Wysłany: 2012-07-29, 17:17 Jazda na rowerze obok siebie.
W ramach ciekawostki dla kolegi Ferbika szczególnie, który dziś machał mi paluszkiem jadąc obok kogoś na rowerze ( po tym jak użyłem klaksonu ponieważ utrudnił mi wyminięcie).
"– Czy jeżeli jadący obok siebie rowerzyści utrudniają jazdę innym pojazdom, to mogą zostać ukarani mandatem – pyta Mariusz z Piaseczna.
Co do zasady rowerzyści nie mogą jechać obok siebie po jezdni. Powinni jechać jeden za drugim. Z tym że ostatnia nowelizacja ustawy – Prawo o ruchu drogowym, która weszła w życie 21 maja 2011 r. dopuszcza co prawda jazdę rowerów obok siebie po jezdni, ale tylko wtedy, gdy nie utrudnia to poruszania się innym uczestnikom ruchu albo w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego. Oznacza to, że rowerzyści mogą tak jechać np. na całkowicie pustej drodze. W momencie gdy pojawia się pojazd, który np. chce ich wyprzedzić, rowerzyści powinni ustawić się w kolumnie."
/zródło http://auto.dziennik.pl/a...ok-siebie.html/
Mogłeś się zatrzymać, to bym ci bardzo szybko wyjaśnił złamanie przepisów przez ciebie. I doucz się bo wykonywałes manewr wyprzedzania a nie wymijania. Na kazdego użytkownika ruchu, którego masz zamiar wyprzedzic - trabisz? Gratuluję, ale proponuje się jeszcze doedukować.
ale tylko wtedy, gdy nie utrudnia to poruszania się innym uczestnikom ruchu
Z nowelizacji ustawy:
Cytat:
"3a. Dopuszcza się wyjątkowo jazdę po jezdni kierującego rowerem obok innego roweru lub motoroweru, jeżeli nie utrudnia to poruszania się innym uczestnikom ruchu albo w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego."
Ponieważ jechało auto z na przeciwka (przypominam że Ty nas wyprzedzałeś a nie wymijałeś), choćbyś się (ocenzurowano), to (prawo o ruchu drogowym, artykuł 24 ustęp 2):
Cytat:
2. Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu. W razie wyprzedzania roweru, wózka rowerowego, motoroweru, motocykla lub kolumny pieszych odstęp ten nie może być mniejszy niż 1 m.
Tym samym w myśl nowelizacji, nie dość że nie stanowiliśmy zagrożenia na drodze - to jeszcze zniwelowaliśmy zagrożenie z Twojej strony. A że klakson był użyty w tym momencie bezpodstawnie, to inna sprawa.
A co do słów z Twojego żródła:
Cytat:
W momencie gdy pojawia się pojazd, który np. chce ich wyprzedzić, rowerzyści powinni ustawić się w kolumnie.
Wskaż mi na stosowny punkt ustawy. To jest tylko i wyłącznie nie wiążąca interpretacja... redaktora.
Nie no... Jasne. Można to sobie interpretować jak chcecie. Prawda jest taka, że droga w tym miejscu jest na tyle szeroka, że jeśli rowerzyści jadą "gęsiego" i nie utrudniają ruchu samochodom można spokojnie korzystać z drogi "wspólnie"...
Do Ferbika: trąbiłem nie na to, że jechaliście obok siebie, tylko na to, że się obejrzałeś i "bujnęło" Cie do środka jezdni a ja chciałem Was wyprzedzać- jechałem z dzieckiem i musiałem mocniej przyhamować...
Do kitora: Twoje konkluzje to też nie wiążąca (a nawet daleko idąca) interpretacja ("nie dość że nie stanowiliśmy zagrożenia na drodze - to jeszcze zniwelowaliśmy zagrożenie z Twojej strony" /kitor/ i zastanów się czy jadące obok siebie rowery nie utrudniają ruchu samochodom?
Dzięki temu, że zachowałem bezpieczną odległość nic się nie stało. Podkreślam, nie trąbiłem na to, że jedziecie obok siebie, poirytowałem się tylko kiedy kolega Ferbik zaczął machać paluszkiem. A to On stworzył niebezpieczną sytuację.
Hm, to dobry jesteś, skoro uprzedziłeś Ferbika trąbiąc po raz pierwszy zanim ten cokolwiek zrobił.
Nic nie poradzę na to że ustawodawca dał taką szeroką możliwość interpretacji.
No ale, jak wiemy, są trzy rodzaje prawdy. I możemy się przekrzykiwać, tylko po co? Jechało auto zna przeciwka, czy byśmy jechali w pojedynkę, czy nie, metra na pewno by nie zachował... Pojeźdź na rowerze główniejszymi drogami, później krytykuj. Ja znam sytuację z obu stron, Ferbik również.
nhandu, nie kompromitowałbyś się bardziej, tylko przeprosił za swoje buractwo.
Ale od początku:
wrzucasz zdanie tendencyjne:
nhandu napisał/a:
Czy jeżeli jadący obok siebie rowerzyści utrudniają jazdę innym pojazdom, to mogą zostać ukarani mandatem – pyta Mariusz z Piaseczna.
które już na początku potwierdza twój tok myślenia.
nhandu napisał/a:
Do Ferbika: trąbiłem nie na to, że jechaliście obok siebie, tylko na to, że się obejrzałeś i "bujnęło" Cie do środka jezdni a ja chciałem Was wyprzedzać- jechałem z dzieckiem i musiałem mocniej przyhamować...
Trąb se chłopie ile chcesz. Ale wg przepisów i najlepiej w domu, bo te są ci obce. Bujnęło mnie? A to dobre. Może jeszcze wjechałem na przeciwległy pas? Raczej normalnym zachowaniem jest, że jak się trąbi na rowerzystę, to nie jedzie on tak, jak uprzednio? Ale tobie pewnie to jest obce. Skoro musiałeś mocniej przyhamować, a tam było z górki i my jechaliśmy ponad 30km/h, to ile ty musiałeś w tym terenie zabudowanym cisnąć? Z dzieckiem?????
nhandu napisał/a:
Dzięki temu, że zachowałem bezpieczną odległość nic się nie stało.
Przyjdź i wytrzyj mi monitor, bo ze śmiechu poplułem. Dla mnie jesteś typowym ignorantem, który pisze trzy po trzy zupełnie nie wiedząc o czym. Chciałeś wyprzedzać na trzeciego!!!!!!! Czemu się nie zatrzymałeś? Kiwałem ci, żebyś stanął. Poza tym w terenie zabudowanym jeśli mnie wiedza nie myli, jeździmy 50km/h w godzinach dziennych, jeśli znaki nie stanowią inaczej. Przepraszam, że nie daliśmy ci satysfakcji zapier... z dzieckiem przez teren zabudowany jak wielu pseudokierowców na tej trasie. Poczytaj jeszcze o zasadach używania klaksonu na drodze.
nhandu napisał/a:
Podkreślam, nie trąbiłem na to, że jedziecie obok siebie, poirytowałem się tylko kiedy kolega Ferbik zaczął machać paluszkiem. A to On stworzył niebezpieczną sytuację.
Po pierwsze: nie jestem twoim kolegą, bo moi koledzy znają przepisy, po drugie: trąbienie z irytacji a nie z racji zagrożenia na drodze? Żenada.
Jeszcze raz odsyłam do przepisów, bo widzę, że przykozaczyć chciałeś, szkoda, że w aucie.
Pomógł: 19 razy Wiek: 51 Dołączył: 24 Mar 2006 Posty: 1096 Piwa: 23/18 Skąd: Wieluń, now Łodź :(
Wysłany: 2012-07-30, 07:41
ciekawi mnie, czy nhandu też trąbi na furmankę jadącą po drodze? albo ekipę jadącą na koniach? albo na "zestaw pielgrzymkowy", który też może iść gęsiego....
droga jest dla wszystkich użytkowników, w tym i dla rowerzystów, a jeśli w tej chwili prawo pozwala na jechanie im obok siebie to niech jeżdża.. byle nie po lewym pasie
więcej jeżdżę samochodem, ale nie jest dla mnie kłopotem poczekanie chwilę za grupką rowerzystów - bo co to za problem?
trąbić na rowerzystów z tego powodu? debilizm... to tak samo jak trąbienie na "eLkę" bo jeżdzie z przepisowymi 50/h po mieście ...
Widzę ze moja uwaga to był kij w mrowisko... Nie czepiam się szczegółów ale Wy widzę tak a na dodatek mocno koloryzujecie zajście... I tak po kolei:
1. Niczyjego zachowania nie nazwałem burackim a co za tym idzie prosiłbym również i mojego tak nie nazywać chyba ze brakuje komuś innych określeń w swoim zasobie słownictwa i koniecznie chce obrażać...
2. Ja zacząłem manewr wyprzedzania i kiedy wyjechałem aby wyprzedzić kolumnę Ferbik się odwrócił i zjechał do środka jezdni, dopiero wtedy zatrąbilem.
3. Jedyny przepis jaki złamałem to kiedy z irytacji na zachowanie Ferbika zatrąbiłem po raz drugi za co przepraszam jadących.
4. Każdy może rzeczywiście interpretować sobie pewne przepisy z zachowaniem zdrowego rozsądku tylko niektórym go brakuje i wola podciągnąć je pod siebie.
5. Ja również jeżdżę na rowerze i ustępuje.miejsca pozostałym uczestnikom ruchu- jadąc nawet z górki 30 km/h...
6. Nie przekraczam prędkości, ale jak potraficie liczyć 50-30=20km/h... Jeśli ktoś nagle zjeżdża do osi jezdni (kiedy sie go wyprzedza) to trzeba nagle zahamować dla własnego i jego bezpieczeństwa.
7. Nie trabie na furmanki, chba żeby jechały dwie obok siebie i blokowały ruch dla pozostałych uczestników drogi. Pielgrzymki maja zazwyczaj ludzi do kierowania ruchem którzy dbają o odpowiednie jej ustawienie.
8. Przepraszam Ferbika że nazwałem.go kolegą (forumowym), sadzilem ze to dobre określenie.
Nie chciałem oraz nie chce nikogo obrazić. Nie mam złych zamiarów.
Pozdrawiam oraz życzę Wam szerokiej drogi.
Zacznijmy od tego, że nie stworzyłem (nie stworzyliśmy - bo nie tylko ja jechałem obok kogoś) sytuacji do użycia klaksonu - Ty tak. Nie chce mi się dalej dywagować, bo udowodniliśmy ci, że próbowałeś wepchnąć się na trzeciego, stąd użycie przez ciebie klaksonu. Zacząłeś temat nietrafnie i nie potrafisz się z niego wycofać, trudno. Jeszcze raz odsyłam do tego, że ani nie wymusiłem ci pierwszeństwa, ani nie wjechałem ci pod koła, to był teren zabudowany, jechało auto z naprzeciwka, zapieprzałeś zdrowo, bo sam przyznałeś się do ostrego hamowania... człowieku ogarnij się, bo twoje argumenty są co najwyżej śmieszne. Przepraszam, ale jak czytam powyższe a miałem okazję w tym uczestniczyć i nie doświadczyłem pierwszy raz tak dennego zachowania ze strony kierowców, że aż się we mnie gotuje. Ci co jechali ze mną mają doskonały obraz tego, jak było. Zresztą kitor już w swoim pierwszym poście wyjaśnił ci wszystko, więc nie wiem po co z oślim oporem ciągniesz ten wątek dalej.
Powtórzę to jeszcze raz:
3a. Dopuszcza się wyjątkowo jazdę po jezdni kierującego rowerem obok innego roweru lub motoroweru, jeżeli nie utrudnia to poruszania się innym uczestnikom ruchu albo w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego.
To nic, że chciałeś wyprzedzać na trzeciego, to nic, że nie zachowałbyś wtedy bezpiecznej odległości 1m. Czy te parę sekund opóźnienia wyrządziło ci taką skazę na twojej rajdowej dumie i honorze, że musiałeś zatrąbić i wylewać swoje żale tutaj?
Dzięki temu, że jechaliśmy obok siebie nie doszło do żadnej niebezpiecznej sytuacji, którą ty próbowałeś sprawić. Dlatego
"Dopuszcza się wyjątkowo jazdę po jezdni kierującego rowerem obok innego roweru (...) jeżeli (...) w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego."
chyba jest wystarczająco jasnym powodem jazdy obok siebie ze względu na takich kierowców jak ty.
nhandu napisał/a:
Ja zacząłem manewr wyprzedzania i kiedy wyjechałem aby wyprzedzić kolumnę Ferbik się odwrócił i zjechał do środka jezdni, dopiero wtedy zatrąbilem.
Kłamstwo. Mogło mną trochę bujnąć, bo jak się odwracasz za siebie i wracasz głową do przodu, to może lekko zarzucić. Zatrąbiłeś, to się odwróciłem i pokiwałem ci palcem, że zrobiłeś to niezgodnie z przepisami.
Z mojej strony koniec. Z koniem kopał się nie będę. Następnym razem zatrzymaj się, wezwiemy policję i wtedy będziesz mógł swoje mądrości przedstawiać.
Jeśli chodzi o używanie sygnałów dźwiękowych kodeks o ruchu drogowym stanowi :
"Art. 29. 1. Kierujący pojazdem może używać sygnału dźwiękowego lub świetlnego, w razie gdy zachodzi konieczność ostrzeżenia o niebezpieczeństwie.
2. Zabrania się:
nadużywania sygnału dźwiękowego lub świetlnego;
używania sygnału dźwiękowego na obszarze zabudowanym, chyba że jest to konieczne w związku z bezpośrednim niebezpieczeństwem;
Moim zdaniem w samym tym przepisie ustawodawca używa określenia nieostrego, tj:" bezpośrednie niebezpieczeństwo";co daje duże pole do interpretacji w przypadku wykładni literalnej przepisu. Bezpośrednie znaczy jakie ???
Co nie zmienia faktu ,że trąbienie w wypadku poirytowania w świetle tego przepisu jest wykroczeniem.
Pomógł: 42 razy Wiek: 58 Dołączył: 04 Mar 2006 Posty: 4309 Piwa: 76/53 Skąd: wieluń
Wysłany: 2012-07-30, 10:19
Cytat:
3a. Dopuszcza się wyjątkowo jazdę po jezdni kierującego rowerem obok innego roweru lub motoroweru, jeżeli nie utrudnia to poruszania się innym uczestnikom ruchu albo w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego.
To jest właśnie polskie wydanie, polskich przepisów; dopuszcza się wyjątkowo, albo jeżeli nie utrudnia to poruszania się - i teraz ile użytkowników dróg tyle interpretacji.
Pamiętać jednak powinni cykliści o tym, że w momencie kolizji z pojazdami mechanicznymi, ci pierwsi mają nikłe szanse na wyjście z takiego kontaktu bez szwanku.
_________________ Im dłużej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
Tak czytam Pany co tu się wyrabia i powiem Wam że dobrze, że koniec końców nic się nie stało. Też jeżdżę i rowerem i samochodem. Jak jadę autem i widzę nawet jednego rowerzystę szczególnie poza zabudowanym, który sobie jedzie i może nie słyszeć zbliżającego się z tyłu pojazdu to czasem titnę na niego krótko i ostrzegawczo, bo po pierwsze moim zdaniem nie narusza to przepisów a po drugie lepiej wiedzieć że gość na rowerze wie że zbliżam się do niego i mam większą pewność że ów biker nie zjedzie mi prosto pod koła nie oglądając się za siebie, bo dziura była .
Jak jadę z kolei na rowerku jeden obok drugiego to mam świadomość że tak można ale gdy tylko słyszę auto z tyłu to od razu bez zastanowienia znajduję miejsce przy prawej krawędzi drogi żeby bezpiecznie się wyprzedzanie odbyło.
Niedawno w fajnej książce czytałem takie cuś o motocyklistach "pewniakach":
"Mam pierwszeństwo to jadę, zwykł mówić dumnie.
Teraz mu je wypiszemy na trumnie."
Podobnie sprawa ma się jeśli chodzi o rower - w razie draki to rowerzysta najmocniej dostaje po (słowo wymoderowano) i nie ma co się unosić, że przepisy mi pozwalają to jestem na równi z innymi. Szanujmy się na drodze a będzie dobrze.
Amen.
Tomal, dlatego jazda obok siebie jest zdecydowanie bezpieczniejsza, bo większość nie pcha się na trzeciego jeśli jest ruch z naprzeciwka a nie ma wtedy możliwości zachowania tego przepisowego 1 metra od rowerzysty. Często miałem takie sytuacje, że jadąc jeden za drugim lub też samotnie mało co nie zostałem zebrany przez lusterko jakiegoś pajaca, bo "się zmieści" wyprzedzając na trzeciego. Dlatego takie zachowania będę piętnował i tępił z całą stanowczością.
Zdarzają się nawet takie mega trole jak ten podczas naszego rajdu z Krakowa, który dostawczakiem wyprzedzał naszą kolumnę mimo dawanych mu wyraźnych znaków do zatrzymania się a pani z naprzeciwka aż musiała zjechać na pobocze i się zatrzymać, żeby idiotę przepuścić. Jechaliśmy jeden za drugim. Mało nas nie porozjeżdżał.
Pomógł: 46 razy Wiek: 44 Dołączył: 02 Sie 2006 Posty: 3905 Piwa: 79/18 Skąd: Wieluń
Wysłany: 2012-07-30, 10:39
Tomal napisał/a:
Jak jadę z kolei na rowerku jeden obok drugiego to mam świadomość że tak można ale gdy tylko słyszę auto z tyłu to od razu bez zastanowienia znajduję miejsce przy prawej krawędzi drogi żeby bezpiecznie się wyprzedzanie odbyło.
Tak, tylko prawda też jest taka, że jak jedzie rowerzysta przy krawędzi jezdni to sporo kierowców będzie próbowało wyprzedzać "na trzeciego" - bez zachowania wymaganej odległości od rowerzysty. Jeśli jedzie dwóch rowerzystów obok siebie to chcąc nie chcąc kierowca musi mieć wolne na drugim pasie, bo inaczej nie ma opcji...
_________________ Ludzie dzielą się na tych, którzy lubią koty i na pokrzywdzonych przez los...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum