cogito:
Katolicyzm przeźywany jako wolny i świadomy wybór, nie zniewala, lecz wyzwala.
Tylko dzięki powszechności i uniwersalizmowi kościoła, mogę współcierpieć z rodzinami np: Jerzego Szmajdzińskiego, Izabeli Jarugi-Nowackiej, Sebastiana Karpiniuka i innych tak dalekich mi mentalnie osób, jednocześnie weryfikując swoje sądy, starając się zrozumieć, że moi bracia w Chrystusie znajdują się też poza cezurą Tygodnika Powszechnego, może wszakże nazbyt uwikłani w doczesność, która się dla nich już skończyła.
Nieprawdą jest że u księży nie ma nic "za darmo" i celem jest "zniewolenie człowieka"!
Prawdą jest natomiast to, że kulturalni ludzie mają w zwyczaju składać ofiary za określone posługi.
Z tego co mi wiadomo, nie ma żadnych zahamowań w "wyciąganiu ręki po 'kasę' " przez księży wobec tych, którzy z parafią mają "luźne relacje", a chcą "korzystać" z posługi religijnej.
Po im ta posługa? Jak bez Boga żył, niech bez Boga będzie pochowany. Nie będzie musiała księdzu rodzina jego, płacić ani grosza.
Nie dziwi więc mnie specjalnie takie postępowanie księży, ani nie gorszy.
Też pokonywałem "horyzonty" ku gnozie, ale otrzymałem łaskę zrozumienia, że dalej nie ma po co iść, że mogę spokojnie dokończyć życia i zrealizować się w sposób satysfakcjonujący i w pełni - w katolicyźmie. Z bólem jednak przeżywam grzeszność i niewierność duchownych i świeckich braci. (Taka jest cena współdźwigania krzyża i współcierpienia z Chrystusem, a gdybym był "poza", nie musiałbym jej płacić, ale i nie miałbym w tym krzyżu współudziału).
Wiem, że Prawda jest jedna.
Religioznawstwo nie oddaje tej Prawdy.
Gnoza jest nie dla mnie, chociaż jej doświadczyłem.
Chcę dokonać swego życia w wierze i religii, którą wybrałem w chwili szczególnej łaski i doznaję na codzień w niej tylu cudów, których istnienia, ani nie dopuszczasz, ani w żaden sposób poza "chorobą psychiczną" nie byłbyś w stanie wytłumaczyć.
Ja nie próbuję Ciebie zmieniać, ani przekonywać, jedynie chciałbym, abyś w swojej pysze, nie zakładał, że wszystko już wiesz o katolicyźmie, bo Prawda, którą kiedyś poznasz w chwili śmierci, cię oślepi.
Kościół Katolicki przetrwa nie ze względu na ludzi, ale ze względu na Boga, który czasami dopuszczając taką tragedię, jaka zdarzyła się w Smoleńsku, otwiera zamknięte na Niego oczy.
Pomógł: 12 razy Dołączył: 15 Lis 2005 Posty: 883 Piwa: 12/4 Skąd: Planeta Ziemia
Wysłany: 2010-05-02, 19:51
Zygmuncie Stary, nie chciałbym naruszać pewnych zasad i odbiegać od tematu. Zrobiliśmy odskocznię, ale mówimy o śrubce i kawałku metalu zaadoptowanych do potrzeb religijnych. Nasi przedmówcy, w oparciu o Biblię, która powinna być podstawą Twojej wiary, wykazali jak daleko odszedł katolicyzm od chrześcijaństwa. Nawet Twój Kościół w nazwie ma wyraźnie zaznaczone, że jest to rzymski katolicyzm. Wprawdzie na lekcjach religii nie uczą historii Jego powstania, ale tam należy szukać korzeni wszelkich obrządków, do których zalicza się bogactwo, dziwaczne stroje, kult przeróżnych rzeczy i miejsc uznanych za święte "wspomagających" w zrozumieniu sacrum. Im bardziej absurdalne, tym większe oddziaływanie mają na wiernych.
Przyznam, że dość ciekawie opisałeś swój przypadek odstępstwa i powrotu, ale to jest Twój wybór, choć nie tak do końca wynikający z samodzielnej decyzji. Twierdzę tak, gdyż zakładając, że urodziłbyś się pod inną szerokością geograficzną, dzisiaj broniłbyś zupełnie innej religii w przekonaniu, że bronisz tej jednej, jedynej i prawdziwej. Na tym właśnie polega problem ludzkości, że każda religia z założenia ma służyć człowiekowi, a faktycznie jest narzędziem w rękach szamanów.
Nasi przedmówcy, w oparciu o Biblię, która powinna być podstawą Twojej wiary, wykazali jak daleko odszedł katolicyzm od chrześcijaństwa. Nawet Twój Kościół w nazwie ma wyraźnie zaznaczone, że jest to rzymski katolicyzm.
Nie jest to prawdą!
Biblia była pisana w określonym kontekście historycznym. Faryzeizmem jest trzymanie się litery, a nie istoty przekazu, którą odczytujemy dzięki Duchowi Świętemu. Biblia umiejscowiona w naszym kontekście historycznym, nie różni się ani o jotę, ani o kreskę w swej istocie od Biblii spisanej również pod natchnieniem tego samego Ducha, lecz w innym kontekście historycznym.
Historia zbawienia dzieje się, nie stoi w miejscu.
Nieprawdą jest również to co piszesz o nazwie Kościoła.
Kościół Katolicki znaczy powszechny.
Jest tylko jeden taki Kościół.
Formalne uznanie za zwierzchnika tego Kościoła biskupa Rzymu, ma swoje historyczne i teologiczne uzasadnienie.
Tak było u początku i tak będzie u końca czasów.
Absurdem jest niewątpliwie coś dla człowieka, czego on nie rozumie i nie jest w stanie pojąć.
Cytat:
Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. (26) Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.
Mat 11:25-26
Twierdzić możesz co chcesz, wierzyć Tobie nie potrafię. Odbieram Twoje słowa, jako przesycone świadomym krętactwem, nawet wtedy, kiedy udajesz być obiektywny.
Za kogo się uważasz, że próbujesz narzucać mi co ma być podstawą mojej wiary.
Próbujesz niesłusznie przeciwstawiać chrześcijaństwo katolicyzmowi.
Narzucasz religioznawczą koncepcję poznania i traktowania w równy sposób wszystkich religii, a w końcu zanegowania religii jako takiej.
Nie rozumiesz, a oceniasz, by na końcu obrazić, utożsamiając kapłanów (alter -Chrystus) z szamanami.
W imię czego, a raczej w imię kogo to czynisz?
Pomógł: 12 razy Dołączył: 15 Lis 2005 Posty: 883 Piwa: 12/4 Skąd: Planeta Ziemia
Wysłany: 2010-05-03, 09:05
Zygmuncie Stary, miło mi się z Tobą dyskutowało, ale przypominam, że tematem jest śrubka z blaszką, którą to zajumała zakonnica z miejsca katastrofy, aby za namową, czy też we współpracy z przeorem jasnogórskim zrobić z tego przedmiot kultu, relikwię, talizman, amulet itp. Niepotrzebne skreślić.
Inna sprawa, czy jest to zgodne z Biblią, jako, że rzymski katolicyzm uważa Biblię za podstawę swojego istnienia.
Wyjaśnienie: celowo użyłem wyrazu "zajumała", gdyż w ten sposób określano osoby udające się za granicę w celach kradzieży. Co i gdzie się kradnie nie ma już znaczenia, chociaż nie byłbym tego pewien, gdy chodzi o miejsce wypadku lub katastrofy. Są bowiem miejsca, z którym nie zabiera się rzeczy cudzej np. kradzież z cmentarza jest szczególnie odrażająca, a za takie niektórzy uważają miejsca, w których zginał człowiek. Ba, stawiają tam nawet krzyże i zapalają znicze, czym wzbudzają zdumienie obcokrajowców, którzy uważają, że u nas zabitych grzebie się zaraz na miejscu zdarzenia.
tematem jest śrubka z blaszką, którą to zajumała zakonnica z miejsca katastrofy, aby za namową, czy też we współpracy z przeorem jasnogórskim zrobić z tego przedmiot kultu, relikwię, talizman, amulet itp. Niepotrzebne skreślić.
Skreślam wszystko, co zostało tu wymienione!
Prawidłowym określeniem jest: "aby utrwalić pamięć zdarzenia i związać je z cierpieniem narodu poprzez wyeksponowanie tego przedmiotu w szczególnym miejscu."
Określenie "zajumała", "kradzież", "kradzież cmentarna" to odrażające porównania,
ale chorego osobnika, chorego z nienawiści do wiary katolickiej jako generalnego wyróżnika polskości.
Anno Domini 2010 Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski - Święto Państwowe Rzeczypospolitej Polskiej
Prawidłowym określeniem jest: "aby utrwalić pamięć zdarzenia i związać je z cierpieniem narodu poprzez wyeksponowanie tego przedmiotu w szczególnym miejscu."
Powiedz mi Zygmuncie, Twoim zdaniem, czy ta zakonnica postąpiła zgodnie z prawem ludzkim i boskim, zabierając ten kawałek blachy z miejsca katastrofy?
I jeszcze jedno, jak uważasz, czy ów czyn był podyktowany jej własnym sumieniem, czy też otrzymała jasne instrukcje co do tego wydarzenia?
_________________
saint [Usunięty]
Wysłany: 2010-05-03, 11:28
Ja bardzo przepraszam, bo może nie do końca jestem kumaty w paru kwestiach, no i mam małe wątpliwości co do kilku innych. Jestem katolikiem więc chciałbym mieć
jasność w tej sprawie. Może mi ktoś z was pomoże, może bardzo aktywny w tym temacie Zygmunt Stary?!
Pytania:
1. Czy wypada osobie duchownej zabierać rzeczy należące do innych?
2. Czy zakonnica ma prawo spacerować na miejscu śledztwa?
3. Czy utrudnianie pracy funkcjonariuszom można uznać za bohaterstwo?
4. Czy wolno na teren Polski przemycać różne rzeczy?
5. Czy przeor odpuszcza wszystkie grzechy związane z samolotami?
6. Czy to normalna praktyka by spawać do obrazu religijnego części pojazdów
mechanicznych?
7. Jak stwierdzić, że to część oryginalna?
8. Czy nie jest grzechem modlenie się do metalu?
To były pytania a teraz parę wątpliwości:
Tak z zasady się zastanawiam skąd wiemy, że to kawałek samolotu a nie wiadra lub jakiegoś samochodu lokalnej produkcji albo innego śmiecia który ktoś " zgubił" na terenie starego lotniska. Bo gdyby to było wiadro, to głupio by wyszło gdyby ktoś się do tego modlił.
Nie wiem też, czy spawanie części środków transportu i lokomocji do świętego obrazu będzie ładnie wyglądać?! No bo co jeszcze dodadzą? Łańcuch z roweru prymasa tysiąclecia, dekiel z papa-mobile, kierownice z hulajnogi, którą miał w dzieciństwie jakiś biskup?
To będzie brzydko wyglądało - święty obraz i kupa złomu, nieprawdaż
No i jeszcze jedna wątpliwość. Jeśli nawet to część samolotu ale jakaś - jakby to napisać, niegodna np. śruba od klozetu, część barku z alkoholami, stojak na popielniczkę lub klapa od śmietnika, to czy powinno się do tego modlić?
Jak napisałem proszę kolegów i koleżanki o pomoc, bo w tym temacie nie mam zbyt
dużych kompetencji.
Nie chcę się włączać w tą dyskusję bo do niczego ona nie prowadzi, ale jedną rzecz chciałbym sprostować : Katolicy nie modlą się do obrazów.
I tyle w temacie pozdr.
Pomógł: 10 razy Wiek: 43 Dołączył: 21 Lip 2005 Posty: 1397 Otrzymał 5 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2010-05-03, 13:09
Copek napisał/a:
Katolicy nie modlą się do obrazów.
Oczywiście, że nie, modlą się do transcendencji wizerunku. Tylko obawiam się, że będzie się z tego trudno Bogu wytłumaczyc ...
_________________ Art. 146, ust. 1: "Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną
Rzeczypospolitej Polskiej."
Art. 133, ust. 3: "Prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki
zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem."
saint [Usunięty]
Wysłany: 2010-05-03, 13:15
Copek napisał/a:
Katolicy nie modlą się do obrazów
Ciekawe to co piszesz, to powiedz co oznaczają te wszystkie podobizny świętych w postaci figurek i obrazów w każdym kościele katolickim nie wspomnę już o domostwach?
One są tylko symbolami, tak jak flaga czy godło są symbolami ojczyzny.
saint [Usunięty]
Wysłany: 2010-05-03, 13:39
Copek napisał/a:
One są tylko symbolami, tak jak flaga czy godło są symbolami ojczyzny.
A co na to mówi Biblia, kodeks wszystkich katolików:
za Wikipedia:
Według Biblii nie można oddawać czci wszelkim posągom, nawet świętych.
W chrześcijaństwie bałwochwalstwo obejmuje wszelkie formy otaczania czcią, poświęcania uwagi przedmiotom kultu a także ludziom-idolom. Bałwochwalstwem jest również poświęcanie nadmiernej uwagi czemukolwiek i komukolwiek, co ograbia chrześcijanina z czasu jaki powinien poświęcić na oddawanie czci Bogu.
Powiedz mi Zygmuncie, Twoim zdaniem, czy ta zakonnica postąpiła zgodnie z prawem ludzkim i boskim, zabierając ten kawałek blachy z miejsca katastrofy?
Nie wiem, jaki był przebieg zdarzenia, jakie były jej motywy, czym się kierowała?
Nie wiem, czy weszła na teren zabezpieczony i w jakiś sposób zacierała ślady zdarzenia?
Może była na niezabezpieczonym miejscu i widziała, jak inni biorą "blaszki" "na pamiątkę", może wówczas zrodziła się myśl, aby ofiarować taką "blaszkę" dla Jasnej Góry?
Nie wiem, a od tego zależałby mój osąd. Może jakaś gazeta na ten temat napisze...
Jaro napisał/a:
I jeszcze jedno, jak uważasz, czy ów czyn był podyktowany jej własnym sumieniem, czy też otrzymała jasne instrukcje co do tego wydarzenia?
Nie wiem, nie mam pojęcia. To działanie śledczych. Nie wiem jakie były jej okoliczności wyjazdu do Smoleńska. Nie wiem, czy kontaktowała się w jakikolwiek sposób z którymkolwiek zakonnikiem z Jasnej Góry, przed zabraniem tego przedmiotu.
Nie zastanawiam się nad tym i nie znając faktów, nie próbuję spekulować.
inni:
A wystarczyłoby poczytać wszystkie wypowiedzi.
90% problemów "wałkuje" się po raz n-ty "od nowa".
Chyba tylko po to aby "strzępić język".
Nie wiem, jaki był przebieg zdarzenia, jakie były jej motywy, czym się kierowała?
Nie wiem, czy weszła na teren zabezpieczony i w jakiś sposób zacierała ślady zdarzenia?
Zygmuncie skoro nie wiesz tylu rzeczy i nie znasz faktów, co do pochodzenia tego przedmiotu, to dlaczego zgadzasz się z umiejscowieniem tej blaszki w sukni - dla samej zasady?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum