20, 22:40

Nie kończyłem AHE ale coś musi być na rzeczy skoro ministerstwo ma zastrzeżenia do tej uczelni...
mixas - 2009-09-20, 22:46

red napisał/a:
Nie kończyłem AHE ale coś musi być na rzeczy skoro ministerstwo ma zastrzeżenia do tej uczelni...


Jak to się mówi: "Jeżeli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o?"
Takie jest moje odczucie pisałem wcześniej, abstrahując od tego, że może się trochę AHE rozpędziło z tymi punktami nawet w Londynie.

red - 2009-09-20, 22:53

mixas, to co przedstawiłes wczesniej to jakas teoria spisku. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że ministerstwo uknuło taki spisek w porozumieni z władzami wyższych uczelni i prezydentami dużych miast...
mixas - 2009-09-20, 22:56

Nie no ja nie mówię, że to jest główny powód ale moim zdaniem musiał być wpływ i nacisk z tej strony. Z drugiej strony jakoś teraz nie specjalnie mnie to obchodzi, zdenerwowałem się tylko tym podejściem - że skoro ktoś skończył tę szkołę to nie jest nic wart.
marcin-gorski - 2009-09-20, 23:11

mixas napisał/a:
zdenerwowałem się tylko tym podejściem - że skoro ktoś skończył tę szkołę to nie jest nic wart.


nie no teraz przesadziłeś! a kto tu mówił, że jakikolwiek ( czy skończył szkołę czy nie ) człowiek jest nic nie wart? Każdy sobą coś reprezentuje i na swoją opinię pracuje przez wiele lat. Jeżeli tutaj coś było poddawane atakom to tylko ta szkółka oraz może wasz minimalizm. Pozdro.

Leveile Soleile - 2009-09-20, 23:16

marcin-gorski napisał/a:
Jeżeli tutaj coś było poddawane atakom to tylko ta szkółka oraz może wasz minimalizm. Pozdro.


Nijak się się to ma do poprzednich Twoich postów,w których wyśmiewałeś wiedzę studentów AHE.

Na przykład:
marcin-gorski napisał/a:
dokładnie! dlatego nie za bardzo żałuję takich studentów którzy poszli na łatwiznę aby tylko posiadać papier w dłoni! Nie przyjmuję argumentów typu : bo tu na miejscu, bo nie trzeba dojeżdżać! Ci z UŁ lub z UJ dojeżdżają, też mają rodziny, też kosztuje ich to wiele wyrzeczeń i kosztów, jednak papierek który posiadają odzwierciedla ich wiedzę i umiejętności w przeciwieństwie do Was . Z całym szacunkiem. Dziękuję ;)

marcin-gorski - 2009-09-20, 23:20

bo tu akurat mowa o wspomnianym wcześniej waszym minimaliźmie
Leveile Soleile - 2009-09-20, 23:30

marcin-gorski napisał/a:
bo tu akurat mowa o wspomnianym wcześniej waszym minimaliźmie


Bez komentarza. :roll:

mixas - 2009-09-20, 23:36

marcin-gorski napisał/a:
Każdy sobą coś reprezentuje i na swoją opinię pracuje przez wiele lat.


Coś nie do końca jestem przekonany jaka to opinia. Ale w sumie moje minimalistyczne zdanie - jakkolwiek to rozumiesz nie powinno mieć dla ciebie znaczenia.

Jak wyżej - bez zbędnej dalszej dyskusji bo zaczyna się robić prywata. Bynajmniej ja na tym postaram się zakończyć.

stanmarc - 2009-09-21, 08:56

marcin-gorski napisał/a:
Dziwisz się ? Gdy ich koledzy siedzieli przy książkach oni siedzieli przy piwku! Żyć nie umierać, ja znam opinię przyjaciela który twierdził, że trudniej mu było przechodzić z klasy do klasy w gimnazjum niż zaliczać kolejne lata w tej szkółce.


marcin-górski być może AHE nie jest uczelnią o najwyższym poziomie, ale nie o to chodziło w moim poście. Chodzi mi raczej o poziom wypowiedzi osób takich jak Ty którzy legitymują się dyplomem wyższej uczelni państwowowej i opierają swoje stanowcze krytyczne opinie o AHE na pogłoskach i plotkach. Nie wiem jak na UŁ ale UWr opieranie twierdzeń na takich dowodach spotkało by się z, delikatnie rzecz ujmując, krytyką.
Bez urazy - pozdrawiam.

tomow - 2009-09-21, 20:42

AHE jest największą uczelnią prywatną w naszym kraju. Na pewno wiele dobrego dzięki tej uczelni dzieje się w tych małych miastach, w których nigdy nie byłoby szansy na zdobycie wyższego wykształcenia. Jednak w całym sporze nie o to chodzi.

AHE oszukało własnych studentów i to jest główny powód decyzji w MNISW. Jeśli ktoś nie czuje się oszukany to jest jego własna sprawa, ale faktem jest że zasady były łamane.

Spór o poziom wiedzy jest nie na miejscu. Studia dziś, to niezwykle indywidualna sprawa każdego człowieka. Dlatego podążając przykładem wieluńskiego AHE uważam, że niektórzy tego dyplomu nie powinni dostać.

Uczelnie państwowe są zdecydowanie w lepszej sytuacji, bo mają własną kadre naukową. Czym AHE na pewno poszczycić się nie może.

Ferbik - 2009-09-21, 20:49

tomow napisał/a:
Uczelnie państwowe są zdecydowanie w lepszej sytuacji, bo mają własną kadre naukową. Czym AHE na pewno poszczycić się nie może.

tomow: większość uczelni prywatnych "pożycza" wykładowców z państwowych, tak było w AHE, w mojej WSInf i wielu innych.
Odnośnie Twojego posta, to chyba szczerze powiedziawszy z ręką na sercu pierwszy raz się z Tobą zgadzam :)

tomow - 2009-09-21, 21:10

Jednak praca naukowa prowadzona na uczelni różni się od tej w szkołach prywatnych. Tam profesorowie prowadzą linie badawcze. Rozwijają się naukowo i często dzięki temu wspierają studentów w pracach badawczych i naukowych. Przykładem negatywnym może być to, że w AHE notoryczne było, że przewody naukowe magistrantów wielokrotnie zmieniały promotorów.

Jeszcze odnosząc się do działań MNISW. Troszkę nierozumiem dlaczego w zaledwie kilka miesięcy po nadaniu prestiżowego tytułu Akademii, ministerstwo nakazało zamknięcie uczelni.

sensej0s - 2009-09-23, 22:49

Skoro te dyplomy z AHE są nic nie warte jak i wiedza zdobyta na tej uczelni to powiedzcie mi, dlaczego poprzednie semestry są akceptowane w wielu waszym zdaniem super uczelelniach. Ferbik mówisz, że skończyłeś Wyższą szkołe informatyki a ona właśnie rekrutuje uczniów z AHe. Ba zabija sie o nich i nawet nie muszą płacić wstępnego do tej szkoły. Więc skoro ten okres nic nie znaczy, sami debile by tam byli to po co uczelnia miała by się zaniżać przyjmując ich pod swoje skrzydła. KASA KASA KASA KASA i na tym koniec gadania o poziomie. Kilka uczelni w łodzi chętnie przyjmie tych studentów uprzednio narzekając na ich poziom nauczania. Totalne bzdury aby zniszczyć największą uczelnie prywatną.

Tak skończyłem tą uczelnie mam tytuł inż, z którego się ciesze. Mam zamiar skończyć mgr zaocznie na politechnice. Najśmiejsniejsze jest to, że ten podobnież nic nie znaczący kwitek upoważnia mnie do podjęcia studiów magisterskich. Dzwoniłem do politechniki łodzkiej i pani uprzejmie mi powiedziała, że w zasadzie przyjmują wszystkich a czy sie utrzymasz to juz twoja sprawa.

Pewnie cos z sieciami albo bazy danych. Robie rok przerwy od nauki odpoczywam sobie ;)

Administrator - 2009-09-23, 23:28

sensej0s napisał/a:
Mam zamiar skończyć mgr zaocznie na politechnice


Na który konkretnie Wydział się wybierasz?

Dominika - 2009-10-10, 09:35

Kolejny zamknięty kierunek :

http://wielun.naszemiasto...ia/1048978.html .

Studenci otrzymali informacje, że rok akademicki rozpoczyna się zjazdem 10- 11. 10. Następna informacja była taka, że zjazd będzie 17-18.10. Teraz zjazd jest odłożony na nie wiadomo kiedy. :roll:

jenusia - 2009-10-10, 10:18

Hmm nie wiem czy go faktycznie zamknęli, bo nadal jest na niego nabór...
Nevermind - 2009-10-10, 15:42

Szkola jest zamknieta w katoliku wiec chyba zamkneli.
Leveile Soleile - 2009-10-10, 16:02

To, że zarządzanie dostało negatywną ocenę komisji akredytacyjnej, absolutnie nic jeszcze nie oznacza. Kudrycka może z tym zrobić co chce: albo nic nie zrobi, albo zawiesi kierunek (czyli w dalszym ciągu będą prowadzone zajęcia, ale bez nowego naboru) albo usuną kierunek. Nic na razie nie zrobiła, więc prowadzą nabór.

Chciałabym nadmienić, że również Wasze ukochane państwowe uczelnie dostawały negatywne opinie PKA, co można sprawdzić choćby na stronie PKA.

Kierunek - informatyka na UŁ w tym roku również tak jak AHE dostał negatywną opinię PKA.

http://miasta.gazeta.pl/l...jak_na_AHE.html

http://miasta.gazeta.pl/l...owiedzial_.html

http://miasta.gazeta.pl/l...enci_placa.html

mik - 2009-10-14, 18:14

http://www.wshe.lodz.pl/i...nt_id=46&id=510
ourson - 2009-10-15, 18:00

A czy ktokolwiek z Was ma jeszcze wiarę w to, że dyplom jakiejkolwiek uczelni w Polsce sam z siebie coś oznacza? Może jeszcze skłonny bym był zgodzić się że niektóre kierunki na niektórych uczelniach. Ale żeby od razu twierdzić że dyplom państwowego uniwersytetu jest wart coś więcej?
Skończyłem Akademię Ekonomiczną we Wrocławiu. Jak na mój gust - łatwiej było i jest tą uczelnię skończyć niż niejedno liceum. Oczywiście jedne kierunki łatwiej inne troszkę trudniej. Ale z pewnością wylecieć z AE można było tylko na własne, bardzo wyraźne żądanie (zresztą studentów wydziału GN nazywano "tramwajarzami" - jak wieść gminna niesie dlatego, że łatwiej wypaść z zamkniętego tramwaju niż z GN-u). Napisanie pracy magisterskiej - wystarczy wybrać odpowiedniego promotora, potem przepisać fragmenty kilku (nastu) książek i już. Produkcja masowa magistrów - po co? właściwie nie wiem. Ale to jeszcze nie jest najgorsze. Najgorsze było to jak zobaczyłem listę osób z mojego roku które zostały na doktoratach. To dopiero jest dramat. A potem ci ludzie uczą kolejne roczniki masowej produkcji magistrów - tylko na jeszcze niższym poziomie (wydawało mi się to niemożliwe, ale jednak się da).

I tak po trochu jest wszędzie. Na jednych uczelniach trochę trudniej, na innych łatwiej. Czy to zależy od tego czy jest ona prywatna czy nie? wg mnie w tej chwili nie ma to już żadnego znaczenia. Problemem jest nie liczba uczelni, ale liczba studentów. Jeśli chcemy produkować ich masowo to siłą rzeczy jakość nauczania musi spaść. Co gorsza spada jakość kadry naukowej, a to dalej przekłada się na spadek jakości nauczania w kolejnych latach. Co można sądzić o polskiej nauce, jeśli powszechnym zjawiskiem jest pisanie prac doktorskich na zlecenie?

Mateusz - 2009-10-17, 20:00

ourson napisał/a:
A czy ktokolwiek z Was ma jeszcze wiarę w to, że dyplom jakiejkolwiek uczelni w Polsce sam z siebie coś oznacza? Może jeszcze skłonny bym był zgodzić się że niektóre kierunki na niektórych uczelniach. Ale żeby od razu twierdzić że dyplom państwowego uniwersytetu jest wart coś więcej?
Skończyłem Akademię Ekonomiczną we Wrocławiu. Jak na mój gust - łatwiej było i jest tą uczelnię skończyć niż niejedno liceum. Oczywiście jedne kierunki łatwiej inne troszkę trudniej. Ale z pewnością wylecieć z AE można było tylko na własne, bardzo wyraźne żądanie (zresztą studentów wydziału GN nazywano "tramwajarzami" - jak wieść gminna niesie dlatego, że łatwiej wypaść z zamkniętego tramwaju niż z GN-u). Napisanie pracy magisterskiej - wystarczy wybrać odpowiedniego promotora, potem przepisać fragmenty kilku (nastu) książek i już. Produkcja masowa magistrów - po co? właściwie nie wiem. Ale to jeszcze nie jest najgorsze. Najgorsze było to jak zobaczyłem listę osób z mojego roku które zostały na doktoratach. To dopiero jest dramat. A potem ci ludzie uczą kolejne roczniki masowej produkcji magistrów - tylko na jeszcze niższym poziomie (wydawało mi się to niemożliwe, ale jednak się da).

I tak po trochu jest wszędzie. Na jednych uczelniach trochę trudniej, na innych łatwiej. Czy to zależy od tego czy jest ona prywatna czy nie? wg mnie w tej chwili nie ma to już żadnego znaczenia. Problemem jest nie liczba uczelni, ale liczba studentów. Jeśli chcemy produkować ich masowo to siłą rzeczy jakość nauczania musi spaść. Co gorsza spada jakość kadry naukowej, a to dalej przekłada się na spadek jakości nauczania w kolejnych latach. Co można sądzić o polskiej nauce, jeśli powszechnym zjawiskiem jest pisanie prac doktorskich na zlecenie?


Nic dodać nic ująć.

Do ludzi z politechniki czy z medycyny można mieć respekt... a te niektóre uczelnie humanistyczne, ekonomiczne i te śmieszne kierunki... Europeistyki, marketingi i kosmotologie...

Dzieci narobią nadziei rodzicom że jak pójdą na studia i że później będzie zawód/pieniądze. Że dziecko będzie taki mądre...

Zreszta ...byłem pare razy w akademikach m.in Politechniki Krakowskiej i jedyne co zapamiętalem to wyściełane kapslami po piwach trawniki i zrelaksowaną młodzież z piwem już koło 16 godziny.

Naiwni rodzice płacą pieniądze, zamiast sobie kupić autko(dla przykładu podaję) odbierają sobie od ust żeby tylko pomóc dziecku. A wszystko w błoto idzie. (nie to żebym generalizowal i wszystkich do jednego worka wrzucał)

To już chyba inny temat na kiedy indziej.

O badziewności Polskich uczelni już wystarczająco ourson napisał i inni. Mnie rodzice męczą żebym szedł na studia, to powiedziałem jak chcecie możecie mi opłacać semestry(raz ze mi szkoda kasy, dwa czasu też szkoda)

Ale żeby zrobił CFA muszę mieć studia :( taki wymóg). Choćbym nie chcial i tak będe miał wyższe wykształcenie i w pozłacaną ramkę w pokoiku sobie powieszę to.

Swoją drogą ciekawe ile ludzi po studiach pracuje w zawodzie/kierunku którym się kształciło? 30%? może 15%? Czy połowa z nich zarabia chociaż tyle co wykwalifikowany pracownik budowlany?

jenusia - 2009-10-17, 20:35

Mateusz napisał/a:




Do ludzi z politechniki czy z medycyny można mieć respekt...


Zreszta ...byłem pare razy w akademikach m.in Politechniki Krakowskiej i jedyne co zapamiętalem to wyściełane kapslami po piwach trawniki i zrelaksowaną młodzież z piwem już koło 16 godziny.


hmm te dwa zdania jakoś zaprzeczają sobie...

Mateusz - 2009-10-17, 20:38

Żeby nie wrzucać ludzi do jednego worka. Część ludzi na polibudzie się uczy a część studiuje prawda? Niektórym zajmuje to czasem 7 lat.
Nevermind - 2009-10-17, 20:41

To juz do ludzi co nie sa po polibudzie czy medycynie to nie mozna miec respektu? Wyjdz czlowieku jak masz takie rzeczy pisac. Zrozumcie ludzie, ze nie liczy sie szkola (miejsce nauczania) tylko wiedza. Sa osoby ktore maja wiedze o wiele wieksza niz niejeden madrala z polibudy etc. a nie maja wyzszego wyksztalcenia. Troche Ci widze sodowka do glowy uderza skoro wysmiewasz inne kierunki nauczania. Taka kosmetyczka moze jest gorszym czlowiekiem od takiej osoby co ma tytul mgr, doktora, profesora? HAHAHA n/c.
Mateusz - 2009-10-17, 20:44

Ja porównuję kierunku typu marketingi europeistyki z medycyną i uczelniami technicznymi.

Śmieszą mnie te wymyślne nazwy i kierunki po których równie dobrze można iść kopać rowy melioracyjne.

A ta cała wiedza z całego roku to jest kilkanaście książek dostępnych w bibliotece czy na Rapidshare.

Wpisz sobie zarzadzanie i bedziesz miał na RS sporo książek.

Nevermind - 2009-10-17, 20:50

To lepiej nie studiowac tylko od razu isc kopac rowy? :roll:
c0o - 2009-10-17, 23:37

Mateusz napisał/a:


Śmieszą mnie te wymyślne nazwy i kierunki po których równie dobrze można iść kopać rowy melioracyjne.

Wpisz sobie zarzadzanie i bedziesz miał na RS sporo książek.



to jakie to są według ciebie śmieszne wymyślne nazwy :?:


Wpisałem medycyna i miałem wiecej ksiązek niż zarządzanie - no i co z tego ??

majk-el - 2009-10-17, 23:41

Mateusz - a Ty co studiujesz jeśli można wiedzieć?
Leveile Soleile - 2009-10-17, 23:51

A mnie nadal bardzo dziwi podjescie niektórych osób do tematu. Nie sądzicie, że jest to dziecinne?Naśmiewanie się i nabijanie z innych, tylko dlatego, że uważa sie inne uczelnie czy kierunki za gorsze od swoich? Ludzie, czy my jesteśmy w przedszkolu???????
Nevermind - 2009-10-18, 00:17

Coniektorym uderza sodowka do glowy na tym forum dlatego uwazaja innych za "gorszych". No bo po co studiowac jak mozna isc od razu rowy kopac i sie poddac na starcie. Tak samo smieszne jest stwierdzenie, ze osoby po SGH, Uniwerkach, Polibudach sa "madrzejesze" od tych z AHE itp. prywatnych szkol.
Leveile Soleile - 2009-10-18, 00:30

Nevermind napisał/a:
Coniektorym uderza sodowka do glowy na tym forum dlatego uwazaja innych za "gorszych". No bo po co studiowac jak mozna isc od razu rowy kopac i sie poddac na starcie. Tak samo smieszne jest stwierdzenie, ze osoby po SGH, Uniwerkach, Polibudach sa "madrzejesze" od tych z AHE itp. prywatnych szkol.


Dokładnie. Nie powinno się oceniać ludzi i ich wiedzy na podstawie ukończonej szkoły czy uczelni. I chyba każdy człowiek o tym wie. Dlatego dziwią mnie reakcje niektórych osób. Przecież jesteśmy dorośli i takie rzeczy są chyba oczywiste?

Dominika - 2009-10-18, 10:04

Teraz naprawdę duże wyzwanie przed studentami zarządzania- rok studiów zrobić w 4 miesiące :!: Oprócz egzaminów semestralnych dodatkowo, a chyba przede wszystkim obrony w lutym.
marcin-gorski - 2009-10-19, 08:10

Dominika napisał/a:
Teraz naprawdę duże wyzwanie przed studentami zarządzania- rok studiów zrobić w 4 miesiące :!: Oprócz egzaminów semestralnych dodatkowo, a chyba przede wszystkim obrony w lutym.


czy ja wiem czy takie duże wyzwanie? Jeżeli dostosują się do swoich praktyk opisanych w postach wyżej ( jeden profesor zalicza wszystkie przedmioty i dokonuje wpisów) to może nie być najgorzej ;)
o zgrozo . . .

Dominika - 2009-10-19, 08:54

Polecam przeczytać kilka artykułów z dzisiejszej wyborczej:

http://wyborcza.pl/1,1023...a_zachwytu.html

http://wyborcza.pl/1,7547...na_ma_rysy.html

http://wyborcza.pl/1,7547...__prywatne.html

http://wyborcza.pl/1,7547...uczelniach.html

sama reklama dzisiejszej wyborczej w TV- bardzo sugestywna.

ourson - 2009-10-19, 15:50

No tak, tylko czego można się spodziewać po nauczycielach akademickich - że w sondażu (nawet anonimowym) odpowiedzą że się spóźniają, nie przychodzą na zajęcia, są nieprzygotowani? Przecież to nierealne.
To samo tyczy się studentów.

Dziwi mnie jednak ta laurka wystawiana stronie przeciwnej. Jakoś trudno mi uwierzyć, że nauczyciele akademiccy mogą być zdania że 94% studentów jest zdolnych a 92% mądrych. Chociaż z drugiej strony jak sobie pomyślę kto zostaje po studiach na uczelni to te odpowiedzi przestają aż tak dziwić...

groszek - 2009-10-19, 15:50

Nie zauważyłam, czy był wątek poruszony, ale zauwazyć się da, że następuje tutaj duża krytyka osób, które podjęły studia na uczelniach niepaństwowych.
Że poziom ich wiedzy jest kiepski, że egzaminy i zaliczenia mają za nic...Nie wiem, nie mnie to oceniać, jednak nasuwa mi się jedna myśl, że przecież to nie studenci prowadzą wykłady, czy też ćwiczenia, tylko wykładowcy, którzy jakby nie było, bardzo często są również wykładowcami na uniwerkach, politechnikach itd.
Co za tym idzie, zastanawia mnie tylko jedno. Skoro na w/w uczelniach, jest wyższy poziom, a wykładowcy bardziej się do swojej pracy przykładają, dlaczego nie robią tego samego na uczelniach niepaństwowych, na których nie ma co ukrywać pracują, a z tego co da się zauważyć czerpią niezłe dochody?!
Jeśli uczelnie niepaństwowe prezentują niski poziom nauczania, to nie jest to wina studentów, a wykładowców, którzy po prostu olewają to co robią. Pytanie tylko:dlaczego?

marcin-gorski - 2009-10-20, 07:17

groszek napisał/a:

Jeśli uczelnie niepaństwowe prezentują niski poziom nauczania, to nie jest to wina studentów, a wykładowców, którzy po prostu olewają to co robią. Pytanie tylko:dlaczego?


Już odpowiadam : nie mogą wymagać tyle co na państwowych, ponieważ w przypadku dużej liczby frekwencji osób które nie zaliczyły przedmiotu dany wykładowca pożegnałby się z pracą! Proste! Rezygnacja studentów to brak kasy dla szkoły, a na to niepaństwówki nie mogą sobie pozwolić ;) dlatego wykładowca zbytnio się nie wysila, bo po co ?

Moim zdaniem ci co poszli na niepaństwowe uczelnie nie zaliczają się do najambitniejszych osób. Poszli tam bo potrzebny jest papierek, a nie wiedza. Dziękuję :)

Leveile Soleile - 2009-10-20, 17:28

marcin-gorski napisał/a:


Już odpowiadam : nie mogą wymagać tyle co na państwowych, ponieważ w przypadku dużej liczby frekwencji osób które nie zaliczyły przedmiotu dany wykładowca pożegnałby się z pracą! Proste! Rezygnacja studentów to brak kasy dla szkoły, a na to niepaństwówki nie mogą sobie pozwolić ;) dlatego wykładowca zbytnio się nie wysila, bo po co ?

Moim zdaniem ci co poszli na niepaństwowe uczelnie nie zaliczają się do najambitniejszych osób. Poszli tam bo potrzebny jest papierek, a nie wiedza. Dziękuję :)


Skończ już może wypisywać te swoje "mądrości życiowe", bo sam działasz na swoją niekorzyść...

marcin-gorski - 2009-10-22, 13:20

oj panienko nie zagalopowuj się ;) każdy może pisać co uważa za stosowne ;) a że uważam troszkę inaczej niż ty , to już twój problem, pozdrawiam.
ourson - 2009-10-22, 13:22

marcin-gorski napisał/a:
Moim zdaniem ci co poszli na niepaństwowe uczelnie nie zaliczają się do najambitniejszych osób. Poszli tam bo potrzebny jest papierek, a nie wiedza.


Ale to samo tyczy się wielu państwowych uczelni. Naprawdę nie ma żadnego problemu żeby bez żadnego wysiłku dostać mgr np na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu. I naprawdę nie trzeba się starać...

Dominika - 2009-10-22, 13:44

Myślę, że to dobry moment na zakończenie sporu o wyższości kształcenia. Życie samo zweryfikuje, co umiemy, czym możemy się pochwalić przed pracodawcą. Każdy w duchu może sobie odpowiedzieć ile pracy, czasu włożył w studia. Czasy, kiedy tytuł magistra oznaczał WSZYSTKO, już dawno minęły.
marcin-gorski - 2009-10-22, 14:18

Dominika napisał/a:
Myślę, że to dobry moment na zakończenie sporu o wyższości kształcenia.


Popieram, koniec dyskusji ;)

Leveile Soleile - 2009-10-22, 19:34

marcin-gorski napisał/a:
oj panienko nie zagalopowuj się ;) każdy może pisać co uważa za stosowne ;) a że uważam troszkę inaczej niż ty , to już twój problem, pozdrawiam.


Ja nie mam problemu. :) I nie "panienko" :roll:

Również uważam, że wystarczy już dyskusji o edukacji (choć ten temat i tak będzie powracał jak bumerang).

Mateusz - 2009-10-23, 20:22

marcin-gorski napisał/a:
groszek napisał/a:

Jeśli uczelnie niepaństwowe prezentują niski poziom nauczania, to nie jest to wina studentów, a wykładowców, którzy po prostu olewają to co robią. Pytanie tylko:dlaczego?


Już odpowiadam : nie mogą wymagać tyle co na państwowych, ponieważ w przypadku dużej liczby frekwencji osób które nie zaliczyły przedmiotu dany wykładowca pożegnałby się z pracą! Proste! Rezygnacja studentów to brak kasy dla szkoły, a na to niepaństwówki nie mogą sobie pozwolić ;) dlatego wykładowca zbytnio się nie wysila, bo po co ?

Moim zdaniem ci co poszli na niepaństwowe uczelnie nie zaliczają się do najambitniejszych osób. Poszli tam bo potrzebny jest papierek, a nie wiedza. Dziękuję :)


Bez przesady ;)

Kto się uczy dla rodziców czy dla papierka? Chyba każdy uczy/rozwija się dla siebie. To nie podstawówka że mama pójdzie na wywiadówkę :D


Zaciekawiło mnie to: Zarobki informatyków po różnych szkołach

http://www.wykop.pl/link/...ewsletter_Wykop


Dominika

Dobra puenta.

Dominika - 2009-11-18, 17:25

Różne informacje do nas docierają, z różnych stron. Fakty jednak mówią same za siebie: rezygnacja studentów ze studiów w AHE, czy głosy samych pracowników dotyczących nowych ruchów p. Makarego. Nie tylko ja uważam, że dni AHE są policzone. Natomiast p. Makary podobno szykuje się do kolejnego eksperymentu.

edit:
Spotkałam się już z różnymi rozszyfrowaniami skrótu AHE, czy też WSHE, ale Akademia Humoru i Eleganacji, dopiero dziś. :P


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group