Wysłany: 2008-12-09, 18:59 Szczęście w procentach?
Właśnie w telewizji publicznej na TVP2 w Panoramie podano takie ciekawe badania odnośnie szczęścia:
- stwierdzono, że szczęściem można zarażać,
- szczęśliwy sąsiad może zarazić szczęściem i procent tego szczęścia, który nam przybędzie wynosi 13,
- ze szczęściem naszego partnera już jest gorzej, bo szczęście nasze dzięki jego szczęściu wzrośnie o 8%.
Niech mi ktoś wytłumaczy, bo chyba jestem chłop granatem od pługa oderwany i czegoś tu nie rozumiem:
- na jakiej podstawie można uzyskać takie wyniki, skoro każdy z nas jest inny i przede wszystkim:
- jak do k...wy nędzy szczęście można obliczać w procentach???
Przecież to jest jakiś idiotyzm. W pewnej chwili zastanawiałem się, co ja oglądam: program rozrywkowy czy aktualności?
Czy podano na podstawie jakich badań są te wyniki?
Jest dużo testów nie spełniających wielu podstawowych kryteriów psychometrycznych jak trafność czy rzetelność, nie są znormalizowane, dlatego też one nazywają się pseudo testami.
Ja bardziej skłaniałabym się do badań OPTYMIZMU, jest do tego test Seligmana. Nie znam wszystkich testów, ale SZCZĘŚCIE nie wiedziałabym czym zmierzyć. Chyba, że w formie samoopisu, wywiadu...
Pomógł: 59 razy Dołączył: 12 Sie 2005 Posty: 3155 Otrzymał 7 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2008-12-10, 21:44
Takie badania robi się po to by wydać ogromne pieniądze jakie co roku dostają uczelnie na badania (tzw. granty). Znam od środka sytuację na socjologii w Łodzi. N.p. na nie mające celu badania "biedy w Łodzi" wydaje się miliony złotych rocznie. Dla kadry na Uniwerku pieniądze z pensji w porównaniu do kasy jaką dostają za badania to śmieszny dodatek.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum