Gdyby jakiś Marsjanin chciał poznawać nasz świat, a zwłaszcza Polskę na podstawie telewizji, czy gazet, to mógłby sobie pomyśleć, że ludzie nie mają większych zmartwień, niż wymyślone przez paru spryciarzy „globalne ocieplenie”, albo wstydliwe zakątki z życiorysów Lecha Wałęsy lub Stefana Niesiołowskiego. Dowiedziałby się nawet, że aresztowany właśnie w Ameryce Bernard Madoff, żydowski finansista, którego Madoff Investment Securities okazał się finansową piramidą, przy pomocy której sprytny grandziarz okradł swoich klientów aż na 50 miliardów dolarów, dopuścił się „oszustwa wszechczasów” – jak chce prof. Stanisław Gomułka, b. wiceminister finansów w polskim rządzie, albo „gigantycznego szwindlu” – jak woli „Gazeta Wyborcza”. Tymczasem 50 miliardów dolarów to mniej więcej równowartość 140 miliardów złotych, jakie 31 grudnia ub. roku stanowiły aktywa 15 otwartych funduszy emerytalnych w Polsce.
Te fundusze zostały utworzone w następstwie tzw. reformy ubezpieczeń społecznych. Była ona przygotowywana jeszcze przez ministra Andrzeja Bączkowskiego w rządzie SLD-PSL. Kiedy min. Bączkowski nagle zmarł, jego dzieło kontynuował Jerzy Hauser, jako pełnomocnik rządu. Po wyborach w roku 1997 władzę objęła koalicja AWS-UW, która prace nad reformą kontynuowała i w rezultacie 1 stycznia 1999 roku weszła w życie ustawa, na podstawie której utworzone zostały otwarte fundusze emerytalne. Tworzą je finansiści, głównie zagraniczni, którzy dobrali sobie do spółki wpływowych partnerów krajowych. ZUS odprowadza im część pieniędzy wydartych obywatelom tytułem tzw. „składki”, a fundusze „inwestują” je, np. w obligacje Skarbu Państwa, pobierając sobie z tego tytułu prowizję. „Inwestować” w ten sposób potrafiłby każdy człowiek, ale wtedy ani zagraniczni finansiści, ani ich krajowi partnerzy nic by z tego nie mieli, a tak – mogą sobie w ten sposób żyć aż do śmierci, w dodatku – beztrosko, bo ostatecznym gwarantem wypłacalności otwartych funduszy jest ... Skarb Państwa, czyli – ci sami nieszczęśnicy, od których już raz wycyganiono „składkę”.
Promotorzy „reformy ubezpieczeniowej”, przeforsowanej przez rząd charyzmatycznego premiera Buzka, stręczyli ją opinii publicznej między innymi tym, że pieniądze zgromadzone w otwartych funduszach emerytalnych będą własnością ubezpieczonych. Zapewniała mnie o tym osobiście m.in. pani poseł Ewa Tomaszewska z AWS, chociaż, kiedy zapytałem ją, czy na żądanie właściciela, fundusz odda mu te pieniądze, odpowiedziała, że w żadnym wypadku nie, „bo każdy by tak chciał”. Można było więc już w roku 1997 nabrać wątpliwości w prawdziwość tej stręczycielskiej reklamy, ale dopiero w czerwcu 2008 roku uzyskaliśmy pewność, że padliśmy ofiarą najzuchwalszej kradzieży pod słońcem. Wtedy bowiem niezawisły Sąd Najwyższy pod przewodnictwem pani Małgorzaty Wrębiakowej-Marzec orzekł, iż pieniądze zgromadzone w otwartych funduszach emerytalnych są własnością... Skarbu Państwa, a nie - ubezpieczonego. Doszło zaś do tego orzeczenia na skutek skargi Adama Mielczarka, który nie chciał korzystać z usług OFE, tylko wolał przelewać pieniądze na konto bankowe. Stawający w jego imieniu mec. Gerard Górecki dowodził, że pieniądze w OFE stanowią własność prywatną obywateli, bo mogą być dziedziczone, wprawdzie w ograniczonym czasie, niemniej jednak. Ale niezawisły Sąd Najwyższy wiedział, z jakiego klucza wypada mu śpiewać i przejście własności pieniędzy obywateli z OFE na rzecz Skarbu Państwa uroczyście potwierdził.
Bernard Madoff, który okradł swoich klientów na 50 mld dolarów, został aresztowany. Na jego korzyść można powiedzieć, że jednak nikogo nie zmuszał, żeby akurat u niego lokował swoje pieniądze. Posłowie AWS, Unii Wolności, SLD i PSL stworzyli dla tej najzuchwalszej kradzieży pozory legalności w postaci ustawy o powszechnym ubezpieczeniu emerytalnym. Czy nie powinni zostać natychmiast aresztowani, zwłaszcza ci, którzy – jak Leszek Balcerowicz – nie mają już immunitetu?
Tekst mocno naciągany. Nie zgadza się kilka dość istotnych szczegółów ale przecież kogo to obchodzi...
Nie to żebym bronił idei OFE ale jest jak jest - po prostu uznano że obywatele sami nie zapewnią sobie emerytur i tyle. A środki zgromadzone na rachunkach w OFE są przypisane do poszczególnych osób ale ich właściciele nie mogą nimi swobodnie dysponować a tym bardziej ich wypłacać, gdyż wtedy cała idea reformy emerytalnej byłaby bez sensu...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum