Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

Praca / Edukacja - "Giertych won"

glizda - 2007-06-14, 07:50
Temat postu: "Giertych won"
Trójka nauczycieli organizuje w ostatni dzień roku szkolnego wyjątkowy koncert. Poświęcony - nie mogło być inaczej - ministrowi edukacji Romanowi Giertychowi.

"Giertych Won!" Festiwal reklamuje się tak:

W klubie Dudek w Nowym Targu wystąpią zespoły hard core punk z dwóch stron sztucznie stawianej "barykady" - w jednych grają belfrzy, a w innych - uczniowie! Tak jedni, jak i drudzy cieszą się z nadejścia wakacji, łączy ich też niechęć do tego, jak obecne władze polskiej oświaty traktują z jednej strony swych szeregowych pracowników, a z drugiej wychowanków. Za imprezą nie stoi "układ", nie stoi żadna "opcja polityczna".

Jeden z organizatorów, matematyk-perkusista Michał Hałabura, mówi "GW":

Wielu nauczycieli jest przeciwko pomysłom ministra Giertycha. Dlatego z dwójką moich przyjaciół belfrów postanowiliśmy uczcić koniec roku koncertem protestacyjnym.

Na festiwalu wystąpią kapele o tak wdzięcznych nazwach jak Czosnek, Eye For An Eye czy ADHD. W ich repertuarach nie ma co prawda utworów poświęconych ministrowi edukacji, na koncercie mogą się jednak pojawić improwizacje na temat Giertycha - informuje gazeta.

Urzędnicy są zszokowani pomysłem. Józef Rostworowski, kurator małopolski:

Jestem zbulwersowany. To, co planują zrobić nauczyciele, jest niegodne powagi tego zawodu. Roman Giertych jest urzędującym ministrem edukacji i należy mu się szacunek z racji sprawowanego urzędu. Nauczyciele nie mogą ramię w ramię z uczniami okazywać lekceważącego stosunku do wicepremiera. To skrajnie niepedagogiczne.

O konsekwencjach Rostworowski nie chce na razie mówić. Wszystko zależy od tego, jakie słowa i gesty padną na koncercie. Na pewno jednak będą mniej niepedagogiczne niż hitlerowskie "sieg heil", z którego parę razy zasłynęła młodzież hołubiąca Romana Giertycha.

źródło:o2.pl


Nie lubię Giertycha, ale myślę,że nauczyciele troszkę przesadzili.

jenusia - 2007-06-14, 07:56

A ja myślę, że nie . Glizda nie chodzisz już do szkoły i nie odczuwasz na własnej skorze pomysłów naszego wspaniałego ministra:/
hajen - 2007-06-14, 08:00

jenusia napisał/a:
A ja myślę, że nie . Glizda nie chodzisz już do szkoły i nie odczuwasz na własnej skorze pomysłów naszego wspaniałego ministra:/


Ty juz tez nie? :]

glizda - 2007-06-14, 08:00

Owszem, nie chodzę już do szkoły, ale wiele pomysłów pana ministra mi się bardzo nie podoba, co wyraziłam w innych tematach. Ale mimo wszystko uważam,że z tym plakatem troszkę przesadzili.
Panterka - 2007-06-14, 08:04

Jenus z tego co wiem ty tez juz do szkoly nie chodzisz. Wedlug mnie pomysl jest dobry, mozna zauwazyc solidarnosc nauczycieli i wychowankow. Jak wspomnial jeden z nauczycieli piosenki nie beda dotyczyly bezposrednio ministra edukacji, wiec co w tym zlego..?
borsuk - 2007-06-14, 08:34

a ja nie mam nic przeciwko,przecież wcześniej już nauczyciele protestowali przeciw Giertychowi, to też taka forma protestu, z jajem i z humorem zrobiona (tak mi si9ę wydaje oczywiście,bo ciężko przewidzieć jakie słowa mogą paść na koncercie) pozdrawiam
jenusia - 2007-06-14, 09:10

No tak skończyłam edukację dwa miesiące temu, ale jednak przez ten rok nawet ponad byłam pod rządami pana ministra i jak większości uczniów większość pomysłów mi się nie podoba :/
Archdevil - 2007-06-14, 13:48

Jestem jak najbardziej za. Trzeba znaleźć w końcu sposób, który nakłoni go do odejścia zanim ten polityk zmieni historię nauczaną obecnie na własną.
akirus - 2007-06-14, 19:09

Cytat:
Jestem zbulwersowany. To, co planują zrobić nauczyciele, jest niegodne powagi tego zawodu. Roman Giertych jest urzędującym ministrem edukacji i należy mu się szacunek z racji sprawowanego urzędu. Nauczyciele nie mogą ramię w ramię z uczniami okazywać lekceważącego stosunku do wicepremiera. To skrajnie niepedagogiczne.

a coż innego mógłby pan kurator powiedzieć, nie wypada

brzydko by było obrzucac jajkami i pomidorami pana Giretycha , a koncrt jest (mam nadzieję) kulturalną formą protestu

Mateusz - 2007-06-15, 10:11

Banda g**niarzy... Jak nie pasuje to wypad ze szkoly. Nikt nikogo sila nie trzyma.

Wg mnie juz samo ministerstwo oswiaty jest szkodliwe, bo nikt nie powinien nakazywac uczniom i rodzicom w jaki sposob maja byc ksztalceni. Ludzie narzekaja na Giertycha, a w rzeczywistosci nikt nie doswiadczyl jego obecnosci, po za tym co wmawiaja na media i po za tym, ze niektorym przyjdzie nosic mundurki. Walnijcie sie w glowy i kupcie sobie dekodery swiadomosci i samomyslenia.

Jednusia
podaj mi przyklad odczuwania na wlasnej skorze pomyslow Giertycha?? Ja za rok bede pisal mature, na ktorej nie bede pisal z tego samego przedmiotu egzaminu podstawowego i rozszerzonego. Tylko od razu rozszerzony i jest to dosc madry pomysl Romka.
Nie wiem po co ten caly szum, nie chodzisz do szkoly sredniej ani gimnazjum wiec jestes wolna od pomyslow Giertycha. Przezywasz to z reszta userow, jakby Cie ten Giertych nawiedzil.

jestsuper - 2007-06-15, 14:18

Bardzo dobra forma protestu! W koncu nauczycielom nie musi sie wszystko podobac i maja prawo wyrazic swoje zdanie publicznie. Niby niepedagogiczne ale ile razy na lekcjach wychowawcy mowia o swoich zarzutach wobec premiera?
akirus - 2007-06-15, 15:47

Cytat:
ile razy na lekcjach wychowawcy mowia o swoich zarzutach wobec premiera

a wcale nie mówią

Grzegorz Nowak (W) - 2007-06-15, 16:56

Mateusz napisał/a:
Banda g**niarzy... Jak nie pasuje to wypad ze szkoly. Nikt nikogo sila nie trzyma


sorki, Mateusz, powiedziałbym i kto to mówi - STARUSZKU... :!:
ile Ty masz lat, skończyłeś chociaż 18 - tą magiczną barierę dorosłości, żeby innych od g....y wyzywać???

wydaje mi się że przegiąłeś troszeczkę, nie dość że latek Ci brakuje do do dorosłości, to jeszcze trochę kultury i poszanowania dla innych forumowiczów- co też zazwyczaj jest objawem dorosłości....
za chamstwo od mnie miałbyś ostrzeżenie, i za takim będę postulował dla Ciebie...


.

Mateusz napisał/a:
Jednusia
podaj mi przyklad odczuwania na wlasnej skorze pomyslow Giertycha??



mogę ja odpowiedzieć proszę Pana?? mogę?? naprawdę??/
i mimo, jeszcze nie odczułem na właśnej skórze??

nie wpisanie (lub nie poprawienie błedu) Wielunia na listę miejsc pamięci narodowej wartych odwiedzania - podobnie jak i inne błedy przy tej liście - o czym szerzej w wątku: http://wielun.biz/viewtopic.php?t=3876

Mateusz - 2007-06-15, 17:16

G....... to ci co protestują...

[ Dodano: 2007-06-15, 18:18 ]
Jesteś tak doświadczony przez Giertycha. Biedaku współczuje Ci, może ktoś jeszcze jest pokrzywdzony i doświadczony przez Romka?? Ktoś chce o tym porozmawiać? W Szkole mamy psychologa.

Grzegorz Nowak (W) - 2007-06-15, 17:20

tak, czy siak wyzywanie tych czy innych od "g...y" jest zachowaniem chamskim i swój wniosek podtrzymuję
Mateusz - 2007-06-15, 17:21

Po 2-gie wg mnie ministerstwo edukacji powinno być zlikwidowane, ponieważ narzucanie woli jednego człowieka kilkunastu mln innym w tym wypadku jest złe.
glizda - 2007-06-15, 17:32

Mateusz napisał/a:
Po 2-gie wg mnie ministerstwo edukacji powinno być zlikwidowane, ponieważ narzucanie woli jednego człowieka kilkunastu mln innym w tym wypadku jest złe.


Mateusz, to może zlikwidujmy też inne ministerstwa?? Sprawiedliwości, zdrowia... Myślę,że powinieneś się czasami zasstanowic nad tym co piszesz

Mateusz - 2007-06-15, 17:54

Nie glizda, to ty nie wiesz co piszesz. Święcie jesteś przekonana że ministerstwo edukacji zapewni wszystkim edukacje ba wysokim poziomie. Nic bardziej mylnego...

Zanim poszukam w googlach przekonujących argumentów, podam pewien przykład.
W Kambodży gdy doszli do władzy Czerwoni Khmerzy(utopijni komuniści - coś jak lewica, ale bez demokracji). Przymusowo odebrali rodzicom dzieci, a by te były nauczane tylko i wyłącznie w szkołach. Dzisiaj jest nieco inaczej, ale to szkoła narzuca dzieciom czego mają się uczyć. A tak naprawdę, to rodzice zawsze będą dla dziecka najlepszym nauczycielem, bo tylko im zawsze zależy na dobru dziecka. A system edukacji jak na razie zapewnia to, że z roku na rok egzaminy są gorzej pisane a poziom edukacji pozostawia wiele do życzenia.

Poza ministerstwem edukacji zlikwidowałbym jeszcze ZUS i KRUS i może jeszcze ministerstwo gospodarki, żeby politycy nie mieszali sie do gospodarki. Bo za każdym razem szkodzą jej, a my ponosimy tego konsekwencje - wysokie składki/podatki.

yampress - 2007-06-16, 07:17

Mateusz napisał/a:
Nie glizda, to ty nie wiesz co piszesz. Święcie jesteś przekonana że ministerstwo edukacji zapewni wszystkim edukacje ba wysokim poziomie. Nic bardziej mylnego...

Zanim poszukam w googlach przekonujących argumentów, podam pewien przykład.
W Kambodży gdy doszli do władzy Czerwoni Khmerzy(utopijni komuniści - coś jak lewica, ale bez demokracji). Przymusowo odebrali rodzicom dzieci, a by te były nauczane tylko i wyłącznie w szkołach. Dzisiaj jest nieco inaczej, ale to szkoła narzuca dzieciom czego mają się uczyć. A tak naprawdę, to rodzice zawsze będą dla dziecka najlepszym nauczycielem, bo tylko im zawsze zależy na dobru dziecka. A system edukacji jak na razie zapewnia to, że z roku na rok egzaminy są gorzej pisane a poziom edukacji pozostawia wiele do życzenia.

Poza ministerstwem edukacji zlikwidowałbym jeszcze ZUS i KRUS i może jeszcze ministerstwo gospodarki, żeby politycy nie mieszali sie do gospodarki. Bo za każdym razem szkodzą jej, a my ponosimy tego konsekwencje - wysokie składki/podatki.




dobre :): ):):):):):):):)
i wrócimy do epoki lodowcowej :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D

cogito - 2007-06-16, 12:19

Po co likwidować poszczególne ministerstwa ?
Już jest obywatelska inicjatywa, aby o odwołanie prezydenta i rozwiązanie obecnego parlamentu RP.

http://www.referendum2007.org/

maniekl - 2007-06-16, 13:39

Mateusz napisał/a:
Wg mnie juz samo ministerstwo oswiaty jest szkodliwe, bo nikt nie powinien nakazywac uczniom i rodzicom w jaki sposob maja byc ksztalceni. Ludzie narzekaja na Giertycha, a w rzeczywistości nikt nie doswiadczyl jego obecnosci, po za tym co wmawiaja na media i po za tym, ze niektorym przyjdzie nosic mundurki. Walnijcie sie w glowy i kupcie sobie dekodery swiadomosci i samomyslenia.
Pewnie zlikwidujmy wszystko, a rodzice naucza na fizyki, chemii, medycyny, prawa twój pomysł to totalna anarchia...ja posiadam dekoder i radze tobie przemyśleć co piszesz bo czasami jesteś oderwany od rzeczywistości, powtarzasz czyjeś slogany bez zastanowienia.
Mateusz napisał/a:
podaj mi przyklad odczuwania na wlasnej skorze pomyslow Giertycha?? Ja za rok bede pisal mature, na ktorej nie bede pisal z tego samego przedmiotu egzaminu podstawowego i rozszerzonego. Tylko od razu rozszerzony i jest to dosc madry pomysl Romka.
nie jestem pewny czy piszesz tylko jeden poziom wydaje mi sie ze ty piszesz podstawę i rozszerzony bo TK zakwestionował DEBILNA tabelkę Giertycha. Radze sie dowiedzieć.
Mateusz napisał/a:
Jesteś tak doświadczony przez Giertycha. Biedaku współczuje Ci, może ktoś jeszcze jest pokrzywdzony i doświadczony przez Romka?? Ktoś chce o tym porozmawiać?
A czy to jest dobry pomysł na sam rozszerzony, pomyśl na studia kandydują osoby z tego i tamtego roku i nie ma równych szans ponieważ tabelka nie oddaje w pełni twoich możliwości, dodatkowo jeszcze osoby ze stara matura, kolejny pomysł Giertycha to wszyscy zdają taką sama maturę i wtedy na studia są już 4 kategorie...jest inny problem z pokrzywdzeniem, o tym jakie będą obowiązywać zasady egzaminów maturalnych dowiedziałem sie we wrześnio, do końca tego miesiąca musiałem wybrać przedmiot na maturę a uczelnie musiały pozmieniać kryteria na studia, nic nie wiesz a musisz wybrać czy to jest miłe...zmiany co roku, ty sam żyjesz w niewiedzy jaka zdajesz maturę ( przynajmniej tak mi sie wydaje)
Cytat:
Zanim poszukam w googlach przekonujących argumentów, podam pewien przykład.
W Kambodży gdy doszli do władzy Czerwoni Khmerzy(utopijni komuniści - coś jak lewica, ale bez demokracji). Przymusowo odebrali rodzicom dzieci, a by te były nauczane tylko i wyłącznie w szkołach.
No to mnie rozśmieszyłeś podając ten przykład, po pierwsze to były wyjątkowe warunki, realizacja bezklasowego społeczeństwa.... a najbardziej to mnie ta szkoła rozśmieszyła dlatego że Pol Pot zlikwidował szkole a nie zabrał do niej dzieci od rodziców, a poziom, to była totalna indoktrynacja...Może lepiej poszukaj w google i daj lepszy przykład...
Cytat:
Zaraz po przejęciu władzy Czerwoni Khmerzy przystąpili do realizacji utopijnego państwa bezklasowego. Zamknięto szkoły, szpitale i fabryki, zlikwidowano banki i pieniądz, zdelegalizowano religię, zlikwidowano własność prywatną, zaś ludność miast wyrzucono siłą na tereny wiejskie do tzw. kolektywnych gospodarstw rolnych, które były de facto obozami pracy przymusowej.

yampress - 2007-06-16, 13:57

Mateusz napisał/a:
W Kambodży gdy doszli do władzy Czerwoni Khmerzy(utopijni komuniści - coś jak lewica, ale bez demokracji). Przymusowo odebrali rodzicom dzieci, a by te były nauczane tylko i wyłącznie w szkołach


widzisz tu nie chodzi o to aby dać jakiś poziom wykształcenia tylko o to aby od małego dzieciem wciskać pewne ideologie ideologie, sposób myślenia, działania i podporządkowania tych młodych ludzi.
im ktoś prościej myśli i brak mu wykształcenia tym łatwiej nim manipulować.

maniekl - 2007-06-16, 15:07

No i odszedłem znowu od tematu, wiec wracam: co do inicjatywy nauczycieli miałem mieszane uczucia, wydaje mi sie że to nie leży do ich zadań, chociaż koncert co w tym złego, ale jak glizda zauważyła z tym plakatem to przegięcie...
Cytat:
Roman kategorycznie odradza przychodzenia na...
Cytat:
GIER-TYCH-DOŚĆ
Cytat:
PAMIĘTAJ! PRAWDZIWI POLACY NIE PRZYCHODZĄ NA TAKIE IMPREZY! WRÓG CZUWA!

Mateusz - 2007-06-16, 15:16

maniekl

Znasz takie pojęcie jak szkoła domowa?? Rodzice uczą dzieci, tego co nas uczą w szkole. Oczywiście jest to wiedza z podstawówki i gimnazjum. Co prawda jest przepis regulujący to, tj. określa on czego mają się uczyć dzieci itd. A następnie co jakiś czas dziecko pisze sprawdzian w danej szkole, który jest oceniany przez kadrę pedagogiczną. Żadna anarchia.

Jest to popularne w USA i Australii.

[ Dodano: 2007-06-16, 16:19 ]
Specjalnie dla niedowiarków w tę formę uczenia wrzucam artykuł...

Cytat:
Z okazji nieco komicznego strajku przybudówki eseldowskiej - ZNP, z którego cieszą się wszystkie dzieci szkolne, przypominamy Państwu tekst dotyczący innych niż państwowa szkoła form uczenia dzieci.

Dlaczego edukacja domowa



Uczyć w domu

25 lipca 2003 r. „Rzeczpospolita” napisała w artykule o ojcu, Andrzeju B. walczącym o prawa do córki Krysi: „Ojciec zadbał o wykształcenie Krysi. Nie mogła chodzić do szkoły, uczył ją więc sam albo opłacał korepetycje. Kolejne lata zaliczała w szkołach zdając partie materiału. Na świadectwie ukończenia I klasy gimnazjum w Otwocku Krysia ma siedem ocen celujących i trzy bardzo dobre. - Córka uwielbia historię, z której przerobiła materiał z I roku studiów - mówi z dumą ojciec”. Co to właściwie znaczy „uczyć w domu” i dlaczego powinniśmy całkowicie uznać tę formę edukacji w Polsce?


Home schooling

czyli edukacja domowa polega na uczeniu dzieci w domu, najczęściej przez własnych rodziców, ale także przy pomocy innych rodziców-nauczycieli. Może odbywać się w grupach i częściowo poza domem. Taka forma edukacji jest legalna między innymi w całych Stanach Zjednoczonych czy Anglii, gdzie rodzice nie mają większego problemu z regulacjami rządowymi. W gros innych krajach, edukacja taka jest również legalna, ale podlega mniejszym lub większym regulacjom.

Edukacja domowa jest z wielu powodów właściwym sposobem nauczania i właśnie dlatego powinna być całkowicie legalna w Polsce. Nie chodzi o to, aby jak najwięcej ludzi to robiło, ale o to, żeby uczący w domu rodzice nie mieli z tego powodu kłopotów prawnych.


Prawo czy obowiązek rodziców

wobec swoich dzieci dotyczy również edukacji. Rodzice są odpowiedzialni za swoje dzieci i na nich spoczywa w pierwszym rzędzie obowiązek ich uczenia. Jeśli nie czują się na siłach, mogą posyłać je do szkół. Wielu rodziców jest jednak w stanie poradzić sobie samemu, ba, są nawet pedagogami i nauczycielami. Poza tym, o czym zapominają przeciwnicy tego typu uczenia, rodzice-edukatorzy domowi często korzystają z pomocy innych rodziców-edukatorów. Nie ma więc mowy o tym, że dzieci bywają niedouczone z jakiegoś przedmiotu, czy że brakuje im kontaktu z równieśnikami. Wszystko jest kwestią organizacji.

Dr Marek Budajczak - pedagog, pracownik naukowo-dydaktyczny Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu, autor książki „Edukacja Domowa” jeden z pionierów edukacji domowej w Polsce mówi: „Spełnianie obowiązku szkolnego poza szkołą” jest z mocy ustawy dopuszczalne, niestety za „łaskawym” zezwoleniem dyrektora określonej szkoły i pod warunkami przezeń nałożonymi. Te możliwości są na różne sposoby nadużywane przez dyrektorów szkół. Jeśli spojrzeć na ewolucję wspomnianego przepisu prawa, to nie o poprawie, a o stałym regresie trzeba tu powiedzieć.


Szkoły domowe nie są zagrożeniem

dla zinstytucjonalizowanych środowisk nauczycielskich. Rodziców uczących w domu jest w USA 1 % (w innych krajach jeszcze mniej), więc nie powinne o­ne widzieć w tym zjawisku zagrożenia. W USA tak częściowo jest. Jenni Gaster Sopko, public relations meneger National Parent Teachers Association przyznała, że jej organizacja ma ważniejsze problemy na głowie niż szkoły domowe. Za to Gail Purkey, public relations director Illinois Federation of Teachers zaniepokojona jest faktem, że w stanie Illinois rodzice mogą uczyć według własnego programu. „Uczniowie szkół publicznych mają standardy, testy i wszyscy wiedzą jak dobra jest szkoła”. Albo jak zła, czego Purkey jednak nie mówi. Niemniej jednak środowiska nauczycielskie w USA nie kwestionują sensowności i, co najważniejsze, jakości szkół domowych, domagają się „tylko” ich standaryzacji. W niektórych stanach USA taka standaryzacja istnieje. Programów i pomocy do uczenia domowego istnieje w USA tak dużo, że sławny Amazon.com zdecydował się na otworzenie specjalnego sklepu dla takich rodziców.


Efekty nauczania domowego

najlepiej jest pokazać na uczniach amerykańskich, gdyż tam ruch ten jest liczny. Według Departamentu Edukacji jest ich około 850 tys. (2001 r.), za to organizacje homeschoolingujące mówią o 2,5 miliona uczniów. Trudno ich zliczyć, bo w kilku stanach rodzice nie mają obowiązku zgłaszania komukolwiek faktu uczenia w domu.

Lawrence Rudner w pracy „Scholastic Achievement and Demographic Characteristics of Home School Students” pokazał, że we wszystkich dziedzinach i na każdym poziomie uczniowie szkół domowych (prawie 21 tys.) byli lepsi niż ich koledzy ze szkół publicznych i prywatnych - mowa o uczniach od poziomu kindergarden do dwunastej klasy (18 lat). American College Testing Program (całkowicie bezstronny) także potwierdził wyższość edukacyjną uczących się w domu za pomocą średniej z testu ACT.


Państwo zyska

na edukacji domowej prestiżowo, gdyż będzie się mogło poszczycić wprowadzeniem Polski do krajów wysokorozwiniętych (takich jak USA czy Anglia) pod względem całkowitej legalności szkół domowych. Po drugie i najważniejsze, zyska wykształconych i samodzielnych obywateli. Badania nad edukującymi się w domu uczniami w USA dowiodły, że żadne z nich nigdy nie było na zasiłku, nigdy nie pozostało bez pracy ani nie zwracało się o pomoc społeczną. Szkoły domowe potrafią bowiem uczyć myślenia i praktycznego wykorzystywania wiedzy. Wzmacniają również rodzinę jako całość, co w przyszłości może to stanowić dobry opór przeciw zagrożeniu sektami czy różnego typu komunami.


Wolność edukacyjna

jest gwarantowana przez prawa międzynarodowe, które uznają priorytet rodziców przed czynnikami państwowymi, jeśli chodzi o wybór formy edukacji dla własnych dzieci i jednoznacznie wskazują na możliwość wyboru edukacji domowej. To samo mówi polska Konstutucja (art. 70.3).

Póki co, sytuacja w Polsce nie wygląda wesoło dla ludzi, którzy sami podjęli się słusznego trudu uczenia swych własnych pociech. W Poznaniu przygotowawana jest Konferencja Edukacji Domowej, która ma się odbyć w październiku tego roku. Trwa także rejestracja Stowarzyszenia Edukacji Domowej.

„Wierzę w separację edukcji od państwa” - mówi nauczyciel domowy w USA Jack van Noord. A Państwo?




Natalia Dueholm

Artykuł ukazał się w „Rzeczpospolitej” 27 sierpnia 2003 r.

http://www.edukacjadomowa.piasta.pl/index.html

yampress - 2007-06-16, 19:06

popatrz na jakim poziomie jest amerykańskie szkolnictwo :)
maniekl - 2007-06-17, 11:49

Mateusz, po pierwsze ty pisałeś o likwidacji MEN i to jest dla mnie anarchia, a przykład ze szkołom domowa jest potwierdzeniem ze musi istnieć taka instytucja, jak sam napisales
Mateusz napisał/a:
jest przepis regulujący to, tj. określa on czego mają się uczyć dzieci itd. A następnie co jakiś czas dziecko pisze sprawdzian w danej szkole, który jest oceniany przez kadrę pedagogiczną
jak widzisz funkcjonowanie takich szkol bez regulacji prawnych, a dzieci i tak uczą sie nie tego co chcą a muszą, wymusza to na nich egzamin...
Mateusz napisał/a:
Rodzice uczą dzieci, tego co nas uczą w szkole
a system taki istnieje w USA i Australii ponieważ taki są uwarunkowania geograficzne, jak widzisz funkcjonowanie placówek oswiatowych przy gęstosci zaludnienia 3 osób/km²(ludności 20mln przy 25 razy wiekszej powierzchni)
miko 005 - 2007-06-17, 12:44

Mateusz napisał/a:
Znasz takie pojęcie jak szkoła domowa?? Rodzice uczą dzieci, tego co nas uczą w szkole


Odpowiedz nam na pytanie. Kiedy, kiedy mają uczyć?
W naszej kochanej ojczyźnie, żeby w miarę godnie przeżyć od pierwszego, do pierwszego, ludzie muszą zasuwać całymi dniami w pracy. Pominę już tu wątek wiedzy w tym kierunku samych przyszłych nauczających ;) .
Byłbym cały w „skowronkach”, gdyby dzisiejsi rodzice byli w stanie odpowiednio wychować dzieciaka pod względem etycznym, edukację oświatową zostawmy tradycyjnej szkole.

Sami widzicie że takich panów Giertychów z nierealnymi pomysłami jest więcej w kraju ;) .

Mateusz - 2007-06-17, 13:55

maniekl
Wg mnie wystarczyłaby sama ustawa zrobiona przez pedagogów, a MEN byłby nie potrzebny. Tylko zjada kilkadziesiąt mln złotych na utrzymanie itd.
Co do Australii pomyliłem się...

Jednak szkoła domowa jest czymś naprawdę dobrym. No niby jest nieco mniejszy kontakt z rówieśnikami, ale szkoła domowa zajmuje mniej czasu dziecku, a więc będzie ono miało więcej czasu na inne rzeczy.


Cytat:
Państwo zyska

na edukacji domowej prestiżowo, gdyż będzie się mogło poszczycić wprowadzeniem Polski do krajów wysokorozwiniętych (takich jak USA czy Anglia) pod względem całkowitej legalności szkół domowych. Po drugie i najważniejsze, zyska wykształconych i samodzielnych obywateli. Badania nad edukującymi się w domu uczniami w USA dowiodły, że żadne z nich nigdy nie było na zasiłku, nigdy nie pozostało bez pracy ani nie zwracało się o pomoc społeczną. Szkoły domowe potrafią bowiem uczyć myślenia i praktycznego wykorzystywania wiedzy. Wzmacniają również rodzinę jako całość, co w przyszłości może to stanowić dobry opór przeciw zagrożeniu sektami czy różnego typu komunami.


I chyba dlatego jest to lepsze. Już nie mówiąc, że wg mnie szkoły powinny mieć charakter instytucji tworzonej wyłącznie przez nauczycieli/rodziców/dzieci bez udziału MEN(działanie nieco regulowane przez przepis), a system finansowania powinien być prywatny, a nie państwowy.(państwo zamiast zabierać nam pieniądze, mogłoby w zamian obniży podatki, tak że płacilibyśmy bezpośrednio na edkuację). Oczywiście dzieci z biednych rodzin ale z dobrymi wynikami powinny dostać wsparcie od państwa, lub/i od instytucji pozarządowych

yampress - 2007-06-18, 14:09

a co moga nauczyć rodzice ??? podstaw ???
hajen - 2007-06-18, 14:30

Widze Kononowicz odniosl sukces. Zaczyna przybywac wyznawcow ideologii "niczego nie bedzie" ;]
akirus - 2007-06-18, 19:04

Cytat:
Oczywiście dzieci z biednych rodzin ale z dobrymi wynikami powinny dostać wsparcie od państwa, lub/i od instytucji pozarządowych


Mateusz skoro mówisz że nie chcesz żeby państwo się mieszało do edukacji (likwidacja MEN) to akurat palcem kiwnie na biedne dzieci wtakich prywatnych szkołach


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group