Aż 425 tys. mieszkańców naszego regionu nie złożyło jeszcze dokumentów potrzebnych do wyliczenia kapitału początkowego, od którego będzie zależeć wysokość ich emerytury.
Tym, którzy nie zdążą, ZUS wyliczy emeryturę tylko na podstawie składek wpłacanych od 1999 roku.
Wydaje się, że czasu jest sporo (do końca 2006 roku), ale wiele osób wciąż nie może zdobyć zaświadczeń z byłych zakładów pracy o zatrudnieniu i wysokości zarobków. Bezskutecznie szukają archiwów zlikwidowanych firm w całej Polsce. W najtrudniejszej sytuacji są pracownicy firm polonijnych, które w końcu lat osiemdziesiątych powstawały jak grzyby po deszczu, a później szybko znikały.
– Ludzie nieźle tam zarabiali, a teraz nie ma śladu – mówi Jolanta Wasiak z archiwum przy Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim. – Tak jest choćby z firmą Lalmi, swego czasu jednym z bardziej liczących się pracodawców.
Od archiwum do archiwum błąkają się też byli pracownicy nieistniejących firm zagranicznych Sara i Jokol.
– To paradoks, ale najłatwiej mają pracownicy firm, w których był bałagan – mówi Wasiak. – Przez 50 lat obowiązywała ustawa, nakazująca niszczenie dokumentacji po 12 latach. Zakłady, które przestrzegały tych przepisów, nie mają dokumentów...
Każdego miesiąca co najmniej kilku mieszkańców naszego regionu prosi sąd o pomoc w udokumentowaniu brakujących lat stażu. Innym pomaga niedawno powstałe Archiwum Państwowe w Milanówku, które prowadzi bazę internetową (www.milanowek.ap.gov.pl), dotyczącą dokumentacji z całej Polski. Dziennie spływa tam 50 – 60 próśb o znalezienie dokumentów.
– Nie wszystkie wnioski możemy załatwić w sposób satysfakcjonujący interesantów – wyjaśnia jednak Wiesława Majak, dyrektorka archiwum.
Nawet jeśli dokumentacja istnieje, jej zdobycie trwa. Jacek Osiński z oddziału ZUS w Zduńskiej Woli twierdzi, że dużym zakładom, które zatrudniały wiele tysięcy osób, wydanie zaświadczenia zajmuje nawet pół roku.
Według Jacka Osińskiego, wielu przyszłych emerytów nie złożyło jeszcze zaświadczeń w ZUS, bo nie wiedzą o takim obowiązku. – Trzy czwarte bezrobotnych i podopiecznych pomocy społecznej w ogóle nie słyszało o kapitale początkowym
– uważa Osiński.
Części osób nie stać na odebranie zaświadczeń o zatrudnieniu i wysokości płaconych składek. Prywatne archiwa, do których trafiła dokumentacja kadrowo-płacowa największych łódzkich fabryk, pobierają za wydanie zaświadczeń nawet 200 zł. Od Mirosławy Wasilewskiej, która pracowała w łódzkim union""teksie, składnica akt Signum w Andrychowie zażądała prawie 80 zł. Dokumentacja z pabianickiego Pamoteksu, Zakładów Przemysłu Jedwabniczego „Pierwsza” czy Polteksu (dawnych zakładów Marchlewskiego), wylądowała w prywatnym archiwum w Konopnicy pod Rawą Mazowiecką. Pracownicy państwowych archiwów wspominają, że właścicielom prywatnych składnic akt zdarzało się likwidować działalność i porzucać dokumentację.
Dlaczego dokumenty państwowych firm trafiły do prywatnych archiwów Według Jolanty Wasiak, pobierały one niższe opłaty za przejęcie dokumentacji niż archiwa państwowe. – Likwidatorzy fabryk liczyli się z każdym groszem, decydowali się więc na tańsze rozwiązanie – mówi Jolanta Wasiak.
Opłaty za wydanie zaświadczeń w państwowych placówkach są jednak dużo niższe. Np. archiwum przy Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim za wydanie zaświadczenia o zatrudnieniu pobiera 10 zł, a za druk Rp-7, dokumentujący także zarobki – 15 zł.
I caly czas sie zastanawiam, dlaczego w Zusie jest burdel i kaza robic czarna robote ludziom, ktorzy jeszcze ten (słowo wymoderowano) burdel utrzymuja...
Przepraszam za wyrazenia ale mnie ponosi jak slysze slowo ZUS
_________________
ywis [Usunięty]
Wysłany: 2005-07-29, 12:26
ZUS, hm... jak wszystkie instytucje... wszędzie jest bu**** i tyle, to cała Polska
To znak rozpoznawczy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum