Pomógł: 8 razy Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 235 Skąd: koniec świata
Wysłany: 2006-03-18, 13:04 Muzeum wieluńskie - nieprawidłowości
Wrze w Muzeum Wnętrz Dworski w Ożarowie – filii Muzeum Ziemi Wieluńskiej. Kontrola Urzędu Miejskiego wykazała szereg nieprawidłowości związanych z przetargiem.
Prokuratura rejonowa bada czy doszło tylko do nieprawidłowości czy również do przestępstwa wyłudzenia pieniędzy podczas rewaloryzacji parku. Według zawiadomienia o przestępstwie wielkość nadużycia mogła wynieś od 50 do 70 tyś. zł. Projekt był finansowany przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi znany już z mediów .
Według zawiadomienia o przestępstwie miano wyciąć i wypielęgnować więcej drzew niż rosło w rzeczywistości a pielęgnacja tego wirtualnego parku miałaby dać całkiem realne zyski.
Zgodnie z prawem za całość przeprowadzonych przetargów odpowiedzialny był dyrektor B. Abramek, który powoływał komisję przetargową a potem podpisywał umowę z wykonawcą.
Nadzór nad inwestycją sprawował p. Ruszkowski będący jednocześnie konserwatorem przyrody w sieradzkiej delegaturze.
W komisji przetargowej brali udział kierownik MZD w Ożarowie p. Eichstaed i p. Gwałt. Obaj nie mieli uprawnień do prowadzenia przetargów jednak musieli wykonywać polecenia dyrektora Abramka.
Kiedy p. Gwałt zorientował się o istnieniu nieprawidłowości powiadomił o tym dyrektora muzeum B. Abramka, ten jednak z jakiś powodów nie zajął się jakby nie patrzeć bardzo poważną sprawą. Dlaczego
Brak reakcji dyrektora spowodował, że sprawa trafiła do burmistrza i dalej do prokuratury.
Kontrola Urzędu Miejskiego wykazała braki w dokumentach muzeum, zwłaszcza brak ewidencji zakonserwowanych drzew.
Brak ewidencji drzew, niezgodność ze starszą dokumentacją drzewostanu, brak jednorodnych norm pomiarowych zrodziła wątpliwości zrodziła czy w ogóle istniały niektóre drzewa. Bada to prokurator p. Barbara Bogusławska – Fronczek.
W chwili obecnej bezspornym jest, że w muzeum miały miejsce nieprawidłowości i gdyby nie p. Gwałt nigdy nikt nie dowiedziałby się nich. Mało tego wszyscy żyliby w błogim przekonaniu, że muzeum ze swoim dyrektorem jest wspaniałe (systematycznie podsycane prze narcystyczne wystąpienia i publikacje p. Abramka) a nieprawidłowości bez urzędowej kontroli trwały by w najlepsze. Tyle dzięki p. Gwałtowi strażnikowi pieniędzy podatników.
Tymczasem p. Abramek z wtórującym chórem, głośno podkreśla, że działania p. Pawła są odwetowe zapominając o pożytkach płynących z jego działań i o wykrytych jednak nieprawidłowościach.
Szczęka natomiast opada na z powodu dalszej spychologii Otóż p. Abramek winę przesuwa na p. Gwałta, który jakoby nie interweniował w odpowiednim momencie .
Problem polega na tym, ze pan Gwałt jest na końcu muzealnego łańcucha pokarmowego. Miał niewiele do powiedzenia, gdyby jego informacje nie potwierdziły się dopiero byłby mobbing jak już coś zgłosił p. Abramkowi to i tak bez reakcji z jego strony , a poza tym nie należało to do jego obowiązków. Są przecież przełożeni. Po co bowiem p. Abramek pracownik samorządowy bierze te swoje blisko 4 tysiące zł. z dodatkami funkcyjnymi za dyrektorowanie? Po to żeby funkcjonować jako dyrektor, kontrolować, dopilnować.... a nie gwiazdorzyć w mediach, odbierać pochwały za dobre funkcjonowanie muzeum (za ukrywanie niektórych spraw?) i jeździć sobie na rowerku w towarzystwie miłych pań w godzinach pracy po ziemi wieluńskiej itd.
w oparciu o art. "Straszny dwór, czyli o grubość drzew spór" z Dziennika Łodzkiego, Nasz tydzień z 17 marca 2006 r.
Nie chce się wierzyć, że ten Abramek robił takie rzeczy...
Zastanawia mnie dalej fakt, jak to mu się udawało w świetle prawa będąc na takim stanowisku, gdzie ci ludzie którzy to wszystko widzieli i nie reagowali...
Pomógł: 8 razy Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 235 Skąd: koniec świata
Wysłany: 2006-04-06, 13:40
Wszyscy już wiedzą, że oficjalnie muzeum wieluńskie to świątynia kultury, nauki i samych sukcesów a tak naprawdę to starannie zamaskowane szambo.
Do ogródka nieprawidłowości chcę dorzucić jeszcze jeden przykład: muzeum wieluńskie przedstawiło w sądzie sfałszowane dowody. Aby nie było niedomówień sekretariat prowadzi p. Henryka Przesmycka osoba niekompetentna ale za to oddana wazelina a firmuje Bogusław Abramek Debest jak głoszą jedynie słuszne źródła. Wracając do sfałszowanych dowodów to było tak:
muzeum w sądzie przedstawiło pismo z akt osobowych powoda na udowodnienie, że powód wcześniej twierdził coś innego. Pismo podłożono poza wiedzą powoda. Na piśmie był wydrukowany jego podpis. Pismo było źle datowane i wczepione do akt osobowych na beszczelnego czyli bez kolejnego numeru i w innym miejscy niż to wynikało z daty.
Sprawa się wydała. Prokuratura ustaliła, ze to fałszywy dowód, że majstrowano przy dokumentacji, że dostęp do niej miał tylko Abramek i Przesmycka, że w piśmie podane są nieprawdziwe fakty itd. Słowem kryminał ale....
I TU KONKURS: CO USTALIŁ SĄD I PROKURATURA?
Pomógł: 8 razy Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 235 Skąd: koniec świata
Wysłany: 2006-04-07, 11:01
Ferbiku i Jaro wy to byście od razu sięgali do bezprawnych metod a to kraj przejrzysty, demokratyczny i praworządny. Otóż sąd w swojej niezawisłości uznał, że 2+2=5 czyli uznał podpis i dokument za autentyczny .
Dopiero po dłuższym wierceniu dziury w brzuchu prokuratury, ta przyznała w swoich ustaleniach, że owe pismo to żaden dokument, nie powinien znaleźć sie w aktach a tym bardziej w sądzie jako dowód, że przy aktach manipulowano, że sekretarka Przesmycka jest niekompetentna, że fakty i daty podane w piśmie nie odpowiadają prawdzie, że Abramek potwiedził te fakty swoim podpisem i hahaha: sprawców nie da się ustalić a tak w ogóle to nie wiadomo czy doszło do przestępstwa ale puki co sprawa w toku.
Wszystko legalnie, zgodnie z prawem, powolutku tylko śmiech na sali a Bogusia to wali i robi swoje.
Ostatnio zmieniony przez Mama 2006-04-07, 11:11, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 235 Skąd: koniec świata
Wysłany: 2006-04-07, 11:19
A ta na marginesie to strzeżcie się. Ze dwie takie Przesmyckie w spółce z dwoma Abramkami wzajemnie sobie świadczącymi i każdy "dokument" np. darowizna domu czy nerki przez was podpisana komputerowo przy odrobinie dobrej woli "sądu" może okazać się autentyczna i być potem egzekwowana .
News
p. B. Abramek jest w wieku emerytalnym i ubiega się o przedłużenie z Urzędem Miejskim umowy o kolejne 5 l. Uzasadnienie: wybitne osiągnięcia. Fama: jak głoszą "Stare K... i J.... Szmaty" p. Abramek boi się o los swojej siksy i syna, których wszyscy maja ochotę pogonić. Po zwycięstwie Forum Samorządowego - macierzystej formacji Abramka - jest szansa na długotrwały sukces. Burmistrz zapozna się z podaniem w najbliższym czasie.
Jako obserwatorzy Wieluńskiego Forum, gdzie prym wiedzie m.in. Maciek Ignasiak, jesteśmy zniesmaczeni i mocno zdegustowani formą i treścią informacji przekazywanych przez jak łatwo się domyśleć byłego pracownika muzeum w Wieluniu - M. Ignasiaka.
Główny inspirator i jednocześnie autor tego żenującego widowiska-monodramu, zapewne przez wrodzoną skromność (bo chyba nie z tchórzostwa?) nie podpisuje się pod swymi relacjami, używając „ksywek”. Zatem dla "równowagi" postanowiliśmy przybliżyć internautom sylwetkę i dokonania M. Ignasiaka (a może i kogoś z jego najbliższego otoczenia, np. jego "wspaniałej" siostry).
Ze zwykłej ciekawości postanowiliśmy „zasięgnąć języka” na interesujące nas tematy, co w wieluńskim środowisku nie jest trudne. Sięgnęliśmy więc do czasów szkolnych p. Ignasiaka, czasów studenckich a nawet późniejszych okresów jego pracy wielozawodowej (wszak to człek uczony i z niejednego pieca chleb jadł, choć jakoś nigdy nie zagrzał długo w jednym miejscu).
I co się okazało???
Nasz autor fantastycznych opowiadań internetowych to po prostu niezły gagatek, a dosadniej mówiąc „czubek”. Dziwimy się trochę jego byłemu przełożonemu, że był tak naiwny i łatwowierny, przyjmując takiego osobnika do pracy a nie sprawdzając z kim będzie miał do czynienia.
Ciekawe dlaczego to M. Ignasiak nie raczy pochwalić się swymi wyczynami z okresu swej pracy zawodowej nie tylko w muzeum. Możemy zatem uchylić rąbka tej tajemnicy na życzenie szanownych czytelników tego forum.
Pomógł: 8 razy Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 235 Skąd: koniec świata
Wysłany: 2006-04-14, 13:22
Obserwatorzy: były pracownik muzeum jest byłym pracownikiem muzeum i jakoś opuścił muzeum bez 1 nagany itd. Co do osiągnięć zawodowych to wiadomo, że były, poruszyły dotkliwie narcystyczną osobowość pewnego osobnika i dlatego pracownika podstępnie usunięto a badania złośliwie przerwano. Na marginesie dodam, że już trzecia osoba z muzeum chce się przyłączyć do postępowania o mobbing. Natomiast szkalujące go informacje rozpowszechniane przez p. Abramka i jego ekipę okazały się nieprawdziwe co wykazała prokuratura i być może rozszerzy nawet zarzuty z tego powodu o ile będą wystarczająco szkodliwe społecznie . Tak że może były pracownik prywatnie to swir ale prywatnie bez szkody dla podatnika . Poza tym nieprawidłowości i pewne układy w muzeum są faktem . Prywatne wycieczki przenieść poza forum np. do sądu (nie ma co się bać pomogą) no chyba że coś was łączy z szambem muzealnym i macie coś do powiedzenia w sprawie konkretów związanych z nieprawidłowościami w muzeum, ale nie sądzę żebyście byli osobami kompetentnymi, bo wiemy na jakich zasadach odywa się nabór pewnych osób do pracy w muzeum .
Pozdrawiam i życzę fajnych jajek.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum