Pomógł: 42 razy Wiek: 58 Dołączył: 04 Mar 2006 Posty: 4309 Piwa: 76/53 Skąd: wieluń
Wysłany: 2007-06-01, 08:41
To jest niczym innym jak zabawa w Boga, choć przez moment możemy decydować o czyimś życiu, o życiu, którego nie znamy absolutnie, czy to nie jest przynajmniej…. dziwne?
Poruszony tu został problem kwalifikacji do przeszczepu, kto płaci ten ma, to też jest chore i powinno być piętnowane, zgadzam się z Tymi, którzy kładą ten fakt na szali ZA takimi programami. Jest tylko jedno ale, przynajmniej według mnie, mianowicie.
Osoby, które nie załapią się na przeszczep, czy to drogą medycznej dyskwalifikacji, czy poprzez sms-ową loterię, będą żyły, a potem powoli umierały z świadomością żalu, Ci pierwsi do kilku osób (lekarzy, być może pazernych na pieniądze lekarzy), drudzy natomiast będą odchodzić z tego świata w nienawiści do całej ludzkości, bo to przecież ta ludzkość skazała Ich na śmierć. I znowu można zadać pytanie, czy dobrze jest umierać w ten sposób. Chociaż żadna śmierć nie jest dobra. Ale to już tylko czysta polemika.
Obstaje jednak przy swoim, że skoro normalnymi programami edukacyjnymi nie można wpłynąć na społeczeństwo, to takie reality show, daje nam odpowiedź na to, że to społeczeństwo zaczyna być samo chore.
_________________ Im dłużej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
To jest niczym innym jak zabawa w Boga, choć przez moment możemy decydować o czyimś życiu, o życiu, którego nie znamy absolutnie, czy to nie jest przynajmniej…. dziwne?
Nie przesadzaj miko, deliberować można tu na różne sposoby, tylko czy tu ktoś czyni komuś zło...
Administrator napisał/a:
Czy gdyby ktoś z Was potrzebował nerki nie zdecydowalibyście się na udział w takim programie? A może wolelibyście czekać na przeszczep w "kolejce po życie" ?
W Polsce na nerkę czeka około 1500 osób a pacjenci czekają na dawcę 2-3 lata.
Ot, cała prawda.
Administrator napisał/a:
1. Uczestnicy biorą tam udział z własnej woli
2. Udział w takim programie jest dla nich wielką szansą
3. Przegrane osoby nie są skazane na śmierć tylko na oczekiwanie w kolejce na przeszczep, w której i tak od dawna czekają i nie wiadomo kiedy znajdzie się dawca dla nich.
W Holandii skończył się skandaliczny wyścig ciężko chorych o nerkę. Widzowie myśleli, że zdecydują SMS-ami, kto zasługuje na przeszczep i nowe życie. Ale okazalo się, że program był mistyfikacją. Dawcę grała aktorka. Jednak zawodnicy, choć także tylko grali, to naprawdę czekają na przeszczep i umrą bez nerki.
Zawodników w programie "The Big Donor Show" była trójka. Dawcą była 37-letnia, śmiertelnie chora kobieta, która leży w jednej z amsterdamskich klinik. Miała zdecydować, komu oddać nerkę po tym, jak telewidzowie w wielkim głosowaniu SMS-ami wskażą swego faworyta.
Ale okazało się, że dawcę gra aktorka. Powiedział o tym prowadzący program, kiedy została już tylko dwójka zawodników. Publiczność zareagowała gwizdami. Widzowie pozostali z mieszanymi uczuciami. Wielu ulżyło, że to skandaliczny program okazał się telewizyjną prowokacją. Ale część widzów pozostała oburzona. Według z nich z tak poważnych rzeczy, jak przeszczepy nie można żartować.
Ale show nie był w całości udawany. Choć dawcą była aktora, to zawodnicy naprawdę czekają na nerkę. Potrzebują organu, by żyć. Zgodzili się na udział w programie dokładnie wiedząc jak będzie wyglądał. Wystąpili w nim, chcąc zwrócić uwagę na problem przeszczepów w swoim kraju. Sądzą, że być może dzięki temu show ludzie będą chętniej zgadzać się na pobranie narządów po śmierci.
Tak też mówił prezenter programu. "Chcieliśmy zwrócić uwagę na ich życie i ich problemy" - podkreślił Patrick Lodiers.
Zabawa czy ohydny program?
"Proszę pamiętać, że uczestnicy naszej zabawy mają 33 proc. szans na nową nerkę. To o wielokroć więcej niż osoby, które w szpitalach czekają na przeszczep" - zachwalał program szef stacji Laurens Drillich.
"Ten show będzie miał szkodliwy wpływ na dawstwo organów w Holandii" - oceniał holenderski premier Jan Peter Balkenende na krótko przed programem.
"To ohydny i niedopuszczalny program" - komentował filozof, prof. Jacek Hołówka z Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zdaniem ten show to rodzaj aukcji narządów na przeszczepy, tym bardziej niedopuszczalny, że uczestnicy konkurują o nerkę na oczach widzów. "Być może pomysłodawca programu, który sam zmarł nie doczekawszy przeszczepu, miał dobre intencje, ale to nie może usprawiedliwiać tak chorobliwego i bulwersującego widowiska" - mówi Hołówka.
Telewizyjnego wyścigu o nerkę nie krytykowała etyk, dr Magdalena Środa z Uniwersytetu Warszawskiego. "Może z tego reality show wyniknie jakaś korzyść, choć jeszcze nie wiem jaka. Jestem daleka od szybkiego potępiania takich wydarzeń" - mówiła.
"Masowa kultura rozszerza swoje dziwaczne ramy. Program narusza tabu naszej cielesności. Mnie to nie bawi, ale w reality show uczestniczą dobrowolnie dorosłe osoby. Nie można go oceniać jak zbrodni. Nikt nie ucierpi z jego powodu" - tłumaczył.
Nie zgadzał się z nią jej kolega po fachu, etyk z UW prof. Zbigniew Szawarski. "Ten program jest wyjątkowo obrzydliwy i podstępny" - uważa.
Z kolei prof. Wojciech Rowiński - krajowy konsultant transplantologii - mówi, że program "igra z ludzkimi uczuciami".
"Mógłbym zrozumieć autorów programu, gdyby uzyskane dochody przeznaczyli na pomoc oczekującym na przeszczep. Choć nadal bym się z nimi nie zgadzał" - dodaje Rowiński.
źródło: dziennik.pl
_________________ Żeby tak zarobić i się nie narobić;)
Z początku miałam mieszane uczucia.
Jednak doszłam do wniosku, że mimo wszystko to pożyteczny program, dzięki któremu rzeczywiście zrobiło się głośno o przeszczepach nerek, może wiele osób zrozumiało, jak bardzo tego potrzeba.
"The Big Donor Show" dał ludziom do myślenia, skłonił do dyskusji, refleksji, pewnie i do działania. Wydaje mi się, że w dzisiejszym świecie "telewizyjne show" jest najlepszym środkiem do zakomunikowania społeczeństwu - "jest problem, duży problem". Niestety programy edukacyjne, nawet seriale nie przyciągają tak wielkiej publiczności.
Nawet podoba mi się ten pomysł, tym bardziej, że w końcu uczestnicy programu zrobili to dobrowolnie i jak sami twierdzą -
maniekl napisał/a:
Wystąpili w nim, chcąc zwrócić uwagę na problem przeszczepów w swoim kraju. Sądzą, że być może dzięki temu show ludzie będą chętniej zgadzać się na pobranie narządów po śmierci.
maniekl napisał/a:
gdyby uzyskane dochody przeznaczyli na pomoc oczekującym na przeszczep
Też byłby to dobry gest z ich strony.
Ale pewnie wiele osób przy tym pracowało, poświeciło dużo czasu na zrealizowanie programu, a społecznie raczej tego nie zrobili...
Co do samego efektu końcowego mam ambiwalentne uczucia. Z jednej strony to gra na uczuciach widzów. Ja osobiście nie chciałabym być tak oszukana. ALE... z drugiej strony to chyba jedyny pomysł na to, by wpłynąć na ludzi, przedstawicieli rządu ... może i dobry pomysł na wymuszenie refleksji.
Holendrzy pokazali nowy sposób prowadzenia kampanii społecznej. Politycy i organizacje, które wcześniej sprzeciwiały się emisji tego programu, zaczęły wychwalać jego twórców.
Program już przyniósł wymierne rezultaty. Dwa dni po jego emisji aż 30 tysięcy osób zdecydowało się zostać dawcami. Czy taka kampania społeczna mogłaby się odbyć również w Polsce?
Myślę, że liczba 30 tys. robi wrażenie.
Według sondy sms-owej przeprowadzonej przez "Uwagę" w tvn 61% widzów twierdzi, że najlepszym sposobem na skuteczną kampanię społeczną jest właśnie taka prowokacja, 39% ma przeciwne zdanie.
U nas coś takiego chyba nie jest możliwe... Nie mamy tyle odwagi co Holendrzy.
Pomógł: 2 razy Wiek: 32 Dołączył: 21 Mar 2007 Posty: 845 Piwa: 16/5 Skąd: Wieluń/Wrocław
Wysłany: 2007-06-10, 13:39
Każdy z tych ludzi ma 33% szans na nerkę, a normalnie te szanse nie przekraczają 1%, więc to dobry pomysł, a przy okazji przypomni się ludziom problem braku organów do przeszczepów.
Holandia: 12 tys. nowych dawców organów po kontrowersyjnym programie
Blisko 12 tys. osób zarejestrowało się jako dawcy organów po wyemitowaniu w holenderskiej telewizji BNN kontrowersyjnego programu, w którym trzy osoby czekające na przeszczep nerki rywalizowały o organ rzekomo śmiertelnie chorej kobiety.
Wyemitowany 1 czerwca program okazał się mistyfikacją. Choć oczekujący na organy uczestnicy rzeczywiście byli chorzy, od początku wiedzieli, że dawczyni jest aktorką. Celem emisji było uwrażliwienie społeczeństwa na problem przeszczepów.
Holenderski bank dawców organów poinformował w poniedziałek, że w ciągu półtora tygodnia po wyemitowaniu programu około 43 tys. osób ściągnęło przez Internet formularz decyzji w sprawie przeszczepienia po śmierci ich organów. Do tej pory nadesłano 12 tys.
Zwykle bank dawców otrzymuje co miesiąc 3-4 tys. formularzy, w których obywatele deklarują, czy chcą zostać po śmierci dawcami, czy też wolą pozostawić tę decyzję swoim bliskim. Spośród 5,1 mln zarejestrowanych w banku osób około 56 proc. zadeklarowało, że chcą oddać swoje organy potrzebującym.
Według holenderskiego ministerstwa zdrowia 64 proc. z nadesłanych po programie 12 tys. formularzy to nowe zgłoszenia, a reszta to korekty poprzednich decyzji.
W trakcie czerwcowego programu cierpiąca rzekomo na raka mózgu 37- letnia Liza miała podjąć decyzję, której z trzech ciężko chorych osób uratować życie. Przy wyborze kierować się miała życiorysami kandydatów, rozmowami z nimi oraz ich bliskimi, a także nadsyłanymi w SMS-ach poradami telewidzów.
Uczestnicy programu mieli od 19 do 36 lat. Na antenie przedstawiono ich prawdziwe życiorysy oraz historie ich chorób. Wszyscy mieli już za sobą nieudane przeszczepy.
Według publicznej telewizji BNN, w której zrodziła się koncepcja tego programu, miał on zwrócić uwagę na narastający niedobór organów do przeszczepów i wydłużającą się w związku z tym listę oczekujących na operacje.
źródło:gazeta.pl
A jednak ten kontrowersyjny program coś dał...
_________________ Wszystko o czym marze jest albo nielegalne, albo nieetyczne, albo strasznie tuczące...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum