Płyta jest jakiś czas na polskim rynku, ale wokalistka raczej nieznana, mnie zapoznał płytą Pati Yang kolega z pracy i od razu zakochałam sie w tej muzyce Polecam posłuchac jej kawałków a to jeden z komentarzy o płycie:
Pati Yang to postać przedziwna. 7 lat temu pojawiła się znikąd, nagrała znakomity album "Jaszczurka", po czym znikła równie nagle. I aż do teraz po prostu jej nie było. Przynajmniej w Polsce. W tym czasie bowiem młoda kompozytorka i wokalistka (w chwili debiutu miała 18 lat) mieszkała w Londynie, współpracując z mistrzami elektronicznego świata. I nauczyła się naprawdę sporo. Jej nowa płyta "Silent Treatment" (Ciche dni) to poziom światowy. Jedna z najlepszych płyt trip-hopowych ostatnich lat (trip-hop to mroczne, transowe, senno-narkotyczne kompozycje, muzyczny odpowiednik filmów Jarmuscha). Album wciąga, czaruje, ożywia przedziwne, zdeformowane obrazy. Muzyka na późny wieczór w samotności; leniwie sączy się przez głośniki jak w zwolnionym tempie. Nowoczesne elektroniczne brzmienia kontrastują z fortepianowymi tłami i śpiewaniem nieco od niechcenia. Jednostajne rytmy bujają, by po chwili wprowadzić podskórnie nerwowość. W Polsce nie było takiej muzyki. Do tej pory nie bardzo mieliśmy kogoś, kto zmierzyłby się na polu trip-hopu z Brytyjczykami. Teraz mamy.
źródło: POLITYKA 38/2005
ciekawa jestem waszych komentarzy ja jestem wręcz zauroczona
Pomogła: 10 razy Dołączyła: 07 Mar 2006 Posty: 464 Skąd: prawie Wieluń
Wysłany: 2006-04-30, 15:52
Rzeczywiście, płyta "Silent Treatment" to prawdziwy balsam dla uszu.
Ale nic dziwnego, skoro razem z Pati pracował nad nią Steve Hilton, znany ze współpracy z takimi zespołami, jak np. Massive Attack.
Piosenki, które najbardziej przypadły mi do gustu to: "Soul for me", "All that is first" i "Pretty Fin"
Jest to muzyka ciepła i kojąca zmysły, doskonała na samotny wieczór z kubkiem herbaty w ręku
Jak dla mnie jedna z lepszych płyt trip-hopowych, które miałam okazję usłyszeć.
Trzeba się cieszyć, że na scenie muzycznej, wśród całej papki nastawionej na masową publiczność, można jeszcze spotkać takie perełki
Ja bardzo chętnie posłucham tej płytki. Słyszałem zapowiedź płyty i jeden z utworów, po którym od razu zapragnąłem ją mieć. Przyznaję się że ten post mi o niej przypomniał, a nasza koleżnaka Basia (dzięki ) już mi ją nagrywa
Jestem po przesłuchaniu płytki, znacznie mniej trip-hopowa niż się spodziewałem, ale przyjemnie sie słucha, warta polecenia...
_________________ Scio enim quod redemptor meus vivat et in novissimo de
terra surrecturus sim ... Job 19:25
Ryfka [Usunięty]
Wysłany: 2006-08-11, 22:01
Udało mi się zdobyc tą płytę i naprawdę warto jej posłuchać. Szczególnie podoba mi się "All thats is thirst"-mój nr 1 na najbliższy tydzień zaraz potem "1986", "Reverse the day" i "Soul for me". Piękna muzyka, baśniowe klimaty...i juz domyślam się dlaczego te gatunek muzyki nazywa się trip-hop, "trip" oznacza chyba także przeżycie, a przeżycia są zapewnione przy słuchaniu tej muzyki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum