Wysłany: 2010-02-13, 17:48 Koleżanka zdawała egzamin za koleżankę?
Tego łodzianka się nie spodziewała. Zaniemówiła ze zdziwienia, gdy urzędnik łódzkiego wydziału komunikacji podał jej prawo jazdy rzekomo jej 24-letniej córki. - Osoba na zdjęciu to nie moja córka - oświadczyła zaskoczona łodzianka.
Kobieta chciała odebrać prawo jazdy za córkę, bo ta obecnie mieszka w Anglii. Przyszła więc na początku tego tygodnia do magistratu z ufnością, że szybko załatwi sprawę, a dokonała odkrycia, które na równe nogi postawiło urzędników wydziału komunikacji.
Rajmund Kądziela, zastępca dyrektora Wydziału Praw Jazdy i Rejestracji Pojazdów Urzędu Miasta w Łodzi, ma swoją teorię wyjaśniającą zdjęcie obcej osoby w dokumencie córki łodzianki: - Przypuszczam, że ktoś podstawiony zdał egzamin w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego zamiast właściwej osoby. I zapowiada skierowanie sprawy do prokuratury.
Kierownictwo WORD odbija piłeczkę. - To wina urzędników wydziału komunikacji. Pomylili zdjęcia kursantek i przez to całe zamieszanie - broni się Zbigniew Skowroński, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Łodzi.
W wersji WORD-u - dziewczyna, po której dokumenty zgłosiła się jej matka, egzamin na prawo jazdy zdawała w październiku 2009 r. Zdała. Co WORD ma na potwierdzenie tego? Raport z przeprowadzonego egzaminu. Ale koronnym dowodem jest pamięć egzaminatora. Choć minęły cztery miesiące, a tygodniowo egzaminuje średnio 50 osób, to 24-latkę wciąż ma przed oczami, jakby zdawała wczoraj.
- Egzaminowałem właściwą osobę - zapewnia egzaminator Michał Marciniak. - Jak tylko sprawa wyszła na jaw, wpisałem nazwisko kursantki na portalu "Nasza-Klasa". Zobaczyłem jak wygląda i jestem pewien, że egzaminowałem właśnie 24-latkę, a nie dziewczynę ze zdjęcia w dokumencie przygotowanym przez wydział komunikacji.
Jak to możliwe, że ją tak dobrze zapamiętał, skoro od października przeegzaminował już około 800 osób? - Była szczególnej urody - tłumaczy Marciniak.
Wersji Marciniaka na pewno nie potwierdzi nagranie wideo egzaminu z kamer w elce, bo to zostało skasowane. - Nagrania przechowujemy tylko przez dwa tygodnie - przyznaje Zbigniew Skowroński. - Według mnie pomylili się urzędnicy, ale nie wykluczam innych scenariuszy.
- Sprawa jest w trakcie wyjaśniania. Nie chcę teraz tego komentować - mówi Kądziela.
Za poświadczenie nieprawdy grozi od 3 miesięcy do nawet 5 lat więzienia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum