Wysłany: 2008-02-15, 21:13 Co jest grzechem a co nie jest???
Zygmunt Stary napisał/a:
Jakoś nie mam wyrzutów sumienia, a to ono stanowi WYŁACZNIE, czy coś jest grzechem, czy nie...
A ja myślałem że pojecie grzechu jest sciśle określone...
Po co nam Dekalog???
Czy morderca nie popełnia grzechu??? Wszak w jego sumieniu nie popełnił grzechu, czy rzeczywiście???
Zygmuncie prosze o rozwinięcie tej myśli bo jestem zszokowany tym co przeczytałem w innym wątku...
Pomógł: 22 razy Wiek: 38 Dołączył: 03 Maj 2006 Posty: 2051 Piwa: 9/14 Skąd: Chotów
Wysłany: 2008-02-15, 23:35
gregg napisał/a:
Zygmunt Stary napisał/a:
Jakoś nie mam wyrzutów sumienia, a to ono stanowi WYŁACZNIE, czy coś jest grzechem, czy nie...
Cytat:
Grzech – pojęcie występujące w niektórych religiach, oznaczające przekroczenie konkretnych norm moralnych i religijnych. Dokładniej: jest to świadome i dobrowolne działanie (lub jego brak) bądź postawa, która stoi w sprzeczności z nakazami Boga lub bogów danej religii. Inaczej rzecz ujmując grzech to postawa lub działanie wbrew Bogu, sprzeczne z Jego charakterem, powodujące świadomą alienację jednostki ludzkiej wobec tegoż Boga. (...) Grzech jest zazwyczaj uważany za czyn obiektywnie zły, jednak jeżeli jego działanie nie jest świadome i dobrowolne to, odpowiedzialność za tenże grzech (wg części systemów wyznaniowych) może być zmniejszona.
źródło: wikipedia.pl
8. Przykazanie: Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu...
Grzech, najkrócej mó wiąc, to odwrócenie się od Boga, zerwanie więzów miłości, jakie istnieją pomiędzy mną i Bogiem, Bogiem, który jest samą Miłością. Ale grzech to także zniszczenie relacji międzyludzkich. Widać to najlepiej w rodzinach, we wspólnotach, w których żyjemy. Każdy grzech ma wymiar wertykalny ja – Bóg, ale także horyzontalny ja – drugi człowiek. Żyję przecież we wspólnocie, jeżeli staję się święty to pociągam ku górze innych i na odwrót, jeżeli grzeszę, to ściągam w dół innych. O grzechu ciężkim jest mowa wtedy, kiedy przekroczymy przykazania Boże lub kościelne świadomie i dobrowolnie w rzeczy ważnej. Zrywamy wtedy całkowicie tę więź łączącą mnie z Bogiem. Niszczę także relacje z innymi ludźmi, relacje miłości, ufności, sprawiedliwości. Grzech lekki pozwala nadal trwać w miłości Bożej, chociaż ranię tę miłość. Wielu ludzi, niestety, ma problem w rozeznaniu, rozróżnieniu, czy jest to grzech ciężki, czy lekki. Czy jest to sprawa, materia grzechu ciężkiego, czy może tylko lekkiego. Dalej, czy miałem świadomość, a do tego pełną, czy działałem dobrowolnie, czy może pod wpływem jakiegoś przymusu. Potrzeba trochę wysiłku, refleksji, ćwiczenia własnego sumienia, żeby zdobyć zdolność właściwego oceniania i rozróżniania.
Cytat:
Ogólnie mówiąc sumienie szerokie to takie, które nie dostrzega grzechu, nawet grzechu ciężkiego i z łatwością potrafi usprawiedliwić każdy zły czyn. Na przykład usprawiedliwiając się, że takie jest życie, inni to robią, nie było innego wyjścia, czy są gorsze, większe grzechy. Sumienie skrupulanckie natomiast dostrzega grzech nawet tam, gdzie go nie ma, czy usilnie powraca i analizuje każdą chwilę, każde wydarzenie, badając, czy aby tam nie było jakiegoś grzechu.
Obydwa cytaty pochodzą ze strony:
http://www.bethania.pl/2007_2/03.htm
Grzech lekki to podobnie, jak grzech ciężki świadome i dobrowolne przekroczenie przykazań, ale w rzeczy mniejszej, albo tylko w części świadome, albo nie zupełnie dobrowolne.
I tu właśnie daje o sobie znać sumienie.
Ze względu na pewną nieostrość, ono właśnie stanowi dla człowieka, co jest jego grzechem, a co nie.
Jeżeli mam sumienie dobrze ukształtowane, to nie odczuwam lęku, że coś pominąłem, ani też nie boję się, że nie zauważę, że nieumyślnie kogoś skrzywdziłem, chociaż w tym przypadku muszę mieć świadomość, że jeżeli ktokolwiek uważa inaczej, to muszę jeszcze raz, tym razem szczegółowo poddać swoje zachowanie pod osąd sumienia, zweryfikować swój sąd z sądem innych ludzi, najlepiej przyjaciól i albo zmienić swoje postępowanie, bądź przestać się bać...
W kontekście tych dwu cytatów i swojej refleksji pozwolę się odnieść do wypowiedzianych przeze mnie słów, które stały się przyczyną założenia tego tematu.
Nie uważam, że człowiek, który ma sumienie szerokie, może polegać na osądzie własnego sumienia dla stwierdzenia co jest grzechem, a co nie.
Nie uważam, żeby jakikolwiek człowiek, który ma sumienie skrupulanckie, dyktował mi, co jest grzechem, a co nie jest.
Nie uważam żebym miał sumienie skrupulanckie, ani nazbyt szerokie, dlatego w stosunku do swoich grzechów nie boję się, że wypowiedź którą przedstawiłem sytuuje mnie daleko od prawdy.
Oczywiście ze względu na w/w uzależnienia moja wypowiedź w dyskusji nie jest prawdziwa w ścisłym sensie, jednak w kontekście, w którym padła, była jak najbardziej stosowna...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum