|
Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia
|
|
Polityka pozaregionalna - 6-latki do szkół - czy rząd ukrywa niewygodne dane?
ourson - 2013-08-14, 10:18 Temat postu: 6-latki do szkół - czy rząd ukrywa niewygodne dane?
Cytat: | Sześcioletnie dzieci znacznie częściej tracą entuzjazm do nauki niż te, które rozpoczynają szkołę rok później, pisze "Rzeczpospolita". Takie są wyniki badań, które na początku roku trafiły do Ministerstwa Edukacji, a które nigdy nie zostały oficjalnie przedstawione społeczeństwu.
Wynika z nich, że co czwarty sześciolatek po rozpoczęciu nauki traci do niej entuzjazm. W przypadku siedmiolatków takie zjawisko występuje trzy razy rzadziej. Rodzice tylko 8 proc. dzieci w tym wieku zauważyli u swoich pociech niechęć do nauki.
Gazeta powołuje się na opinię prof. Krzysztofa Konarzewskiego, pracownika Instytutu Badań Edukacyjnych, który przeprowadził analizę danych zebranych przez CBOS w ramach badania opinii rodziców dzieci urodzonych w latach 2004-2007. Wynika z nich, że co drugi rodzic, który posłał sześciolatka do szkoły, nie zrobiłby tego ponownie.
"Rz" nie uzyskała odpowiedzi MEN, dlaczego resort nie przedstawił opinii publicznej tych danych.
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/r...campaign=chrome |
Ciekawe co na ten temat MEN powie...
zwyczajna - 2013-08-14, 10:28
Między innymi dlatego, że informacje o tym, że dzieci nie siedzą non stop w ławkach , bawią się zabawkami, można między bajki włożyć.
W klasach są i 6 i 7 latki i żadne z nich nie są inaczej traktowane. Poza tym każdy z nas wie, jak wyglądają przerwy na korytarzach, te dzieci owszem nie są puszczane między szaleńców, ale też przerwę spędzają w klasach.
Nie mam nic przeciwko by dzieci wcześniej chodziły do szkoły, ale nasze wieluńskie na pewno nie są na to przygotowane.
mońcia - 2013-08-14, 11:51
dlaczego oni nie zniosą tego "głupiego" przepisu,, nie wiadomo jak to określić nawet. Kto chce proszę bardzo niech puszcza dziecko wcześniej, czy ci w rządzie naprawdę nie rozumieją co ludzie im mówią, NIE dla 6-latków w szkole.
To wymyślają chyba tacy co dzieci nie mają...........................
ourson - 2013-08-14, 12:18
mońcia napisał/a: | To wymyślają chyba tacy co dzieci nie mają........................... |
Nie, to wymyślają tacy co chcą żeby wydłużył się okres pracy o kolejny rok - tym razem w dół więcej pracujących = dłuższa agonia systemu emerytalnego
mońcia - 2013-08-14, 12:26
a co te dzieci winne są, jak takiemu 6-latkowi wytłumaczyć , że musi iść do szkoły a koleżanki jeszcze w przedszkolu. Nie wiedza na czym kase chyba zarobić. wymyślą taki jeden z drugim ustawę i zadowolony, bo co taki "szary" człowiek może zrobić.
mam tak dość Polskiej Polityki..........................
żeby dostać parę groszy to trzeba się nachodzić od jednego urzędu do drugiego, "makulatury"pozbierać, a potem pani jedna powie że przekroczyło o 10zł. to chce szlak człowieka trafic, a do skarbowego zaległą ZŁOTÓWKĘ trzeba oddac , bo będą ścigać.
bAN - 2013-08-15, 01:34
nie wiem czy było ale jeśli nie to ja bym prosił adminów o zrobienie głupiej ankietty.
pytanko: Czy posłał byś swoje dziecko do szkoły w wieku 6-iu lat??
odp:
A tak
B nie
oczywiście odpowiedź każdego z nas do niczego nie zobowiązuje tylko może pokaże co my sądzimy o tym pomyśle, z czystej ciekawości oczywiście Wiadomo że głosujacych nie można w zaden sposób sklasyfikowac ale dla mnie klasyfikacja jest jedna, to Wieluńskie Forum Dyskusyjne.
jeśli było to przepraszam
Bethi - 2013-08-15, 07:36
Podnieśli wiek emerytalny. żeby pracować, trzeba być po szkole, bo po gimnazjum to pracę można dostać na Fabrycznej i to nie w każdym zakładzie. Myślą, że jak grupim zapisem w ustawie zmuszą dzieci do wcześniejszej nauki, to będą robiły na innych darmozjadów korzystających z budżetowych pensji. Zamiast 6 latków do szkół powinno się posłać polityków do pracy fizycznej, a nie do grzania miejsca w Posełskiej Ławie. Dziura budżetowa jest, darmowe transporty dla rządzących są, immunitety są... Ale jak jakiś szaraczek po Jednym piwie jedzie, to zaraz idzie za kratki, bo nie ma na kolegium. Firmy bankrutują, bo co rusz to wymyślają nowe kary. Skarbówka tylko czeka na konfidentów, żeby ktoś doniósł na kogoś, bo przywalą karę i ktoś traci nawet wszystko. Pracy nie ma dla wszystkich. Przedszkole kosztuje, szkoła tak samo. Szkoda, że ta cała grupa rządząca nie widzi drugiej strony. Że zamiast wydawać przez rok pieniądze na utrzymanie dziecka w szkole (Ubezpieczenie, składki, Filcharmonię, obiady, herbatę i jeszcze parę innych bzdurnych składek) wolą dać dziecku dzieciństwo i wysłać 6 latka do przedszkola niż do szkoły.
Politycy myślą, że jak 4- latek czy 5-latek potrafi obsługiwać Komórkę czy komputer to na siłę musi zaczynać predzej edukację. Niech najpierw popatrzą między siebie. Nie każdy polityk potrafi obsługiwać tablet, gazety czytaja w wersjach papierowych, a potrafią telefonów używać Głównie do dzwonienia, bo nie potrafią napisać SMS-a.
Więc kto tu komu powinien dawać przykład? Władza ludowi czy lud władzy? Niech każdy sam sobie odpowie.
yampress - 2013-08-17, 14:46
To nic innego jak wydłużenie czasu pracy. Szybciej do szkoły, dłużej pracować do 67 roku życia...
Odbieranie dzieciństwa też dobrze nie wpłynie na takich ludzi.
"By żylo się lepi"
hiszpan - 2013-08-17, 15:13
Jak spojrzycie na kwestię "6 latki do szkół" w kontekście małej ilości miejsc w żłobkach, przedszkolach etc. Czy nie będzie lepiej, jeśli państwo weźmie na siebie ciężar obowiązkowego wychowania dzieci już w wieku 6 lat/szkoła ? Rozumiem, że tak jak wcześniej przedszkole było obowiązkowe w wieku 5 lat, tak po przeprowadzeniu reformy, dzieci do przedszkola będą musiały iść rok wcześniej. ?
Jedno jest pewne. Edukacja na "poziomie podstawowym" trwa w Polsce zbyt długo i należy to zmienić. Być może rozpoczęcie wcześniejszej edukacji dzieci, powinno być jednym z elementów całej układanki.
zwyczajna - 2013-08-17, 15:33
Brak miejsc, to wina rządu ich poronionych pomysłów.
Najpierw wymyślili gimnazja, przez co nauka wydłużyła się o rok. Zlikwidowali mnóstwo przedszkoli, szkół.
Teraz już myślą, by gimnazja zlikwidować i wrócić do ośmioklasowej szkoły.
Powinni zostawić tak jak jest, a zwiększyć ilość żłobków i przedszkoli. Ale po co jak roboli, którzy mieliby na to robić jest coraz mniej, za to boom urodzeniowy małych Polaków jest w Anglii.
Nasze dzieci głupie nie są i widzą co się dzieje, jeszcze troszkę i więcej zrozumieją, co spowoduje jedynie to, ze uciekną do innych bardziej normalnych krajów. I tyle będą mieli z potencjalnych roboli.
Bethi - 2013-08-17, 16:48
Co z tego, że rząd chcę zwiększyć liczbę przedszkoli, jak likwidują co rusz placówki publiczne, a namawiają do otwierania prywatnych. Nie wszystkich stać na prywatne. Zasiłek rodzinny na dziecko do 5 lat to 77zł. A gdzie znaleźć przedszkole, gdzie zasiłek rodzinny starczy na opłacenie przedszkola? Tym rząd już się nie interesuje. Tylko ciąć koszty edukacji i mieć halo do całego świata, że brakuje w kraju inżynierów i innych specjalistów. Bez doświadczenia lub średniego wykształcenia nie chcą do pracy przyjmować, a ilu młodych świeżo po studiach jest bezrobotnych... Błędne koło się zamyka.
zwyczajna - 2013-08-17, 17:19
W tamtym roku, zakupiłam nowe podręczniki (nowa podstawa programowa). W tym roku sprzedawałam je na allegro. I co rusz miałam emaile i telefony z pytaniem o nr. dopuszczenia podręcznika. Jak podawałam, że 2012/03 czyli rok 2012, to okazywało się, że nie te, bo teraz muszą mieć 2013/03. To jest już chore, co roku nowe książki.
ourson - 2013-08-17, 17:36
edzia i odziu napisał/a: | Najpierw wymyślili gimnazja, przez co nauka wydłużyła się o rok. |
w liceach nie ma różnicy... 8+4 i 6+3+3, ale chyba w zawodówkach było 8+3?
hiszpan napisał/a: | Jak spojrzycie na kwestię "6 latki do szkół" w kontekście małej ilości miejsc w żłobkach, przedszkolach etc. Czy nie będzie lepiej, jeśli państwo weźmie na siebie ciężar obowiązkowego wychowania dzieci już w wieku 6 lat/szkoła ? |
Ma się to nijak. To nie jest rozwiązanie problemu zbyt małej ilości przedszkoli... Poza tym państwo nie jest od wychowywania dzieci...
hiszpan - 2013-08-17, 18:50
ourson napisał/a: | hiszpan napisał/a: | Jak spojrzycie na kwestię "6 latki do szkół" w kontekście małej ilości miejsc w żłobkach, przedszkolach etc. Czy nie będzie lepiej, jeśli państwo weźmie na siebie ciężar obowiązkowego wychowania dzieci już w wieku 6 lat/szkoła ? |
Ma się to nijak. To nie jest rozwiązanie problemu zbyt małej ilości przedszkoli... Poza tym państwo nie jest od wychowywania dzieci... |
Zmiana nie wpłynie na całkowite rozwiązanie problemu, ale może być obecnie "jakąś" alternatywą dla przepełnionych żłobków oraz przedszkoli. Według mnie 6 latki powinny iść do szkoły. Jestem także za skróceniem obowiązku szkolnego do 17 roku życia i ewentualnym wprowadzeniu kilku kosmetycznych zmian w zakresie czasu nauki na jego poszczególnych etapach. Wydaje mi się, że obowiązek szkolny powinien zmniejszyć koszty utrzymania dziecka oraz zwiększyć mobilność rodziców, szczególnie matki. Czy ktoś z forumowiczów ma już jakieś doświadczenia w tym kontekście ? ?
Oczywiście, największą rolę w wychowaniu dziecka odgrywają rodzice (pewnie ich miałeś na myśli), jednak szkoła także dokłada swoją cegiełkę. Nie małą.
Polecam ciekawy artykuł pt. "Edukacja wczesnoszkolna w Europie i na świecie"
Na przykład w Luksemburgu kształcenie jest obowiązkowe od 4 roku życia.
Ciąg dalszy:
http://www.eurydice.org.p.../files/ewes.pdf
zwyczajna - 2013-08-17, 19:19
Jeśli już dajesz za przykład Holandię, to nie wspominasz nigdzie, ze SZKOŁA JEST BEZPŁATNA , czyli rodzice nie ponoszą kosztów podręczników. Takie koszty ponoszą dopiero w szkołach średnich.
Szkoły same decydują o tym, ile czasu przeznaczają na poszczególne przedmioty i kiedy prowadzą lekcje tych przedmiotów. Jedynym ograniczeniem jest minimalna liczba lekcji w ciągu roku.
U nas jest inaczej, wychowawczyni mojej córki powiedziała na zebraniu, ze dla niej plan nauczania który narzucono jest beznadziejny. Na bzdury ma więcej godzin, niż na rzeczy bardzo potrzebne. Efekt jest taki, że dzieci idące do 4 klasy, są rzucone na głęboką wodę, nic nie umiejąc z tego co jest wtedy wymagane.
Szkoły w naszym kraju w porównaniu z Holenderskimi są 100 lat za murzynami, więc nawet nie ma co porównywać Polski do innych krajów.
bAN - 2013-08-17, 19:38
nie inaczej i nic nie zmieni czy dzieciary pójdą rok wcześniej czy nawet 2 lata.
a jak będzie mała frekwencja to do jednej klasy ciepnie sie dzieci 6-cio, 7-io i pewnie 8-io letnie. a co tam, szybciej sie rozwiną bo będą ciągły do tych starszych.
znając zapobiegliwość nassych bliższych i dalszych sąsiadów twierdze że tam to jest zrobione z głową, ustawione pod dzieci. U nas jak zwykle robione od dupy strony.Ktoś rzucił pomysł, inny przyklepał a jeszcze kolejny przekonuje wszystkich że to jest idealne rozwiązanie. A jak nie wyjdzie ?? To sie za 2 czy tez 5 lat zmieni i będzie po staremu.
Wszak gimnazja pewnie też niebawem znikną.
Benon - 2013-08-31, 00:30 Temat postu: Tusk wyciąga ręce po sześciolatki Tusk wyciąga ręce po sześciolatki
Jest bardzo prawdopodobne, że z inicjatywy rządu PO-PSL obowiązkiem szkolnym od roku szkolnego 2014/2015 zostaną objęte sześciolatki. 30 sierpnia 2013 roku Sejm przyjął stosowne zmiany w ustawie o systemie oświaty. Nowelizacja zostanie teraz przesłana do Senatu. I co w tym złego? [1]
Gdyby taka sytuacja miała miejsce na przykład dziesięć lat temu, pewnie nie robiłoby to na mnie większego wrażenia. Od sześciu, czy od siedmiu lat do szkoły? Rok w tę czy rok we w tę? Czy to taka wielka różnica? Przecież w tylu państwach na świecie sześciolatki chodzą do szkoły i nie słychać, żeby z tego powodu działa się im wielka krzywda. Teraz, kiedy od kilku lat jestem ojcem, zrewidowałem swoje poglądy w kwestii edukacji najmłodszych.
Na początek przeanalizujmy problem arytmetycznie. Tuskowy rząd - w szczególności sam premier i minister oświaty Krystyna Szumilas - chce wysłać dzieci do szkoły o jeden rok wcześniej. Jeden rok to dla sześciolatka aż jedna szósta jego życia. Premier Donald Tusk ma ukończone 56 lat, minister Krystyna Szumilas - 57 lat. Jedna szósta ich wieku to przeszło dziewięć lat. Można zatem powiedzieć, że 1 rok życia sześciolatka odpowiada przeszło 9-ciu latom życia osoby w wieku Pana Premiera czy Pani Minister. Czy Donald Tusk i Krystyna Szumilas chcieliby na przykład już dzisiaj być w takiej kondycji psychofizycznej w jakiej będą za 9 lat, czyli w wieku 65-ciu czy 66-ciu lat? Inne są możliwości 65-latka i inne - 55-latka, tak jak odmienne są możliwości sześciolatka i siedmiolatka. Dlatego wymagania stawiane człowiekowi muszą być adekwatne do okresu rozwojowego, w którym się on znajduje.
Skupmy się teraz na dzieciach. W organizmie dziecka będącego w przedziale wiekowym mniej więcej: pięć i pół - sześć i pół roku życia (różnice indywidualne), rozpoczyna się tak zwany skok rozwojowy, czyli intensywne zmiany fizyczne i psychiczne. Proces ten trwa około 6 miesięcy. Ciało i umysł dziecka po skoku rozwojowym są dojrzalsze i sprawniejsze niż przed skokiem. Wiele dzieci rozpoczynających naukę szkolną w roku ukończenia sześciu lat będzie się wtedy znajdowało jeszcze przed lub w trakcie skoku rozwojowego (rozpiętość wiekowa dzieci dnia 1 września: 5 lat i 8 mies. - 6 lat i 8 mies.). Natomiast większość dzieci rozpoczynających naukę szkolną w roku ukończenia siedmiu lat będzie już miała skok rozwojowy za sobą. [2]
Uważam, że w warunkach społeczno-ekonomicznych obecnie panujących w naszym kraju jest lepiej dla dziecka, kiedy rozpoczyna naukę w szkole po zakończeniu skoku rozwojowego. Poniżej przedstawiam przesłanki, które skłoniły mnie do przyjęcia takiego poglądu.
1. Dziecko przed lub w trakcie skoku rozwojowego jest mniej odporne na stres. Przejście dziecka z przedszkola do szkoły, związane ze zmianą miejsca i zmianą nauczyciela ("mojej pani", jak mówią dzieci) jest dla niego z pewnością sytuacją stresogenną.
2. Zwieracze dziecka przed lub w trakcie skoku rozwojowego są mniej wytrzymałe. Takie dziecko nie może długo wstrzymywać swoich potrzeb fizjologicznych. Wobec tego sześciolatek musi mieć prawo wychodzenia do toalety w czasie lekcji. Ile sal lekcyjnych, w których mają się uczyć sześciolatki wyposażonych jest w wejście prowadzące bezpośrednio do toalety (tak jak w przedszkolach)? Jeżeli wejście do toalety znajduje się w korytarzu, to nauczyciel nie ma możliwości właściwego dozorowania malucha, który wyszedł za potrzebą, gdyż musiałby w tym celu pozostawić bez opieki resztę dzieci w klasie. W ilu szkołach znajdują się toalety przystosowane do wzrostu sześciolatków?
3. Dziecko przed lub w trakcie skoku rozwojowego ma mniejszą pojemność żołądka i odporność na głód. Ile szkół jest wyposażonych w zaplecze umożliwiające wydawanie sześcioletnim dzieciom i konsumpcję przez nie (także w sali lekcyjnej) odpowiednich, zdrowych posiłków i ciepłych napojów?
4. Układ kostny i mięśniowy dziecka przed lub w trakcie skoku rozwojowego jest słabszy. W związku z tym sześciolatki trzeba szczególnie chronić przed dźwiganiem nadmiernych ciężarów. Ile klas wyposażonych jest w szafki o dostatecznej pojemności, umożliwiające dzieciom pozostawienie w szkole części przyborów i podręczników. W ilu placówkach sześciolatek może pozostawić po zajęciach, w szatni lub w klasie, buty do chodzenia po szkole? Dlaczego rząd nie doprowadził do przyjęcia normy określającej dopuszczalną maksymalną masę uczniowskiego tornistra? Może dlatego, iż zdaje sobie sprawę, że wbrew temu co głosi wyposażenie szkół jest niedostateczne, i że z tego powodu wspomniana norma byłaby notorycznie przekraczana? Wprawdzie Główny Inspektor Sanitarny zaleca, aby masa uczniowskiego tornistra nie przekraczała 10 do 15% masy ciała ucznia, ale to zalecenie nie ma mocy wiążącej i za jego nieprzestrzeganie nie grożą szkołom żadne konsekwencje. [3]
5. Dziecko przed lub w trakcie skoku rozwojowego posiada mniejszą zdolność oceny zagrożenia i przewidywania skutków swoich działań. Dlatego przeciętny sześciolatek wymaga ściślejszego nadzoru niż siedmiolatek. Ma to odzwierciedlenie w polskim prawodawstwie. Między innymi art. 106 kodeksu wykroczeń stanowi:
"Kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7 (wytłuszczenie moje) albo nad inną osobą niezdolną rozpoznać lub obronić się przed niebezpieczeństwem, dopuszcza do jej przebywania w okolicznościach niebezpiecznych dla zdrowia człowieka, podlega karze grzywny albo karze nagany."
Jedna osoba - nauczyciel - może mieć trudności z zapewnieniem właściwej opieki dwudziestu kilku sześciolatkom w klasie. Jako przykład podam opisany w punkcie 2 problem załatwiania potrzeb fizjologicznych przez dzieci. Zresztą nauczyciel też musi iść raz na jakiś czas do toalety. W przedszkolach zatrudniane są osoby pełniące funkcję tzw. pomocy przedszkolnej. W ilu szkołach utworzono analogiczne etaty pomocy nauczyciela pierwszej klasy?
A ile szkół jest w stanie zapewnić sześciolatkom należytą opiekę świetlicową? Dziecko w tym wieku nie może przecież samo wracać ze szkoły do domu i czekać tam na przyjście z pracy rodziców.
6. Dziecko przed lub w trakcie skoku rozwojowego szybciej się męczy podczas ćwiczeń w pisaniu. A to dlatego, że jeszcze się u niego nie zaczął lub dopiero trwa pierwszy etap kostnienia nadgarstka. Nie oznacza to, że sześciolatek nie powinien uczyć się pisania. Jednak z lektury nowej podstawy programowej wynika dla mnie, że od sześciolatka-pierwszoklasisty wymaga się, aby w dziedzinie czytania i pisania opanował w ciągu roku tyle, ile ja miałem przyswoić w dwa lata chodząc najpierw rok do zerówki, a potem rok do pierwszej klasy. Sądzę, że taka przyspieszona alfabetyzacja będzie dla przeciętnego sześciolatka traumatyczną harówką ponad jego siły. [4]
7. Uczenie sześciolatków wymaga od nauczyciela innych umiejętności, w tym umiejętności praktycznych, niż edukowanie siedmiolatków. Wynika to ze wspomnianych różnic rozwojowych, przejawiających się między innymi w mniejszych zdolnościach koncentracji uwagi, panowania nad emocjami, spostrzegania, zapamiętywania oraz w mniejszej odporności na zmęczenie dzieci przed lub w trakcie skoku rozwojowego. Ministerstwo Edukacji Narodowej zapewnia, że nauczyciele pracujący w szkołach posiadają odpowiednie kwalifikacje do pracy z dziećmi młodszymi. A ja pytam się: ile godzin praktyk z sześciolatkami (w dotychczasowych zerówkach) odbyli w ramach zdobywania kwalifikacji nauczyciele, którzy do tej pory uczyli przede wszystkim siedmiolatki i dzieci starsze?
I jeszcze jedna uwaga. Ten komu rzeczywiście zależy na dobru dzieci, tak poważną reformę jak wysłanie sześciolatków do szkół powinien zacząć od solidnego przygotowania infrastruktury. Wspominałem już o toaletach, szafkach i świetlicach. Czas najwyższy poświęcić więcej uwagi salom lekcyjnym. Według zaleceń władz Bawarii na jednego ucznia w klasie powinny przypadać przynajmniej 2 metry kwadratowe powierzchni i przynajmniej 6 metrów sześciennych przestrzeni; polski urzędnik z ministerstwa oświaty w odpowiedzi na interpelację poselską podał nawet wartość 2,5-3 metry kwadratowe na ucznia. W ilu polskich szkołach spełnione są te normatywy? W czasach Tuska słyszy się przede wszystkim o likwidacji szkół, a nie o ich budowie i rozbudowie. Wbrew pozorom, niż demograficzny jaki nas dotyka powinien skłaniać mądre władze do rozwijania bazy opiekuńczo-edukacyjnej, bo to jest bodziec zachęcający obywateli do posiadania potomstwa. [5], [6]
Pragnę oznajmić, że jestem autentycznym zwolennikiem edukacji sześciolatków. Ale uważam, że w aktualnej sytuacji Polski lepszym miejscem do tego celu od szkół są przedszkola z zerówkami, w których program edukacji powinien obejmować podstawy czytania, pisania i liczenia. Być może należałoby również wprowadzić więcej elementów edukacyjnych - oczywiście w formie zabawowej - już w przedszkolnej grupie pięciolatków.
Na stronie internetowej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów można przeczytać następujące uzasadnienie posłania sześciolatków do szkół:
"Rozwiązanie takie przede wszystkim zapewnia wyrównanie szans edukacyjnych dzieci pochodzących ze środowisk o różnym kapitale kulturowym. Dzieci, które idą wcześniej do szkoły zyskują dostęp do lepszej niż w przedszkolu infrastruktury naukowej (darmowa nauka języka obcego i zajęcia pozalekcyjne), sportowej (boiska i place zabaw) oraz informatycznej." [7]
W związku z wątpliwościami, które przedstawiłem wyżej, nie przekonują mnie te argumenty tuskowego rządu. W moim przekonaniu wprowadzana na siłę przez rząd PO-PSL reforma może spowodować u wielu sześciolatków uprzedzenia, fobie, nerwice i agresję (w tym autoagresję), a także regres mentalny lub spowolnienie rozwoju. Zaburzenia te mogą mieć wpływ na całe późniejsze życie dzieci, które padną ofiarą eksperymentu oświatowego prowadzonego przez obecne władze.
Myślmy o dzieciach, ale pamiętajmy też o sobie. Za dwadzieścia, trzydzieści lat, kiedy wielu z nas osiągnie wiek podeszły, dzieci które obejmie reforma Tuska (jeśli wejdzie w życie) będą już aktywne zawodowo. Jeżeli wówczas salowy w szpitalu spoliczkuje nas, gdy rozlejemy zupę na pościel, albo pielęgniarka źle nam odmierzy lekarstwo, bądź urzędnik w ZUS-ie czy innym OFE niewłaściwie nam policzy emeryturę, czy winniśmy mieć wtedy pretensje tylko do nich, czy także do autorów reformy, która spaczyła ich rozwój? Na pewno powinniśmy mieć wówczas wyrzuty do siebie, jeżeli teraz nie dość energicznie sprzeciwiamy się ryzykownym planom rządu.
Jaki jest rzeczywisty cel reformy oświatowej Tuska? Dlaczego Tusk wyciąga ręce po sześciolatki? Jestem przekonany, że w działaniach obecnego premiera nie chodzi o dobro dzieci, ale o podtrzymanie padającego systemu finansów publicznych: uczniowie rok wcześniej skończą edukację, pójdą szybciej do pracy i będą dłużej pracowali, w związku z czym wniosą do kasy publicznej więcej podatków i parapodatków, a pobiorą z niej mniej zapomóg.
Tego typu pomysły na pozyskanie i zaoszczędzenie publicznych pieniędzy kosztem harmonijnego rozwoju dzieci oceniam jako cyniczne i niegodziwe.
Osobiście wolałbym, aby Tusk skazał mnie na rok pracy więcej, podwyższając mój wiek emerytalny nie do 67 a do 68 lat, niż żeby moje dziecko i inne maluchy zmuszane były do pójścia o jeden rok wcześniej do słabo przygotowanych na tę okoliczność szkół.
Ostateczne postanowienia w sprawie sześciolatków na razie nie zapadły. Znowelizowana ustawa musi być przyjęta przez Senat i podpisana przez Prezydenta. Być może Tusk wycofa się jeszcze ze swojego planu? Widzi przecież, że Polacy zaczynają się od niego odwracać. A wprowadzenie obowiązku chodzenia sześcioletnich dzieci do szkół poparcia mu raczej nie przysporzy - w roku szkolnym 2012/2013, kiedy decyzja o wysłaniu sześciolatka do szkoły zależała od rodziców, do pierwszej klasy poszło zaledwie 17,62% dzieci w tym wieku, a w roku 2013/2014 według szacunkowych danych pójdzie około 15%, czyli jeszcze mniej. [8], [9]
Warto zwrócić uwagę, że posłowie mają obecnie szansę dopuszczenia Polaków do głosu w kwestii sześciolatków, bowiem w czerwcu bieżącego roku do Sejmu trafił wniosek fundacji "Rzecznik praw rodziców" w sprawie przeprowadzenia referendum, w którym jedno z pytań dotyczy obowiązku szkolnego dla sześcioletnich dzieci. Pod wspomnianym wnioskiem podpisało się prawie 950 tys. obywateli. [10]
Mam nadzieję, że rankiem dnia 1 września 2014 roku i w następnych latach polskie sześciolatki pójdą pod opieką swoich rodziców nie do szkół a do przedszkoli.
miko 005 - 2013-08-31, 10:47
Najpierw wprowadzając gimnazja, dodali jeden rok dodatkowo do edukacji przyszłych dorosłych obywateli RP. Teraz okazało się, że to za mało, więc ... sześciolatki do szkół.
Jak dla mnie, takie działania mają tylko jedno podłoże. Za wszelką cenę chce się ratować nauczycielskie etaty, które w dobie niżu demograficznego są niesamowicie zagrożone. Już w tym roku zwolniono podobno kilka tysięcy nauczycieli, dlatego w imię troski i dobra dzieci wprowadza się następne heroiczne a jednocześnie bzdurne rozwiązania. Ja tak to odczytuję.
hajen - 2013-08-31, 20:14
miko, chyba żartujesz, że polityków obchodzą nauczyciele... dziecko wcześniej pójdzie do szkoły szybciej pójdzie do pracy.
A z dodaniem roku do edukacji to chyba się rąbnąłeś w obliczeniach.
miko 005 - 2013-09-01, 09:57
hajen napisał/a: | A z dodaniem roku do edukacji to chyba się rąbnąłeś w obliczeniach. |
Kiedyś podstawówka to 8 klas. Dzisiaj 6 klas + 3 klasy gimnazjum, dają mi w sumie 9 klas edukacyjnych na poziomie podstawowym.
Co do tej wcześniejszej pracy, to wcale się nie upieram przy swojej racji zresztą to tylko moje odczucie a nie jakaś wyrocznia
Karzełek - 2013-09-01, 10:29
miko 005 napisał/a: | 6 klas + 3 klasy gimnazjum, dają mi w sumie 9 klas edukacyjnych |
Z czego ten jeden dodatkowy rok jest kosztem późniejszego liceum bądź technikum, które zostały skrócone o rok właśnie. Reasumując nie ma dodatkowego roku, pozmieniane są jedynie proporcje.
miko 005 - 2013-09-01, 10:40
A faktycznie, przepraszam za zamieszanie .
OgioN - 2013-09-01, 10:44
W klasach zasadniczych zawodowych cykl edukacyjny wynosi nadal 3 lata, więc miko 005 ma rację, ale zdarzają się zawody również i dwuletnie. Zatem zależy to od cyklu kształcenia.
hiszpan - 2013-09-01, 13:10
edzia i odziu napisał/a: | Jeśli już dajesz za przykład Holandię, to nie wspominasz nigdzie, ze SZKOŁA JEST BEZPŁATNA , czyli rodzice nie ponoszą kosztów podręczników. Takie koszty ponoszą dopiero w szkołach średnich. |
edzia i odziu, jakie to ma znaczenie w kontekście mojej wypowiedzi ? Prędzej, czy później trzeba dzieciakom podręczniki zakupić i wydatek przeniesie się tylko w czasie. Taki kraj..
edzia i odziu napisał/a: | (...)wychowawczyni mojej córki powiedziała na zebraniu, ze dla niej plan nauczania który narzucono jest beznadziejny. Na bzdury ma więcej godzin, niż na rzeczy bardzo potrzebne. Efekt jest taki, że dzieci idące do 4 klasy, są rzucone na głęboką wodę, nic nie umiejąc z tego co jest wtedy wymagane. |
Tacy wychowawcy.. Ale z tego co kojarzę, nauczyciel w pewnym stopniu ma możliwość opracowania programu samodzielnie i sam dokonuje jego wyboru ?
edzia i odziu napisał/a: | Szkoły w naszym kraju w porównaniu z Holenderskimi są 100 lat za murzynami, więc nawet nie ma co porównywać Polski do innych krajów. |
Dlaczego twierdzisz, że "szkoły w naszym kraju w porównaniu z Holenderskimi są 100 lat za murzynami" ? Co masz na myśli ?
Benon napisał/a: | Jaki jest rzeczywisty cel reformy oświatowej Tuska? Dlaczego Tusk wyciąga ręce po sześciolatki? Jestem przekonany, że w działaniach obecnego premiera nie chodzi o dobro dzieci, ale o podtrzymanie padającego systemu finansów publicznych(...) |
A czy podtrzymanie padającego systemu finansów publicznych, nie jest działaniem dla dobra dzieci ?
Benon napisał/a: | (...)uczniowie rok wcześniej skończą edukację, pójdą szybciej do pracy i będą dłużej pracowali, w związku z czym wniosą do kasy publicznej więcej podatków i parapodatków, a pobiorą z niej mniej zapomóg. |
Wszystko racja. To źle ?
Benon napisał/a: | Tego typu pomysły na pozyskanie i zaoszczędzenie publicznych pieniędzy kosztem harmonijnego rozwoju dzieci oceniam jako cyniczne i niegodziwe. |
Twierdzisz, że w państwach w których dzieci chodzą do szkoły od 6 roku życia lub jeszcze wcześniej, rozwijają się one nieharmonijnie ? Czy masz potwierdzenie swojej opinii w jakichś badaniach ?
Tak na przekór. Dlaczego nie wprowadzić reformy, dzięki której dzieci do szkoły pójdą rok później, w wieku 8 lat ?
- Dziecko w wieku 8 lat jest mniej stresogenne niż w wieku 7 lat;
- Zwieracze dziecka przed lub w trakcie skoku rozwojowego są mniej wytrzymałe w wieku 7 lat niż lat 8;
- Dziecko w wieku 8 lat ma większą pojemność żołądka i odporność na głód, niż w wieku 7 lat;
- Układ kostny i mięśniowy dziecka w wieku 8 lat jest bardziej rozbudowany, niż w wieku lat 7;
i wreszcie
- przedłużymy dzieciom dzieciństwo
ETC.
Benon napisał/a: | Osobiście wolałbym, aby Tusk skazał mnie na rok pracy więcej, podwyższając mój wiek emerytalny nie do 67 a do 68 lat, niż żeby moje dziecko i inne maluchy zmuszane były do pójścia o jeden rok wcześniej do słabo przygotowanych na tę okoliczność szkół. |
Jednak Tusk i jego poplecznicy zdają sobie sprawę z tego, że w obecnej sytuacji spora część społeczeństwa tych 67/68 lat nie dożyje. No chyba, że między innymi dzięki szybszemu rozwojowi kraju (choćby ze względu na posłanie dzieci wcześniej do szkół) ktoś wpadnie na pomysł (czyt. Polskę będzie stać) aby do 67 roku życia pracować, ale nie w pełnym wymiarze czasu. Jak w "normalnych" państwach.
Benon napisał/a: | Mam nadzieję, że rankiem dnia 1 września 2014 roku i w następnych latach polskie sześciolatki pójdą pod opieką swoich rodziców nie do szkół a do przedszkoli. |
Natomiast ja mam nadzieję, że rankiem dnia 1 września 2014 roku i w następnych latach polskie sześciolatki, które szybciej niż przed laty osiągają poziom umysłowy i społeczny pozwalający na naukę szkolną, pójdą do szkoły. Szkoły, która będzie przygotowana na ich przyjęcie oczywiście.
bAN - 2013-09-01, 15:54
hiszpan, drwisz żeby dzieci szły w wieku 8-iu lat do szkoły. jak dla mnie pomysł nie najgorszy i jak najbardziej do przemyslenia. A i argumenty jak najbardziej trafne
jak pisałem już wcześniej. Nie mam dzieci i tak se tylko gadam z boku. Nie bede tu sie spierał z rodzicami toż oni wiedzą naplepiej co jest słuszniejsze dla ich dzieci. Uważam i tak że jednak to wszystko jest robione żeby nauczyciele mieli robote. Mimo wszystko rzad musi sie liczyć z ich zdaniem a ta zmiana nic ich nie kosztuje.
Toż przecież nie dlatego nasz kraj jest biedny bo dzieciary później zaczynają edukacje...
ourson - 2013-09-01, 16:39
hiszpan napisał/a: | A czy podtrzymanie padającego systemu finansów publicznych, nie jest działaniem dla dobra dzieci ? |
Nie jest. Działaniem dla dobra dzieci byłaby gruntowna reforma i spłata długów. podtrzymanie i wydłużenie agonii (czyt. oddalenie w czasie bankructwa) nie jest działaniem dla dobra przyszłych pokoleń.
hiszpan napisał/a: | Natomiast ja mam nadzieję, że rankiem dnia 1 września 2014 roku i w następnych latach polskie sześciolatki, które szybciej niż przed laty osiągają poziom umysłowy i społeczny pozwalający na naukę szkolną, pójdą do szkoły. |
czy masz potwierdzenie swojej opinii w jakichś badaniach?
hiszpan - 2013-09-12, 17:36
ourson napisał/a: | hiszpan napisał/a: | A czy podtrzymanie padającego systemu finansów publicznych, nie jest działaniem dla dobra dzieci ? |
Nie jest. Działaniem dla dobra dzieci byłaby gruntowna reforma i spłata długów. podtrzymanie i wydłużenie agonii (czyt. oddalenie w czasie bankructwa) nie jest działaniem dla dobra przyszłych pokoleń. |
Jak powinna wyglądać gruntowna reforma według Ciebie ? Ile obecnie wynosi dług i jak proponujesz go spłacić ? Czy jesteś pewny trafności swojej propozycji ? Mniej więcej, ile lat potrwa spłacenie długów i wyjście "na prostą" ?
ourson napisał/a: | hiszpan napisał/a: | Natomiast ja mam nadzieję, że rankiem dnia 1 września 2014 roku i w następnych latach polskie sześciolatki, które szybciej niż przed laty osiągają poziom umysłowy i społeczny pozwalający na naukę szkolną, pójdą do szkoły. |
czy masz potwierdzenie swojej opinii w jakichś badaniach? |
Proszę, wypowiedź eksperta:
dr Magdalena Śniegulska, psycholog z Zakładu Psychologii Klinicznej Dziecka w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie napisał/a: |
"Kiedy obserwuje się pierwszoklasistów, którzy przeszli już jeden semestr szkoły, trudno uwierzyć, że są to te same dzieci, które pół roku wcześniej spędzały czas głównie na zabawie i wydawały się bardzo niesamodzielne. Doświadczenie i obecność starszych dzieci okazują się być katalizatorem procesu dojrzewania. Podobne obserwacje ma większość rodziców rodzeństwa. Na ogół opowiadają, że młodsze dzieci dużo szybciej nabywają rozmaite umiejętności i sprawności. Tak, jakby obecność starszego brata czy siostry przyspieszało te procesy. Starsze dzieci również korzystają z takiej sytuacji – czują się wyjątkowe, potrzebne, uczą się zachowań prospołecznych. (...) Z punktu widzenia psychologii rozwojowej, różnica między 6- i 7-latkami nie jest znaczna. Głównie wskazuje się na utratę spontaniczności i większą świadomość własnych stanów emocjonalnych u starszych dzieci. Teraz dzieci dojrzewają szybciej. Duże znaczenie mają oczywiście programy edukacyjne(...)" |
Całość tutaj:
http://ebobas.pl/artykuly...tki-w-szkole-/2
ourson - 2013-09-12, 23:06
hiszpan napisał/a: | Proszę, wypowiedź eksperta: |
po pierwsze wypowiedź eksperta to nie są badania... to po prostu opinia eksperta.
po drugie w przytoczonym artykule Pani Śniegulska głównie skupia się na tym, że młodsze dzieci w towarzystwie starszych szybciej się rozwijają - przy czym nie pada żadne stwierdzenie że w tym zakresie cokolwiek zmieniło się na przestrzeni lat. Tak było, jest i pewnie będzie.
Na temat szybkiego dojrzewania pada to jedno podkreślone przez Ciebie zdanie.
Ale tak naprawdę to nie o tym, przyjmijmy że dzieci rozwijają się szybciej... Znacznie bardziej istotne w tym jest to, że ktoś po raz kolejny podejmuje odgórnie decyzję za rodziców. Dlaczego nie stworzyć systemu w którym można byłoby rozpocząć naukę zarówno w wieku 6, 7 a może też 8 lat?
Co do długu publicznego... jako że w chwili obecnej nie spodziewam się propozycji objęcia teki ministra finansów ani nawet premiera to niespecjalnie mam przygotowany plan ratowania budżetu. Ale każdy kolejny rok powiększania długu to rok stracony.
mafik - 2013-11-08, 13:48
No i przegłosowali!!!!:/ Po PO się tego spodziewałem, ale PSL po raz kolejny udowodnił że ważne są dla nich "stołki", a gdzieś mają opinię publiczną i wyborców...
yampress - 2013-11-08, 19:16
Władza ma 1 mln głosów ludu tam gdzie światło nie dociera i plecy tracą szlachetną nazwę... Najwższy czas ją ze stołków zrzucić. Lud mógł władze na stołki wnieść może i z tych stołków ściągnąć.
hmm
.....
Cytat: | Solidarna Polska przygotowała wniosek o wotum nieufności wobec minister edukacji; jeszcze SP skieruje pismo do opozycyjnych klubów parlamentarnych z prośbą o poparcie wniosku. Krystyna Szumilas to jeden z najgorszych ministrów - uważają posłowie SP | http://wiadomosci.onet.pl...-edukacji/9l4hp
bAN - 2013-11-08, 20:24
co Cie tak mafik bardzo zaskoczyło?? Że koalicjanty będa przeciwko sobie głosować?? hmm dziwne masz podejście do sojuszy.
yampress, a Ty pewnie za każdym razem chciałbyś referedum jak mówi Kaczyński?? Mało Ci wyrzuconych pieniędzy w warszawie.
Ale spokojnie jak wygraja wybory i będą mieli większość to z całą pewnością to uchwalą wtedy będziesz głosował a głosował, co chwile
też jestem przeciwny tej ustawie no ale na tym polega demokracja. można sie zgodzić albo nie ale tak po prostu jest.
*** zresztą o co tu sie spierać. pewnie zaraz sie usłyszy a może już leciało że po następnych wyborach to sie zmieni
yampress - 2013-11-08, 20:43
Wbrew pozorom nie jestem tak zaPIS ale antyPO
Nie chodze na wybory od 18 roku życia.
a i Też jestem przeciwny 6 latkom w szkołach
i pracy do 67
i wielu innym.
Poza tym poczekam jeszcze te 2 lata na obalenie władzy bo wszystko mówi, że tak będzie, a może nawet wcześniej, bo już widać co się w tej partii dzieje. Podejrzewam, że to na wskutek słabnącej pozycji na rynku Wszystko dobrze jak jest dobrze, ale jak zaczyna być źle to są zgrzyty.
Jednocześnie jestem pełen nadziei , że PIS po tej porażce (poprzedniej kadencji i wielu innych) wyciągnął wnioski i się czegoś nauczy i teraz trochę inaczej będzie rządzić. Chociaż ten Macierewicz i ta ciągła błazenada zaczyna się nudzić. Kogo to obchodzi?
Cytat: |
Milion podpisów zebranych pod wnioskiem w sprawie referendum edukacyjnego trafiło do kosza. Posłowie odrzucili wniosek o to, by między innymi w sprawie wysyłania sześciolatków do szkół, wypowiedzieli się Polacy. Ekspertów to nie dziwi, bo jak podkreślają, od ponad dwudziestu lat obywatele i tak praktycznie głosu nie mają.
Podpisy, które są zbierane pod projektami ustaw bądź wnioskami w sprawie referendum, przez polityków są lekceważone. - Odrzucenie wniosku o referendum obywatelskości Polaków nie pomoże - zauważa Piotr Ciąpa z Instytutu Spraw Obywatelskich. - Nasz instytut przeprowadził nawet takie obliczenie, że pod różnymi inicjatywami obywatelskimi podpisało się w ostatnich latach 5 milionów obywateli i tylko te projekty, które miały poparcie partii, miały szansę być procedowane - podkreśla.
Prezes Instytutu Spraw Obywatelskich Rafał Górski zwrócił uwagę, że projekty ustaw obywatelskich, którymi politycy się zajmują i tak są praktycznie - po przejściu procesu legislacyjnego - nie do poznania. - Projekty trafiają albo do kosza albo do niszczarki, a potem do kosza - mówił. Jest jeszcze trzecia możliwość - tak zwane maglowanie w pralce. Ekspert tłumaczył, że projekt, który do pralki wpada, jak na przykład ustawa działkowa, po przejściu przez wszystkie komisje i podkomisje już nie jest tak naprawdę obywatelski, a partyjny.
Błędem Polaków jest to, zdaniem Rafała Górskiego, że działają niesystematycznie. Jak mówił, potencjał w społeczeństwie jest, co pokazała sytuacja z ACTA. - Brakuje nam jednak dobrego zarządzania i zorganizowania - podkreślił.
Politolog doktor Olgierd Annusewicz uważa, że za głosowanie w sprawie sześciolatków Platforma Obywatelska słono zapłaci. Nie jest bowiem łatwo, jego zdaniem, wykaraskać się wizerunkowo ze zgrzytu, jakim jest wrzucenie do niszczarki miliona podpisów.
Politolog doktor habilitowany Norbert Maliszewski z Uniwersytetu Warszawskiego jest zdania, że Platforma Obywatelska nie po raz pierwszy igra z obywatelskością. Przypomniał referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Donald Tusk zachęcał do jego bojkotu. To zachowanie może zaskakiwać, w opinii eksperta, zwłaszcza, że chodzi o partię, która ma w swojej nazwie "obywatelska".
Przed południem Sejm odrzucił wniosek o zorganizowanie referendum edukacyjnego. Wniosek poparło posłów 222, przeciw było 232. Zgodnie z projektem, obywatele mieliby odpowiedzieć na pięć pytań: czy są za obowiązkiem szkolnym dla sześciolatków, czy są za obowiązkiem przedszkolnym dla pięciolatków, czy są za przywróceniem pełnego kursu historii i innych przedmiotów w liceum ogólnokształcącym, czy są przywróceniem systemu "8 lat podstawówki, 4 lata szkoły średniej" oraz czy są za powstrzymaniem procesu likwidacji szkół publicznych.
Sejm przyjmuje obywatelski wniosek bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. | http://dziennik.pl
|
|