Wysłany: 2009-06-21, 15:52 gdzie mozna kupic uzywany rower?
takie pytanko, moze ktos z was sie orientuje czy gdzies w wieluniu albo okolicach do 40km moznakupic jakis uzywane rowery w dobrym stanie i wiadomo za mniejsze pieniądze ?
takie pytanko, moze ktos z was sie orientuje czy gdzies w wieluniu albo okolicach do 40km moznakupic jakis uzywane rowery w dobrym stanie i wiadomo za mniejsze pieniądze
Na targu czasem mają fajne rowerki, niektórzy słabo się znają w osprzętach, więc można coś fajnego okazyjnie kupić. Są natomiast buraki naciągacze, którzy starają się wepchnąć grata za 800zł, bo ma z przodu amortyzatory
_________________
hajen W trakcie przeprowadzki do Wielunia 4x2+8x1x1+2+1
Pomógł: 27 razy Wiek: 35 Dołączył: 17 Mar 2007 Posty: 1451 Piwa: 29/26 Skąd: Wieluń/Warszawa
Wysłany: 2009-06-21, 17:31
A czemu do 40km? Ja kupiłem kolarzówkę Hercules na allegro. Stan średni, ale firmowe podzespoły. Rower kupiłem za 200zł. Przyszedł zapakowany w dużym kartonie. Wyczyściłem, odnowiłem, wyłożyłem 200 zł na części i za 400 zł mam super rower. Jest lekki, ładny i w bardzo dobrym stanie. Rowery tej klasy chodzą na allegro po 2000 zł. A ja sobie zrobiłem za 400 .
Ostatnio zmieniony przez Ferbik 2009-06-21, 20:58, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 2 razy Wiek: 35 Dołączył: 24 Lip 2006 Posty: 285 Otrzymał 4 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2009-06-21, 21:37
Hajen, bez przesady z tymi cenami Również polecam Allegro. Albo tzw. "wystawki" z Niemiec. Tam chodzą nie raz bardzo dobre rowery.
_________________ Kolarstwo to nie jest gra. Kolarstwo to jest sport. Twardy, ciężki, który wymaga wiele wyrzeczeń. Można grać w piłke, tenisa lub hokeja. Ale nie można grać w kolarstwo. Jean de Gribaldy
no własnie nosze sie z mozliwoscią odremontowania ale w przystepnej cenie. tez sie zastanawialem nad kolazówką. bo są lekkie i szybkie, zobacze we wtorek na rynku
a do 40 km bo dalej po rower mi sie nie chce jechac a slyszalem tez ze w kępnie są uzywane rowery ale nic wiecej o tym nie wiem
Creative, zapoznaj się z tym, w jaki sposób powinno się dobrać rozmiar ramy i jaki byłby dla Ciebie najodpowiedniejszy! No chyba, że chcesz się potem męczyć i stracić całą przyjemność z jazdy.
Wraz ze wzrostem popularności kolarstwa (rowerów w ogóle) w Polsce ceny nieco spadły. Ale jeżeli ktoś chce się bawić w kolarstwo szosowe musi liczyć się z większymi wydatkami na sprzęt niż w kolarstwie górskim. Jednocześnie używane rowery bardzo staniały. Jest większa konkurencja. Vide Giant na Ultegrze (jest to druga najwyższe grupa osprzętu Shimano, wyżej jest już tylko zawodowa Dura Ace, która różni się od Ultegry jedynie mniejszą wagą), jeszcze parę lat temu kosztwałby na Allegro spokojnie ze 3-4 tysiące. Dziś 1500... Gdybym miał teraz możliwość, to bym się nawet nie oglądał i szukał porządnych ofert na Allegro.
W razie czego służe pomocą
P.S. Najważniejsza w rowerze jest rama, a nie ilość przełożeń
_________________ Kolarstwo to nie jest gra. Kolarstwo to jest sport. Twardy, ciężki, który wymaga wiele wyrzeczeń. Można grać w piłke, tenisa lub hokeja. Ale nie można grać w kolarstwo. Jean de Gribaldy
Pomógł: 2 razy Wiek: 35 Dołączył: 24 Lip 2006 Posty: 285 Otrzymał 4 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2009-06-27, 17:33
W markecie? To od razu dokup ubezpieczenie od katastrof lotniczych, bo nikt Ci nie uwierzy, że stało Ci się to na rowerze
_________________ Kolarstwo to nie jest gra. Kolarstwo to jest sport. Twardy, ciężki, który wymaga wiele wyrzeczeń. Można grać w piłke, tenisa lub hokeja. Ale nie można grać w kolarstwo. Jean de Gribaldy
"Na samym początku muszę przyznać, że dałem się omamić specom od marketingu i szukałem ideału roweru zupełnie nie tam gdzie powinienem. Łamałem sobie głowę skąd wziąć straszną ilość gotówki na wymarzonego GT XCRa 1000. Ogłupiony technikami manipulacji świadomością, imałem się różnych upadlających zajęć. Moje życie spełzłoby na bezustannym poszukiwaniu źródeł finansowania mojej chorej pasji, gdyby nie pewne wydarzenie, które wyrwało mnie z tego zaklętego kręgu. Właśnie wracałem przygnębiony do domu, mijając znajomy hipermarket. Moją uwagę przykuła gigantyczna plansza reklamująca promocyjna sprzedaż rowerów górskich.
Postanowiłem wyciszyć swój żal, dokonując pierwszego rowerowego zakupu tej wiosny. Wtedy coś we mnie pękło. Stwierdziłem, że pójdę na całość. Wysupłałem oszałamiającą kwotę 454 zł i nabyłem nowiutki lśniący rower rodem z zaprzyjaźnionego kraju azjatyckiego. Nawet nie przypuszczałem, że to początek wielkiej przygody, a może nawet przyjaźni. A było to tak...
Po przedarciu się przez kolejkę do kasy, niosąc na jednym ramieniu duszę, a na drugim swój nowy nabytek, udałem się do strefy testów. Chwilę wcześniej z hukiem odpadł tylny błotnik. Nic to, przecież i tak jeżdżę bez ochlapników, a istotne zmniejszenie masy jest nie bez znaczenia. Nie zrażając się tym drobnym niepowodzeniem, wyregulowałem wysokość siodełka i przystąpiłem do gruntownych testów.
Maszyna sprawia wrażenie solidnej. Poczucie bezpieczeństwa zapewnia niebagatelna masa 21 kg, ładny kolor tzw. Śliwka o poranku Świetnie komponuje się z napisem Grand Hill Rider 500. Delikatna linia ramy i smukła sylwetka amortyzatora kontrastują z agresywną kwadraturą obręczy. Plastiki, użyte do wykończenia korby, przerzutek i szczęk hamulcowych są wysokiej jakości. Nowatorstwem stylistycznym można nazwać przykręcenie rogów pod katem 90 stopni. Natomiast skomplikowany kształt tylnego widelca, przywołuje nostalgiczne wspomnienia epoki kamienia łupanego.
Pierwszy test układ jezdny. Niewątpliwym sukcesem konstruktorów, jest fakt, że rower ten może się przemieszczać. Trzeba przyznać, że robi to z gracją. Jazdę umila jednostajny zgrzyt tylnej przerzutki, która wspaniale współpracuje z dwoma z siedmiu dostępnych zębatek. Dzięki temu pozostałe pięć
się nie zużywa i będzie służyć latami. Korba ma dobrany uniwersalny zestaw zębatek: 84 - 36 - 16. Zapewnia to niespotykane spektrum zastosowań. Na najmniejszej zębatce można wspinać się nawet na najbardziej strome zbocza, a przy odrobinie wprawy największy blat można wykorzystać jako super wydajną piłę tarczowa. Nie najlepsza przyczepność opon doskonale niweluje się przy użyciu obuwia jako stabilizatorów. Pewne wątpliwość wzbudzał wyciek jakiejś lepkiej substancji z okolic układu suportowego, ale to może być wada tylko jednego egzemplarza.
Amortyzacja jest co najmniej bardzo dobra. Elastyczne spawy świetnie tłumią drgania boczne. Przy szybszej jeździe rower zapewnia miłe dla ciała kołysanie. Przedni amortyzator to system sprężynowo przeciwlotniczy. Podczas najazdu na muldę, rower zostaje wyrzucony w górę, co umożliwia podziwianie widoków z zupełnie innej perspektywy. Konstruktorzy zupełnie zrezygnowali z jakiegokolwiek systemu tłumienia, co znacznie obniżyło masę amortyzatora do 3,5 kg. Praktyczny sposób montowania widelca do ramy umożliwia wykorzystanie również amortyzatorów ze starszych modeli wywrotek typu Kamaz.
Klamki hamulców zrobione z gustownego, szarego plastiku dawały poczucie bezpieczeństwa. Przynajmniej przez pierwsze 15 minut. Potem lewa się złamała. No i dobrze, bo ja wolę klamki dwupalcowe. Test hamulców przeprowadziłem w warunkach ekstremalnych, praktycznie nie osiągalnych przy normalnym użytkowaniu roweru. Rozpędziłem maszynę do 20 km/h i zacząłem
gwałtowne hamowanie. Przedni hamulec typu V-break przepięknie wystrzelił do przodu, wyrywając piwoty z widelca. Towarzyszący temu dźwięk zadowoli nawet najwybredniejszego melomana. Tylny hamulec, zanim urwała się linka, skutecznie pomógł wytracić prędkość do 18 km/h. Te drobne usterki nie mają jednak wpływu na pozytywna ocenę całego układu spowalniającego. Producent zapewnia, że do następnych modeli będzie dodawać wyrzucaną spod siodełka kotwicę okrętową, która zdecydowanie skróci drogę hamowania. Brzmi to obiecująco.
Ciekawe rozwiązania zastosowano w podzespołach elektronicznych. Jeżeli chodzi o oświetlenie roweru to widać wyraźny wpływ technologii stealth. Intensywność światła emitowanego przez lampki, zapewnia tej maszynie pozostawanie niewykrytą nawet w najciemniejszą noc. Lakier pochłaniający
refleksy świetlne skutecznie chroni przed przypadkowym oświetleniem silnym strumieniem z reflektora samochodowego. Komputer pokładowy wyświetla całe multum przydatnych rowerzyście funkcji. Są to: aktualna data, godzina i prędkość z dokładnością do 10 km/h. Naprawdę imponujące możliwości.
Rower jest doskonale zabezpieczony przed kradzieżą. Wszystkie podzespoły są na trwałe związane z ramą i wszelkie próby ich odkręcenia kończą się nieodwracalnym zniszczeniem danej części. Gwinty, rozmiary śrub i zastosowane części są zupełnie niestandardowe. Wszystko to uniemożliwia kradzież i sprzedaż roweru na części. Duża masa i ostre krawędzie spawów grożą poważnym uszkodzeniem ciała złodzieja, który próbowałby ukraść cały rower. Dodatkowo klamki hamulców są przykręcone po przeciwnych stronach kierownicy (przedni z prawej), co na pewno wprowadzi chaos w poczynania złodzieja i ułatwi jego schwytanie. W tej kategorii maksymalna ilość punktów.
Na koniec należy wspomnieć o dbałości producenta roweru o jego użytkownika. Mamy możliwość serwisowania sprzętu we wszystkich dwóch autoryzowanych warsztatach na terenie RP. Producent zaleca przegląd w serwisie po przejechaniu każdych 100 km. Roczna gwarancja obejmuje wszystkie podzespoły, oprócz ramy, kół, układu napędowego, hamulców, oświetlenia, części metalowych
i nie metalowych. Do instrukcji obsługi roweru dostajemy gratis podręczniki "Nauka spawania w weekend" oraz "Szycie po utracie kończyny". Dodatkową atrakcją jest możliwość wyboru koloru dzwonka z trzech dostępnych, oraz zestaw wszystkich 169 kluczy potrzebnych do obsługi roweru, w tym także prasy hydraulicznej i dźwigu ułatwiającego np. zakładanie roweru na bagażnik
samochodowy. Wszystko za symboliczną opłatą dodatkową.
Reasumując Grand Hill Rider 500 to świetny zakup, który za przyzwoitą cenę zapewni nam co najmniej dwa dni zabawy w prawdziwe kolarstwo górskie.
Autor składa serdeczne podziękowania całemu personelowi ambulatorium chirurgicznego szpitala klinicznego im. Żeromskiego, ekipie ratownictwa specjalnego straży pożarnej, szkole przetrwania Rambo oraz anonimowym dawcom krwi i organów za pomoc w doprowadzeniu testu do szczęśliwego końca.
Oświadczenie: Cały powyższy tekst jest tylko fikcją literacką wyolbrzymiającą (czasami) wady rowerów popularnie zwanych "makrokeszami". Opisany powyżej rower, jak i zdarzenia nigdy nie miały miejsca.
Refleksja: Ale mogą się wydarzyć...
I tyle w temacie
_________________ Chcialbym byc pewniakiem jak ty
Ale wole miec zlote serce
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum