Wysłany: 2007-03-02, 08:31 Do pracy przez znajomości??
Ludzie kształcą się, zdobywają w pocie czoła wiedzę, wydają ciężkie pieniądze na studia, by potem przyjąć za to laur, jakim jest... siedzenie w domu. Ich miejsce zajmuje najczęściej kompletnie nieprzygotowana do zawodu córka, szwagier lub siostrzeniec dyrektora czy kierownika. Takie sytuacje są ustawione na długo wcześniej. Przecież miejsce dla "przyjaciela moich przyjaciół" lub syna musi być zawczasu zaklepane...
Protekcja, kolesiostwo czy archaicznie brzmiące kumoterstwo. Wydawałoby się, że są zawody, które potrafią się przed tym zjawiskiem uchronić. A jednak okazuje się, że nie zawsze.
- Ostatnio w moim miejscu pracy dyrektor szkoły zatrudnił siostrzenicę uznanego posła, panią, która jeszcze do niedawna udzielała się na stanowisku pracownika warsztatowego w ZSZ - bulwersuje się znajomy nauczyciel. - I nagle błyskawiczne przekwalifikowanie. Oto pani D. niczym kameleon od września ubiegłego roku uczy historii. Przemilczmy jednak, w jak profesjonalny sposób to robi. Po chwili ciszy nauczyciel nie może milczeć i wymienia przykładowy "fakt" z lekcji "historycy": Chiny są wrogiem Polski odpowiedzialnym za wybuch I wojny światowej. Czy trzeba coś dodawać...? Ale luki w wiedzy to mało. Jak się okazuje, owa pani nie dość, że nagminnie spóźnia się na lekcje, i to po 20 minut, to jeszcze o tym, co ma do przekazania na lekcji, dowiaduje się z... podręcznika czytanego wspólnie z uczniami na lekcji. Nauczyciel dodaje: - Zachowuje się jak zwykły przechodzień, który po powrocie ze sklepu ze świeżymi bułeczkami poczuł kaprys poprowadzenia lekcji ot tak sobie... Tylko co z tego, skoro jej akurat wolno?
To, że stanowiska rozchodzą się według linii pokrewieństwa, najdokładniej pokazują powtarzające się nazwiska. A jeśli nie, to żeby odkryć prawidłowości, wystarczy prześledzić drzewa genealogiczne. Najbardziej chyba widać to w naszej rodzimej polityce. Fakt, można odziedziczyć talent, ale w tej sferze działalności najczęściej dziedziczy się... znajomości.
Przykładowy obrazek. Pewien urząd miasta ogłasza konkurs na objęcie jednego z pomniejszych stanowisk. - Wymagania mieli mizerne, to się zgłosiłem - mówi Marcin. - Papiery sprawdzałem pięć razy, podpytywałem nawet babkę, która je przyjmowała. Powiedziała, że wszystko OK. Marcin się bulwersuje, bo po miesiącu dokumenty zostały mu odesłane z krótką notką, że są niepełne. - Wiesz, co jest w tym najciekawsze? - pyta. - Był na nich napisany ołówkiem numer 20. A do konkursu przeszły tylko 3 osoby, nie dziwne? Szczególnie przy praktycznie żadnych wymaganiach. Marcin sprawdził: w tym czasie szukano pracowników tylko na to stanowisko. Kiedy zadzwonił, żeby dopytać się, dlaczego jego dokumenty odrzucono, nikt nie chciał z nim rozmawiać. Dopiero jakiś czas później dowiedział się, że to stanowisko pracy dostał bratanek jednego z miejskich decydentów.
Nie masz znajomości - leżysz? Nie należy generalizować. Są ludzie, i nie jest ich wbrew pozorom tak mało, którzy dobrze płatną pracę zdobyli wyłącznie dzięki własnym zdolnościom. I miejmy nadzieję, że będzie ich coraz więcej. Tak jak Konop, który na jednym z forów pisze: Praca po znajomości? Jedna wielka bzdura. Jestem z okręgu katowickiego, nie mam żadnych znajomości. Było ogłoszenie w GW, wysłałem CV, za tydzień rozmowa, za następny druga, no i od poniedziałku pracuję, a jest to moja druga praca nie po znajomości. Nie znoszę odpowiedzi typu "a bez wujka to ja pracy nie znajdę", bullshit. A wspomnę, że nie mam jakiegoś tam superwykształcenia. Konop zna niezawodny sposób na znalezienie pracy: Przede wszystkim trzeba uwierzyć w swoje umiejętności, a nie narzekanie, narzekanie, narzekanie... Obudź się z myślą: jestem Bogiem - dodaje.
źródło:o2.pl
Myślę,że jak się ma znajomości to łatwiej znaleźć pracę. Ale uważam, że pomimo tego trzeba mieć jakieś kwalifikacje.
Długo szukałam pracy w Wieluniu niestety doszłam do wniosku,ze jak nie masz odpowiednich "pleców" to o dobrą pracę będzie trudno. Mogę się mylić,ale to jest takie moje spostrzeżenie.
_________________ Wszystko o czym marze jest albo nielegalne, albo nieetyczne, albo strasznie tuczące...
Pomógł: 17 razy Dołączył: 08 Mar 2006 Posty: 1805 Skąd: okalew/wrocław
Wysłany: 2007-03-02, 09:43
to smutne, że ludzie o miernych kwalifikacjach dostają intratne posady (bo mają mocne "plecy") a wartościowe i ambitne jednostki lądują na bezrobociu bądź zasuwają za marne grosze - ale tak jest w małych miejscowościach gdzie bezrobocie duże a miejsc pracy nie przybywa.
W dużych miastach znacznie łatwiej znaleźć dobrą pracę bez znajomości i "wsparcia rodziny". Takie są moje obserwacje z okresu kiedy szukałem pracy.
U nas takie głupie nawyki w Polsce, które mamy chyba z PRL-u...
A przy 16% bezrobociu, zawsze jest to wytłumaczenie dla kogoś kto nie ma pracy. Na zachodzie i w innych krajach, załatwianie pracy przez znajomości jest rzadkim procederem.
A przy 16% bezrobociu, zawsze jest to wytłumaczenie dla kogoś kto nie ma pracy
Mateusz szukałeś kiedys pracy??? Byłeś rok bez pracy?? Łapałeś sie każdego zajęcia aby cokolwiek robic?? Wydaje mi się,ze nie. Więc nie wiesz jak jest, szczególnie jeżeli chodzi o takie małe miasta jak Wieluń.
_________________ Wszystko o czym marze jest albo nielegalne, albo nieetyczne, albo strasznie tuczące...
dawid W trakcie przeprowadzki do Wielunia się gra, się ma
Pomógł: 14 razy Wiek: 44 Dołączył: 27 Sie 2006 Posty: 1173 Piwa: 14/19 Skąd: znienacka
Wysłany: 2007-03-02, 20:26
Nie prawda jest, że w Wieluniu jest brak pracy i aby znaleźć jakąś posadę należy mieć "PLECY". Zgodzę się jedynie, że w Wieluniu jest brak "dobrze płatnej pracy" chociaż i tutaj są wyjatki.
Przykładem jest jeden z salonów sieci komórkowej, który przez tydzień czasu emitował w RZW ogłoszenie, dotyczące chęci zatrudnienia osoby potrzebnej do obsługi klienta w tymże salonie. Zarobki na poziomie od 1400netto w górę.
Wiecie ile bylo podań? 40!!!!
Ktoś kto mówi że w Wieluniu nie ma pracy jest dla mnie leniem!!!
_________________ Potrzebujesz DSL-a, Neostradę? Call me 502-408-902
dawid! Facet szybko znajdzie pracę, ale kobiecie trudniej jest. Teraz chcą 20-latki, panny, z 25-letnim doswiadczeniem z urodą modelki.
Pracowałam w różnych zawodach. I po prostu z doświadczenia wiem, ze nie jest łatwo.
I wierz mi ja na pewno leniem nie jestem!!
_________________ Wszystko o czym marze jest albo nielegalne, albo nieetyczne, albo strasznie tuczące...
Szukałeś na tyle krótko żeby tak stwierdzić? Jeszcze się nie spotkałem żeby ktoś tak powiedział.
dawid napisał/a:
aby znaleźć jakąś posadę należy mieć "PLECY"
Trzeba mieć plecy, w szczególności jeśli chodzi o państwówki - nie tak łatwo się wkręcić np. do naszego sądu na jakiś ciepły fotelik.
Mam porównanie jeśli chodzi o dorywczą pracę, sezonową. Wieluń pod tym względem jest marny i śmiem twierdzić, że ze stałą pracą jest tak samo (starsze rodzeństwo naprawdę się męczyło żeby coś znaleźć). Nikt nie będzie harował całe życie za 800zł więc nie dziw się że było tyle podań.
Co do większych miast również potrzebne są znajomości, niestety taki już nasz kraj. Oby to się zmieniło jak najszybciej bo inaczej wszyscy wyemigrują i tyle będzie pożytku dla kraju z dobrze wykształconych ludzi...
Trzeba mieć plecy, w szczególności jeśli chodzi o państwówki - nie tak łatwo się wkręcić np. do naszego sądu na jakiś ciepły fotelik.
Co do większych miast również potrzebne są znajomości, niestety taki już nasz kraj.
Z państwówkami masz racje, ale nie zgodzę się z tym do prywatnych... Może w części polskich prywatnych firm to funkcjonuje w szczycie sił, ale w życiu dzięki plecom nie dostaniesz pracy w dobrej zagranicznej firmie potrzebujacej wykwalifikowanych pracowników na terenie Polski. Tępakom i znajmomym szwagara mówia wypier**aj! I niech to się szerzy także w Polskiej prywatnej przedsiębiorczości.
dawid W trakcie przeprowadzki do Wielunia się gra, się ma
Pomógł: 14 razy Wiek: 44 Dołączył: 27 Sie 2006 Posty: 1173 Piwa: 14/19 Skąd: znienacka
Wysłany: 2007-03-02, 21:51
Glizda
Może trochę przesadziłem z tymi "leniami" za co serdecznie przepraszam, ale skoro ktoś narzeka, że mu źle w pracy, że mało płacą itp to krew mnie zalewa. Ja pracuję juz od 6 lat i w między czasie też szukałem pracy. Ale nie narzekałem że jej nie ma, tylko że jest mało płatna i dlatego jej nie podjąłem.\
ZAP
Jezeli nie masz pracy to dlaczego nie widziałem twojego podania o pracę w firmie w której ja pracuję?
1400zł netto to ok 1700zł brutto (minimalna opcja wynagrodzenia bez premii i z bardzo słabą prowizją).
Odnośnie firm państwowych o których piszesz.
Czy ty od razu chciałbyś zostać prezesem sądu??
Jak czytam to co piszesz to przypomina mi sie ktoś z rodziny mojej żony.
Po ukonczynych studiach powiedział że nie pójdzie do pracy jeżeli nie zarobi ok.3500brutto w Wieluniu. Jak posiedział 6 miesiecy na (słowo wymoderowano) w domu to teraz pracuje w Zugilu za 2000zł brutto i sie ciesz ze ma prace.
Lepszy wróbel w garści niz gołąb na dachu!!!
Życzę ci więcej pokory i braku problemów ze znalezieniem ciepłej posadki w jakimś urzędzie
Twoje argumenty wogóle mnie nie przekonują
_________________ Potrzebujesz DSL-a, Neostradę? Call me 502-408-902
Glizda
Jak czytam to co piszesz to przypomina mi sie ktoś z rodziny mojej żony.
Po ukonczynych studiach powiedział że nie pójdzie do pracy jeżeli nie zarobi ok.3500brutto w Wieluniu. Jak posiedział 6 miesiecy na kuprze w domu to teraz pracuje w Zugilu za 2000zł brutto i sie ciesz ze ma prace.
Lepszy wróbel w garści niz gołąb na dachu!!!
Dokładnie. trzeba wyważyc swoje ambicje i roszczenia, a aktualną sytuację na rynku pracy. Od arzu nie zaczyna się zarabiać jak pracownicy z 10 letnim stażem w danej firmie.
dlaczego nie widziałem twojego podania o pracę w firmie w której ja pracuję?
Studiuję dziennie.
Z ciekawości zapytam jaka branża? Może komuś ze znajomych przyda się info, bo z przykrością muszę stwierdzić przyszłej pracy nie wiąże z Wieluniem - brak perspektyw rozwoju.
dawid napisał/a:
Czy ty od razu chciałbyś zostać prezesem sądu??
Nie wyolbrzymiajmy zanadto. W ogóle dostać się tam to jest sukces i wierz mi - bez pleców się to nie obędzie, przypadek przepraktykowany.
dawid napisał/a:
nie pójdzie do pracy jeżeli nie zarobi ok.3500brutto w Wieluniu
Prawidłowo, w pełni popieram takie założenie. Z sezonowej pracy udało się wyciągnać powyżej 2tyś, wierzę że z papierkiem uda się więcej. W W-niu mało realne, w większych miastach do wykonania. Jak będzie czas pokaże, choć już widzę, że pracodawcy sami szukają ludzi po ~7 semestrze dając im w pełni satysfakcjonującą pensję.
I NIE mówię tu o kosmosach a o godziwym wynagrodzeniu.
Taki temat już istnieje, proszę baczniej zwracać uwagę przy zakładaniu nowych wątków.
Scalam go zatem do już istniejącego.
Jaro
dawid W trakcie przeprowadzki do Wielunia się gra, się ma
Pomógł: 14 razy Wiek: 44 Dołączył: 27 Sie 2006 Posty: 1173 Piwa: 14/19 Skąd: znienacka
Wysłany: 2007-03-02, 23:08
Mamy chyba zupełnie różne poglądy ne ten temat zap
Piszesz o pracy w Wieluniu, a myślami jestes poz nim.
Życzę ci powodznia i spełnienia marzeń.
Ale sam powiedz co lepiej wygląda:
od "sprzątaczki" do prezesa, czy poprzez "plecy"od razu na prezesa?Gdzie jest miejsce na zdobywanie kompetencji, wiedzy i obycia?
Czy myślisz ,że po studiach będziesz wiedział wszystko?
Widzę ze masz duże aspiracje(to dobrze), ale obyś się nie zawiódł.
Jeszcze raz powodzenia
To był mój ostatni post dot. tego tematu!!!
_________________ Potrzebujesz DSL-a, Neostradę? Call me 502-408-902
Napisze tylko tyle: byłam na kilku "castingach"(tak nazywamy rozmowy kwalifikacyjne w urzędach państwowych ). Większość testów kwalifikacyjnych zdawałam jako najlepsza i jakoś zawsze,naprawde zawsze znajdowała sie pani,która znała pół urzędu itp.I zgadnijcie, kto dostawał prace? Już mnie przestało to dziwić a zaczęło poprostu śmieszyć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum