Są sytuacje kiedy, nie wiemy jak się zachować , a gdy już podejmiemy tą, jak nam się wydawało słuszną decyzję to czujemy nieraz rozgoryczenie postawą drugiego człowieka, który jeszcze przed chwilą potrzebował pomocy...
Nie mniej jednak, nie rezgnujmy z niesienia pomocy drugiej osobie, nie zawsze jest tak, że się rozczarujemy negatywnie...
Zawsze gdy starałam sie pomóc drugiej osobie nie spotkałam sie z odrzuceniem mojej pomocy...a to staruszka z ciężkimi zakupami albo przeprowadzenie przez ulice...kiedyś byłam harcerką...tym osobom starsi ludzie bardziej ufają...
_________________ ,,Ludzie nigdy nie wiedzą, że są szczęśliwi, wiedzą tylko, kiedy byli szczęśliwi..."
poczytalem, przypomnialem sobie kilka sytuacji, ktorych bylem swiadkiem i... dochodze do wniosku, ze oprocz naszej postawy (Ferbik - uznanie dla Ciebie) wazne jest jeszcze jak zareaguje osoba, ktorej pomoc chcemy... i tu moje wlasne doswiadczenia... nie dalej jak dwa miesiace temu (pierwsze sniegi itp) stalem na POW przy kwiaciarni... po chodniku na drugiej stronie ulicy szla starsza kobieta, schludnie ubrana, w reku dwie siatki z zakupami... przechodzac przez jezdnie potknela sie tak niefortunnie, ze przewrocila sie bez mala na twarz (przy okazji zdarla skore na dloni i podziurawila spodnie na wysokosci kolan)... pomoglem jej wstac, podalem torby, zapytalem czy wszystko w porzadku... i zaproponowalem, ze podwioze ja do domu, bo torby ciezkie... byc moze wystraszyla sie tej niewinnej propozycji, moze nie wierzyla, ze mam szczere i uczciwe intencje - spojrzala na mnie jak na jakiegos zbira, odwrocila sie nic nie mowiac i poszla... no coz - winic jej nie moge, choc bylo mi troche przykro, ze zostalem potraktowany jak nie wiadomo kto - ale takie czasy dzis, ze raczej nie ufa sie nieznajomym, a dodam jeszcze, ze tez bylem harcerzem, wiec Malinko nie zawsze to sie potwierdza... inna sytuacja - kilka lat temu, latem, przyszedl do mnie do pracy lekko napity gosc i mowi, ze na lawce na skwerze siedzi jakis pan i prosi o pomoc... zszedlem z nim do tego pana... wygladal na mocno pijanego, ale po chwili wyciagnal do mnie reke z kartka papieru - a na kartce informacja o tym, ze jest chory na serce i co robic jesli zaslabnie - przynioslem mu wody i wezwalem karetke (i tu brawa dla tego lekko podpitego pana, ktory zareagowal... a musze dodac, ze ludzi przechodzacych obok bylo sporo)...
fakt faktem ze harcerzom staruszka szybciej zaufa niż zwyjkłemu człowiekowi..
No przepraszam, że jestem "zwykłym" człowiekiem, a nie harcerzem. Nikt mi nie wmówi , że każdy harcerz na codzien chodzi w mundurku. Jesli mogę to pomagam. Nigdy nie wiesz co i kiedy Cię spotka. Może to właśnie ty kiedyś bedziesz podtrzebował/-a pomocy, a ktoś tego nie zauważy.
Po raz kolejny nie rozumiesz kontekstu wypowiedzi.
Jakbyś chciała wiedzieć to zrumiałam kontekst a to zdanie specjalnie napisałam żeby nie było drętwo ponieważ sie bardzo obruszyłaś ... Dominika ty chyba sie nie znasz na żartach ... wyluzuj troche ... bo zaczynasz przesadzać troszke a to nie bedzie wtedy wcale śmieszne...
Dominika napisał/a:
To powiedz mi po czym poznać harcerza, gdy nie jest ubrany w mundurku.
To jest chyba logiczne że gdy harcerz nie jest w mundurku to go nie poznasz...
a po drugie chodzi o to że gdy byłam harcerzem i robiliśmy jakieś akcje albo coś w tym stylu to ludzie bardziej nam ufali powierzali zakupy itp...
a wogóle to nie sądze zeby starsza pani powierzyła swoje zakupy jakiemuś obcemu człowiekowi z ulicy (byłam świadkiem takiej sytuacji- gdy mężczyzna chciał pomóc takiej pani a ona go od złodzieji wyzwała)
Dominika napisał/a:
Tym razem ja Ciebie nie rozumiem.
Najpierw ironizujesz moja wypowiedź, a później sama powtarzasz moje słowa.
Zdecyduj się.
No to przykro mi że mnie nie rozumiesz...
Po pierwsze byłam kiedyś harcerzem teraz nie jestem...wiec jestem zwykłym człowiekiem tak jak ty !!!
po drugie powatrzam ci po raz kolejny i zrozum to !! starsi ludzie bardziej ufają harcerzom niż zwykłemu nieznajomemu człowiekowi z ulicy i to jest moje zdanie (harcerze przeważnie działają w zorganizowanej grupie - przewodniczy jej drużynowy i zastępowi a moim zdaniem nawet gdy harcerz jest sam to wzbudza większe zaufanie) a z tego co wiem każdy może tutaj wypowiadać swoje prywatne zdanie..
_________________ ,,Ludzie nigdy nie wiedzą, że są szczęśliwi, wiedzą tylko, kiedy byli szczęśliwi..."
Tym razem pomoc nie była odrzucona. Moze dlatego ze nie byłam sama. Szłysmy z dziewczynami ulica. Nagle zatrzymał nas pewnien mezyczyzna trzymajacy zegarek w dłoni. Nie mozna go było zrozumiec, ale wydedukowałysmy ze szuka zegarmistrza. Zaczełysmy się nerwowo rozgladac. Dominika i jej sokole oko (bez okularów nawet) wychwyciła szukanego obiektu. Na poczatku starłam sie wytłumaczyc gdzie ów mezczyzna ma isc, ale widzac ze nie rozumie, zaprowadziłam go. Powiedzialam zegarmistrzowi w czym jest problem. Czułam satysfakcje i spełnienie. To tyle z moich przezyc. Wniosek: WARTO POMAGAĆ, chociazby dla swiadomosci zerobienia czegos pozytywnego.
Tak Dominiko postarałaś się !! A tak odbiegając od tematu to ten staruszek wyglądał starsznie sympatycznie mimo wszystkich problemów !! Jestem dumna z sokolego oka Dominiki to się zdarza tylko WWO !!
_________________ Last night I asked my Angel to watch over you, but he came back soon .... I asked :"Why?" He smiled and said : "An Angel doesn't watch over another Angel...".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum