R E K L A M A
P O R E K L A M I E

Wieluń - forum,adresy, informacje, reklama, kluby, restauracje, komunikacja, pkp, pks, ogłoszenia, praca,mapa, firmy, radio




Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia Strona Główna Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat :: Następny temat
Co łaska, czyli ile?
Autor Wiadomość
Jaro 
Administrator
wielun.biz



Pomógł: 66 razy
Wiek: 47
Dołączył: 12 Lip 2005
Posty: 7303
Piwa: 33/113
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2009-07-15, 06:35   Co łaska, czyli ile?

Ciekawy artykuł z dzisiejszego onetu, proponuję przeczytać do końca.




Cytat:
Na imprezie, w autobusie, w pracy – wszędzie można usłyszeć rozmowę dotyczącą opłat za ceremonie kościelne. Na blogach umieszczane są liczne notki na ten temat. Na forach codziennie zakładane są kolejne wątki. Co zatem znaczy "co łaska"?

"Niech ktoś mi wreszcie jasno odpowie, co to znaczy "co łaska"? Za co wypada zapłacić, a za co nie? Bo ja już się boję chodzić do tej kancelarii, gdzie wciąż wydaje mi się, że powinnam za coś płacić... a to rezerwacja terminu ślubu (zaliczka - "co łaska"), potem wydanie zaświadczeń o chrzcie i bierzmowaniu (oczywiście "co łaska"), nauki przedślubne (ofiara do koszyczka - "co łaska"), zapowiedzi (a jakże, "co łaska"), no i w końcu finał, czyli msza ślubna i nieśmiertelne "co łaska", ale z uwagą "nie mniej niż...". Pragnę nadmienić, że nie wliczam tu organisty i przystrojenia kościoła, bo w tym przypadku cennik jest ustalony" – pisze na swoim blogu Atessa.

Blogerzy stworzyli nawet swój własny cennik usług kościelnych. Zgodnie z nim msza zwykła to wydatek rzędu 50 zł, rocznicowa - 100 zł. Za chrzest trzeba zapłacić ok. 200-300 zł. Na ślub trzeba przeznaczyć 500-800 zł.

Okazuje się, że nie jest aż tak źle, jak mogłoby się wydawać. Jest jednak sporo parafii, gdzie padnie hasło "co łaska, ale nie mniej niż...". Co więcej, możemy nawet trafić na taką, gdzie dostaniemy do ręki gotowy cennik.

- Z mojego doświadczenia wiem, że to nigdy nie jest "co łaska". Przynajmniej jeżeli chodzi o śluby – mówi 27-letnia Karolina Nowacka, która wyszła za mąż dwa lata temu. - Jeśli mówisz, że nie masz pieniędzy, bo młodzi są w trudnej sytuacji, to wtedy strasznie kręcą nosem, często szantażują na takiej zasadzie: "Skoro dajecie mniej kasy, no to nie będzie dywanu, kwiatów". Niestety muszę przyznać, że do tej pory nikt z moich znajomych nie spotkał się z taką odpowiedzią: "Dobrze, jeśli nie macie pieniędzy, to w takim razie udzielę wam ślubu za darmo bo najważniejsze, że chcecie się pobrać". - Zawsze trzeba coś dać. Moja koleżanka wyszła za mąż na początku studiów. Rzeczywiście miała bardzo trudną sytuację, bo dorabiała tylko podczas weekendów. Powiedziała, że nie może dać pieniędzy, bo ich po prostu nie ma. Niestety to się bardzo przełożyło na jakość całej ceremonii. Ksiądz wyraźnie okazywał niezadowolenie – dodaje.

Jednak nawet w stolicy, o której mówi się, że jest najdroższa (potwierdzają to tzw. wedding plenerzy, który mają rozeznanie w całej Polsce), można zawrzeć związek małżeński za tyle, za ile my sami chcemy.

- Mam to szczęście, że faktycznie padły słowa "co łaska" i od początku do końca tak było – mówi Aneta Maykowska, która wyszła za mąż rok temu. Ceremonia miała miejsce w Kościele Karmelitów przy Krakowskim Przedmieściu. O "szczęściu" w tej kwestii może mówić również Sylwia Pokorska: - Wyszłam za mąż dwa lata temu. Ślub braliśmy w centrum Warszawy, w mojej parafii. Od początku do końca proboszcz trzymał się wariantu "co łaska" i nawet nie zajrzał do koperty, którą zostawiliśmy u niego na biurku. Ale słyszałam inne historie – mówi.

Ksiądz Rafał Kamiński z Warszawy wyjaśnia to zjawisko w następujący sposób: - Zmieniły się czasy, a wraz z nimi zmieniło się nasze podejście do składania ofiar z okazji udzielania sakramentów. Z przykrością obserwuję "konsumpcyjne" podejście także do tej sfery życia. Ludzie przychodzący do kancelarii parafialnej często zachowują się tak, jak w kolejnej instytucji, do której przyszli po usługę. Płacę, więc wymagam! Chyba gdzieś zagubiliśmy sens składanej ofiary. Nie da się kupić sakramentu chrztu, bierzmowania, małżeństwa. Nie da się też zapłacić za mszę. To są wartości niewymierne, stąd też mówimy o ofierze składanej z okazji sprawowania sakramentów czy sakramentaliów (np. pogrzeb).

Nie sądzę, żeby tradycyjne "co łaska" przekształciło się w "co łaska, ale nie mniej niż…", natomiast wiem co się kryje w tym stwierdzeniu i skąd się ono bierze. Po pierwsze: niekiedy ludzie przychodzą nieświadomi tego, jaką ofiarę należałoby złożyć i pytają duszpasterza o konkretną sumę. Najczęstszą praktyką roztropnego księdza jest zorientowanie wiernego, ile w takich okolicznościach składają inni parafianie. Można z łatwością zajrzeć do księgi z intencjami i podać widełki kwotowe najniższej i najwyższej ofiary. I niech wierny zdecyduje sam, jaką ofiarę chce złożyć. Może wyciągnąć sobie średnią. Drugi aspekt jest nieco boleśniejszy: ludziom się czasem wydaje, "że im się należy, a ksiądz im łaski nie robi" i składają ofiarę, która ma proboszcza upokorzyć. Chcę przypomnieć, że już od starożytności, we wspólnotach pierwszych chrześcijan, ludzie składali ofiary na rzecz Kościoła. Czasem były to całe majątki. Istniało silne poczucie dobra wspólnego. Dziś nikt takich poświęceń nie wymaga. Ale też nie można ducha ofiarności zatracić. Jeśli ktoś wydaje na przyjęcie weselne grube tysiące, a na ceremonię w kościele, przeznacza promil tego, to jest to jakieś nieporozumienie. Pytanie: co dla kogo jest ważne?

Jednak sporo osób twierdzi, że często spotkały się z kwotą minimalną, którą należało zostawić w kościele. W końcu kto może mieć lepsze rozeznanie w tej kwestii niż Katarzyna Gajek z agencji wedding plannerskiej Aspire? - Z mojego doświadczenia jako wedding plannera wynika, że stawki za udzielenie ślubu lub wydanie licencji są zazwyczaj w parafii z góry określone. Nawet, jeśli przy pierwszym spotkaniu z księdzem pada określenie "co łaska", to przy kolejnym okazuje się zazwyczaj, że jest to jakaś konkretna kwota – mówi. A jakie to są kwoty? Teorii jest wiele...

Co łaska, czyli ile?

Z informacji, które można znaleźć na forach internetowych, blogach czy pytając znajomych, wynika, że Warszawa jest najdroższa – Tutaj też są największe różnice. W jednej parafii zapłacimy 400 zł za ceremonię, a w innej 1500 – mówi Katarzyna Gajek. Podobnie wygląda sytuacja, w innych dużych miastach. Okazuje się jednak, że i w mniejszych mogą nas zaskoczyć. – Kiedy mój brat się żenił, ksiądz rzucił kwotą 1000 zł. To było nierealne w tamtym momencie i młodzi zapłacili 400. Moim zdaniem dało się to odczuć podczas mszy. Wszystko odbywało się w przyspieszonym tempie, na tak zwane "odwal się" – mówi Marta, która prosi o anonimowość ze względu na brata. W końcu to niewielkie miasto pod Rzeszowem, gdzie "dobre wieści" łatwo się rozchodzą.

Okazuje się, że na to, jaką ustalić cenę, duchowni mają różne teorie: - Jeśli ktoś pyta: a ile to "co łaska", odpowiedź brzmi: połowa ceny sukni ślubnej albo tyle co wydaliście na wódkę. To jest ich mocny argument - no skoro stać was na suknię ślubną, to dlaczego nie stać was na kościół? Z jednej strony to sensowne, bo teoretycznie ksiądz to też w pewnym sensie "zawód"… Organiści często zarabiają tylko na ślubach, chrztach i pogrzebach - więc takie pobieranie opłat ma sens. Ale na pewno nie jest to "co łaska", bo i organista, i osoba która ustawia kwiaty, i ksiądz mają ustalone stawki. W takim razie, jeśli chcesz mniej wydać na ślub, warto się zdecydować na skromną sukienkę i nie przesadzać z wódką… W niektórych miasteczkach funkcjonuje zasada: "co łaska" równa się 10 proc. kwoty, jaką wydajemy na wesele – mówi Nowacka.

- Każdy wie, że wesele czy komunia to kosztowne przedsięwzięcie, ogólna kwota, jaką wydaje się na tego typu imprezę składa się z bardzo wielu drobnych elementów. Biorąc pod uwagę, np. że wesele będzie nas kosztowało 30 tys. zł, to czy wydamy na bukiet panny młodej 150 czy 200 zł, to tak naprawdę będzie tylko drobniutki ułamek całej dużej kwoty, jaka przeznaczona jest na całą imprezę. Często więc decydujemy się, aby jednak dopłacić te dodatkowe 50 czy 100 zł, żeby kwiaty były piękniejsze, żeby koszula lepiej leżała. Tak samo podchodzimy do opłat w kościele. W rezultacie z tych dodatkowych, co prawda drobnych kwot, powstaje niezła suma - mówi socjolog Hubert Kawalec z Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Cennik usług pogrzebowych

Okazuje się, że nie tylko w przyjemnych sprawach są nam stawiane warunki finansowe. Niestety, kiedy stracimy kogoś bliskiego, musimy w tych trudnych chwilach zebrać się w garść i pamiętać o tym, że pora zapłacić za: pochówek, grabarzy, ich usługę przy wykopaniu grobu i zakopaniu trumny, za samochód pogrzebowy, za księdza, za organistę. A przecież mamy jeszcze na głowie miejsce na cmentarzu, trumnę, nagrobek i mnóstwo innych wydatków. Pieniądze, które dostaniemy z ZUS-u, mogą nie wystarczyć.

- Jeśli ktoś na organizację pogrzebu otrzymuje pieniądze od państwa, to także uczciwość nakazuje, by godną część tego, co otrzymał, przeznaczył na ceremonię, zgodnie z przeznaczeniem tych pieniędzy. I takim ludziom trzeba o tym czasem przypomnieć. Jest też jasna strona tej sprawy. Zdarzyło mi się kiedyś zapisywać chrzest, z okazji którego ojciec złożył pokaźną sumę pieniędzy. Zasugerowałem, że to za dużo. Prawie się na mnie obraził! Odpowiedział: - Proszę księdza, ja syna chrzczę, a to nie byle co! – mówi ks. Rafał Kamiński.

Na rozmaitych forach krążą opinie, że 500 zł to minimalna cena za nabożeństwo żałobne. Potwierdza to Piotr Krawczyk z Warszawy, któremu kilka miesięcy temu zmarł ojciec.

- Spodziewałem się, że padnie hasło "co łaska", ale słyszałem różne opinie na temat tego, że mimo wszystko istnieje coś takiego jak "cennik". Dlatego zanim zdecydowałem, ile włożyć pieniądze do koperty, zrobiłem rozeznanie wśród znajomych, założyłem wątek na forum. Wszyscy rzucali kwotami między 400 a 500 zł. Ponieważ pogrzeb i tak był dla mojej rodziny dużym obciążeniem, zdecydowałem się dać 400 zł. I to był błąd. Nigdy nie zapomnę tego spojrzenia, jakby chciał mi powiedzieć: "Jak Ci nie wstyd synu?" Myślę, że 500 zł to minimum poniżej, którego się nie schodzi – twierdzi.

Podobnie wygląda sytuacja z mszą w intencji zmarłego. Oto komentarz Belli:

"Jako dziecko zostałam wysłana do Biura Parafialnego w celu zamówienia mszy w intencji zmarłego, do ręki wsadzono mi na ówczesne czasy sporą kwotę 50 złotych. Zadowolona z załatwienia sprawy i przekonana o tym, że kwota, jaką złożyłam na ręce proboszcza jest zawyżona, po powrocie do domu spotkałam się ze zdziwieniem, że 'nie chciał więcej'. Jak się okazało, w domu liczyli na to, że od dziecka ksiądz nie zawoła. Teoretycznie 'co łaska'…, w praktyce w parafii krążą nieoficjalnie kwoty, jakie trzeba uiścić, zwłaszcza że przecież to wstyd, jak ksiądz potem powie sąsiadowi, że Kowalski szczędzi na zmarłym, czy żywym. Do tego w mniejszych parafiach rzeczą nagminną jest, że w czasie jednej Mszy upycha się o wiele więcej intencji, niż księży, którzy Mszę odprawiają. Regułą jest, że jeden ksiądz odprawia Mszę za przynajmniej 2-4 rodziny, 'zarabiając' więc o wiele więcej za jednym razem".

Dlaczego tyle wydajemy?

Inna sprawa, że w ogóle lubimy wydawać pieniądze na ważne rodzinne uroczystości.

- Pojawia się tu kilka kwestii – mówi socjolog Hubert Kawalec. - Jest to dla młodych małżonków czy rodziców jeden z ważniejszych dni w życiu, więc chcą, aby wszystko było idealne, dograne, żeby przebiegało zgodnie z planem. Musi być ładna pogoda, piękna sukienka panny młodej, pyszne jedzenie, porywające kazanie w kościele. Poza tym: chęć pokazania się. Powiedzenie "zastaw się, a postaw się" jest znane Polakom od wieków; w różnych środowiskach różnie wystawność organizowanych imprez jest tłumaczona, od poczucia że trzeba pokazać wszystkim (sąsiadom, rodzinie) że, po pierwsze, jesteśmy w stanie zorganizować niezapomniane przyjęcie, po drugie, stać nas na to i w końcu zorganizujemy coś tak, żeby nasza impreza była lepsza od ślubu koleżanki, chrzcin u kuzyna – dodaje.

Trudno nie zgodzić się z tą teorią. "Wesele robimy w tej samej restauracji co Baśka, ale gwarantuję ci, że nasze będzie lepsze" – chyba każdy kiedyś usłyszał tego typu zdanie.

Często ogromne kwoty, które zostawiamy w kancelarii parafialnej, wynikają z potrzeby pokazania się. - Amerykańskie filmy dostarczają nowych wzorców "idealnego wesela", pojawiają się coraz to nowe pomysły, nowe elementy upiększania, coraz więcej, więcej i więcej (a każde "więcej" to dodatkowy koszt), i tutaj działa wspominany wcześniej mechanizm: "U kuzynki był wiejski stół z pieczoną szynką, my będziemy mieć pieczone prosię". Pojawia się spirala coraz to nowych wydatków, związanych z tym, żeby było lepiej, piękniej, bardziej nieprzeciętnie, żeby się wyróżnić, zostać zapamiętanym, żeby o naszej imprezie jeszcze długo wspominano i stawiano ją za wzór. Jest to dobry sposób na budowanie własnej wartości w oczach innych – wyjaśnia Kawalec.

Kanony, z których nie można się wyłamać

Jest jeszcze jedna kwestia, o której nie wolno zapomnieć. Z jeden strony narzekamy na to, że ksiądz podaje nam konkretną kwotę, która wcale nie jest mała, z drugiej jednak sami zastanawiamy się, czy np. 400 zł to nie będzie za mało. Jesteśmy przygotowani na to, że istnieją pewne kanony i godzimy się na to.

– Można powiedzieć, że w społeczeństwie funkcjonuje etos tego typu imprez – w tak zwanej powszechnej świadomości istnieje pewien wzór organizacji wesela czy komunii. Mowa tutaj o nieoficjalnych cennikach dla księży, kanonach w menu na przyjęciu, zestawu prezentów, jakie mają być wręczane przez konkretne osoby itd. Ten wzór także rozrasta się. Kiedyś utarte było, że ojciec chrzestny na prezent komunijny ofiarowuje zegarek, potem rower, obecnie w grę wchodzą laptopy czy skutery. Z jednej strony oburzamy się na taką komercjalizację wydarzenia religijnego, z drugiej konformistycznie uczestniczymy w tej spirali kosztów, bo przecież nie wypada się wyłamać i sprawić dziecku przykrość/wystawić się na ośmieszenie – wyjaśnia socjolog.

Z jednej strony nie wypada się wyłamać i najeść wstydu, z drugiej zaś nie zawsze chcemy i możemy zapłacić. Życiowe sytuacje bywają różne, a z wydarzeniami takimi jak ślub, chrzest, komunia czy pogrzeb i tak związane są bardzo duże wydatki. Dlatego warto pamiętać o tym, że płacić wcale nie trzeba. W świetle Kodeksu Prawa Kanonicznego wszelkie opłaty są dobrowolną ofiarą wiernych - nie muszą płacić. Jeśli ksiądz jest uparty, to zawsze można zwrócić się do biskupa danej diecezji, przedstawiając mu sytuację i pytając, co zrobić.

"My z mężem za mszę ślubną nie zapłaciliśmy ani grosza, ale my ślubowaliśmy sobie siebie w bazylice OO Dominikanów, a oni cennika nie mają. Jedyne koszty, jakie ponieśliśmy to w Urzędzie Stanu Cywilnego i za kurs przedmałżeński. Wesela nie robiliśmy, małą imprezkę z ciastami, sałatkami i innymi dobrociami zorganizowali nasi wspólni znajomi. Grała nam muzyka z kompa i było naprawdę przesympatycznie. Zawsze jest jakieś wyjście" – pisze na swoim blogu Joanna.

Ks. Rafał Kamiński podsumowuje:

1. Oprócz ofiar określonych przez kompetentną władzę kościelną, ksiądz nie może się domagać niczego za udzielanie sakramentów, przy czym potrzebujący nie powinni być pozbawieni pomocy sakramentów z racji ubóstwa (kan. 848),

2. W nabożeństwie pogrzebowym nie może być wyróżniania osób, a biedni nie mogą być pozbawieni należnego pogrzebu (kan. 1181) oraz

3. Wstęp do kościoła podczas sprawowania świętych czynności musi być wolny i bezpłatny (kan. 1221).

- Zapewniam, że znakomita większość duszpasterzy stosuje to z całym przekonaniem - przekonuje ks. Kamiński.

Co zrobić w sytuacji, kiedy idziemy do kościoła i otrzymujemy od księdza "cennik"?

Kodeks Prawa Kanonicznego mówiąc o opłatach i taksach jest dość precyzyjny. Jeśli prawo czego innego nie zastrzega, do zebrania biskupów prowincji należy:

1. określić opłaty za różne akty wykonawczej władzy dobrowolnej lub za wykonanie reskryptów Stolicy Apostolskiej; wymagają one potwierdzenia Stolicy Apostolskiej;

2. określić ofiary składane z okazji udzielania sakramentów i sakramentaliów.

- Tak więc jak widać cenniki są możliwe. Ale trzeba przypomnieć, że w warunkach polskich nie powinny mieć one miejsca, gdyż II Synod Plenarny, odbywający się w latach 1991-1999, zabronił wyznaczania wysokości ofiar przy okazji sprawowania sakramentów i sakramentaliów. Tak więc ewentualne cenniki są nieporozumieniem – mówi ks. Kamiński.

Źródło: onet.pl



Ten ciekawy i dający do myślenia artykuł kończy się zdaniem:

"Jakie stawki obowiązują w Twojej parafii? - weź udział w dyskusji!"


Także i ja proponuję wpisywać w tym temacie "stawki" obowiązujące w Waszych parafiach, stworzymy w ten sposób listę opłat za ceremonie kościelne, która niech pozostanie tu jako przykład tego co oznacza w ówczesnym kościele słowo "co łaska"...

Nie mniej, zachęcam do dyskusji na ten jakże bulwersujący niektórych ludzi temat.
_________________
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
bob_mistrz 
WIELUNIAK
Skowyrny



Pomógł: 22 razy
Wiek: 38
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 2051
Piwa: 9/14
Skąd: Chotów
Wysłany: 2009-07-15, 10:50   

Jako, że już za 2,5 tygodnia bierzemy ślub, podczas spotkania w kancelarii oficjalnie zapytałem ile wynosi ofiara za ten sakrament. Padła odpowiedź, że 500, 200 i 100. Mówię to pewnie do wyboru… A tu: czyli razem 800zł… do tego zapowiedzi 50zł – robi się 850zł. Te kwoty dotyczą pewnie organisty (który jest na etacie :evil: ) i kościelnego… Jak dla mnie 850zł za 45minut mszy (tyle ona trwa) i może w sumie 1h spotkań (spisanie protokołu i inne pierdoły) to troszkę duuużo, spokojnie rzecz ujmując. Ja na te pieniądze musze ciężko pracować, a oni tak lekką ręką sobie zdzierają… Ale cóż, jak chce się ślub w danej parafii brać to trzeba płacić.
_________________
www.alkwielun.ligspace.pl/
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
miko 005 
WIELUNIAK



Pomógł: 42 razy
Wiek: 58
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 4309
Piwa: 76/53
Skąd: wieluń
Wysłany: 2009-07-15, 14:38   

Z tej relacji wynika jedno, polski lud płacze ale płaci, a potem anonimowo, bo papier i klawiatura przyjmie wszystko, piszą jak np. nasz moderator ;) .

bob_mistrz napisał/a:
Jak dla mnie 850zł za 45minut mszy (tyle ona trwa) i może w sumie 1h spotkań (spisanie protokołu i inne pierdoły) to troszkę duuużo, spokojnie rzecz ujmując. Ja na te pieniądze musze ciężko pracować, a oni tak lekką ręką sobie zdzierają… Ale cóż, jak chce się ślub w danej parafii brać to trzeba płacić.

bob_mistrz, a wystarczyło powiedzieć że nie stać Was na taki wydatek, a przede wszystkim przedstawić księdzu własny punkt widzenia na te sprawy, że to sakramenty, za które pobieranie opłaty jest niestosowne. Trzeba było poinformować księdza i rodzinę że w takim razie będziecie bardzo wierzyć w Boga, ale musicie żyć w konkubinacie, bo stan finansowy tak stanowi.
Myślę że Wy, oni, i jeszcze bliżej niesprecyzowana liczba takich decyzji, spowodowała by inne zapatrywanie księży na ten aspekt.
A tak cóż, zapłaciłeś a tutaj wylewasz własne żale. Sam się zastanów, jaki one mają sens? I czy wpłyną na decyzję kleru?

A tak w ogóle to z okazji wejścia na nową drogę życia wszystkiego najlepszego dla młodej pary. :) :) :)
_________________
Im dłużej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
Izabela 
Przyjeżdża na zakupy
Izabela



Pomogła: 3 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 08 Gru 2005
Posty: 403
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2009-07-15, 17:36   

miko 005 zgadzam się z Tobą,ponieważ jakieś ok. 7 lat temu chrzciłam swoje dziecko byłam wtedy bez pracy i gdy zapytałam księdza ile kosztuje chrzczenie to powiedzał mi bez ogródek,że minimum 100 zł. ja na to,że nie stać mnie na zapłacenie takiej kwoty ponieważ nie mam pracy i nie zapłaciłam a ksiądz z wielkim bólem ale ochrzcił mi dziecko.
_________________
"Być gwiazdą,gwiazdą ludzi fantazją.."
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
bob_mistrz 
WIELUNIAK
Skowyrny



Pomógł: 22 razy
Wiek: 38
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 2051
Piwa: 9/14
Skąd: Chotów
Wysłany: 2009-07-15, 17:45   

miko 005, po pierwsze dobrze wiesz, że nie jestem anonimowy tutaj na forum, część ludzi zna mnie osobiście, część z imienia i nazwiska, więc o anonimowości nie ma tutaj mowy.
Po drugie nie płacę i nie płaczę. Jaro prosił o podzielenie się cennikiem z jakim się spotkaliśmy, więc to zrobiłem. Jeżeli chodzi o ofiarę, jeszcze jej nie złożyłem, nie miałem przyjemności rozmawiać z proboszczem, a o finansach rozmawiałem z jego sekretarzem. W najbliższych dniach zrobię to, ale nie będę z księdzem dyskutował ponieważ nie mam na to ochoty. Nie życzę sobie, żeby ze względu na pieniądze, moja przyszła żona i nasza rodzina odczuła jakiś dyskomfort podczas ślubu.

Dziękujemy za życzenia ;)
_________________
www.alkwielun.ligspace.pl/
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
Ferbik 
Administrator



Pomógł: 143 razy
Wiek: 44
Dołączył: 12 Lip 2005
Posty: 15820
Piwa: 107/205
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2009-07-15, 17:49   

Ja poszukałem sobie księdza (w Raczynie), który wszedł na tą drogę z powołania. Za ślub i jednocześnie chrzest daliśmy 400zł. Za to nasz proboszcz zażyczył sobie za licencję 200zł, co prawda wcześniej wytłumaczyłem mu, że nie chcę licencji tylko delegację, ale chyba nie zrozumiał. Nie dostał nic oprócz "przymusowych zapowiedzi" - gdzie powiedział, że mniej niż 50zł to się nie daje... do tego powiedział, że na zapowiedziach być nie możemy, bo to przynosi pecha... to ksiądz wierzy w zabobony czy w Boga? Poza tym, w kościele Nawiedzenia NMP przy wyciąganiu metryki chrztu usłyszeliśmy: "dawać dychę i uciekać"...
Pozostawię powyższe bez komentarza. Do tego za nauki przedmałżeńskie wołają sobie też odpowiedni kwoty - 50, 100zł, również znaleźliśmy księdza z powołania, który sam powiedział, że on nie jest od zarabiania kasy, tylko od służenia Bogu.
_________________
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
Administrator 
Administrator


Pomógł: 59 razy
Dołączył: 12 Sie 2005
Posty: 3155
Otrzymał 7 piw(a)
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2009-07-15, 18:03   

Z moich doświadczeń wynika, że czym mniejsza miejscowość tym wyższe kwoty padają i księża robią większe problemy :mrgreen:

Oczywiście nie ma reguł. Można trafić na księdza z powołania, jak i takiego, którego Bogiem są pieniądze.

W Wieluniu przy wydaniu dokumentów miałem wrażenie jak gdyby robili to z wielką łaską, w Łodzi natomiast wszystko szło szybko i gładko. Nauki przedmałżeńskie to było 1 spotkanie i trwało około 1 godziny :D
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
miko 005 
WIELUNIAK



Pomógł: 42 razy
Wiek: 58
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 4309
Piwa: 76/53
Skąd: wieluń
Wysłany: 2009-07-15, 18:43   

bob_mistrz napisał/a:
miko 005, po pierwsze dobrze wiesz, że nie jestem anonimowy tutaj na forum,........

Taki mały przykładzik tylko to był, przepraszam ;) . Wiem że nie jesteś z tych co płaczą, ale jak sam piszesz :) ;
bob_mistrz napisał/a:
...... ale nie będę z księdzem dyskutował ponieważ nie mam na to ochoty. Nie życzę sobie, żeby ze względu na pieniądze, moja przyszła żona i nasza rodzina odczuła jakiś dyskomfort podczas ślubu.

No właśnie, kler, służba zdrowia, administracja biurowa, itp. po co zaczynać, lepiej żyć sobie spokojnie i płacić, zawsze można to później gdzieś „wylać”.
bob_mistrz, przepraszam ale takie jest moje zdanie na ten temat, i dopóty dopóki takie będzie podejście społeczeństwa do tych rzeczy, to takie cenniki będą miały miejsca, i to nie tylko w kościołach.
Sam też nie twierdzę, że jestem typowym „oportunistą” i z wszelką korupcją i łapówkarstwem zacięcie walczę. Tak jak piszesz, dla „świętego spokoju” trzeba dać tyle ile wynosi ta stawka, przykre ale prawdziwe :shock: :oops: .
_________________
Im dłużej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
majk-el 
Wieluniaczek
garnki lepi



Pomógł: 17 razy
Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 1805
Skąd: okalew/wrocław
Wysłany: 2009-07-15, 21:30   

Moje doświadczenia są jak najbardziej pozytywne. Najpierw we Wrocławiu (Kościół przy ulicy Brucknera) ksiądz wystawiał licencje i na moje pytanie o ofiarę odparł, iż jeżeli mam takie życzenie to mogę złożyć ofiarę na kościół w dowolnej kwocie. Później w parafii w Krasiczynie (pod Przemyślem - Podkarpackie) padła identyczna odpowiedź. W obu przypadkach złożyłem ofiarę jaką uznałem za stosowną.

Nigdy nie spotkałem się z przypadkiem aby Ksiądz nie udzielił sakramentu lub nie odprawił mszy jeżeli wierny przyzna, że nie stać go ma ofiarę.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
Syn Mariana 
Ma stragan na targu



Pomógł: 7 razy
Wiek: 51
Dołączył: 05 Gru 2006
Posty: 516
Skąd: Z lasu
Wysłany: 2009-07-15, 22:04   

Swoją drogą 850 złotych polskich, to sporo kasy :? za oklepane regułki, wpis w papierach, świece, kwiaty i organistę :o
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
bob_mistrz 
WIELUNIAK
Skowyrny



Pomógł: 22 razy
Wiek: 38
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 2051
Piwa: 9/14
Skąd: Chotów
Wysłany: 2009-07-16, 07:40   

Syn Mariana, kwiaty i ustrojenie kościoła to kwestia osobna ;)
W Rudzie Śląskiej ofiara za ślub wynosi 100-200zł :idea: Za zaświadczenie zapłaciłem 5zł :idea: Parafia, która liczy kilka tysięcy duszyczek...
_________________
www.alkwielun.ligspace.pl/
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
Izabela 
Przyjeżdża na zakupy
Izabela



Pomogła: 3 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 08 Gru 2005
Posty: 403
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2009-07-16, 12:32   

To teraz dam wam jeszcze porównanie ślub w kościele kosztuje 850 zł. a w USC opłata skarbowa wynosi 84,00 a co więcej robi ksiądz udzielajac ślubu niż urzędnik??

Tyle tylko,że ślub w kościele trwa troche dłużej.
_________________
"Być gwiazdą,gwiazdą ludzi fantazją.."
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
Syn Mariana 
Ma stragan na targu



Pomógł: 7 razy
Wiek: 51
Dołączył: 05 Gru 2006
Posty: 516
Skąd: Z lasu
Wysłany: 2009-07-16, 19:54   

Ciekawe czy można by "co łaskę" potraktować jako koszt i uwzględnić w zeznaniu rocznym ;) ;) ;)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
Gość 556677 
Dojeżdża PKSem



Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 118
Piwa: 6/5
Skąd: prawie wieluniak
Wysłany: 2009-07-27, 01:47   

Rozbawił mnie ten temat :D Przecież zawsze można omijać tą instytucję szerokim łukiem :P nie płacić, nie denerwować się i nie narzekać :lol: Na szczęście siłą nikt nikogo tam nie zaciąga, no ale właśnie.... wszystko musi być "po bożemu", bo co rodzina, znajomi, sąsiedzi powiedzą :lol: "płacz i płać" :P

Takie OT, może się czepiam :wink:
miko 005 napisał/a:
Sam też nie twierdzę, że jestem typowym „oportunistą” i z wszelką korupcją i łapówkarstwem zacięcie walczę.

Nie rozumiem tego zdania, no chyba, że znaczenie słowa 'oportunizm;oportunista' się ostatnio zmieniło :lol:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
vanilia1000 
Dojeżdża PKSem



Pomogła: 6 razy
Wiek: 38
Dołączyła: 21 Kwi 2010
Posty: 221
Piwa: 4/1
Skąd: wieluń
Wysłany: 2011-03-07, 20:37   

odkopuję stary temat :)
czy ktoś z Was lub Waszych znajomych brał ślub u Franciszkanów?
- ile kosztuje ceremonia i jakie dokumenty trzeba mieć ze swojej parafii?
Nie chciałabym brać ślubu w Bożym Ciele;/
_________________
"Umrze miasto, jeżeli budowa jego będzie zakończona"
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template Acid v 0.4 modified by Nasedo.


Wieluń Forum dyskusyjne
Kontakt z Administracją Forum | Kontakt z właścicielem domeny
Stomatolog Wieluń Sprawdzenie przebiegu BMW | Iris Trade Łódź Montaż instalacji gazowych | Skracanie linków | Klinika BMW | Notariusz Włochy BMW SPRAWDZENIE PRZEBIEGU,HISTORIA SERWISOWA BMW