Inżynierowie kochają się z ciekawości, ekonomiści stawiają na ilość, a nie jakość seksu, humaniści są heteroelastyczni, a medycy romantyczni.
Niemożliwe? A jednak! To, jak studenci uprawiają seks, zależy od uczelni, na której studiują!
Spośród wszystkich grup społecznych występujących w naszym kraju studenci słyną z tego, że są najbardziej otwarci na erotyczne przygody, najczęściej uprawiają seks i chętnie w tej dziedzinie eksperymentują. Dlaczego tak się dzieje? - Od ogółu społeczeństwa studenci różnią się kilkoma czynnikami, które sprzyjają nawiązywaniu kontaktów seksualnych. Po pierwsze mają dużo wolnego czasu. Po drugie zazwyczaj nie mają zobowiązań typu dom, rodzina. Po trzecie mają duży dostęp do potencjalnych partnerów. I na koniec: są na tyle młodzi, że mają w sobie dużo ciekawości - tłumaczy Konrad Pluciński, psycholog.
Lubimy seks. Trzeba sobie to jasno powiedzieć. I na nic mody czy trendy - po prostu mamy swoje upodobania i tyle. Determinują nas jednak nie tylko pochodzenie czy wychowanie, ale także środowisko, w którym dorastamy. Nie raz pewnie w rozmowach, przy różnych okazjach, padały stwierdzenia: "Te dziewczyny z medyka to twarde sztuki" albo "Widziałaś tych z humana? Oni to ze sobą robili!". Takie teksty padają niemal po każdej mieszanej imprezie studenckiej, na której znajdą się studenci z różnych kierunków, wydziałów i uczelni. Jak rozpoznać, kto i co studiuje, po zachowaniach seksualnych?
Impreza w akademiku trwa w najlepsze. Alkohol leje się strumieniami. Dragi przechodzą z ręki do ręki. Wśród ponad dwudziestu bawiących się osób jest Wojtek. Na imprezę zaprosił go kumpel z wydziału. Reszty nie zna. Część imprezowiczów siedzi na kanapie. Inni starają się tańczyć w rytm jednego z ostatnich hitów. Nagle rozgrzana tańcem dziewczyna zdejmuje bluzkę. Nic pod nią nie ma. W jej ślady idą dwie kolejne dziewczyny. Powoli przylepiają się do nich faceci. Dwie pary szybko wychodzą, by zaszyć się w pobliskich pokojach. Jedna para zostaje i... zaczyna uprawiać seks na stole w kuchni. Nic sobie nie robi z przechodzących obok znajomych. Nawet kiedy niektórzy zaczynają im kibicować.
Wojtek nie ma ochoty dłużej na to patrzeć. Wychodzi na korytarz i idzie do toalety. W kabinie obok słyszy stłumione postękiwania, dobitnie świadczące o odbywającym się tam stosunku. "No tak. Ci są z pewnością z polibudy" - myśli sobie. I wcale nie mija się z prawdą. To, co większość z nas wie z obserwacji, teraz potwierdzają badania.
- Na wybór konkretnego kierunku studiów wpływa między innymi nasza konstrukcja psychiczna. Studenci różnią się w zależności od uczelni, a nawet kierunku studiów, sposobem postrzegania świata, motywacją. Także przebywanie w grupie podobnych osób ma wpływ na nasze zachowania. To wszystko odbija się w indywidualnym podejściu do kwestii seksu - wyjaśnia Konrad Pluciński. Inaczej miłość fizyczną postrzegają więc maniacy komputerów czy inżynierii lądowej z politechnik, inaczej ekonomiści, inaczej studenci akademii medycznych. Niezależnie od rodzaju uczelni, na której studiują, po prostu lubią seks. Co więcej - jak pokazują badania prowadzone m.in. przez prof. Zbigniewa Izdebskiego - są zadowoleni ze swojego życia seksualnego. Nic dziwnego, skoro kochają się średnio 126 razy w roku, i to w bardzo różny sposób. Seks w koedukacyjnej toalecie w akademiku, na zapleczu pubu, pod prysznicem, na tylnym siedzeniu samochodu... Takie obrazki są w zasadzie na porządku dziennym. Albo raczej nocnym.
Według badań seks uprawiamy głównie między godziną 21 a północą, przede wszystkim w piątek, sobotę lub niedzielę, a najbardziej ulubione pozycje to od tyłu, na jeźdźca i klasyczna, zwana misjonarską. Ale to właściwie wszyscy wiemy i w ogarniętym seksem współczesnym świecie nie robi to na nas wielkiego wrażenia. Jednak zaskakujące jest, że to, jak często, w jaki sposób, gdzie i po co studenci uprawiają seks, jest określone przez... typ uczelni, na której studiują!
Jedni mają umysł ścisły i wszystko starają się poznać dogłębnie i analitycznie. Tak samo podchodzą do seksu. Interesuje ich jako coś nowego, zjawisko, które trzeba rozłożyć na czynniki pierwsze - mówi profesor Zygmunt Zdrojewicz, konsultant wojewódzki ds. seksuologii, wykładowca na Uniwersytecie Wrocławskim, który przeprowadził badania seksualności wśród studentów wrocławskich uczelni.
Takie właśnie analityczne podejście do spraw seksu, o którym mówi prof. Zdrojewicz, prezentują studenci uczelni technicznych. Uprawiają seks często, głównie z ciekawości, z nudów, pod wpływem alkoholu. Nie stronią od tzw. one night standów, czyli przygód na jedną noc. Robią to zwykle tam, gdzie się znajdują, czyli także w miejscach publicznych, takich jak toalety w akademikach czy klubach.
- Pamiętam, jak mój znajomy z Politechniki Warszawskiej w trakcie imprezy w klubie studenckim poznał dziewczynę. Tego wieczoru trochę za dużo wypił i zakończył imprezę, uprawiając seks z panienką na ławie w ogródku piwnym. W klubie nie było już zbyt wielu gości, dlatego nikt im nie przeszkadzał. A ci, którzy pozostali, tylko kątem oka przyglądali się postępom w akcji. Nawet ochroniarze nie interweniowali - opowiada Andrzej, student kartografii na Politechnice Warszawskiej.
Dla studentów politechnik nie mają znaczenia uczucia czy trwałe związki. W ich przypadku bardziej liczą się nowe doznania, ciekawe doświadczenia, które można zdobyć albo w niekonwencjonalnych miejscach, albo dzięki niebanalnym pozycjom. - Lubię, jak coś się dzieje - mówi Anka Kawalerowicz z Politechniki Wrocławskiej. - Ulubiona pozycja? Hmmm... Każda z tych najbardziej "wywrotowych", najlepiej chyba na stojąco albo 6 na 9. Nie lubię nudy, dlatego uprawiam seks w różnych pozycjach, broń Boże po misjonarsku. Nie boję się eksperymentować - dodaje.
Inaczej do spraw seksu podchodzą studenci uczelni medycznych, dla których ważniejsze od czysto fizycznych doznań są emocje. Według profesora Zdrojewicza istotny jest dla nich "czynnik metafizyczny", czyli po prostu miłość. - Dla nich jedno powinno występować razem z drugim. Dlatego seks bez miłości jest mało pociągający - mówi prof. Zdrojewicz. Potwierdza to Kasia, studentka farmakologii z Poznania: - Nie jestem osobą, którą satysfakcjonuje szybka przygoda seksualna na tylnym siedzeniu samochodu czy w publicznej toalecie. Mam jednego partnera i zawsze dążę do tego, żebyśmy uprawiali seks w cywilizowanych warunkach. Oczywiście w miarę możliwości - mówi. Przyznaje, że potrzebuje przynajmniej minimalnej dozy romantyzmu. Zazwyczaj stara się zaplanować wieczór. - Nie chodzi mi o wyzucie seksu z jakiejkolwiek spontaniczności. Ja po prostu nie chcę mieć poczucia, że ktoś mnie podsłuchuje za ścianą sąsiedniego pokoju. O obecności kogokolwiek w tym samym pomieszczeniu nawet nie wspomnę - wyjaśnia Kasia. Marzeniem studentów medycyny jest więc romantyczny wieczór, ze zmysłowym seksem jako jego zwieńczeniem.
Takie przekonania mogą być postrzegane jako wyjątkowo nudne, w szczególności przez studentów uczelni ekonomicznych i uniwersytetów, którzy w kwestii nawyków seksualnych najbardziej wyróżniają się spośród wszystkich studentów. Studenci uniwersytetów szczególnie lubią stosować zasadę "żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek". Po prostu koniecznie chcą zaznać heteroelastyczności, czyli spróbować seksu z osobą tej samej płci - ot tak, w ramach zabawy i eksperymentu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum