R E K L A M A
P O R E K L A M I E

Wieluń - forum,adresy, informacje, reklama, kluby, restauracje, komunikacja, pkp, pks, ogłoszenia, praca,mapa, firmy, radio




Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia Strona Główna Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat :: Następny temat
Rocznica Powstania Warszawskiego
Autor Wiadomość
Maciej 
W trakcie przeprowadzki do Wielunia
EWI w Sercu



Pomógł: 13 razy
Wiek: 48
Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 1155
Piwa: 5/6
Skąd: EWI-OOL
Wysłany: 2010-08-01, 20:15   

Mateusz powiedz co Twoim zdaniem stało by się gdyby powstanie nie wybuchło ?? . Nic ?? , zero różnicy ?? .

Czytając to co napisaliście to za wymordowanie przez Niemców ponad 100 tys cywilów w tym dzieci kobie starców są winni AK-owcy ??? .

CHWAŁA BOHATEROM .

ps: swistek rozwiń myśl że Davies to historyk nawrócony , tylko dwie jego książki przeczytałem i jestem bardzo ciekaw .Według Ciechanowskiego na którego sie powołujesz Niemców zginęło coś około 1500 ;)
_________________
Jeśli pozwolisz, by robactwo się rozmnożyło, rodzą się prawa robactwa. I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać.
Antoine de Saint-Exupery
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
Mateusz 
WIELUNIAK
I'Amsterdam



Pomógł: 10 razy
Wiek: 34
Dołączył: 18 Paź 2006
Posty: 3314
Piwa: 9/3
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2010-08-01, 22:27   

mnino napisał/a:
Wiesz co, nie chce mi się z Toba gadać, bez urazy. Odnośnie sił i strat to zerknij sobie może na wikipedię:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Powstanie_warszawskie


Mi łaski nie robisz. Po prostu nie lubię jak ktoś opiera swoją wiedzę z historii na tym co mówią media i uważa to za prawdę objawioną. :)

Jeszcze do niedawna w podręcznikach szkolnych i w tv nikt nie mówił o tym że to w Wieluniu i okolicach Niemcy 1wsi zaatakowali. Tylko Westerplatte było w centrum wydarzeń. O czym to świadczy? :)

Odnośnie wikipedii nie mam zaufania do tego źródła informacji i nie tylko ja ci to powiem.

A po 2gie na tym forum są ludzie, którzy mają większą wiedzę na temat historii ode mnie choćby Świstek czy Morgoth i poproś ich żeby wypowiedzieli się w temacie ;)

Ja nie studiuję historii i nie uważam się za eksperta w tej dziedzinie, nie widzę też powodu żebyśmy się o to spierali bo nie warto.

Z wyrazami szacunku Mateusz

[ Dodano: 2010-08-01, 22:35 ]
maaciej76 napisał/a:
Mateusz powiedz co Twoim zdaniem stało by się gdyby powstanie nie wybuchło ?? . Nic ?? , zero różnicy ?? .

Czytając to co napisaliście to za wymordowanie przez Niemców ponad 100 tys cywilów w tym dzieci kobie starców są winni AK-owcy ??? .

CHWAŁA BOHATEROM .

ps: swistek rozwiń myśl że Davies to historyk nawrócony , tylko dwie jego książki przeczytałem i jestem bardzo ciekaw .Według Ciechanowskiego na którego sie powołujesz Niemców zginęło coś około 1500 ;)


Nieeee... Rzecz w tym że podejmując określone decyzje w moim odczuciu dowództwo AK powinno liczyć się(i pewnie wiedziało co może nastąpić) z konsekwencjami swoich decyzji. To byli dorośli ludzie zapewne z dużym doświadczeniem.

Szkoda tych młodych ludzi co poszli walczyć ze znacznie silniejszymi oddziałami niemieckimi. Młodzi pewni siebie, gotowi do poświęceń ludzie, którzy oddali swoje życie w Powstaniu.

Ja mam inne podejście i lepiej w mojej ocene było zachować siły niż szafować krwią narodu Polskiego.


Cytat:
NIEZNANE KULISY KATASTROFY POWSTANIA WARSZAWSKIEGO

Fragmenty książki Jana Matłachowskiego*(1906-1989)
pt.”Kulisy genezy Powstania Warszawskiego” (wyd. Poldom, Londyn, 1978).
Opracowanie: Jan Sidorowicz

*) Autor był przed wojną jednym z przywódców akademickiej młodzieży narodowo demokratycznej, od 1935 członkiem Zarz.Gł. Stronnictwa Narodowego, w czasie wojny w konspiracji (wykładowca tajnego uniwersytetu) od 1943 członek Narodowej Rady Politycznej, do 04.1945 przewodniczący SN w kraju, od 07.1945 na emigracji przewodniczący Polskich Stronnictw Politycznych w Londynie. (Wielka Encyklopedia PWN)

MOTTO:
Społeczeństwo polskie ma obowiązek prowadzenia walki zbrojnej w obronie niepodległości, ma obowiązek przelewania krwi i obowiązek czczenia każdego przelewu krwi jako narodowego bohaterstwa, a swoim przywódcom winno stawiać pomniki.
Natomiast społeczeństwu polskiemu nie wolno pytać kto, w jakim celu doprowadził do przelewu krwi, czy ta krew przelana była potrzebnie, czy można było tego uniknąć, bo krwią narodu szafować nie wolno !

WSTĘP:

Powstanie Warszawskie stanowi świętość narodową na skutek bezmiarowi przelewu krwi, morzu cierpień i poświęceń. Ale ta świętość nie uświęca ani nie rozgrzesza sprawców katastrofy. Tych, którzy ponoszą odpowiedzialność za wywołanie takiego powstania, którego założeniem było, że zakończy się klęską militarną połączona ze zniszczeniem stolicy i jej wielorakich dóbr oraz ze straceńczym przelewem polskiej krwi. Wszystko to w imię naiwnych chimeryczno -romantycznych celów. Rany zadane Powstaniem Warszawskim ledwo zabliźniły się. Dociekanie przyczyn katastrofy jest bolesne. Opracowanie moje przeznaczone jest jedynie dla tych, którzy chcą znać prawdę, niezależnie od tego, jaka ona jest.
Pytanie zasadnicze brzmi: dlaczego 31 lipca 1944 roku w godzinach popołudniowych, w kwaterze generała Bora-Komorowskiego wydano wyrok śmierci na setki tysięcy Rodaków i wyrok zagłady na stolicę i jej dobra? I co sprawiło, że ten niepoczytalny wyrok został wykonany?

RZECZYWISTOŚĆ POLITYCZNA

Generał Sosnkowski w Komunikacie naczelnego Wodza do dla Komendanta Głównego Sił Zbrojnych w Kraju z czerwca 1944 stwierdza: „O losie Polski przesądzili alianci w Teheranie. Nasza rola w tej fazie wojny jest skończona. Należy wstrzymać się od wielkich wykrwawiających działań, gdyż szkoda już każdej kropli krwi, szczególnie młodzieży polskiej.”
Generał Okulicki po przybyciu do Polski w końcu maja 1944 z naciskiem akcentował, że alianci zachodni zdradzili nas, godząc się na włączenie Polski do sowieckiej strefy wpływów.
Jan Nowak-Jeziorański, emisariusz rządu emigracyjnego, przybyły z Londynu, raportował na dwa dni przed wybuchem powstania, że „czeka nas utrata niepodległości, bo nawet przy obecności Mikołajczyka w Warszawie, Rosjanie będą się tu rządzili, jak zechcą” Podkreślał, że na pomoc Zachodu liczyć nie można, a jeśli chodzi o efekt powstania i jego wpływ na rządy i opinię publiczną w obozie sojuszniczym, to będzie to „będzie to burza w szklance wody”. Na pytanie gen.Bora: „Czy Warszawa będzie mogła liczyć na zrzuty broni na większa skalę i na przysłanie brygady spadochronowej?” – udzielił odpowiedzi negatywnej. Nie podziałało to jak kubeł zimnej wody na „strategię powstańczą” dowódców Armii Krajowej.

SYTUACJA NA FRONCIE WSCHODNIM

Obraz tej sytuacji bywa w literaturze zamazywany a nawet mylący. A sytuacja na froncie wschodnim była w istocie prosta.
Front wschodni przebiegał spod Leningradu na północy, wzdłuż granicy Litwy i Prus Wschodnich ku Warszawie, po czym skręcał w kierunku wschodnim ku Odessie. Armie sowieckie po ofensywie rozpoczętej na Białorusi, w ciągu 2 miesięcy posunęły się o 500 kilometrów i wbiły się głębokim klinem w pozycje niemieckie pod Warszawą.
Dla każdego stratega było jasne, że zachodzą dwie obawy:

ofensywa sowiecka może stanąć, zagrożona oskrzydleniem z „nawisu” frontu niemieckiego z północy i z południa, lub dla podciągnięcia paliw i amunicji.



Niemcy za wszelką cenę będą starali się powstrzymać dalsze posuwanie się klina sowieckiego na drodze do następnej przeszkody wodnej, jaką byłaby Odra, już tylko 80 kilometrów od Berlina.


Jak się później okazało – zaszły te dwa wypadki jednocześnie.
Dzięki znakomicie zorganizowanej sieci wywiadu kolejowego, Komenda Główna AK miała rozeznanie, że w dniach 21-22 lipca w rejon Warszawy przybędą dwie niemieckie wyborowe dywizje pancerne. Szef wywiadu KG AK płk. Iranek Osmecki 25 lipca znał nawet ich nazwy.
Na wybuch powstania zdecydowano się lekkomyślnie, ale świadomie, nie czekając na rozstrzygnięcie wielkiej bitwy pancernej, która toczyła się na przedpolu Pragi i która zakończyła się rozbiciem sowieckiego zagonu pancernego pod Wołominem.

SYTUACJA W KOMENDZIE GŁÓWNEJ A.K.

W czerwcu 1943 r. po aresztowaniu Komendanta Głównego AK, gen. Grota-Roweckiego, generał Bór-Komorowski wzbraniał się objąć stanowisko Komendanta AK, motywując swą postawę brakiem kwalifikacji sztabowych oraz skutecznej mocy osobistej. Tak, więc władza dyspozycyjna w Komendzie Głównej AK faktycznie skupiała się w rękach obu szefów sztabu: gen. Tatara i gen. Pełczyńskiego.
Obaj generałowie zgodni byli w tym, że należy podjąć walkę z Niemcami, gdy front wschodni zbliży się do granic Polski. Zachodziły jednak między nimi poważne różnice. Gen. Tatar z uwagi na realia stał na stanowisku, że AK walkę podejmować winna w uzgodnieniu z dowództwem sowieckim, podporządkowując mu się operacyjnie. Prawdopodobnie znał relację płk. Mitkiewicza, przedstawiciela polskiego przy głównym sztabie w Waszyngtonie (combined chiefs of staff), że Stalin zapytany przez naszych sojuszników jak ustosunkuje się do walk powstańczych AK odpowiedział: ”O ile siły AK nie podporządkują się dowództwu radzieckiemu, to nie będę ich tolerować na zapleczu frontu”. Była to odpowiedź jednoznaczna i z punktu widzenia wojskowego prawidłowa, lecz w swoich konsekwencjach dla strony polskiej więcej niż kłopotliwa, praktycznie wykluczała możliwość występowania oddziałów AK w roli gospodarza. Tak, więc AK podejmując walkę samodzielnie, nie mogła liczyć na pomoc sowiecką.
Dlatego szef oddziału sztabu AK, płk. Muzyczka wysunął nawet wniosek uzasadniony elaboratem – o rozwiązanie AK, gdyż jego zdaniem nie sposób było doprowadzić do konfrontacji AK z armią sowiecką. Do tego jednak psychologicznie nie była zdolna ani góra ani doły AK.
Istniało tylko pytanie, czy walkę podejmować w uzgodnieniu z dowództwem sowieckim, jak postulował Tatar, czy walczyć samodzielnie, do czego parł Pełczyński.
To, co postulował Tatar, nie uratowałoby niezawisłości Polski, ale zapobiegłoby katastrofie, zagładzie stolicy i represjom wobec żołnierzy AK. Generał Pełczyński nie widział możliwości współpracy i koegzystencji z Moskwą. W konsekwencji nie chcąc schodzić z pola walki, przyjął postawę straceńca. Szedł dalej niż Rejmont – determinował się na to, aby zginąć na okopach Świętej Trójcy dla zamanifestowania patriotyzmu. I do tego miał prawo, taka postawa może budzić szacunek. Mógł pójść do walki partyzanckiej i nawet zginąć. Nie wolno mu było dla samej manifestacji poświęcać stolicy i losów jej milionowej ludności.
Każda manifestacja winna mieć swoje sensowne granice. Musi istnieć proporcja strat i zysków. Poświęcanie losu stolicy i jej mieszkańców dla manifestacji protestu było krokiem niedopuszczalnym i nieodpowiedzialnym. Legenda Powstania Warszawskiego nie równoważy ogromu strat.
Na zarysowanym tle różnic doszło do starcia miedzy Tatarem i Pełczyńskim. W rezultacie, gen. Bór, ulegając Pelczyńskiemu, pozbył się z Komendy Głównej gen. Tatara, wysyłając go mostem powietrznym do Londynu. Po wyjeździe Tatara władzę dyspozycyjną w Komendzie Głównej przejmą administratorzy, spece od propagandy a nawet intryg, a fachowy aparat Szefostwa Operacji będzie rozbity i sparaliżowany. Z KG AK usuwano „realistów” a na ich miejsce brano „romantyków”. Na decyzje o walce nie będą mieli wpływu oficerowie fachowi i kompetentni.

PIERWOTNE PLANY OPERACYJNE A.K.

Warszawa z uwagi na wartość gromadzonych od wieków bezcennych dóbr narodowych oraz społecznego aktywu ludzkiego, zgodnie z decyzjami władz II-ej Rzeczpospolitej tak w kraju jak na wychodźstwie – wyłączona była z planów walki. Generał Sosnkowski, jako Naczelny Wódz dopuszczał – jedynie przy szczęśliwym zbiegu okoliczności – zaatakowanie w Warszawie tylnich straży niemieckich wycofujących się z miasta. Sekundował mu w tym, będący w Warszawie przedstawiciel skonfederowanych stronnictw politycznych Kazimierz Pużak. Dyskusje dotyczyły tylko, czy wycofujące się tylne straże niemieckie zaatakować już w śródmieściu czy dopiero na Ochocie.
Tak, więc w lipcu 1944 nie istniał aktualny plan walki dla Warszawy i gen. Bór jeszcze w miesiącu poprzedzającym powstanie wydatnie uszczuplił warszawski arsenał, przekazując broń tym ośrodkom, które miały walczyć. Tysiące naszej młodzieży zapłaciły za to życiem.

PRZYBYCIE GEN. OKULICKIEGO I JEGO SZALEŃCZY SPISEK

W nocy 22 maja 1944 płk. Leopold Okulicki jako wysłannik Naczelnego Wodza skacze jako zrzutek z samolotu i w chwili wylądowania nabywa szlif generalskich. Niezwłocznie po przybyciu do Warszawy nawiązuje sieć kontaktów wśród wpływowych oficerów AK i wśród upatrzonych działaczy politycznych Podziemia.
Zadaniem tego spiskowania miało być wywołanie w stolicy walki zgodnie ze strategią straceńczych powstań. Aby tego dokonać, Okulicki zamierzał ustanowić rządy junty, obalając tak gen. Bora jak i Jankowskiego, jako delegata Rządu na Kraj. Ciska jak piorunem słowo Teheran. Wyjaśnia, że w Teheranie alianci zdradzili Polskę oddając ją w sferę wpływów sowieckich. Mówił: ”Musimy zdobyć się na wielki zbrojny czyn. Podejmiemy w sercu Polski walkę z taką mocą, by wstrząsnęła opinią świata. Krew będzie się lała potokami, a mury będą się walić w gruzy. I taka walka sprawi, że opinia świata wymusi na rządach przekreślenie decyzji teherańskiej, a Rzeczpospolita ocaleje”.
Pułkownik Pluta-Czachowski relacjonuje, że gdy zwrócił mu uwagę, że samodzielnie podjęte powstanie może doprowadzić do zburzenia miasta i wyrżnięcia ludzi, odpowiedział, że protest Warszawy musi nastąpić, choćbyśmy musieli zagrzebać się w gruzach.

Straceńcza idea była jasno sformułowana: aby ocalić suwerenność Rzeczpospolitej, dziesiątki tysięcy ludzi miało zginąć w walce a Warszawa miała legnąć gruzach.
Okulicki swoją maniakalną postawę i zamierzenia skrywał przed swymi władzami, a w szczególności przed Naczelnym Wodzem, świadomie wbrew instrukcjom działał nielojalnie, łamiąc dyscyplinę wojskową. Okulicki był to typ oficera brawurowego, pełnego energii i woli czynu. Gen. Bór określa go jako „chojraka” skorego do wypitki i wybitki i mówił o nim: ”to jest ktoś”. Ci, co znali bliżej Okulickiego, wykluczają to, by mógł on podjąć się tak wielkiego zadania z własnej inicjatywy i dowodzą, że musiał być przez kogoś inspirowany…, Jeśli tak było, to pozostaje zagadką, przez kogo?
Spiskując politycznie, Okulicki zaniedbywał przygotowania realiów walki takich jak plany operacji, ściąganie do stolicy strzelców wyborowych z oddziałów leśnych, budowa sieci łączności. Wszystko to w odczuciu Okulickiego było niepotrzebne. Walka w Warszawie miała się odbyć w trybie improwizacji i heroicznego zrywu. Nie miał ochoty nawet zapoznać się z dorobkiem ustaleń szefostwa operacji, bo wierzył w zasadę „wodzostwa”. Tym razem wodzem miał być on sam.

DRAMATYCZNE SPORY W KOMENDZIE GŁÓWNEJ A.K.

Dopiero po 2 miesiącach spiskowania, w dniu 21 lipca Okulicki i Pełczyński ujawniaja Borowi - Komorowskiemu swoja ideę stoczenia przez AK walki w stolicy. Zatajając jednak szaleńcze założenie, że walka ta ma doprowadzić do samozagłady Warszawy, aby zagrać na szachownicy międzynarodowej i osiągnąć „cud polityczny”. Przedstawiono Borowi bezkrytycznie stare założenie powstania powszechnego, podczas którego armia niemiecka miała być w stanie moralnego załamania, a siły AK miałyby walczyć tylko z miejscowym garnizonem, nie mając przeciwnika na zewnątrz miasta. Było to założenie bzdurne i kompromitujące obu generałów, bo żaden z tych warunków nie był spełniony. Armia niemiecka wykazywała zdolność bojową a w rejon Warszawy przybywały niemieckie wyborowe dywizje pancerne. Mimo to przekonano Bora, że walkę należy podjąć wbrew poprzednim ustaleniom w kraju i w Londynie, mimo braku przygotowań i uszczuplonych zasobów broni.
W decydującej ostatniej dekadzie lipca, w Komendzie Głównej AK zaczęto omawiać plan walki, ale nie ze wszystkimi oficerami. Oficerowie Szefostwa Operacji, zorientowani w rygorach obowiązujących na szachownicy zmagań wojennych, odporni byli na straceńcze ciągoty spisku Okulickiego więc odsuwano ich na tor boczny lub lekceważono ich opinię. Gen. Pełczyński dezorganizuje pracę Komendy Głównej przez ciągłe zmiany personalne a oficerowie spisku Okulickiego prą nieodpowiedzialnie do jak najszybszego podjęcia walki. Przez całą ostatnia dekadę lipca toczą się brzemienne w skutki zmagania na szczycie Podziemia o koncepcję walki w Warszawie.
Bór w oparciu o postawę trzeźwych i odpowiedzialnych oficerów KG, jak pułkownicy Bokszczanin i Pluta-Czachowski, przeciwstawiał się tym zapędom do ostatniej chwili. Okulicki i zaprzyjaźnieni z nim oficerowie nakłaniali nawet szefa wywiadu do składania Borowi fałszywych meldunków z sytuacji na froncie. Komendant Okręgu Warszawskiego płk. Chruściel (Monter), samowolnie, łamiąc dyscyplinę i wiążące ustalenia sztabowe zarządził Alarm i koncentrację powstańców z bronią w ręku na pozycjach wyjściowych do walki. Bór –Komorowski nakazał Monterowi ten rozkaz wycofać. Wolał dekonspirację od przedwczesnego wybuchu powstania. W wyniku tego rozkazu, żołnierze przekonali się jak marnym uzbrojeniem będę dysponować, co podziałało deprymująco.
Gen. Bór-Komorowski przez całą przez całą ostatnią dekadę lipca zdecydowanie odparowywał naciski na niezwłoczne podjęcie walki. Ufał oficerom operacyjnym, którzy przestrzegali, że nie wolno zaczynać powstania zanim wojska sowieckie nie rozpoczną operacji oskrzydlania miasta, bo na pewno nie będą Warszawy zdobywać atakiem frontalnym.
Okulickiemu zależało na tym, aby zapewnić dostateczną ilość czasu na straceńcze walki w Warszawie. Na to, aby stolica legła w gruzach a krew polała się potokami, trzeba było dostatecznego czasu. Pełczyński argumentował, że młodzież warszawska rwie się do walki – i to była prawda. Tylko, że młodzież pragnęła walki zwycięskiej, ale nie całopalenia i obowiązkiem dowódców było poprowadzić ją do zwycięstwa a nie do zaplanowanego samounicestwienia. Na argumenty oficerów sztabowych, że zadanie jest niewykonalne, odpowiadał po kapralsku, że „Każde zadanie jest wykonalne, jeśli chce się je wykonać”
W brzemienny w skutki poniedziałek 31 lipca w godzinach rannych odbyła się ostatnia odprawa Komendy Głównej AK. Wniosek o natychmiastowe wszczęcie walki postawił gen. Pełczyński. Posłużył się bluffem, twierdząc, że Warka jest już zajęta, czyli rozpoczął się manewr okrążający. Chwyt ten odparował płk. Pluta-Czachowki powołując się na ostatnie meldunki wywiadu. Bór zamknął naradę stwierdzeniem, że ani dziś ani jutro nie wyda rozkazu do walki, po czym udał się na naradę z Delegatem Rządu i z przedstawicielami stronnictw politycznych.
Na naradzie tej Bór przedstawił niejasną sytuacje na froncie oraz fatalny stan uzbrojenia oddziałów warszawskich. Wywołało to deprymujące wrażenie. Po referacie Bora i dyskusji, członkowie ówczesnego dyrektoriatu Podziemia jednomyślnie stanęli na stanowisku zaostrzenia rygorów ostrożności przy podejmowaniu decyzji o podjęciu walki. Szczególną ostrożność nakazywał Kazimierz Pużak. Miały obowiązywać ustalenia Szefostwa Operacji, że walkę można podjąć dopiero po stwierdzeniu manewru armii sowieckiej, oskrzydlającego miasto. I miały się ograniczyć tylko do atakowania wycofujących się niemieckich tylnych straży. Narada zakończyła się o godzinie 14-tej.
W tym czasie bez wątpienia generałowie Okulicki i Pełczyński naradzali się jak zmusić Bora do przyjęcia ich straceńczej koncepcji walki. Można sobie wyobrazić jak musiał być wzburzony Okulicki, gdy dowiedział się, że na naradzie politycznej zadecydowano atakować tylko tylne straże i to dopiero po wyjaśnieniu sytuacji na froncie. Wzburzony musiał być tez Pełczyński. Na porannej naradzie zdemaskowano jego bluff i teraz przeciwstawił mu się ten, którego gen. Tatar nazywał marionetką i pajacem. Obaj generałowie czekać dłużej nie mogli.

BÓR-KOMOROWSKI ULEGA. WARSZAWA POŚWIĘCONA NA OFIARNY STOS…

Wbrew wszystkim planom strategicznym i ustaleniom sprzed kilku godzin – Bór-Komorowski 31 sierpnia o godzinie 17.45 wydaje rozkaz rozpoczęcia powstania nazajutrz 1-go sierpnia.
Jak to się stało?
Do legend należy włożyć bajeczkę, że do wydania rozkazu przyczynił się fałszywy meldunek Montera o pojawieniu się kilku sowieckich czołgów na obrzeżu Pragi. Kilka czołgów nie zmienia sytuacji na całym froncie, a ta była Borowi znana.
W godzinach popołudniowych spisek Okulickiego w okolicznościach bliżej nieznanych narzucił swą samobójczą koncepcję walki. Wszelkie poszlaki pozwalają postawić uzasadnioną hipotezę, że w ostatnich godzinach poprzedzających wydanie rozkazu Bór-Komorowski był szantażowany przez obu generałów, że jeśli nie wyda rozkazu – będzie „potępiony przez historię” – a rozkaz wydadzą oni sami. Bór i wezwany chwilę później Delegat Rządu Jankowski, (który też znał ustalenia z godzin rannych i południowych) woleli wybrać rozwiązanie zalegalizowane niż oddać całkowicie stery w ręce zbuntowanej junty.
Tylko tym można wytłumaczyć zachowanie się Bora chwilę później, po wydaniu rozkazu, gdy na kwaterę Bora przybył Iranek Osmecki z informacja, że sowiecki zagon pancerny pod Wołominem został rozbity i Niemcy przejęli inicjatywę. Miał jeszcze czas na odwołanie rozkazu, ale tego nie zrobił. Świadkowie zgodnie stwierdzają, że był kompletnie załamany i powtarzał tylko: ”Nic się już nie da zrobić” – wiedząc, że odwołanie rozkazu byłoby storpedowane przez Okulickiego.
Dyżurujący w kwaterze Bora kpt. Szymon powiedział:”No to ułani ruszyli do szarży…” A Kazimierz Pużak powie później: ”To są sprawy bolesne. Kiedyś to sobie wyjaśnimy…To są sprawy podejrzane… Wszystkich nas zaskoczyli…”
Po Powstaniu gen. Okulicki napisze w liście do prezydenta Raczkiewicza: ”Potrzebny był czyn któryby wstrząsnął sumieniem świata. Powstanie Warszawskie dobrze spełniło swoje zadanie.”

EPILOG

Powstanie Warszawskie żyje i żyć powinno w naszej narodowej świadomości całą głębią szacunku dla szczytów bohaterstwa i zadumą nad jego historyczną prawdą.
Powstanie to nie tylko wielka epopeja bezgranicznego bohaterstwa milionowej stolicy i jej powstańców. Szczytów tego bohaterstwa nic nie zdoła przesłonić ani przewyższyć. Powstanie Warszawskie to patos 63 dni walki, prowadzonej w warunkach istnego piekła, w czasie których miasto legło w gruzy, spopieleniu uległy bezcenne skarby kultury, życie straciło setki tysięcy ludzi a reszta mieszkańców milionowej stolicy poszła na tułaczkę i poniewierkę. Była to katastrofa narodowa.
Powstanie Warszawskie to synonim polskiego heroizmu i niemieckiego barbarzyństwa. Tym niemniej powszechny heroizm i jego kult nie może przesłaniać problemu odpowiedzialności. Na tych, co szafują życiem ludzi, ich dorobkiem i zasobami kultury narodowej, ciąży wyjątkowa odpowiedzialność.
Powstanie to wielkie historyczne wydarzenie, którego prawda powinna być należycie znana, aby kłamstwa o nim nie rodziły zatrutych owoców.
Powstanie Warszawskie rodzi nakaz podejmowania wzmożonych wysiłków nad właściwą i powszechną poprawą kultury politycznej narodu. Prawda o Powstaniu unaocznia skutki niewłaściwego mechanizmu selekcji i doboru właściwego człowieka na właściwe stanowisko. Te wady naszego organizmu narodowego są schorzeniami zadawnionymi, powstałymi przez zaniedbywanie na przestrzeni wieków i do dziś, zasad umiejętnego rządzenia się.
Pamięć o Powstaniu winna uczyć kultu wielkości człowieka oraz kultu kompetencji i odpowiedzialności za życie i wartości Narodu. Czas na polską szkołę realizmu i kult rzetelnej kompetencji. O to wołają gruzy Warszawy i tysiące poległych, a wołają na miarę wielkości i powszechności bohaterstwa ujawnionego w Powstaniu.

Jan Matłachowski, Londyn, lipiec 1971


Opracowanie tekstu: Jan Sidorowicz
E-Mail: jeansidor@engineer.com

LINK DO ORYGINALNEJ STRONY:
http://www.myslpolska.ice...r=2004090819161


Zamiast wikipedii tu jest ciekawa lektura:

http://www.powstanie.pl/i...y=18&class=text
_________________
Żelazna Logika https://www.facebook.com/zelaznalogika.net
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
krytyczny 
Czytał o Wieluniu


Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 29
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2010-08-02, 21:33   

Te wszystkie cytaty bardzo mi przypominają argumentację komunistów. Robili wszystko, aby zdyskredytować AK i powstanie warszawskie. Ten cały Jan Matłachowski to pewnie jeden z tych nawiedzonych, głęboko zakonspirowanych agentów rosyjskich w szeregach emigracji londyńskiej. Plan "Burza" był dobrym planem i miał wszelkie szanse zakończyć się powodzeniem. Niemcy zachowali się zupełnie irracjonalnie tłumiąc powstanie, zamiast zostawić ten problem Rosjanom. Wszystko na to wskazywało. Nikt na serio nie brał pod uwagę walki z frontowymi oddziałami niemieckimi. Na siły policyjne i żandarmerię siły były wystarczające. Takimi rewelacjami, jakie podaje nam Mateusz byliśmy karmieni przez ostatnie 40 lat i nie jest to nic odkrywczego. Nie jesteś ani trochę oryginalny, a brakuje ci rzetelnej wiedzy historycznej. Wynajdujesz jakieś teksty z "Trybuny Ludu" i podniecasz się zupełnie niepotrzebnie. Starsi forumowicze przerabiali to do znudzenia przez 40 lat komuny. Szkoda tylko, że taka argumentacja jaką przytaczasz znów znajduje posłuch u młodych, chociaż zupełnych historycznych analfabetów.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
tomow 
Ma stragan na targu


Pomógł: 2 razy
Wiek: 34
Dołączył: 25 Sie 2007
Posty: 525
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2010-08-02, 22:46   

Żeby rozmawiać o powstaniu w Warszawie trzeba zacząć od Akcji Burza na wscodzie. Powstanie było elementem tego planu. Jego wybuch wynikał z czystej politycznej kalkulacji. Dziś nie wiadomo co byłoby gdyby PW nie wybuchło. Są argumenty obu stron. Ja się przychylam do tez, które stawia chocby Norman Davis.

Jako element Akcji "Burza" powstanie miało wybuchnąć zdecydowanie później. Jego przyspieszenie, spowodowane postępem wojsk Armii Czerwonej, było przyczyną wielu późniejszych niepowodzeń. Jednak tak trudna decyzje i odpowiedzialność za nią AK była poparta sensowanymi wnioskami. Było kilka dróg. Nikt nie wiedział, że armia radziecka będzie czekać na Pradze, każąc wykrawiać się polskim powstańcom. Przypominam, że wśród tej armii byli Polacy.

Dziś walka z pamięcią o powstaniu to oręże tych samych środowisk, które prowadzą do całkowitej dechrystianizacji naszego kraju, a także zniszczenia tradycji jako wzoru dla przyszłych pokoleń.
_________________
Publicystyka Idea Polityka: www.tomaszmatynia.wordpress.com
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
Mateusz 
WIELUNIAK
I'Amsterdam



Pomógł: 10 razy
Wiek: 34
Dołączył: 18 Paź 2006
Posty: 3314
Piwa: 9/3
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2010-08-02, 23:13   

krytyczny napisał/a:
Te wszystkie cytaty bardzo mi przypominają argumentację komunistów. Robili wszystko, aby zdyskredytować AK i powstanie warszawskie. Ten cały Jan Matłachowski to pewnie jeden z tych nawiedzonych, głęboko zakonspirowanych agentów rosyjskich w szeregach emigracji londyńskiej. Plan "Burza" był dobrym planem i miał wszelkie szanse zakończyć się powodzeniem. Niemcy zachowali się zupełnie irracjonalnie tłumiąc powstanie, zamiast zostawić ten problem Rosjanom. Wszystko na to wskazywało. Nikt na serio nie brał pod uwagę walki z frontowymi oddziałami niemieckimi. Na siły policyjne i żandarmerię siły były wystarczające. Takimi rewelacjami, jakie podaje nam Mateusz byliśmy karmieni przez ostatnie 40 lat i nie jest to nic odkrywczego. Nie jesteś ani trochę oryginalny, a brakuje ci rzetelnej wiedzy historycznej. Wynajdujesz jakieś teksty z "Trybuny Ludu" i podniecasz się zupełnie niepotrzebnie. Starsi forumowicze przerabiali to do znudzenia przez 40 lat komuny. Szkoda tylko, że taka argumentacja jaką przytaczasz znów znajduje posłuch u młodych, chociaż zupełnych historycznych analfabetów.


Powiedz raczej że masz urazę do mnie i próbujesz się czepiać mnie :)
Ale obrażanie, krytykowanie/atakowanie innych osób personalnie jest typowe dla ludzi o niskim poczuciu wartości. Zwłaszcza przy braku argumentów...

Jesteś w stanie udowodnić to co napisałeś? Przytoczyć czyjeś wypowiedzi? Cokolwiek?
A może zabrakło ci już zasobów intelektualnych jak w temacie o zadłużeniu i odpuścisz?

Przytaczasz celowo komunistyczną propagandę bo nie masz innych argumentów.

Generał Anders powiedział jasno i zrozumiale:

"Ludzi którzy dopuścili do wybuchu Powstania Warszawskiego powinno się rozstrzelać za zbrodnię na narodzie"

[ Dodano: 2010-08-02, 23:18 ]
Stalin zaś powiedział:

”O ile siły AK nie podporządkują się dowództwu radzieckiemu, to nie będę ich tolerować na zapleczu frontu”. Była to odpowiedź jednoznaczna i z punktu widzenia wojskowego prawidłowa, lecz w swoich konsekwencjach dla strony polskiej więcej niż kłopotliwa, praktycznie wykluczała możliwość występowania oddziałów AK w roli gospodarza. Tak, więc AK podejmując walkę samodzielnie, nie mogła liczyć na pomoc sowiecką."

Czy trzeba to tłumaczyć na bardziej zrozumiały język? Sowieci nie zamierzali pomóc powstańcom a dowództwo dobrze o tym wiedziało.

Okulicki swoim działaniem chciał wykrwawić Warszawę i poruszyć zachód do zmiany decyzji w sprawie strefy wpływów.

Temat założyłem w dziale polityka i kończę w tym miejscu dyskusję.
_________________
Żelazna Logika https://www.facebook.com/zelaznalogika.net
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
krytyczny 
Czytał o Wieluniu


Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 29
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2010-08-03, 11:25   

O co ci chodzi z tymi urazami albo zarzutami, że usiłuję cię obrazić. Nie znam cię w ogóle. Po prostu twoja wiedza historyczna jest na żenująco niskim poziomie. Cytujesz jakieś zdania wyrwane z kontekstu, albo wypowiedzi "historyków" o podejrzanej proweniencji i jeszcze żądasz żebym ci udowadniał, że nie masz racji. O powstaniu dyskutują historycy od 50 lat i nie ma wśród nich zgody. Twoja pogoń za "oryginalnością" poglądów wystawia ci bardzo złe świadectwo. To wszystko już było. Te "twoje" argumenty były podnoszone przez komunistycznych historyków przez minione 40 lat i my wszyscy ze starszego pokolenia mamy ich naprawdę dość. Możemy się przerzucać wyrwanymi z kontekstu cytatami i do niczego to nas nie doprowadzi. Pan Grzegorz Nowak ze strony www.historiawielunia.pl może tylko z politowaniem się uśmiechać i ubolewać, że komunistyczna propaganda znajduje posłuch u młodych ludzi dziś, podczas gdy przez ostatnie półwiecze nie znajdowała dostępu do rozsądnie myślących ludzi.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
Grzegorz Nowak (W) 
Moderator
nil nisi bene ;)



Pomógł: 19 razy
Wiek: 50
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 1096
Piwa: 23/18
Skąd: Wieluń, now Łodź :(
Wysłany: 2010-08-03, 13:21   

Wywołany do tablicy....
Mateusz, niestety - bierzesz się za bardzo kontrowersyjne tematy.. Więcej wiedzy, taktu i mniej szukania taniej sensacji... Bo większość "autorytetów" jakich opinie przytaczasz pasuje do "Faktu" ...
Jedyny jak dla mnie plus, to pokazywanie, że są w Polsce i takie osoby o takich poglądach....

Tomow, w planie "Burza" nie było na początku miejsca na powstanie w Warszawie. Tak więc mówienie o nim jako elemencie tego planu, jest lekkim nieporozumieniem.

Krytyczny- nie uśmiecham się z politowaniem. Raczej smutno mi, jak widzę jak mało wiedzy posiadamy, na wydawałoby się dość znane tematy...

Niezależnie od naszej dzisiejszej oceny, to warto pamiętać że o jego wybuchu lub nie decydowali ludzie którzy żyli 71 lat temu, mieli wiedzę i kultywowali wartości z tamtego okresu czasu.

Nie nam, dziś, w wygodnych fotelach przed komputerem, z colą, mineralka czy piwem w ręku i z wiedzą jakie były reakcje ówczesnych decydentów świata i konsekwencje powstania decydować o jego ocenie...
Raczej polecam pochylić głowę w milczeniu nad tragedia jaką poniósł i naród polski i poszczególne rodziny.....
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
Świstek 
Przyjeżdża na zakupy



Dołączył: 20 Mar 2010
Posty: 379
Piwa: 2/2
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2010-08-04, 15:16   

Jeśli profesor, który pisywał do „Kultury”, wykładowca akademicki, autor pracy drukowanej przez Cambridge University Press jest dla kogoś facetem, którego można porównać do pismaków z „Faktu”, to wypada mi tylko pogratulować osiągnięć i pewności siebie. Dla mnie taki człowiek jednak jest autorytetem.
Ależ my powołujemy się także na opinie ludzi, którzy w tym powstaniu walczyli. Wymieniany tu Ciechanowski, a pominięci profesor Zdzisław Sadowski czy Zbigniew Pawlicki – ich komentarze jednak nie są aż tak entuzjastyczne. Oni, w przeciwieństwie do mnie, nie siedzą przed monitorem z piwem…
Poza tym warto poruszać takie tematy i rozpatrywać je z różnych pozycji. Równie dobrze moglibyśmy zakończyć np. spór o stan wojenny. Przecież wiele jest opinii na jego temat (czy też na temat zamachu majowego).

mnino napisał/a:
Powstania nie wybuchały dlatego, że nie mieli sojuszników za plecami, my mieliśmy, jeśli można ich tak nazwać i nie mieliśmy wyboru. Później mogłaby tylko wybuchnąć bomba pod pomnikiem Stalina w centrum Warszawy, bo do stycznia '45 cała Polska w granicach przedwojennych została zajęta przez Rosjan.

Sojusznicy nie odegrali tam znaczącej roli. Np. w Paryżu na stronę powstańców przeszły formacje Vichy, dobrze uzbrojono ponadto 30 tys. powstańców (w tym – tfu!– komunistów), Amerykanie akurat się nie śpieszyli z pomocą. A zwycięstwo było pewne.

mnino napisał/a:
Słyszałem, i co z tego? Ich działania były nieudolne i mało znaczące, a ich dowódcom dostało się za to. Pomijając skutki owej pomocy dla walczącej stolicy decyzję o jej udzieleniu należy uznać za słuszną.

Chodziło mi raczej o żołnierzy AL, którzy walczyli od początku w powstaniu (byli tacy, wiesz?) czy o syndykalistów z 104 kompanii Związku Syndykalistów Polskich, ale to zresztą nieistotne.

mnino napisał/a:
Gdyby Stalin nas w ogóle nie zaatakował i nie włączył się do wojny, to taki scenariusz byłby bardziej prawdopodobny.

No tak.
Reszty nie chce mi się komentować.

maaciej76 napisał/a:
swistek rozwiń myśl że Davies to historyk nawrócony , tylko dwie jego książki przeczytałem i jestem bardzo ciekaw .Według Ciechanowskiego na którego sie powołujesz Niemców zginęło coś około 1500 .

Mogę powołać się na „najnowszą nowość”, czyli artykuł Ciechanowskiego w prasie, w którym historyk ten pisze: „Niemcom udało się stłumić powstanie kosztem 2 tys. zabitych i 9 tys. rannych żołnierzy oraz 100-200 zabitych cywilów. Inne źródła podają , że straty niemieckie wyniosły zaledwie 1570 zabitych i 9044 rannych żołnierzy”.
Norman Davis zmienił poglądy na powstanie. Ciut inaczej wypowiadał się o nim – o ile mnie pamięć nie myli – w „Bożym igrzysku”.

tomow napisał/a:
Dziś walka z pamięcią o powstaniu to oręże tych samych środowisk, które prowadzą do całkowitej dechrystianizacji naszego kraju, a także zniszczenia tradycji jako wzoru dla przyszłych pokoleń.

Pytanie do udzielających się na tym forum dłużej: on tak na poważnie???
Jeżu, ale brydnie.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
mnino 
Dojeżdża PKSem


Pomógł: 1 raz
Wiek: 37
Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 164
Otrzymał 3 piw(a)
Skąd: Osjaków
Wysłany: 2010-08-04, 16:05   

Świstek napisał/a:
mnino napisał/a:
Powstania nie wybuchały dlatego, że nie mieli sojuszników za plecami, my mieliśmy, jeśli można ich tak nazwać i nie mieliśmy wyboru. Później mogłaby tylko wybuchnąć bomba pod pomnikiem Stalina w centrum Warszawy, bo do stycznia '45 cała Polska w granicach przedwojennych została zajęta przez Rosjan.

Sojusznicy nie odegrali tam znaczącej roli. Np. w Paryżu na stronę powstańców przeszły formacje Vichy, dobrze uzbrojono ponadto 30 tys. powstańców (w tym – tfu!– komunistów), Amerykanie akurat się nie śpieszyli z pomocą. A zwycięstwo było pewne.

A powiedz mi, czy Amerykanie gdy wybuchło powstanie w Paryżu również wstrzymali ofensywę tak jak Armia Czerwona w Warszawie? Mimo, że im się nie spieszyło, to walczyli dalej, Wermacht związany był walkami na froncie. Gdyby powstaniu paryskiemu pomagano na sposób sowiecki, to zakończyłoby się taką samą klęską jak warszawskie.

Świstek napisał/a:
mnino napisał/a:
Słyszałem, i co z tego? Ich działania były nieudolne i mało znaczące, a ich dowódcom dostało się za to. Pomijając skutki owej pomocy dla walczącej stolicy decyzję o jej udzieleniu należy uznać za słuszną.

Chodziło mi raczej o żołnierzy AL, którzy walczyli od początku w powstaniu (byli tacy, wiesz?) czy o syndykalistów z 104 kompanii Związku Syndykalistów Polskich, ale to zresztą nieistotne.
Ilu było tych żołnierzy AL w stosunku do ogólnej liczby powstańców? Obawiam się, że nie więcej niż kilka procent, więc rzeczywiście nieistotne.

Świstek napisał/a:
mnino napisał/a:
Gdyby Stalin nas w ogóle nie zaatakował i nie włączył się do wojny, to taki scenariusz byłby bardziej prawdopodobny.

No tak.
Reszty nie chce mi się komentować.

Szkoda, bo zostały dwa krótkie zdania.
_________________
strona internetowa Osjakowa i okolic
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template Acid v 0.4 modified by Nasedo.


Wieluń Forum dyskusyjne
Kontakt z Administracją Forum | Kontakt z właścicielem domeny
Stomatolog Wieluń Sprawdzenie przebiegu BMW | Iris Trade Łódź Montaż instalacji gazowych | Skracanie linków | Klinika BMW | Notariusz Włochy BMW SPRAWDZENIE PRZEBIEGU,HISTORIA SERWISOWA BMW