Wysłany: 2010-03-14, 23:36 Rodzina nadzieją Europy!
Pod takim hasłem odbył się w Gnieźnie VIII Zjazd Gnieźnieński.
Główną osią obrad zjazdu była rodzina – podstawowe środowisko życia i kształtowania człowieka.
Do dyskusji zaproszono wybitnych specjalistów z całego świata, przedstawicieli Kościołów i religii, polityków, ludzi kultury i ekonomistów. Zaproszone zostały liczne organizacje pozarządowe, ruchy i wspólnoty religijne, fundacje bądź stowarzyszenia, które za cel stawiają sobie pracę na rzecz rodziny i jej promocję.
Cytat:
Trzydzieści lat temu Jan Paweł II wzywał rodziny do mobilizacji w celu zbudowania społeczności bardziej uważnej na ich prawa i obowiązki: „rodziny winny więc zabiegać jako pierwsze o to, ażeby prawa i instytucje państwa nie tylko nie naruszały praw i obowiązków rodziny; ale by je popierały i pozytywnie ich broniły. W tym sensie rodziny powinny coraz lepiej sobie uświadamiać własną rolę współtwórców tak zwanej „polityki rodzinnej” oraz podejmować odpowiedzialność za przemianę społeczeństwa: w przeciwnym razie one pierwsze padną ofiarą tego zła, na które patrzyły obojętnie.” (Jan Paweł II, Familiaris Consortio, 44)
[...]
W rodzinie każdy członek widziany jest nie tylko jako zasób, z którego czerpie się korzyści, ale również, i przede wszystkim, jako dobro samo w sobie, jako osobę niezastąpioną, niewymienialną, bezcenną i o absolutnej wartości. Z taką samą powagą z jaką pragnie się własnego dobra, pragnie się również tego dla innych i podejmuje się zadania ich pełnego wychowania ludzkiego, znosząc wszelkie ciężary. Jeżeli istnieje jakaś szczególna uwaga, to jest ona w stosunku do najsłabszych: dzieci, chorych, niepełnosprawnych, starszych. W ten sposób buduje się głębokie więzi wspólnoty międzyludzkiej, szanując wzajemną wolność i waloryzując oryginalność.
Kardynał Ennio Antonelli
http://www.zjazd.eu/teksty/609.html
Czy istnieje jakakolwiek alternatywa dla rodziny?
Moim zdaniem nie ma żadnej.
Czy jest zatem godziwe, w jakikolwiek sposób godzić w rodzinę?
Nie jest! A czyni się to nieustannie!
Cytat:
Wincenty Faber
PEJZAŻ Hani - wczoraj
W garobrazie twojego świata, gdzie gotujesz mi spokój i pewność,
żadne okno i żadne drzwi nie prowadzą do zewnątrz.
Pracownicy powszechni miłości
w szeregowy dzień uwikłani.
Jakże słońce patelni rozświetli
ten dom
po widnokrąg meblościany.
Czas rozwija się kłębkiem wełny
i zielenią doniczkowych pnączy.
Już bogatsi
o uśmiech liścia
szeregowi rycerze miłości.
Łatwiej jest "promować" aborcję i eutanazję oraz wysyłać jak najwcześniej dzieci do przedszkola żeby tylko odebrać je rodzicom i edukować według standardów ustalanych przez MEN i resztę urzędasów.
A później ci sami ludzie zastanawiają się dlaczego przyrost naturalny jest mniejszy(pomimo różnych "becikowych" i innych subsydiów), rozwody są coraz częstsze itd
A później ci sami ludzie zastanawiają się dlaczego przyrost naturalny jest mniejszy(pomimo różnych "becikowych" i innych subsydiów), rozwody są coraz częstsze itd
Ale co ma wspólnego eutanazja, aborcja i wychowanie przedszkolne z rozwodami?
wysyłać jak najwcześniej dzieci do przedszkola żeby tylko odebrać je rodzicom
Mniej więcej o to chodzi.
Im mniej będą przebywać w gronie rodziny tym mniej przyswoją wartości które w rodzinach są kultywowane (patriotyzm,religia,obyczaje) a bardziej podatne będą na wpływy otoczenia.
Pamiętajmy że to są dzieci i żaden Minister Edukacji choćby najlepszy nie zastąpi im ojca ,matki i ciepła rodzinnego czy poczucia bezpieczeństwa.
_________________ "Dziś przyszedł czas, by powiedzieć Polakom, że muszą się wyrzec swojej polskości" - J.Palikot
Im mniej będą przebywać w gronie rodziny tym mniej przyswoją wartości które w rodzinach są kultywowane (patriotyzm,religia,obyczaje) a bardziej podatne będą na wpływy otoczenia.
Nie w każdej rodzinie takie wartości sa kultywowane. Powiem więcej - w moim odczuciu takie rodziny gdzie się kultywuje te tradycje są w mniejszości.
Czyli innymi słowy - im szybciej dzieci pójda do przedszkola, tym więcej rozwodów i eutanazji?
Mateusz:
Piszesz "Łatwiej jest "promować" aborcję i eutanazję... niż (w domyśle) rodzinę..."
Rodzina stanowi zagrożenie dla konsunpcjonizmu. W rodzinie ogranicza się rozpasanie, a jednostka "singiel" nie ma wewnętrznych oporów z "korzystania na maxa" z ofert i ciągle składanych różnych konsumpcyjnych propozycji.
Aborcja to "wygoda", taka sama jak in vitro. Za jedno i drugie trzeba słono płacić i interes się kręci. Z normalności nie ma korzyści, ogranicza to obrót. Eutanazja to z kolei ograniczanie kosztów.
Przedszkole to pomysł na "emancypację" kobiet, a faktycznie zmuszenie kobiety do porzucenia dzieci i zajęcia się pracą zawodową. I jeszcze zamiast matki, lansowanie wzorca "wampa" itd.
Wydawałoby się, że postęp techniczny ulży człowiekowi i nie będzie trzeba poświęcać takiej ilości czasu na pracę, ale nie...!
Biurokracja zżera dobrodziejstwa postępu. Konsumpcjonizm lansuje ciągle nowe wzorce spożycia i żeby temu sprostać trzeba pracować więcej i efektywniej i coraz bardziej bezmyślnie, dla spełnienia oczekiwań biurokracji. Tak to to, Tak to to, Tak to to...
Oczywiście godzi to wszystko w rodzinę, ale... skoro nawet Giertych nie rozp... MEN-u, to na nikogo już nie ma co liczyć...
Gregg Sparrow [Usunięty]
Wysłany: 2010-03-16, 10:17
Zygmunt Stary napisał/a:
Aborcja to "wygoda", taka sama jak in vitro.
Nie masz bladego pojęcia o czym piszesz. Większej głupoty dawno nie czytałem.
gregg:
Jaki jest mechanizm aborcji?
Młoda dziewczyna nieodpowiedzialnie zachodzi w ciążę. Nieprawdopodobnie lęka się, że ta sytuacja "zmarnuje jej życie", rodzice nie sprzeciwiają się podjęciu decyzji o aborcji, a nawet dają na to pieniądze. Wyjeżdża za granicę, gdzie dokonuje aborcji, abstrahując od moralnej wymowy tego aktu, a "ginekologom" jest żal, ze nie w Polsce...
Akcja, reakcja, wyłączenie moralnej refleksji, która przyjdzie później...
Czy to nie jest wygoda? Czy odpowiedzialność za życie człowieka, za dotknięcie przez Boga łaską macierzyństwa, nie nakazuje abstrahować od lęku i "zmarnowanego życia", a zająć się drugim człowiekiem, centrum i celem swego życia. Każda chwila może "zmarnować życie", skok z trampoliny, wtargnięcie na jezdnie itp.
Jaki jest mechanizm in vitro?
Małżonkowie, których Bóg nie dotknął łaską macierzyństwa, nie potrafią pogodzić się z tym faktem. Cierpienie i ból niespełnienia każą im abstrahować od moralnej oceny metody, za pomocą której uzyskają nadzieję na coś, co stać się powinno, a stać się nie chce.
Czyż to nie jest "wygoda"? Czy odpowiedzialność za życie każdego człowieka nie powinna ich skłaniać do przeniesienia potrzeby macierzyństwa i ojcostwa na dzieci opuszczone przez rodziców.
Adopcja, rodzinne domy dziecka mogą być sposobem na zaspokojenie wielu potrzeb macierzyńskich i ojcowskich.
Oczywiście, ani jedni(aborcja), ani drudzy(in vitro) najczęściej nie otrzymują w życiu tego, czego oczekiwali, a jedynie cierpienie, boleść i żal.
Stąd mówienie "wygoda" brzmi dla nich szyderczo, ale niestety tą "wygodą" oczywiście w cudzysłowie, jest...
Co do in vitro tutaj miałbym mieszane uczucia.
Nie chciał bym wypowiadać się ani za ani przeciw.
Rozumiem bezdzietne małżeństwa które koniecznie chcą mieć dziecko.
Własne dziecko to jednak własne.
Gorzej gdyby praktyka ta była stosowana np wobec pary lesbijek i tu widział bym raczej zagrożenie.
Co do aborcji powiem tak.
Jak to jest.
Osoby o poglądach nazwijmy to umownie lewicowych kategorycznie sprzeciwiają się karze śmierci dla morderców,pedofilów ,etc a tak bardzo są za aborcją.
Widzę tu niekonsekwencję jakąś.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum