|
Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia
|
|
Wędkarstwo - Zanęcić i złowić klienta
zylu - 2010-06-26, 13:04 Temat postu: Zanęcić i złowić klienta Dziś sklepy wędkarskie zakładają tylko leszcze. Szansę na zarobek mają wyłącznie punkty z kilkunastoletnią tradycją albo ze wsparciem mediów o wędkarstwie. Niezbędna jest też dobra lokalizacja, najlepiej na trasie wyjazdu z miastaw kierunku popularnych wśród wędkarzy jezior i rzek.
Jerk, twister, boczny trok – to ani nazwy egzotycznych tańców, ani pojęcia z fizyki jądrowej. To terminy wędkarskie służące do określenia metod połowu ryb drapieżnych na sztuczną przynętę. Właściciel sklepu powinien być fachowcem w tej i dwudziestu innych metodach łowienia, czyli sam musi być wędkarzem.
Sklepy nie specjalizują się w żadnym typie wędkarstwa, choć wśród łowiących oczywiście panują mody: połowy dorsza w Bałtyku, wyprawy do Szwecji na szczupaka, łowienie na sztuczną muszkę w górskich rzekach. Każda moda wymusza kupienie innego sprzętu. Towar w sklepie musi być zgromadzony pod każdą formę wędkowania – od prostego łowienia na spławik dla niedzielnego wędkarza przez spinning, po sportowy połów dla zawodników. Wędkarze lubią przebierać w ofercie, więc w sklepie musi być kilkadziesiąt typów każdego asortymentu.
Duży może więcej
Do Polskiego Związku Wędkarskiego należy 800 tys. wędkarzy, jednak realna liczba łowiących ryby nie przekracza 1,5 mln osób. To skala potencjalnego popytu. Brzmi nieźle, jednak większość z tych osób sprzęt kupuje raz na kilka lat lub nawet na kilkanaście, wybiera przy tym produkty najtańsze. Niedzielny wędkarz jadący z synem na ryby kupuje robaki, spławik i żyłkę za 15-20 zł.
– Dlatego nasz sklep nastawił się na handel droższym sprzętem, dla wędkarzy przy kasie, którzy na ryby jeżdżą regularnie – mówi Marcin Narożniak, kierownik sklepu i współwłaściciel Centrum Wędkarstwa. Był zawodnikiem łowiącym ryby sportowo, pisuje artykuły do magazynów wędkarskich. – Centrum ma ponad 500 m2 powierzchni, pracuje w nim 10 sprzedawców-doradców, których wiedza o łowieniu uprawniałaby do doktoratu z ichtiologii. A fachowe doradztwo to absolutna podstawa w sprzedaży sprzętu wędkarskiego – twierdzi Narożniak.
Wokół sklepu powstało środowisko lojalnych klientów, którzy zimą spotykają się w sklepie przy kominku (sklep mieści się na bulwarach nad Wisłą, przy klubie sportowym Spójnia), żeby poopowiadać o letnich sukcesach. Przy okazji coś kupią. Sprzęt do połowów zimowych jest nieporównywalnie tańszy od letniego (wędka podlodowa kosztuje 30 zł, a średniej jakości karpiówka – kilkaset). Właściciele sklepów wypatrują więc wiosny jak rolnicy deszczu podczas suszy.
Warto – nie warto
Centrum Wędkarstwa to jeden z większych sklepów wędkarskich w Polsce, samoobsługowy, z parkingiem dla samochodów. Usytuowanie przy Wisłostradzie na wyjeździe na północ z Warszawy powoduje, że jest wygodnym miejscem na zakupy dla wybierających się na ryby. Odwiedzajągo też łowiący z innych miast, którzy krajową „Siódemką” jadą np. na dorsze nad Bałtyk.
– Nasi klienci to elita wędkarzy: czytają pisma, łowią regularnie, połowa to biznesmeni i osoby pracujące w wolnych zawodach – przychodzą w środku tygodnia, a ich pojedynczy zakup potrafi przekroczyć kilka tysięcy złotych – mówi Narożniak. – Nasz biznes zaczął zarabiać po dwóch latach od założenia.Na start takiego dużego sklepu trzeba dzisiaj mieć przynajmniej 1,5 mln złotych – twierdzi współwłaściciel Centrum Wędkarstwa. Tyle kosztuje nie tylko zatowarowanie, lecz także czynsz za 500 metrów, kupno internetowego systemu logistyki, systemu antykradzieżowego, reklama i wynagrodzenie sprzedawców.
– Sklep prosperuje, bo nasza firma jest też właścicielem mediów, które pokazują wędkarskie hobby: miesięcznik „Wędkarstwo – moje hobby”,studio do filmów, gdzie nagrywamy szkoleniowe płyty DVD. Mamy też program o wędkarstwie w TVN Turbo. Zarabiamy więc na reklamie sprzętu i później drugi raz – na jego sprzedaży. Dziś jednak nie polecałbym otwierania sklepu wędkarskiego nikomu. Branża przeszła wojnę na wizerunek najtańszego sklepu, marża na wielu kategoriach spadła do 7-8 proc. W Internecie też jest ciężko sprzedawać, działa w nim już ponad 1000 sklepów z minimalną marżą. Sklepy wędkarskie szukają więc nowych sposobów na zarabianie. Ostatnio jest nim organizacja przez sklep lub pośrednictwo w sprzedaży wypraw na ryby za granicę – i to robimy – kończy Narożniak.
Lokalizacja niczym zanęta
Odwiedziłem też mniejszy sklep wędkarski zlokalizowany w najlepszym miejscu, jaki można sobie wyobrazić: przy ul. Twardej w Warszawie, gdzie znajduje się redakcja „Wiadomości Wędkarskich” i siedziba Polskiego Związku Wędkarskiego. Wędkarze pojawiają się tu przynajmniej raz w roku, żeby zapłacić za pozwolenie na połów, ale tak naprawdę bywają tu częściej – na spotkaniach z innymi wędkarzami. To najbardziej aktywna część środowiska i najbardziej lojalni klienci sklepu. W takiej lokalizacji prawie połowa klientów jest stała. Mimo to Andrzej Ambroziak, właściciel sklepu, narzeka na sezonowość biznesu.
– Od pierwszych przymrozków w październiku do lutego, z przerwą na 2 tygodnie przed Bożym Narodzeniem, to praktycznie martwy sezon – mówi Ambroziak. Dochodowość spada wtedy do 1,5 tysiąca złotych netto. Poza tym coraz więcej osób przestaje płacić w PZW za pozwolenie na wędkowanie, bo i tak musi wykupić oddzielne zezwolenia na prywatne jeziora. Jednak w sezonie letnim jest lepiej – można zarobić nawet kilka tysięcy złotych. Niestety, konkurencja jest duża.
– Na każdej trasie wyjazdowej z miasta są 2-3 sklepy wędkarskie, w mieście wędkarze mają do wyboru stoiska w sklepach ogólnosportowych, samoobsługowe sklepy wielkopowierzchniowe oraz sklepy lokalne, których siła opiera się na tradycji miejsca i indywidualnej obsłudze – tłumaczy Ambroziak.
Robak daje większą marżę
Urządzenie, wyposażenie i zatowarowanie sklepu o powierzchni 30 m2 kosztuje do 150 tys. zł. Koszt lady czy wieszaków na sprzęt jest niewysoki, w dodatku często partycypuje w nim producent sprzętu wędkarskiego, najwięcej kosztuje zatowarowanie. Najdroższe elementy wyposażenia wędkarskiegonp. 15-metrowe wędki dla zawodowców (po 10 tys. zł i więcej) sprowadza się na specjalne zamówienie i nie magazynuje w sklepie.
Największą marżę – nawet do 50 proc. – sklepy wędkarskie osiągają na drobnym towarze, czyli na haczykach, spławikach i robakach. Na droższych rzeczach – wędkach i kołowrotkach można zarobić co najwyżej 20-30 proc. Coraz większa konkurencja wirtualnych sklepów wędkarskich powoduje, że ta marża może nawet spaść do kilku procent. W dobre słoneczne weekendy sprzedaje się 3-4 litry tylko białych robaków. Porcja za 5 zł to 2-3 łyżeczki od herbaty. A są jeszcze robaki czerwone, dżdżownice i ochotka. Robaki sprzedaje się w kilku uporządkowanych grubościach i długościach w zależności od gatunku ryby, jaki będziemy się starali złowić.
Nie łowisz, nie zarobisz
Andrzej Ambroziak uważa, że zakładanie wędkarskiego sklepu byłoby obecnie ryzykowne. Sam nie zamierza otwierać kolejnego punktu. Jego rodzina handluje w branży od 30 lat, zaczynała jeszcze na starej giełdzie wędkarskiej.
– W segmencie małych sklepów wędkarskich nie utrzyma się nikt, kto jest spoza branży i sam nie jest wędkarzem – twierdzi Andrzej Ambroziak. – Ważną zaletą małego sklepu jest fachowe doradztwo, które przekona klienta, że na miejscu dostanie najlepszy sprzęt idealnie dopasowany do swoich potrzeb. Wielokrotnie sam wiążę klientom haczyki, składam całe zestawy i tłumaczę zasady zarzucania wędki – mówi Ambroziak.
Żona wrogiem sklepu
Klienci są prostym odzwierciedleniem grup wiekowych w męskiej populacji. Przewagę mają mężczyźni dobrze zorientowani w swoim hobby, prawdziwi pasjonaci, którzy pod palcem rozpoznają markę i grubość żyłki. Dzień pracy sklepu zaczyna się o 9. rano, a kończy o 18.30. W sezonie trzeba dwa razy w tygodniu pojechać do hurtowni uzupełnić sprzęt. Raz, dwa razy do roku należy odwiedzić branżowe targi i zorientować się w nowościach.– Czasem przesadzę z zakupami i wtedy muszę im zmieniać ceny na opakowaniach,żeby żona nie zażądała rekompensaty na buty – uśmiecha się Andrzej Ambroziak.
Kradzieże zdarzają się stosunkowo rzadko i dotyczą drobnego sprzętu.– Nasz sklep jest na tyle mały, że pozwala nam kontrolować klientów. Innych kłopotów organizacyjnych w zasadzie nie ma. Co najwyżej rozlezą się robaki albo w niedzielę wyłączą prąd i wszystkie robale w lodówce zaśmierdną – mówi Ambroziak.
Arkadiusz Słodkowski (miesięcznik Własny Biznes FRANCHISING)
Zanęcić i złowić klienta (źródło)
wieluniak20 - 2010-06-27, 13:33
Wypowiem się troszkę na temat sprzedarzy przez internet.
Troszke bzdurą jest że sklepy internetowe mają lepsze ceny, Cena do wystawki w necie nie może bić niższa niż cena katalogowa +**%, w przypadku wielu firm zaniżenie tej ceny to zerwanie współpracy. Ceny na allegro są owszem nizsze ale klient ponosi minimalnie 2 razy koszty za wysyłkę : przy zakupie oraz przy reklamacji jeśli wystąpi. W efekcie tego wszystkiego ceny są wyższe
Podam przykład jednego modelu wędki
GOLDEN BAY FEEDER 3,9M Na allegro cena bez wysyłki oscylowała w granicach 160zł - 190zł za sztuke, podczas gdy porównałem ofertę z moim cennikiem u mnie wyszło 150zł. Każdy z was może sam uważnie prześledzić ceny produktów na allegro i porównać je z cenami w sklepach lub na tzw. zamówienie.
Jestem pewny że jak ktoś by chciał u mnie zamówić jakiś produkt np wędkę lub kołowrotek to jestem w stanie sprowadzić mu po cenach z allegro lub nawet niższych .
zylu, W duzych miastach to co kolega napisał z pewnością sprawdza się ale w mniejszych miastach czy powiatach jest ciężej
Co do droższych rzeczy zgodzę się że marże są automatycznie dużo niższe , jednak w przypadku taniochy tzw. masowego sprzętu bez problemu każdy z konkuręcji może obliczyć ile tak naprawdę jego rywal ma marży .
Prawdziwych wędkarzy w okolicy (w naszym powiecie) jest może 10 na 450 zapisanych w PZW.. Nie ujmując nikomu kto wędkuje.
HeaVen - 2010-06-29, 18:02
No to jest jednak prawda. No chyba że masz bardzo niskie ceny w porównaniu do innych sklepów wędkarskich w okolicy, jak np. u wieluniaka to może się biznes udać
ps. wieluniak powinieneś się trochę zareklamować w mieście (jakieś ulotki czy coś) bo gdyby nie to forum, w życiu bym nie wiedział, że taki sklep w Wieluniu istnieje
wieluniak20 - 2010-06-30, 07:36
Myślało się troszkę nad tym, w tym roku postawiliśmy na niewielki wzrost wyboru sprzętu :
TRAPER, YORK, JAXON, DRAGON, HPB, w planach były wędziska jeszcze z mistrala ale niestety zamówienie nie zostało zrealizowane, ciekawe wędki były z domieszką węglową o dziwo piorunująco tanie jak na taki rodzaj tworzywa .
Jeszcze w tym roku, wydamy trochę $ na reklamę, ale to dopiero po sezonie
W następnym roku będzie być może czekała nas nowość , ale szczegółów nie zdradzę, w obawie żeby konkurencja nie papugowała .
System gratisów przy zakupie, za to bardzo dobrze się sprawdził w tym roku. W następnym roku obniżymy kryteria na tzw. GRATIS .
Niestety do dzisiaj zdarzają się osoby, które patrzą tylko na cenę np siatki 3M po czym wychodzą twierdząc że konkurencja ma taniej i wyszli, zamiast na jakość materiału i jego duże zalety, przy pełnym sklepie ludzi zrobiło to nieco zamieszania i zajęło nieco czasu na wyjaśnienie o co tyle halo .
Często zdarza mi się z klientami zrobić np : porównanie cen wybranych wędek lub kołowrotków które kupowali u konkurencji, różnice przy niektórych rzeczach było ogromne.
Poprawiono 1 błąd ort.
FISHERMAN - 2010-06-30, 11:34
HeaVen - 2010-06-30, 11:58
Inne formy płacą za BANERY, a reklama na forum w temacie to inna sprawa.
jakbyś był takim wiernym fanem forum, to zobaczyłbyś ze Archdevil każdemu poprawia błędy ;p
bym się skłonił do wypowiedzi, że ty nic tutaj nie wnosisz.
Administrator - 2010-06-30, 18:32
FISHERMAN napisał/a: | Do wiadomości ARCHDEVILA !!! Cz wiesz bracie co to jest KRYPTOREKLAMA ??? Czy chcesz aby właściciel forum miał kłopoty ? |
Ale mnie to nie przeszkadza, jeśli chce to niech uprawia kryptoreklamę
JAREK.M - 2010-07-01, 12:40
Administrator - 2010-07-01, 12:53
Jak już założysz konkurencyjny sklep i będziesz chciał mnie pozwać napisz na priv - dam ci namiar na mojego adwokata.
Wiglus - 2010-07-01, 13:20
JAREK.M napisał/a: | Ale ja, jako właściciel konkurencyjnego sklepu, gdybym chciał to mógłbym Ci kolego wytoczyć sprawę z powództwa cywilnego za pomoc w uprawianiu tego procederu. Więc nie mędrkuj że Ci to nie przeszkadza tylko sprawdź jakie są za to konsekwencje . W tym wypadku Fisher ma niestety rację. |
Zdajesz sobie sprawę, że piszesz brednie?
wieluniak20 - 2010-07-01, 14:33
Kryptoreklama - ukryta działalność reklamowa wiążąca się z uzyskaniem przez dziennikarza bądź redakcję korzyści majątkowej lub osobistej od osoby bądź przedsiębiorstwa dążących do zamieszczenia przekazu reklamy sprawiającego wrażenie obiektywnej, redakcyjnej informacji. Polega to na służącym celom reklamowym lub promocyjnym przedstawieniu w słowach lub obrazach towaru, usługi, nazwy firmy, działalności przedsiębiorców, prezentujących w sposób wprowadzający w błąd odbiorców przekazu, co do jej charakteru, celu i przeznaczenia. Przykłady kryptoreklamy:
*Eksponowanie bannerów reklamowych w przekazie telewizyjnym, podczas transmisji z wydarzeń sportowych, kulturalnych i innych
*Prezentowanie wyrobów konkretnej firmy w programach z uwidocznieniem ich etykiety, cech, rozpoznawalnego opakowania
*Wymienianie nazwy konkretnej firmy lub produktu w przekazie przy jednoczesnym pomijaniu firmy konkurencyjnej i jej produktów w tymże
*Eksponowanie logo firmy w przekazie wizualnym
*Materiały promocyjne emitowane jako reportaże w magazynach informacyjnych
Wikipedia
Wiglus, możesz nieco nas troszkę doinformować ?
Administrator - 2010-07-01, 15:04
Wieluniak20 - chodzi o to, że nie ma w tym przypadku w ogóle mowy o kryptoreklamie z prostego powodu. Post napisał wieluniak20 a nie właściciel czy administrator. Poza tym nikt z nas nie czerpie korzyści z tego powodu że wieluniak20 pisze posty...
wieluniak20 - 2010-07-01, 15:56
Administrator, dzięki za trochę światła
Ja tylko przytoczyłem definicję kryptoreklamy
Pozdrawiam konkurencję, z w szczególności Pana JARKA M
JAREK.M - 2010-07-09, 23:52
wieluniak20 - 2010-07-10, 07:50
JAREK.M napisał/a: | A w d....o sobie strzel |
Czemu moja konkurencja jest taka złośliwa ??
Żeby od razu w d...o strzelać ??? nie gustuje w tego typu rzeczach .
Chyba że Pan gustuje to już inna kwestia
Skoro już atakujemy się po tyłkach mam do ciebie pytanie :
Skoro już dowiedziałeś się że biorę w *** , to jakim cudem ubzdurałeś sobie że biorę np York-a od początku roku ???
Dla twojej wiadomości : twój dostawca sam zgłosił się do mnie czy chciałbym z nim współpracować, z prostego powodu : miałem być tzw. łataj dziurą dla niego odkąd zrezygnowałeś z brania u niego towaru czyli równe 2 miesiące już współpracujemy
Poprawiono 2 błędy ort.
JAREK.M - 2010-07-10, 08:52
wieluniak20 - 2010-07-10, 09:20
On sam siebie ośmieszał, wiele razy to udowodnił na forum .
Ja najbardziej się cieszę że plotki o zamknięciu przez ciebie działalności jak dotąd się nie potwierdziły .
Ja jednak miałem przyjemność rozmawiać z dostawcą i wiem że ubzdurałeś sobie że biorę od początku roku u niego ale to nie mój problem .
Co do StarFisha to owszem brałem u twojego dostawcy, na pocieszenie dodam że w tym roku nie biorę tej zanęty.
JAREK.M - 2010-07-10, 10:55
wieluniak20 - 2010-07-12, 07:27
JAREK.M napisał/a: |
[ Dodano: 2010-07-10, 12:08 ]
To czy ja kupuję u tego czy innego hurtownika to jest dla mnie bez znaczenia. To nie ja tracę klienta tylko on. A to u kogo Ty robisz zakupy wcale mnie nie interesuje. Więc zakończ już te tajemniczo-szpiegowskie dywagacje. |
Raczej zbytnio nie traci bo na twoje miejsce pozyskał mnie .
Gdyby cie nie interesowało u kogo robię zakupy to nie zmienił byś tak szybko Hurtownika.
Podam ci kilka prostych przykładów :
*StarFisha przestałeś brać bo ja rzekomo zaniżałem ceny.
*Tak samo jak zrezygnowałeś ze współpracy z nim po tym jak prawdopodobnie z YORK-iem troszkę pogorszył ci się handel (chodzi mi o sprzęt). Więcej przykładów nie muszę wymieniać.
Jednak jestem zdania że nie opłacało ci się zrywać z nim współpracować.
JAREK.M - 2010-07-12, 10:54
wieluniak20 - 2010-07-12, 12:28
Masz rację wspieranie się z tobą do niczego nie prowadzi.
Kończę tę jałową dyskusję z Panem Jarkiem M .
Dodam że wszystkie dane jakie podaję do publicznej wiadomości są zaniżane
Pozdrawiam.
|
|