W meczu 4. kolejki grupy C Ligi Mistrzów siatkarzy BOT Skra Bełchatów wygrała na wyjeździe z Lube Banca Macerata 3:1.
Było to trzecie zwycięstwo mistrzów Polski w tej edycji rozgrywek. Skra zajmuje pierwsze miejsce w tabeli - w środę dwa pozostałe mecze w tej grupie.
Pierwszy punkt mocnym atakiem zdobył Mariusz Wlazły, który szybko potwierdził, że w ciągu półtora tygodnia nie zgubił formy z mistrzostw świata, a później wielokrotnie udowodnił, że nominacja do miana najlepszego zawodnika turnieju w Japonii bezsprzecznie mu się należała.
Po asie innego uczestnika MŚ - Bułgara Jewgienija Iwanowa - mistrzowie Polski prowadzili 5:2, ale wkrótce był remis 7:7. Gospodarze po raz pierwszy objęli prowadzenie przy stanie 12:11. W decydujących fragmentach pierwszego seta nie do zatrzymania był Serb Ivan Miljković, a 25. punkt dla włoskiego zespołu zdobył jego rodak Andrija Gerić, który skutecznie zablokował Fina Janne Heikkinena.
Od początku drugiego seta przewagę uzyskali gospodarze, ale po skutecznej zagrywce Wlazłego mistrzowie Polski odrobili straty. Na pierwszą przerwę techniczną drużyny schodziły przy prowadzeniu Lube Banki 8:7, ale cztery kolejne punkty zdobyli siatkarze BOT Skry.
Wyrównana walka toczyła się już do końca seta, choć przy prowadzeniu 23:21 bełchatowianie stracili trzy kolejne punkty. Później nie do zatrzymania byli Wlazły i Piotr Gruszka, a przy stanie 28:27 w aut zaatakował pochodzący z Kuby Angel Dennis Diaz i mistrzowie Polski wygrali drugą partię.
W trzecim secie gospodarze szybko "uciekli" na kilka punktów. Prowadzili 14:10, 20:16 oraz 24:20. Przy takim wyniku na zagrywkę wszedł Mariusz Wlazły i pozostał tam ... do końca seta. Dwukrotnie uderzył nie do obrony, a w innych przypadkach ułatwił kolegom skuteczny blok. Przy stanie 25:24 dla bełchatowian skuteczną obroną popisał się Krzysztof Stelmach, a akcję i seta skończył nie kto inny, jak Wlazły.
Mistrzowie Italii długo nie mogli się otrząsnąć po wydarzeniach z końcówki trzeciego seta i po sześciu akcjach czwartego przegrywali 1:5. Przy stanie 7:6 dla gości najdłuższa i najładniejsza wymiana w tym spotkaniu zakończyła się blokiem na Miljkoviciu, a chwilę później świetnie zaatakował ze środka Heikkinen.
Bełchatowianie popełnili jednak kilka błędów i na tablicy wyników pokazał się remis. Najpierw 14:14, a wkrótce 16:16 i 19:19. Dobrą zmianę dał Bartłomiej Neroj, który dwukrotnie zablokował rywali, a w końcówce sprawy wziął w swoje ręce Jewgienij Iwanow, który wyprowadził zespół z Bełchatowa na prowadzenie 24:22. Chwilę później zwycięstwo drużyny Daniella Castellaniego stało się faktem, gdyż Włosi popełnili błąd w ataku. 25:22 i wygrana 3:1 w całym meczu.
Czy chce mi się jeszcze grać w siatkówkę? Chwilami mam dosyć. Ale nic nie mogę zrobić, bo to mój zawód. Wróciłem z Japonii i teraz znów gram w klubie – powiedział „Gazecie Wyborczej” Mariusz Wlazły.
- Po powrocie z MŚ mam pewne problemy z motywacją, ale nic na to nie poradzę. Na razie nie mam czasu na odpoczynek, bo we wtorek gramy w Lidze Mistrzów. Później będzie trochę więcej wolnego – dodał.
- Jak z moimi skurczami mięśni? Po jednym spotkaniu na MŚ miałem małe problemy. Gorzej było z plecami, które mnie trochę bolały.
- Dlaczego po powrocie nie poszedłem na spotkanie z prezydentem? Dla mnie ważniejszy od oficjalnych spotkań był wypoczynek. Miałem świadomość, że już w czwartek mam trening ze Skrą. A będąc dwa dni w Warszawie, na pewno bym nie wypoczął, bo we wtorek w planie był wyjazd na spotkanie z kibicami na placu Zamkowym, następnego dnia wizyta w prezydenta i dopiero po niej powrót do domu. To było dla mnie za duże obciążenie po 40 dniach harówki. Wiem, że kibicom należy się podziękowanie, ale ja jestem w trudniejszej sytuacji od reszty chłopaków – zakończył Wlazły.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum