Pomógł: 3 razy Dołączył: 29 Mar 2009 Posty: 85 Skąd: Małyszyn/Katowice
Wysłany: 2009-08-26, 22:20
miko 005 napisał/a:
A jak Wy, oceniacie takie rozwiązanie? Może to wpłynąć na bezpieczeństwo na polskich drogach, czy jednak nie?
to zależy, są ludzie, którzy służbowo muszą wypić kieliszek koniaka w trakcie pracy i potem wrócić do domu. Są ludzie, którzy nie muszą a piją i są ludzie, którzy mają powyżej 0,5 promila już od rana. Ja tam jestem za łagodnymi karami, upomnieniami do 0,5% oraz ostrą jazdą powyżej 0,7% i im wyżej tym więcej jazdy. No i jeszcze kwestia wykroczenia, bo jak ktoś już nawet wsiadł po pijaku i jakoś tam się toczy, to moim zdaniem łagodniej niż jak taki, co nawet wsiądzie z 0,2 do 0,4 promila i jazda z prędkością niedozwoloną, nawet prosto. Chociaż z drugiej strony, tak naprawdę tą granicę z promilami można chyba łatwo zgubić i z poczuciem tego, co można, a co nie po alkoholu.
A co do narkotyków, to są ludzie, którzy muszą jeździć na speedzie, bo inaczej się nie da. Więc tutaj się nie wypowiadam. Bo z wrocławia do gdańska trzeba dojechać na 12:00, potem w gdańsku poświecić oczami i pomachać łapkami do 18:00, a potem wrócić do wrocławia by następnego dnia jechać do poznania na 9:00 znowu machać łapkami i świecić oczami.. i bee. Ale takie jest życie i taka "robota" i na czymś trzeba jechać, by być w stanie machać łapkami.
miko mi sięwydaje, że nie można na Twoe pytanie odpowiedzieć Tak lub Nie. I różne są sytuacje, dlaczego dany sprawca wsiadł po narkotykach lub alkoholu do pojazdu. Trzeźwi też mają wypadki i też zabijają ludzi. Nawet chyba częściej niż pijani. Przy okazji, nie bronię pijanych.
Pomógł: 42 razy Wiek: 58 Dołączył: 04 Mar 2006 Posty: 4309 Piwa: 76/53 Skąd: wieluń
Wysłany: 2009-08-28, 15:59
Kary za jazdę po alkoholu, a nie tylko po pijanemu, jak to niektórzy sugerują , powinny być, i to według mnie jedne z najostrzejszych, żeby nie powiedzieć „drakońskie”.
Pomysł z dożywotnim zakazem kierowania pojazdami mechanicznymi, jest właśnie takim „drakońskim” pomysłem na pijanych kierowców. Choć osobiście mam pewne wątpliwości, czy aby ów sposób na pewno w 100% skuteczny w codziennym życiu, dlaczego?
Ile razy, jadąc oczywiście zgodnie z przepisami, byliście zatrzymywani do rutynowej kontroli policyjnej
Ja, jeżdżąc już, a może dopiero od 15 lat po polskich drogach , do takowej kontroli byłem zatrzymywany, dosłownie ……. dwa razy Daje mi to statystycznie 7 lat jeżdżenia bez żadnych uprawnień, oczywiście jazdy bez najmniejszych wykroczeń, ale zawsze jazdy .
Nie twierdzę, że gdyby w życie weszła właśnie powyższa ustawa, to wszyscy pozbawieni prawa jazdy, dalej jeździli by bez nich, ale jakiś procent na pewno. No chyba, że statystyki rutynowych kontroli policyjnych na naszych drogach, poszły by również drastycznie w górę, wtedy owszem uznam, że ten pomysł jest bardzo dobry .
A jaką mieć stu procentową pewność, ten pomysł też już się w naszym kraju pojawił, zabierać domniemane narzędzie zbrodni. Bo samochód w rękach pijanego kierowcy, jest właśnie takowym narzędziem .
_________________ Im dłużej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
Pomógł: 59 razy Dołączył: 12 Sie 2005 Posty: 3155 Otrzymał 7 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2009-09-01, 09:24
1. Prawo jazdy to rzecz nabyta - możesz je stracić jak i uzyskać na nowo, niekoniecznie w Polsce. Prawo jazdy z Ukrainy na wszystkie kategorie kosztuje 1000$ - nawet nie trzeba jechać na egzamin (oczywiście legalny dokument). Nie obowiązują nas wtedy punkty. Kolega który właśnie za punkty stracił prawko teraz jeździ na Ukraińskim.
2. Naprawdę myślicie, że jeśli wsiada się po wypiciu 0,5L wódki za kierownicę , to po zabraniu prawo-jazdy ta osoba nigdy więcej tego nie zrobi? Jakie znaczenie dla niego ma fakt czy robi to z dokumentem czy bez?
Pomógł: 42 razy Wiek: 58 Dołączył: 04 Mar 2006 Posty: 4309 Piwa: 76/53 Skąd: wieluń
Wysłany: 2009-09-01, 14:59
Administrator, jak czytałeś powyżej, też mam tego typu wątpliwości .
A może jakaś własna alternatywa w tej kwestii, która byłaby bardziej skuteczna, a niżeli zabieranie dożywotnio prawa jazdy
_________________ Im dłużej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
Pomógł: 12 razy Dołączył: 15 Lis 2005 Posty: 883 Piwa: 12/4 Skąd: Planeta Ziemia
Wysłany: 2009-09-01, 19:26
A może za jazdę po pijaku orzekać dożywotnie roboty publiczne? Oczywiście po godzinach pracy.
Byłoby to z pożytkiem dla wszystkich. Kraj by rozkwitał, a pijak nie miałby czasu "zatankować". Na jazdę samochodem też nie.
I wcale nie żartuję, bo jak słyszę o cotygodniowych łapankach kierowców pod wpływem na pęczki, to tylko taka metoda ma szanse odmienić te statystyki.
Ja tylko pragnę jeszcze coś dodać w temacie pana z oddziału ratunkowego. Ktoś gdzieś wspomniał o tym, jak to łatwo można manipulować statystykami, gdzieś indziej obił mi się o oczy zarzut, że "jak ktoś komuś wyskoczy z podporządkowanej, a osoba, której ktoś wyskoczy jedzie za szybko, to i tak jest to na nią zwalane".
Statystyki w kwestii wypadków są o tyle wiarygodne, że w większości krajów mamy bardzo podobną dystrybucję. Pan doktor ze statystyk wyciąga bardzo "ciekawe" wnioski - takie, jak to, że najwięcej wypadków powodują osoby w wieku 30-60 lat, nie zaś rozszalali młodzieńcy w wieku 18-24. Tutaj trzeba zwrócić szczególną uwagę na przedział wiekowy - w jednym wypadku przedział trzydziestoletni, w drugim - sześcioletni - i to właśnie taka zabawa statystyką, w jaką się bawi pan doktor wykazuje, jak bardzo rzetelne dane można przeinaczyć i dojść do dziwnych wniosków. W podobny sposób mogłabym przeprowadzić kampanię przeciwko spożywaniu słodyczy - wystarczy zestawić procent mężczyzn, które w dzieciństwie spożywali słodycze i procent mężczyzn, którzy wyłysieli - dla osoby, która o statystykach wie niewiele i nie jest nauczona krytycznego myślenia mamy szokujący dowód na to, że słodycze powodują łysienie. Reszta spyta się o to, ile panów, którzy nigdy słodyczy nie jedli łysieje
W drugim przypadku zazwyczaj mamy do czynienia z orzeczeniem współwiny - wtedy mandat dostaje zarówno osoba "wyskakująca" jak i osoba, której "wyskoczono" i jechała za szybko.
Kolejną kwestią jest tak zwany "efekt potwierdzenia". Polega to na tym, że będąc przekonanym o czymś, często zapamiętujemy sytuacje przemawiające na korzyść naszego przekonania - jak w wypadku, w którym jesteśmy przekonani o tym, że ludzie ze stolicy jeżdżą fatalnie. Świetnie zapamiętamy sytuację, w której zajedzie nam drogę Warszawiak, a w momencie, gdy zrobi to osoba z Opojowic Dolnych sytuację zignorujemy. Jeśli jesteśmy przekonani, że podczas pełni jest a) więcej wypadków b) więcej bójek c) więcej urazów, to jako osoba pracująca w służbie zdrowia bądź w Policji zapamiętamy tylko te pełnie, gdy panuje podwyższony ruch na komendzie bądź na izbie przyjęć. Dni, w których mimo braku pełni zaobserwujemy podwyższony ruch bądź pełnie, przy których podwyższonego ruchu nie będzie puścimy w niepamięć bądź potraktujemy jako wyjątek potwierdzający regułę. Mózg niestety lubuje się w generowaniu fałszywych wspomnień i w tym momencie szukając reguły trzeba spoglądać w statystyki (jeśli się takowe posiada), gdyż nasze przekonania są w stanie skutecznie zniekształcić obraz rzeczywistości. W skrócie - uważam, że pan doktor ma pewien problem z kobietami za kółkiem i "przeciętnymi kierowcami" i dlatego szuka przykładów mających potwierdzić swoją teorię. Nie mogę go za to specjalnie winić - w zależności od tego, z jakim kierowcą jeździłam i na kogo ten kierowca narzekał, zauważałam różne osoby za kierownicami, ignorując te, które do konkretnej grupy nie pasowały. Dlaczego natomiast pan doktor miałby mieć problem z przeciętnym kierowcą, który nie jeździ specjalnie szybko? Tutaj zaczyna się ciekawie: pan doktor jest zapalonym motocyklistą. O ile na temat tego, czy na samochód przykleja sobie naklejkę "motocykliści są wszędzie" i jak jeździ na swoim motorze spekulować nie będę, o tyle jego atak na "statystycznego kierowcę" zaczyna być zrozumiały.
Pomógł: 12 razy Dołączył: 15 Lis 2005 Posty: 883 Piwa: 12/4 Skąd: Planeta Ziemia
Wysłany: 2009-09-05, 18:09
Niedawno przeczytałem ciekawy wywiad ze znanymi z TV policjantami z drogówki.
Głownie chodziło o walkę z kierowcami jeżdżącymi z nadmierną prędkością. Redaktor słusznie zauważył, że w zasadzie likwiduje się skutki, a nie przyczyny, dla których kierowcy naruszają te przepisy. Jak taki kierowca ma np. do pokonania kilkaset kilometrów i nim zacznie podróż najpierw utyka w korkach, aby wydostać się za miasto, później na trasie natrafia na roboty drogowe, ciągniki rolnicze, kilka fotoradarów, to nie należy dziwić się, że przy nadarzającej się okazji pędzi jak szalony. Jadąc zgodnie z przepisami musiałby spędzić w aucie kilkanaście godzin i u celu podróży, zmęczony tym wszystkim i tak stwarzałby zagrożenie.
Pomógł: 42 razy Wiek: 58 Dołączył: 04 Mar 2006 Posty: 4309 Piwa: 76/53 Skąd: wieluń
Wysłany: 2009-09-06, 10:26
cogito napisał/a:
....... w zasadzie likwiduje się skutki, a nie przyczyny, dla których kierowcy naruszają te przepisy. Jak taki kierowca ma np. do pokonania kilkaset kilometrów i nim zacznie podróż najpierw utyka w korkach, aby wydostać się za miasto, później na trasie natrafia na roboty drogowe, ciągniki rolnicze, kilka fotoradarów, to nie należy dziwić się, że przy nadarzającej się okazji pędzi jak szalony.
Jest takie stare polskie przysłowie; - śpiesz się powoli.
Stajemy się niestety ofiarami własnych ambicji. Bo jak możemy pokonać kilkuset kilometrową trasę, powiedzmy w 10 godzin, jak nasz znajomy pokonał ją o dwie godziny szybciej. Jak mu wytłumaczyć że warunki były mało sprzyjające, a przecież „furę” mam lepszą od niego, będzie obciach .
Różne urządzenia, które pomagają nam w pokonywaniu trasy, też łechcą nasze ego, bo przecież nadajnik GPS sugeruje nam przejechanie tego odcinka w takim oto czasie, a my już jesteśmy dobre 30 min. w plecy .
Ale faktycznie, jadąc z całą rodziną do celu podróży, a po drodze napotykając utrudnienia, w postaci ciągników drogowych (choć drogi są dla wszystkich), robót drogowych (chcemy dobrych dróg, ale najlepiej jakby je remontowano za pomocą czarodziejskiej różdżki), fotoradarów, kontroli policyjnych i jeszcze wielu, wielu innych kłód, oświadczmy rodzinie że skoro to wszystko nam przeszkadza, to na najbliższym wolnym od tych wszystkich złych rzeczy odcinku drogi, pojedziemy tak żeby się ….. zabić, a co .
cogito napisał/a:
Jadąc zgodnie z przepisami musiałby spędzić w aucie kilkanaście godzin i u celu podróży, zmęczony tym wszystkim i tak stwarzałby zagrożenie.
Męczy nas 10-cio godzinna jazda? Odpoczywajmy częściej na trasie.
Musimy być o określonej godzinie w punkcie docelowym? Wyjedźmy odpowiednio wcześniej, lepiej dojechać trochę przed czasem, jeśli już, niż jechać na wariata.
To ludzka mentalność jest zabójcza, i jeśli jej nie zmienimy to dalej będziemy ginąć na polskich drogach, usprawiedliwiając się, że to wszysto i wszyscy są temu winni, tylko nie my.
_________________ Im dłużej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
Pomógł: 59 razy Dołączył: 12 Sie 2005 Posty: 3155 Otrzymał 7 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2009-09-07, 08:18
Miko 005 tu nie chodzi o 1-2 godziny oszczędności. Opiszę Ci 1 dzień z wyjazdu do Niemiec po samochód. Budzimy się ok 8 w hotelu w Berlinie, jemy śniadanie, o 9 wsiadamy w samochód. Oglądamy 2 samochody na terenie Berlina, klient decyduje się na jeden z nich. Jedziemy do Urzędu, załatwiamy tablice wyjazdowe i ubezpieczenie. Wracamy po samochód i kupujemy. Jest godzina 13. Jedziemy po drugi samochód ponad 500 km na zachód za Berlinem. Po drodze zatrzymujemy się na żarcie. Po dotarciu na miejsce oglądamy samochód, robimy pełną diagnostykę komputerową, odczyt przebiegu z kluczyka, jazdę próbną, w końcu kupujemy. Wsiadamy w samochody i wracamy do Berlina czyli kolejne 500 km. Po drodze 2 postoje i 1 korek (akurat odbywały się w MŚ w lekkiej atletyce). Ok godziny 1 w nocy jesteśmy w hotelu w Berlinie.
Zakup 2 samochodów, załatwienie w urzędzie tablic i ubezpieczenia, przejechanie 1100km zajęło nam 16 godzin...
Całą drogę jechaliśmy zgodnie z przepisami. Tam gdzie nie było limitów prędkości ok. 180km/h. Gdybyśmy chcieli to można byłoby skrócić podróż o 1-2 godziny jadąc np. 220 czy 250.
A teraz wyobraź sobie analogiczną sytuację w Polsce....
Pomógł: 42 razy Wiek: 58 Dołączył: 04 Mar 2006 Posty: 4309 Piwa: 76/53 Skąd: wieluń
Wysłany: 2009-09-07, 08:57
dwarf napisał/a:
Cytat:
chcemy dobrych dróg, ale najlepiej jakby je remontowano za pomocą czarodziejskiej różdżki
nie, chcemy autostrad
Na których będziecie się zabijać z jeszcze większą częstotliwością niż na normalnych drogach. Bo wadą niektórych polskich kierowców na drogach dobrych i bardzo dobrych, jest „małpi rozum”, niestety .
dwarf napisał/a:
Cytat:
Męczy nas 10-cio godzinna jazda? Odpoczywajmy częściej na trasie.
gdzie i jak?
Tutaj akurat przesadziłeś , doczekaliśmy się takich czasów, że jeździmy może po nienajlepszych drogach, ale jeśli chodzi o infrastrukturę gastronomiczno-relaksową, łącznie z niezłymi parkingami, to jest ona dobrze rozbudowana, wszak to sektor prywatny .
Administrator napisał/a:
Opiszę Ci 1 dzień z wyjazdu do Niemiec po samochód (.........) A teraz wyobraź sobie analogiczną sytuację w Polsce....
A wyobraź sobie podobną sytuację np. we Włoszech, tam też miałbyś powód do narzekania. My analizujemy i rozmawiamy o sytuacji w Polsce, i przestańmy na każdym kroku porównywać wszystko do Niemiec, bo nie tam żyjemy.
Zresztą tym wpisem potwierdziłeś polską mentalność, o której wyżej pisałem; - u Niemca się da, to co k…a u nas w Polsce nie pokonamy tej odległości w tym samym czasie? Nie twierdzę że Ty ją masz, ale niestety wielu pozostałych tak podchodzi do zagadnienia.
Ja z uporem maniaka będę powtarzał, że trzeba przystosować się do warunków panujących na polskich drogach, a nie unosić się ambicją i złością że u innych jest lepiej. Bo jak się zabijemy, tu w Polsce, to w Niemczech na pewno drugiego życia nie dostaniemy. Ale to jest moje zdanie, którego broń Boże nikomu nie mam zamiaru narzucać .
_________________ Im dłużej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
Pomógł: 3 razy Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 1504 Piwa: 17/150 Skąd: z północy
Wysłany: 2009-09-07, 12:44
miko 005 napisał/a:
(...)Ja z uporem maniaka będę powtarzał, że trzeba przystosować się do warunków panujących na polskich drogach, a nie unosić się ambicją i złością że u innych jest lepiej(...)
miko 005, moze Twoim zdaniem temat drog powinien pozostac tematem tabu lub powinnismy sie zaczac porownywac w tym temacie do Ukrainy tudziez Kazachstanu? Zapewne poczujemy sie wtedy lepiej i zlosc opadnie Oczywiscie, zgadzam sie z Toba, trzeba sie przystosowac do warunkow panujacych na drogach. Ale byc moze wreszcie ktos zauwazy, ze nalezy sie takze przystosowac do warunkow panujacych w normalnym swiecie, i nalezy umozliwic ludziom normalne poruszanie sie po tych drogach?
W tym wypadku ubezpieczalnia powinna odmówić wypłaty odszkodowania i niech się buja. Zniszczona fura a i za szkody powinien zapłacić z własnej kieszeni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum