Polski Madoff w Częstochowie oszukał ludzi na 16,5 mln
56 osób straciło co najmniej 16,5 mln zł - akt oskarżenia w sprawie piramidy finansowej w częstochowskim środowisku sportowców i przedsiębiorców trafił właśnie do sądu
Cytat:
Finansista Bernard Madoff, twórca największej piramidy finansowej na świecie, który oszukał klientów na kwotę 65 mld dolarów, został skazany w USA na karę 150 lat pozbawienia wolności. W częstochowskim procesie zapadną dużo niższe wyroki, a i na ławie oskarżonych nie zasiądzie Robert M., mózg analogicznego przedsięwzięcia.
Częstochowianin Robert M. to finansista. Wchodzi w skład polskiego zarządu międzynarodowej firmy OVB, zajmującej się pośrednictwem finansowym i sprzedażą ubezpieczeń. Jednak co najmniej od maja 2004 r. wraz z żoną Iwoną i kilkorgiem współpracowników prowadzi nielegalną działalność parabankową. Wtedy też odchodzi z OVB i zaczyna działać na własną rękę. Jednocześnie zostaje prokurentem u swojej żony w zarejestrowanej w 2005 r. spółce z o.o. - Ogólnopolskie Doradztwo Finansowe (ODF). Wiceprezesem jest Emilia S. Oddziały ODF powstają w Pajęcznie i Kaliszu. Firma zaufanym klientom z grubym portfelem oferuje wysokooprocentowane lokaty VIP-owskie.
Klientów werbują wśród dobrze sytuowanych, znanych sobie klientów z rynku ubezpieczeniowego. Robert M. wykorzystuje też swoje rozległe kontakty w światku sportowców. Obiecuje znacznie wyższe od bankowych oprocentowanie lokat: nawet 40 proc. w skali roku. Ludzie wpłacają jednorazowo od 6 tys. do ponad miliona zł. Nie tylko w złotówkach.
Rekordzista z kręgów sportowych w ciągu niespełna dwóch lat oddaje w ręce Roberta M. - licząc na duże zyski - kilka milionów złotych. Także swoje całoroczne kontrakty zawodnicze, m.in. 5 mln franków szwajcarskich w dwóch transzach. Znacznie mniej ryzykuje jeden ze znanych trenerów, bo wpłatą "ledwie" 60 tys. zł...
Robert M. obiecuje krociowe zyski m.in. z obrotu nieruchomościami na Wyspach Brytyjskich. Ci, którzy są w piramidzie jako pierwsi, faktycznie pomnażają swe pieniądze, kusząc tym innych.
Nieoczekiwanie jesienią 2006 r. częstochowski Madoff znika. Klienci coraz bardziej niepokoją się brakiem obiecywanych zysków. W końcu ktoś powiadamia organy ścigania. Częstochowska prokuratura wszczyna śledztwo w grudniu 2006 r. W styczniu wystawia nakaz zatrzymania Roberta M. Oficerowie CBŚ dowiadują się, że jest on za granicą. Z początkiem lutego 2007 r. prokuratura wystawia list gończy...
5 lutego 2007 r. policja z angielskiego Lincolin informuje nasze władze o samobójczej śmierci Polaka. Wg dokumentów jest to częstochowianin Robert M. CBŚ zwraca się do policji brytyjskiej o zabezpieczenie zwłok i pobranie próbki krwi zmarłego. Oględziny zwłok i badania kodu DNA przeprowadzone potem w krakowskim Instytucie Ekspertyz Sądowych są dla śledczych jednoznaczne: Robert M. popełnił samobójstwo. Śledztwo w jego sprawie zostaje zamknięte.
Kilka miesięcy później do prokuratury docierają informacje, że Robert M. sfingował swoje samobójstwo, a co najmniej trzech policjantów, którzy lokowali u niego pieniądze, pomagało mu się ukrywać. W zamian dostali swe lokaty z dużym procentem. Pogłoska była tym bardziej prawdopodobna, że z pola widzenia wymiaru sprawiedliwości zniknął brat Roberta M., Rafał. Był oskarżony o współudział w uprowadzeniu, przetrzymywaniu i zastraszaniu Tomasza M. Przed sądem odpowiadał z wolnej stopy. Nie pojawił się na żadnej rozprawie, do dziś poszukiwany jest listem gończym. Jego akta wyłączono z procesu. Plotki głosiły, że Rafała ukrył za granicą brat.
- Te rzekome tropy zostały sprawdzone w odrębnym śledztwie. Nic się nie potwierdziło. Nie ma cienia podstaw, aby twierdzić, że Robert M. żyje - zapewnia prokurator Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Ostatecznie na ławie oskarżonych za oszustwa, wyłudzanie kredytów z banków i pranie brudnych pieniędzy zasiądą Iwona M. (żona Roberta) i Emilia S. Grozi im po 10 lat więzienia. Kolejne cztery oskarżone osoby odpowiedzą za pomocnictwo w oszustwach.
Śledczym nie udało się ustalić, co stało się z ponad 16 mln zł wyłudzonymi od 56 osób. Wiadomo jedynie, że część trafiła do banków jako spłaty kredytów na zakupy nieruchomości i samochodów. Na tym polegał mechanizm wprowadzania tzw. brudnych pieniędzy do legalnego obrotu. Zaciągano kredyty (nieraz na podstawione osoby), by wyłudzonymi od klientów pieniędzmi spłacać potem raty.
Nie wiadomo jednak, gdzie naprawdę zniknęły miliony. Na poczet przyszłych kar prokuraturze udało się zabezpieczyć jedynie polisy ubezpieczeniowe Roberta i Iwony M.
Główne oskarżone nie przyznają się do winy. Mówią, że kierowanie przez nich spółką ODF było fikcją - o wszystkim decydował Robert M. - Musiałam robić, co mi kazał. Straszył, że zabierze mi dziecko. Czuję się przez niego skrzywdzona - twierdzi Iwona M., teraz główna oskarżona.
Źródło: Gazeta Wyborcza Częstochowa
Jak ktoś byłby spragniony tematu piramid finansowych, to ciekawa lektura na dobranoc. Miłego czytania.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum