Wysłany: 2007-02-14, 14:37 Próba samobójstwa w szkole!!!!
Wczoraj w liceum katolickim uczennica tej szkoly próbowała popełnic samobójtwo.
Podobno pod pretekstem złego samopoczucia zwolnila sie z lekcji.Udałasie do łazienki gdzie podcięła sobie żyły.
Cale szczęście została w pore znaleziona.
Dla mnie to szok, że tak młoda osoba chce odebrac sobie zycie!
Moim zdaniem w każdej szkole powinien być psycholog, aby w razie problemów uczeń mógł zwrócic się do niego z problemem.
o gott, nad Katolikiem jakaś klątwa wisi ostatnio co tym ludziom siedzi w głowach, żeby sie targnąć na swoje życie, przecież nigdy nie jest aż tak źle w życiu żeby je sobie odebrac
Pomogła: 32 razy Dołączyła: 03 Maj 2006 Posty: 2461 Piwa: 25/43 Skąd: w-ń
Wysłany: 2007-02-14, 18:30
Basia napisał/a:
przecież nigdy nie jest aż tak źle w życiu
wiesz ty to tak widzisz , młodzi mają zupełnie inne problemy i inaczej je przeżywaja.niespełniona miłość -dla nas jest czymś zwykłym,dla młodych to koniec świata.Szkoda ze nikt wcześniej nie zareagował na to co sie dzieje w psychice tej dziewczyny,to nie stało sie w tym dniu kiedy podcięła sobie zyły.To musiało trwać jakiś czas ...
Pomógł: 46 razy Wiek: 44 Dołączył: 02 Sie 2006 Posty: 3905 Piwa: 79/18 Skąd: Wieluń
Wysłany: 2007-02-14, 20:02
glizda napisał/a:
Moim zdaniem w każdej szkole powinien być psycholog, aby w razie problemów uczeń mógł zwrócic się do niego z problemem.
Glizda, zdaje się, że ktoś kto ma takie problemy nie będzie szukał pomocy u psychologa. To rodzice (znowu ci rodzice) muszą, dzięki dobremu kontaktowi z dzieckiem, reagować na takie sytuacje i w porę interweniować. W mojej opinii psycholog w szkole niczego nie załatwi.
_________________ Ludzie dzielą się na tych, którzy lubią koty i na pokrzywdzonych przez los...
co tym ludziom siedzi w głowach, żeby sie targnąć na swoje życie, przecież nigdy nie jest aż tak źle w życiu żeby je sobie odebrac
Też zgadzam się z tym. Życie jest zbyt cenne aby od niego uciekać. Nigdy go nie doceniamy, ale warto - też niedawno to zrozumiałem. A co do psychologów - 1 % z nich wybrało profesję z zamiłowania i powołania, a reszta tylko dla tego, ze 20 parę lat temu na tym kierunku było wolna połowa miejsc. w życiu nie zaufałbym psycholożce z mojej byłej szkoły - jej metoda: chodzenie po korytarzach, węszenie afer i zaczepianie uczniów z pytaniem: "Czy nie masz przypadkiem jakiś problemów o których chciałbyś porozmawiać?" wg mnie jest BEZ SENSU!
w życiu nie zaufałbym psycholożce z mojej byłej szkoły - jej metoda: chodzenie po korytarzach, węszenie afer i zaczepianie uczniów z pytaniem: "Czy nie masz przypadkiem jakiś problemów o których chciałbyś porozmawiać?" wg mnie jest BEZ SENSU!
Potwierdzam. Jak dla mnie również jest ostatnią osobą w tej placówce, której można byłoby powiedzieć o swoich problemach. Chyba, że lubi się rozgłos.
Co do samego tematu - podejrzewam, że nie rozmawiała o tym z rodzicami. Wcale też bym się nie zdziwił, gdyby fakt dzisiejszej (wtedy jutrzejszej) daty nie pomógł jej w decyzji o podcięciu sobie żył... Choć prawdę mówiąc myślałem, że takie zachowanie dotyczy dziewczyn w młodszym wieku
To rodzice (znowu ci rodzice) muszą, dzięki dobremu kontaktowi z dzieckiem, reagować na takie sytuacje i w porę interweniować. W mojej opinii psycholog w szkole niczego nie załatwi.
Ale nie zawsze o wszystkim chce sie rozmawiać ze swoimi rodzicami. Czasami są takie problemy że trudno komuś *blizkiemu się zwierzyć. Nieraz latwiej jest obcej osobie wszystko powiedzieć niz kogoś kogo dobrze znamy.
Pomógł: 46 razy Wiek: 44 Dołączył: 02 Sie 2006 Posty: 3905 Piwa: 79/18 Skąd: Wieluń
Wysłany: 2007-02-14, 21:51
glizda napisał/a:
Ale nie zawsze o wszystkim chce sie rozmawiać ze swoimi rodzicami.
Ale rodzice powinni zauważyć że coś jest nie tak i jeśli jest jakiś problem to oni powinni starać się go rozwiązać razem z dzieckiem - np. poprzez wysłanie go do psychologa. Szczerze mówiąc wątpię, a wpisują się w to dobrze głosy powyżej, żeby ktoś dobrowolnie ze swoimi problemami zgłosił się do psychologa szkolnego.
_________________ Ludzie dzielą się na tych, którzy lubią koty i na pokrzywdzonych przez los...
Ourson źle zrozumiałeś - psycholog w większości szkół to osoba, która nie jest godna zaufania! Niech dyrekcje szkól nie wciskają, że u nich wszystko ok i psycholog szkolny prężnie działa! A z psychologia to jak pisałem w moim ostatnim poście. Tu chodzi o podejście do życia nastolatek - nieudana miłość = koniec świata! To chore! Trzeba tu zmienić wychowanie od niemowlaka, rozmowy w wieku dojrzewania powinny służyć jedynie korekcji toru dziecka, a podstawa musi być stworzona kilka(naście) lat wcześniej; bez tego nie da rady. Nie wiem czy się śmiać czy płakać jak wezmę do ręki i przejrzę BRAVO z jakimi problemami 14-to, 13-to latki piszą. Żal czytać!
waldex, zgodze sie z Toba. Sam czasem zajrzalem do gazet typu Bravo czy Dziewczyna zeby zobaczyc co tam sie pisze. Po prostu dla mnie to paranoja! Takie rzeczy co tam wypisuja. Teksty 13, 14, 15 latek odnośnie różnego rodzaju sexu, prolemy z chlopakami w łóżku! Zeby o czyms takim pisac w tym wieku! Masz racje - ŻAL CZYTAĆ!
Pomogła: 32 razy Dołączyła: 03 Maj 2006 Posty: 2461 Piwa: 25/43 Skąd: w-ń
Wysłany: 2007-02-15, 08:17
Myślę ,że wychowawcy powinni poruszać podobne tamaty,rozmawiać z dzieciakami,niech każdy mówi co myśli na ten temat i wywiązałaby się dyskusja.Poza tym rodzice,rodzice i jeszcze raz rodzice.Od najmłodszych lat nie tylko szkolić ale dawać do zrozumienia ,że w rodzicu może mieć przyjaciela,który zawsze mu pomoże,do którego może przyjść ze wszystkimi problemami.To prawda ,że bardzo dużo zależy od wychowania dzieci.Ja mam o 5 lat starszego brata,potrafiliśmy gadać ze sobą całe noce,o wszystkim(dosłownie)Wiedziałam ,że nie ma rzeczy o której nie mogłabym z nim rozmawiać.Tak poprostu byliśmy wychowani,mieliśmy do siebie szacunek,nikt nikogo w domu się nie bał.Tak samo wychowuję moje córki czasem są sprzeczki ,ale jak jest problem czy to w szkole czy z koleżankami siadamy i gadamy.Szukamy przyczyny i wiem ,że im będzie starsza tym ta nić przyjażni między nami będzie głębsza i o to mi chodzi.Ta dziewczyna została ze swoimi problemami sama i skończyło się to tak jak się skończyło.
[ Dodano: 2007-02-15, 08:20 ]
Dodam jeszcze ,że moim wychowawcą w podstawówce był pan Kurzyński.Miał fajną metodę porozumiewania się z nami.W klasie stała skrzynka do której każdy mógł wrzucić anonimowo karteczkę z pytaniem ,problemem.Na lekcji wychowawczej były wyciągane i analizowane,fajna rzecz i bardzo wielu pomogła.
To jak radzimy sobie z danym problemem zalezy od kilku czynnikow, m.in od zasobow, ktore sa zorientowane na rozwiazanie danego problemu, lub przez obnizenie samego napiecia zwiazanego z nim. Naleza one do grupy psychlolgicznej, spolecznej i biologicznej. Wedlug Lazarusa zaliczamy do nich:
zdrowie i energie wzmacniajace wysilki jednostki
pozytywne przekonanie dajace nadzieje
umiejetnosc poszukiwania informacji-analizowania
umiejetnosc komunikowania sie
asertywnosc
poczucie humru
pasjonujace zainteresowania
ale i
poczucie wlasnej wartosci,skutecznosci, panowania nad zadaniami, dyspozycyjny optymizm oraz poczucie hoherencji, ktore przejawia sie w umiejetnosci oceny danej sytuacji jak.
Odkad pamietam sama radzilam sobie z problemami - tymi malymi i tymi wiekszymi rowniez, byc moze dlatego ze bardzo nieufnie podchodze do kazdego, z pewna doza dystansu.
U tej jak i u wielu osob czegos zabraklo, albo czegos bylo za duzo. W tym wieku jest okres buntu. Buntu przed wszystkim i wszystkimi. Mama, tata nie rozumie naszych problemow, bo przeciez oni mieli 15 lat 25 lat temu i sa juz za starzy. Kto wowczas nas najlepiej rozumie -rowiesnicy, z takimi samimi problemami. Ktorzy nie zawsze sa tym najlepszym doradca.
Padlo wiele przykrych slow pod adresem psychologow / pedagogow szkolnych. Jesli mam byc szczera, to pani pedagog z mojej ostatniej szkoly nie byla wiarygodna.
Jednak : łatwo jest oceniac czyjas prace, kogos. Zastaowcie sie jednak skad taki psycholog/ pedagog moze wiedziec ze jest problem jesli osoba sama sie do niej nie zglosi? Nie wszyscy maja wypisany problem na czole.
A'propo gazet i zawartych w nim rubryk "do Magdy, Pauliny..." skierowanych pytan, odpowiedzi. Jaka macie pewnosc ze gazeta sama nie wymysla takich pytan, tak po prostu, zeby zapelnic strone i oddac na czas pismo do druku. Byc moze sie myle, ale dla mnie byly, sa i beda to malo wiarygodne gazety.
A'propo gazet i zawartych w nim rubryk "do Magdy, Pauliny..." skierowanych pytan, odpowiedzi. Jaka macie pewnosc ze gazeta sama nie wymysla takich pytan, tak po prostu, zeby zapelnic strone i oddac na czas pismo do druku. Byc moze sie myle, ale dla mnie byly, sa i beda to malo wiarygodne gazety.
Też racja, nie pomyślałem o tym. Dla kasy i kilkunastu egzemplarzy w nakładzie wiecej wiele zrobią. Tym bardziej żal czytać.
Jeszcze jeden aspekt, na ktory warto zwrocic uwage. Dlaczego ktos podejmuje decyzje o samobojstwie. Jest to nietylko przerost problemow, ale i chec zwrocenia na siebie uwagi bliskich otoczenia. W wielu przypadkach osoby chca zyc, dlatego polykaja paczke witaminy C, wieszaja sie na bandazu elastycznym czy przecinaja zyly nie w nadgarstku "w poprzek", a "wzdluz" dloni. Wydaje sie smieszne? NIE JEST! Te osoby chca przypomniec czasami zapracowanym rodzicom ze rowniez istanieja.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum