Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

[ourson]

[marcin-gorski]

ewentualna wojna będzie trwała 5 dni. Korea Pd. czapką zakryje Północną.

[Gregg Sparrow]

[miko 005]

Świat żyje dzisiaj w takim napięciu, że wystarczy malutka iskierka aby powstał olbrzymi "pożar". A konflikt obydwóch Korei, z pewnością można zaliczyć do dosyć pokaźnej iskry. Pewnie nie ma powodu do przedwczesnej paniki, ale ... śmiać też się nie ma z czego.

[rafalekjan]

Cytat:

Minister obrony Korei Południowej Kim Tae-young zgłosił możliwość sprowadzenia do swojego kraju broni nuklearnej. Broń tę miałyby dostarczyć Stany Zjednoczone, a jej ewentualne użycie miałoby pozostać w gestii amerykańskiej armii. Waszyngton jednak wykluczył, jak na razie, udzielenie Korei Płd. takiego wsparcia, choć zapowiedział, że będzie bronić swego sojusznika. Tymczasem prezydent Korei Płd. zagroził Północy "zmasowanym odwetem". Minister został zapytany o sprawę broni nuklearnej przez deputowanych podczas obrad parlamentarnej komisji obrony. Jak oświadczył, rząd "rozważy" taką ewentualność. Kim Tae-young sprecyzował, że ta opcja powinna zostać przedyskutowana w przyszłym miesiącu, gdy odbędzie się posiedzenie koreańsko-amerykańskiego Komitetu Polityki Odstraszania. Kwestia sprowadzenia amerykańskiej broni nuklearnej do Korei Płd. podzieliła najwyższe władze tego kraju. Przedstawiciele prezydenta oświadczyli bowiem, iż ta opcja nie jest brana pod uwagę, ponieważ celem Seulu jest całkowita denuklearyzacja Półwyspu Koreańskiego. Prezydent Korei Płd. Li Miung Bak zapowiedział jednak, że jeśli Korea Płn. nie powstrzyma się przed agresywnymi działaniami, to jego kraj przeprowadzi "zmasowany odwet". - Jeśli Korea Północna nadal będzie agresywna, to myślę, że armia lądowa, marynarka wojenna i siły lotnicze powinny zjednoczyć swe siły i wziąć odwet na Korei Północnej przy ogromnej sile wsparcia ogniowego – podkreślił południowokoreański prezydent. Jak zaznaczył Li Miung Bak, "przeprowadzony (przez Północ) na oślep atak na cywilów nie będzie tolerowany". Wypowiedź prezydenta została zamieszczona na jego stronie internetowej. Amerykańska taktyczna broń nuklearna stacjonowała już w Korei Płd. po wojnie z lat 1950-1953. Ostatnie rakiety zostały jednak wycofane w 1991 roku. USA: jest za wcześnie na powstrzymywanie Amerykańskie ministerstwo obrony poinformowało, że jest zbyt wcześnie, by mówić o sposobach powstrzymania przez amerykańską armię Korei Północnej przed kolejnym ewentualnym atakiem na Koreę Południową. Jak oświadczył rzecznik Pentagonu Dave Lapan, żadne dodatkowe posiłki wojskowe nie zostaną przesunięte w obszar regionu w następstwie wtorkowego ataku artylerii Korei Północnej na południowokoreańską wyspę Yeonpyeong. Rzecznik odmówił komentarza, czy amerykańskie siły w Korei Południowej zostały postawione w stan pogotowia. Atak Korei Północnej na Koreę Południową Artyleria Korei Płn. ostrzelała dziś rano wyspę Yeonpyeong na Morzu Żółtym w pobliżu spornej granicy pomiędzy obu krajami. Korea Płd. odpowiedziała ogniem i wysłała w okolice wyspy swoje myśliwce. W wyniku ostrzału zginął co najmniej jeden południowokoreański żołnierz a kilkunastu zostało rannych; stan trzech z nich jest poważny. W płomieniach stanęło kilkadziesiąt budynków. Południowokoreańska armia ogłosiła najwyższy poziom alarmu bojowego. Według świadków mieszkańcy wyspy zostali ewakuowani. Wymiana ognia, która trwała około godziny, jest jednym z najpoważniejszych incydentów pomiędzy obiema Koreami w ostatnich latach - pisze Reuters. Wyspa Yeonpyeong znajduje się około 3 km na południe od granicy morskiej i 120 km na zachód od Seulu. Świadkowie, na których powołuje się południowokoreańska telewizja YTN, relacjonują, że w wyniku ostrzału wybuchły pożary, które objęły od 60 do 70 budynków. Na pokazywanych przez nią zdjęciach widać słupy dymu unoszące się nad wyspą. Większość pocisków - według różnych relacji mogło być ich od kilkudziesięciu aż do 200 - uderzyła w bazę południowokoreańskiej armii. Według świadków pożary na zamieszkanej przez około 1200 ludzi wyspie wymknęły się spod kontroli. - Płoną domy i wzgórza. Mieszkańcy są ewakuowani. Niewiele widać z powodu dymu. Ludzie są śmiertelnie przerażeni - mówi jeden ze świadków. Powód ataku ze strony Korei Północnej, jak na razie, nie jest znany. – Myślę, że Korea Północna jest sfrustrowana stanowiskiem Waszyngtonu w odniesieniu do swego programu nuklearnego i przekonana, że Amerykanie zaniechali negocjacji z ich krajem – powiedział Choi Jin-wook, ekspert z koreańskiego Instytutu Narodowego Zjednoczenia. - Phenian zdał sobie sprawę z tego, iż nie może oczekiwać niczego ze strony USA i Korei Południowej, więc postanowił przypomnieć się tą prowokacją – dodał. Jak podkreślił, "rozkaz ataku musiało wydać najwyższe kierownictwo państwowe Korei Płn., ponieważ nic ważnego nie dzieje się bez jego udziału". "Złamano rozejm z 1953 roku" - Korea Północna z premedytacja złamała rozejm z 1953 roku – powiedział wcześniej rzecznik południowokoreańskiej armii Lee Hong-ki. Jak dodał, ostrzelanie rakietami celów cywilnych to "nieludzka zbrodnia". To pierwsza wypowiedź ministerstwa obrony narodowej Korei Południowej po ataku Korei Północnej na wyspę Yeonpyeong. Rozejm z 1953 roku zakończył toczoną przez trzy lata wojnę pomiędzy Koreą Północną a Koreą Południową. Do dziś nie podpisano jednak układu pokojowego, kończącego tę wojnę. Czy koreański konflikt może przeobrazić się w spór międzynarodowy? – podyskutuj na czacie Do ataku doszło w czasie, gdy specjalny wysłannik USA ds. Korei Płn. Stephen Bosworth podróżuje po krajach regionu po ujawnieniu przez Phenian prac nad wzbogacaniem uranu. Korea Płn. sygnalizowała też ostatnio, że chce wznowić zawieszone dwa lata temu negocjacje sześciostronne w sprawie jej programu atomowego. - To niewiarygodne - uważa profesor Zhu Feng z Uniwersytetu Pekińskiego. - Dzisiejsze informacje dowodzą, że Korea Płn., niesprowokowana, ostrzelała południowokoreańską wyspę. To lekkomyślna prowokacja. Chcą zrobić dużo hałasu i przeforsować, by negocjacje ułożyły się po ich myśli. To stara sztuczka. Pierwsza wojna w Korei. Więcej w Portalu Wiedzy ONZ potępia atak Korei Północnej Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun potępił atak artylerii północnokoreańskiej na południowokoreańską wyspę Yeongpyeong na Morzu Żółtym i skontaktował się w tej sprawie z przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Szef ONZ nazwał atak najpoważniejszym incydentem od zakończenia wojny koreańskiej - powiedział rzecznik Ban Ki Muna Martin Nesirky. Dodał, że sekretarz generalny ONZ przekazał wyrazy najwyższego niepokoju przewodniczącemu Rady Bezpieczeństwa. Funkcję tę pełni obecnie ambasador Wielkiej Brytanii Mark Lyall Grant. Grant powiedział, że "nie ma formalnego wniosku o zwołanie posiedzenia Rady sprawie kryzysu koreańskiego". (RZ)

http://wiadomosci.onet.pl...,wiadomosc.html

[Lukiii]

Na razie nie ma co się martwić. Żadnej wojny nie będzie. Na użycie "Nuka" też nie ma co liczyć bo cała reszta świata by zmiażdżyła ten kraj.

[Tomek]

Spokojnie. Paradokslanie na wojnę nie pozwolą Chiny. Każdy konflikt w tamty rejonie uderzy w ich gospodarkę (spadek zaufania jako artnera gosp., etc). Tak więc myślę, że nie ma się specjalnie czym jeszcze martwic.

[xawer]

Myśle, że nie ma sie czym martwić w ogóle. Jeżeli kiedykolwiek jakieś państwo odważy użyć się broni atomowej to bedą Chiny albo znowu USA, na pewno nie żadna Korea Płn czy Iran. A ten atak to prowokacja tyle.


Poprawiono 1 błąd ort.