Wysłany: 2010-03-07, 09:22 Co będzie z pokoleniem "za tysiaka nie robię"?
Cytat:
Co będzie z pokoleniem "za tysiaka nie robię"? W ciekawym artykule w GW zastanawia się na tym redaktor M.Stangret. Chodzi o niską aktywność zawodową pokolenia wchodzącego w życie w Polsce, dobrze wykształconego ale usiłującemu z nieznanych bliżej powodów pracą na czarno i dorywczymi fuchami oddalić perspektywę regularnej “pracy za tysiaka”.
Szczerze mówiąc, nie dziwimy się i nie bardzo wiemy cóż miałoby się dziać specjalnego... Będzie pewnie to co jest, razy kilka. Czyli jedna połowa będzie dalej pracowała na czarno a druga połowa opuści dławiący socjał i wyjedzie zagranicę. Od 2011 otwiera się przecież rynek pracy w Niemczech... Jeden z rozmówców pana Stangreta nie owija rzeczy w bawełnę charakteryzując problem trafnie i po imieniu:
Proszę zauważyć, że człowiek pracujący na czarno za 1500 zł po zarejestrowaniu działalności, opłaceniu "kary za aktywność" na ZUS (800 zł) i biura rachunkowego (minimum 200 zł) miałby dla siebie 500 zł za miesiąc pracy. W efekcie istniejącego systemu tym, którzy mają niskie dochody, nie opłaca się pracować legalnie. W naszym kraju praca obłożona jest opodatkowaniem podobnym do akcyzy na dobra luksusowe. Niestety, kolejne rządy nie robią za wiele, aby tę sytuację zmienić. W Wielkiej Brytanii roczny "angielski ZUS" (około 130 funtów) kosztuje mniej niż polski miesięczny, dlatego aktywni Polacy zakładają firmy za granicą. Czy rządzący zrozumieją, że wysokimi opłatami duszą ludzką inicjatywę? Może zrozumieją dopiero wtedy, gdy ZUS zbankrutuje i trzeba będzie zabrać się do poważnych reform?
Ale popełnia przy tym mały błąd! Socjał, polegający na trwałym zaniku aktywności kory mózgowej społeczeństwa, nigdy nie zrozumie że trzeba zabrać się do jakichś reform, nie mówiąc już o reformach poważnych. ZUS może sobie bankrutować, co zresztą przewidujemy od dawna. Socjał jednak, jak formacja janczarów, tonął będzie w szyku zwartym. Będzie mężnie trwał na posterunku do końca, heroicznie przykręcając śruby na skali podatkowej i opodatkowując wszystko co się rusza. No i oczywiście zwiększając plutony urzędników do pilnowania batalionów innych urzędników do pilnowania reszty obywateli którzy zostali w kraju i jeszcze zipią. Wszak jedynym pracodawcą w zaawansowanym socjalu jest państwo.
Dla polemicznego kontrastu, bo nie odważamy się nawet pomyśleć że dla ilustracji procesu zaniku kory mózgowej, red. Stangret przeprowadza także wywiad z A.Ambrozikiem, dyrektorem Departamentu Przedsiębiorczości i Dialogu Społecznego Konfederacji Pracodawców Polskich. Zdaniem dyrektora Ambrozika, który najwyraźniej sam w szarej strefie nie robi,
...dziś naprawdę trudno znaleźć korzyści z działania w szarej strefie. Brak rejestracji działalności hamuje potencjalny rozwój biznesu. Bez tego młody człowiek nie może przecież sięgać po środki pomocowe na rozkręcenie biznesu, czy to unijne, czy z urzędów pracy. Nawet te 20 tys. bezzwrotnej dotacji z urzędu pracy piechotą nie chodzi. Przede wszystkim jednak, prowadząc legalną działalność, można się do woli reklamować bez obaw o to, że przyczepi się kontrola skarbowa. Na ucieczkę młodych w szarą strefę nie ma innego wytłumaczenia jak zwykłe lenistwo.[podkr. - cynik9]
Najwyraźniej więc krajowe uniwersytety zamiast magistrów zaczęły od pewnego czasu wypuszczać leni. A lenie zamiast się lenić pracując dla siebie powinny zapieprzać jak mały parowozik dla ZUSu. Po to aby socjał mógł ich ograbić na składki do OFEs, które następnie zagrabi aby ratować nimi tonący ZUS. Ora et labora, a ZUS cię i tak dopadnie. Chyba że jesteś leniem...
Mimo że sam teoretycznie od pracodawców dyrektor Ambrozik wydaje się nie łapać niczego w ząb. Wątpimy czy sam jako drobny pracodawca musiał się kiedyś troszczyć o gotówkę na wypłaty pensji dla swoich pracowników w najbliższym miesiącu.
Bez tego trudno jest pojąć że przedsiębiorca w Polsce ma gdzieś dotacje zwrotne, bezzwrotne i zawrotne, środki pomocowe i urzędy pracy razem wzięte. Potrzebuje tylko jednego – oddechu. Aby państwo i ZUS się od niego odczepiły raz a dobrze, aby nie drenowały go przerośniętym socjałem i pozwoliły mu rozwinąć skrzydła. Żeby urząd podatkowy nie traktował go jako potencjalnego przestępcę i zrozumiał w końcu kto jest tu bossem i kto kogo żywi. Uwolniony z garbu socjału przedsiębiorca poradzi sobie świetnie bez urzędów pracy i bez urzędowych imbecyli pomagających mu “rozkręcać biznes” w którym sami nigdy nie byli. Biznes kręci się sam - gdy tylko państwo zostawi go w spokoju.
Skonfundowany tym dyrektor Ambrozik jakby się opamiętał i zaczyna nagle mówić do składu:
Dziś marzeniem młodych ludzi jest prowadzenie własnej działalności. Widzą, że właśnie praca na swoim, a nie w korporacji, daje większe i szybsze szanse na europejskie zarobki. Kalkulują i dochodzą do słusznego wniosku...
Tyle tylko że ten słuszny wniosek jest znowu zupełnie inny niż się Konfederacji Pracodawców Polskich wydaje. Słuszny wniosek jaki wyciągnęło już dwa miliony najbardziej przedsiębiorczych i najbardziej rzutkich Polaków jest jeden - głosowanie nogami. Wybycie z dławiącego socjału byle dalej i spróbowanie szczęścia zagranicą. Tam gdzie socjał jest dużo mniejszy a prowadzenie własnej działalności jest opcją możliwą i rozsądną, w odróżnieniu od ich ojczyzny.
Natomiast słusznym wnioskiem pod adresem Konfederacji Pracodawców Polskich byłoby poinstruowanie dyrektora Ambrozika aby sobie słuszne wnioski darował przynajmniej do czasu kiedy socjał polski zostanie zredukowany do poziomu brytyjskiego...
Pomógł: 42 razy Wiek: 58 Dołączył: 04 Mar 2006 Posty: 4309 Piwa: 76/53 Skąd: wieluń
Wysłany: 2010-03-07, 12:12
Mateusz, ale z tego co się orientuję, to sam prowadzisz jakąś tam działalność gospodarczą (chyba że nie jestem w temacie ), i masz bezpośrednią styczność z tworami typu: ZUS, czy Urząd Skarbowy.
Zatem nie cytuj nikogo , sam wyraź opinię na ten temat. Da się „wyżyć” z drobnej przedsiębiorczości, biorąc pod uwagę powyższe problemy, czy nie A skoro nie, to dlaczego jeszcze „kręcisz” własny biznes O ile nie kręcisz … nas tutaj
_________________ Im dłużej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
Niedawno wyrejestrowałem działalność i zmieniłem branżę. Może to lekcja pokory a może tylko kolejny sprawdzian/lekcje do odrobienia.
Cóż motywacja do działania i pracy na własną rękę pozostała we mnie i dalej robię swoje - Sprzedaż i dodatkowo MLM.
ZUS to dziwna instytucja... Wołali mnie kilka razy po to żebym dokument podpisał, bo składki zostały źle zaksięgowane. A teraz mi wysyłają pismo do znudzenia i straszą odsetkami że niby nie zapłaciłem kilkuset zł na FUZ i znów muszę iść i wyjaśniać sytuację.
Zresztą, poznając wielu ludzi co prowadzi własny mały biznes to większość z nich ma zysk, bo unika płacenia podatków, kreatywna księgowość albo nowa fala"dotacyjnych przedsiębiorców"
Dołączył: 12 Sty 2007 Posty: 226 Skąd: z podziemia
Wysłany: 2010-08-19, 12:22
Mateusz napisał/a:
Bez tego trudno jest pojąć że przedsiębiorca w Polsce ma gdzieś dotacje zwrotne, bezzwrotne i zawrotne, środki pomocowe i urzędy pracy razem wzięte. Potrzebuje tylko jednego – oddechu. Aby państwo i ZUS się od niego odczepiły raz a dobrze, aby nie drenowały go przerośniętym socjałem i pozwoliły mu rozwinąć skrzydła. Żeby urząd podatkowy nie traktował go jako potencjalnego przestępcę i zrozumiał w końcu kto jest tu bossem i kto kogo żywi. Uwolniony z garbu socjału przedsiębiorca poradzi sobie świetnie bez urzędów pracy i bez urzędowych imbecyli pomagających mu “rozkręcać biznes” w którym sami nigdy nie byli. Biznes kręci się sam - gdy tylko państwo zostawi go w spokoju.
nic dodać nic ująć...niestety rząd nie robi w tym temacie NIC... a nie przepraszam zapomniałem o cudownym wielce rozreklamowanym uproszczeniu dla przedsiębiorców : rejestracja działalności w jednym okienku
[ Dodano: 2010-08-19, 13:30 ]
Mateusz napisał/a:
...dziś naprawdę trudno znaleźć korzyści z działania w szarej strefie. Brak rejestracji działalności hamuje potencjalny rozwój biznesu. Bez tego młody człowiek nie może przecież sięgać po środki pomocowe na rozkręcenie biznesu, czy to unijne, czy z urzędów pracy. Nawet te 20 tys. bezzwrotnej dotacji z urzędu pracy piechotą nie chodzi. Przede wszystkim jednak, prowadząc legalną działalność, można się do woli reklamować bez obaw o to, że przyczepi się kontrola skarbowa. Na ucieczkę młodych w szarą strefę nie ma innego wytłumaczenia jak zwykłe lenistwo.[podkr. - cynik9]
he he he - bardzo rozbawiła mnie lektura tego tekstu ... widać dogłębną znajomość tematu... jakby to "szara strefa" dotyczyła jedynie rejestracji działalności, a najważniejsze w całym tym interesie to dotacje !!! (gdyby błagali przedsiębiorców o wzięcie dotacji tak jak błagają o to rolników to byłoby w tym zdaniu coś sensownego, a tak przedstawione argumenty nadają się jedynie na sale akademickie )
[ Dodano: 2010-08-19, 13:40 ]
Mateusz napisał/a:
Będzie mężnie trwał na posterunku do końca, heroicznie przykręcając śruby na skali podatkowej i opodatkowując wszystko co się rusza. No i oczywiście zwiększając plutony urzędników do pilnowania batalionów innych urzędników do pilnowania reszty obywateli którzy zostali w kraju i jeszcze zipią.
niektórzy moi koledzy już dawno to zrozumieli ...ich cierpliwość została wyczerpana i w chwili obecnej robią to co robili ale z siedzibą w ue mają nową ojczyznę podatkową i bardzo śmieszne podatki, a co najważniejsze "święty spokój" z urzędami, które w Polsce są jak psy gończe, które nie rozumieją, że czasy przedsiębiorcy oznaczającego złodzieja, oszusta i bandytę już dawno minęły. Czasy się zmieniły - ludzie pozostali
[ Dodano: 2010-08-19, 14:21 ]
A tak z innej beczki: "za tysiaka nie robię" a kwestia społeczna i opłacalności. Wiem temat rzeka bo dotyczy różnych kwestii ale warto się pokusić by wymienić kilka spostrzeżeń:
- praca za tysiaka jest przeznaczona tylko dla ludzi z wyższym wykształceniem (MAGISTERA lub najlepiej MBA), robotnicy słabo i nisko wykształceni za tysiaka tyłka z domu nie ruszą !!! nie wspominam już nawet o tych co mają wykształcenie zawodowe bo dla takich to "Obraza Boska" - tysiaka to oni traktują jako zaliczka tygodniowa.
Konkluzja: Im niższe wykształcenie tym wyższe oczekiwania co do wynagrodzenia,
- po co chodzić do pracy za tysiaka skoro opieka społeczna działa i daje prawie tysiaka na miesiąc "bo mi się należy" ? Nie trzeba wcześnie wstawać, nigdzie się spieszyć, tracić pieniędzy na dojazd..etc
Konkluzja: 1000 zł to prawie tyle ile daje opieka, więc po co pracować ? Opłacalność chodzenia do pracy w tym przypadku zaczyna się od 1.600 zł netto.
- po co chodzić do pracy za 1.000 - lepiej zostać rolnikiem, znam takich co to stoją całe dnie pod sklepem i w wieku 50 lat przechodzą na pomostówkę z ....drobną emeryturą 2.500 zł, a dla porównania pracownik zarabiając 1000 zł przechodzi na emeryturę w wieku 65 lat i ma około 800 zł.
Konkluzja: zamiast chodzić do pracy za 1.000 zł lepiej zostać rolnikiem,
- jeżeli przedsiębiorca ma przychodu 1000 zł to lepiej jest mu zlikwidować działalność gdyż polityka fiskalna w Polsce doprowadzi go do stanu w którym to on będzie jeszcze musiał zapłacić Państwu za to, że chce prowadzić biznes.
Konkluzja : jeśli biznes to tylko dochodowy !!!:)
[ Dodano: 2010-08-19, 14:23 ]
a Wy jakie macie spostrzeżenia co do "za tysiaka nie robię" ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum