Wysłany: 2010-02-13, 08:49 Tragiczny wypadek na treningu saneczkarzy
Gruziński saneczkarz Nodar Kumaritaszwili zmarł w wyniku obrażeń, jakich doznał w wypadku na treningu przed sobotnią rywalizacją na olimpijskim torze w Whistler.O jego śmierci poinformował członek MKOl Thomas Bach. To pierwsza śmiertelna ofiara w historii zimowych igrzysk olimpijskich.
21-letni Gruzin, przy prędkości około 140 km/h, wypadł z sanek i uderzył w nieosłoniętą podporę dachu. Stracił przytomność. Lekarze podjęli natychmiastowa akcję reanimacyjną - sztuczne oddychanie i masaż serca, a osiem minut po wypadku w pobliży toru wylądował helikopter, który zabrał zawodnika do szpitala. Lekarze nie zdołali jednak ocalić mu życia.
Jego zgon potwierdził szef gruzińskiej delegacji Irakli Japaridze. Do tragedii doszło kilka godzin przed ceremonią otwarcia olimpiady w Vancouver. Piątkowy trening przerwano, a członkowie Międzynarodowej Federacji Saneczkarskiej natychmiast zwołali posiedzenie.
-Jesteśmy w szoku i nie wiemy co zrobić. Nie wiem, czy zdecydujemy się na udział w ceremonii otwarcia, czy wręcz w samych igrzyskach - powiedział Japaridze.
- Nasze pierwsze myśli są z rodziną, przyjaciółmi i kolegami Nodara. Cała olimpijska rodzina jest w szoku - ta tragedia rzuca cień na igrzyska w Vancouver - powiedział szef MKOl Jacques Rogge i zapowiedział wnikliwe śledztwo okoliczności wypadku.
Kilka dni temu, podczas swojego pierwszego treningu kłopoty na torze miał Maciej Kurowski. Po upadku lekarze podejrzewali nawet złamanie kości śródręcza, ale okazało się, że ręka jest jedynie stłuczona i Polak w kolejnych dniach trenował.
W piątek w Whistler było jeszcze kilka wypadków. Potłukł się dwukrotny mistrz olimpijski - Włoch Armin Zoeggeler. Stracił kontrolę nad sankami na 11. zakręcie, uważanym za najbardziej niebezpieczny fragment olimpijskiej trasy. Spadł z sanek, ale doświadczenie i zimna krew pozwoliły mu utrzymać lewą ręką sprzęt i uniknąć poważniejszych konsekwencji. Problemy miał również
Wcześniej poważny wypadek miała Rumunka Violeta Stramaturaru, która na kilka minut straciła przytomność. Olimpijski tor uważany jest za najszybszy i jeden z najniebezpieczniejszych na świecie.
- Myślę, że niektórzy przesadzają. Zdaje im się, że jesteśmy małymi lemingami, które są rzucone w dół toru, manekinami testowymi. Przecież chodzi o naszy życie - powiedziała Australijka Hannah Campbell-Pegg.
Podobny przypadek miał miejsce przed olimpiadą w Insbrucku (1964 roku), gdy na treningach przed igrzyskami zginęli Australijski narciarz alpejski Ross Milne oraz pochodzący z Polski brytyjski saneczkarz Kazimierz Kay Skrzypecki (obaj wypadli z trasy). Podczas ceremonii otwarcia flagi wszystkich krajów były opuszczone do połowy. W 1992 roku w Albertville, w wyniku zderzenia z ratrakiem, śmierć poniósł Szwajcar Nicholas Bochatay, który miał wystąpić w pokazowej konkurencji szybkościowej.
Pomógł: 42 razy Wiek: 58 Dołączył: 04 Mar 2006 Posty: 4309 Piwa: 76/53 Skąd: wieluń
Wysłany: 2010-02-13, 12:17
Cytat:
Podjęto decyzję ws. startu saneczkarzy Międzynarodowa Federacja Saneczkarska (FIL) jest głęboko poruszona śmiercią gruzińskiego zawodnika, Nodara Kumaritaszwiliego. Dochodzenie ws. wypadku Gruzina wykazało, że zginął on w wyniku błędu popełnionego na torze w Whistler Sliding Centre, a zawody odbędą się zgodnie z harmonogramem.
Dochodzenie przeprowadzone po śmiertelnym wypadku Gruzina na torze wykazało, iż Kumaritaszwili popełnił błąd na torze. W odtworzonej trasie przejazdu zawodnika zauważono, że zbyt późno wyjechał on z zakrętu numer 15 i nie zdążył poprawnie wjechać w zakręt numer 16. To spowodowało, iż Gruzin próbując naprawić błąd, stracił kontrolę nad sankami, co zakończyło się tragicznym wypadkiem.
Członkowie FIL sprawdzili dokładnie trasę i stwierdzili, że tor nie zawierał żadnych wad, które mogłyby doprowadzić do wypadku. W związku z tym, zdecydowano się ponownie otworzyć tor, podnosząc barierki ochronne przy wyjściu z zakrętu numer 16 i zmieniając profil lodu przy tym fragmencie trasy.
W sobotę treningi zostaną wznowione (przeprowadzone zostaną dwie pełne sesje treningowe), a zawody zostaną rozegrane zgodnie z harmonogramem, czyli o godz. 17:00 czasu miejscowego (2:00 czasu polskiego).
Źródło - Onet.pl
I karawana pojechała dalej.
Dzisiaj liczy się zainwestowany pieniądz i jego wielokrotny zwrot, a nie ludzkie życie .
_________________ Im dłużej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
miko 005, hiszpan, przecież kazdy sportowiec może się wycofać z udziału w IO. Chyba nie sądziliście że impreza będzie odwołana?
hiszpan napisał/a:
Wniosek z tego taki, saneczkarze nie powinni popelniac bledow, inaczej czeka ich smierc. Czy to jest jeszcze sport?
Dzisiejszy sport wyczynowy wiąże się niestety z wszelkimi urazami, w tym śmiertelnymi. Tak samo może się skończyć błąd kierowcy F1, narciarza zjazdowego, skoczka narciarskiego, kolarza itp itd.
Oczywiście jedne sporty sa narażone mniej, inne więcej, ale każdy ma wybór czy woli grać w szachy, czy jeżdzić bolidem F1.
Pomógł: 3 razy Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 1504 Piwa: 17/150 Skąd: z północy
Wysłany: 2010-02-13, 17:29
Z tym ze kierowca F1, czy narciarz zjazdowy, ma sekunde na jakas reakcje, ponadto ma jakas ochrone ciala, a ochroną saneczkarza, sa jakies betonowe kolumny.. (jak w filmiku nizej)
Podjęto decyzję ws. startu saneczkarzy Międzynarodowa Federacja Saneczkarska (FIL) jest głęboko poruszona śmiercią gruzińskiego zawodnika, Nodara Kumaritaszwiliego. Dochodzenie ws. wypadku Gruzina wykazało, że zginął on w wyniku błędu popełnionego na torze w Whistler Sliding Centre, a zawody odbędą się zgodnie z harmonogramem.
Dochodzenie przeprowadzone po śmiertelnym wypadku Gruzina na torze wykazało, iż Kumaritaszwili popełnił błąd na torze. W odtworzonej trasie przejazdu zawodnika zauważono, że zbyt późno wyjechał on z zakrętu numer 15 i nie zdążył poprawnie wjechać w zakręt numer 16. To spowodowało, iż Gruzin próbując naprawić błąd, stracił kontrolę nad sankami, co zakończyło się tragicznym wypadkiem.
Członkowie FIL sprawdzili dokładnie trasę i stwierdzili, że tor nie zawierał żadnych wad, które mogłyby doprowadzić do wypadku. W związku z tym, zdecydowano się ponownie otworzyć tor, podnosząc barierki ochronne przy wyjściu z zakrętu numer 16 i zmieniając profil lodu przy tym fragmencie trasy.
W sobotę treningi zostaną wznowione (przeprowadzone zostaną dwie pełne sesje treningowe), a zawody zostaną rozegrane zgodnie z harmonogramem, czyli o godz. 17:00 czasu miejscowego (2:00 czasu polskiego).
Źródło - Onet.pl
I karawana pojechała dalej.
Dzisiaj liczy się zainwestowany pieniądz i jego wielokrotny zwrot, a nie ludzkie życie .
Gość na pewno wiedział, że sport który uprawia to nie szachy czy rzucanie lotkami.
Dlaczego ktoś miałby przerywać imprezę z tego powodu? Sponsorzy zainwestowali pieniądze, inni zawodnicy ciężko się przygotowywali przez cały rok i wszystko miałoby zostać odwołane? (bo chyba masz na myśli to że powinni odwołać imprezę zw na ten incydent tak?)
hiszpan, chyba nikt nie przewidywał mozliwości takiego wypadku, więc w tym miejscu nie było żadnych zabezpieczeń...
hiszpan napisał/a:
Nie wiem, jak bardzo nieswiadomy musialbym byc, zeby wsiasc na te "sanki"? na tym torze..
Podejrzewam, że zarówno Ty jak i ja nie wsiedlibyśmy na żadne sanki na żadnym wyczynowym torze saneczkowym. Podobnie jak nie ścugalibysmy się biolidem F1 bez wcześniejszego przeszkolenia.
Pomógł: 2 razy Wiek: 35 Dołączył: 24 Lip 2006 Posty: 285 Otrzymał 4 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2010-02-13, 19:48
Szkoda chłopaka. To jest sport i pewnych rzeczy nie da się uniknąć. Tego toru nie budowali przecież amatorzy, tylko ludzie, którzy znają się na rzeczy. Taki wypadek równie dobrze mógł się przytrafić na każdym innym torze i na innych zawodach.
hiszpan napisał/a:
Ja gdybym tylko wiedzial, gdzie jest hamulec, gaz i pas bezpieczenstwa (o ile takie cos tam jest) to scigalbym sie
Obawiam się, że nie ruszyłbyś z miejsca A na całym torze osiągałbyś żałosne, jak na standardy F1, czasy. W zakrętach mięśnie Twojej szyi nie wytrzymywałyby przeciążeń, nie mógłbyś jechać dostatecznie szybko. Temperatura opon byłaby daleka od optymalnej, a więc i przyczepność znikoma. Olbrzymia moc przenoszona na tył i brak dobrej przyczepności powodowałyby pewnie masę "Altonenów". I nie wiem jak u Ciebie z nogami, ale hamulce nie mają wspomagania, aby zwolnić trzeba naciskać na pedał z siłą 70-80 kg - za każdym razem. I nie wiem czy byś się zmieścił do kokpitu. Ja ze swoim wzrostem na pewno nie
_________________ Kolarstwo to nie jest gra. Kolarstwo to jest sport. Twardy, ciężki, który wymaga wiele wyrzeczeń. Można grać w piłke, tenisa lub hokeja. Ale nie można grać w kolarstwo. Jean de Gribaldy
Pomógł: 3 razy Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 1504 Piwa: 17/150 Skąd: z północy
Wysłany: 2010-02-13, 23:25
Ale kto mowi, ze musialbym byc pierwszy Szyja i nogi u mnie dzialaja (dzisiaj nacisnalem na pedal w "moim bolidzie" 50 razy z sila 220 kg), wiec wszystko byloby ok. Tylko z tym wzrostem mogloby byc ciezko - 183 cm.
Pomógł: 42 razy Wiek: 58 Dołączył: 04 Mar 2006 Posty: 4309 Piwa: 76/53 Skąd: wieluń
Wysłany: 2010-02-14, 11:04
red napisał/a:
Chyba nie sądziliście że impreza będzie odwołana?
Nawet przez myśl mi to nie przeszło, bo …… tak jak wcześniej pisałem, pieniądz ważny jest .
Ale jak tak czytam komunikat, który zacytowałem, to wpada mi w oko jedno zdanie, które trochę jednak daje do myślenia;
Cytat:
Członkowie FIL sprawdzili dokładnie trasę i stwierdzili, że tor nie zawierał żadnych wad, które mogłyby doprowadzić do wypadku. W związku z tym, zdecydowano się ponownie otworzyć tor, podnosząc barierki ochronne przy wyjściu z zakrętu numer 16 i zmieniając profil lodu przy tym fragmencie trasy.
Być może gdyby coś takiego zrobiono wcześniej ten zawodnik dzisiaj by żył? To tylko gdybanie, ja wiem, ale zawsze pozostanie to ale …… . Najłatwiej jest w takich sytuacjach „zwalić” winę na sportowca, tym bardziej że już nie może się bronić.
A o samej skali niebezpieczeństwa tej trasy świadczą wcześniejsze, drobniejsze kolizje;
Cytat:
podczas swojego pierwszego treningu kłopoty na torze miał Maciej Kurowski. Po upadku lekarze podejrzewali nawet złamanie kości śródręcza, ale okazało się, że ręka jest jedynie stłuczona i Polak w kolejnych dniach trenował.
Cytat:
W piątek w Whistler było jeszcze kilka wypadków. Potłukł się dwukrotny mistrz olimpijski - Włoch Armin Zoeggeler.
Cytat:
Wcześniej poważny wypadek miała Rumunka Violeta Stramaturaru, która na kilka minut straciła przytomność.
red napisał/a:
miko 005, hiszpan, przecież kazdy sportowiec może się wycofać z udziału w IO.
Pewnie że może, ale jeśli jest to jego sposób na życie i chleb? To tak jak z normalną pracą, nie zawsze odpowiadają warunki jej wykonywania, ale żyć z czegoś trzeba, prawda? A tutaj jeszcze przypomnę wcześniej cytowaną wypowiedź jednej z uczestniczek zawodów;
Cytat:
- Myślę, że niektórzy przesadzają. Zdaje im się, że jesteśmy małymi lemingami, które są rzucone w dół toru, manekinami testowymi. Przecież chodzi o naszy życie - powiedziała Australijka Hannah Campbell-Pegg.
Podtrzymuję więc swoje wcześniejsze zdanie – „ karawana jedzie dalej”
_________________ Im dłużej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
Pomógł: 7 razy Dołączył: 12 Mar 2006 Posty: 960 Piwa: 6/3 Skąd: Oklahoma Village
Wysłany: 2010-02-15, 09:11
Ale po co budować tor saneczkowy na którym osiąga się 140 km/h . Czy nie można ścigać się przy mniejszych prędkościach tak aby nie ryzykować życiem. Widziałem wczoraj w tv wypowiedź polskiego saneczkarza. Twierdził, że przy tej prędkości już nie wiele widać i jedzie się dosłownie na wyczucie.
Przy skokach narciarskich też zmniejszają rozbieg gdy jest silny wiatr i zagraża to skoczkom.
Może i te prędkości są widowiskowe ale przecież nie żyjemy w czasach rzymskich abyśmy musieli bawić tłumy widzów balansowaniem przez zawodników na granicy życia i śmierci. Moim zdaniem sport traci przy takim podejściu gdzie podnosi się jego widowiskowość poprzez zwiększanie ryzyka sportowców.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum