Wysłany: 2005-08-12, 07:20 Wyższa Szkoła Samoobrony
W Wyższej Szkole Gospodarczej w Przemyślu naukowe tytuły zdobywają działacze Samoobrony. Uczelnia należy do szefa przemyskiej organizacji tej partii Edwarda Smyka - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Gdy cztery lata temu przewodnicząca podkarpackiej Samoobrony Miaria Zbyrowska dostała się do Sejmu, w rubryce wykształcenie musiała wpisać: podstawowe. Błyskawicznie załatwiono jej maturę i pod koniec kadencji jest już prawie po studiach - pisze dziennik.
Razem z przewodniczącą w przemyskiej WSG studiuje inna posłanka Samoobrony - Wanda Łyżwińska z Radomia. Rok studiów zaliczyła poseł Alicja Lis z Jarosławia. Chciał też studiować poseł Tadeusz Urban z Łańcuta. W Przemyślu zdał eksternistycznie maturę, ale podczas pijackiej imprezy pobił i wyrzucił z domu kanclerza uczelni Edwarda Smyka.
Dziennik dodaje, że wśród kilkuset studentów nie brakuje lokalnych działaczy Samoobrony, którzy przymierzają się do przejęcia władzy w terenie.
Edward Smyk pytany o studia posłanek przyznaje, że przywieźli je na uczelnię przemyscy działacze Samoobrony, między innymi Wacław Hypko. Ten ostatni dodaje, że największy problem był ze Zbyrowską. "Gdy zobaczyłem jej świadectwo ukończenia szkoły podstawowej to się załamałem. Z góry na dół same tróje" - wspomina Hypko.
Rok temu uczelnia musiała się tłumaczyć, bo MEN przysłało zapytanie, jak wyglądają studia poseł Zbyrowskiej. Musieli wysyłać całą dokumentację. "Przyjeżdżają na zajęcia, zdają egzaminy. Może nie są orłami, idzie im średnio" - mówi dziekan prof. Wacław Barabasz.
(PAP)
ŻENADA, nie uważacie...
I pomyśleć, że tacy ludzie mogą objąć władzę w naszym kraju...
Nigdy nie byłem i nie będę zwolennikiem tej partii i ludzi jej przypisanych, których osobiście uważam za... piiiiiiiiiii
Burdel nieziemski... yntelygencya wyzszych sfer... sloma z butow wystawa...
Niezly poziom musi miec ta buda jak tam takie kartofle studiuja
_________________
Robo [Usunięty]
Wysłany: 2005-08-12, 20:44
Jestem zaskoczony tymi informacjami, które wydają się zakrawać o absurd. Działacze Samoobrony mają tak jakby własną uczlenie na której to poprzez "solidną i własną" pracę zdobywają oraz pogłębiają wyksztacenie. Ciekawe jak wygląda ich sesja. Pewnie wpisy uzyskują bez najmniejszego problemu przy kieliszku z prowadzącym określony przedmiot.
Wysłany: 2005-08-18, 10:04 Poważny konflikt w Samoobronie
"Rzeczpospolita": Najpoważniejsze kłopoty Samoobrony, od początku istnienia tej partii. Wpływowi szeregowi szefowie regionów zbuntowali się, bo Lepper powyrzucał z list ich kandydatów do Sejmu.
Przez ostatnie cztery lata szef lubuskiej Samoobrony Henryk Ostrowski był posłem. We wtorek okazało się, że - jak pisze gazeta - w niejasnych okolicznościach został wyrzucony z listy kandydatów do Sejmu. Skreślono też kilku innych działaczy.
Na Śląsku doszło do przepychanek. Grupa zbuntowanych działaczy chciała uniemożliwić pełnomocnikom Leppera rejestrację listy w Katowicach, ale nie zostali wpuszczeni do Urzędu Wojewódzkiego. Buntownicy spuścili powietrze z kół samochodu, którym przyjechali działacze z Warszawy.
Przez to - relacjonuje dziennik - emisariusze Leppera nie zdążyli zarejestrować wszystkich list na Śląsku. "W Sosnowcu nie ma list Samoobrony" - mówi gazecie Halina Palenica z tamtejszej Okręgowej Komisji Wyborczej.
Może to mieć poważne następstwa. "Ugrupowania, które nie zarejestrowały list we wszystkich okręgach w całym kraju, otrzymają dalsze numery list wyborczych" - wyjaśnia Krzysztof Lorentz z Państwowej Komisji Wyborczej. A to z kolei daje mniejsze szanse na sukces.
Lubuski lider Samoobrony namawiał kandydatów partii, by wycofali się z wyborów. Rezygnację zapowiedziała grupa śląskich działaczy. Irytacji nie kryje też kilku posłów, którzy dostali na listach niższe miejsca, niż chcieli. Jest wśród nich Renata Beger i Marian Curyło.
"Jeśli kandydatów będzie na liście mniej od liczby posłów wybieranych w danym okręgu, to lista zostanie unieważniona" - tłumaczy "Rzeczpospolitej" Lorentz.
Oj, zaczyna się źle dziać w szeregach...
Ale tak to jest jak przywódca i jego najbliźsi chcą mieć władzę absolutną
Wysłany: 2005-08-26, 06:23 Na listach Samoobrony kandydują całe rodziny
I kolejna dawka czarnego humoru
"Gazeta Wyborcza": Andrzej Lepper dba o rodziny. Zwłaszcza najbliższych współpracowników. Widać to świetnie po układzie list wyborczych do Sejmu i Senatu - pisze dziennik.
Stanisław i Wanda Łyżwińscy to chyba najbardziej znana dziś w Samoobronie para. Ale być może po wyborach dołączą do nich kolejni posłowie małżonkowie. Na listach partii - często na pierwszych miejscach - można znaleźć sporo podobnie brzmiących nazwisk. Dziennik sprawdził, kto jest kim i gdzie kandyduje.
W Koninie nie ma kamuflażu. Listę do Sejmu otwiera poseł Alfred Budner, a pierwsza na liście do Senatu jest jego córka, lekarka Margarita Budner. W innych przypadkach członkowie rodzin są na listach w różnych okręgach, choć zasada "panowie do Sejmu, panie do Senatu" się potwierdza - dodaje dziennik.
Na przykład szef biura partii Janusz Maksymiuk otwiera listę w Krośnie, a jego żona Elżbieta - listę do Senatu w Kielcach. W Siedlcach na czele listy sejmowej jest poseł Krzysztof Filipek, a w Płocku na liście do Senatu - jego była żona Wiesława Filipek. Eksmałżonkowie konfliktu w partii raczej nie wywołają: "Gdyby nie żyli ze sobą w zgodzie, to Filipkowej nie byłoby na liście do Sejmu. Zresztą to doświadczona działaczka, radna sejmiku, jest w partii potrzebna" - komentuje działacz Samoobrony.
Skąd takie kumoterstwo w Samoobronie? "Do partii często zapisują się całe rodziny. A na wsi raczej nie zdarza się, by dzieci popierały np. PiS, jeśli głowa rodziny popiera Samoobronę. W takiej prorodzinnej polityce chodzi też o bezpieczeństwo, znalezienie zaufanych ludzi" - tłumaczy "Gazecie Wyborczej" działacz partii.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum