Jak się rodzi antysemityzm
Bronisław Wildstein 21-07-2009
Agnieszka Holland sugeruje, że dla kogoś o pochodzeniu żydowskim antysemityzm (nawet potencjalny) musi być grzechem głównym, podczas gdy inne zbrodnicze ideologie winny go zajmować znacznie mniej – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Agnieszka Holland w wywiadzie dla weekendowego „Dziennika” informuje, jak powinienem zachowywać się, mając na względzie moje „pochodzenie”, czyli poucza, co – jako Żydowi – mi przystoi, a co nie. Ponieważ sprawa zdecydowanie wykracza poza moje osobiste porachunki z panią reżyser, pozwoliłem sobie zająć nią uwagę czytelników.
Na początku muszę zacytować jej wypowiedź: „(...) okazało się, że on (Piotr Farfał) jako młody człowiek redagował jakieś nazistowskie pisemko. Ja już wtedy się oburzyłam, bo uważam, że to niezgodne z konstytucją, w której stoi, że nie mogą być w publicznym obiegu reprezentowane poglądy faszystowskie i komunistyczne. (...) Zwracałam się do Wildsteina, bo akurat przy jego pochodzeniu tolerowanie kogoś takiego było czymś monstrualnym. I co? Wildstein odpowiedział w prasie, że to były błędy młodego człowieka. Ten sam Wildstein, który nie może wybaczyć młodemu wówczas człowiekowi, że podpisał papier jakiemuś ubekowi, kiedy wyjeżdżał za granicę na stypendium. Jednego dręczy do drugiego pokolenia, a drugiemu wybacza neofaszystowskie poglądy”.
Dręczyć jednych, wybaczać innym
Ta nie do końca składna wypowiedź pani reżyser oddaje postawę niezwykle wpływowego w Polsce środowiska i jest – z powodu swojej medialnej przewagi – przyjmowana bezrefleksyjnie przez szerokie gremia. Dlatego warta jest analizy.
Konstytucja nie zakazuje posiadania poglądów, lecz ich propagowania przez organizacje i ugrupowania polityczne. To fundamentalna różnica. Farfał jako niespełna siedemnastolatek miał udział w redagowaniu (przyjmijmy dla uproszczenia) neonazistowskiej gazetki.
„Gazeta Wyborcza”, która ogłosiła ową rewelację, domagając się z tego powodu jego dymisji z zarządu TVP, od początku swojego istnienia na swoich sztandarach wypisała więcej niż amnestię dla funkcjonariuszy PRL-owskiego, komunistycznego reżimu. W ich wypadku nie chodziło o poglądy, lecz o działanie w posługującym się terrorem (z zabójstwami przeciwników włącznie) aparacie antynarodowej i antydemokratycznej władzy. „Wyborcza” i jej środowisko kwestionowały nawet prawo do moralnego potępienia funkcjonariuszy tego reżimu, czego znamiennym wyrazem było pasowanie przez Adama Michnika na „człowieka honoru” szefa PRL-owskiego aparatu represji Czesława Kiszczaka.
Niepodległe, demokratyczne państwo, jakim była III RP, wielokrotnie wynosiło na najwyższe stanowiska ludzi, którzy pełnili istotne funkcje polityczne w PRL, a więc wprowadzali i utrzymywali za pomocą terroru komunizm w Polsce. Z rąk prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego najwyższe polskie odznaczenia otrzymywali propagandziści owego reżimu. Nie słyszałem wówczas protestów Agnieszki Holland ani jej środowiska, tak dziś oburzonego na istnienie „neonazisty” Farfała.
Wielu bohaterów i liderów tego środowiska ma za sobą stalinowski epizod. A chyba nie ma powodu przypominać, czym był stalinizm również w Polsce. Wielokrotnie mówiłem i pisałem o tym, że ludzie mają prawo do rewizji swoich postaw i poglądów, a swoimi późniejszymi działaniami mogą nie tylko odkupić przeszłe grzechy, ale też zasadniczo zmienić ocenę danego człowieka i bilansu jego życia.
Środowisko „Wyborczej” (używam tego określenia nieco arbitralnie, bo to szersze gremium) relatywizuje zaangażowanie swoich patronów i przyjaciół w terror stalinowski, usprawiedliwiając je wiekiem i innymi względami, lecz nie znajduje żadnych okoliczności łagodzących dla lustrzanych postaw strony przeciwnej.
Tymczasem występuje zasadnicza różnica między wspieraniem realnych zbrodni, z jakich składał się stalinizm, a deklarowaniem choćby rasistowskich poglądów, które pozostają deklaracjami – jak w wypadku Farfała. Stalinowcy, o których mowa, byli zresztą dorosłymi – choć młodymi – ludźmi, a nie siedemnastolatkami.
Jest więc dokładnie na odwrót, niż pisze Holland. W pewnym uproszczeniu można powiedzieć: to ona (czyli środowisko) „do drugiego pokolenia” ściga swoich przeciwników, gdy „swoim” potrafi wybaczyć także zbrodnie. I tu jest pies pogrzebany.
Instynkt plemienny
Mówi Agnieszka Holland, że przy „moim” (czytaj: żydowskim) pochodzeniu „tolerowanie kogoś takiego (Farfała) było czymś monstrualnym”. Sugeruje więc wprost, że żydowskie pochodzenie powinno zasadniczo skrzywiać podejście do spraw publicznych.
Dla kogoś o pochodzeniu żydowskim antysemityzm (nawet potencjalny) musi być grzechem głównym, podczas gdy inne zbrodnicze ideologie, a nawet czyny, winny go zajmować znacznie mniej. Jako Żyd (człowiek takiego pochodzenia) – rzecze Holland – mam obowiązek zajmować się przede wszystkim, jeśli nie wyłącznie, swoimi.
Sprawa Farfała pokazuje, do jakiej aberracji prowadzi ta postawa. Jej rzecznicy przyjmują, że ktoś, kto w szczeniackim wieku znalazł się w antysemickim towarzystwie, musi być wykluczony ze sfery publicznej na zawsze.
Wyobraźmy sobie, że ktoś inny, aryjskiego pochodzenia o prawicowej orientacji, wyciąga wnioski z deklaracji (i postawy?) Agnieszki Holland i stwierdza, że tacy właśnie są Żydzi. Zajmują się głównie albo wyłącznie swoimi. A tych rozpoznają po pochodzeniu. Kierują się więc skrajnym trybalizmem (plemiennością). Konsekwencją tego dla ludzi o innym pochodzeniu powinno być uznanie, że na lojalność ze strony Żydów mogą liczyć w ograniczonym zakresie, co skłania do traktowania ich co najmniej z rezerwą, jeśli nie podejrzliwością.
Postawa taka to nic innego jak antysemityzm. Ale na jaką postawę możemy liczyć, jeśli sami deklarujemy, że jesteśmy skoncentrowani na sobie, a zło dla nas to właściwie wyłącznie zło wyrządzane naszym?
Długo zastanawiałem się, co miała na myśli Agnieszka Holland, pisząc o młodym człowieku, który podpisał papier jakiemuś ubekowi, wyjeżdżając na stypendium, i czego ja, podobno, mu nie wybaczyłem. Czy była to, po prostu, nienawistna retoryka, którą znana reżyser usiłowała mnie dezawuować, jak w wypadku wypowiedzi o „dręczeniu kogoś do drugiego pokolenia” (może chociaż jeden przykład!), jakiemu podobno się oddaję?
Nieważne zło
Pomyślałem jednak, że w sygnalizowanej sprawie może chodzić o wybitnego astronoma Aleksandra Wolszczana. Otóż w żadnym tekście jednoznacznie nie potępiłem Wolszczana. Nie broniłem go również tak lekko, jak – można wnosić – robi to Holland, która, oczywiście, o jego raportach wie wyłącznie z lektury w „Wyborczej”. Sprawy agentury używa zresztą najwyraźniej po to, aby odsłonić moją hipokryzję. Mam wrażenie, że dowodzi tym swojej.
Sprawa agentów, a więc lustracji, to kwestia poważna. To współpraca z systemem represji działającym przeciwko patriotycznym i wolnościowym przedsięwzięciom i niszczącym konkretnych ludzi. To problem fundamentalnego nadużycia zaufania i złamania elementarnych zasad lojalności. To możliwość szantażu, która do dziś dotyka postaci polskiej sfery publicznej. To wiele jeszcze innych wymiarów. Dla Agnieszki Holland to podpisany papier. Być może, gdyby ktoś pokazał jej zawarte w nim antysemickie treści, zmieniłaby zdanie.
Jeśli chodzi o mnie, powtórzę to, co pisałem wiele razy. Współpraca ze służbami PRL była złem. Trudno jednak przykładać do niej jedną miarę. Wśród agentów były skrajne kanalie i ludzie złamani, którzy usiłowali, a nawet niekiedy potrafili, wywikłać się z tej matni. Również po to, aby rozróżnić te postawy i właściwie ocenić ludzi, potrzebna jest pełna lustracja. To jednak nie wydaje się interesować Agnieszki Holland.
Postawa jej nie wydaje się, niestety, odosobniona. Wpisuje się ona w głębszą dysproporcję, z jaką spotyka się współcześnie ocena zła komunizmu i nazizmu czy – szerzej – faszyzmu. Te ostatnie zostały potępione ostatecznie i jednoznacznie. To zjawisko pozytywne, choć prowadzi do aberracji, jaką pokazuje sprawa Farfała.
W wypadku komunizmu, a nawet jego zbrodni, mamy do czynienia z rozbudowanymi strategiami usprawiedliwiania, relatywizacji, przemilczania, a niekiedy wręcz fałszowania przeszłości. Wynika to z obawy wpływowych środowisk, które lękają się, aby dogłębne rozliczenia komunizmu nie pozbawiły ich pozycji.
http://www.rp.pl/artykul/...tysemityzm.html
Dziękuję Bronisławowi Wildsteinowi za ten tekst. Jest on bardzo ważny!
Jest ten tekst również odważny!
Dotknął on istoty rzeczy!
Maciej W trakcie przeprowadzki do Wielunia EWI w Sercu
Pomógł: 13 razy Wiek: 48 Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 1155 Piwa: 5/6 Skąd: EWI-OOL
Wysłany: 2009-07-22, 21:00
Zygmunt Stary, nie ma czegoś takiego jak aryjskie pochodzenie , to jest mit 3 rzeszy . Aryjczycy gdyby ich dzis szukać to pewnie w Indiach .
Antysemityzm >>> ???
Szwajcaria i szwajcarzy , ech co za dupki . Cały czas oszukują i kombinują tylko na swoja stronę. Kłamią non stop nie lubię ich , są gburowaci . W ogóle nie chcę żeby szwajcarzy byli w Polsce a jak już muszą nie słono płacą ......
Zygmuncie antysemityzm wymyślili żydzi , nie ma czegoś takiego . Po prostu .
_________________ Jeśli pozwolisz, by robactwo się rozmnożyło, rodzą się prawa robactwa. I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać.
Antoine de Saint-Exupery
Faszysta nigdy nie będzie prawicowcem, ponieważ z zasady, sprzeciwia się on prawu do wolności innych ludzi, a do tego jest zdolna tylko lewica.
Już dawno nigdzie nie przeczytałem takiej bzdury
Tylko skopiować link i podesłać do jakiejś młodzieżówki lewicowej, ze śmiechu pospadają z krzeseł
Maciej W trakcie przeprowadzki do Wielunia EWI w Sercu
Pomógł: 13 razy Wiek: 48 Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 1155 Piwa: 5/6 Skąd: EWI-OOL
Wysłany: 2009-08-07, 21:29
Cytat:
Czego domagają się homoaktywiści? Oni sami twierdzą, że tolerancji. Wynika z tego, jedno z dwojga – albo, że nie rozumieją, co to słowo znaczy, albo świadomie kłamią.
Tolerować coś – to znaczy nie lubić tego, nie zgadzać się, uważać za złe, a mimo wszystko, w imię jakiś wartości (choćby był nią tylko święty spokój) godzić się, żeby to istniało i korzystało z równych z nami praw.
W takim sensie postulat tolerancji dla homoseksualistów jest oczywiście słuszny. W imię wspólnych wartości, na jakich opiera się nowożytna demokracja, żaden obywatel, jeśli nie czyni innym nic złego, nie może być ograniczany w przysługujących każdemu prawach. Jeśli ktoś, dajmy na to, zabroni Tomaszowi Raczkowi głosować bądź kandydować, albo wprowadzi jakiś cenzorski zapis na jego twórczość, albo wyrzuci go z pracy bez żadnych podstaw poza tą, że żyje z innym mężczyzną, pierwszy ruszę go bronić.
Ale to, żeby nikt nie był z racji swego homoseksualizmu dyskryminowany, aktywistom nie wystarcza. Oni chcą nie tolerancji, tylko akceptacji. Chcą wszystkim się podobać. I do tego, w porządku, też mają prawo. Proszę bardzo, niech się starają przekonać społeczeństwo, że można mimo seksualnej odmienności być normalnym człowiekiem, sąsiadem, pracownikiem.
Ale i tego homoaktywistom za mało. Oni chcą, żeby akceptowanie ich było obowiązkowe i żeby obejmowało wszelkie ich zachowania. Żeby, jak oni to nazywają, “gej” był wyjęty spod wszelkiej krytyki, żeby jego żądania były skwapliwie spełniane, a właśnie protestujący przeciwko temu byli dyskryminowani, rugowani z życia publicznego i karani.
Całość artykułu jest o nagonce na W Cejrowskiego i inny znanych postaciach oficjalnie krytykujących nachalną promocję homoseksualizmu .
Według mnie to jest sedno sprawy , nie mam nic do gejów lesbijek itd . Naprawdę nic , nic mnie nie obchodzi co robią jak robią i z kim robią . Ale mam prawo uważać że to nie jest normalne , po prostu takie mam zdanie. I mam gdzieś czy to jest trendy czy nie . Dla mnie homoseksualizm to jest zboczenie i chce móc wyrażać swoją opinię .
Co sądzicie o samym W Cejrowskim ?? , audycje podzwrotnikowe w Trójce , książki , programy w tvn-ie no i na końcu jego światopogląd .
_________________ Jeśli pozwolisz, by robactwo się rozmnożyło, rodzą się prawa robactwa. I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać.
Antoine de Saint-Exupery
Co sądzicie o samym W Cejrowskim ?? , audycje podzwrotnikowe w Trójce , książki , programy w tvn-ie no i na końcu jego światopogląd .
Bardzo wyrazista postać. Cenię go za otwartość w wyrażaniu swoich poglądów i ich stałość. Po za tym świetne "Boso przez świat". Mógł jedynie troszkę mniej obnosić się ze swoją rezygnacją z polskiego obywatelstwa.
_________________ Bij czerwonych, aż zbieleją, bij białych, póki nie poczerwienieją!
N. I. Machno
Chyba nie do końca jest to sprzeczność. Dla mnie homoseksualizm też jest pewnym zboczeniem, różni się od normalnego zachowania. Jednak nie przeszkadza no to, że ktoś jest gejem czy lesbijką, nie oceniam nikogo przez pryzmat orientacji seksualnej.
_________________ Chcialbym byc pewniakiem jak ty
Ale wole miec zlote serce
Maciej W trakcie przeprowadzki do Wielunia EWI w Sercu
Pomógł: 13 razy Wiek: 48 Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 1155 Piwa: 5/6 Skąd: EWI-OOL
Wysłany: 2009-08-08, 21:03
syd napisał/a:
Chyba nie do końca jest to sprzeczność. Dla mnie homoseksualizm też jest pewnym zboczeniem, różni się od normalnego zachowania. Jednak nie przeszkadza no to, że ktoś jest gejem czy lesbijką, nie oceniam nikogo przez pryzmat orientacji seksualnej.
Strzał w sedno syd .
Odrzucam na bok wszystkie sprawy związane z adopcjami , związkami partnerskimi itd . Homoseksualiści , geje , pedały . szerokootworowi , różne są nazwy . Są moim zdanie dewiantami ale to nie przeszkadza mi szanować ich jak każdego innego człowieka .
Tylko dlaczego ktokolwiek piśnie słowo o tym że to mu się nie podoba że to zboczenie itd ??? zaraz jest napiętnowany ??? .
_________________ Jeśli pozwolisz, by robactwo się rozmnożyło, rodzą się prawa robactwa. I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać.
Antoine de Saint-Exupery
Tylko dlaczego ktokolwiek piśnie słowo o tym że to mu się nie podoba że to zboczenie itd ??? zaraz jest napiętnowany ??? .
Dlatego, że większość takich osób kazało by zamknąć homoseksualistów w getcie i straszy nimi dzieci. Bo większość osób ocenia ludzi poprzez pryzmat tego co, jak i z kim robią w wolnym czasie. Bo dla wielu gej= zło.
_________________ Chcialbym byc pewniakiem jak ty
Ale wole miec zlote serce
Nie mam pojęcia skąd tu wziął się ten wątek o homoseksualiźmie?
Może ze względu na powiązania nazizmu i homoseksualizmu? Jest to teza lansowana w Niemczech przez prof. Lothara Machtana.
Nie ulega wątpliwości, że homoseksualiści: Ernst Röhm, Dietrich Eckart, oraz Ernst Hanfstaengl.otworzyli Hitlerowi wiele drzwi do władzy.
http://en.wikipedia.org/wiki/Lothar_Machtan
Profesor ten twierdzi
Cytat:
Po roku 1918, Hitler zajął się bez reszty tworzeniem ruchu narodowo-socjalistycznego, który w swych pierwszych latach był rodzajem męskiej sekty, gdzie, jak pisze prof. Machtan, "liczyła się ideologicznie podbudowana męska erotyka i seksualność". Wokół "wodza" skupiła się grupa oddanych mu bez reszty przyjaciół, wśród nich zastępca Hitlera Rudolf Heß i późniejszy szef urzędu prasy zagranicznej Ernst Hanfstaengl. Kiedy w roku 1924 Hitler zwolniony został z twierdzy w Landsbergu, gdzie odsiadywał karą więzienia, nie mógł odżałować, że jego przyjaciel Heß jest jeszcze za kratkami. Podczas świąt Bożego Narodzenia w mieszkaniu Hanfstaengla, chodził dużymi krokami po pokoju narzekając: "O mój Rudi, mój Heßerl (zdrobniała forma nazwiska Heß przyp. red.). Czy to nie straszne że on ciągle jeszcze siedzi?" Sam Heß powiedział o Hitlerze że "go kocha". A Hanfstaengl, który pokłócił się w końcu z "wodzem" opowiadał po latach swemu synowi Egonowi, że "Hitler był bardzo atrakcyjnym seksualnie bydlakiem, ale nie prowadził normalnego życia płciowego". Historykowi Fritzowi von Siedler wyznał zaś w 1951 roku wprost: "Potencja Hitlera była częściowo ograniczona, częściowo zaś uformowana nienormalnie, perwersyjnie".
http://www.historycy.org/...opic=2161&st=30
To nie konserwatyści, to nie prawica, lecz lewactwo. dewiacje (również myśli) i socjalizmy - narodowy i sowiecki stały się przyczyną największej tragedii dla ludzkości, jaką stała się II wojna światowa.
Cieszy, że lewaków krytykują zdroworozsądkowi Żydzi, którzy w działaniach Kwaśniewskiego widzą przede wszystkim ubliżanie prawdzie.
Cytat:
Za co przepraszać?
Postanowiłem się odezwać w sprawie poruszającego mordu w Jedwabnem. Jestem Żydem, urodziłem się w Kołomyi w 1924 roku, teraz mieszkam w Izraelu. Chciałem powiedzieć jedno: to Polacy uratowali 80 procent mojej całej rodziny w czasie wojny. Gdyby nie Polacy, byśmy nie przeżyli.
Dlatego chcę powiedzieć, że to, co usłyszałem o przeprosinach pana prezydenta, to dla mnie niesamowite rzeczy. Kto ma kogo przepraszać? Kto był winny temu wszystkiemu? Czy Polacy, czy Żydzi, czy Niemcy? To jest pierwsze pytanie. Kto chciał nas wszystkich zgładzić? Czy Polacy wymyślili holokaust? To Niemcy wymyślili holokaust. Myśmy nie chcieli wojny ani Polacy nie chcieli wojny, ktoś inny chciał wojny.
To, co się dzieje teraz w Polsce przypomina mi najgorsze czasy. To jest propaganda, sianie nienawiści między dwoma narodami. Jeżeli ktoś dzisiaj mówi komuś "przepraszam za wszystko", to ja się pytam, za co? Jestem poruszony tym, co pan prezydent Polski w tej chwili wymyśla. Ani Żydzi w Izraelu, ani Żydzi w Polsce, ani Polacy nie chcą tego. Jeżeli ja w tej chwili słucham o odszkodowaniach, to mówię: nie przyjmę ani złotówki, ani dolara odszkodowania za to, że ktoś zginął z mojej rodziny. Nie chcę ani pół dolara. Ich życie jest niewymierzalne i myślę, że chyba tak myślą Polacy.
Nas tyle zginęło, Żydów i Polaków. Oni razem walczyli o coś, a w tej chwili znowu się dzieli ofiary.
Krzywdę, którą uczynili Polsce PZPR-owcy i ich SLD-owscy pogrobowcy można bez żadnej przesady nazwać zdradą. Zdradzają oni nie tylko Polskę, ale również własne ideały, co znakomicie wykazał uczciwie zachowujący się Polak, żydowskiego pochodzenia.
Cytat:
Senyszyn, poprzez swoją skrajność, odsłania fundamentalny aspekt lewicowej polityki. Lewica występuje pod hasłem walki o prawa pokrzywdzonych, słabych, "wykluczonych".
[...]
Dlaczego więc nie widzimy wielkiej mobilizacji lewicowych środowisk w obronie rodziny, która jest krzywdzona i poniżana z powodu swojej społecznej słabości? Ano dlatego, że sprawa nie mieści się w ideologicznych schematach lewicy. Albowiem to nie wrażliwość społeczna, ale ideologia jest wyznacznikiem lewicowej postawy.
http://www.rp.pl/artykul/355889.html
Zygmunt, "socjalistami" byli tylko z nazwy - chodziło o to by zdobyć elektorat robotniczy, który był bardzo silny w okresie Republiki Weimarskiej. Z ideowym socjalizmem nie mieli nic wspólnego.
A jeśli rajcuje Cię czepianie się takich pierdół, to mam prezent dla Ciebie:
Młodzież Wszechpolska - zawsze po właściwej stronie!
(Uff, zniżyłem się do Twojego poziomu.)
_________________ Bij czerwonych, aż zbieleją, bij białych, póki nie poczerwienieją!
N. I. Machno
Fajne, chociaż nieczytelne. Nie wiem co robi transparent wszechpolaków na jakimś pokazie militarnym?
Może to, że widać krzyże podobne do niemieckich z okresu II Wojny Światowej kogoś w połączeniu z tym transparentem bawi...
Gratuluję poczucia humoru...
Cytat:
Ideologia faszyzmu nie stanowiła jednolitego systemu światopoglądowego, lecz była połączeniem różnych, czasem wręcz wykluczających się, elementów czerpanych z filozofii irracjonalistycznych XIX w., nacjonalistycznych doktryn solidaryzmu społecznego i antydemokratycznych teorii socjologicznych, które miały teoretycznie uzasadniać idee etnocentryzmu, elitaryzmu i rasizmu.
Łącząc te elementy ideologowie faszyści tworzyli całkowicie nierealny pogląd na świat, oparty na micie "misji dziejowej", wyższości własnego narodu nad wrogiem, sprawcą wszelkiego zła społecznego. Wróg ten w każdym kraju jawił się inaczej, dla faszyzmu włoskiego był to "zgniły liberalizm", dla faszyzmu niemieckiego "twór żydowski" (zarówno komunizm, jak i "międzynarodowa plutokracja"). Owa misja dziejowa własnego narodu miała uzasadniać pełną instytucjonalizację życia społecznego i całkowite podporządkowanie jednostki interesowi państwa, mit wroga stanowił uzasadnienie ciągłego terroru. W tych warunkach uzasadniony stawał się faszystowski kodeks moralny, głoszący zasadę bezwzględnej wierności i posłuszeństwa wodzowi, którego wola wyznaczała granice obowiązujących norm etycznych.
Na tym fundamencie rozwijały się idee państwa totalitarnego, prowadzące do utożsamiania narodu z państwem, państwa z rządem, rządu z jego szefem, a szefa z wodzem faszystowskim. Metodę oddziaływania propagandowo-ideologicznego faszyzmu stanowiła demagogia społeczna w najszerszym rozumieniu, podsycając rozczarowanie rządami demokratyczno-parlamentarnymi, niezadowolenie mas ukierunkowano na antysemityzm i antykomunizm, odwracając je od prawdziwych przyczyn nędzy i pauperyzacji społeczeństwa.
http://portalwiedzy.onet....zyzm,haslo.html
Ani sama idea "solidaryzmu społecznego", ani nacjonalizm, który nie przejdzie w szowinizm nie jest groźnym elementem budującym faszyzm.
Tymi groźnymi elementami są:
1. elitaryzm, który za nic ma kryteria określające przynależność do elit: wykształcenie, kulturę, zasady i metody postępowania...
2. pogarda dla słabych.
3 głupota Głupcy to ci, co lekceważą debatę uniwersytecką, Jedynie przez pryzmat przydatności patrzą na ludzi wykształconych i tych stanowiących naturalne autorytety społeczne(ofiarnych, twórczych, odważnych, szanujących życie, potrzeby i godność innych).
4. uleganie mitom. Nie zdolni do krytycznej analizy wobec rzeczywistości myślą życzeniowo, przez co "skazani" są na "ideologów" prowadzących ich przez pozorny sukces do nieuchronnej klęski.
5. uleganie manipulacjom. Manipulacja jest częścią polityki. Jednak istotny jest cel, któremu służy. Czy temu, aby jedna grupa polityczna umocniła się względem drugiej, czy temu, aby system sprawiedliwości działał jednakowo, względem biednych i bogatych...
zauwżyłem że morgoth jest strasznie cięty na wszelkie objawi prawicy/nacjonalizmu itd. a co robi MW na rekonstrukcji? byc może mają zamiłowanie do historii a taka rekonstrukcja to jak najbardziej żywa lekcja historii. ten transparent zapewne służył im do lansowania swojego stowarzyszenia,które nie ma znów takiego wielkiego wzięcia. ktoś powiedział że MW to część ONR. z tego co się orientuję to MW jest uważane przez ONR jako pozerzy i krzykacze bez większej aktywności. takie moje zdanie. pozdrawiam
Prawdziwi patrioci - Witzberg i Holocher czyli pobicia i gwałt
Ponad rok temu dzięki Głosowi Wielkopolskiemu głośno było o sprawie bojkutu dwóch pubów – „Brongas” i „U Honzika”, który pod hasłem "Nie wspieraj rasizmu i nacjonalizmu" zorganizowały lewicowe organizacje powiązane ze skłotem Rozbrat w Poznaniu.
Anarchiści z Rozbratu oskarżali Macieja Witzberga o to, że przewodził faszystowskiej bojówce, która terroryzowała Poznaniaków. Współwłaściciel pubu Brongas zdecydowanie odcinał się od tych zarzutów i tłumaczył, że nie jest liderem żadnej bojówki tylko historykiem z patriotycznym zacięciem.
Bojkot miał być odpowiedzią na rzekomy atak nacjonalistów (czy też patriotów jak to określa główny bohater) na anarchistów, którzy tego dnia organizowali festiwal dla rodziców i dzieci.
Maciej Witzberg nie zaprzeczał, że tego dnia zjawili się pod skłotem, ale jego wersja odbiega od wersji anarchistów - My też mieliśmy prawo zaprotestować przeciwko tak bezpardonowym atakom. Dlatego poszliśmy pod Rozbrat, żeby pokojowo zademonstrować nasz sprzeciw.- tłumaczył się dla Głosu Wielkopolskiego oskarżony
Można by powiedzieć, że nie ma dowodów, które wskazywałyby, która ze stron mówi prawdę a która zwyczajnie łże... aż do wczoraj.
Od wczoraj cały internet huczy o tym, że upublicznione zostały prywatne korespondencje szefa ONR Przemysława Holochera. Wśród korespondencji znajduje się także obszerna dyskusja z Maciejem Witzbergiem, która rzuca nieco inne światło na sprawę.
Oto kilka fragmentów dyskusji:
(Maciej Witzberg przez pewien czas używał nazwiska "Stolp")
Tutaj z kolei przygotowania do pobicia w jakimś zaułku za pukanie do drzwi i dzwonienie domofonem. Nie wiem niestety kim jest Roman, ale widać, że nie jest to pierwsza tego typu akcja.
A tutaj jak się później okazało, nie było żadnego "dzwonienia i pukania" .... ale wpi***ol też się należał.
A tutaj fragment, który wstrząsnął mną najbardziej:
Te dowody jasno wskazują na to, że szef Obozu Narodowo Radykalnego Przemysław Holocher i Maciej Witzberg - szef Wielkopolskich Patriotów to nie grzeczni, prawicowi patrioci tylko ludzie, którzy aprobują pobicia i zastraszenia. Z dyskusji także wynika, że jeden z byłych członków ONR mógł dopuścić się straszliwej zbrodni na koleżance. Mam nadzieję, że po wycieku tych informacji opinia społeczna będzie miała jaśniejszy ogląd na środowiska powiązane z Ruchem Narodowym
Ała. Rozumiem jak ktoś odkryje w takich rozmowach jakąś aferę, skandal itp. = to wtedy ma prawo pokazać dowody. Ale żeby upubliczniać WSZYSTKIE rozmowy (nawet z żoną)!? Sku*****two.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum