|
Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia
|
|
Praca w Wieluniu i okolicach - Wasza praca, czyli jak wam się pracuje :)
Ferbik - 2008-03-27, 22:39 Temat postu: Wasza praca, czyli jak wam się pracuje :) Chciałbym, żebyście podzielili się swoimi uwagami na temat swojej pracy, co was przede wszystkim irytuje, czy wasza praca daje wam odpowiednią satysfakcję w sensie zadowolenia oraz finansów
Więc może ja pierwszy, żebyście mieli z górki
Jak wiadomo, handel usługowy wiąże się z bezpośrednim kontaktem z klientem, a niektórzy z nich są naprawdę ciężkimi przypadkami, także czasem tłumacząc klientowi a dosłowniej wybijając mu jego chory pomysł mam wrażenie, że mówię do ściany Jakoś nigdy nie byłem zwolennikiem tworzenia chałtury i zawsze starałem się - jako lepiej znający temat - przekładać klientowi, że jego pomysł czasem mija się z celem, ale niektórym po prostu się nie da Ostatnio miałem nawet przypadek, że pewna spoufałość między mną a klientem doprowadziła do tego, że rozkazał mi wręcz zrobić mi coś bez przysłania potrzebnych materiałów twierdząc, że wena twórcza nie może mnie opuścić w takim momencie i to należy do moich kompetencji (sic!)
I może jeszcze stwórzmy coś na zasadzie FAQ (Frequently Asked Questions - z ang. często zadawane pytania) ale trochę w inną stronę, czyli IAQ (Idiotic Asked Questions -mój wymysł)
Swego czasu jak prowadziłem swoją działalność często spotykałem się z pytaniami tego typu:
- a ile kosztuje strona internetowa?
odpowiadałem przeważnie z przekąsem:
- a ile kosztuje samochód?
Czasem myślenie klienta potrafi wyprowadzić z równowagi
Dominika - 2008-03-27, 23:09
Ja uczęszczam na praktyki do ośrodka dla schizofreników w Lodzi.
Niejako w zawód mam wpisane to, że ludzie mogą zachowywać się- nazwę to kolokwialnie- DZIWNIE. Dlaczego tu? Mam sprecyzowane plany co do swojej przyszłości, ale życie samo zweryfikuje. Wiem na pewno, że nie mogłabym pracować w miejscach, gdzie przebywają maluszki, dlatego próbuję w innych.
Na chwilę obecną nie mam żadnych zastrzeżeń co do mojego zajęcia
bob_mistrz - 2008-03-28, 00:00
Pojutrze minie rok jak zostałem urzędasem Pracuję w Urzędzie Gminy i jak na razie jestem bardzo zadowolony z mojej pracy, lubię to co robię, sprawia mi to naprawdę dużą przyjemność. Praca nie jest łatwa, czasem trzeba się "użerać" czy to z petentami czy z innymi jednostkami, ale jak mówi powiedzenie "Co Cię nie zabije to Cię wzmocni..."
Jeśli chodzi o IAQ to uwielbiam jak ludzie przychodzą (zazwyczaj na ostatni moment) np po Zaświadczenie o przeznaczeniu działki a nie znają jej nr (sic!) albo np jeśli przychodzą w jakiejś sprawie i się pytają kiedy to będzie załatwione, a ja na oczy dokumentów nie widziałem (sic!x2)
Ponadto lubię mieć natłok pracy, ponieważ motywuje mnie to do systematyczności i sprężania się
Jeśli chodzi o kasę... Zawsze mogłaby być lepsza
Nevermind - 2008-03-28, 00:36
Moze nie do konca pasuje bym tu odpowiedzial, ale co szkodzi . W mojej bylej pracy rozbawilo mnie do lez jak probowano z informatyka programisty zrobic analityka finansowego. Przychodzi do Ciebie koles i mowi zrob to, tamto uzywajac terminologii finansowej z kosmosu. A ja na to: *A mozna po polsku?* i sobie poszedl . I badz tu czlowieku madry.. Zreszta to nie jedna z historii.
miko 005 - 2008-03-28, 11:44
Ktoś pracować fizycznie musi, tym kimś między innymi jestem ja . Na całe szczęście zakład, w którym pracuję teraz, a przede wszystkim sama dyrekcja jest nawet do zniesienia, mam namyśli podejścia do pracownika, szeregowego pracownika. Piszę o tym, bo wiem że nie wszędzie tak jest. Sama praca, no cóż jest jak jest, pracować trzeba i nie ma się co rozczulać, a czy przynosi ona satysfakcję i zadowolenie, pewnie trochę tak, bo w przeciwnym razie szukałbym czegoś innego .
Jeśli chodzi o finansową stronę, to powiedzmy tak; zawsze mogło by być lepiej, ale z drugiej strony zgrzeszyłbym gdybym powiedział że jest żle. Odnoszę wrażenie a i z tego co słyszę i widzę, to jak na wieluńskie, powtarzam wieluńskie warunki płacowe, moja płaca jest na dobrym poziomie, i tyle.
Co mnie irytuje w mojej pracy? Posłużę się tutaj takim starym dowcipem;
- Wiezie wozak w centrum Łodzi węgiel i krzyczy na całe gardło, - węgiel przywiozłem, węgiel !!! Odwraca się koń do niego i mówi, - tak k.u.r.w.a, Ty….. przywiozłeś.
Tak samo jest w mojej pracy, niższy szczebel nadzoru, ma jakiś dziwny przerost ambicji i zachowuje się tak jakby to On był właścicielem tego zakładu. No może nie cały, ale jest parę osób, które potrafią np. powiedzieć; - bo przecież ja płacę , bo ja to kupuję , itd. No i właśnie to ja, doprowadza mnie czasami do „szewskiej pasji”, to po co są prezesi? A przecież pracują na takich samych zasadach jak ja, czy cała reszta załogi ( ten niższy nadzór ). No ale to już taki urok tego zakładu pewnie.
Reasumując, nie jest żle, da się przeżyć, byle tak do emerytury .
akirus - 2008-03-28, 18:43
Bardzo lubię swoją pracę, bo lubię dzieci. Uwielbiam zabawy i wyzwania jakie czekają na nauczyciela, żeby lekcja była ciekawa i efektywna. Oczywiście nie jest zawsze różowo, bo i pytać trzeba i klasówkę zrobić.
IAQ - A co będziemy robić na lekcji?
Moja odpowiedź - Myślę, że chyba uczyć się
Administrator - 2008-03-31, 00:08
Oto kilka moich spostrzeżeń. Po kilku latach pracy w tym samym miejscu człowiek zaczyna się ogólnie mówiąc nudzić. Nie ma już takiego zaangażowania i chęci jak na początku. Dlatego warto co kilka lat zmieniać miejsce pracy chociażby dlatego że jeśli człowiek nie idzie do przodu to automatycznie zaczyna się cofać. Bardzo ważni są ludzie z którymi się pracuje. Przy dobrej atmosferze pracuje się znacznie przyjemniej nawet za mniejszą kasę. Po prawie 5 latach pracy na etacie i 2 latach u siebie stwierdzam że chyba ciężko byłoby mi wrócić do takiej zwykłej pracy. Własna działalność wymaga jednak trochę samodyscypliny i zabiera więcej niż 8 godzin dziennie. Te 5 lat na etacie pozwoliły mi uświadomić sobie, że praca jest tylko sposobem na pozyskanie środków do życia - nic ponadto. Nie warto się zbytnio angażować bo nikt tego nie doceni, a czasami człowiek dostanie kopa w d... bez powodu. Oczywiście te przemyślenia nie tyczą się wszystkich zawodów. Jeśli chodzi o zarobki to nie ma takiej kwoty której człowiek nie byłby w stanie wydać, ale są kwoty za które można żyć bez obawy czy starczy do końca miesiąca.
siwy_ - 2008-03-31, 14:31
Administrator napisał/a: | ale są kwoty za które można żyć bez obawy czy starczy do końca miesiąca. | czyli tak w Wieluniu, to ile to jest mniej więcej Waszym zdaniem? Jaką płacę można w Wieluniu uznać już za w miarę przyzwoitą i nie dać się dymać?
Ferbik - 2008-03-31, 21:22
siwy_ napisał/a: | Jaką płacę można w Wieluniu uznać już za w miarę przyzwoitą i nie dać się dymać? |
Jak ja miałbym zatrudniać pracownika, to przede wszystkim patrzyłbym na to, co potrafi i jak szybko łapie wiedzę i się rozwija. Osobiście płacą w miarę godziwą jak na nasze warunki biorąc pod uwagę uśrednienie umiejętności byłoby 1500-2000zł na rękę.
red - 2008-03-31, 22:15
siwy_ napisał/a: | czyli tak w Wieluniu, to ile to jest mniej więcej Waszym zdaniem? Jaką płacę można w Wieluniu uznać już za w miarę przyzwoitą i nie dać się dymać? |
Źle postawione pytanie - wszystko zalezy jaka to praca.
I czy trzeba sie wykazac jakimis większymi umiejetnościami.
Wydaje mi sie że Ferbik troszke zawyżył kwote...
Ferbik - 2008-03-31, 22:19
red napisał/a: | Wydaje mi sie że Ferbik troszke zawyżył kwote... |
Wcale nie. Zawyżają to pojeby ceny wynajmu i kupna mieszkań u nas. Wyżyj za 1000zł - życzę powodzenia.
red - 2008-03-31, 22:30
Ferbik napisał/a: | Wcale nie. Zawyżają to pojeby ceny wynajmu i kupna mieszkań u nas. Wyżyj za 1000zł - życzę powodzenia. |
No to fakt że ceny wynajmu i kupna mieszkań w Wieluniu to przesada. 3 albo 3,5 tys zł za metr kw mieszkania w bloku ze starej płyty to jakies 75% ceny łódzkiej. A zarobki nie trzymaja tych proporcji...
Ceny wynajmu mieszkań - to po części zasługa deficytu mieszkaniowego na rynku. Wyż demograficzny zakłada rodziny a to sie wiąże z większym zapotrzebowaniem na własny kąt. Poza tym przyczynili się do tego też goście z Korei, którzy są gotowi płacić niebotyczne kwoty za wynajem mieszkań.
A jeszcze lepsze stawki są za wynajem powierzchni handlowych. Niektórym w tym temacie to juz dosłownie bije na główke. Ale zawsze sie trafi jakis naiwny który za klitke na Kaliskiej zapłaci prawie jak za stoisko w Galerii Łódzkiej...
A co do wyżycia za 1000 zł - wiele osób tak wyżywa... Ale często jest tak, że jedna osoba w domu zarabia 1000 zł a drugo wyrażnie więcej i jakos sie wiąże koniec z końcem...
Ferbik - 2008-03-31, 22:54
red napisał/a: | A co do wyżycia za 1000 zł - wiele osób tak wyżywa... Ale często jest tak, że jedna osoba w domu zarabia 1000 zł a drugo wyrażnie więcej i jakos sie wiąże koniec z końcem... |
No właśnie... napisałeś druga. Ja mówię o samodzielnym mieszkaniu. Za 1500-2000 da się utrzymać dwie osoby. Za 1000 jest to naprawdę wyzwanie, jeśli mieszka się samemu. U nas - jeśli chodzi o stawki wypłat - jest tak, że to jest kolejna mafia, zaraz po paliwowej (stacje benzynowe), która ugaduje się generalnie - jeśli chodzi o duże zakłady - że takie stawki mają trzymać i się nie wyłamywać. Tak przynajmniej było jakiś czas temu, ale jak widać to nie pracownik (sic!) w większości nakręca budżet firmy w mniemaniu właścicieli. Oczywiście nie można generalizować, ale przeważnie pracownik jest wizytówką firmy i to od niego w wielkiej mierze zależy, jakie firma przynosi dochody.
akirus - 2008-04-01, 14:51
Cytat: | Za 1000 jest to naprawdę wyzwanie, jeśli mieszka się samemu |
zgadzam sie, bo sama tak mam. Teraz bedzie podwyżka to może się poprawi.
Myślę, że 1,500-2,000 na rękę bołoby dobrym zarobkiem. Oczywiście nie mam tu na myśli pół etatu sprzataczki
miko 005 - 2008-04-01, 15:36
red napisał/a: | Wydaje mi sie że Ferbik troszke zawyżył kwote... |
red, mam takie nieodparte przeczucie, że tym stwierdzeniem chcesz usprawiedliwić, pewnie „głodowe” pensje swoich pracowników . Ale zapewniam Cię że jest już sporo firm w Wieluniu, gdzie owe w/w przez Ferbika sumy, to realizm, nie fikcja.
red - 2008-04-01, 20:26
miko 005 napisał/a: | red, mam takie nieodparte przeczucie, że tym stwierdzeniem chcesz usprawiedliwić, pewnie „głodowe” pensje swoich pracowników |
To nie było zbyt miłe stwierdzenie. A jak pracownicy uznają, że zarabiaja za mało, to zawsze mogą sie zwolnić. Umowa o pracę ma dwie strony, które w takim samym trybie mogą ją wypowiedzieć.
miko 005 napisał/a: | Ale zapewniam Cię że jest już sporo firm w Wieluniu, gdzie owe w/w przez Ferbika sumy, to realizm, nie fikcja. |
Ale ja wcale nie twierdze, że jest inaczej. Nie zaglądam nikomu do kieszeni (za to mam wrażenie że sporo osób zagląda do mojej). Wiem za to jak np wyglądają zarobki w wielu dużych wieluńskich firmach i wiem też, że często są poniżej tej dolnej granicy która podał Ferbik. Stąd moje stwierdzenie, że chyba lekko ją zawyżył...
Poza tym co to znaczy "przyzwoita płaca"? Za co przyzwoita? Typowy przejaw socjalistycznego myslenia (zdaje mi się że bliskiego Tobie) w stylu "czy sie stoi czy sie leży 1500 sie należy...".
ourson - 2008-04-02, 06:41
red napisał/a: | które w takim samym trybie mogą ją wypowiedzieć. |
A właśnie że nie w takim samym trybie - pracownik chociażby nie musi się tłumaczyć z powodów wypowiedzenia...
Gregg Sparrow - 2008-04-02, 06:56
Panowie tak sobie czytam co piszecie (w końcu jesteście pracodawcami) i tak sobie myślę że może podalibyście jakie kwoty zarabiają u Was pracownicy?
Macie na tyle odwagi cywilnej żeby powiedzieć ile płacicie swoim pracownikom?
Co do wypowiedzenia pracy... pracodawca równiez nie musi się tłumaczyc z przyczyn wypowiedzenia. Jeżeli jest w umowie o pracę zawarty tryb wypowiedzenia np dwa tygodnie, to po dwóch tygodniach mozna zwolnić każdego.
basteks - 2008-04-02, 07:59
Ja juz kiedys wypowiadałem sie na ten temat.
Oczywiście każdy chciałby zarabiać jak najwięcej, tutaj nie ma watpliwości.
W niektórych branżach mozna, ale w wielu niestety nie.
By pracodawca mógł ponieść koszty pracownika na poziomie 3000- 3500zł miesięcznie, pracownik musi wygenerować zysk dużo większy - by miało to uzasadnienie ekonomiczne.
Poza kosztami pracowniczymi - pracodawca ponosi znacznie więcej kosztów.
Czyli nie będzie przesadą - jeśli określę, że taki pracownik powinien generować około 200 zł dziennie zysku brutto (w zasadzie marży brutto) - czyli np:
barman sprzedawać min 100 piw (przyjmując, że firma ma 2 zł z kufla)
kserować 4000 stron dziennie (przy założeniu 5 gr zysku z 1 kopii)
sprzedawać blisko 700 gazet dziennie (30gr z jednego egzemplarza)
ale wystarczy podnieś ceny, przy piwie za 10 zł bedzie to już tylko 50 kufli
Ktoś powie, że w Warszawie to norma - ale na Warszawę pracuje reszta kraju - tam znajdują się centrale
siwy_ - 2008-04-02, 11:07
Wywołałem temat, ale głównie chodziło mi o kwotę, za którą można w Wieluniu "w miarę" żyć. Ferbik się do tego ustosunkował.
red - 2008-04-02, 13:57
gregg napisał/a: | Panowie tak sobie czytam co piszecie (w końcu jesteście pracodawcami) i tak sobie myślę że może podalibyście jakie kwoty zarabiają u Was pracownicy?
Macie na tyle odwagi cywilnej żeby powiedzieć ile płacicie swoim pracownikom? |
Ja bym chętnie napisał tylko nie za bardzo moge. W końcu informacja o wysokości zarobków jest chroniona prawnie. Powiem tylko tyle, że o ile mi wiadomo to jak na warunki wieluńskie w podobnej branży to płacę przyzwoite pieniądze.
gregg napisał/a: | Co do wypowiedzenia pracy... pracodawca równiez nie musi się tłumaczyc z przyczyn wypowiedzenia. Jeżeli jest w umowie o pracę zawarty tryb wypowiedzenia np dwa tygodnie, to po dwóch tygodniach mozna zwolnić każdego. |
Nie do końca tak. To sie tyczy tylko umów zawartych na czas określony z zapisana w umowie klauzulą o możliwości dwutygodniowego wypowiedzenia. W przypadku umów na czas nieokreślony trzeba sie gimnastykować żeby je uzasadnić (mam nadzieje że komisja posła Palikota zniesie ten durny przepis).
Poza tym pracownicy często potrafią sie zwolnić bez zachowania terminu wypowiedzenia. Trzasną drzwiami i tyle. Albo przyniosą zwolnienie lekarskie i do końca pracy już sie nie pojawią... I pracodawca chcąc nie chcąć musi jakos załatać dziury w grafiku...
basteks napisał/a: | ale wystarczy podnieś ceny, przy piwie za 10 zł bedzie to już tylko 50 kufli |
Tak basteks - w Warszawie jeszcze tyle zapłacą. Ale w Wieluniu? Zapomnij... Z resztą posta sie zgadzam.
siwy_ napisał/a: | Wywołałem temat, ale głównie chodziło mi o kwotę, za którą można w Wieluniu "w miarę" żyć. Ferbik się do tego ustosunkował. |
Nie siwy - zapytałeś ile trzeba zarabiać w Wieluniu żeby nie dać sie dymać. A to istotna różnica w stosunku do pytania "za ile można godnie żyć". Ferbik wpisał 1500-2000 zł a potem czyta to ktoś i od wejścia mi mówi, że on za mniej niż 1800 zł to nie bedzie pracował. Jeszcze nie sprawdziłęm czy sie nadaje, jeszcze nie przepracował ani jednej godziny, nie zrobił badań lekarskich i szkoleń BHP (oczywiście na mój koszt) a już mówi ile ma zarabiać. Chociaż z drugiej strony przynajmniej jasno stawia sprawe...
A tak na marginesie - mówi sie o kwotach 1500-2000 zł ze są to kwoty zarobków które oznaczają, że ktoś sie nie daje "dymać". Swoją drogą jestem ciekawy kto z forumowiczów w takim razie daje sie "dymać" czyli pracuje za mniej niż 1500 zł netto. Oczywiście mam na myśli jeden pełny etat a nie prace po 12 czy 16 godzin dziennie w kilku miejsach albo z nadgodzinami. Może wtedy okaże się, że tych "dymanych" jest całkiem sporo...
miko 005 - 2008-04-02, 14:59
red napisał/a: | Poza tym co to znaczy "przyzwoita płaca"? Za co przyzwoita? Typowy przejaw socjalistycznego myslenia (zdaje mi się że bliskiego Tobie) w stylu "czy sie stoi czy sie leży 1500 sie należy...". |
Z czystej grzeczności przemilczę to Twoje stwierdzenie, choć tak w zasadzie; „koń jaki jest, wszyscy widzą”.
PS. Jednak pewna myśl nie daje mi spokoju. Ja według Ciebie mam podejście iście socjalistyczne, czyli tak jak skomentowałeś, leżymy, siedzimy a i tak chcemy, i to ponad miarę. No dobra, to w takim razie powiedz nam, co Ty uważasz za „przyzwoitą pracę”, za którą byłbyś skłonny zapłacić kwoty, o których mowa. Czym usatysfakcjonowałby Ciebie twój pracownik? Mam tylko nadzieję że nie własnym „grzbietem”, na którym np. poruszałbyś się w ramach własnych oszczędności paliwowych. A i tak pewnie ten nadstawiający, powinien okazywać bardzo duży szacunek do pracodawcy, bo przecież……. zatrudnił go, a mógł nie. Takie jest niestety przekonanie większości dzisiejszych „biznesmenów”
red - 2008-04-02, 16:04
miko 005 napisał/a: | Z czystej grzeczności przemilczę to Twoje stwierdzenie, choć tak w zasadzie; „koń jaki jest, wszyscy widzą”. |
Szkoda że nie byłes tak grzeczny jak oskarżyłeś mnie że daje swoim pracownikom głodowe pensje. Troche za pózno przyszła ta refleksja...
miko 005 napisał/a: | Ja według Ciebie mam podejście iście socjalistyczne, czyli tak jak skomentowałeś, leżymy, siedzimy a i tak chcemy, i to ponad miarę. |
Czytaj ze zrozumieniem - napisałem że równe płace to socjalistyczny wymysł. A skoro jestem tego zwolennikiem to chyba utozsamiasz się z tym.
miko 005 napisał/a: | w takim razie powiedz nam, co Ty uważasz za „przyzwoitą pracę”, za którą byłbyś skłonny zapłacić kwoty, o których mowa. Czym usatysfakcjonowałby Ciebie twój pracownik? |
Ja naprawde niewiele wymagam od pracowników - ucziwość, solidność, dyspozycyjność. Nic więcej.
Jeszcze jedno - pracowałem 5 lat w ZUGiLu. Stanowisko biurowe, pensja oscylująca wokół najniższej krajowej, w trakcie studiów (pomocnych w wykonywanej pracy i vice versa). Osoby które zatrudniałem u siebie zarabiały często więcej ode mnie samego. Nie chcialem tak dłużej - zwolniłem sie. Każdemu niezadowolonemu polecam takie rozwiązanie. I jestem pewny, że gdybym pracował tam do dziś (czyli staż pracy 7-8 lat) to miałbym problemy z przekroczeniem dolnej granicy zarobków podanych przez Ferbika.
miko 005 napisał/a: | Mam tylko nadzieję że nie własnym „grzbietem”, na którym np. poruszałbyś się w ramach własnych oszczędności paliwowych. A i tak pewnie ten nadstawiający, powinien okazywać bardzo duży szacunek do pracodawcy, bo przecież……. zatrudnił go, a mógł nie. Takie jest niestety przekonanie większości dzisiejszych „biznesmenów” |
Bardzo nisko mnie oceniasz. Ale cóż - każdy mierzy swoją miarą...
Naszła mnie jeszcze jedna myśl - żeby zarabiać tak jak pisał Ferbik (czyli nie dać się dymać) trzeba by dostawać ok. 10 zł netto na godzine. W taki razie proszę poszukać pracodawcy z branży gastronomicznej w Wieluniu i okolicach który jest gotowy zapłacić taką stawke. Oczywiście mowa jest o pracy przez cały miesiąc a nie dorywczym pomaganiu co weekend przy weselach. Gwarantuje że nie znajdzie sie nikt kto by tak płacił. No chyba że szefowi kuchni (myśle a nawet jestem pewny że tutak są to dużo wyższe stawki), który odpowiada za całe menu lokalu, tworzy karte, modyfikuje ją co jakiś czas, dba o oprawe imprez okolicznościowych typu wesela czy inne przyjęcia itp itd. Ale takich osób jest może kilka w powiecie...
Oczywiście nie znaczy to że nie możnba zarabiać w Wieluniu tej kwoty która "pozwala uznać, że nie jest sie dymanym". Tylko nie jest to takie proste. Zwłaszcza dla kobiet -przynajmniej tak mi sie wydaje. Proszę popytać sprzedawczyń w sklepach za jakie stawki pracują - mysle że dla wielu z nich kwota 1500 zł jest nieosiągalna w tym mieście.
Administrator - 2008-04-09, 11:38
siwy_ napisał/a: | czyli tak w Wieluniu, to ile to jest mniej więcej Waszym zdaniem? Jaką płacę można w Wieluniu uznać już za w miarę przyzwoitą i nie dać się dymać? |
To zależy o jakiej pracy mówisz. Jesteś specjalistą w jakiejś dziedzinie czy robisz coś co może wykonać każda osoba z ulicy? Jak wygląda podaż i popyt pracowników w Twojej branży? Jakie dochody przynosi firma w której pracujesz? Trudno np. wymagać by właściciel osiedlowego sklepiku płacił ekspedientce 2 lub 3 tysiące skoro podobne dochody przynosi cały sklepik.
Red wg mnie nie da się żyć za 1000zł. Bo ten 1000 to na opłaty związane z mieszkaniem nie wystarczy. (Rata kredyty hipotecznego, wyposażenie, jakiś remont od czasu do czasu, czynsz, woda, prąd, telefon). Mówmy o samodzielnym życiu a nie o mieszkaniu u rodziców.
Co do cen mieszkań to nie chce mi się wierzyć by mieszkania w Wieluniu tak dobrze się sprzedawały w cenie 3500zł za metr. To że ktoś tyle woła nie znaczy, że za tyle je sprzeda. Należy uwzględnić też stan mieszkania bo jeśli ktoś włożył niedawno w remont 40 czy 50 tysięcy to trudno by sprzedawał za bezcen.
Po drugie nie widzę dużej różnicy między blokami z wielkiej płyty a tymi nowymi, biorąc po uwagę to, że większość starych bloków jest już docieplona i ma wymienione okna. Standard wykończenia i wykonania w nowych blokach jest taki sam jak w latach 80 tych. Drzwi wejściowe są chyba z kartonu, rury z gazem poprowadzone na wierzchu przez całe mieszkanie do kuchni i nie wolno Ci tego zabudować (nowe przepisy). W ścianach można znaleźć zamurowane puszki i butelki. Bardzo często rozstaw takiego mieszkania jest fatalny - np. pokoje przechodnie. Gęsta zabudowa - zapewne z powodu cen gruntu. Budowane są na szybko z najtańszych materiałów. Np w Łodzi na Olechowie w nowych blokach zaczął pojawiać się grzyb. Aby rozwiązać problem developer poprosił mieszkańców aby grzeli całą zimę na maximum i pokrył koszty ogrzewania. Tylko jaka jest pewność że ten grzyb zniknie?
Naprawdę ładne mieszkania w Łodzi - apartamenty czy lofty to koszt 5,000 - 8,000 za metr.
Wracając do tematu to wg mnie aby godnie żyć to za 8 godzin pracy dziennie płaca powinna wynosić 1500-2000 netto. Oczywiście to tylko czysta teoria nie uwzględniająca realiów w polskich firmach.
Niskie płace i niskie przychody pracodawców to takie błędne koło. Ludzi nie stać na zapłacenie 8 czy 10zł za piwo i zjedzenie codziennie obiadu w knajpie a pracodawcy nie stać ,z powodu niskich utargów, by dać pracownikowi wysoką pensję. Jestem ciekaw jak wypadłby eksperyment polegające na podniesieniu dwukrotnie pensji w całym Wieluniu. Jak odbiłoby się to na obrotach sklepów, knajp itd.
Ja nie zatrudniam pracowników - zlecam wszystko czego potrzebuję firmom i osobom zewnętrznym - grafikom, programistom, administratorom serwerów. Nie jest możliwe abym znalazł tak uniwersalną osobę która potrafiłaby to wszystko. Po przekazaniu całej wiedzy, kontaktów i tak nie zatrzymałbym jej u siebie nawet za kilka tysięcy miesięcznie.
Co do niskich płac to będą one nadal na takim poziomie dopóki są chętni na pracę za takie pieniądze. Rozumiem rozgoryczenie niektórych osób, bo sam mam nieciekawe wspomnienia z okresu kiedy byłem pracownikiem. Szef zrobił spotkanie, tłumaczył jaka to ciężka sytuacja w firmie i że pensje dostaniemy z miesięcznym opóźnieniem po czym poleciał na polowanie do RPA
Miko 005 proponuję abyś otworzył działalność i sprawdził jak to jest w rzeczywistości a później wypowiadał się na temat pensji. Bo działalność tylko na rynku lokalnym nie jest wcale prostą sprawą.
laki - 2008-09-12, 10:38
Cytat:
Za 1000 jest to naprawdę wyzwanie, jeśli mieszka się samemu
mysle ze by starczylo na oplaty bo mieszkam sam i wiem cos o tym jakie som drogie wynajmy
Ferbik - 2008-09-12, 11:05
laki napisał/a: | mysle ze by starczylo na oplaty bo mieszkam sam i wiem cos o tym jakie som drogie wynajmy |
Widocznie nie wiesz jakie drogie som wynajmy...
Może 2 lata wstecz za 1000zł byłbyś się w stanie utrzymać.
Ale nie róbmy offtopa.
mareks - 2008-10-14, 14:58
Bo u nas w Polsce, chyba jedynym kraju w Wszechświecie wydaje sie więcej niż zarabia.Jest to fenomen nigdzie nieznany.
siwy_ - 2008-10-14, 17:00
KasiaM napisał/a: | Wszystko drastycznie idzie w górę a wypłaty no niestety... | Jeśli popatrzymy na liczby: inflacja ~ 4,5% r/r, wzrost zarobków ~ 13-14% r/r. Oczywiście trzeba wziąć poprawkę, że są to dane dla całego kraju, a to oczywiście jest istotne (czyt. wchodzą w to miasta >500 tys.). Stąd nasuwa mi się kolejne pytanie do was - czy w stosunku do zeszłego roku odczuliście wzrost wynagrodzeń? Albo precyzyjniej - zysku "netto" do kieszeni (mam tu na myśli właśnie [wzrost płac - inflacja])?
zwyczajna - 2008-10-15, 05:20
Odziu do tej pory wyjeżdzał,fakt zarabiał,ale co to za życie na dłuższą metę ?On gościem w domu,dzieci go widzą na skypie,bez sensu.Postanowiliśmy ze zostaje i szuka pracy w Wieluniu.Usłyszelismy ogłoszenie w radio ze Patrol szuka spawaczy i oferuje rewelacyjne zarobki ...i wiecie co ,poszedł bo póki co nie ma wyjścia,ale ja nie wiem śmiac sie czy płakać phi rewelacyjne zarobki :nie dziwie sie ze spawaczy szukaja
Teraz z innej baczki,my mamy swoje mieszkanie,prąd co 2 miesiace około 380 zł ,zimą ogrzewanie.Stary ponad 30 letni rzęch centralny.Średnio co miesiąc tona węgla (czyli około 600 zł) woda około 60 zł i jakies tam pierdułki.Internet to nie sa wielkie pieniądze,były spore przy zakładaniu ,ale teraz już nie,telewizji póki co nie mamy ,podstawowe programy ,1,2,tvn.Podatek od nieruchomości.Fakt ja nie pracuje i na pewno dlatego też jest ciężko.Od kilku lat próbujemy wyleźć z doła i nie mozemy.Wychodzi na to ,że jedynym wyjsciem na poprawienie swojego bytu jest rozłąka...I wybór mamy byc razem choć skromnie bardzo ,albo nie być razem i móc sobie pozwolic na więcej.
felek - 2008-11-05, 00:12
Witam Wieluń!
Czytając niektóre z wcześniejszych postów odnoszę wrażenie, iż w Wieluniu pracują i żyją "białe murzyny" (nie chcę tutaj obrażać czarnoskórych, nie jestem rasistą). Płace w tej okolicy są naprawdę relatywnie niskie w porównaniu z kosztami utrzymania. Wystarczy pojechać kilkadziesiąt kilometrów by za tę samą pracę otrzymać wyższe wynagrodzenie. Znam to z autopsji.
Poruszany tutaj wątek inflacji też tyczy się jedynie konsumpcji. Pensje są stałe. Przed dziesięcioma laty pracowałem w Wieluniu na pół etatu i dostawałem wtedy na rękę 650-750zł do łapy (nie mylić z netto). Ile zarabiałbym dziś? Na całym etacie 1500 to byłby szczyt.
W 99r. przyjąłem się do zakładu na Śląsku. Zaczynałem od 1200 brutto. Dzisiaj jest to trzy razy tyle (to jest standard- 8h, 40-sto godzinny tydzień pracy). W pracy nie ma op...nia się, ale ludziom to nie przeszkadza, wiedzą za co pracują. Standard pracy też jest zupełnie inny niż w zakładach wieluńskich. A i pracodawca nie biadoli, że daje odzież roboczą i ją pierze (taki ma zresztą obowiązek), że dotuje posiłki w stołówce, że płaci ZUS i inne składki od całego brutto, że wydaje fortunę na dokształcanie pracowników i fundusz socjalny. I jeszcze wychodzi na swoje. Problem jest tylko jeden- z rodziną jestem tylko w weekendy bo mieszkam nadal pod Wieluniem. Jednak całe zaopatrzenie robię na Śląsku. Tam naprawdę jest taniej niż w MIEŚCIE Wieluń (czytaj pipidówku).
Jeszcze taka dygresja. Czy zauważyliście, że coraz więcej samochodów z tablicami EWI to naprawdę drogie fury? Jeep, Porsche, Mercedes, BMW itd. Czy za ich kierownicami zasiadają pracownicy wieluńskich zakładów? Wydaje mi się, że nie. A może to Ci pracodawcy którzy ledwo wiążą koniec z końcem bo muszą wydać ostatnią złotówkę na ZUS pracownika (na rękawice ochronne niestety już brakło). Mogliby się chociaż tak nie afiszować.
Dobra, już się chyba dość mocno naraziłem niektórym czytelnikom tego forum.
Tak serio to szukam pracy (nie roboty) w okolicy Wielunia by być z rodziną na codzień. Choć zdaję sobie sprawę, że znalezienie czegoś normalnego (na warunki polskie nie wieluńskie) graniczy z utopią.
Pewnie niektórzy ucieszyliby się z zakończenia "Ploretatiusze wszystkich krajów łączcie się!", ale nie popadajmy w skrajność
zwyczajna - 2008-11-05, 07:23
Felek Patrol szuka-"rewelacyjne "zarobki a ja tam chętnie wyniosę sie na śląsk z mężem
bob_mistrz - 2008-11-05, 08:28
felek, zgadzam się zupełnie z tym co napisałeś... Pomimo tego, że obecnie nie zarabiam źle, czuję ogromny dyskomfort chociażby tankując paliwo na Wieluńskich stacjach... Życie tutaj nijak ma się do zarobków, pytanie tylko dlaczemu...
edzia i odziu, są przyjęcia na kopalnię, męża by z pewnością przyjęli... Nie wiem jakie Ty masz wykształcenie, ale tam w PUPach, w przeciwieństwie do naszego, ta praca jest i nie tylko dla wybranych
zwyczajna - 2008-11-05, 08:58
to też wiem ,tylko tam wynajecie mieszkania nie schodzi z 1000 zł . i tu powstaje problem.
stanmarc - 2008-11-05, 18:14
Dla mnie Wieluń obiektywnie rzecz biorąc okazał się łaskawy Udało mi się po studiach znaleźć pracę w swoim zawodzie (branża prawna) na co nie liczyłem nie mając żadnych koneksji w Wieluniu. Zaczynałem co prawda od stażu no ale od czegoś trzeba zacząć po studiach i to w dodatku zaocznych. Po czterech latach pracy mogę powiedzieć, że biorąc pod uwagę branże w jakiej funkcjonuję, wieluński rynek pracy w tej branży i moje kwalifikacje to nie mam powodów do narzekań . Atmosfera w pracy jest świetna, młody zespół ludzi a wynagrodzenia cóż, myślę, że mieszczą się w wieluńskiej średniej. I co najważniejsze, przynajmniej dla mnie, rozwijam się w tej pracy. Pomiędzy stanmarcem 4 lata temu a stanmarcem obecnie jest ogromna przepaść wiedzy prawniczej ... która wciąż rośnie ... no i ten widok z okna w pracy
bob_mistrz - 2008-11-05, 19:34
edzia i odziu, Nie wiem prawdę powiedziawszy ile obecnie wynoszą koszty czynszu z odstępnym, ale wydaje mi się, że niewiele odbiegają od cen wieluńskich
stanmarc, załatw mi robotę
zwyczajna - 2008-11-05, 20:27
bob_mistrz napisał/a: | Nie wiem prawdę powiedziawszy ile obecnie wynoszą koszty czynszu z odstępnym, ale wydaje mi się, że niewiele odbiegają od cen wieluńskich | i tu się mylisz u nas za takie mieszkanie zapłacisz góra 500 zł tam ponad 1000 juz ten temat przerobiłam bo długo szukam czegos taniego
stanmarc - 2008-11-05, 21:46
bob_mistrz napisał/a: | stanmarc, załatw mi robotę |
bob_mistrz, jeśli tylko będą kogoś szukać to dam znać na PW, nie ma problemu
felek - 2008-11-06, 09:19
edzia i odziu
Ceny wynajmu na Śląsku są różne, zależy od miasta i od standardu. Przed rokiem wynajmowałem na spółkę z dwoma kolesiami z pracy trzypokojowe mieszkanie (ponad 60m²) w płytowcu za 600+ media. W sumie na jednego wychodziło około 330-350zł. Ale ekipa się rozpadła i teraz wynajmuję tylko pokój w innym bloku za 300zł już z mediami. Mi wystarcza, byle było gdzie się umyć, coś do jedzenia zrobić i gdzie się przespać. Przecież nie przyjeżdżam tu na wakacje ale do pracy. Dodam, że to miasto nie należy do najtańszych po względem nieruchomości.
Przykład: http://zabrze.nieruchomos...jem/270519.html
Przepraszam, że trochę nie w temacie tego wątku.
vvivvo - 2008-11-06, 23:33
felek napisał/a: | Dzisiaj jest to trzy razy tyle (to jest standard- 8h, 40-sto godzinny tydzień pracy). | hehe, fajnie masz. u nas 9 godzin to norma (oczywiscie w założeniu 8/40), zarobki niezbyt rewelacyjne (w porownaniu do stazu pracy. wyksztalcenia, doswiadczenia i wkładu codziennej pracy), zap.i.e.r.d.o.l taki ze nie wiadomo od czego zaczac dzien czasami (evrthnk verry urgent!!!) i godziny nieplatne. bo taki dzial, a poza tym branża sie kruszy. aha nie pipidowek. ale wiesz co? to jest wlaśnie fajne, bo sie nie zyje dla kasy, tylko dla rozwoju i mimo wszystkiego dla samej kasy ja nie wracam (pomimo wiekszych mozliwosci ograniczenia wydatkow w rodzinnym Wieluniu i de facto wiekszych pieniędzy które możesz sobie wydać). A jak na razie Wieluń (no chyba ze naczepy, ktore aktualnie wszędzie wymiękają). mi nie da czegos, co potem widze na codzien przejezdzajac gdzies obok i z usmiechem na twarzy mowiac - "tutaj jest moja reka" albo "to moje dziecko". Rozwoj, to jest wg mnie to co zabija mozliwosc powrotu.
Co do mieszkan, to jak rok temu 3 pokoje za 600,- + oplaty hmmm. tanio!!! nawet jak na rok temu. u mnie cegła, 1-pokojowe za 860,- co miesiac (i to jest podobno tanio jak na mieszkanie o tym g...nym standardzie) + parking 120,- reszta na zycie. A jak już tutaj wspomniano, ze Wielun moze zaoferowac 1500,- 2000,- netto, to pojawia sie chwila zwatpienia i myśl, że może i warto wrócić, mysl - która potem gdzieś szybko znika, bo nie chodzi o pieniądze.
co do słowa pipidówek, tak masz rację w większych miastach jest więcej chamstwa, świń, braku wsparcia i "miłych sympatycznych" współpracowników, szczególnie w tanich firmach montażowych, które się kryzysują i działają na zasadzie cr (centrala mówi cost reduction firma mówi ok, produkt mówi: ja jestem złej jakości, Klient mówi: kicha, centrala myśli: "zamykamy i zmykamy" centrala mowi: "nie zamykamy, bo za drogo zamykanie wyniesie", establishment mówi:"zróbta coś, bo jest lipa" a my coś robimy i potem kolejny cost reduction i od nowa... a PR nawija, jaką to mamy renomę), jest jednak jedno najważniejsze: rozwój.
pozdr.
Syn Mariana - 2008-11-06, 23:49
Ja tam doktor Judym nie jestem, jak pracować to dla pieniędzy a nie dla oglądania mojej ręki
vvivvo - 2008-11-06, 23:56
Syn Mariana napisał/a: | Ja tam doktor Judym nie jestem, jak pracować to dla pieniędzy | no, znajdź taką firmę i daj namiar jak znajdziesz w Wieluniu albo i nawet w pl, daj znać lipa jest wszędzie i nie mamy co się oszukiwać.
felek - 2008-11-07, 01:04
Pisząc "pipidówek" myślałem o tym , że wiele osób z Wielunia jest przekonana o tym, iż Wieluń jest miastem formatu Łodzi, Poznania, Wrocławia... Ale to tylko 30-to tysięczne miasteczko (jak się mylę to mnie poprawcie). Gdzie standard życia jest zupełnie inny i nikt z nas tego nie zmieni i nie ma na to wpływu. Więc nie chodźmy z nosami w chmurach tylko spójrzmy na ziemię, pod nogi by nie wdępnąć w g.
syn mariana Masz świętą rację! Ja też pracuję aby żyć, nie odwrotnie. Taki świat! Taki biznes! A że czasami praca daje mi też satysfakcję to i dobrze. Gdybym miał być społecznikiem to z głodu bym padł. I wolałbym społecznie u siebie na hektarach dodatkowo się udzielać Zawsze cos mozna jeszcze poprawic.
red - 2008-11-07, 10:26
felek napisał/a: | Pisząc "pipidówek" myślałem o tym , że wiele osób z Wielunia jest przekonana o tym, iż Wieluń jest miastem formatu Łodzi, Poznania, Wrocławia... Ale to tylko 30-to tysięczne miasteczko (jak się mylę to mnie poprawcie). Gdzie standard życia jest zupełnie inny i nikt z nas tego nie zmieni i nie ma na to wpływu. Więc nie chodźmy z nosami w chmurach tylko spójrzmy na ziemię, pod nogi by nie wdępnąć w g. |
A pod tym to sie chętnie podpisze
Ferbik - 2008-11-07, 13:04
felek napisał/a: | Pisząc "pipidówek" myślałem o tym , że wiele osób z Wielunia jest przekonana o tym, iż Wieluń jest miastem formatu Łodzi, Poznania, Wrocławia... Ale to tylko 30-to tysięczne miasteczko (jak się mylę to mnie poprawcie). Gdzie standard życia jest zupełnie inny i nikt z nas tego nie zmieni i nie ma na to wpływu. Więc nie chodźmy z nosami w chmurach tylko spójrzmy na ziemię, pod nogi by nie wdępnąć w g. |
Dokładnie i nie wiem dlaczego często słyszę, że porównujemy cenowo nasze imprezy do wrocławskich Inne czynsze, inny standard życia, imprez... więc dlaczego mamy się porównywać?
red - 2008-11-09, 16:04
Ferbik napisał/a: | Dokładnie i nie wiem dlaczego często słyszę, że porównujemy cenowo nasze imprezy do wrocławskich Inne czynsze, inny standard życia, imprez... więc dlaczego mamy się porównywać? |
Akurat czynsze za lokale usługowe w dużej mierze sa w Wieluniu porównywalne do dużych miast. A i wiele imprez nie odstaje od wielkomiejskich.
miko 005 - 2008-11-11, 12:08
felek napisał/a: | Pisząc "pipidówek" myślałem o tym , że wiele osób z Wielunia jest przekonana o tym, iż Wieluń jest miastem formatu Łodzi, Poznania, Wrocławia... Ale to tylko 30-to tysięczne miasteczko (jak się mylę to mnie poprawcie). Gdzie standard życia jest zupełnie inny i nikt z nas tego nie zmieni i nie ma na to wpływu. Więc nie chodźmy z nosami w chmurach tylko spójrzmy na ziemię, pod nogi by nie wdępnąć w g. |
Ten „pipidówek” jakoś nie daje mi spokoju, ale zanim odniosę się do tego co napisałeś to chciałbym żebyś sprecyzował tą myśl, bo interpretacji może być wiele.
Standard życia – nie wiem jak tam w Twoim wypadku, ale tu w Wieluniu już dawno przestano używać „Trybunę Ludu”, bo i tutaj wiemy już, tak jak i w dużych miastach, do czego służy papier toaletowy. Mamy komunikację miejską, sporo banków, muzeum, kino, własną stację radiową, kilka kościołów, sieć handlowa w ilości wystarczającej, historia Wielunia też jest godna uwagi. No chyba że ktoś nie jest z tą historią obeznany, wtedy słowo „pipidówek” łatwo przechodzi przez gardło, tym bardziej że samemu mieszkało się kiedyś „daleko od szosy”, a teraz……. .
Zapewniam Cię, że w g…o możesz o wiele szybciej wdepnąć w Twojej wymarzonej metropolii, niż w Wieluniu.
W Twoim „pipidówku”, a w moim Wieluniu, ludziom też żyje się w miarę dobrze, są szczęśliwi bo są razem z rodzinami, a w swoich zakładach pracy też dostają to co dostawać powinni, łącznie z ZUS-em, ubraniami roboczymi, i nawet te ubrania mają prane. Problem polega na tym, że trzeba te rzeczy chcieć widzieć, a mając pod nosem ule nie szukać miodu gdzieś w polach.
Nie wiem czy oglądałeś film o Pawlakach i Kargulach, tam w trzeciej części padło takie ciekawe stwierdzenie;
- Ci co są w Ameryce od wczoraj, są bardziej amerykańscy niż sami Amerykanie.
stanmarc - 2008-11-11, 12:55
Zgadzam się z miko 005 . Dodam, że standard życia, moim zdaniem, niewiele ma wspólnego z miejscem w jakim mieszkamy, a bardziej chyba zależy od naszej sytuacji życiowej. Standard życia równie dobrze może być wysoki w Wieluniu, a niski we Wrocławiu czy Warszawie. Z resztą, oceniając pobieżnie po luksusowych samochodach poruszających się po Wieluniu oraz rozrastających się osiedlach domków jednorodzinnych w Wieluniu i okolicach to chyba nie jest tak źle z tym naszym lokalnym standardem życia. Chyba już bardziej na miano "pipidówek" zasługują duże miasta ze swoimi "sypialniami" (bez urazy dla ich mieszkańców bo sam mam zamiar mieszkać w kwadracie w najbliższym czasie)
red - 2008-11-12, 17:34
Wydaje mi się że problemem Wielunia - jeśli można nazwać to problemem - jest to, że praktycznie niemożliwością jest znalezienie naprawde dobrze płatnej pracy. Zwłaszcza dotyczy to kobiet. Praktycznie z cudem graniczą przypadki gdy kobietyu w Wieluniu zarabiają dobre pieniądze (celowo nie podaje konkretenej kwoty żeby ktoś nie poczuł się urażony). Zwłaszcza dotyczy to osób młodych, mało doświadczonych, bez żadnych towarzyskich układów i znajomości. W większym mieście są dużo większe możliwości awansu zawodowego, oczywiście pewnym kosztem. A u nas to jak ci kierwonik nie odejdzie na emeryture to do końca życia będzie sie pracować za pensje w okolicach najniższej krajowej.
Niewiele lepiej jest z mężczyznami, jednak tutaj są lepsze perspektywy, chociaż i tak odstajemy od dużych miast.
Oczywiście są pewne wyjątki, jednakże wydaje mi się że ta reguła o której pisze jest dość czytelna. Wiem o czym mówie - sporo moich znajomych po kilku latach pracy w dużych miastach zarabia więcej niż gdyby pracowali kilkadziesiąt lat na podobnych stanowiskach w Wieluniu.
Inną sprawą jest to, że Wieluń nie potrzebuje fachowców w pewnych branżach. Jest wiele zawodów dla których jedyną alternatywą jest albo praca za słabe pensje w Wieluniu, albo wyjazd za chlebem do dużych miast.
Co do życia kulturalnego i towarzyskiego - jest ono takie na jakie to miasto zasługuje. Nikt nie postawi tu multikina, centrum handlowego, opery czy też teatru, bo najnormalniej w świecie nie ma to ekonomicznego sensu.
Mam nadzieję że nie otworzyłem puszki Pandory i nie zostanę zaraz zakrzyczany i nazwany lokalnym zdrajcą czy kimś w tym stylu... Nie taki był mój zamiar.
felek - 2008-11-12, 18:50
Nie utożsamiam się z dużym miastem i mam go serdecznie dość. Mieszkam czasem w nim bo muszę. Na stałe jednak mieszkam opodal Wielunia w zabitej dechami dziurze bo tak właśnie chcę. Podoba mi się tu, mam taką swobodę, że gdybym zechciał to mogę wyjść za stodołę za potrzebą i gdybym miał Trybunę Ludu mógłbym się nią podetrzeć
Pisząc "standard życia" myślałem o tym, że wydając co miesiąć ileś złotych na byt dostaję więcej w innym mieście (niekoniecznie większym) niż w Wieluniu. Przykład: W piątek tankowałem LPG na Śląsku w centrum miasta za 2,11 w normalnej stacji nie jakaś tam "Krzak", cena maksymalna na renomowanej stacji to 2,25, jak to wygląda w Wieluniu to wiecie. Inne artykuły: Mały chleb 1,60. Chemia do domu i ciuchy dużo taniej niż w Wieluniu. Ostatnio żona była na zakupach (odzież) w ... Pajęcznie. Większy wybór niż w Wieluniu, a ceny normalne.
W Wieluniu też byłoby super gdybym za swoją pracę był przyzwoicie premiowany. Bodajże w kwietniu byłem na rozmowie u jednego z większych pracodawców w Wieluniu (znany również z tego forum). Chodziło o pracę w utrzymaniu ruchu, trzy zmiany, praca również w weekendy. Na dzień dobry 1800 brutto, potem na najwyższych widełkach max 2300 brutto. O rozwoju zawodowym poprzez profesjonalne szkolenia można zapomnieć. Na Śląsku zajmuję się tym samym, ale za 4000 brutto.
Czy za 1200-1500 zł można utrzymać rodzinę w Wieluniu i jeszcze dojeżdżać kilkanaście kilometrów dziennie do pracy? Chyba że mieszka się na garnuszku u rodziców.
Miko 005 może "podrzucisz" kilku uczciwych pracodawców którzy by mnie ztrudnili?
zwyczajna - 2008-11-13, 06:32
Red krótko masz rację
Wściekłam sie wczoraj własciwie przez własna "głupote "Dostałam kilka dni temu wezwanie do Urzedu Pracy w celu przedłozenia propozycji.Tak sie ucieszyłam ,ze widziałam tylko dzień 12 ty.Poszłam a ona mówi "ale to nie na dzisiaj"a ja pytam "a na kiedy?" Patrze na wezwanie a tam owszem 12 sty ale styczeń przyszłego roku...czy oni sa normalni ???
Wieluń jest małym miatem ,łatwiej panom znaleźć prace ,Zugil,,cała Fabryczna itd.Kobietki faktycznie albo znajomosci ktos komus kiedys cos ,albo markety ,albo bezrobocie.Ukończyłam szkolenie,fajnie sie nazywa i na tym koniec ,nie ma najwazniejszego... nie mam 2 metrowych nóg niebiańskiej urody,20 lat i super wykształcenia,ale za to mam 2 dzieci,jestem stara i brzydka
Czy ktos nie potrzebuje mnie przypadkiem do pracy?
miko 005 - 2008-11-13, 18:38
Cały ten bałagan cenowy, kłopoty z pracą i z …. płacą, wynikają moim zdaniem z położenia geograficznego Wielunia. Bo tak patrząc na mapę to; do Łodzi 100km, Wrocław 120 km od nas, Opole 85km, Częstochowa 60 km. To są odległości, które pozwalają ekonomi na to, co w tej chwili właśnie odnotowujemy w naszym mieście, a z czym się niestety musimy borykać.
Ceny są wysokie, bo mało kto pojedzie na zakupy do Łodzi (mówimy tu o takich codziennych zakupach), nie pojedziemy do Opola żeby się tylko zatankować, prawda? Tak samo z zarobkami, komu nie pasują wieluńskie warunki płacowe, wyjeżdża. Ale nie wszystkich stać emocjonalnie aby zostawić rodzinę, czy też życie na „dwa domy”, nie zawsze musi się to kalkulować na finansowy plus. Dlatego sporo osób jednak zostaje w Wieluniu, szczególnie kobiety, i znów ekonomia podpowiada pracodawcom jak płacić i dlaczego właśnie tak .
Dlatego ja nie miałem do felka jakiś wielkich pretensji natury patriotycznej, ale nazwanie Wielunia „pipidówkiem”, to mimo wszystko, jak dla mnie, jeszcze nie ta pora. Być może za ileś tam lat, niewykluczone że miasto to opustoszeje, młodzi naprawdę wyjadą za lepszym życiem, a po wieluńskich ulicach będzie tylko hulał wiatr i kurz. Mam nadzieję że takiego momentu nie dożyję .
Na koniec, bardzo mądre przysłowie, które śmiało może być odzwierciedleniem całej tej dyskusji;
- wszędzie jest dobrze, gdzie nas nie ma
Bo mieszkając i pracując w: Łodzi, Wrocławiu, Gdańsku, nie pozbędziemy się w zupełności wszystkich kłopotów, i znów zaczniemy sobie zadawać pytania i spekulować, a może jednak lepiej w: Warszawie, Katowicach itd., itd.
Syn Mariana - 2008-11-13, 21:18
Hmm a ja tak z innej beczki wyprowadziłem się z Wrocławia do Wielunia czyli odwrotna migracja a to usytuowanie geograficzne właśnie świetnie wpływa na moją pracę dla mnie Wieluń jest lepszy, pod wieloma względami, niż rodzinny Wrocław tak więc zawsze istnieje druga strona medalu
zwyczajna - 2008-11-14, 05:54
Wieluń jest lepszy...hmmm oferta pracy dla kobiety,ide i słysze od 6 rano do 23 wieczorem,w tym w tygodniu 2 dni wolne ,płaca 800 zł na CZARNO Nie wiem co jest nie tak z tym miejscem oprócz wrednego charakteru szefowej,ale srednio co miesiac wisi ogłoszenie o pracy Kombinatorstwo pewnie jak wszędzie,tylko co tu jest za wybór w porównaniu z Wrockiem,Warszawa czy innymi.
Syn Mariana - 2008-11-14, 22:43
Myślę, ze to sprawa specjalizacji wbijasz się w lukę i żyjesz+ uwierzcie mi, że duże miasto to nie takie eldorado
|
|